Pomoc - Szukaj - Użytkownicy - Kalendarz
Pełna wersja: Komunikacja KZK GOP
Forum Mieszkańców Dąbrowy Górniczej > Dąbrowa Górnicza > Nasze Miasto
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67
Sebastian22
CYTAT(:) @ śro, 25 lut 2009 - 22:49) *
Fajnie, ze co 10 minut. W tramwajach czestotliwosc najwazniejsza. Poza jednym kursem, 28 bedzie tylko w dni robocze.
Za to 21 zawsze mial taka sama czestotlwiosc, a teraz w niedziele bedzie co pol godziny. 22 w niedziele rowniez co 30 min.

Ja to powiem tak - z jednej strony na pewno nie jest optymistyczne to że kursy są obcinane ale zważywszy na to ile ostatnio aut przybyło, to się nie dziwię że kursów nie przybywa. Kiedyś na parkingach było luźno a dziś - przy każdym bloku stoi masa aut - po prostu ludzie przesiedli się na samochody - bo te staniały i stały się ogólnie dostępne dla przeciętnego mieszkańca.
Wiem wiem - nie każdego stać na ten luksus, ale nie oszukujmy się - obserwuję sąsiadów i widzę kto czym jeździ i ile aut w rodzinie.
:)
W calym kraju przybywa samochodow, a komunikacja miejska sie rozwija.
:)
CYTAT


Wojewoda myśli, co by tu zrobić z tramwajami
Tomasz Głogowski
2009-02-27, ostatnia aktualizacja 2009-02-28 01:42

Nie będzie zwolnień motorniczych ani likwidacji kolejnych szyn tramwajowych - wynika z piątkowego spotkania u wojewody w sprawie przyszłości Tramwajów Śląskich. Ale na tym dobre informacje się kończą. Nadal nie ma odpowiedzi na pytanie, co zrobić, aby gminy nie likwidowały kolejnych linii.

Informacje, które docierają do pasażerów tramwajów w ostatnich tygodniach są fatalne: Od początku marca skrócone zostaną trasy linii nr 27 i 28 w Będzinie (tramwaj nr 27 kursował będzie tylko do przystanku "Sosnowiec Pogoń Akademiki", a tramwaj nr 28 do przystanku "Dąbrowa Górnicza Urząd Pracy"). W styczniu z rozkładu jazdy zniknęła "dwunastka", jedna z najstarszych śląskich linii tramwajowych, łącząca centrum Chorzowa z Siemianowicami Śląskimi. Czarne chmury zbierają się też nad tramwajami w Gliwicach, bo miasto zastanawia się przez cały czas, czy autobusy nie będą tańsze.

Sytuacja stała się tak poważna, że sprawą likwidacji kolejnych linii zainteresował się wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk. Wczoraj zorganizował spotkanie, na które zaprosił szefów Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP, władze województwa i prezydenta Będzina, gdzie likwidacja linii wzbudziła największe protesty i kontrowersje. - W czasie przygotowań do Euro 2012 nie możemy sobie pozwolić na likwidowanie kolejnych linii tramwajowych. To głównie tramwaje łączą dworce kolejowe i autobusowe ze Stadionem Śląskim - przekonywał Zygmunt Łukaszczyk.

Radosław Baran, prezydent Będzina wyjaśniał, że na podjęcie decyzji o cięciach wpływ miały przede wszystkim rosnące koszty utrzymania linii oraz wyraźnie malejąca liczba pasażerów. Gmina wyliczyła, że na zwieszeniu połączeń zaoszczędzi około 2 mln zł rocznie.

Janusz Berkowski, prezes zarządu Tramwajów Śląskich pocieszał, że z powodu cięć w Będzinie nie będzie zwolnień motorniczych. Głównie tego obawiali się związkowcy z Sierpnia 80, którzy kilka dni temu pikietowali w obronie tramwajów pod Śląskim Urzędem Wojewódzkim.

- Motorniczy otrzymają propozycję pracy w sąsiednich gminach - zapewnił prezes Berkowski, a Roman Urbańczyk, szef KZK GOP, stwierdził z kolei, że w Będzinie nie będzie likwidacji infrastruktury, czyli szyn oraz trakcji.

Na tym jednak dobre informacje się kończą. Spotkanie u wojewody nie przyniosło bowiem odpowiedzi na podstawowe pytanie: co zrobić, aby kolejne gminy z powodu oszczędności nie likwidowały tramwajów. Zdaniem Piotra Spyry, członka zarządu województwa śląskiego, większą aktywność w tej sprawie powinien wykazać KZK GOP. - Niestety, mam wrażenie, że związek komunikacyjny stawia na transport autobusowy i nie protestuje, gdy kolejne linie idą pod nóż. Tymczasem to KZK GOP powinien bronić tramwajów przez zakusami gmin - przekonuje Spyra.

Na pocieszenie okazało się, że z tzw. rezerwy celowej budżetu państwa, Tramwaje Śląskie otrzymają ponad 28 mln zł na dalszą rozbudowę infrastruktury w ramach tzw. kontraktu wojewódzkiego. Te pieniądze należało już wydać w 2008 r., ale na szczęście nie przepadną.


CYTAT


Będzie pikieta pod urzędem?
wczoraj

Pikietę przed Urzędem Miejskim w Będzinie, a być może nawet okupację zapowiadają związkowcy tramwajarze. Będą o tym dyskutować w czwartek. To reakcja na, ich zdaniem, fiasko wczorajszych rozmów wojewody Zygmunta Łukaszczyka z prezesami spółki Tramwaje Śląskie SA i KZK GOP, Radosławem Baranem, prezydentem Będzina i wicemarszałkiem województwa śląskiego, Piotrem Spyrą. Niestety, ich skutkiem nie będzie wstrzymanie zapowiadanych likwidacji linii tramwajowych w Będzinie i ograniczenia kursów.

- Uczestnicy spotkania przyznali, że Będzin ponosi największe nakłady na KZK GOP ze wszystkich gmin członkowskich - podkreśla Baran.

Janusz Berkowski, prezes zarządu Tramwajów Śląskich podkreślił, że ograniczenie kursów w Będzinie nie pociągnie za sobą utraty miejsc pracy dla motorniczych, bo otrzymają oni propozycje pracy w innych gminach. Plany oszczędnościowe nie oznaczają likwidacji infrastruktury tramwajowej w Będzinie (nie znikną szyny ani trakcja, a zmniejszy się jedynie liczba kursów).
Magdalena Nowacka
Dave
Częstotliwość tramwaju 28 co 10 minut moim zdaniem długo nie wytrzyma i niedługo przeczuwam zmniejszenie tejże na terenie DG do tych 20 minut, jak poza szczytem. Komu ta linia tak stricte jest potrzebna, skoro na całej długości jest dublowana przez autobusy, głównie na ciągu Piłsudskiego-Królowej Jadwigi?
:)
Trzeba wkoncu skonczyc z tym dublowaniem. W Gdansku tramwaje pelne, bo linie sie prawie nie dubluja. Gdy otwarto nowa linie trawmajowa, to od tego samego dnia zmieniono trasy linii autobusowych, jezdzacych tamtedy do tej pory.
Czesc obecnych linii puscic nowymi trasami. Wplywy wzrosna, bo autobusy pojawia sie tam gdzie ich nei bylo, i gdzie ludzie byli zmuszeni chodzic na nogach, albo jezdzic samochodami. Przyczyni sie to tez do rozwoju miasta.
:)
CYTAT
sosnowiec.info.pl

Od dzisiaj mniej tramwajów
Marcin Rechłowicz

Władze Będzina, KZK GOP w Katowicach i „Tramwaje Śląskie” doszły w końcu do porozumienia w sprawie nowego układu linii tramwajowych w Zagłębiu. W związku z cięciami wydatków w będzińskim magistracie, od 1 marca ograniczenia dotkną cały region.

Najbardziej na wprowadzonych zmianach ucierpią pasażerowie linii nr 22 (Czeladź Pętla - Dąbrowa Górnicza Huta Katowice), która nie będzie już kursować co 10 minut, lecz co 20. Jednocześnie, w związku z wydłużeniem wszystkich kursów do Huty Katowice, likwiduje się linię nr 32 (jednokierunkową z Gołonoga do Czeladzi). W tym przypadku dziwić może jedynie wyjątkowa bierność władz Czeladzi, które nie wypowiadają się głośno na temat najpopularniejszego połączenia tego miasta z powiatowym Będzinem.

Linia tramwajowa nr 24 pozostaje na trasie wprowadzonej 1 stycznia (Sosnowiec Okrzei - Będzin Zajezdnia). Zwiększona zostanie liczba kursów w soboty. Tramwaje jeździć będą dwa razy częściej: co 20 minut, a nie co 40.

Mimo wielu protestów mieszkańców Będzina i Sosnowca, definitywnie zostaje skrócona linia nr 27, która będzie kursować na trasie Sosnowiec Kazimierz - Sosnowiec Pogoń.

Skrócona została również linia tramwajowa nr 28, która od Gołonoga będzie dojeżdżać jedynie do granicy Dąbrowy Górniczej z Będzinem. Z Osiedla Zamkowego do Dąbrowy Górniczej tramwaje linii 28 będą kursować jedynie w godzinach 4-7 (co 30 minut) i 12-16 (co około 60 minut).

Ponadto na wszystkich liniach w Zagłębiu (15, 21, 22, 24, 26, 27, 28) w niedziele tramwaje kursować będą co 30 minut.
xMarcinx
Tragedia z tymi tramwajami 22 teraz jezdzi tak zabite ze szkoda gadać:/ brak sensownej przesiadki z 24 na 21 i wspomiany bezsens linii T28 - jak to samo mamy autobusami co jakies 5-10 min.. a do tego ludzie raczej wybiorą busa, bo wiadomo bilet miesięczny na sam autobus tańszy.. co innego jak bybył wyłącznie miesięczny/kwartalny AT
savalas
no jest kapusta, jeszcze niemalże musiałbym dzisiaj przestawić zęby jednemu kanarkowi, wsiadam do 22 zabitego jak cholera, a ten mi po 3 sekundach wyskakuje z hasłem bilecik, a ja mu że zaraz skasuje jak stanie, a ten że mu się niewydaje i dokumenciki, zagroziłem mu że to ja wezwe policje i odpuścili
bzenek
CYTAT(xMarcinx @ pon, 02 mar 2009 - 19:27) *
brak sensownej przesiadki z 24 na 21

No to chyba normalne w takim układzie linii gdzie 21 i 24 jeżdżą w 10 minutowych odstępach. smile.gif

Za to o pomstę do nieba woła koordynacja na rondzie w Będzinie. 24 z Sosnowca przyjeżdża w... minutę po odjeździe 22 w stronę DG. Normalnie nóż się w kieszeni otwiera. fight (2).gif

Jakby ktoś się chciał przesiadać w relacji Czeladź->Zamkowe to też raczej w minutę nie zdąży.

W przeciwną stronę jest nieco lepiej bo 4 minuty na przesiadkę Sosnowiec->DG. Za to wieczorem, kiedy tramwaje jeżdżą rzadziej to czas ten topnieje do 2 minut.

Biorąc pod uwagę układ przystanków na będzińskim rondzie są to połączenia tylko dla szybkich sportowców o silnych nerwach. smile.gif
xMarcinx
Dziś o 16 w T22 było przegięcie. Ludzie się nie mieścili do tramwaju, dopiero na rondzie zrobiło się z 5 wolnych miejsc (stojących), tragedia!
Padziu
Bedzin miał puste tramwaje to teraz będzie miał przepełnione - tak źle i tak niedobrze. Mnie dobija 22 w niedziele co półgodziny bo dostać sie i wydostać z DG do M1 w niedziele będzie b. ciężko nie wspominając już o dniu roboczym i dostaniu się do Będzina jak ktoś będzie potrzebował
grzegorz475
chyba zapomniałeś o autobusach do Będzina które jeżdzą dosyć często. nie na tramwajach kończy się komunikacja.
Padziu
Ja to akurat rzadko odwiedzam Będzin więc mnie to nie za bardzo dotyczy, gorzej jak ktoś codziennie jeździ do pracy czy do szkoły i z powrotem
xMarcinx
dzisiaj powrót z czeladzi zajął mi 80min, pierw przed nosem uciekł tramwaj (13:39 - jakby nie mogło to być 3 minuty później) potem autobus 604 14:21 - co ciekawe, pewnie głownie dzięki wynalazkowi wsiada pierwszymi drzwiami, no bo jak ma kierowca zauważyć kogoś jak biegnie od tyłu autobusu.. jak wszyscy wsiadają przodem.. W pierwszej sytuacji brakło 1 min w drugiej jakiś 3 metrów - wkurzenie potworne. Ale już się przyzwyczajam zwłaszcza jak będę musiał się przesiąść z T24 na T21.. brawo KZK GOP
Dave
CYTAT(savalas @ pon, 02 mar 2009 - 22:07) *
(...) Jeszcze niemalże musiałbym dzisiaj przestawić zęby jednemu kanarkowi (...)



Zaiste, bardzo "dobra" metoda na nieporozumienie. I już to widzę, jakbyś to zrobił a kanar się przestraszył! laugh.gif

CYTAT
wsiadam do 22 zabitego jak cholera, a ten mi po 3 sekundach wyskakuje z hasłem bilecik, a ja mu że zaraz skasuje jak stanie


A jak by Ci "nie stanął" to byś nie skasował? Chyba, że to tak u Ciebie jest - wchodzisz do pojazdu i czekasz, aż Ci stanie, bo zawsze tak robi, jak jedziesz? biggrin.gif
A bilet kasuje się NIEZWŁOCZNIE po wejściu do pojazdu i przed ew. zajęciem miejsca siedzącego (wiem, że takowych akurat nie było) a nie "jak stanie". Jak stanie to se możesz wyleźć (zakładam, że stanie na przystanku) i tyle Cię widzieli a za przejazd nie zapłaciłeś!

CYTAT
a ten że mu się niewydaje i dokumenciki, zagroziłem mu że to ja wezwe policje i odpuścili


Tak, taaak! I na pewno tym wezwaniem Policji się akurat wystraszył i ustąpił! Eeeh, w tramwajach zawsze się źle kontrolę robiło i robi, bo drzwi tam nie zablokujesz i a ruchu nie zatrzymasz sad.gif
Mick
CYTAT(Dave @ nie, 08 mar 2009 - 21:27) *
A bilet kasuje się NIEZWŁOCZNIE po wejściu do pojazdu i przed ew. zajęciem miejsca siedzącego (wiem, że takowych akurat nie było) a nie "jak stanie". Jak stanie to se możesz wyleźć (zakładam, że stanie na przystanku) i tyle Cię widzieli a za przejazd nie zapłaciłeś!


O ile się orientuję to NIEZWŁOCZNIE oznacza: zanim tramwaj / autobus zatrzyma się na kolejnym przystanku. Nie jest tak?
marcin.p
A jak to zrobic jak w tramwaju/autobusie nie ma miejsca?
sarsolot
Mysle Dave ze za bardzo bronisz swojego, bo widzialem juz sytuacje jak kontroler wylecial z autobusu bo sie komus nie spodobala kontrola jak i nagroliwcow lapiacych zanim zdazysz dojsc do kasownika.

Tyle ze to w latach 90. bylo wink.gif Teraz korzystam za rzadko z komunikacji miejskiej i nie wiem jak jest.
Prosty
Odnosnie kontrolerow to chyba ich przybylo z tego co dzis w autobusie od nich slyszalem, 2x w tym miesiacu na 634 jechali, co nigdy wczesniej mi sie nie zdarzylo ohmy.gif

Co do "wypraszania" kontroli z autobusu to na wlasne oczy jeszcze nie widzialem, ale 2 osoby mi opowiadaly jak grupa karkow byla pomijana przy kontroli
:)
CYTAT


Dlaczego autobus ściga się u nas z tramwajem
Maciej Makula*
2009-03-08, ostatnia aktualizacja 2009-03-08 13:51

Doniesienia prasowe oraz codziennie odczucia pasażerów w temacie komunikacji miejskiej w ostatnich miesiącach (a nawet latach) można skwitować trzema słowami: cięcia, cięcia, cięcia Tnie się linie tramwajowe, ogranicza kursowanie autobusów, wyrzuca z rozkładu kolejne pociągi. Wszystko pod pozorem oszczędności i w fałszywie pojętym interesie społecznym.

Jednocześnie organizuje się kolejne spotkania i konferencje, wydatkuje publiczne pieniądze, zatrudnia fachowców, jednak od tego wszystkiego los górnośląskich pasażerów się nie poprawia. Nie ulega bowiem wątpliwości, że spośród wszystkich możliwych elementów układanki zwanej komunikacją miejską włodarzom naszych gmin, powiatów i regionu najbardziej brakuje jednego - spójnej wizji.

Żeby nie wędrować daleko przyjrzyjmy się sytuacji śląskich tramwajów. Zewsząd dochodzą wieści o kolejnych miastach, które nie życzą sobie linii tramwajowych w swoim mieście: Chorzów, Będzin, Ruda Śląska, Gliwice Bo tramwaje są stare, bo są drogie, bo się tłuką i hałasują. W związku z tym kolejne linie się zawiesza (stworzony przez KZK GOP zwrot, który uzasadnia pozbycie się linii bez jednoczesnej potrzeby wypłaty odszkodowania przewoźnikowi), likwiduje lub skraca.

Nasi włodarze nie zauważają jednak, że tramwaj to coś więcej niż tylko metalowe pudło na krzywych szynach, ale jeden z elementów systemu transportu publicznego. Transport - podobnie jak np. wywóz nieczystości - jest jednym z zadań, do którego realizacji gmina jest ustawowo zobowiązana. Nikomu jednak nie przyszło do głowy, aby z określonego rejonu miasta wyrzucić śmieciarki tylko dlatego, bo są stare, głośne, śmierdzą i kosztują, aby w to miejsce ewentualnie puścić nowe i kolorowe, ale jeżdżące o połowę rzadziej.

Tyle tylko, że usunięcie starych śmieciarek nie rozwiąże problemu śmieci! Ludzie nadal będą bowiem je produkować, a problemy z wywozem załatwią w inny sposób - wrzucą do zbiorowego kontenera na najbliższym osiedlu (zapłacą mieszkańcy osiedla) albo po prostu wywiozą do lasu (za którego czyszczenie zapłacimy wszyscy). W ostatecznym rozrachunku i tak będzie trzeba za utylizację zapłacić tyle samo, jeśli nie więcej.

Podobnie jest z komunikacją - od likwidacji tramwaju nie zmienią się bowiem potrzeby pasażerów w zakresie transportu w regionie, nastąpi jednak zmiana sposobu ich realizacji. Część osób przesiądzie się do innego środka transportu zbiorowego, a część po prostu kupi samochód i do komunikacji nie wróci. Odczujemy to wszyscy stojąc w ciągle powiększających się korkach lub płacąc coraz wyższe składki na leczenie ofiar wypadków drogowych.

Władze to wiedzą, ale dopuszczają taki scenariusz! Wystarczy spojrzeć na tramwajową linię 12, która odeszła w niebyt niecałe dwa miesiące temu. KZK GOP szacuje, że uruchomiona w zamian linia autobusowa 190 przejmie 90% pasażerów. Oznacza to jednocześnie, że pozostałe 10% zmieni swoje przyzwyczajenia komunikacyjne i najpewniej postawi na transport indywidualny. Według badań Związku z kwietnia minionego roku w dni robocze linia przewoziła ok. 4200 pasażerów. Likwidacja samej 12 powoduje, że 420 osób przestaje korzystać z usług KZK GOP.

Należy przy tym zauważyć, że osoby te nie przestają korzystać z linii 12, ale w ogóle usuwają się z systemu. Każda linia (autobusowa i tramwajowa) jest bowiem elementem większej całości, który ma zaspokoić potrzeby mieszkańców. Mamy więc do czynienia z sytuacją, gdy również na kolejnych liniach zmniejsza się obłożenie, co w krótkim czasie doprowadzić może do kolejnych redukcji (bo nikt nie jeździ). Bo jak pasażer ma jeździć innym autobusem czy tramwajem, skoro nie ma czym dojechać na miejsca przesiadki, a następnie wrócić do domu z tego samego miejsca.

Jest to klasyczna oznaka krótkowzroczności naszych włodarzy, dla których każda linia kursuje tylko w ich gminie i zgodnie z tym myśleniem porządki komunikacyjne robione są tylko na własnym podwórku. Szkoda tylko, że brudy z tego sprzątania trafiają na posesje wszystkich sąsiadów.

Najczęściej w takim miejscu pojawia się pokrętne tłumaczenie dotyczące kosztów transportu ("dostosowanie oferty przewozowej do potrzeb pasażerów"), a konkretnie wskazanie na koszt mitycznego już wozokilometra (stawka dla przewoźnika za przejechanie 1 kilometra trasy), który gmina musi ponieść i który - zdaniem gmin - jest wyjątkowo wysoki.

To prawda, ale tylko na pierwszy rzut. W pierwszej kolejności należy wskazać, że koszt wozokilometra na Śląsku jest i tak niski w porównaniu z resztą kraju. Przypominam sobie zeszłoroczną rozmowę z jednym z przedstawicieli szczecińskich przewoźników, który słysząc rozstrzygnięcia odbywających się wówczas przetargów tylko się zaśmiał i stwierdził, że tak niskie stawki są po prostu niemożliwe. To też częściowo tłumaczy stan i poziom naszego taboru. Po drugie udział gminy w zapłacie za wykonaną usługę (swoisty udział) i tak jest niski, o czym było głośno w połowie zeszłego roku po apelach KZK GOP o większe dofinansowanie.

Niemniej jednak sam związek też nie jest bez winy, bo szczelność systemu biletowego i "pro pasażerskie" podejście do realizacji zadań powoduje tylko odpływ pasażerów, a w związku z tym także środków finansowych.

Po trzecie - nikt nie zauważa (lub nie chce), że komunikacja to nie same wozokilometry, ale także funkcje społeczne (aktywizacja rejonów objętych komunikacją) i okołotransportowe (rezygnacja z transportu indywidualnego na rzecz zbiorowego, korki, koszty wypadków i leczenia, ochrona środowiska itp.). Trudno te wielkości wyliczyć i przypisać do konkretnego pojazdu, ale nie oznacza to, że ich nie ma! Łatwo oczywiście zrozumieć, że otwarcie 300 m nowej drogi jest bardziej spektakularne niż uruchomienie linii tramwajowej czy autobusowej jeżdżącej "znikąd donikąd".

Kolejny błąd śląskich władz to kreowanie konkurencyjności pomiędzy różnymi środkami transportu - autobusem, tramwajem i pociągiem. Wystarczy porównać tylko trasy na rozkładach by odkryć, że u nas autobus ściga się z tramwajem, aby ostatecznie zostać wyprzedzonym przez pociąg. Po co? Tego nikt nie wie i nie próbuje nawet wytłumaczyć. Gdyby się przy tym zastanowić nad ekonomicznymi konsekwencjami tego postępowania, to aż włos zjeżyłby się na głowie na wieść jakie środki można by zaoszczędzić i uruchomić za to nowe relacje.

Najnowszy objaw tego to pomysł władz Gliwic, aby w zamian za zlikwidowane linie tramwajowe uruchomić kolej lokalną na trasie Łabędy-Sośnica. Pomysł sam w sobie dobry, jednak jako pojedynczy klocek nie pasuje do reszty układanki. Trudno w ten sposób zastąpić kursującą w zupełnie innej relacji linię tramwajową, a nadto nikt nie odpowiedział do tej pory na podstawowe pytanie nurtujące pasażerów - co z biletem? Do tej pory nie dorobiliśmy się w naszym regionie dokumentu umożliwiającego korzystanie ze wszystkich środków transportu.

Jest to problem nabrzmiały i społecznie istotny, który winien być już dawno rozwiązany z korzyścią dla wszystkich. Tymczasem kolejne lata "wytężonych prac" nad wspólnym biletem trwają. I władza na każdym szczeblu tłumaczy się, że w zasadzie to ona by chciała, ale Tych "ale" jest już za dużo i słychać je od wielu lat, chociaż w innych aglomeracjach po prostu wzięto się do pracy. W naszym regionie brakuje woli, a nie pieniędzy czy przepisów.

Odstępstwo w tym zakresie, które ma miejsce w Tychach wcale nie zmienia obrazu sytuacji i nie pozwala przysiąść z zadowolenia, czego chcieliby niektórzy. Program ten bowiem - obok wielu zalet - ma jednak także istotne wady, wskazywane przez korzystających. Przypadek ten można porównać do wejścia na babciny zagracony strych - jeden krok można zrobić, ale dalej już nie pójdziemy bez porządnych porządków na całym strychu. Bo właśnie zagracony strych (czy może raczej stajnię Augiasza) przypomina obecnie śląska komunikacja.

To właśnie wskazany na początku brak wizji leży u podstaw preferencji komunikacyjnych władz, czyli forsowaniu nowych linii autobusowych. Je można bowiem szybko wprowadzić i jeszcze szybciej zlikwidować, a pasażerom wmówić, że cięcia zostało dokonane na ich prośbę. Wprowadzając bowiem zrównoważony system komunikacji ze wszystkimi jego elementami (autobus, tramwaj, kolej) trzeba bowiem umieć przewidzieć rozwój wydarzeń na wiele lat naprzód. Tak umieli zrobić nasi przodkowie, którzy budowali sieć tramwajową w początkach poprzedniego wieku i która - pomimo upływu lat - nadal jest w znacznym stopniu wykorzystywania. Tymczasem wizja najnowszych władz skończyła się we wczesnych latach 90. poprzedniego stulecia - od tego momentu nie wybudowano żadnego nowego toru na osiedla czy do innych skupisk ludzkich - ale czy w roku 1990 zakończył się rozwój śląskich gmin?

Apeluję zatem do władz, aby czasem spojrzały nieco dalej niż poza swoją kadencję i swoimi odważnymi decyzjami w dziedzinie komunikacji przywracały świetność regionowi, który nie może stać się komunikacyjnym skansenem na mapie Polski i Europy. Przy czym perspektywa ta nie może się ograniczać do Euro 2012 i powinna sięgać dalej - a historia odważnego prezydenta czy marszałka na pewno nie zapomni.
prezes
CYTAT(marcin.p @ pon, 09 mar 2009 - 21:37) *
A jak to zrobic jak w tramwaju/autobusie nie ma miejsca?

dość często podróżuje komunikacją miejską w Częstochowie i tam w tłoku ludzie potrafią prosić osobę obok o skasowanie, podając czasem bilet przez pół pojazdu, praktycznie większość tak robi i jest to powszechnie spotykane. Więc jeśli sie chce to można...
xMarcinx
CYTAT(prezes @ pon, 09 mar 2009 - 23:45) *
dość często podróżuje komunikacją miejską w Częstochowie i tam w tłoku ludzie potrafią prosić osobę obok o skasowanie, podając czasem bilet przez pół pojazdu, praktycznie większość tak robi i jest to powszechnie spotykane. Więc jeśli sie chce to można...
tak ale tam jasna gora i te sprawy, u nas tak puszczony bilet raczej by nie wrocił:D
CYTAT(Dave @ nie, 08 mar 2009 - 21:27) *
A jak by Ci "nie stanął" to byś nie skasował?
tylko nie wiem jak ma skasowac bilet jak nasze tramwaje to kolejka gorska na niektorych odcinakch ciezko ustac w miejscu a co dopiero dojsc do kasownika i w niego trafić.. pomijajac już całkiem kwestie, że co 2 kasownik w tramwaju działa, albo zaczyna działac jak mocniej zatrzesie tramwajem..
sarsolot
CYTAT(prezes @ pon, 09 mar 2009 - 23:45) *
dość często podróżuje komunikacją miejską w Częstochowie i tam w tłoku ludzie potrafią prosić osobę obok o skasowanie, podając czasem bilet przez pół pojazdu, praktycznie większość tak robi i jest to powszechnie spotykane. Więc jeśli sie chce to można...

Wszedzie mozna trafic na zrozumienie i na uwziecie sie. Kolega w Czwie w ten wlasnie sposob zaplacil mandat, podal bilet do przodu. W trakcie kontroli nie bylo tlumaczenia.
savalas
ja tam niewiem czy się wystraszył czy nie, żaden gość nie będzie mnie straszył mandatem, zwłaszcza, że w całym życiu może 2 razy jechał gdzieś bez biletu. Zwłaszcza, że w kieszeni miałem ich 5, dokumentów by pan niedostał, albo bym zadzwonił po policje albo wytłumaczył mu to ręcznie
:)
CYTAT
Skąd pieniądze?
Kamil Rawski / sosnowiec.info.pl

Z dniem 1 marca br. KZK GOP zlikwidował linię tramwajową nr 32 i zmniejszył częstotliwość kursów na linii nr 22.

Władze Czeladzi podkreślają, że na tę decyzję, która wzbudziła sprzeciw mieszkańców Czeladzi nie miały żadnego wpływu. Wnioskodawcą likwidacji linii nr 32 oraz ograniczenia kursów linii tramwajowej nr 22 były władze Będzina, który ponosi wysokie koszty utrzymania komunikacji zbiorowej (koszty Będzina - 14 mln zł rocznie, koszty Czeladzi – 4 mln zł). Szukając oszczędności władze Będzina zażądały ograniczenia komunikacji tramwajowej na swoim terenie.

3 lutego Urząd Miasta Czeladź otrzymał z KZK GOP projekt likwidacji linii 32 i zmiany rozkładu jazdy dla linii 22 z prośbą o opinię i akceptację.

W odpowiedzi burmistrz Czeladzi, Marek Mrozowski nie wyraził zgody na wprowadzenie ograniczeń na linii 22 i likwidację linii 32. Pomimo takiego stanowiska Czeladzi Zarząd KZK GOP przychylił się do wniosku gminy Będzin. Skutki tej decyzji odczuli nie tylko mieszkańcy Będzina, ale także, co oczywiste, mieszkańcy Czeladzi.

Władze Czeladzi zapowiadają, że w najbliższym czasie rozpoczną starania o zwiększenie częstotliwości kursów tramwaju linii nr 22. Czy jest to tylko werbalna próba uspokojenia nastrojów panujących wśród mieszkańców Czeladzi, korzystających z komunikacji tramwajowej czy rzeczywisty zamiar, przekonamy się niebawem. Aby takie starania były skuteczne, muszą się znaleźć na ten cel pieniądze. Skąd?


CYTAT
Już jutro strajk w Będzinie



Już jutro p 14.30 pod Urzędem Miejskim w Będzinie odbędzie się pikieta, gdzie "Sierpień 80" oraz Związek Zawodowy Tramwajarzy chcą walczyć o przywrócenie połączeń tramwajowych w tym mieście.

Protestujący argumentują, że użytkownicy tramwajów nie mają możliwości dojazdu do Dąbrowy, Czeladzi czy Sosnowca. Choć prawdopodobieństwo cofnięcia decyzji jest znikome, to jednak prezydenta Będzina Radosław Baran otrzyma petycję od związkowców, nawołująca do zmian w rozkładach.

Związkowcy zachęcają do udziału mieszkańców, na których ich zdaniem głównie odbiją się zmiany w kursowaniu tramwajów.

Przypomnijmy. Od 1 marca tramwaj linii 27, który wcześniej kursował na trasie Sosnowiec Kazimierz - Będzin Zamkowe, teraz dojeżdża tylko do granic Będzina. Usunięto również kilka kursów linii 28 do Dąbrowy Górniczej oraz 22 z Dąbrowy do Czeladzi.

GazetaSosnowiec.pl
:)
CYTAT


Szczyt impotencji: 20 lat tworzenia biletu
Michał Smolorz
2009-02-27, ostatnia aktualizacja 2009-02-27 15:51

Zacni Czytelnicy w wieku +50! Czy pamiętacie opowiadane w latach 60. i 70. zagadki towarzyskie z serii "Szczyt"? Jaki jest szczyt bezpłodności? 25 lat stosunków polsko-radzieckich. Jaki jest szczyt dokuczliwości? Ziarnko piasku w prezerwatywie. A jaki jest szczyt głupoty? Za ostatnie pieniądze kupić skórzany portfel. I tak dalej.

Zagadki pojawiały się, znikały, jedne weszły do kanonu, o innych szybko zapomniano. Dotyczyły wszystkich dziedzin życia - od polityki do seksu. Na urodzinowych przyjęciach biesiadnicy prześcigali się w wynajdywaniu kolejnych "szczytów" .

Odkurzam tę tradycję. Wpisuję na listę nową, autorską zagadkę: jaki jest szczyt impotencji? 20 lat tworzenia wspólnego biletu komunikacyjnego na Śląsku. Ledwie cztery miesiące temu nasi "metropoliści" z obu Towarzystw Wzajemnej Adoracji (czyli GZM i KZK GOP) zapowiedzieli z fanfarami, że już w zasięgu ręki jest Śląska Karta Usług Publicznych. To ona miała rozwiązać ten gordyjski węzeł, już nadjeżdżał Aleksander Macedoński z mieczem, by raz na zawsze przeciąć wrzód. Na wiosnę 2009 roku projekt miał być gotowy, a potem błyskawicznie dzieło miało wejść w życie. Wiosna się zbliża (został miesiąc), więc nasi "metropole" właśnie oznajmili, ze nic z tego, że "ni ma tak einfach", że potrzebują jeszcze minimum czterech lat, aby stworzyć projekt. Cztery lata, czyli przysłowiowy Święty Nigdy...

Kochani Ziomkowie, czy ktoś jest w stanie ogarnąć niemoc płciową tej zgrai nieudaczników, którzy od prawie 20 lat siedzą nad tym zagadnieniem? Przecież na tym już można robić doktoraty i habilitacje, w opasłych opracowaniach znalazłyby się tysiące dokumentów wyprodukowanych przez tę żałosną drużynę zuchową. A oni bawią się z nami w podchody, wieczorami chowają rączki pod kołdrą i zabawiają się ptaszkami. Toć to żadna publiczna działalność, to jest jakaś wielka zbiorowa onania uprawiana przez mitomanów i szalbierzy, którzy drugą dekadę wciskają nam kit. 20 lat!!! I jeszcze cztery!!! A potem jeszcze pięć, i jeszcze 10, a czemu nie od razu 50?

Czy nie przyszedł czas, aby pójść z kijami na tych, pożal się Boże, "metropolitańczyków" i przegnać ich na cztery wiatry? Przecież oni przez ten czas każą sobie płacić sute pensje, organizują konferencje i bankiety, tuczą opasłe zady, chodzą w sławie wielkich magów ofiarnie pracujących ku naszej szczęśliwości. Pot im z czółek kapie z tej ofiarności, rękawy wycierają się na łokciach, życie im upływa na naradach, operatywkach, posiedzeniach. I nic. Moc nie przychodzi. Padają na klęczki w świątyniach, baldachimy noszą na procesjach, w Piekarach na kalwaryjskim wzgórzu siadają w honorowych lożach. Mają dni skupienia w Częstochowie, piją wody z cudownych źródełek, czytają święte księgi na ambonach, pielgrzymują do Stolicy Apostolskiej. Zero efektu. Cud się nie zdarza. Sromotna niemoc nie chce ustąpić. Może jeszcze wyjazd służbowy do Lourdes i Fatimy? Co? Już byli? Przepraszam, nie wiedziałem.

Autonomiczne województwo śląskie w 17 lat od podstaw zorganizowało się i wzorowo działało, mimo kilku politycznych przesileń i wielkiego kryzysu gospodarczego. Powstały wspaniałe gmachy publiczne, radio, szpitale, muzea, uzdrowiska, drogi i koleje. Gdynię zbudowano w 12 lat, włącznie z portem, który jest najlepszym polskim oknem na świat do dziś. Centralny Okręg Przemysłowy powstał w ciągu ośmiu lat.

A ta drużyna partyzantów gajowego Maruchy za życia całego pokolenia nie jest w stanie stworzyć wspólnego biletu komunikacji publicznej. Jednego małego bileciku, który pozwoli szaremu obywatelowi Wielkiej Metropolii pojeździć sobie tramwajem, autobusem, pociągiem, rikszą, kolejką linową, dorożką, promem przez Brynicę i windą na Altus.

O Panie, skoro moc odebrałeś, to i chęci zabierz...
Leszek
CYTAT
Wspólny bilet bliżej. I ponad głową marszałka
Tomasz Głogowski
2009-03-10, ostatnia aktualizacja 2009-03-10 23:06


KZK GOP ogłosił: chcemy jednego biletu miesięcznego na pociąg, autobus i tramwaj w aglomeracji. Do rozmów zachęca dyrekcję PKP. Tym razem obie firmy chcą się dogadać ponad głową marszałka województwa. I może im się udać!


Komunikacyjny Związek Komunalny GOP ściągnął na siebie gniew pasażerów, gdy postanowił niedawno zlikwidować kilka ważnych linii tramwajowych. Ale jeśli urzędnikom z KZK uda się przeforsować pomysł, z którym zgłosił się ostatnio do Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP, winy zostaną im odpuszczone. Chodzi bowiem o sprawę niezwykle istotną dla mieszkańców regionu - o wspólny bilet na pociąg, autobus i tramwaj.

Taki bilet funkcjonował w aglomeracji już pięć lat temu. Nazywał się ATP, ale szybko zniknął. Poszło o pieniądze. Między samorządem województwa, a KZK GOP wybuchł spór, kto ma za bilet ATP płacić. Wpływy ze sprzedaży trafiały do PKP, a na mocy porozumienia KZK GOP z zarządem województwa, za honorowanie biletów kolejowych w autobusach i tramwajach, związek otrzymywał od samorządu województwa pieniądze. Ówczesny sejmik uznał jednak, że dotacje to nic innego jak zasilanie kasy Przewozów Regionalnych i wycofał się z pomysłu. Tak się skończyła krótka historia wspólnego biletu.

Wydawałoby się, że prosta z pozoru sprawa już nigdy nie znajdzie szczęśliwego finału. Aż nagle pojawiło się światełko w tunelu.

"Gazeta" dowiedziała się, że KZK GOP zaproponował niedawno PKP podpisanie umowy o wzajemnych rozliczeniach bez oglądania się - tak jak przed laty - na dotacje z Urzędu Marszałkowskiego.

Wspólny bilet byłby propozycją dla podróżnych, którzy teraz muszą kupować osobny bilet miesięczny na pociąg i osobny na tramwaj i autobus. Sprzedawałyby go kasy PKP, ale obowiązywałby także w autobusach i tramwajach. Kosztami wprowadzenia wspólnego biletu obie instytucje musiałyby się podzielić po połowie. Cena nowego biletu nie byłaby już tak atrakcyjna, jak kiedyś. Nabywcy biletu ATP z powodu dotacji jaką zapewniały władze województwa mogli liczyć na 80 proc. upustu. Teraz, gdy marszałek nie dołoży do wspólnego biletu ani złotówki, rabat może wynieść zaledwie 20, a maksymalnie 40 proc. W zamian za rezygnację z części zysków zarówno KZK jak i PKP miałyby szansę pozyskać nowych pasażerów, którzy do tej pory nie byli w ogóle zainteresowani ani pociągami, ani autobusami.

- Pasażerowie od dawna upominają się o wspólny bilet, a takie rozwiązanie wydało się nam najprostsze i najtańsze - mówi Janusz Tyran, naczelnik wydziału kontroli biletów w KZK GOP.

Pytanie czy znajdą się chętni, którzy kupią wspólny bilet. Gdy umierał ATP, korzystało z niego około 10 tys. osób w naszym regionie, głównie uczniowie i studenci. Dziś tak wysoka sprzedaż byłaby marzeniem. Odkąd zniknął bilet ATP wiele osób kupiło samochody i przestało korzystać z komunikacji publicznej. - Realnie liczymy, że wspólny bilet mogłoby kupić jakiś 5-6 tys. pasażerów. Tyle wystarczy, żeby przedsięwzięcie było opłacalne - mówi naczelnik Tyran.

Jeśli KZK GOP dojdzie do porozumienia z PKP Przewozy Regionalne, wspólny bilet mógłby się pojawić w aglomeracji już latem tego roku. - Zawsze byliśmy za wprowadzeniem takiego rozwiązania, bo wiemy, jak ułatwiłoby to życie pasażerom. Musimy jednak wszystko dokładnie przeliczyć. Niedawno wprowadziliśmy w aglomeracji bilet strefowy, tańszy o 40 proc. od normalnego i wprowadzenie kolejnych rabatów nie będzie takie proste. Ale nie mówimy nie. Poważnie podchodzimy do tego pomysłu - deklaruje Barbara Szczerek, rzecznik Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP. Pierwsze oficjalne spotkanie w sprawie nowego biletu odbędzie się jeszcze w tym tygodniu.


:)
CYTAT



Zdesperowani związkowcy i mieszkańcy chcą przywrócenia dawnych połączeń

Związkowcy z Tramwajów Śląskich protestowali przeciw komunikacyjnym cięciom
dziś

Pikietujący wczoraj przed Urzędem Miejskim przedstawiciele Związku Tramwajarzy z Będzina, Sierpnia 80 oraz mieszkańcy Będzina protestowali przeciwko obcięciu od 1 marca wielu tras linii tramwajowych w Będzinie. "Będzin skansenem tramwajowym", "Oddajcie nam tramwaje, nie chcemy busików" - takie napisy widniały na transparentach. Na schody urzędu poleciały petardy.

Jarosław Synowiec jest motorniczym od ponad 40 lat. Podkreśla, że przyszedł tu przede wszystkim dla mieszkańców.

- Prowadzę tramwaj 27. Teraz dojeżdżam tylko do pętli na granicy Sosnowca i Będzina. Co mam mówić tym zrozpaczonym pasażerom? Emerytom, rencistom, uczniom? Swój gniew wyładowują na mnie - mówi.

Dariusz Komenda, inny związkowiec, dodaje, że prezydent obiecywał komunikację zastępczą w formie busów.

- Jakoś ich nie widać . Widać za to pasażerów, którzy ledwo się mieszczą ściśnięci w tramwajach - mówi Komenda.

W imieniu organizatorów przemawiali Błażej Kabat ze Związku Zawodowego Tramwajarzy w Będzinie, Andrzej Szimke, przewodniczący Sierpnia '80 w Tramwajach Śląskich a także Bogusław Ziętek, lider Krajowej Komisji Sierpnia 80'. Nie ukrywali, że tramwajarze z Będzina boją się o własne miejsca pracy. Napisali o tym także w petycji do prezydenta.

- Zarząd Tramwajów Śląskich S.A. deklaruje, iż nie przewiduje zwolnień pracowników będzińskiej zajezdni tramwajowej, z winy pracodawcy. Jesteśmy zdania, iż ewentualne zwolnienia mogą wynikać m.in. z mniejszej ilości realizowanych kursów (likwidacja bądź skracanie linii) na terenie gminy Będzin. Za tę sytuację odpowiedzialność spadnie już na pana - zwrócił się w petycji m.in. Andrzej Szimke.

W petycji znalazły się postulaty o przywrócenie połączeń na terenie Będzina takich, jakie istniały na koniec grudnia 2008 a także objęcie udziałów w spółce Tramwaje Śląskie S.A.

- Prezydent twierdzi, że nie opłaca się komunikacja tramwajowa. Trzeba zadać sobie pytanie, czy mieszkańcom opłaca się go utrzymywać. Jego i radnych - mówił zdenerwowany Błażej Kabat.

Bogusław Ziętek podkreślił, że jeśli ktoś myśli, iż pikieta to wszystko, to grubo się myli. Związkowcy zapowiedzieli referendum, które będzie dotyczyło odwołania ze stanowiska prezydenta.

Poprosili także, aby Radosław Baran osobiście odebrał petycję. Prezydent nie chciał wyjść przed urząd. Przez wiceprezydenta Ryszarda Fornala zaprosił pikietujących na salę sesyjną, gdzie było obecnych kilku radnych, których wcześniej zaprosił prezydent. Zabrakło radnych z opozycji.

- Klub Radnych Lewica i Demokraci Rady Miejskiej w Będzinie nie będzie uczestniczył w spotkaniu radnych Rady Miejskiej z prezydentem Będzina. Uważamy, że miejscem dyskusji powinny być sesje Rady Miejskiej. Od początku obecnej kadencji na sesji rady nie przeprowadzono żadnej debaty w sprawie lokalnego transportu zbiorowego w Będzinie. Spotkanie na pół godziny przed pikietą uważamy za bezsensowne - podkreślił Sławomir Brodziński, przewodniczący Klubu.

Z zaproszenia skorzystali natomiast wszyscy pikietujący, którzy weszli na salę sesyjną. Prezydent Baran usiłował ich przekonać, że miasto musi oszczędzać.

- Dokładamy 14 milionów rocznie do komunikacji. Tak nie może być - tłumaczył. Pikietujący zgodnie jednak twierdzili, że oszczędzać nie można kosztem mieszkańców. Zwłaszcza, że w dobie kryzysu, nawet ci, którzy mają samochody, coraz częściej zostawiają je w domu, właśnie dlatego by zaoszczędzić.

Prezydent przyjął petycję. Ma zostać rozpatrzona na posiedzeniu Rady Miejskiej.

KZK GOP jednak raczej nie przewiduje kolejnych zmian.

- Podjęliśmy się tych zmian na wniosek władz Będzina, które chcą oszczędności. Mamy obietnicę z Tramwajów Śląskich, że nie będzie likwidacji torowisk ani zwolnień. Ewentualne przenosiny motorniczych z zajezdni będzińskiej do katowickiej mogą dotyczyć najwyżej pięciu osób - mówi Alodia Ostroch, rzeczniczka KZK GOP.

Likwidacje i ograniczenia kursów

Na skutek decyzji będzińskiego samorządu od 1 marca do Będzina nie dojeżdża łącząca to miasto z Sosnowcem linia 27 oraz większość kursów linii 28 z Dąbrowy Górniczej.

Cięcia dotknęły również linię 22 z Dąbrowy Górniczej do Czeladzi - przez Będzin. Trzy inne linie pozostawiono bez zmian. Władze Będzina wyjaśniają, że na decyzję o ograniczeniach wpłynęły głównie rosnące koszty utrzymania linii oraz malejąca liczba pasażerów. Tłumaczą się względami finansowymi. W przeliczeniu na jednego mieszkańca w Będzinie do-płaty do komunikacji zbiorowej wynoszą 246 zł. W Sosnowcu jest to połowa tej kwo-ty (124 zł), w Bytomiu 116 zł, w Katowicach 157 zł. Gmina Będzin wyliczyła, że na zawieszeniu części połączeń zaoszczędzi około 2 mln zł rocznie.
Magdalena Nowacka
Leszek
Trzy inne? 21, 24 (cięte dopiero co, ale teraz już jest "pozostawiona bez zmian, hłe, hłe), a która trzecia?
:)
Przeciez bez zmian nic nie zostalo. W weekendy zmniejszono czestotliwosc.


CYTAT


Linia 801 nie zostanie na razie przedłużona do Ząbkowic
13.03.2009

Dzielnica nadal skazana jest na połączenia lokalne i może wypaść poza plany KZK GOP i PKP

Mieszkańcy Ząbkowic i radni rady tej dzielnicy zabiegają o przedłużenie pospiesznej linii autobusowej 801, która dziś kończy się w Gołonogu. Według planów kursy prowadziłyby do osiedla Młodych Hutników, komunikując bezpośrednio z Katowicami obszar zamieszkany przez 12 tys. dąbrowian. Niestety taka zmiana zdaniem KZK GOP i magistratu nie wchodzi w grę, bo podobno jest za droga i nieopłacalna.

Trzeba jednak zadać sobie pytanie, czy wszystko da się dziś sprowadzić do ekonomii i cyferek. Zwłaszcza, że marginalizacja Ząbkowic może mieć wkrótce znacznie głębsze konsekwencje, niż mogłoby się to z pozoru wydawać. Mieszkańcy mają już dość przesiadek.

- Moja córka od dwóch lat musi dojeżdżać na uczelnię z dwiema przesiadkami. Wystarczy, że któryś autobus do centrum Dąbrowy się opóźni, albo wypadnie i jest klops. Nigdzie nie zdąży, są kłopoty, a wystarczyłoby jedno bezpośrednie połączenie z Katowicami - mówi Anna Nowak z Ząbkowic.

Racje mieszkańców są zrozumiałe dla rady dzielnicy, a taka linia dałaby szansę na włączenie Ząbkowic do Śląskiej Karty Usług Przewozowych, zakładającej utworzenie jednego biletu na autobus, tramwaj i pociąg. Jednym z warunków włączenia dzielnicy do strefy biletowej C jest jednak posiadanie bezpośredniego połączenia autobusowego z Katowicami. Takie wytyczne znalazły się w piśmie, jakie rada dzielnicy otrzymała od spółki PKP Przewozy Regionalne. Jeśli go nie będzie to strefa zatrzyma się w Gołonogu, a Ząbkowice znajdą się poza projektem.

Propozycja przedłużenia linii 801 zakłada jak najkrótszą trasę do Katowic, przez DK-1, tak by ewentualne koszty wzrosły jak najmniej. Radni wybrali najważniejsze przystanki w dzielnicy: Osiedle Robotnicze, Dom Kultury, Stadion i Osiedle Młodych Hutników, gdzie autobus kończyłby trasę.

- Dostajemy od mieszkańców wiele sygnałów w tej sprawie. Połączenie Ząbkowic z Katowicami ułatwiłoby im dojazd do pracy i do katowickich uczelni. Wystąpiliśmy do miasta i do KZK GOP o połączenie naszej dzielnicy za pośrednictwem linii 801. Niestety instytucje te nie dostrzegają tego problemu i nie chcą się sprawą zająć. Jako radni Ząbkowic będziemy sprawę drążyć do samego końca, bo traktujemy ją priorytetowo. Liczymy również na wsparcie i zaangażowanie osób nam przychylnych, przede wszystkim mieszkańców Ząbkowic - podkreśla Dawid Kmiotek, radny dzielnicy, inicjator projektu.

Dlaczego proponowane zmiany są niemożliwe?

- W wyniku przeprowadzonej przez KZK GOP analizy, okazało się że realizacja przedłożonych przez radę propozycji wpłynęłaby na pogorszenie efektywności funkcjonowania komunikacji autobusowej w dzielnicy Ząbkowice, przy równoczesnym nieuzasadnionym wzroście kosztów związanych ze zwiększoną ilością przewozów - tłumaczy Paweł Gocyła, wiceprezydent Dąbrowy Górniczej.

Zdaniem KZK GOP przedłużenie linii o 7 km nie przyniesie zysku z biletów. Poza tym dzielnice peryferyjne nie są obsługiwane przez linie pospieszne. To zadanie tras lokalnych, jak 140, 637 i 175.
Piotr Sobierajski



CYTAT
Pusta kasa w PKM Sosnowiec
Marcin Rechowicz / sosnowiec.info.pl

PKM Sosnowiec jest największym przewoźnikiem KZK GOP Katowice pod względem liczby przejechanych kilometrów i liczby posiadanych autobusów (251 sztuk). Mimo spektakularnego sukcesu - zakupu nowych autobusów w ramach unijnego programu ZPORR, sosnowiecki przewoźnik, aby sprawnie funkcjonować, wciąż potrzebuje nowych inwestycji, na które nie ma środków finansowych. Bez pomocy zagłębiowskich gmin spółka będzie mieć w najbliższych latach poważne problemy.

Struktura wiekowa autobusów wciąż przedstawia się bardzo niekorzystnie. Aż 162 autobusy (65 %) wożą pasażerów już ponad 10 lat i zdecydowana większość z nich ma na liczniku przebieg powyżej 1 miliona kilometrów. Część z nich (66) ma już ponad 20 lat. Są to autobusy Ikarus 280 i Jelcz M11, z których najstarszy jeździ od 1985 roku.

Prawie połowa autobusów (106) to nowe pojazdy niskopodłogowe Jelcz i Solaris, wyprodukowane po 2001 roku.

Lepiej przedstawia się stan zaplecza technicznego zajezdni w Sosnowcu-Zagórzu i Dąbrowie Górniczej. Przez ostatnie kilka lat na ich terenie realizowano inwestycje w zakresie gospodarki cieplnej, modernizacji stacji paliw oraz zakupy nowoczesnych maszyn i urządzeń technicznych. Dzięki temu zajezdnie te należą do jednych z najnowocześniejszych w Polsce.

Do 2007 roku zadania przewozowe wykonywał również PKM Sosnowiec Oddział Będzin, lecz zostały one zaprzestane z powodu zamknięcia zakładowej stacji paliw przez Urząd Dozoru Technicznego. Obecnie działalność tego oddziału jest ukierunkowana na wykonywanie napraw i obsługi technicznej autobusów.

PKM Sosnowiec znajduje się obecnie w nienajlepszej sytuacji finansowej. Okres od stycznia do listopada 2008 roku spółka zakończyła ze stratą 0,5 mln złotych, spowodowaną m.in. wysokimi cenami oleju napędowego i wzrostem amortyzacji, związanej z zakupem nowych autobusów. PKM Sosnowiec z własnych środków nie jest w stanie dalej inwestować w infrastrukturę techniczną i wyposażenie zajezdni (m.in. w nowoczesną myjnię autobusów).

W roku bieżącym planowany jest zakup zaledwie sześciu nowych autobusów Solaris Urbino 15. Na pierwsze cztery sztuki środki zostały zabezpieczone w formie dokapitalizowania PKM-u przez Gminę Sosnowiec, natomiast środki na dwa pozostałe zadeklarowała Dąbrowa Górnicza.


A jednak DG sie dolozy. Wszystko to jednak bardzo opoznione. Powinna sie dokladac juz kolejny raz i systematycznie co roku po kilka, a nie tylko 2. Oprocz tych 2 do DG pewnie trafia najgorsze Ikarusy z Zagorza, a w Golonogu skasuja za to jeszcze starsze zlomy. W obecnym systemie nie ma wyjscia, trzeba dokladac i kupowac. Co innego jakby KZK oglaszal przetargi z innymi wymogami, wtedy stawka za km podwoila by sie i PKMy finansowalyby sobie same. Tak czy inaczej, miasto musialoby i tak wiecej placic. Ten wielki zakup ze srodkow unijnych PKM finansowal sam, ratujac sie kredytem. Miasta wtedy nic nie dolozyly.
Co do nowoczesnych zajezdni to troche przesadzili. W zime moze juz nie ma takiego mrozu w halach jak dawniej. Moze chodzilo o ten biurowiec w Zagorzu.
W takim tempie nie szybko doczekamy sie 18m.
xMarcinx
Z ząbkowicami to trochę przeginają, o wiele gorzej jest z łęknicami niby blisko (km) ale wszędzie daleko i bez przesiadek nie da rady. Nie wspominając, że już ponad 20 lat uruchamiają połączenie IX-łeknice-huta.. w ogole komunikacja autobusowa po drugiej stronie torów woła o pomstę.. jakby któraś 800 nie mogła w centrum na rondzie odbijać na przejaz i potem trasa dziewiąty łeknice - gołonog.. tylko ciagle wszystkie linie kurczowo się trzymają Krolowej jadwigi i Piłsudskiego..
:)
CYTAT


Dziesięć pytań związkowców o przyszłość tramwajów
24.03.2009

Wczoraj na sesji Rady Miejskiej zjawili się reprezentanci zawodowych związków tramwajarzy działających w będzińskim rejonie komunikacyjnym. Mieli nadzieję, że wezmą udział w debacie na temat ostatnich zmian komunikacyjnych. Część radnych wolała jednak poczekać na analizy KZK GOP po wprowadzonych od 1 marca zmianach i z tego powodu odłożyć dyskusję w czasie.

Związkowcy tymczasem złożyli pismo z pytaniami do radnych i prezydenta. W piśmie pytają m.in. o to, jakie nakłady finansowe ponosiłaby gmina Będzin w przypadku przejęcia udziałów w spółce Tramwaje Śląskie, a także czy w związku z ograniczeniem komunikacji tramwajowej zostały poczynione kroki do zapewniania komunikacji alternatywnej.

- Zwróciliśmy się także z pismem do KZK GOP o przedstawienie analizy funkcjonowania komunikacji tramwajowej po miesiącu od czasu wprowadzenia korekt. Będzie to w kwietniu - mówił Marek Wieczorek, członek podkomisji do spraw zbiorowego transportu w mieście.

Radosław Baran, prezydent Będzina wspomniał o tym, że urząd ze swojej strony także już przeprowadził obserwacje dotyczące zmian. Jego zdaniem, badania napełnienia wagonów tramwajowych nie wypadły źle.

- Sprawdzaliśmy napełnienie w godzinach szczytu i wyniosło ono maksymalnie 80 osób w jednym tramwaju przy maksymalnym napełnieniu, które wynosi 100 osób. Stuprocentowe napełnienia to pojedyncze przypadki. Sprawdziliśmy to w dzień targowy, w sobotę i nie było większych problemów z dojazdem do targowiska. A jeśli chodzi o osoby dojeżdżające z osiedla Zamkowego to było ich kilkanaście. Oczywiście czekamy jeszcze na badania KZK GOP - podkreślał prezydent.

Andrzej Szimke, przewodniczący Sierpnia 80 nie do końca zgadza się z taką analizą. - My też zrobiliśmy badania. Owszem, w ten dzień targowy tramwaj 21 był obciążony w 80 procentach, ale to ze względu na niepogodę. Dalej są problemy jeśli chodzi o tramwaj 22. Trwa dezorganizacja na lini 27, która wcześniej kończy teraz bieg - mówi Szimke.

Zdaniem związkowca, nawet jeśli zostanie wprowadzona korekta (na co się nie zanosi), sprawa nie zostanie do końca rozwiązana, dopóki Będzin nie przejmie udziałów Tramwajów Śląskich.

Dziś Klub Radnych Lewica i Demokraci ma zdecydować, czy będzie składał wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej w tej sprawie.
Magdalena Nowacka
xMarcinx
Ze niby chcą 100 osób upchać do wagonu? ohmy.gif i to ma być norma? ;/ nie wiem ale te osoby to chyba straszne szczypiory musiałby być aby się zmieść.. No i jaki komfort podróży.. miejsce wiszące ;] Proponuje odebrać samochody radnym/prezydentom i zmusić do korzystania z komunikacji miejskiej, przecie są takimi samymi obywatelami jak my, a dzięki temu lepiej odczują potrzeby społeczeństwa.
marcin.p
Ale debil z tego barana! Porównałbym go do hitlera i stalina. Oni też pakowali ludzi do wagonów ile tylko się dało...
xMarcinx
marcin.p to samo miałem napisać ale sie powstrzymałem.. Ciekawe kiedy w solarisach będą upychać po 105 osob, a jak tyle nie będzie to będą likwidować linie..

BTW: czemu w poznanskie 105 potrafią być ładne a nasze te po modernizacji wyglądają hmm jak wersja w połowie zmodernizowana? http://www.kmpk.cba.pl/grafika/zdjecia/moderus_211.jpg
marcin.p
Co tam 105 osób... Po 200 niech pchają! Napewno się utrzymają na stołkach
Leszek
CYTAT(xMarcinx @ nie, 29 mar 2009 - 15:12) *
BTW: czemu w poznanskie 105 potrafią być ładne a nasze te po modernizacji wyglądają hmm jak wersja w połowie zmodernizowana? http://www.kmpk.cba.pl/grafika/zdjecia/moderus_211.jpg


Sam sobie odpowiedziałeś w zasadzie smile2.gif
Ze względów oszczędnościowych modernizacja wykonana dla TŚ nie obejmowała całego nadwozia, a tylko czoło i tył.
xMarcinx
To mogli się wcale za to nie brać..
Leszek
CYTAT(xMarcinx @ nie, 29 mar 2009 - 18:13) *
To mogli się wcale za to nie brać..


Modernizacja nie obejmowała na szczęście tylko wymiany dzioba i kupra smile2.gif
Aczkolwiek zgadzam się, że teraz to takie nie wiadomo co, wolę wagony modernizowane bodajże w Chorzowie, gdzie zmieniają bebechy, a nadwozie robią takie, jakie było.
Sebastian22
W tym temacie już dużo dyskutowano na różnych forach i portalach MKM - poznańskie Moderusy są do końca zrobione a nasze - jako by w zamowieniu mialy być oryginalne okna oraz drzwi - pozostawiono takie, dokładając tylko nowy przód i tył.....wygląda to dość śmiesznie, wiec faktycznie najlepszym wyborem jest klasyczna modernizacja jak to robią w ZUR. Również modernizacje łódzkie nie wyglądają najlepiej - ogólne wrażenie jest lepsze niż w przypadku Moderusów (dlatego pewno w ankiecie społeczność wybrała te) ale co do jakości wykonania już nie jest tak dobrze. Poza tym każde uszkodzenie przodu bądź tyłu wymaga wysłania wozu do Łodzi....
vacu
Wy tu o modernizacjach a ja dziś znów nie dojechałem do pracy - 22 stanął koło M1 i zablokował ruch w obu kierunkach, na szczęście kumpel jechał chwilę później autem to się zabrałem ale byli i tacy co szli do Czeladzi na piechotę sad.gif

Jeżdżę tramwajem sporadycznie, głównie 22, pozwoliło mi to jednak dokonać statystyki - łagodnie licząć wink.gif raz na pięć przejazdów nie udaje mi się dojechać do celu. Za okazyjne 4 pln. Pięknie wrrr...

Także ja już powoli zapalam świeczkę na grobie TŚ sad.gif

pees: paradoks polega na tym, że na środku tego wagonu, który stanął widniała dumnie tabliczka: "Wykonano kapitalny remont w PKT Katowice. Będzin, 1998.".
Leszek
CYTAT(vacu @ pon, 30 mar 2009 - 18:45) *
pees: paradoks polega na tym, że na środku tego wagonu, który stanął widniała dumnie tabliczka: "Wykonano kapitalny remont w PKT Katowice. Będzin, 1998.".


Jakby nie patrzeć, było to 11 lat temu - pewnie od czasu tego remontu wiele przy nim nie zrobiono (pewnie sprzątanie, a i to oszczędnie), ma prawo się psuć...
vacu
CYTAT(Leszek @ pon, 30 mar 2009 - 17:05) *
Jakby nie patrzeć, było to 11 lat temu - pewnie od czasu tego remontu wiele przy nim nie zrobiono (pewnie sprzątanie, a i to oszczędnie), ma prawo się psuć...


Tak, tak, tylko to kłuło mnie w oczy całą drogę, zastanawiałem się właśnie czym tu się chwalić - bo to trup jest jakich mało - no i bum - zepsuł się laugh.gif
:)
lac.gif

CYTAT
Urbańczyk: Będzin ma za dużo komunikacji
Janusz Lewanda / sosnowiec.info.pl

Z inicjatywy prezydenta Będzina, Radosława Barana oraz Klubu Radnych LiD zebrała się w dniu wczorajszym Rada Miejska Będzina na nadzwyczajnej sesji poświęconej komunikacji zbiorowej. Faktycznie dyskusja ograniczyła się do funkcjonowania komunikacji tramwajowej, w tym głównie do decyzji prezydenta Będzina ograniczającej kursowanie tramwajów w mieście.

Clou debaty okazało się wystąpienie Romana Urbańczyka, przewodniczącego Zarządu KZK GOP, który pozbawił złudzeń tych wszystkich, którzy liczą na odwrócenie trendu ograniczania (wg prezydenta Barana - optymalizacji) komunikacji zbiorowej w Będzinie.

W Będzinie komunikacji jest za dużo - stwierdził Urbańczyk. - Dziwię się nawet, że do cięć w komunikacji doszło tak późno; należało to zrobić kilka lat wcześniej, gdyż miasta nie stać na to, byśmy jeździli na wszystkich liniach na terenie gminy.

Możemy wzmacniać tylko główne linie. Zmiany, do których doszło w Będzinie nie są czymś nadzwyczajnym; są to procesy konieczne i naturalne. Zjawisko odchodzenia od komunikacji zbiorowej potrwa jeszcze w Polsce kilka lat, nic na to nie poradzimy. Wzór, według którego obliczane są składki miast na KZK GOP jest dobry, ale nie w przypadku Będzina, na którego terenie jest za dużo linii komunikacyjnych. Opowieści o likwidacji zajezdni w Będzinie są bezpodstawne, a wszelkie awantury wokół tego są niczym innym jak podcinaniem gałęzi, na której wszyscy siedzimy - mówił Roman Urbańczyk.

Wcześniej prezydent Baran przytoczył znane powszechnie liczby, z których wynika, że Będzin w przeliczeniu na jednego mieszkańca płaci najwyższe w całej aglomeracji dopłaty do KZK GOP za funkcjonowanie komunikacji zbiorowej. Sytuacja ta spowodowana jest gęstością linii tramwajowych (wynika to także z funkcjonowania w Będzinie zajezdni tramwajowej) i autobusowych. - Płacimy więcej od Chorzowa, który ma dwa razy więcej mieszkańców niż Będzin - mówił Baran i zapewniał: - Chcemy dostosować komunikację zbiorową do aktualnych potrzeb i płacić za rzeczywiste koszty jej funkcjonowania. - Stąd potrzeba a nawet konieczność optymalizacji komunikacji.

Wiceprezydent Wojciech Szymczyk wzmocnił argumenty prezydenta wynikami badań tzw. napełnień tramwajów, przeprowadzonych w marcu przez będziński Urząd Miejski. Z zaprezentowanych liczb i wykresów wynika, że skrócenie dwóch linii tramwajowych i likwidacja jednej spowodowały, że tabor wykorzystywany jest lepiej niż w listopadzie, w którym to miesiącu też przeprowadzano podobne badania. - Ograniczenia w komunikacji tramwajowej nie ograniczyły potoków pasażerów i wpłynęły pozytywnie na rentowność usług - stwierdził Szymczyk.
Wiceprezydent Będzina w prezentacji posłużył się kilkunastoma zdjęciami pustych przystanków tramwajowych, co wywołało zdecydowany sprzeciw obecnych na sesji pracowników i związkowców z będzińskiej Zajezdni.

Przewodniczący Klubu Radnych LiD, Sławomir Brodzińki ocenił krytycznie tegoroczne decyzje prezydenta Radosława Barana w sprawie komunikacji tramwajowej . - To są tylko rozwiązania doraźne, a Będzin potrzebuje rozwiązań kompleksowych, opartych o wieloletni program funkcjonowania komunikacji w mieście. Strategia rozwoju Będzina z 1999 roku nie przystaje do rzeczywistości. Decyzja dotycząca linii 27 jest niekorzystna dla mieszkańców i dlatego proponujemy rozważenie możliwości przywrócenia tej linii w Będzinie - mówił Brodziński.

Z kolei związkowcy zarzucili prezydentowi Będzina, że cieszy się z likwidacji linii tramwajowych, a ludzie tłoczą się w tramwajach jak sardynki w puszce i przypomnieli, że postarają się o jego odwołanie z urzędu w drodze referendum.

Pracownicy Zajezdni usłyszeli wczoraj, że zwolnień grupowych nie będzie, ale ich to specjalnie nie uspokoiło. - Będą zwalniać tak, żeby nie płacić odpraw - komentowali obietnice w kuluarach. Na pewno pracę straci 5-10 motorowych. Trudno dziś powiedzieć, czy dostaną pracę w innych zajezdniach.

Wnioskodawcy zwołania sesji nadzwyczajnej: prezydent i Klub Radnych LiD próbowali zrekapitulować debatę w formie wniosku, ale po naradzie postanowili dyskusję kontynuować w komisji i przyjąć wniosek podczas kwietniowej sesji Rady Miejskiej w Będzinie.

Komentarz:
Prezentacja zdjęć pustych przystanków tramwajowych świadczy niestety nie najlepiej o intencjach niektórych urzędników będzińskich. Czyżby Urząd Miejski nie wiedział, że od 1 marca częstotliwość kursowania tramwajów w Będzinie zmniejszyła się radykalnie, i że pasażerowie przychodzą na przystanek tuż przed przyjazdem tramwaju? Gdyby nie ten żenujący fakt, wczorajszą dyskusję o komunikacji tramwajowej w Będzinie należałoby uznać za poważną i merytoryczną.
kwintosz
Fragment Protokołu z posiedzenia Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, które odbyło się w dniu 23 lutego 2009 roku od godziny 15.00 do godziny 17.45. Całość na BIP.

CYTAT
(...)
Przewodnicząca Komisji M. Trzewiczek:
Ja mam jeszcze takie uwagi Panie Prezydencie, a mianowicie jestem niezadowolona
z odpowiedzi w 4 pkt – dofinansowanie komunikacji zbiorowej – prawie 20 milionów jest zaplanowane na ten rok, na składki do KZK GOP.

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Jest za mało w stosunku do planu finansowego KZK GOP.

Przewodnicząca komisji M. Trzewiczek:
Ale przecież mamy tu napisane, że tyle od nas chcą, to znaczy, że źle był wykonany plan finansowy?

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Oczywiście, plan finansowy jest niedoszacowany, dlatego, że w tej chwili w zasadzie już nie jest 50 na 50, tylko 60 na 40, czyli 60% wpływu pokrywają gminy ze składek, a 40% jest
z biletów. Proszę Państwa, ktoś te pieniądze musi zapłacić, z jednej strony jest parcie na to, żeby rozwijać linie autobusowe, żeby rozwijać komunikację publiczną, żeby była bardziej dostępna, z drugiej strony wpływy z biletów są, jakie są, bo albo są to ulgi, albo nie kasowanie biletów, albo windykacja szwankuje.

Naczelnik WKD S. Muszyński:
Proszę Państwa jest generalny spadek napełnień w związku ze wzrostem, tak jak się to widzi, jest wzrost ilości samochodów.

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Latem jest to jeszcze bardziej dostrzegalne, bo dochodzą jeszcze skuterki.

Przewodnicząca komisji M. Trzewiczek:
Ale trendy są takie, żeby stawiać na komunikację zbiorową i do niej zachęcać.

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Ja proszę Państwa zgadzam się z tą polityką, tylko, że trzeba sobie zdawać sprawę, że ona musi kosztować i albo będą wpływy z biletów, albo z dotacji gmin i podejrzewam, że za dwa lata ( nie chcę przeszacować), ale składka Dąbrowy Górniczej będzie na poziomie 25 milionów, albo nawet więcej i to nie dlatego, że Dąbrowa jest zła, czy dobra. My mamy akurat bardzo rozbudowaną sieć dróg, bo jesteśmy miastem rozległym i napełnienia autobusów nie są duże, nie ma dużej fluktuacji, nie ma wymiany pasażerów. Nasze linie pod względem opłacalności, w porównaniu z liniami katowickimi, gliwickimi, te, które nie są na obrzeżach aglomeracji, tak jak my są nieporównywalnie mniej opłacalne.

Przewodnicząca Komisji M.Trzewiczek:
Rozumiem, ale taka odpowiedź, że wszelkie zmiany kursów autobusowych i tramwajowych wprowadzane są na bieżąco i w dłuższym okresie czasu i nie jest się w stanie przewidzieć jakichkolwiek zmian to tak, z jednej strony my, jako gmina płacimy 20 milionów i w związku
z tym moje pytanie jest takie, czy przewiduje się likwidację jakichś linii, czy ewentualne dołożenie linii, czy jakąś reorganizację linii autobusowych i tramwajowych, a jeżeli tak to,
z jakim wyprzedzeniem miasto jest informowane, bo ja, jako radna i Przewodnicząca tej Komisji, dowiaduję się wielokrotnie o pewnych sprawach od mieszkańców, bo nie ma żadnych informacji z miasta.

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Na to, czy linia jest likwidowana, czy uruchamiana, czy wprowadzane są nowe przystanki, ma wpływ naprawdę wiele czynników. Najważniejszym czynnikiem, to pieniądze, a zaraz za nimi wola. Pan Pasek miał taką interpelację, w sprawie autobusu do Szpitala Górniczego i ja się zgadzam, że on ma rację, tylko ja nie mogę wpłynąć na gminę Będzin, żeby zapłaciła za wozokilometry, bo oni nie są zainteresowani do posiadania takiej linii i nie chcą po prostu płacić. Takich czynników, czy przykładów mógłbym Państwu podać więcej i tak np. Łazy też zostały pozbawione komunikacji, bo myśmy się nie zgodzili, żeby zapłacić za jakąś tam linię.

Radny G. Jaszczura:
Ale tak nie można mówić Panie Prezydencie, to po co w takim razie jest ten związek komunikacyjny, czy po co jesteśmy w związku metropolitalnym, po to, żeby wywierać naciski na te sąsiednie gminy i współpracować.

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Wywieramy takie naciski, ale jest pełna autonomia tych miast w tym zakresie i po prostu nie zmusi Pan, jako radny, ani Prezydenta Będzina, ani Prezydenta Dąbrowy, ani Prezydenta Sosnowca, jeśli nie ma takiej woli.

Radny G. Jaszczura:
To niedobrze, bo traci sens uczestnictwo w takich związkach.

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Nie traci Panie radny, bo to jest tylko jeden z argumentów, które można podnieść. Przecież cała polityka taryfowa, uzgadnianie rozkładów jazdy, wykorzystywanie linii, to przecież jest
w związku i tam są te rzeczy omawiane.

Z-ca Naczelnika WKD. A. Grządziel:
Poza tym nie zapominajmy o tych liniach relacji Katowice – Dąbrowa Górnicza, gdzie gmina, jako udział w kosztach tych linii ma akurat najmniejszy udział dlatego, że trasa przejazdu przez Dąbrowę Górniczą ogranicza się na 2, 3 kilometrach, a całe koszty ponoszą Katowice i Sosnowiec, a częstotliwość tych linii jest o wiele większa, niż linii na terenie miasta.

Radny G. Jaszczura:
Oczywiście, nie zapominam o tym, bo położenie geograficzne jest widoczne i to koreluje takie konsekwencje.

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Natomiast umówmy się, co do jednego, że Będzin akurat jest szczególnym miastem, jeśli chodzi o komunikację publiczną, bo po prostu dla nich nie jest to żaden przywilej, likwidują linie tramwajowe, autobusowe, po prostu wszystko, co się da. Jest natomiast pytanie, czy inne gminy mają wolę zapłacić za gminę Będzin.

Przewodnicząca Komisji M. Trzewiczek:
Panie Prezydencie, a czy są przewidywane w tym roku likwidacje jakiś kursów, ewentualnie dołożenie.

Z-ca Naczelnika WKD A. Grządziel:
Jeżeli chodzi o tramwaje, to mamy tu pozycje trzech linii, ale wiąże się to, jeżeli chodzi o linię tramwajową nr 21 i 22, ograniczeniem częstotliwości kursów z 10 minut, na co 20 minut, natomiast zmiana ograniczenia w kursowaniu dotyczy tramwajowej linii nr 28 i skrócenie nastąpiłoby do pętli Kopalni Paryż. Generalnie to skrócenie nie nastąpiłoby na terenie miasta Dąbrowa Górnicza, ale docelowo, jako całej linii ograniczony byłby zakres obsługi o Będzin.

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Proszę Państwa, jest jeszcze jeden, istotny element, a mianowicie musimy wiedzieć, że do tej pory tramwaje były opłacane ze Skarbu Państwa, a teraz są również opłacane ze składek gminy, więc doszły nam tramwaje, w sensie obciążenia finansowego.

Naczelnik WKD S. Muszyński:
Jeśli chodzi o autobusy, nie ma w tej chwili jakiś konkretnych stwierdzeń o likwidacji,
o dołożeniu tym bardziej w tej chwili, natomiast będą wykonywane znowu pomiary napełnień i jeżeli się okaże, że na jakichś odcinkach końcowych te napełnienia będą bardzo niewielkie, to KZK GOP będzie wnioskował do gminy o skrócenie, ale jakichś generalnych zakusów na poważne zmiany, nie ma.

Radny J. Juroff:
Ja Panie Prezydencie, mam takie wnioski, może prośby osób niepełnosprawnych z Osiedla Morcinka, a chodzi mi o dojazd z tego osiedla do Urzędu Miasta, liniami autobusowymi nr 116 i 690.

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Ten problem był już analizowany kilkakrotnie, ten wniosek nie jest pierwszym wnioskiem tego rodzaju a ul. Graniczna, jakie ma parametry techniczne i jaki ruch może przenieść, to wszyscy doskonale wiemy, a wprowadzanie jeszcze komunikacji zbiorowej na ten odcinek, zważywszy, że do przystanku na ul. Piłsudskiego nie jest daleko, mija się z celem.

Radny J. Juroff:
A czy nie można byłoby wykonać zatoczki i wjazdu na parking Urzędu?

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Proszę Państwa, ja to szanuję, tym bardziej, że jest to wniosek osób niepełnosprawnych, ale proszę wziąć również pod uwagę, jaki jest procent inwalidów do potoku pasażerów,
a straty czasu dla innych są nie akceptowalne. To są proszę Państwa znowu pieniądze
i starty czasu. Jeszcze muszę Panu powiedzieć, że ten parking nie jest terenem drogi publicznej i komunikacja publiczna nie może zostać wpuszczona na ten teren i trzeba byłoby zmienić status parkingu, na teren drogi publicznej.


Radny Marek Cygroń:
Ja może do Pana Prezydenta, jako do człowieka, który jest zorientowany w temacie i ma długoletnią praktykę odnośnie komunikacji, jak by Pan to widział, odnośnie zmieniającej się sytuacji z przewozami ludzi. Z jednej strony ona powinna być w dużej mierze, przez instytucje samorządowe zabezpieczana dla ludzi, ale z drugiej strony, w rachunku ekonomicznym ona staje się kompletnie nieopłacalna i teraz moje pytanie, jakie powinny zaistnieć zmiany wg Pana.

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
To musi mieć znowu charakter zrównoważonego rozwoju, bo sama wymiana taboru „A”, na mniejszy, to nie jest to taka skala znowu, która zmieniałaby zasadniczo oblicze finansowe
w tej dziedzinie. Wszędzie w Europie komunikacja publiczna jest dotowana właśnie
z powodów proekologicznych, z powodów chęci ograniczania ilości samochodów osobowych, wszystko to Państwo wiecie, nie muszę Wam tego powtarzać. Z jednej strony jest nacisk na to, żeby komunikację publiczną rozwijać, żeby ludzie mogli dojechać
w zasadzie w każde miejsce, bez przesiadki, a z drugiej strony zwyciężają walory wygody po prostu i dostępności samochodu, na co dzień, który jest przy domu, w zasadzie bez większego problemu w dowolnym momencie można wsiąść i jechać w dowolnym kierunku
i tu będą się zawsze te interesy ścierać. Nasze miasto jest rozległe i myślę, że do tego trzeba podejść inaczej, system ( zaparkuj i jedź dalej komunikacją publiczną) będzie się sprawdzał w Katowicach, ale w Dąbrowie Górniczej już się nie sprawdzi, ze względu na charakterystykę miasta.

Radny M. Cygroń:
Ja myślę, że Pan w swoim pionie ma jakieś przemyślenia odnośnie tego, jak byłoby lepiej, jakie kierunki powinniśmy przyjąć.

Z-ca Prezydenta Miasta P. Gocyła:
Ale to, właśnie kolega to powiedział o KZK GOP, że my już dzięki KZK GOP nie patrzymy wyłącznie na miasto, będziemy patrzeć np. na Katowice, na pewien obszar, do którego chcemy mieć komunikację publiczną z możliwością dojechania w jakieś miejsce samochodem osobowym i dalej przejście na komunikację publiczną, to będziemy popierać, najprościej mówiąc będziemy ograniczać dostępność do pewnych obszarów w centrach miast. W Dąbrowie akurat to się nie sprawdzi.
(...)


No ku.. info (8).gif ciśnienie odrazu skacze.. wink.gif fight (2).gif

To z czym Podraza wyskoczy w wyborach?? Już nie dworcem z Park & Ride?, niemożliwe...
No tak w końcu i to i to powstało i możemy się zajebiście cieszyć z cudownej komunikacji miejskiej w naszym mieście oraz nowiutkim dworcem z którego odjedziemy no prawie wszędzie - może oprócz Gąsek Wielkich.. niech nam panuje jak najdłużej za skuteczność i dobór współpracowników.. guns (3).gif
vacu
CYTAT(kwintosz @ czw, 02 kwi 2009 - 22:01) *
No ku.. info (8).gif ciśnienie odrazu skacze.. wink.gif fight (2).gif

To z czym Podraza wyskoczy w wyborach?? Już nie dworcem z Park & Ride?, niemożliwe...
No tak w końcu i to i to powstało i możemy się zajebiście cieszyć z cudownej komunikacji miejskiej w naszym mieście oraz nowiutkim dworcem z którego odjedziemy no prawie wszędzie - może oprócz Gąsek Wielkich.. niech nam panuje jak najdłużej za skuteczność i dobór współpracowników.. guns (3).gif

Ale fakt faktem P&R w naszym mieście to niezbyt dobry pomysł, ja z tym się zgadzam. Ani DG nie jest specjalnie zatłoczona (i nie zanosi się na to, nie powstaje u nas wielka ilość miejsc pracy, która mogłaby ściągnąć ludzi z okolicy, budownictwo mieszkaniowe też leży), a nawet jakby się uprzeć to gdzie te parkingi dać? Na logikę to powinny być przy wylotóce, którą najwięcej ludzi jedzie do DG, czyli gdzie? A jak miałyby być koło dworca to po diabŁa to w ogóle skoro ludzie aby dojechać do parkingu skądkolwiek i tak musieliby dojechać do centrum laugh.gif
Sebastian22
CYTAT(vacu @ pią, 03 kwi 2009 - 17:41) *
Ale fakt faktem P&R w naszym mieście to niezbyt dobry pomysł, ja z tym się zgadzam. Ani DG nie jest specjalnie zatłoczona (i nie zanosi się na to, nie powstaje u nas wielka ilość miejsc pracy, która mogłaby ściągnąć ludzi z okolicy, budownictwo mieszkaniowe też leży), a nawet jakby się uprzeć to gdzie te parkingi dać? Na logikę to powinny być przy wylotóce, którą najwięcej ludzi jedzie do DG, czyli gdzie? A jak miałyby być koło dworca to po diabŁa to w ogóle skoro ludzie aby dojechać do parkingu skądkolwiek i tak musieliby dojechać do centrum laugh.gif

Park&Ride w DG....nigdy sie nie przyjmie. Niestety coraz więcej jest aut - i niestety komunikacja jest ograniczana również i przez to. I tak nie jest źle jeśli chodzi o dojazd do dzielnic tych bliżej Centrum, być może gorzej z tymi bardziej podmiejskimi....no i oczywiście komunikacja nocna ale to już problem nie tylko DG ale i całego GOPu - jak można nie organizować nocnych autobusów z prawdziwego zdarzenia w takiej aglomeracji??
:)
Jakby byla SKM to Park&Ride przy dworcu by sie przyjal. Obecnie sporo ludzi zostawia samochody przy dworcu i nawet czasem nie ma gdzie zaparkowac.

Odpowiedz w sprawie autobusow do CA jest zenujaca. Znowu te parametry techniczne lgh (20).gif Ulica jak kazda inna, po ktorej poruszaja sie w tej chwili autobusy. Tak rozumujac dlaczego nie zostanie zlikwidowana wiekszosc linii? Przeciez lepsze "parametry" maja tylko 2 i 3 pasmowe oraz 11 Listopada i Legionow. Jakie straty czasu? czas to ludzie traca muszac isc od Damelu.


CYTAT



Tramwaje na złom?
dziś

Od początku roku Komunikacyjny Związek Komunalny GOP zlikwidował lub ograniczył kursowanie pięciu linii tramwajowych. Niebawem kolejne może spotkać to samo. Dlaczego? Tramwaje są niedochodowe, a remont taboru i torowisk to finansowa studnia bez dna - powtarzają optujący za ich likwidacją samorządowcy.

Nie przemawiają do nich argumenty pasażerów, iż tramwaj nie utknie w korku, jak to się może zdarzyć autobusom (do których zresztą również trzeba dopłacać). Działający w oficjalnych stowarzyszeniach obrońcy komunikacji tramwajowej traktowani są jak tyleż pocieszni, co niepoważni pasjonaci stylu retro. Ekspertów od spraw transportu nikt nawet o opinię nie pytał. Szkoda. Może wówczas byłaby okazja usłyszeć o tzw. kosztach zewnętrznych: hałasie, drganiach, względach ekologicznych i zajętym terenie.

- W przypadku transportu szynowego są one od 10 do 40 razy mniejsze niż transportu kołowego - podkreśla prof. Marek Sitarz, kierownik katedry transportu szynowego Politechniki Śląskiej.

W stolicy Tramwaje Warszawskie rozbudowują swoje trasy i szykują się do zakupu blisko dwustu nowoczesnych pojazdów (o ten gigantyczny kontrakt walczy zresztą m.in. chorzowski Alstom Konstal).

Tramwaje Śląskie również myślą o modernizacji taboru i infrastruktury. Pomóc ma im w tym sto milionów euro unijnej dotacji. Pytanie tylko, co będzie szybsze: unijna pomoc, czy rodzimi samorządowcy? I czy zmodernizowane linie nagle nie okażą się zbyt mało dochodowe, by mogły dalej istnieć?

Modernizacja, czy może raczej likwidacja?

Tramwaje Śląskie obiecują, że z unijną dotacją jeszcze przed Euro 2012 odnowią przestrzały tabor i wiekową infrastrukturę. Pytanie tylko, czy warto cokolwiek modernizować, skoro samorządowcy wycinają z komunikacyjnej mapy regionu kolejne linie? Tylko w ciągu ostatnich miesięcy zlikwidowanych lub skróconych zostało pięć połączeń. A to jeszcze nie koniec.

Największe cięcia zafundowali pasażerom samorządowcy z Będzina. Od 1 marca do miasta nie dojeżdża linia 27 oraz większość kursów linii 28 z Dąbrowy Górniczej. Cięcia dotknęły też linię 22. W Czeladzi z rozkładu zniknęła linia nr 32. W Chorzowie, nie zważając na protesty pasażerów, z początkiem nowego roku odesłano do historii "dwunastkę". Jedną linię próbowały (choć bez powodzenia) wyciąć władze Rudy Śląskiej. Zamiarów pozbycia się tramwajów nie kryje też prezydent Gliwic, Zygmunt Frankiewicz. Zagrożona jest linia nr 4 kursująca do Zabrza oraz dojeżdżająca do Rudy Śląskiej "jedynka". Decyzje jeszcze nie zapadły, ale przedstawione przez urzędników wyliczenia nie pozostawiają złudzeń. Ich zdaniem do obsługi "czwórki" w tym roku trzeba będzie dołożyć ponad 900 tys. zł, do "jedynki" - ponad 2,3 mln zł.

Do tego dochodzi zdezelowany tabor oraz nieremontowane od lat przez Tramwaje Śląskie torowiska. Gliwicki PKM testuje więc autobusy z napędem hybrydowym (spalinowo-elektrycznym). Urzędnicy zastanawiają się też nad uruchomieniem szybkiego pojazdu szynowego na trasie Łabędy-centrum-Sośnica.

Wczorajsza debata gliwiczan z władzami miasta miała pokazać nowe argumenty, które przekonałyby do pozostawienia w mieście tramwajów. Ponad 200 mieszkańców oraz związkowcy z TŚ reagowali buczeniem i okrzykami na słowa urzędników. Z ust prezydenta Frankiewicza po raz pierwszy padła informacja, że choć same tramwaje powinny zniknąć, to dokładnie po ich trasie miałyby kursować nowe linie autobusowe. To, jego zdaniem, zapewnił sprawny dojazd np. do szpitala przy ul. Radiowej, centrum Gliwic czy Zabrza. - Sentyment nie może blokować rozwoju miasta. Obecny system komunikacji tramwajowej powstał wiele lat temu i dziś zahacza on np. o nieistniejące zakłady pracy. Tymczasem mamy już strefę ekonomiczną, trzeba będzie stworzyć dojazd do hali Podium. Do tramwajów w obecnej postaci nikt nam pieniędzy nie dołoży. Gliwice nie są na liście inwestycji związanych z Euro 2012. Nadal tez spłacamy zadłużenie Tramwajów do inwestycji, które w innych miastach okazały się nietrafione - mówił.

Katarzyna Lisowska z Obywatelskiego Komitetu Obrony Tramwajów twierdziła, że urzędnicy pozbawiając miasto tego środka lokomocji zrobią z niego "wiochę" i zarzuciła im, że poniechali starań o pozyskanie unijnych pieniędzy na zrównoważony rozwój komunikacji.

Wśród nielicznych przeciwników tramwajów znalazł się mieszkający przy ul. Wieczorka, z bodaj najbardziej zniszczonym torowiskiem w mieście, Juliusz Olejnik. Stwierdził, że mieszkańcy tej ulicy od 10 lat prosili się w Tramwajach Śląskich o remont torowiska. Nie otrzymali nawet jego obietnicy. Żyjąc w hałasie i drganiach, mają dość tramwajów.

Z podanych przez gliwicki UM wyliczeń wynika, że średni wiek tramwajów kursujących po mieście to 29 lat. Do utrzymania jest 9 km torowisk. Tramwajarze mogą tylko z boku przyglądać się tym sporom - spółka jest od wożenia pasażerów. Gdzie ma ich wozić - to już ustala Zarząd KZK GOP. A że w zarządzie zasiadają prezydenci miast, więc sami decydują o swoich postulatach. Formalnie przyczyną likwidacji linii jest ich nierentowność - tym argumentem można jednak stosunkowo dowolnie operować, skoro wszystkie linie tramwajowe w regionie są niedochodowe. - Samorządy widzą te koszty, które chcą zobaczyć. A gdzie hałas czy względy ekologiczne? - mówi prof. Marek Sitarz, kierownik katedry transportu szynowego Politechniki Śląskiej. Tymczasem TŚ przygotowują dokumentację, która pozwoli im zebrać 100 mln euro unijnej dotacji. Czy modernizacja uchroni kolejne linie? Gwarancji nie ma.


Opinie na temat przyszłości tramwajów


Zygmunt Frankiewicz, prezydent Zabrza: Sentyment nie może blokować rozwoju miasta. Do tramwajów nikt nam nie dołoży.

Alodia Ostroch, rzecznik KZK GOP: W stosunku do autobusowych linie tramwajowe są droższe w utrzymaniu o około 40 procent.

Andrzej Pieczyrak, Obywatelski Komitet Obrony Tramwajów: Nowoczesny tramwaj to przecież synonim postępu.

M. Wroński, J. Heler
xMarcinx
oj grabią sobie a przystanek pod urzędem powinien być już dawno - droga jak każda inna - jednak pewnie Ci co wybudowali sobie getto tam gdzi emiał być dworzec wielce by się wzburzyli jakby tam powstał przystanek..
bzenek
CYTAT(kwintosz @ pią, 03 kwi 2009 - 00:01) *
To z czym Podraza wyskoczy w wyborach?? Już nie dworcem z Park & Ride?, niemożliwe...

Akapit niżej masz wytłumaczenie. P&R przy naszym dworcu służyłby dojeżdżającym do Katowic i Sosnowca. Drugi taki by pasował przy dworcu w Ząbkowicach.

W samej DG taki system nie ma sensu. Kto by zostawiał auto przy Hucie Katowice i jechał 3 razy dłużej tramwajem do centrum ?

CYTAT(:) @ pią, 03 kwi 2009 - 20:57) *
Jakby byla SKM to Park&Ride przy dworcu by sie przyjal. Obecnie sporo ludzi zostawia samochody przy dworcu i nawet czasem nie ma gdzie zaparkowac.

Oczywiście, że warunkiem powodzenia jest uruchomienie kolejki aglomeracyjnej. Gdzies w lubelskiem zrobili nawet P&R dla rowerów - świetna sprawa.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.