a ja pozwole sobie je wkleic - tekst z fotami - co by pozniej nie szukac po serwerach
Dopiero co rozpocząłem cykl i już posypały się pytania: dlaczego ekorekreacja? - a nie wypoczynek na świeżym powietrzu? Po co tak z obca? Odpowiem przewrotnie, że chciałem być trendy. Cóż, znów brzmi to z obca, ale jeśli taka jest tendencja językowa, że coraz częściej sięgamy po obcojęzyczne zapożyczenia, to nie będę tej tendencji szedł na przekór. Tak jak nie jestem przeciwnikiem klubów fitness, siłowni i krytych basenów, ale jeśli pogoda sprzyja, a tego lata sprzyja nam wyjątkowo, to czyż nie lepiej zamiast biegać na bieżni mechanicznej, pobiegać w terenie? Czyż nie lepiej wyjechać rowerem w teren, niż „odrabiać” kilometry na rowerze treningowym, choćby w najlepiej klimatyzowanym centrum fitness. Kontakt z przyrodą wymaga zerwania z niektórymi przyzwyczajeniami. Zrezygnujmy ze słuchania w czasie biegu, czy rowerowej przejażdżki ulubionych przebojów z naszej MP-3. Jest szansa, że usłyszymy śpiew ptaków, czy cykanie świerszczy, a może nawet kumkanie żab. To samo dotyczy dezodorantów. Zrezygnujmy z nich przed wypadem w teren, jest wielka szansa, że zapachną nam łąki, a w lesie poczujemy olejki eteryczne sosny i żywice innych drzew. Nie są to wielkie wyrzeczenia, a dają szansę zbliżenia się da naszej matki natury, czego Wam życzę.

Pomiędzy Hutą Katowice a Elektrownią Łagisza, która administracyjnie należy do Będzina, ma Dąbrowa Górnicza unikalny zespól już czterech zbiorników wodnych zwanych Pogoria I, II, III i ostatnio IV. Dzisiaj pragnę zachęcić mieszkańców bardziej odległych miejscowości naszego regionu do odwiedzenia tego unikatowego zespołu przyrodniczo krajobrazowego. Tutaj także, jak w soczewce skupiają się różne koncepcje wypoczynku, zwanego niegdyś sobotnio niedzielnym. Nad zbiornikiem Pogoria I, by pozostać przy kolejności, całe wybrzeże praktycznie ogrodzono zagospodarowując przed laty ośrodkami zakładowymi, które obecnie zostały w większości sprywatyzowane. Istnieje klika ogólnodostępnych plaż, jednak jest to nieporównywalne z tym, co oferuje Pogoria III, prawdziwy Balaton naszego regionu. Tutaj szeroka, piaszczysta plaża i wytyczone bojami kąpieliska, strzeżone przez ratowników, bardziej przypominają jakiś kurort, niż zbiornik wodny, który powstał z dawnego wyrobiska popiaskowego. Cały zbiornik otoczony jest ścieżką, dawniej wyasfaltowaną, jednak dzisiaj już bardzo dziurawą. Mimo to dla miłośników biegania i rowerzystów jest to nadal znakomita ścieżka rekreacyjna, czego nie można powiedzieć o ścieżce okalającej Pogorię I, gdzie utrapieniem są płyty i ośmiokątne kostki betonowe. W najbardziej pierwotnym stanie pozostał zbiornik Pogorii II. Także tutaj istnieje ścieżka, która przez gospodarzy została na wyrost oznakowana jako terenowa trasa rowerowa. Jest ona przejezdna na odcinku od dojścia od drogi z osiedla Piekło do Łęknic w lewą stronę. Tamtędy dojedziemy do Pogorii I. Kto na rowerze skieruje się w prawo będzie na pewnym, co najmniej kilkusetmetrowym odcinku brnął na piechotę przez gąszcz sitowia słabo wydeptaną ścieżką. Jest to prawdziwe wyzwanie dla amatorów przygody, nie pozbawione swoistego uroku. Na marginesie warto przypomnieć, że Piekło, położone pomiędzy Pogorią II i Pogorią III, już w dwudziestoleciu międzywojennym było dla mieszkańców tej części Śląska, która weszła w skład II Rzeczypospolitej miejscowością letniskową i jeszcze długo po II wojnie światowej z Brzezin Śląskich do Ząbkowic jeździł pociąg, którym mieszkańcy miejscowości leżących na trasie przejazdu dojeżdżali do Piekła, by wypoczywać nad Pogorią. Jak zostanie zagospodarowana Pogoria IV? Czy podzieli los Pogorii I czy Pogorii III, bo stan jej zagospodarowania nie wróży jej losu Pogorii II. Ale o tym w następnym odcinku naszej rubryki „Ekorekreacja”.
Fabian Koziarski
ekorekreacja - Pogoria IV

Dzisiaj chciałbym zaproponować Czytelnikom bliższe zapoznanie się z kolejnym, największym zbiornikiem, jaki powstaje w zespole zbiorników Pogorii, nazywanym już potocznie Pogoria IV. Otóż, kto zapozna się z tablicami informacyjnymi, które zostały ustawione w kilku punktach nad zbiornikiem dowie się z nich, że oficjalnie jest to zbiornik Kuźnica Warężyńska, a nie żadna Pogoria IV. Może problem nie tkwi w samej nazwie, bo powstał on, że zacytuję informację z tablicy: „ w wyniku adaptacji wyrobiska popiaskowego Kopalni Piasku Kuźnica Warężyńska jako zbiornik przeciwpowodziowy i wraz ze zbiornikami Przeczyce i Pogoria III tworzy zespół zbiorników retencyjnych w zlewni Czarnej Przemszy”. Ale poczytajmy dalej. Projektanci tego przedsięwzięcia za cel postawili sobie, jak piszą na owych tablicach m.in.: „ochronę przeciwpowodziową doliny Czarnej Przemszy, szczególnie istotną dla Będzina; zwiększenie zasobów wody w tym rejonie o 50 proc.; możliwość prowadzenia gospodarki rybackiej, i co najważniejsze z punktu widzenia zwolenników ekorekreacji – wykorzystanie obrzeży akwenu dla rekreacji i sportów wodnych”. Już dzisiaj można tam pobiegać i pojeździć rowerem przyzwoitą drogą asfaltową, nazwaną przez budowniczych drogą serwisową. Jest ona wykonana już praktycznie na koronie zbiornika w dwu trzecich. Za chwile przedstawię zwolennikom wycieczek rowerowych opis całej trasy wokół zbiornika, jednak chcę jeszcze przybliżyć pewne zagadnienia związane z budową i zagospodarowaniem samego zbiornika, który, darujcie, będę nazywał tak jak się to już przyjęło Pogorią IV. Otóż tereny plażowe przewidziano w rejonie Klemencina, gdzie do roku 2015 będzie jeszcze trwała eksploatacja piasku, ale w taki sposób, że brzeg uformowany zostanie tak, by umożliwić urządzenie plaż. Patrząc na mapę Dąbrowy Górniczej widzimy, że chociaż praktycznie całą Pogoria IV leży na terenie miasta, to ten najbardziej atrakcyjny teren plażowy należy już do gminy Siewierz. Zresztą faktycznym gospodarzem obiektu jest, jak wynika z tablicy informacyjnej na zespole budynków gospodarczych w rejonie czoła zapory: „Regionalny Zarząd Gospodarki w Gliwicach, Inspektorat w Przeczycach z siedzibą w Dąbrowie Górniczej”. Niezły galimatias. A że gospodarz obiektu czuje się panem sytuacji, to mimo informacji na tablicach, że droga serwisowa jest jednocześnie ścieżką rowerową, zamknął ją już w dwu miejscach bramami umieszczając napisy: „Obiekt hydrotechniczny. Wstęp wzbroniony. RZGW w Gliwicach”. To jak to z tą rekreacją?

Ale przejdźmy do samej ścieżki rowerowej. Jeśli wycieczkę rozpoczniemy od czoła zapory i skierujemy się w prawo wygodną drogą asfaltową biegnącą na koronie zbiornika, to po około 750 metrach zobaczymy polną drogę w prawo, którą przez pobliskie tory kolejowe możemy przejechać nad Pogorię III. Jadąc dalej drogą rowerową wzdłuż Pogorii IV, po następnych ponad 500 metrach skończy nam się droga asfaltowa. Jej przedłużeniem jest szeroka, ale już nieutwardzona droga polna, która po następnych 500 m łączy się z asfaltową drogą prowadzącą z Antoniowa do Piekła i dalej do Gołonoga. I znów możemy pojechać w prawo nad Pogorię III i Pogorię II w kierunku Piekła, my jednak jedziemy wokół Pogorii IV. Tak, więc kierujemy się w lewo. Po około 400 m jazdy asfaltem zobaczymy na lewo leśną drogę wzdłuż słupów linii wysokiego napięcia. Kto ma rower górski z szerokimi oponami może pojechać tamtędy, bo droga piaszczysta i koła się w nim zapadają. Kto wybierze ten wariant terenowy, po kilkuset metrach zobaczy leśną drogę w lewo, którą dojedzie do ogródków działkowych. Wtedy musi skierować się w prawo, aby dojechać do kładki na rzeczce Trzebyczka. Po przejściu na drugą stronę rzeczki należy pojechać leśną drogą w lewo, wzdłuż rzeczki. W tym miejscu spotykamy się z tymi, którzy pojadą dalej asfaltem, co osobiście polecam. Droga wiedzie przez Antoniów, gdzie możemy napić się czegoś a nawet zjeść. Po przejechaniu mostu na Trzebyczce, tuż przed dojazdem do drogi szybkiego ruchu E75, kierujemy się polną drogą w lewo, w stronę słupów linii wysokiego napięcia i dalej w stronę lasu. Do tej pory przejechaliśmy już od początku wycieczki blisko 5 km. Dojeżdżamy do wałów ochronnych Trzebyczki. Drogą leśną, łukiem w lewo pojedziemy dalej wzdłuż jej wałów ochronnych. Po niecałym kilometrze dojeżdżamy do budynków osady zwanej Podbagienkiem. I tutaj znów można wybierać spośród dwu wariantów. Jeśli przejedziemy w lewo mostkiem przez Trzebyczkę, to dalej leśną, a potem polną drogą w prawo dojedziemy do zabudowań leżących już w obrębie Ujejsca. Natomiast proponuję w Podbagienku pojechać asfaltową drogą, która po niecałych 500 m dochodzi do ulicy Krynicznej w Ujejscach. Teraz jedziemy w lewo ulicą Kryniczną, by po przejechaniu mostu na Trzebyczce znaleźć się na polnej drodze, którą pojechali zwolennicy bezdroży. W tym miejscy nie dajmy się zwieźć. Trzeba pojechać polną drogą w prawo odjeżdżając od Pogorii IV. To właśnie w tym miejscu będzie jeszcze prowadzona eksploatacja piasku do roku 2015. Po około 2 km. po lewek stronie zobaczymy obiekty przedsiębiorstwa wydobywającego piasek. Na krótkim odcinku drogi do piaskowni, jest ona zraszana wodą tryskającą z przedziurawionego, gumowego węża, ułożonego wzdłuż drogi. Tutaj nie unikniemy kilku pryszniców, które w upalne dni są prawdziwą przyjemnością. I znów znajdziemy się po chwili na asfaltowej drodze rowerowej, która od drugiej strony Pogorii doprowadzona została od czoła zapory pod same Wojkowice Kościelne. Możemy nią wracać do punktu startowego naszej wycieczki, ale jeśli już jesteśmy tak blisko Wojkowic Kościelnych, warto pojechać do miasteczka. W centrum można kupić w miejscowym sklepie coś do picia czy zjedzenia, jednak jest tam także przydrożny zajazd pod nazwą Stara Karczma, gdzie można zjeść danie barowe, a nawet niedrogi i smaczny obiad. Wielu rowerzystów, którzy nie lubią bezdroży, jeździ sobie nad Pogorią IV asfaltową drogą nad zbiornikiem od czoła zapory do Wojkowic, gdzie po odpoczynku w Starej Karczmie, wracają tą samą drogą z powrotem. Wracając asfaltową drogą rowerową, przejedziemy mostem nad przepustem, którym wpływają do zbiornika wody Czarnej Przemszy. Pojedziemy następnie wzdłuż wyspy, jaka powstała na zbiorniku. Potem spotkamy jeszcze jeden sklep w Ratanicach. Niemal pod sam koniec naszej rowerowej wycieczki będziemy mieli jeszcze raz możliwość wyboru drogi. Budowniczowie zbiornika wykorzystali fragment starej drogi do Marianek, którą włączyli do budowanej drogi serwisowej, czyli naszej drogi rowerowej. Ponieważ jest ona zniszczona i pełna dziur, zachęcam do jazdy nieutwardzoną drogą koroną zbiornika. W sumie nasza wycieczka to przejazd blisko 16 km różnymi drogami. Nie jest to trasa zbyt trudna a bardzo ciekawa i urozmaicona.
Fabian Koziarski