Dzieki dla nowych fotoreporterow.
Mam mala wlasna uwage. Picasa nie jest najlepszym miejscem na wrzucanie fotek. Dosc wolno sie laduja, szczegolnie miniaturki. Szerowi nie smialem nic napisac, skoro sie tak poswieca, a kolejne albumy ukladaja sie w calosc i nie mialoby sensu wrzucanie nowych gdzie indziej. Jednak gdy zamierzacie pstrykac od czasu do czasu to lepiej umieszczac gdzie indziej. A najwieksza wada Picasy to bledy i niezgosnosc z W3C i zrobiono ja tylko pod IE. Przez to kazde zdjecie otwiera sie dopiero za drugim razem. Trzeba zaladowac do konca, a gdy sie zawiesi wcisnac "anuluj" i kliknac drugi raz zeby cokolwiek otworzyc.
Usuneli kontenery dla robotnikow, a w tym miejscu bylo ich z kilkanascie. Przeniesli je gdzies z tylu, czy tak malo teraz robotnikow? Glowny wjazd dalej w tym miejscu? Bo nie wyglada, moze tez teraz wjezdzaja z tylu, tam dalej na Przybylaka

Handel wraca do centrów miast
07-03-08 14:03:03:01, Piotr Gołąbek, Gospodarka Śląska
Powstający w Bytomiu zespół handlowo-usługowy Agora oraz czynne już Forum Gliwice i Focus Park Rybnik to przykłady nowej koncepcji śródmieść. Mają tętnić życiem a nie wyludniać się.
Spektakl teatralny w sklepie? Taki jest pomysł na powstające w Bytomiu centrum handlowo-usługowe Agora. W 2010 r. w centrum miasta, na placu Kościuszki stanie oszklony budynek pełen sklepów, kawiarni i punktów usługowych. A po zakupach klienci będą mogli w nim także obejrzeć film, spektakl teatralny, pokaz tańca albo posłuchać muzyki. Developer, Braaten+Pedersen plus Partners, już na wstępnym etapie inwestycji podpisał listy intencyjne z Bytomskim Centrum Kultury, Śląskim Teatrem Tańca i Operą Śląską. - Ponieważ zależy nam na tym, żeby Agora miała wiele wspólnego z charakterem miasta, postanowiliśmy mocno związać inwestycję właśnie ze światem kultury – wyjaśnia Bożena Fedas-Frączek, dyrektor ds. rozwoju w firmie Braaten+Pedersen plus Partners.
Agora – miejsce zgromadzeń
Decyzję o sprzedaży blisko 1 ha powierzchni położonego w ścisłym centrum Bytomia podjął Krzysztof Wójcik, ówczesny prezydent miasta. - Po wyburzeniu kwartału w centrum powstała nienaturalna luka nie tylko architektoniczna, ale także zakłócająca funkcjonowanie handlu oraz miastotwórczych funkcji śródmieścia – wyjaśnia Wójcik. – W tej sytuacji zdecydowaliśmy o zabudowie tego fragmentu centrum. Niemożliwe było proste odtworzenie dawnych kamieniczek, należało zatem znaleźć inwestora, który zagwarantowałby budowę obiektów, wypełniających funkcję handlową, biurową, kulturową, przy zachowaniu określonego ładu architektonicznego i funkcji publicznych śródmieścia.
Wybór padł na, wyspecjalizowanego w rewitalizacji śródmieść, duńskiego developera Braaten+Pedersen. W celu realizacji inwestycji B+P powołał spółkę z K/S Property Partners A/S, firmą inwestującą w nieruchomości w Skandynawii i Europie Środkowej. Za kwartał spółka zapłaciła kwotę 15 milionów złotych.
Planowana inwestycja ma być zintegrowana z otaczającymi ulicami w taki sposób, aby zapewniać przejście z istniejącej części miasta do nowo wykreowanych przestrzeni publicznych. Sercem obiektu będzie wewnętrzny plac publiczny, który w zamierzeniu developera stanie się miejscem spotkań bytomskiej społeczności. - Słowo „agora” w starożytnej Grecji oznaczało ważne miejsce zgromadzeń – mówi Bożena Fedas-Frączek. - Nasza inwestycja będzie właśnie takim miejscem spotkań zarówno dla mieszkańców Bytomia, jak i okolicznych miast.
Agora będzie obiektem wielopoziomowym. Kondygnacje podziemne zajmą parking, sklepy oraz punkty usługowe. Wyżej znajdą się sklepy oraz punkty gastronomiczne, nad którymi przewidziany jest poziom przeznaczony dla celów kulturalnych z wieloekranowym kinem, galeriami i salą koncertowo-widowiskową. Najwyższe piętro tworzyć będą natomiast powierzchnie biurowe i apartamenty. - Takie połączenie pozwala nam mówić o tym, że inwestycja będzie miejscem zakupów, rozrywki, kultury, a nawet biznesu – komentuje Fedas-Frączek.
Lokalizacja Agory to oznaka powrotu handlu do centrów ośrodków miejskich. W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych dało się zaobserwować trend budowy obiektów handlowych na obrzeżach śląskich miast. Decyzje lokalizacyjne, podyktowane między innymi chęcią uniknięcia drogowych korków oraz poszerzeniem grona klientów sklepu o mieszkańców okolicznych wsi i miasteczek, stopniowo zaczęły jednak prowadzić do marginalizacji centrów miast. Zamierający ruch na katowickiej ulicy Staromiejskiej to tylko jeden z przykładów tego zjawiska. Czy obiekty podobne do Agory mogą mu przeciwdziałać?
Zdaniem dr Anny Adamus-Matuszyńskiej, socjologa z Akademii Ekonomicznej w Katowicach, centra handlowe mogą przyczynić się do poprawy ekonomicznej sytuacji śródmieść. Przyciągnięcie mieszkańców, którzy wraz z poprawą sytuacji materialnej przenoszą się na przedmieścia, do centrum, może ożywić tę część miasta, a tym samym wprowadzić w niej pozytywne zmiany np. w zakresie architektury czy bezpieczeństwa.
Ożywianie martwych terenów
- Rewitalizacja Placu Kościuszki w Bytomiu przyniesie korzyści całemu miastu – zaciera ręce Jan Olav Braaten, dyrektor firmy Braaten+Pedersen Plus Partners - Drobniejsi kupcy oraz sieci handlowe znajdą tu swoich nabywców, a mieszkańcy Bytomia i okolic zyskają znakomite miejsce dla spędzania wolnego czasu i robienia zakupów.
Międzynarodowe doświadczenia grupy Braaten+Petersen wskazują na silne działania rewitalizacyjne centrów handlowych ulokowanych w śródmieściach. Działanie jest dwukierunkowe: ożywia się komunikacyjnie i architektonicznie centrum miasta oraz zwiększają się wydatki mieszkańców jednostki terytorialnej na zakupy, rekreację, kulturę. Ważną rolę odgrywa także zwiększenie bezpieczeństwa w śródmieściu. Mimo nasilonego ruchu, związanego z odwiedzaniem centrum handlowego, praktyka pokazuje, że tereny wokół niego są spokojniejsze. Przywołując teorię gospodarki przestrzennej, można powiedzieć, że powstaje swoisty biegun rozwoju, pobudzający okoliczne tereny.
- Kultura masowa, a szczególnie kultura konsumpcji sprawia, że śródmieścia tętnią życiem, jak długo centra są otwarte – mówi dr Adamus-Matuszyńska. To z kolei, powoduje zwiększone obroty nie tylko w centrum handlowym, ale i okolicznych punktach handlowo-usługowych. Często bowiem, w wyniku przemieszczenia większych, popularnych sklepów na obrzeża miast, punkty te były wyłączone z życia społeczności. Dr Adamus-Matuszyńska studzi jednak te oceny. Według niej, ożywienie dotyczy często wyłącznie samego centrum handlowego. - Ale z punktu widzenia ekonomicznego przychody tych miast na pewno ulegają zwiększeniu – dodaje.
Rewitalizacyjną rolę centrów handlowych zdaje się potwierdzać przykład otwartego w czerwcu 2007 r. Forum Gliwice. - Dzięki budowie Forum w Gliwicach został zaktywizowany martwy teren – komentuje Wiktor Pawlik, prezes Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej w Gliwicach. – Śródmieście zmieniło się architektonicznie i wizerunkowo. Dobrą stroną jest także zmiana układu komunikacyjnego, która ożywiła tę część miasta.
Konkurencja służy klientom
Forum jest pierwszym takim obiektem w śródmieściu Gliwic. Kompleks handlowo-usługowy o powierzchni 43 tys. metrów kwadratowych znajduje się w sąsiedztwie dworca PKP oraz dworca autobusowego. Na czterech poziomach sklepu ulokowanych jest m.in. 130 sklepów, podziemny parking, restauracje i 13-ekranowe kino.
Po pół roku działalności, Forum zdążyło się już wkomponować w życie społeczności miasta. Agnieszka Mielcarz, dyrektor centrum handlowego przyznaje, że popularność obiektu rośnie. - W weekendy frekwencja kształtuje się na poziomie kilkudziesięciu tysięcy osób – dodaje. - Monitorujemy wyniki na bieżąco, jednak na podsumowania i oceny składa się pełny rok kalendarzowy. Za kilka miesięcy minie rok od otwarcia i wtedy dane będą kompletne.
Na razie Forum próbuje budować swoją pozycję na ofercie dodatkowej. Na koncert Agnieszki Włodarczyk, do centrum handlowego przyszło prawie 3 tys. osób. Poszerzana jest także infrastruktura dla rodzin z dziećmi. Obok dwóch pokoi dla matek i niemowląt, niebawem stanie plac zabaw o powierzchni ponad 750 metrów kwadratowych.
Wkrótce jednak Forum przybędzie nowy konkurent. Po drugiej stronie torów planowane jest w pierwszym kwartale 2010 roku otwarcie Focus Park Gliwice. Inwestorem jest spółka Parkridge CE Retail, developer, która w ubiegłym roku otworzyła podobne centrum w Rybniku. Pierwszy okres funkcjonowania rybnickiego Focus Parku to sukces w odczuciu władz spółki. – Mieszkańcy Rybnika mile nas zaskoczyli – przyznaje Agnieszka Drucis, dyrektor marketingu Parkridge CE Retail. – Przez pół roku osiągnęliśmy przychody planowane na rok. Mamy nadzieję, że gliwicka inwestycja będzie równie efektywna.
Focus Park Gliwice ma mieć powierzchnię 140 tysięcy metrów kwadratowych i jak mówi Drucis, jest największą inwestycją przedsiębiorstwa. Wiadomo już, że nowe centrum będzie miało kształt koła, a nacisk położony będzie na naturalne oświetlenie obiektu z dużą liczbą tzw. świetlików. W centrum rozrywkowo-handlowym znajdzie się 220 sklepów, restauracji i kawiarni oraz kolejny multipleks. Inwestor podpisał już umowę z Multikinem, które chce odebrać klientów, znajdującemu się w Forum, Cinema City. Dla klientów centrum przewidziano parking na ok. 1500 samochodów. – Aby zwiększyć traffic klientów, odbudowujemy także dworzec PKS – dodaje Drucis.
Czy jednak na dwa takie obiekty w gliwickim śródmieściu jest miejsce? – Klientów od przybytku głowa nie powinna boleć – uśmiecha się Wiktor Pawlik. – Rynek ustali jak te dwa giganty będą współpracować lub konkurować. W moim przekonaniu, bezpośrednia bliskość i charakter obiektów, wyzwolą pozytywną konkurencję, na której skorzystają mieszkańcy Gliwic.
Parkridge i Forum nie boją się konkurencji. Agnieszka Drucis przyznaje jednak, że oba centra będą skierowane do nieco innych grup odbiorców. Według niej, terytorialnie, Forum miałoby objąć zasięgiem Zatorze, natomiast Focus Park strefę pracy i tzw. ścisłe centrum. Wszystko wskazuje na to, że obiekt Parkridge ma przyciągnąć także klientów, których popyt nie został zaspokojony w konkurencyjnym centrum. Serce Focus Parku stanowić będą bowiem delikatesy Alma, skierowane do bogatszych i bardziej wymagających klientów.
O ile konkurencja między centrami może być pozytywnym zjawiskiem dla klientów, o tyle niejasne jest, czy tak duże zmiany architektoniczne nie wypaczą charakteru gliwickiego śródmieścia. Wprawdzie obie spółki deklarują, że ich obiekty są lub mają być przyjazne dla mieszkańców, jednak wyraźnie zniekształcą one dotychczasowy układ urbanistyczny. - Obiekty te powstają na terenach poprzemysłowych, zdegenerowanych – przekonuje prezes Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej w Gliwicach. – Bez nich obszary te pozostałyby martwe. A tak zmienia się ich wizerunek i wraca do nich życie.
Drucis deklaruje z kolei, że mimo, iż obiekt będzie nowoczesny, nie zerwie z dotychczasową architekturą miejsca. – W części obiektu wykorzystane zostaną odrestaurowane ściany gliwickiej huty – mówi dyrektor marketingu Parkridge CE Retail. Taka deklaracja cieszy dr Annę Adamus-Matuszyńską. Zdaniem socjologa z katowickiej AE, wykorzystanie dawnej architektury obiektów industrialnych i wkomponowywanie nowoczesnych zabudowań to forma ożywienia zarówno architektury miasta, jak i samego życia miejskiego.
Przesunięcie punktów ciężkości
Nie wszyscy jednak są zachwyceni. Zarówno przy bytomskim projekcie, jak i zakończonej już inwestycji w Gliwicach nie obeszło się bez protestów drobnych handlowców. - Kupcy protestują, bo nowy hipermarket zawsze oznacza przesunięcie punktów ciężkości na lokalnym rynku handlowym – wyjaśnia Pawlik. – Ale tej konkurencji i tak nie unikną. Światowe doświadczenia pokazują, że stawiając na nieco inny asortyment i wysoką jakość obsługi klientów, drobni handlowcy mogą zyskać na lokalizacji w pobliżu centrów handlowych.
Podobnego zdania jest Krzysztof Wójcik, który podjął decyzję o przywróceniu handlu do bytomskiego centrum. – Wszystko co nowe, ma swoich przeciwników – wzdycha Wójcik. – My wielokrotnie napotkaliśmy protesty kupców, obawiających się likwidacji okolicznych sklepów. Ale doświadczenia innych miast, w których realizowano podobne projekty rewitalizacji centralnych kwartałów, pokazują efekty zgoła odmienne. Następuje handlowe ożywienie dzielnicy, wzrastają ceny nieruchomości, poprawia się bezpieczeństwo...
Czy, podobnie jak w Danii, kupcy wykupią za jakiś czas powierzchnie w lokalnych gazetach, w których zamieszczą komunikaty z podziękowaniami dla developerów? Raczej nie, ale praktyka ekonomiczna pokazuje, że na powrocie handlu do centrów miast i oni nie powinni stracić
Piotr Gołąbek, Gospodarka Śląska
KOMENTARZ
Dr Anna Adamus-Matuszyńska, Akademia Ekonomiczna w Katowicach
Miasta potrzebują handlowych centrów
Na umiejscowienie centrów handlowo-rozrywkowych wpływ ma wiele czynników społecznych, ekonomicznych, przestrzennych, a czasem nawet politycznych. Warunkiem podstawowym usytuowania takiego obiektu jest jego dostępność komunikacyjna dla masowego odbiorcy.
Centra handlowe poza śródmieściami powstawały w Polsce w latach 90. Dzisiaj są sposobem na ożywienie centrów miast. Wraz z bogaceniem się społeczeństwa coraz więcej osób ucieka na przedmieścia, co wpływa na utratę przez śródmieścia dochodów, ich podupadanie, stopniowy zanik życia publicznego. Co więcej, budynki niszczeją, rośnie przestępczość, zanika życie miejskie. Opisywane zjawisko występowało w latach 80. w miastach amerykańskich, czy niektórych angielskich (np. Liverpool).
Jedną z form ożywienia, a tym samym poprawy ekonomicznej miasta stały się centra handlowo-rozrywkowe przyciągające mieszkańców do śródmieść lub dzielnic w pobliżu śródmieść. Na przykład, w murach dawnego portu w Portsmouth w Anglii wybudowano, uwzględniając niektóre budynki portowe, położone nad samym morzem centrum przyciągające tysiące mieszkańców miasta i najbliższych okolic, tętniące życiem siedem dni w tygodniu, dostarczające klientom rozrywki, dobrej kuchni, możliwości spędzania wolnego czasu. Podobne zjawisko występuje w Downtown w Chicago, czy na Orchard Road w Singapurze. Kultura masowa, a szczególnie kultura konsumpcji sprawia, że śródmieścia tętnią życiem, jak długo centra są otwarte.
Podobnie jest w Polsce. Takie obiekty jak Silesia City Center w Katowicach, czy Stare Browary w Poznaniu, położone w tak zwanym spacerowym dystansie od śródmieścia są przykładem aktywizacji życia miasta. Co prawda to ożywienie dotyczy jedynie samego obiektu, ale z punktu widzenia ekonomicznego przychody tych miast na pewno uległy zwiększeniu.
Innym zagadnieniem jest architektura tych obiektów. Te, znajdujące się poza centrami miast z reguły mają zbliżoną do siebie architekturę tak zwanego „shopping mall’a” to znaczy zbudowanego lub zaadaptowanego budynku umożliwiającego umiejscowienie w nim wielu sklepów. Idea pochodzi z lat 20 i polega na budowaniu dużych obiektów handlowych poza centrami miast. Współcześnie koncepcja jest kontynuowana w postaci długich pasaży handlowych takich jak np. 32. kilometrowy pasaż w Underground City w Montrealu, czy 27. kilometrowa ścieżka handlowa (Path) w Toronto. W niektórych miastach azjatyckich (Hong Kong) odchodzi się od horyzontalnego położenia ku położeniu wertykalnemu. Kolejny trend to komponowanie centrów handlowych w obiektach poprzemysłowych, tak jak np. w Katowicach, Łodzi czy Poznaniu. Wykorzystanie dawnej architektury obiektów industrialnych i wkomponowywanie nowoczesnych zabudowań to forma ożywienia zarówno architektury miasta, jak i samego życia miejskiego. Zupełnie innym problemem jest ocena estetyczna tych budynków, czy ocena psychologicznych i socjologicznych skutków stylu życia klientów tych miejsc.