CYTAT
Życie na osiedlu socjalnym. “To jest nie do wytrzymania”
Dąbrowa Górnicza dysponuje 748 lokalami socjalnymi, z których na chwilę obecną korzysta 1995 osób. Osiedla socjalne, takie jak te mieszczące się przy ulicy Kasprzaka czy Łącznej, to specyficzne rejony na mapie Dąbrowy. Codziennie rozgrywają się tu tragedie wielu ludzi i ciągła walka o godne życie.
- Wprowadziłam się tu kilkanaście miesięcy temu, po tym jak straciłam pracę i nie stać mnie było na utrzymanie mieszkania komunalnego. W tym czasie przeżyłam pluskwy, pleśń i fekalia, a także całodobowe libacje na klatce schodowej. Do tego dochodzi problem z sąsiadami, którzy się ciągle awanturują. Zdaje się, że oni nie rozróżniają dnia od nocy, bo te pijackie krzyki zdarzają się o każdej porze. To jest nie do wytrzymania! Nie ma dnia, żebym nie była wyzywana od najgorszych. Grożono mi już, że jak będę dzwonić na policję, to źle się to dla mnie skończy. Kiedyś pewien policjant przyjechał tu na interwencję, to uszkodzono mu samochód. Już po pierwszym miesiącu przebywania tutaj zaczęłam się starać o zmianę mieszkania. Bezskutecznie. W Miejskim Zarządzie Budynków Mieszkalnych usłyszałam tylko, że mam dobre warunki. Tylko niech te osoby, które tak twierdzą, spróbują spędzić tu choć jeden dzień, to szybko zmienią zdanie. Ja chcę tylko normalnie żyć! Czy to naprawdę zbyt wiele? – mówi mieszkanka ulicy Łącznej, która prosi o anonimowość.
– W poniedziałek wyszłam rano do sklepu po pieczywo, a na klatce już po godzinie 6 leżała pijana kobieta. Odprowadziłam ją do jej mieszkania. Myśli pani, że to dlatego, że było mi jej żal? Otóż nie. Postąpiłam tak wyłącznie dlatego, że nie chciałam, żeby moja córka patrzyła na tę patologię. Czasami już brak mi sił – dodaje mieszkanka ulicy Łącznej.
Podobnie dzieje się także na Kasprzaka. – Na naszej ulicy nie można czuć się bezpiecznie – opowiada pan Jan. – Codziennością są awantury i wymuszenia, na które szczególnie narażone są dzieci. Pamiętam jeszcze czasy, że kiedy ktoś chciał od kogoś pieniędze to mówił, że chce pożyczyć albo po prostu prosił. Teraz nic z tych rzeczy, mówi „dawaj” – opowiada z przejęciem mieszkaniec Kasprzaka. Z relacji mieszkańców wynika, że w dużej mierze za obecny stan rzeczy odpowiedzialna jest część lokatorów bloków rotacyjnych. – Niech mi pani uwierzy na słowo, że w tych mieszkaniach można zobaczyć dosłownie wszystko. Aż strach pomyśleć, że można w ten sposób żyć. Oczywiście nie wszyscy mieszkańcy tych lokali są zdemoralizowani, ale do niektórych mieszkań wstępu nie mają ani przedstawiciele opieki społecznej, ani czasem nawet policjanci. Po prostu każdy, kto ma tam wejść, boi się, bo nie wiadomo, co go tam może spotkać. A różnie to już bywało – dodaje pan Jan.
Związek pomiędzy warunkami życia, a zagrożeniem przestępczością zauważany jest od dawien dawna. Potwierdzają to także policyjne statystyki. – Od początku stycznia do 17 listopada na Łącznej odnotowaliśmy 502 interwencje, z kolei na Kasprzaka 549. Jeśli chodzi o zdarzenia przestępcze w rejonie ulicy Łącznej to odnotowaliśmy w tym czasie 5 gróźb karalnych, 7 kradzieży, włamanie, 4 uszkodzenia ciała, 3 oszustwa, pobicie, kradzież samochodu i 2 przypadki znęcania się nad członkami rodziny. Natomiast w rejonie ulicy Kasprzaka odnotowaliśmy 11 włamań, 8 przestępstw narkotykowych, 18 kradzieży, 2 pobicia, 3 kradzieże samochodu, 4 zniszczenia mienia i 8 gróźb karalnych. Ponadto zatrzymano w tym rejonie 12 nietrzeźwych kierowców – informuje st. asp. Marcin Salwa z Komendy Miejskiej Policji w Dąbrowie Górniczej.
Bez wątpienia odcięcie się od demoralizacji, która niestety jest często obecna na osiedlach socjalnych, jest bardzo trudne dla osób, które próbują tam godnie żyć. Same niszczejące wnętrza tych lokali nie nastrajają pozytywnie. Niestety, bez poprawy standardu życia osób, które chcą żyć normalnie i ograniczenia skali biedy, zmiana sytuacji, według wielu ekspertów, będzie zadaniem raczej niewykonalnym.