
Jest wspólny bilet, ale czy będziemy go kupować?
Tomasz Głogowski
2010-05-13, ostatnia aktualizacja 2010-05-13 20:01
Umowa podpisana! Od 1 czerwca będziemy mogli korzystać ze wspólnego biletu na pociąg, autobus i tramwaj. Przemysław Gardoń, dyrektor Przewozów Regionalnych mówi, że zadanie zostanie wykonane, jeżeli do nowej oferty uda się przekonać co najmniej 200 nowych pasażerów w miesiącu.
Choć porozumienie między KZK GOP i Przewozami Regionalnymi parafowano wczoraj w Śląskim Urzędzie Marszałkowskim, to reprezentujący władze województwa Piotr Spyra mógł tylko delikatnie się uśmiechać i robić dobrą minę do złej gry. W odróżnieniu od biletu ATP, który funkcjonował w naszym regionie sześć lat temu, marszałek nie dopłaci teraz do biletu metropolitalnego ani złotówki. Efekt jest taki, że wspólny bilet będzie znacznie droższy od ATP i jego nabywcy będą mogli liczyć jedynie na 20 proc. zniżki. Czy to mało, czy dużo - podróżni będą musieli ocenić sami. Ale warto przypomnieć, że w przypadku biletu ATP zniżka wynosiła aż 80 proc!
- Niestety, tym razem nie możemy dopłacić do biletu metropolitalnego, bo na kolej regionalną przeznaczymy w tym roku o mniej więcej 20 mln zł więcej niż dotychczas. Wzrosły przede wszystkim opłaty za korzystanie z torów i infrastruktury - mówi Spyra, ale zapewnia, że województwo będzie bacznie przyglądać się wspólnemu biletowi. I kto wie, być może kiedyś zdecyduje się na współfinansowanie tego przedsięwzięcia.
A na razie gminy zrzeszone w KZK GOP oraz Przewozy Regionalne muszą radzić sobie same. Bilet metropolitalny będzie uprawniał do jazdy pociągiem, autobusem i tramwajem przez miesiąc. Jeżeli do tej pory kupowaliśmy przykładowo dwa bilety miesięczne, czyli sieciowy KZK GOP za 112 zł oraz kolejowy za 245 zł (do 60 km), to zamiast dotychczasowych 357 zł zapłacimy tylko 285,60 zł. Zysk dla kogoś, kto korzysta zarówno z pociągów, jak i autobusów, jest oczywisty. Gorzej, że Przewozy Regionalne liczą, że przyciągną nowych pasażerów, którzy do tej pory w ogóle nie korzystali z pociągów. A tu zaledwie 20-procentowa zniżka może już nie wystarczyć.
- Czy nie obawiacie się, że zachęta jest zbyt mała? - zapytaliśmy wczoraj kolejarzy.
- To dopiero początek i ulgi będą jeszcze większe. Na razie chcemy przekonać się, czy bilet metropolitalny spodoba się podróżnym - mówi Przemysław Gardoń, dyrektor Przewozów Regionalnych, i dodaje, że zadanie zostanie wykonane, jeżeli do nowej oferty uda się przekonać co najmniej 200 nowych pasażerów w miesiącu. Oczywiście oprócz tych 16 tys., którzy do tej pory kupują bilety okresowy, w tym miesięczne.
Podobnie jak w przypadku biletu ATP, bilet metropolitalny będzie sprzedawany tylko w kasach Przewozów Regionalnych (pierwsze egzemplarze będzie można kupić 25 maja, choć bilet będzie ważny dopiero od 1 czerwca). Już pojawiły się zarzuty, że nie jest to dobre rozwiązanie, bo w ostatnim czasie spółka kolejowa zlikwidowała w naszym regionie wiele kas, m.in. w Bytomiu, Chorzowie, Rudzie Śląskiej, Dąbrowie Górniczej czy Sosnowcu. Dyrektor Gardoń przekonuje jednak, że nie dostrzega tu większego problemu. Bilety metropolitalne będą sprzedawać też konduktorzy w pociągach, wyposażeni w mobilne kasy, a w przyszłości będzie można je również kupić w automatach biletowych mających pojawić się na dworcach.
A co z mieszkańcami gmin niezrzeszonych w KZK GOP, którzy też chcieliby skorzystać z dobrodziejstw wspólnego biletu? Przewozy Regionalne zapewniają, że chcą rozszerzyć ofertę i zaczęły już rozmowy z Tychami i Jaworznem, ale żadnych szczegółów jeszcze nie ustalono. Szczególnie to pierwsze miasto warto by włączyć do metropolitalnego eksperymentu, bo pomiędzy Tychami Miastem a Katowicami kursują przecież nowoczesne flirty.
Nieprzypadkowo umowę na funkcjonowanie wspólnego biletu podpisano na trzy lata. Będzie on zastępował tylko bilety miesięczne, a nie jednorazowe czy tygodniowe, bo do tego czasu ma pojawić się już Śląska Karta Usług Publicznych - elektroniczna portmonetka, z której mamy korzystać, nie tylko jeżdżąc komunikacją, lecz także kupując bilet do kina czy teatru.