Nie będzie podwyżki biletów KZK GOP od 1 sierpniaTomasz Głogowski

Dobra wiadomość dla pasażerów KZK GOP. Bilety, przynajmniej na razie, nie zdrożeją, a osoby po 70. roku życia nadal będą jeździć za darmo.
Gdy we wtorek tuż przed godziną 13 do Katowic zaczęli zjeżdżać pierwsi samorządowcy zasiadający w zgromadzeniu KZK GOP, nic nie wskazywało, że posiedzenie będzie miało tak sensacyjny przebieg. Miało być jak zwykle. Najpierw zdawkowa dyskusja o komunikacji, a potem przegłosowanie wszystkich zaproponowanych przez zarząd związku podwyżek. Zdrożeć miały wszystkie bilety: z 2,60 na 2,80 zł upoważniające do jazdy w jednym mieście, z 3 do 3,40 zł na dwa miasta i z 4 na 4,20 zł na trzy i więcej miast. Podobne podwyżki zazwyczaj co jakiś czas przechodzą bez większych problemów, ale tym razem w projekcie uchwały w tej sprawie znalazła się prawdziwa "mina": propozycja odebrania prawa do darmowych przejazdów osobom po 70. roku życia. To nie wszystkim się spodobało. Jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia Dawid Kostempski, prezydent Świętochłowic, zadeklarował, że takiego pomysłu nie poprze, bo uważa go za krzywdzący i niesprawiedliwy. - Zamiast uderzać w najbiedniejszych, KZK GOP powinien szukać pieniędzy w samym systemie komunikacji. Może obsługa niektórych linii mogłaby być tańsza? - zastanawiał się Kostempski i zapewnił, że są tacy, którzy myślą podobnie.
Na początku posiedzenia trudno ich było znaleźć. Samorządowcy zagadywani przez dziennikarzy nabrali wody w usta. Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca, mówił, że "trzeba doprowadzić do zbilansowania się budżetu", a Adam Rams, prezydent Knurowa, na wszelki wypadek w ogóle postanowił się nie odzywać.
Ale sprawa i tak wydawała się jasna, bo zarząd związku, w skład którego wchodzą m.in. prezydenci Bytomia, Gliwic, Katowic, Knurowa, Zabrza i Sosnowca, w maju jednogłośnie przyjął projekt nowej taryfy i rekomendował jej przyjęcie zgromadzeniu.
Nieoczekiwanie przeciwko tym dużym wystąpiła jednak koalicja małych gmin wspierana przez pojedynczych radnych. Np. Arkadiusz Chęciński, przewodniczący sosnowieckiej rady miasta, apelował, by przełożyć dyskusję o nowej taryfie do czasu, aż wypowiedzą się rady wszystkich zainteresowanych miejscowości.
- Dajmy wszystkim szansę, by się wypowiedzieli - apelował Chęciński.
- Wprowadźmy głosowanie imienne! Niech każdy weźmie ten ciężar na własne barki - wtórował mu Jan Wiśniewski, radny z Gliwic, i dowodził, że odebranie seniorom ulg to cios szczególnie bolesny.
Przeciwko podwyżkom opowiedział się też Witold Kwiecień, burmistrz Wojkowic. - Często korzystam z komunikacji i widzę, że jest jeszcze dużo do zrobienia. Na moje oko ponad 30 proc. ludzi jeździ na gapę, a część pasażerów lekceważy przepisy i wchodzi do autobusów na przykład z psami. Tym powinien zająć się związek, a nie odbieraniem ulg! - mówił burmistrz Wojkowic.
Wątpliwości miała również Teresa Kosmala, burmistrz Czeladzi. - Czy tak wysokie podwyżki naprawdę są konieczne, bo z moich obliczeń wynika, że dane są zawyżone - dopytywała się kierownictwa KZK GOP.
W odpowiedzi Grzegorz Dydkowski, wiceprzewodniczący związku, poinformował, że ulgi dla seniorów kosztują KZK GOP około 5 mln zł rocznie. Argumentował też, że za bezpłatne przejazdy jednych pasażerów płacą pozostali. - Braliśmy pod uwagę, że emeryci często są w lepszej sytuacji finansowej niż rodziny z dziećmi, którym się nie przelewa - wyjaśnił Dydkowski.
Po prawie dwugodzinnej dyskusji trudno było przewidzieć, czyje argumenty przeważą. Tuż przed rozpoczęciem głosowania z sali posiedzeń wyszedł Piotr Uszok, prezydent Katowic. Gdy samorządowcy, którzy pozostali na miejscu, zaczęli podnosić ręce, okazało się, że nieoczekiwanie wygrała koalicja małych: 14 członków zgromadzenia było przeciw podwyżkom, 12 za, a 4 wstrzymało się od głosu.
- Wygraliśmy! - cieszył się prezydent Kostempski.
Roman Urbańczyk, przewodniczący KZK GOP, który do ostatniej chwili był przekonany, że zgromadzenie przyjmie wszystkie propozycje zarządu, był zaskoczony.
Pytany, co teraz się stanie, wymienił trzy możliwości: ponowne głosowanie nowej taryfy bez żadnych zmian, przywrócenie ulg dla seniorów, ale zachowanie podwyżek, albo wycofanie się z jakichkolwiek podwyżek, ale pod warunkiem zwiększenia składek, które gminy wpłacają do KZK GOP. - Ten ostatni scenariusz jest najmniej prawdopodobny - przyznał przewodniczący i poinformował, że decyzja musi zapaść do końca czerwca.
W przeciwnym wypadku - jak zagroził - nie obejdzie się bez drakońskich ograniczeń w liczbie kursów. - Za te pieniądze, które teraz mamy, nie możemy dalej działać - zapewnił Urbańczyk.