
Do autobusu teraz tylko przednimi drzwiami
Jacek Madeja
2008-09-19, ostatnia aktualizacja 2008-09-20 12:57
KZK GOP szykuje prawdziwą rewolucję. Ma być jak w Londynie, gdzie pasażerowie wsiadają do autobusów tylko przednimi drzwiami, a kierowcy sprawdzają bilety. - U nas to się nie przyjmie - zgodnie przewidują jedni i drudzy.
Kierowcy autobusów nie mają wątpliwości, że nowy pomysł KZK GOP się nie przyjmie. Pasażerowie będą wsiadali tak, jak im wygodnie.
Zmiana będzie dotyczyła tylko krótkich autobusów, które moją dwoje lub troje drzwi. To około 60 proc. taboru, który jeździ po aglomeracji śląskiej. - Chodzi o to, żeby uszczelnić system i uniemożliwić podróżowanie ludziom, którzy nie kasują biletów. To ważne nie tylko dla nas, ale i dla reszty uczciwych pasażerów, którzy w rezultacie płacą za przejazdy gapowiczów - wyjaśnia Anna Koteras z biura prasowego KZK GOP.
Od początku października wsiadać do autobusu tylko przednimi drzwiami będziemy na 25 sosnowieckich liniach. W połowie miesiąca przyzwyczajenia będą musieli zmienić pasażerowie, którzy podróżują autobusami katowickiego i gliwickiego PKM-u. W ciągu następnych kilku miesięcy do programu dołączą pozostali przewoźnicy. - Przetestowaliśmy już to rozwiązanie na niektórych liniach. Na początku był bardzo duży opór pasażerów, ale ludzie się przyzwyczaili i widać efekty - mówi Koteras.
Przednimi drzwiami od zeszłego roku wsiadają pasażerowie linii 23 z Katowic do Zabrza. Tylko w teorii, bo praktyka jest inna. Na katowickim osiedlu 1000-lecia, mimo wyraźnych oznaczeń na drzwiach, kilkanaście osób wsiada środkowymi drzwiami. Podobnie na kolejnych przystankach. Nikt nawet nie próbuje podejść do kierowcy, żeby pokazać mu ważny bilet.
- W pierwszych tygodniach po wprowadzeniu zasady przy każdych drzwiach stali pracownicy PKM-u i wyjaśniali, na czym polega zmiana. Pilnowali, żeby wszyscy przestrzegali nowych przepisów. Później starali się reagować kierowcy. Zdarzało się nawet, że zatrzymywali autobus i kazali komuś wysiąść albo skasować bilet. System działał przez kilka miesięcy. Teraz znowu jest wolnoamerykanka, każdy wchodzi jak chce - mówi Kamila Szafran, która autobusem codziennie dojeżdża do pracy.
Kierowcy tłumaczą, że nie są w stanie pilnować ludzi. - Zawsze znajdą się osoby, które próbują się zakraść tylnymi drzwiami. Nie możemy co chwilę zatrzymywać autobusu, bo daleko byśmy nie zajechali. Poza tym od razu jesteśmy wyzywani od ch..., albo jeszcze gorzej - skarży się jeden z szoferów linii 23.
Kierowcy boją się też, że jeśli w godzinach szczytu pod przednimi drzwiami autobusu ustawi się długi ogonek pasażerów, posypie się cały rozkład jazdy.
- Autobusy już teraz mają duże spóźnienia. Wpuszczenie po kolei kilkudziesięciu osób zajmie co najmniej kilka minut. Już sobie wyobrażam te awantury i przepychanki. Z naszą kulturą to się nie sprawdzi - przewiduje pasażer Krzysztof Mika.
Przedstawiciele KZK GOP zapewniają, że w takich wypadkach zasada nie będzie restrykcyjnie przestrzegana. - W godzinach szczytu kierowca sam podejmie decyzję. Jeśli zobaczy tłum na przystanku, będzie mógł wpuścić pasażerów wszystkimi drzwiami - podkreśla Koteras.
Zasada wchodzenia do autobusu przednimi drzwiami sprawdza się w wielu europejskich krajach. Tomasz Wołk-Jankowski, katowiczanin, który od trzech i pół roku mieszka w Londynie, przekonuje, że rozwiązanie ma same plusy. - W czasie, kiedy ludzie wsiadają przednimi drzwiami, inni swobodnie wysiadają. Jest płynny ruch w autobusie, a nie tak jak u nas wieczne przepychanki. I nie ma zmiłuj się. Jak kierowca widzi, że ktoś wszedł tylnymi drzwiami, wyłącza silnik i nie jedzie dalej. Kiedy upomnienia nie skutkują, sprawę załatwia presja pozostałych pasażerów - przekonuje Wołk-Jankowski.
Pomyslodawcy chyba za duzo nie podrozowali takimi autobusami. Oczywiscie o jakis tam maly procent wzrosna wplywy (w skali calego KZK nawet to bedzie spora kwota), ale za jaka cene. Jakos w innych miastach radza sobie inaczej. Chocby znowu Gdansk, w ktorym osoby nie kasujace biletu naleza do rzadkosci. Kontrole sa tam tak czesto, ze od kilku lat zmienilo sie bardzo. A ten pomysl w wykonaniu KZKGOP to glupota. Jak juz cos takiego wprowadzaja to musi byc przestrzegane bez wyjatkow. Tak nie bedzie wiadomo, czy kierowca w danym momencie wpuszcza juz srodkowymi drzwiami czy nie. Do tego nie wiadomo co z liniami, na ktorych jezdza i "dlugie", i "krotkie".
Do tego ile nerwow przybedzie. Obecnie jesli wiecej niz 2 czy 3 osoby wsiadaja przednimi, to reszta od razu sie kieruje do pozostalych. A do tego bardzo czesto trafiaja sie osoby, ktore stana na progu i szukaja biletu w torebkach. Ja mialem juz dwa razy taka sytuacje, ze kierowca nie wypuscil mnie na przystanku z takiego autobusu, bo ktos z zewnatrz chcial wsiasc srodkowymi i kierowca zablokowal przyciski takze od srodka, aby tamten nie mogl sobie otworzyc. Wypuscil mnie dopiero za przystankiem, gdy do niego podszedlem.
Nie wspominajac juz o tym, ze wiekszosc tych ktorzy nie kasuja beda kombinowac i jeden bilet kasowac 20 razy, czego kierowca nie jest w stanie sprawdzic, a jesli sie wpadnie to mozna sie wytlumaczyc ze pzrez pomylke stary bilet.