QUOTE

Samorządowcy są za - jednak mieszkańcy mają swoje obawy dotyczące związku miast
dziś
Prezydenci największych śląskich miast podpisali się pod wnioskiem do szefa MSWiA o zarejestrowanie Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Do związku należy jedenaście miast śląskich i trzy miasta zagłębiowskie: Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza, Jaworzno.
Jesteśmy poza?
Agnieszka Kowalczyk, mieszkanka Będzina jest zdziwiona.
- Jak to możliwe, że Będzin i Czeladź zostały poza tym związkiem. Potem okaże się, że miasta w GZM będą miały z tego same korzyści, a my co? Uważam jednak, że wchodząc do takiego związku nie należy zapominać o tożsamości. W nazwie powinien być człon "zagłębiowski" albo "dąbrowski" - denerwuje się będzinianka.
Radosław Baran, prezydent Będzina tłumaczy, iż wykluczenie tych dwóch miast zagłębiowskich miało przyczyny formalno-prawne.
- Po prostu nie jesteśmy miastami na prawach powiatu. W pierwszej fazie prac nad tym projektem, biorąc pod uwagę położenie naszego miasta i zurbanizowanie, miałem nadzieję, że to nie będzie przeszkodą. Później jednak nadzór wojewody to zakwestionował - mówi prezydent Baran.
Dodaje jednak, że to tylko kwestia czasu.
- Razem z przedstawicielami Czeladzi, a także Knurowa, które jest w podobnej sytuacji, byliśmy u wojewody i otrzymaliśmy zapewnienie, że do GZM dołączymy, tylko trochę później. Nie chcieliśmy opóźniać rozpoczęcia projektu i zgodziliśmy się poczekać - przekonuje prezydent.
Pierwszym wspólnym przedsięwzięciem GZM ma być elektroniczna karta usług publicznych, dzięki której mieszkańcy tych miast będą mogli płacić za przejazdy autobusami i tramwajami.
- Mieszkam w Czeladzi, ale pracuję w Sosnowcu i Dąbrowie Górniczej. Ta sytuacja trochę mnie niepokoi. Do granicy Sosnowca będzie obowiązywać karta, potem w Będzinie kasujemy bilet, a wjeżdżając do Dąbrowy Górniczej znowu karta? - pyta Adam, mieszkaniec Czeladzi.
Jacek Gemaza też ma wątpliwości.
- Wspólny bilet to świetna sprawa, ale nie wyobrażam sobie, żebym po drodze miał kasować kolejny - mówi.
Radosław Baran jest przekonany, że do takich patowych sytuacji nie dojdzie.
- To po prostu wykluczone. Zresztą chodzi tu bardziej o specjalne karty elektroniczne, niż sam bilet, które spełniałyby też dodatkowe usługi. Od wielu lat funkcjonujemy, jeśli chodzi o komunikację wspólnie w ramach KZK GOP i na pewno nie może być tak, aby wprowadzenie karty miało coś utrudnić. Zresztą, jak powiedziałem wcześniej, zanim do wprowadzenia takich kart by doszło, na pewno już znajdziemy się w związku - zapewnia prezydent.
Więcej korzyści
GZM ma być pomocą w organizowaniu komunikacji, zarządzaniu niektórymi drogami i zdobywaniu unijnych dotacji na wspólne inwestycje.
- Myślę, że korzyści jest zdecydowanie więcej. Według mnie lepiej być partnerem dużego związku, niż działać w pojedynkę. W tej chwili są podgrzewane historyczne antagonizmy. Ale dla Zagłębia po prostu współpraca będzie korzystniejsza. A co do nazwy, mnie ona osobiście nie przeszkadza. Myślę, że jest bardziej znana w Europie - podkreśla prezydent.
Nazwa jest ważna
Piotr Krawczyk z jednego z portali zagłębiowskich zainicjował akcję, aby w nazwie Górnośląskiego Związku Metropolitarnego pojawił się człon związany z Zagłębiem.
- Tożsamość zagłębiowska nie jest rzeczą wtórną. Jak wytłumaczymy potomnym czym jest Zagłębie, skoro za jakiś czas wszystko u nas będzie śląskie. Dlatego też postanowiliśmy spytać znane osoby oraz organizacje o nazwę związku - mówi Piotr Krawczyk . Grzegorz Wacławik organizator konkursu "Meneger Zagłębia" przyłączył się do akcji pisząc , że Zagłębie powinno walczyć o swoje, a śląsko-dąbrowska struktura ma swoje pozytywne historyczne konotacje (dawna nazwa województwa i region Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność"), ekolodzy i społecznicy z dąbrowskiego "Zielonego Zagłębia" są stanowczo za nazwą Śląsko-Dąbrowski Związek Metropolitarny, a znany politolog i socjolog Jacek Wódz uważa, że nazwa Śląsko-Zagłębiowski (Związek Metropolitarny) byłaby odpowiednia.
Akcja pt. "Tożsamość Zagłębiowska to nie jest rzecz wtórna" trwa.
Magdalena Nowacka - Dziennik Zachodni