dabrowa.slaska.policja.gov.pl
Policjanci sekcji prewencji otrzymali do dyspozycji kolejny nowy radiowóz. Jest to oznakowana oraz w nowych obowiązujących barwach kia ceed kombi wyposażona w ekonomiczny 140 konny silnik diesla. Pojazd nadto wyposażony jest seryjnie między innymi w abs, esp, centralny zamek, klimatyzację oraz wiele innych udogodnień poprawiających przede wszystkim bezpieczeństwo, ale i komfort prowadzenia pojazdu. Samochód w przyszłości zostanie ponadto doposażony w mobilny system dostępu do policyjnych systemów informatycznych. Radiowóz od razu rozpoczął służbę w naszym mieście. Pieszczotliwie nazywana przez policjantów "kijanka" nie jest ostatnim nowym środkiem transportu w naszej jednostce. Spodziewamy się dalszej wymiany radiwozów w dąbrowskiej policji o czym będziemy dalej na bieżąco informować.
/dabrowa/pl/kwpkatowiceaktualnosci/34/45/1/1435719160.jpg)
/dabrowa/pl/kwpkatowiceaktualnosci/34/45/1/1388581165.jpg)
/dabrowa/pl/kwpkatowiceaktualnosci/34/45/1/203260391.jpg)
Niestety, dostawy nawet juz zamowionych nie sa takie pewne, jak pisal na poprzedniej stronie "pozdrawiam".

Policja wycofuje co najmniej 200 radiowozów
Marcin Pietraszewski
2009-03-11, ostatnia aktualizacja 2009-03-11 22:48

Policjanci przyznają, że polonozey i transportery często się psuły, nie nadawały się też do pościgów. Ale wożono nimi aresztantów lub monitorowano z nich kibiców.
Wszystko przez kryzys i szukanie oszczędności. Komenda główna uznała, że do końca roku na złom pójdą wszystkie auta, których naprawa przekroczyłaby ich wartość. Oznacza to, że z ulic miast województwa śląskiego zniknie co najmniej 200 radiowozów.
Śląska policja definitywnie żegna się ze 132 polonezami, ze służby zostają także wycofane stare nubiry, lanosy i volkswageny transportery. Pozbawione radiostacji i kogutów policyjne wozy zjeżdżają na podziemny parking komendy wojewódzkiej w Katowicach. Wkrótce trafią na przetarg, a jeżeli nie znajdą nabywców, skończą w hutniczym piecu.
Komenda główna przyznała, że w związku z kryzysem musiała ograniczyć zakup nowych samochodów. Aż 1400 radiowozów zamówionych w 2008 roku z powodu braku pieniędzy zostanie odebranych dopiero w przyszłym roku.Rewolucja w transporcie najbardziej uderzy w komendę w Bielsku-Białej, która ma na stanie aż 14 polonezów.
W niewiele lepszej sytuacji są policjanci z Dąbrowy Górniczej, którzy stracą osiem polonezów oraz komenda w Gliwicach, która zubożeje o siedem polonezów i kilka lanosów. - Nie stać nas na pozbywanie się kolejnych aut, nawet jeżeli są to graty, bo zamiast 130 przewidzianych regulaminem radiowozów mamy tylko 90 - mówi jeden z oficerów gliwickiej policji.
Czym się to może skończyć, przekonali się już funkcjonariusze z Komisariatu VII w Katowicach. Pilnują oni porządku na największych katowickich osiedlach Tysiąclecia i Witosa oraz w cieszącym się złą sławą Załężu. W lutym okazało się, że zostali tylko z jednym radiowozem, bo pozostałe wycofano ze służby. Musieli więc prosić komendę miejską, aby pożyczyła im dwa auta. - Inaczej losowalibyśmy, gdzie wysyłać patrol lub sami decydowali, co jest ważniejsze: pobicie staruszki czy napad na sklep - mówi jeden z oficerów.
Policjanci przyznają, że polonezy i transportery często się psuły, nie nadawały się też do pościgów. Wożono nimi natomiast aresztantów, korzystali z nich wzywani na miejsce przestępstw technicy kryminalni, wykorzystywano je też do monitorowania kibiców jeżdżących na mecze. Dzięki temu nowsze auta patrolowały miasto. Nieocenione były także przyznane polonezom limity na paliwo (w zależności od wielkości miasta radiowozy mogą przejechać codziennie od 20 do 30 kilometrów). - Nawet jeżeli jakiś "poldek" się zepsuł, inny radiowóz mógł spalić jego dzienny limit. Teraz to się skończy - wyjaśnia jeden z oficerów.
Roman Wierzbicki, szef zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach, obawia się, że w tej sytuacji kierownictwo policji będzie chciało maksymalnie ograniczać liczbę kosztownych patroli zmotoryzowanych.
- Nikt do tego nie dąży. Oczekiwania społeczne są jednak takie, żeby na ulicach było więcej patroli pieszych. Dlatego funkcjonariusze powinni dojeżdżać do danego rejonu radiowozem, a następnie patrolować go pieszo - wyjaśnia nadkomisarz Krzysztof Hajdas z biura prasowego komendy głównej.
Według Wierzbickiego taka polityka negatywnie odbije się na poziomie bezpieczeństwa, bo w wielu przypadkach kluczową rolę odgrywa szybkość interwencji. - A do tego potrzebne są radiowozy, a nie policjanci-sprinterzy - dodaje szef związkowców.
Na ratunek borykającej się z zapaścią finansowa policji ruszają więc samorządy. Władze Sosnowca na fundusz wsparcia komendy przekażą pół miliona złotych, kilkaset tysięcy dostaną od radnych policjanci z Bielska-Białej. Katowice przekażą policji ponad 4 mln zł.