Silesia - megamiasto przyszłości?[/b]
Bartłomiej Szymkowiak, zredagowany przez zuzka
Od paru lat toczy się na Śląsku i Zagłębiu dyskusja nad utworzeniem metropolii z udziałem 19 miast obecnego GOP. Jak powinno wyglądać i jak, moim zdaniem, funkcjonować takie miasto? Jak funkcjonują takie twory za granicą? To pierwszy z serii artykułów, które chciałbym tu zaprezentować.
Debata nad utworzeniem megamiasta trwa już dobrych kilka lat. Nie jest to jednak pierwsza przymiarka do połączenia miast na tym terenie.
Pierwsze takie próby były już w latach 20. ubiegłego wieku. Wtedy to Republika Weimarska chciała połączyć Gleiwitz, Hindenburg i Beutten (Gliwice, Zabrze i Bytom) w
Tripolis. Pomysł nie wypalił z wielu przyczyn. Nie chciano się zgodzić na ulokowanie centrum aglomeracji w świeżo upieczonym mieście - Zabrzu (dotychczas największej wsi świata), a Gliwice i Bytom odgrywały role centrów niemieckiego Górnego Śląska, czy lokalizacja lotniska międzynarodowego na gliwickim Trynku, a nie w zabrzańskich Grzybowicach. I to dla upamiętnienia tych wydarzeń, może niejako jako przestrogę, stoi dziś przy głównej ulicy Gliwic, naprzeciw Urzędu Miejskiego fontanna Trzech Faunów, uwieczniająca, jak mówi jedna z wersji, owych burmistrzów, którzy zniweczyli możliwość powstania Tripolis.
Tyle historia. Obecnie debatuje się nad utworzeniem megamiasta, a właściwie związku miast, bo mówienie tu o jednym organizmie miejskim na tym etapie byłoby nadużyciem i błędem.
19 miast Górnego Śląska, Zagłębia Dąbrowskiego i Zagłębia Małopolskiego chce przekazać pewną część kompetencji zarządowi, który obrazowo mówiąc, znajdowałby się pomiędzy powiatem, a województwem. Tymi miastami są z Górnego Śląska:
Bytom, Chorzów, Gliwice, Katowice, Knurów, Mikołów, Mysłowice, Piekary Śląskie, Ruda Śląska, Siemianowice, Świętochłowice, Tarnowskie Góry, Tychy, Zabrze; z Zagłębia Dąbrowskiego:
Będzin, Czeladź, Dąbrowa Górnicza, Sosnowiec i z Zagłębia Krakowskiego:
Jaworzno. Te wszystkie organizmy miejskie chcą utworzyć... no właśnie, co chcą utworzyć? Nie jest to jednostka samorządowa, bo cała „19" będzie funkcjonować nadal jako Bytom, Gliwice, Sosnowiec czy Jaworzno. Część kompetencji w zakresie ochrony środowiska, kanalizacji, czy komunikacji miejskiej ma być przekazana w ręce... no właśnie i tu też trwają spory. Bo albo pod „prezydencję" każdego z 19 miast, albo w ręce wybieranego bezpośrednio nadburmistrza, albo w ręce rady kolegialnej złożonej ze wszystkich prezydentów (z czego największe i najbogatsze miasta przyszłej aglomeracji: Katowice, Gliwice i Sosnowiec miałyby mieć większą ilość członków), albo, wzorem Zagłębia Ruhry, lustrzanego odbicia GOP, niezależnej rady ekspertów i menadżerów.
Głównym nadzorcą nad ciągle przygotowywaną ustawą był były wojewoda śląski,
Tomasz Pietrzykowski, obecnie pracę nad ustawą nadzoruje kolejny wojewoda śląski
Zygmunt Łukaszczyk. Została nawet uruchomiona specjalna strona poświęcona temu projektowi
http://www.aglomeracja.slask.eu/ mająca uświadamiać, na czym ma owa aglomeracja polegać. Nie spełnia to do końca swej roli moim zdaniem, ale liczy się też pomysł.
Odniosę się teraz trochę do proponowanych nazw tego tworu. Dla mnie oczywistą byłaby
Aglomeracja Śląska, ale co zrobić z Zagłębiem. O zgrozo! Większość ludzi myliłaby jeszcze bardziej Sosnowiec czy Dąbrowę Górniczą ze Śląskiem, na co zgodzić się nie można!
Silesia - ten sam problem co wyżej, a dodatkowo stawia wyżej język obcy nad język ojczysty (polski, czy nawet jakby kto się uparł
- nad gwarę śląską).
Aglomeracja Śląsko-Dąbrowska? No, proszę, dlaczego 2 miliony Ślązaków ma się dzielić nazwą z raptem 0,5 milionem
Goroli? Pojawiły się nawet spekulacje na temat tego, aby twór nazywał się
Katowice. Tego nie zniósłby sosnowiczanin, ale myślę, że przede wszystkim gliwiczanin (taki jak ja) czy bytomianin, że miałby funkcjonować pod szyldem miejscowości, która jeszcze 150 lat temu była nikomu nie znaną wioską! Jak to się ma do skali 750 lat Gliwic, Bytomia czy nawet zagłębiowskiej Czeladzi? O nie, nigdy w życiu, tym bardziej, że Gliwice nadal mogą rywalizować z Katowicami pod względem rozwoju i są pod tym względem trochę uprzywilejowane zważając na fakt, że mogą się od zachodu rozrastać, czego Katowice bez inkorporacji (kolejny praktycznie niemożliwy na Śląsku zabieg) któregoś okolicznego miasta nie mogą. Pomysłów typu
Nowy Śląsk nie będę komentował, gdyż kojarzą mi się jednoznacznie ze strategią nazistów zmierzającą do połączenia Zagłębia ze Śląskiem właśnie pod taką nazwą.
Inną sprawą, jednak wyjątkowo marginalną, jest terminologia.
„Aglomeracja" jest niepoprawnym, albo niepełnym terminem na określenie terytorium GOP. W gruncie rzeczy jest to konurbacja czy aglomeracja policentryczna. Jednak myślę, że dla celów marketingowych czy po prostu dla ułatwienia termin aglomeracja również tu będzie pasować, bo kto zwraca uwagę na to, czy jakiś twór jest typową aglomeracją, czy nie (niby można na tej samej zasadzie zaliczyć Sosnowiec do Śląska, choć tu sprawa jest inna, bo dotyka problemu tożsamości regionalnej wielu ludzi). Teoretycznie można utworzyć dwie aglomeracje - śląską i zagłębiowską. Ktoś zadał nawet takie pytanie na stronie aglomeracji, którą podałem wcześniej. Pojawił się tam głos, ze
nie należy „pielęgnować" granicy śląsko-zagłębiowskiej, że należy się pogodzić z tym, że to będzie jeden region(!). Dobrze, w takim razie przyłączmy Polskę do Rosji - mniej więcej taka sama różnica, więc co to za problem? Polacy i Rosjanie mają więcej wspólnego niż Ślązacy i Zagłębiacy. Irytuje mnie takie ujednolicanie. Nie jestem przeciwnikiem globalizacji, ale tworzenie na siłę jednej, globalnej wioski, gdy spora część ludzi tego nie chce, na pewno nie jest czymś, co mnie zachwyca. Jak się komuś nazwa „Aglomeracja Śląska" (bo taka mi osobiście przypada do gustu bardziej, no może jeszcze z wyjątkiem „Aglomeracji Górnośląskiej") nie pasuje, to niech do niej nie przystępuje, może nawet zmienić województwo. Swoją drogą zastanawiam się nad tym, na jakiej podstawie ktoś wymyślił takie granice województw, ale to temat na inny artykuł.
Licząc, że AŚ powstanie wraz z miastami Zagłębia, byłby to ogromny twór.
Zajmując powierzchnię 1468 km2 z liczbą ludności 2,2 mln, czyli półtora razy większa ludnościowo od Warszawy i aż trzy razy od niej większa powierzchniowo. To stwarza organizm z ogromnym potencjałem rozwojowym. W związku z tym, że cały czas jest i będzie to 20 osobnych organizmów miejskich, przewyższają one największe polskie miasto prawie pod każdym względem. Ma więcej bibliotek, prawie taką samą ilość muzeów i kin (trzeba przy tym pamiętać, że w Warszawie powstają przede wszystkim muzea o charakterze „narodowym"- Muzeum Historii Polski, Muzeum Wojska Polskiego, Muzeum Narodowe itd.). Oczyszczone ścieki na całą aglomerację stanowią 87,1% wszystkich ścieków (w W-wie zaledwie 49,2), na ochronę środowiska wydaje ponad 6 razy więcej niż miasto stołeczne.
Zatrzymam się trochę na temacie zieleni miejskiej.
Nienawidzę, jak ludzie mówią, ze Górny Śląsk jest szary, brzydki i nic, prócz fabryk, tu nie ma. Otóż, proszę państwa
JEST! 137 parków, w tym największy w Europie - Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, zostawia daleko w tyle Warszawę (82), Kraków (39) czy Wrocław (68). Można powiedzieć, że liczba jeszcze o niczym nie świadczy, bo przecież to mogą być malutkie parki. Otóż i tu się wkrada błąd. Te 137 parków zajmuje powierzchnię 2525,1 ha, czyli 25,25km
2. W to nie wliczają się kompleksy leśne wchodzące w skład pasa ochronnego GOP, a znajdujących się w granicach administracyjnych miast-kandydatów do AŚ. Z wyjątkiem ilości szkół wyższych, pozostałych placówek jest zdecydowanie więcej, niż w każdej potencjalnej aglomeracji(Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Łódź czy Poznań).
Jedyna branża, w której Aglomeracja zdecydowanie ustępuje swoim rywalom, to turystyka. Ale cóż się dziwić, wiele lat czarnego PR-u (i to dosłownie czarnego) zrobiło swoje.
Jak dla mnie powinno wszystko wyglądać? Taka wielka tkanka miejska powinna przede wszystkim posiadać sprawny, szybki i kompetentny organ władzy. Według mnie najlepsze byłoby powołanie grona ekspertów z menedżerem „zatrudnianym" przez władze samorządów. Wybory powszechne może i byłyby najsprawiedliwszą formą wyboru takiego „nadburmistrza", ale chyba całkowicie wypaczyłoby to jego rolę.
„Nadburmistrz" nie powinien być od polityki regionalnej/krajowej, a raczej sprawnym administratorem, któremu zależy tylko na tym, aby cały ten mechanizm sprawnie funkcjonował i przyciągał do siebie ludzi i pieniądze. Powinien zajmować się przede wszystkim infrastrukturą, szczególnie komunikacją miejską, ochroną zdrowia, edukacją, ale tylko na poziomie szkół ponadgimnazjalnych i wzwyż.
Siedzibą władz aglomeracji, moim zdaniem, nie powinny być Katowice. Lepiej dać jednemu z miast ościennych Katowic szansę na zaistnienie i ewentualnie polepszenie swojej sytuacji finansowo-wizerunkowej. W gronie potencjalnych stolic widziałbym Świętochłowice, Siemianowice Śląskie albo Chorzów. Problem z dwoma pierwszymi polega na trudnej dla obcokrajowców nazwie, trzeci kandydat aż tak biedny nie jest. Zresztą to jest nieważne.
Najważniejsze dla mnie jest jedno - aby cała kasa nie szła na Katowice, aby je jakoś „przywrócić do życia"
. Jestem Górnoślązakiem, ale wstyd mi,, kiedy uświadamiam sobie, że Katowice są rzekomą stolicą Górnego Śląska. To jest strasznie zaniedbane miasto. Oczywiście, ma swoje perełki (Nikiszowiec, Giszowiec, niektóre kamienice na ul. Św. Jana, parę ładnych modernistycznych budowli), ale ogólnie jest brzydkie, szare i nie dziwię się, czemu życie zamiera tam po 18-ej. To miasto jest bardzo trudne do życia pod względem komfortu. A jeszcze dorzucili do tego ohydną Silesię City Center, chyba szczyt kiczu. Dlatego do końca nie mogę się zdecydować, czy lepiej mieć ogromne skupisko z Katowicami czy 3-4 mniejsze, ale bez Katowic (tu myślę nad aglomeracją zagłębiowską, katowicką, gliwicką i rybnicko-raciborską), które ściśle współpracowałyby ze sobą. Chociaż z drugiej strony nie musi tak być, jaki i nie było w przypadku Zagłębia Ruhry, gdzie miasta ze sobą współpracują, ale żadne nie zatraciło swojej tożsamości. I to właśnie powinno być najważniejsze dla tworzących tzw. ustawę metropolitalną - aby żadne miasto nie zatraciło swojej tożsamości, bo
miasto bez tożsamości to jak człowiek bez duszy.A niektórzy właśnie na takie rozwiązanie liczą - by dzięki AŚ stworzyć silny ośrodek władzy, kultury, nauki i biznesu w Katowicach. Takie rozwiązanie jest dla mnie najgorszą opcją, najczarniejszym scenariuszem. Zamiast takiej koncepcji należałoby wykorzystać pomysły studentów architektury przedstawione na zeszłorocznym XI Studenckich Warsztatach Architektonicznych OSSA 2007, które odbyły się w Gliwicach, a których temat brzmiał: „Silesia megalopolis", bo niektóre naprawdę są godne uwagi. Ale o pomysłach na Aglomerację Śląską w następnym artykule.
Źródło: interia.pl