Zapomniana dzielnica?
Mieszkańcy Błędowa przez większą część roku chodzą na przystanek w gumowcach, bo dziurawa droga w tej dzielnicy pokryta jest błotem i kałużami. Latem unoszą się nad nią tumany kurzu. Twierdzą, że miasto zapomniało o ich dzielnicy. Trudno nie mieć tego wrażenia patrząc na stan tamtejszych dróg. Ludzie zbierają podpisy, piszą petycje do władz miasta. Niestety wszystko na próżno.
Mieszkańcy proszą o pomoc radnych, a jednak wciąż nie mogą doczekać się remontu części ulicy Zagórze, która latem pokrywa się tumanami kurzu po przejechaniu auta lub ciągnika, a zimą i jesienią zamienia się w błotniste bagno. I tak niestety jest od około 10 lat.
- Brak nam po prostu słów i nie mamy już sił, by wciąż starać się o remont tej drogi. Wystarczy spojrzeć, że jest tu dziura na dziurze, nie da się w ogóle przejechać samochodem, a kiedy jeżdżą tędy z trudem rowerzyści, turyści, to tylko z politowaniem kręcą głowami, że mamy tutaj w dwudziestym pierwszym wieku takie coś. Bo trudno to nazwać drogą. Przez większą część roku po prostu musimy w gumiakach chodzić nawet na przystanek autobusowy, bo inaczej się nie da - mówi Genowefa Łonak, mieszkająca w domu przy ulicy Zagórze 188 już ponad pół wieku.
Przy feralnym trakcie, położonym nieco na uboczu dzielnicy jest kilkadziesiąt posesji, do których nie ma jak bezpiecznie dotrzeć, a najlepszym środkiem lokomocji są tutaj ciągniki. Samochodem da się co prawda przejechać, ale na własne ryzyko. Ulica Zagórze łączy się z Jesionową, gdzie kończy się asfalt i prowadzi w kierunku gminy Łazy, wprost do Niegowonic, blisko terenów jurajskich. Dzięki temu skrótowi można zaoszczędzić sporo kilometrów, ale mało kto decyduje się na jazdę właśnie tędy.
- Zdajemy sobie sprawę, że nie da się od razu zrobić tutaj autostrady, ale przecież z wyrównaniem nawierzchni, utwardzeniem drogi jakimś tłuczniem, tak by nie było tutaj cały czas bajora nie powinno być chyba większych kłopotów - podkreśla Józef Drygierczyk. - Najdziwniejsze jest w tym wszystkim to, że mamy stosy pism urzędowych, a w nich zapewnienia, że jak tylko się znajdą pieniądze to remont się zacznie, że już trwają prace projektowe, że lada moment będzie dobrze. I co? I nic. Co roku okazuje się, że nic się nie robi - dodaje Ryszard Łonak.
Zdenerwowaniu mieszkańców faktycznie trudno się dziwić, bo droga wygląda fatalnie. W 2003 roku otrzymali pismo w dąbrowskiego magistratu, gdzie urzędnicy tłumaczyli się, że są za małe nakłady na utrzymanie infrastruktury drogowej i nic nie da się zrobić. Dwa lata później ówczesny wiceprezydent miasta Janusz Olszówka zapewniał, że czyni wszelkie starania, by ulica Zagórze została utwardzona. Starania okazały się jednak bezskuteczne, choć ponoć był już nawet gotowy projekt remontu.
- Nawet zgodziliśmy się, by zajęli nam przy remoncie kawałeczek naszych gruntów. Wszystko było ustalone, ale wszystko znów pozostało w sferze planów - mówi Ryszard Łonak.
Zdaniem mieszkańców Błędowa niestety niewiele zmieniło się w tej kwestii w ostatnich latach. Najpierw byli zapewniani przez magistrat, że droga zostanie zrobiona razem w budową kanalizacji, co może nastąpić za rok, dwa, albo nawet trzy. Ostatnio jednak pojawiła się szansa na szybszy remont.
- Obecnie trwa procedura przetargowa na wyłonienie wykonawcy na prowadzenie bieżącego utrzymania sieci dróg w dzielnicach zielonych. Wniosek o zmianę parametrów technicznych ulicy Zagórze zostanie rozpatrzony po podpisaniu umowy z wykonawcą, w momencie opracowywania harmonogramu prac - poinformował Paweł Gocyła, wiceprezydent Dąbrowy Górniczej.
Kilka dni później sytuacja znów całkowicie się zmieniła.
- Postępowanie przetargowe zostało oprotestowane i to opóźnia ostateczne jego rozstrzygnięcie - stwierdziła Ania Zubko z dąbrowskiego magistratu.
Mieszkańców Błędowa wcale to jednak nie zdziwiło. Jak przyznają czekali 10 lat, to pewnie poczekają jeszcze... drugie tyle.
Piotr Sobierajski - POLSKA Dziennik Zachodni