CYTAT


W autobusach będzie więcej kontroli
dziś
Będzie więcej etatów dla zawodowych kontrolerów w Komunikacyjnym Związku Komunalnym Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Obecnie około tysiąc autobusów i tramwajów, poruszających się po drogach Śląska i Zagłębia, obsługuje tylko około 40 stałych pracowników. Dlatego najczęściej bilety sprawdzają nam kontrolerzy pracujący na zlecenie.
- Dodatkowych wynajmujemy z firm pośredniczących lub korzystamy z usług kontrolerów społecznych. Jedni i drudzy zostają zatrudnieni na umowę zlecenia - wyjaśnia Alodia Ostroch, rzecznik prasowy KZK GOP. - Jednak od pewnego czasu obserwujemy coraz mniejszą wydajność tego typu kontroli. Duża rotacja pracowników także źle wpływa na wykonywane przez nich obowiązki
Tymczasem odpowiednie kwalifikacje to podstawa, aby sprawdzić się w tak niewdzięcznym zawodzie. - Kontrolerzy muszą mieć do tego predyspozycje, powinni być opanowani, mieć podstawową wiedzę psychologiczną, która umożliwi im wyegzekwowanie od gapowiczów dokumentów i informacji o adresie. Nie bez znaczenia jest także szkolenie, które obowiązkowo przechodzą. Zawodowych kontrolerów jest nam także łatwiej sprawdzać i dyscyplinować - przyznaje Alodia Ostroch.
Takich kontrolerów chwalą też pasażerowie. - Łatwiej ich rozpoznać, bo noszą jednakowe ubrania. Są grzeczni, uprzejmi i nie czają się po kątach - ocenia Karolina Kustrin z Chorzowa.
Sami kontrolerzy przyznają, że praca w schludnym uniformie ma swoje zalety. - Jeśli jestem ubrany porządnie, ludzie czują respekt, traktują mnie poważnie i z szacunkiem. Dobry strój ułatwia pracę. Niechlujny wywołuje nie najlepszą reakcję pasażera - przyznaje Tomasz Musioł, zawodowy kontroler z piętnastoletnim stażem. - Przekonałem się o tym na własnej skórze pracując czasem w weekendy w zwykłych ubraniach. Różnica jest ogromna. Mundur jednak w specyficzny sposób działa na człowieka. Tak samo jest z policjantami: inaczej się prezentują w cywilu i służbowo
Zawodowi kontrolerzy muszą się wyróżniać. - Zazwyczaj noszą niebieską koszulę, krawat, czarną kurtkę, takie same spodnie i buty. Elementy tej garderoby zmieniają się w zależności od pogody. Taki strój jest bardziej profesjonalny. Niestety, wynajmowanym kontrolerom takich wymogów narzucić nie możemy - mówi Alodia Ostroch.
Teraz KZK GOP chce, żeby kontrole biletów w środkach komunikacji publicznej w większej niż do tej pory mierze przeprowadzali pracownicy zatrudnieni na stałe. W zeszłym roku do obsadzenia było tylko pięć etatów. Tym razem będzie więcej, choć jeszcze nie ustalono, ile.
Zarobki wśród zawodowych kontrolerów wahają się w granicach od 1650 zł do 2100 zł brutto. Pracują zazwyczaj na zmiany. Pierwsza zaczyna się o godz. 6 i kończy o 14, druga trwa od 14 do 22. Kontroler społeczny wykonuje tymczasem swoją pracę często przy okazji, jako dodatkowe zadanie, na przykład w drodze do pracy, czy powrotnej do domu.
Justyna Przybytek
CYTAT
sosnowiec.info.pl
Tramwaje: likwidować czy rozwijać? 26.04.2008
Szczęśliwie zagłębiowskie tramwaje nie podzieliły losu likwidowanych systemów tramwajowych i trolejbusowych w innych miastach Polski, dlaczego więc teraz miałyby odejść do lamusa? A pojawiają się niestety takie głosy.
Doświadczenia w usuwaniu z naszych ulic tramwajów i trolejbusów mamy niestety duże. W miastach byłego zaboru rosyjskiego tramwajów nie zlikwidowano tylko dlatego, że ich po prostu tam nie było. Nawet duże jak na owe czasy, liczące powyżej 50 tys. mieszkańców miasta takie jak Wilno, Białystok czy Lublin w wyniku zaniedbań władz carskich a potem II R.P. nie zbudowały transportu publicznego na miarę swoich potrzeb. Dopiero w latach 40-tych władze sowieckie uruchomiły trolejbusy w Wilnie i de facto w Lublinie. Planowane linie szybkiego tramwaju w Wilnie i Białymstoku nie powstały do dziś, choć większe szanse ma na to stolica Litwy, wykorzystując fundusze unijne.
Na ulicach Łodzi pojawiły się wąskotorowe tramwaje elektryczne już w 1897 roku a w następnych latach trakcja ta połączyła z Łodzią pozostałe miasta przemysłowej aglomeracji takie jak Pabianice, Zgierz, Ozorków (najdłużej istniejąca do dziś linia w Europie o długości ponad 30 km), Aleksandrów, Konstantynów, Lutomiersk, Tuszyn, Rzgów. Niestety, z powodów ekonomicznych 3 ostatnie miejscowości nie mają już połączenia z Łodzią, ale pozostałe linie istnieją i są obecnie rozbudowywane. Jest to Łódzki Tramwaj Regionalny z Pabianic przez całą Łódź do Zgierza, który będzie obsługiwany przez bardzo nowoczesne 5-członowe pociągi tramwajowe Cityrunner oraz Pesa 122. Zakończenie pierwszego etapu na terenie Łodzi już latem tego roku.
Dopiero w 1908 roku, czyli w 10 lat po tramwaju w Łodzi wyjechał na ulice pierwszy elektryczny tramwaj warszawski, choć trakcja konna istniała tu już kilkadziesiąt lat. Tramwaje warszawskie były uznawane jako wzorcowe aż do 1939 roku. Totalne zniszczenie miasta w trakcie i po Powstaniu zmieniły znacznie układ linii tramwajowych w stosunku do systemu przedwojennego. System budowano w części lewobrzeżnej w zasadzie od nowa, jedynie w latach 70. zlikwidowano pochopnie linię do Wilanowa. Jest jednak stała tendencja do modernizacji i poszerzania sieci, zwłaszcza że Warszawa posiada tylko „pół metra”. Wydaje się nierealnym wybudowanie drugiej nitki metra na Pragę, ze stacji Centrum do stacji Stadion Narodowy do Euro 2012, a jest to zaledwie kilkukilometrowy odcinek. Zapadła więc decyzja zakupu supernowoczesnych pociągów tramwajowych Pesa 120, produkowanych zresztą w Polsce.
Bez opóźnień w stosunku do innych miast Europy powstał transport publiczny w polskich miastach byłego zaboru austriackiego. Na ulice Lwowa pierwszy tramwaj elektryczny wyjechał już w 1894 roku, przy czym największy rozkwit lwowskich tramwajów miał miejsce w czasach II R.P.; w czasach sowieckich tramwaje lwowskie były wspomagane trolejbusami, ale za czasów ukraińskich sieć przeżywała stagnację. Poza nowoczesnym przystankiem Poczta Główna zrobiono niewiele.
Krakowskie MPK borykające się przez prawie 50 lat z reorganizacją ruchu tramwajowego z wąskotorowego lewostronnego (CK - austriackiego) na normalnotorowy prawostronny jest dziś najnowocześniejszym przedsiębiorstwem w Polsce. Kraków posiada obecnie największą ilość 40 nowoczesnych niskopodłogowych tramwajów typu Bombardier, kursujących na najważniejszych liniach, w tym na trasie krakowskiego premetra, który na swoim centralnym odcinku zjedzie pod ziemię już jesienią tego roku. Ale już niebawem Anna Dymna, Grzegorz Turnau i Krzysztof Globisz zapowiedzą kolejne przystanki we wszystkich krakowskich tramwajach. Oczywiście o jakiejkolwiek likwidacji choć centymetra toru w Krakowie nie ma nawet mowy, a nowe odcinki powstaną na peryferiach miasta w najbliższej przyszłości.
W przeciwieństwie do dużych miast zaboru rosyjskiego, w zaborze austriackim elektryczną trakcję tramwajową posiadały o wiele mniejsze miasta takie jak: Tarnów, Bielsko-Biała czy Cieszyn. Wszystkie miasta spotkał ten sam los - likwidacja tramwajów, ale z różnych przyczyn. Już po 10 latach istnienia zamknięto linię tramwajową w Cieszynie, gdyż nie mogła funkcjonować wskutek stałych kontroli granicznych na nowo powstałej granicy polsko-czechosłowackiej; linię z czeskiego do polskiego Cieszyna zamknięto w 1921 roku, podobnie zresztą było po plebiscycie na Śląsku. Miał być to początek ingerencji wielkiej polityki w transport miejski, który z całą mocą wystąpiła ćwierć wieku później na granicy polsko-niemieckiej. Los tramwajów cieszyńskich podzieliły 20 lat później tramwaje tarnowskie, które niemiecki okupant zlikwidował oficjalnie z przyczyn ekonomicznych, ale tak naprawdę zdecydowały o tym względy militarne. Przebiegająca jedyna linia tramwajowa w Tarnowie wzdłuż głównej arterii miasta przeszkadzała ruchom wojsk hitlerowskich w kierunku granicy sowieckiej podczas wojny Niemiec z ZSRR.
Najbardziej niezasłużony los spotkał jednak tramwaje, gdy nadeszły lata 60., najgorsze dla tramwajów w Polsce. Towarzysz Władysław Gomułka przed V zjazdem PZPR w 1967 roku oznajmia na plenum tejże: „dla miast rzędu do 200 tysięcy mieszkańców jedynie komunikacja autobusowa jest uzasadniona ekonomicznie". Konsekwentnie zatem likwiduje się tramwaje we wszystkich miastach poniżej 200 tys. (nie dotyczy to miejscowości wchodzących w skład konurbacji śląskiej i aglomeracji łódzkiej) oraz ze względów politycznych - Częstochowy, w której 8 lat wcześniej powstała linia tramwajowa do huty im. B. Bieruta. Dotyka to jednak m.in. Bielska-Białej, pomimo że tramwaje w poprzedzającym ich likwidację 1970 roku przewiozły prawie 20 mln. ludzi. Próbowano protestować w zakładach pracy, zbierając podpisy przeciwko kasacji bielskich tramwajów, używając bardzo przekonywującego argumentu, że przecież linia nr 2 była zbudowana w latach 50. w całości w czynie społecznym (sic!), a państwo nie dostarczyło nawet taboru. Cztery wozy doczepne bielskie zakłady pracy wykonały we własnym zakresie. Głupota miejscowych partyjnych kacyków popierających każdy idiotyzm Gomułki sprawiła, że bielskie MZK jako jedne z niewielu w kraju przynoszące zysk, wkrótce znalazło się pod kreską. Co gorsza ponad 100-tysięczne miasto położone w górskiej kotlinie u podnóża Szyndzielni zaczęło być zatruwane spalinami setek autobusów. Reszty ekologicznej degradacji dopełniły w kilka lat potem samochody osobowe, jak na ironię produkowane m.in. w miejscowej fabryce.
Na ziemiach zachodnich tramwaje i trolejbusy były nawet w niewielkich miastach. Do dziś zachowały się tylko w dużych ośrodkach bądź w tych, w których nawet władza komunistyczna nie przeciwstawiła się protestom społeczeństwa, ale o tym następnym razem.
Krzysztof Korn