
Rodzinę uratowali sąsiedzi
Wczoraj, około godziny 14 przy ulicy Chopina 70 w Dąbrowie Górniczej pojawił się ogień. Zajął poddasze starego, przeznaczonego do rozbiórki, budynku. Z mieszkania na pierwszym piętrze ewakuowano 6-osobową rodzinę, która nie wróci już do tego domu.
- Gdyby nie sąsiedzi, nawet nie wiedziałabym, że się pali. Dobrze, że mnie zaalarmowali, bo nie wiem, co by z nami było. Nagle pojawiło się pełno dymu i ognia na strychu. Mieszkam tu z mężem, czwórką dzieci i wnuczką. W styczniu minął rok od decyzji o rozbiórce kamienicy, ale nadal musieliśmy tu mieszkać. Nie mieliśmy się gdzie podziać - mówi Małgorzata Bernaś.
- Tu nie ma warunków do życia! Wszystko zawilgocone, nie ma prądu, a jednak w pięć osób musimy sobie jakoś radzić. Tak dalej być już nie może! - dodaje Ewa Litwin, sąsiadka ewakuowanych.
Stara kamienica jest po połowie własnością Skarbu Państwa i prywatnych właścicieli. Ze względu na zły stan techniczny jest przeznaczona do rozbiórki.
- Lokatorzy, którzy stracili dach nad głową, trafią do tymczasowego lokum i będziemy dla nich szukać nowego mieszkania. Nie zostaną bez pomocy - mówi Henryk Zaguła, wiceprezydent Dąbrowy Górniczej.
Z pożarem walczyło pięć jednostek dąbrowskich strażaków i dwie sosnowieckich.
- Musieliśmy rozebrać drewnianą konstrukcję dachu, bo było zagrożenie, że ogień się gdzieś przedostanie. Dogaszanie trwało kilka godzin. O przyczynach pożaru można będzie mówić dopiero za kilka dni - twierdzi kapitan Adam Sokół z dąbrowskiej KM PSP.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni strażacy gasili już dwa duże pożary w Dąbrowie Górniczej: w kamienicy przy ul. Limanowskiego i w bloku przy ul. Łukasińskiego 11.
Piotr Sobierajski - POLSKA Dziennik Zachodni
www.dabrowa.naszemiasto.pl
Żeby się to nie przerodziło w jakąś psychozę strachu.. Jakoś wcześniej nikt się nie interesował pożarami a takowe przecież były.