
dziś
Tydzień temu rozpoczęliśmy na naszych łamach akcję Supermiasto Śląsk. Spotkała się ona z ogromnym odzewem i zainteresowaniem mieszkańców. Po raz pierwszy od wielu lat bowiem pojawił się w naszym regionie temat pozytywny, który ponad dwóm milionom mieszkających tu ludzi daje nadzieję na lepszą przyszłość i skończenie z zakorzenionym mitem prowincjonalnego Śląska i Zagłębia.
Przypomnijmy, że przed tygodniem zaproponowaliśmy, aby na obszarze 17 dzisiejszych miast - od Dąbrowy Górniczej po Gliwice utworzyć wspólny organizm administracyjny. Powstałoby wówczas największe miasto w Polsce, które liczyłoby 2,2 miliona mieszkańców, miało największy potencjał gospodarczy w kraju i było jednym z największych organizmów miejskich w całej Unii Europejskiej. Dzięki takiemu zabiegowi moglibyśmy sięgać po zupełnie inne - o wiele większe środki pomocowe, a spójna infrastruktura pozwoliłaby nam skutecznie walczyć o inwestorów nie tylko z Wrocławiem czy Poznaniem ale także z Krakowem i Warszawą.
- W takiej sytuacji na pewno nie przegralibyśmy na przykład batalii o organizację Mistrzostw Europy na Stadionie Śląskim, bo oferta 2,2 milionowego miasta byłaby potraktowana zupełnie inaczej niż niewielkiego w sumie Chorzowa - mówi Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski, który zobowiązał się do opieki merytorycznej nad całą koncepcją.
Pomysł bardzo spodobał się także politykom. Wszystkie największe partie polityczne zasiadające w Sejmie zapewniają, że będą go wspierać. Deklaracje takie złożyli na naszych łamach liderzy regionalnych struktur PiS, PO oraz SLD. Ze strony rządu ideę wspiera i obiecuje pomoc w jej realizacji wicepremier, jednocześnie szef MSWiA - Ludwik Dorn.
Najważniejsze jednak, że pomysł wspierają śląscy samorządowcy. W tym tygodniu do naszej redakcji zaprosiliśmy marszałka województwa śląskiego Janusza Moszyńskiego wojewodę Tomasza Pietrzykowskiego oraz prezydentów trzech największych miast - Piotra Uszoka z Katowic, Zygmunta Frankiewicza z Gliwic oraz Kazimierza Górskiego z Sosnowca. Wszyscy oni opowiedzieli się za uchwaleniem specjalnej ustawy i zadeklarowali pomoc w jej przygotowaniu. Taki akt prawny otworzy ścieżkę do utworzenia komunalnego związku celowego, z dużymi prerogatywami, a w przyszłości stworzy pole do rozmów o połączeniu 17 miast, serca województwa śląskiego w jeden wielki organizm administracyjny.
- Taka droga ewolucyjna na pewno będzie naturalna i zminimalizuje możliwość popełniania przez nas błędów - oświadczył Zygmunt Frankiewicz.
Założenia do projektu ustawy przygotowuje specjalny zespół powołany przez wojewodę. Są w nim głównie prawnicy - na przykład profesorowie Irena Lipowicz, jedna z twórczyń obecnie obowiązującej ustawy samorządowej oraz Czesław Martysz. Jeśli strona samorządowa oraz rządowa dojdą do porozumienia w sprawie źródeł finansowania górnośląskiego związku celowego, ustawa powinna zostać uchwalona już wiosną 2007 roku.
Grajmy do jednej bramki
Rozmowa z Janem Rzymełką, posłem RP
Dziennik Zachodni: Czy Platforma Obywatelska poprze ustawę o ustroju aglomeracji śląskiej?
Jan Rzymełka: Oczywiście. To nie powinno podlegać targom politycznym. W Polsce po prostu nie dokończono reformy samorządowej. Mamy samorządowe województwa, powiaty i gminy, ale nie mamy ustawy metropolitalnej, w której mieści się Śląsk i Zagłębie. To błąd wszystkich poprzednich ekip rządowych.
DZ: Czy teraz jest klimat dla uchwalenia tej ustawy?
JR: Klimat jest zawsze. Chwała Dziennikowi Zachodniemu, że ponownie podejmuje ten temat. Problem polega jednak na dobrej woli. Dzisiaj te 17 gmin, które mają utworzyć jedno miasto mogą utworzyć sobie związek celowy - ale jest to tylko środek do wytyczonego celu. Umocowanie tego projektu będzie polegać jednak na tym, że albo powstanie silna ustawa aglomeracyjna, albo w Konstytucji umieszczony zostanie zapis o jeszcze jednym szczeblu samorządu. Tylko wtedy ten pomysł uzyska swój sens.
DZ: Kto o tym zdecyduje?
JR: Piłka, jak zawsze w takich przypadkach, jest po stronie rządzącej koalicji. Teraz zaangażował się w to wojewoda śląski. Mam nadzieję, że zarówno Tomasz Pietrzykowski, jak i cały PiS zgłoszą w tej sprawie pomysł, który nie będzie budził kontrowersji. Byłoby dobrze, gdyby projekt ten nie został zawłaszczony przez obecną koalicję, ale był poddany szerokiej konsultacji społecznej.
DZ: Co pan ma na myśli?
JR: Fundamentem tego pomysłu muszą być pieniądze. Oprócz tego, że prezydenci największych miast naszego regionu będą musieli przy tej okazji pozbyć się części swoich dochodów, konieczne będzie dofinansowanie ze strony budżetu państwa. Tak dzieje się w wielu podobnych regionach świata. Bez woli dofinasowania tego pomysłu, po prostu nie ruszymy z miejsca.
Siedziba w centrum
Przykłady ze Stanów Zjednoczonych czy Kanady pokazują, że stolicą władz metropolitalnych wcale nie musi być największe miasto danej konurbacji. Podobnie może być u nas - tworzenie w przyszłości kolejnego urzędu w zatłoczonym centrum Katowic nie wydaje się być najlepszym pomysłem.
Prezydenci śląskich miast po cichu dywagują, że - tymczasem - po wejściu w życie ustawy u ustroju aglomeracji śląskiej,
władze mogłyby mieć swoją siedzibę gdzieś w samym środku wielkiego miasta. Takim centralnym punktem, w połowie drogi między Dąbrową Górniczą a Gliwicami są na przykład Świętochłowice, miasto wtłoczone w kilka większych organizmów administracyjnych, które przez ostatnie lata, w wyniku przemian gospodarczych, zostało zepchnięte do drugiej ligi miast naszego regionu.W przyszłości - być może - gdyby na bazie 17 miast powstał już wspólny organizm administracyjny, mógłby on zafundować sobie nową siedzibę przy Drogowej Trasie Średnicowej, która będzie centralną magistralą komunikacyjną łączącą dwa najbardziej oddalone od siebie miasta - Dąbrowę Górniczą oraz Gliwice.
Siedemnaście miast?
Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski:
W tej chwili dopóty, dopóki nie ma ustawy górnośląskiej, członkami Górnośląskiego Związku Metro-politalnego mogą być tylko miasta na prawach powiatu, co - tymczasem - wyklucza z tego grona takie miejscowości, jak Będzin, Knurów i Czeladź. To jednak tylko kwestia tymczasowa. Mam nadzieję, że ustawa za chwilę otworzy drzwi także dla innych.
Gdzie są miny?
Pomysł utworzenia Supermiasta już na etapie prac studyjnych napotkać może na trzy poważne przeszkody. Najważniejsze będzie zapewnienie źródeł finansowania. Związek komunalny musi mieć przecież zapewnione pieniądze na realizację zadań ponadgminnych. Śląscy i zagłębiowscy samorządowcy chcą, aby czerpał on środki z części podatków od osób fizycznych i prawnych. Wstępnie mówi się o tym, aby było to 3 procent z PIT-ów i 1 procent z CIT-ów. Czy będzie to możliwe? Zadecydować musi strona rządowa, a konkretnie minister finansów.
Koleją miną na drodze do unifikacji mogą być partykularyzmy lokalne. Między mieszkańcami poszczególnych miast istnieją jeszcze zadawnione podziały, które najlepiej widać na przykładzie zanikającego, ale wciąż jeszcze istniejącego podziału województwa na Śląsk i Zagłębie.
Kolejnym, tylko z pozoru błahym zarzewiem sporów, może być nazwa nowego podmiotu.
Prezydent Piotr Uszok chce, aby całość nazywała się Katowice, wojewoda proponuje Aglomerację Śląską albo Silesię, a samorządowcy z Sosnowca czy Dąbrowy proponują Aglomerację Śląsko-Zagłębiowską.
A jakie są propozycje naszych Czytelników? Prosimy o nadsyłanie ich pod adres mailowy: w.pustulka@dz.com.pl
Witold Pustułka - Dziennik Zachodni



To tak jak ze srodkiem Europy - kazdemu wychodzi gdzie indziej, a pan Witlod wyraznie ma problemy okulistyczne