Pomoc - Szukaj - Użytkownicy - Kalendarz
Pełna wersja: Szpital Miejski & NZOZ
Forum Mieszkańców Dąbrowy Górniczej > Dąbrowa Górnicza > Nasze Miasto
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11
bzenek
Za: Dziennik Zachodni:
http://dabrowagornicza.naszemiasto.pl/wyda...nia/428665.html

-----------------------------------------------------------------------------------

Zebrali ponad sto tysiĘcy

PoniedziaŁek, 13 grudnia 2004r.

W Szpitalu Specjalistycznym im. Sz. Starkiewicza ma powstaĆ
pododdziaŁ udarowy na oddziale neurologii. Obecnie ponad poŁowa z 42 ŁÓŻek zajĘta jest tam przez pacjentÓw, majĄcych problemy neurologiczne.
ZbierajĄ fundusze
Koszt tego przedsiĘwziĘcia szacuje siĘna kilkaset tys. zŁ, dlatego lekarze i dyrekcja szpitala wciĄŻ zabiegajĄ o potrzebne fundusze. StrzaŁem w dziesiĄtkĘokazaŁ siĘubiegŁotygodniowy koncert w Hali Widowiskowo-Sportowej, ktÓry zgromadziŁ prawie 2 tys. widzÓw.

- DochÓd z biletÓw, prowadzonej kwesty i pieniĄdze przekazane przez sponsorÓw, to ponad 100 tys. zŁ - twierdzi Beata MaŁecka-Libera, dyrektor szpitala.

- Koncert byŁ rzeczywiŚcie udany, sprzedaliŚmy tysiĄc osiemset biletÓw. W przyszŁym roku planujemy kolejne tego typu akcje. JuŻ teraz gromadzimy potrzebny sprzĘt, ktÓry na bieŻĄco jest przez nas wykorzystywany w leczeniu i diagnozowaniu pacjentÓw. SzeŚĆ kardiomonitorÓw, respirator i pompy infuzyjne udaŁo nam siĘpozyskaĆ z Narodowego Programu Profilaktyki ChorÓb Sercowo-Naczyniowych POLKARD. To jednak nie koniec potrzeb. Trzeba bĘdzie kupiĆ aparat doplerowski, a koszt jednego specjalistycznego ŁÓŻka siĘga okoŁo dwÓch tysiĘcy zŁ - mÓwi ElŻbieta Marczewska-Ziemba, ordynator oddziaŁu neurologii.

Jeszcze tylko cztery miesiĄce?
JeŚli uda siĘzgromadziĆ brakujĄce fundusze, nowy pododdziaŁ udarowy byĆ moŻe ruszy juŻ na przeŁomie marca i kwietnia przyszŁego roku.

Zdaniem lekarzy najwaŻniejsze jest, Żeby speŁniaŁ wszystkie wymogi i byŁ w peŁni specjalistyczny. To pozwoli na uzyskanie z NFOZ-u zwrotu pieniĘdzy przeznaczonych na leczenie. Ma wiĘc skŁadaĆ siĘon z dwÓch czĘŚci - szeŚcioŁÓŻkowej sali intensywnego nadzoru oraz kolejnych 14 ŁÓŻek, wykorzystywanych w dalszym leczeniu.

PododdziaŁ bĘdzie stanowiŁ zintegrowanĄ caŁoŚĆ z powstaŁym w styczniu tego roku oddziaŁem rehabilitacji.

- WiĘkszoŚĆ pacjentÓw przyjmujemy w trybie nagŁym, a na oddziale caŁy czas prowadzony jest ostry dyŻur. Nowy pododdziaŁ ma daĆ chorym wiĘksze szanse na przeŻycie, unikniĘcie inwalidztwa i dalszych powikŁań. NajwaŻniejsza jest bowiem staŁa opieka oraz szybkie i fachowe leczenie - stwierdza ordynator Marczewska-Ziemba.

W dĄbrowskim szpitalu od roku realizowany jest rÓwnieŻ program "WyjdĹş z domu". Osoby chore na udar mÓzgu objĘte sĄ opiekĄ medycznĄ i pomocĄ spoŁecznĄ, by po rehabilitacji mogŁy wrÓciĆ do normalnego Życia.

Choroba nie wybiera
W mieŚcie od dawna notuje siĘponadprzeciĘtnĄ iloŚĆ udarÓw mÓzgu. Na 140 tys. mieszkańcÓw powinno teoretycznie przypadaĆ okoŁo 230 zachorowań rocznie, a tymczasem liczba hospitalizowanych pacjentÓw siĘga 350. ChoĆ choroba najczĘŚciej dotyka osoby pomiĘdzy 30 a 50 rokiem Życia, na oddziaŁ trafiajĄ nawet pacjenci 20-kilkuletni.

Piotr Sobierajski - Dziennik Zachodni
Dami7
WiĘcej pracy, mniej pŁacy

Czwartek, 16 grudnia 2004r.

Wczorajsze spotkanie przedstawicieli firmy Aspen Plus z medycznym personelem pomocniczym Szpitala Specjalistycznego im. S. Starkiewicza miaŁo bardzo burzliwy przebieg.

Pracodawca niespodziewanie postanowiŁ bowiem zmieniĆ im dotychczasowe warunki zatrudnienia, prÓbujĄc jednoczeŚnie nie dopuŚciĆ do rozmÓw przedstawicieli SolidarnoŚci.

Dziwne porozumienie

ZgodĘna nowe stawki wynagrodzenia i dŁuŻszy czas pracy wyraziŁo jedynie kilkoro spoŚrÓd 113 czŁonkÓw zaŁogi, naleŻĄcych do NiezaleŻnego SamorzĄdnego ZwiĄzku Zawodowego PracownikÓw dĄbrowskiego szpitala. Stanowczo sprzeciwia siĘim natomiast NSZZ SolidarnoŚĆ, podkreŚlajĄc, Że nikt nie konsultowaŁ z nim planowanych zmian.

Podpisane wczoraj porozumienie rzeczywiŚcie wyglĄda doŚĆ dziwnie.
SpÓŁka Aspen Plus gwarantuje w nim pracownikom, ktÓrzy zaakceptujĄ warunki porozumienia, niezmiennoŚĆ warunkÓw pŁacy przez rok, od 1 czerwca 2004 r. do 31 maja 2005 r. Daje takŻe pewnoŚĆ zatrudnienia od 1 czerwca 2004 r. (!) do 31 maja 2006 r. i pŁacĘna poziomie 1 tys. zŁ brutto. JednoczeŚnie od nowego roku zwiĘksza jednak dzienny czas pracy z 7 godzin i 35 minut do 8 lub 12 godzin.

— JeŚli warunki porozumienia majĄ obowiĄzywaĆ wstecz, to moŻe siĘjeszcze okazaĆ, Że pracownicy bĘdĄ musieli oddaĆ firmie wszystkie zarobione pieniĄdze, ktÓre przekroczyŁy tysiĄc zŁotych — zauwaŻyŁa ElŻbieta Żuchowicz, szefowa szpitalnej SolidarnoŚci.

— MusiaŁy zajŚĆ pewne pomyŁki w datowaniu, ale nie zmienia to faktu, Że taka wŁaŚnie jest nasza obecna propozycja. JeŚli komuŚ nie odpowiadajĄ nasze warunki, to moŻemy rozstaĆ siĘna zasadach obowiĄzujĄcych w kodeksie pracy, z zagwarantowaniem wszystkich Świadczeń i odpraw — stwierdziŁ Tomasz Schoen, prokurent spÓŁki Aspen Plus.

Konflikt trwa

— Mamy ponad trzydzieŚci lat staŻu pracy i oferuje nam siĘosiemset zŁ pensji. To kpina, bo mamy przecieŻ na utrzymaniu rodziny — denerwowali siĘpracownicy spÓŁki.

SpÓr miĘdzy byŁymi pracownikami szpitala, a spÓŁkĄ Aspen Plus, ktÓra przejĘŁa ich po wygranym przetargu, trwa juŻ od maja.
— ProsiliŚmy o podpisanie pakietu socjalnego przed przekazaniem pracownikÓw do tej firmy, ale nikt z nami nie rozmawiaŁ. We wrzeŚniu wŁadze spÓŁki poinformowaŁy nas tymczasem o zmianie warunkÓw pŁacy i pracy, z powodu braku opŁacalnoŚci kontraktu. Nie wyraziliŚmy na to zgody, bo co innego byŁo w nim zapisane — podkreŚliŁa ElŻbieta Żuchowicz.

— GwarantowaliŚmy pracownikom szpitala zachowanie dotychczasowych warunkÓw pŁacy i pracy w momencie przejĘcia przez naszĄ firmĘ, ale nie byŁo mowy o tym, Że nie mogĄ one ulec zmianie — zaznaczyŁ Tomasz Schoen.

Piotr Sobierajski - Dziennik Zachodni
rafi
Dzis w DZ zamieszczono "liste oczekujacych" na miejsca szpitalne w poszczegolnych szpitalach (lista dostepna tez jest na stronie NFZ). Musze stwierdzic, ze nasz szpital wypadl kiepsko w niektorych kategoriach. Rekordy pobil tu oddzial rehabilitacyjny, gdzie na miejsce trzeba czekac 535! dni. Wynika z tego, za albo szpital jest taki superowy, ze ludzie wala do niego z calego wojewodztwa (w co watpie), albo po prostu cierpi na niedostatek miejsc w stosunku do potrzeb miasta. Mam nadzieje, ze wladze miasta/szpitala wyciagna wnioski z tejze listy...
:)
Amerykańska klinika w dĄbrowskim szpitalu

Czwartek, 13 stycznia 2005r.

Radni wyrazili zgodĘna wydzierŻawienie 600 m kw powierzchni Szpitala Specjalistycznego im. Sz. Starkiewicza Amerykańskiej Klinice Serca „Heart of Poland” Sp. z o. o. Umowa obowiĄzywaŁa bĘdzie od 1 kwietnia br. przez 10 lat.

— W pomieszczeniach tych planowane jest utworzenie OddziaŁu Kardiologiczno–Angiologicznego, zapewniajĄcego pacjentom dostĘp do natychmiastowej pomocy w przypadku zawaŁu miĘŚnia sercowego, wymagajĄcego interwencji oraz w szczegÓlnie ostrych przypadkach choroby wieńcowej. OprÓcz wysoko wyspecjalizowanych usŁug medycznych dla mieszkańcÓw szpital uzyska oszczĘdnoŚci na kosztach transportu do innych oŚrodkÓw w celu dalszego leczenia — stwierdza Arutur Borowicz, naczelnik WydziaŁu Zdrowia i Opieki SpoŁecznej dĄbrowskiego UM.

Szpital liczy nie tylko na dodatkowe przychody z dzierŻawy, ale takŻe za wykonanie Świadczeń pomocniczych, takich jak diagnostyka obrazowa, laboratoryjna, sterylizacja oraz Żywienie.

— DzierŻawca bĘdzie zobowiĄzany do zapŁacenia czynszu i opŁat za media oraz do przeprowadzenia na wŁasny koszt i we wŁasnym zakresie prac remontowych. WedŁug wstĘpnych uzgodnień cena za dzierŻawĘwyniesie 40 zŁ za metr kwadratowy — wyjaŚnia naczelnik Borowicz.

Amerykańska Klinika Serca „Heart of Poland” miaŁa juŻ w 2001 r. zajĄĆ czĘŚĆ pomieszczeń szpitalnego ZakŁadu Rehabilitacji w DĄbrowie GÓrniczej, ale zdecydowaŁa siĘwÓwczas rozpoczĄĆ leczenie w Bielsku–BiaŁej. Po analizie statystyk zachorowalnoŚci i iloŚci wykonywanych zabiegÓw spÓŁka ponownie zdecydowaŁa siĘjednak na uruchomienie OddziaŁu Kardiologiczno-Angiologicznego w dĄbrowskim szpitalu.

(pas) - Dziennik Zachodni
Master
Z Naszemiasto:

Przyjazny szpital

Czwartek, 17 marca 2005r.

Szpital Specjalistyczny im Sz. Starkiewicza to „PlacÓwka Medyczna Przyjazna Pacjentowi”. Ten honorowy tytuŁ dyrektor szpitala Beata MaŁecka–Libera na Zamku KrÓlewskim w Warszawie odebraŁa z rĄk prof. Barbary BŁońskiej–Fajfrowskiej, przewodniczĄcej Sejmowej Komisji Zdrowia i prof. Aleksandra Sieronia, prorektora ŚlĄskiej Akademii Medycznej i przewodniczĄcego Rady Medycznej Fundacji. OprÓcz wyrÓŻnienia szpital otrzymaŁ takŻe nagrodĘfinansowĄ na dziaŁalnoŚĆ statutowĄ.



WraŻliwoŚĆ na problemy spoŁeczne i wysoka jakoŚĆ Świadczonych usŁug to tylko niektÓre kryteria, jakimi kieruje siĘFundacja „Zdrowie – Rozum – Serce”, przyznajĄc te prestiŻowe wyrÓŻnienia. Co roku nagradza zasŁuŻonych m.in. w dziaŁalnoŚci charytatywnej, promocji zdrowia, sportu, kultury, dziennikarstwa i polityki.

Mimo ogÓlnie znanych trudnoŚci finansowych w sŁuŻbie zdrowia, kŁopotÓw zwiĄzanych ze zmieniajĄcymi siĘzasadami reformy i finansowania placÓwek medycznych, dĄbrowski szpital postawiŁ sobie za cel rozwÓj placÓwki i oferowanie kompleksowej usŁugi medycznej dla pacjentÓw.

- Od kilu lat powstajĄ w szpitalu nowe oddziaŁy i poradnie, a personel zdobywa certyfikaty jakoŚci. Wszystko po to, by pacjent czuŁ siĘw naszym szpitalu bezpiecznie i abyŚmy byli dla niego placÓwkĄ przyjaznĄ — mÓwi Beata MaŁecka—Libera.
pozdrawiam
No tak na poczĄtek to proponuje przebudowac zadaszenie dla karetek przy izbie przyjec. Bo jak narazie to zadaszenie jest, tylko ze zadna cywilizowana karetka tam nie wiedzie bo oczywiscie jakis geniusz architekt daŁ sufit za nisko.
Hator
artykul z GW
QUOTE
WŁadze DĄbrowy GÓrniczej kupiĄ tomograf dla szpitala




Judyta WatoŁa 27-06-2005 , ostatnia aktualizacja 27-06-2005 23:05

WŁadze DĄbrowy GÓrniczej zdecydowaŁy, Że pracownia tomografii komputerowej pozostanie w strukturach tamtejszego szpitala. Nowy aparat dla pracowni zostanie kupiony za pieniĄdze miasta

SpÓr o pracowniĘtomograficznĄ w dĄbrowskim szpitalu opisywaliŚmy pÓŁtora tygodnia temu. Szpital, choĆ co roku hojnie dotowany przez miasto, ma najstarsze tego typu urzĄdzenie w ZagŁĘbiu. Jego naprawy sĄ bardzo kosztowne.

Na ostatniej radzie spoŁecznej Beata MaŁecka-Libera, dyrektorka szpitala, bez uprzedzenia zaproponowaŁa podjĘcie uchwaŁy o likwidacji pracowni naleŻĄcej do szpitala. Jej miejsce miaŁaby zajĄĆ pracownia prywatna wyposaŻona w nowoczesny wielorzĘdowy tomograf, na ktÓrym moŻna by wykonywaĆ m.in. badania naczyń wieńcowych. PrzekonywaŁa, Że szpitalna pracownia zawsze bĘdzie przynosiĆ straty. W prywatnej moŻe byĆ inaczej.

To wywoŁaŁo burzĘ. - ZadaliŚmy pytanie: skoro na takiej Świetnej tomografii moŻe zarabiaĆ prywatna firma, to dlaczego dla szpitala to nieosiĄgalne? - mÓwiŁ nam Zygmunt GÓrski, wiceprezydent miasta i szef rady spoŁecznej szpitala.

Kolejna burza wybuchŁa po artykule w "Gazecie". Na ubiegŁotygodniowym posiedzeniu komisji zdrowia zaciekle atakowali siĘnawzajem zwolennicy i przeciwnicy przekazywania pracowni w prywatne rĘce. W końcu spÓr rozstrzygnĄŁ prezydent. - Na wspÓlnej naradzie ustaliliŚmy, Że nie oddamy pracowni prywatnej firmie - powiedziaŁ nam wczoraj GÓrski. PodkreŚla, Że DĄbrowĘGÓrniczĄ staĆ na sfinansowanie zakupu nowego tomografu dla szpitala. - W tej sytuacji nie ma sensu szukaĆ pomocy u prywatnej firmy, u ktÓrej potem szpital musiaŁby kupowaĆ badania - mÓwi wiceprezydent.

Teraz pozostaje juŻ tylko kwestia wyboru aparatu. WŁadze wahajĄ siĘ, czy kupiĆ najnowoczeŚniejszy 64-rzĘdowy tomograf wart 6 mln zŁ. - MoglibyŚmy go kupiĆ przy wsparciu funduszy pomocowych. Skromniejszy moŻemy kupiĆ sami. Na razie trwajĄ analizy - mÓwi Artur Borowicz, naczelnik wydziaŁu zdrowia w dĄbrowskim magistracie


jesli chodzi o moj maly komentarz to sadze iz wypadaloby kupic raz a porzadnie - a nie bawic sie w cos co juz teraz jest jakims minimum czy standartem - po tem szybciej znow trzeba wymieniac na nowo sprzet a bo to stare a to ze nie ma jakiej funkcji itp
rafi
W naszym Szpitalu Specjalistycznym powstaŁ w końcu oddziaŁ leczenia udarÓw mÓzgu. SkŁada siĘz szeŚcioŁÓŻkowego intensywnego nadzoru i czternastoŁÓŻkowej czĘŚci wczesnej rehabilitacji.
TeodorMotor
Niestety, wiem co to za chorÓbsko i znam jego konsekwencje.
Oby pracowaŁ tam Świetnie wyszkolony personel a oddziaŁ byŁ doskonale wyposaŻony. I oby oddziaŁ byŁ zawsze pusty.

CoŚ mi siĘjednak wydaje, Że w zwiĄzku z ARSferĄ bĘdziemy tam mieli pacjenta...
Dami7
QUOTE(TeodorMotor)
CoŚ mi siĘjednak wydaje, Że w zwiĄzku z ARSferĄ bĘdziemy tam mieli pacjenta...

Czy ja wiem - czy starcze zdziecinnienie trzeba diagnozowaĆ tak kosztownymi metodami?
:)
QUOTE(www.dabrowa-gornicza.pl)
Kardiologia inwazyjna w DĄbrowie GÓrniczej
[2005-07-08 07:08:07]

JuŻ pod koniec wrzeŚnia tego roku spÓŁka American Heart of Poland zamierza uruchomiĆ w Szpitalu Specjalistycznym w DĄbrowie GÓrniczej OddziaŁ Kardiologii Inwazyjnej. Ma to byĆ pierwsza w ZagŁĘbiu, a trzecia w naszym wojewÓdztwie tego typu placÓwka. Podobne dziaŁajĄ w Ustroniu i Bielsku BiaŁej.

Jak informuje Artur Borowicz, Naczelnik WydziaŁu Zdrowia i Pomocy SpoŁecznej UrzĘdu Miejskiego w DĄbrowie GÓrniczej zgodĘna 10-letniĄ dzierŻawĘpomieszczeń na potrzeby oddziaŁu podjĘŁa Rada Miejska na wniosek dyrektora dĄbrowskiego szpitala. Na oddziale bĘdzie 14 ŁÓŻek.

- GŁÓwnym celem otwarcia oddziaŁu jest leczenie zespoŁÓw wieńcowych, zawaŁowych i przedzawaŁowych – informuje dr hab.n.med. PaweŁ Buszman, prezes spÓŁki. Nie zamierzamy ograniczaĆ siĘjedynie do diagnostyki. Zajmiemy siĘteŻ zwalczaniem chorÓb. - Chcemy otworzyĆ oddziaŁ 27 wrzeŚnia w Światowy Dzień Serca. Na pomieszczenia oddziaŁu wydzierŻawiliŚmy 600 m. kw. powierzchni od szpitala. Obecnie prowadzimy prace remontowe i adaptacyjne.
- Na remont i aparaturĘwyposaŻeniowĄ przeznaczamy 6 mln zŁ – dodaje dr Marek Kondys, przyszŁy ordynator oddziaŁu.

Marek Kondys wyjaŚnia, Że pacjenci oddziaŁu bĘdĄ mogli korzystaĆ z usŁug kardiochirurgicznych i innych, nowoczesnych zabiegÓw diagnostycznych i leczniczych tj. koronarografia, angiografia oraz angioplastyka tĘtnic wieńcowych i obwodowych.Choroby serca i naczyń stanowiĄ najczĘstszĄ przyczynĘzgonÓw w Polsce. Na choroby ukŁadu krĄŻenia zapada w Polsce ponad 5 mln osÓb. NajczĘstszĄ ich przyczynĄ jest miaŻdŻyca tĘtnic wieńcowych i obwodowych. Szacuje siĘ, Że okoŁo 1-1,5 mln PolakÓw ma objawy choroby wieńcowej, a co roku na zawaŁ serca zapada 50 tys. osÓb, z czego jedna trzecia umiera. SkutecznoŚĆ ich leczenia zaleŻy od szybkiego rozpoznania i natychmiastowej interwencji. Dlatego teŻ otwarcie oddziaŁu jest jak najbardziej konieczne. (JOK)
mydliczek
UstawiajĄ rusztowanie na Ścianie szpitala od LegionÓw Polskich. DookoŁa leŻy peŁno styropianu --> a wiĘc termomodernizajca szpitala biggrin.gif
:)
wreszcie podwojny sukces - za kase z UE

QUOTE(www.dabrowa-gornicza.pl)
Otwarcie nowego oddziaŁu
[2005-08-16 15:06:35]

Na najbliŻszy czwartek, 18.08 2005r.na godzinĘ12.00 zaplanowano otwarcie OddziaŁu Psychiatrycznego Szpitala Specjalistycznego im. Sz. Starkiewicza w DĄbrowie GÓrniczej przy ulicy Krasińskiego 43, w byŁym budynku szpitala dzieciĘcego.  
- Adaptacja budynku na potrzeby oddziaŁu trwaŁa okoŁo pÓŁ roku i kosztowaŁa ponad 2.5 mln zŁ - informuje Artur Borowicz, naczelnik WydziaŁu Zdrowia i Pomocy SpoŁecznej UrzĘdu Miejskiego w DĄbrowie GÓrniczej. –W nastĘpnym etapie, juŻ niebawem, przeprowadzone zostanĄ prace przy ogrodzeniu placÓwki oraz remont budynkÓw gospodarczych.
IstniejĄcy ponad 30 lat w szpitalu oddziaŁ psychiatryczny nie speŁniaŁ juŻ wymaganych warunkÓw. Wieloosobowe sale, niezadowalajĄce warunki sanitarne, brak pomieszczeń do prowadzenia terapii, brak pomieszczeń na cele rekreacyjne, ciasne korytarze i kraty w oknach to juŻ przeszŁoŚĆ. DziĘki wsparciu gminy, przychylnoŚci prezydenta DĄbrowy GÓrniczej Jerzego Talkowskiego i Rady Miejskiej szpital przygotowaŁ wniosek o przyznanie ŚrodkÓw z Funduszy Strukturalnych Unii Europejskiej. Gmina wniosŁa wkŁad 15 proc. caŁoŚci kosztÓw, reszta ŚrodkÓw pochodzi z Funduszy Strukturalnych Unii Europejskiej (Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego)
OddziaŁ ma 60 miejsc stacjonarnych dla kobiet i mĘŻczyzn oraz 15 miejsc w oddziale dziennym. Pacjenci mogĄ teŻ skorzystaĆ z  przyszpitalnej poradni zdrowia psychicznego. Obiekt jest komfortowo wyposaŻony i speŁnia najnowsze standardy opieki psychiatrycznej i bezpieczeństwa. Dysponuje pomieszczeniami terapeutyczno- rehabilitacyjnymi, salami pobytu dziennego, kameralnymi pokojami szpitalnymi, wydzielonĄ czĘŚciĄ obserwacyjno- diagnostycznĄ, izbĄ przyjĘĆ i terenem rekreacyjnym. ProfesjonalnĄ pomoc znajdĄ tu pacjenci z psychozami schizofrenicznymi, zaburzeniami depresyjnymi, lĘkowymi, nerwicowymi zaburzeniami otĘpiennymi i innymi zaburzeniami psychicznymi spowodowanymi dysfunkcjĄ mÓzgu lub schorzeniami somatycznymi, psychozami egzogennymi. Wykwalifikowany zespÓŁ lekarzy psychiatrÓw, psychologÓw i terapeutÓw oraz pielĘgniarek sŁuŻyĆ bĘdzie pacjentom pomocĄ terapeutycznĄ i farmakologicznĄ (JOK)
rafi
Rozszerzone info na temat oddzialu psychiatrycznego z serwisu naszemiasto.pl

zrodlo: http://www.dabrowagornicza.naszemiasto.pl/...nia/507085.html
autor: Piotr Sobierajski
data: 18.08.2005

QUOTE
Wygodne, czteroosobowe sale z umywalkami, okna bez krat oraz Świetlice i pomieszczenia do rehabilitacji. Wszystko to czeka na pacjentÓw oddziaŁu psychiatrycznego Szpitala Specjalistycznego im. Sz. Starkiewicza, ktÓrzy juŻ jutro zostanĄ zakwaterowani w nowym budynku przy ul. Krasickiego 43.
Nowoczesny oddziaŁ w byŁym budynku szpitala dzieciĘcego jest od dziŚ otwarty. Szpitalik od dwÓch lat staŁ pusty, choĆ trzeba byŁo ponosiĆ koszty jego utrzymania i ogrzewania.
- Adaptacja budynku na potrzeby oddziaŁu trwaŁa okoŁo pÓŁ roku i kosztowaŁa ponad 2,5 miliona zŁotych. JuŻ niebawem przeprowadzone zostanĄ prace przy ogrodzeniu placÓwki oraz remont budynkÓw gospodarczych — mÓwi Artur Borowicz, naczelnik WydziaŁu Zdrowia i Pomocy SpoŁecznej UrzĘdu Miejskiego.
DĄbrowski szpital przygotowaŁ wniosek o przyznanie dotacji z Funduszy Strukturalnych Unii Europejskiej. ZostaŁ on zaakceptowany i udaŁo siĘpozyskaĆ spore pieniĄdze ze Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Gmina na realizacjĘtego przedsiĘwziĘcia musiaŁa zapewniĆ w swoim budŻecie 25 proc. wŁasnych funduszy.
IstniejĄcy ponad 30 lat dotychczasowy oddziaŁ psychiatryczny mieŚciŁ siĘw ciasnym budynku przy ul. 3 Maja. Nie speŁniaŁ warunkÓw nowoczesnego leczenia. Wieloosobowe sale, brak pomieszczeń do prowadzenia zajĘĆ terapeutycznych, wĄskie korytarze i kraty w oknach staŁy siĘuciĄŻliwe w codziennej pracy i w opiece nad pacjentami.
— Obiekt jest po prostu zabytkowy i nie mogliŚmy w nim zaplanowaĆ ani wykonaĆ Żadnych przerÓbek czy remontÓw. Budynek nie speŁniaŁ takŻe wymogÓw sanitarnych, dlatego od dawna szukaliŚmy odpowiedniego miejsca, by przenieŚĆ caŁy oddziaŁ. Szybka zmiana lokalizacji byŁa dla nas priorytetem — podkreŚla Beata MaŁecka-Libera, dyrektorka dĄbrowskiego szpitala.
Nowy oddziaŁ psychiatryczny jest znacznie wiĘkszy od starego. Zajmuje parter i dwa piĘtra budynku. Ma 60 miejsc stacjonarnych dla kobiet i mĘŻczyzn (na dwÓch osobnych piĘtrach) oraz 15 miejsc w oddziale dziennym, gdzie dochodzĄcy pacjenci bĘdĄ mogli korzystaĆ z zajĘĆ i rehabilitacji. Do dyspozycji bĘdzie teŻ przyszpitalna poradnia zdrowia psychicznego. Obiekt jest komfortowo wyposaŻony i speŁnia najnowsze standardy opieki psychiatrycznej.
— Na miejscu jest miĘdzy innymi sala intensywnego nadzoru, stanowisko dla pielĘgniarek, Świetlica oraz pomieszczenia do zajĘĆ terapeutycznych i rehabilitacyjnych, ktÓrych wczeŚniej brakowaŁo — wylicza Beata MaŁecka-Libera.
SĄ takŻe cztero– i dwuosobowe pokoje, wydzielona czĘŚĆ diagnostyczna, izba przyjĘĆ oraz teren rekreacyjny, ktÓry zostanie w przyszŁoŚci zagospodarowany.
ProfesjonalnĄ pomoc znajdĄ tu pacjenci z psychozami schizofrenicznymi, zaburzeniami depresyjnymi, lĘkowymi, nerwicowymi zaburzeniami otĘpiennymi i innymi zaburzeniami psychicznymi, spowodowanymi dysfunkcjĄ mÓzgu lub schorzeniami somatycznymi.
Nad ich zdrowiem czuwaĆ bĘdzie wykwalifikowany zespÓŁ lekarzy psychiatrÓw, psychologÓw, terapeutÓw oraz pielĘgniarek.
— Zapotrzebowanie na leczenie tego typu schorzeń jest ogromne. Średnio na oddziale zajĘtych byŁo dotychczas okoŁo 50 ŁÓŻek. Dlatego bĘdziemy siĘstaraĆ o zwiĘkszenie wysokoŚci kontraktu na te usŁugi. ZatrudniliŚmy dodatkowego terapeutĘzajĘciowego oraz psychologÓw — wyjaŚnia dyrektorka dĄbrowskiego szpitala.


--
Zwraca uwage pewna niezgodnosc odnosnie wkladu gminy w ten interes. Wedlug UM bylo to 15%, a wedlug dziennikarza 25%. Zakladam jednak, ze to strona UM podala prawdziwe dane (choc standard wynosi 25%).
:)
dalsze info na ten temat
QUOTE([img)
http://dabrowagornicza.naszemiasto.pl/grafika/lgDZ.gif[/img]]
Nowoczesna kardiologia inwazyjna zawita do ZagŁĘbia

PoniedziaŁek, 12 wrzeŚnia 2005r.

Kolejna Polsko-Amerykańska Klinika Serca zacznie dziaŁaĆ w DĄbrowie GÓrniczej 15 wrzeŚnia. To juŻ trzeci po Ustroniu i Bielsku-BiaŁej oŚrodek tej spÓŁki. – Pod wzglĘdem leczenia chorÓb ukŁadu krĄŻenia i zawaŁÓw serca nowoczesnymi technikami, zabezpieczyliŚmy juŻ caŁe Podbeskidzie. Teraz przyszedŁ czas na ZagŁĘbie. To region pozbawiony obecnie takich usŁug, a proszĘzauwaŻyĆ, Że mÓwimy tu o 700-tysiĘcznej populacji – wyjaŚnia doc. dr hab. nauk med. PaweŁ Buszman, prezes P-AKS.

Pomimo szybkiego postĘpu, jaki dokonaŁ siĘw ostatnich latach w zakresie diagnostyki i leczenia chorÓb ukŁadu krĄŻenia, dostĘp do niej jest w dalszym ciĄgu ograniczony. W przeliczeniu na liczbĘmieszkańcÓw, w Polsce wykonuje siĘjedynie poŁowĘwymaganej liczby nowoczesnych zabiegÓw diagnostycznych i leczniczych, takich jak koronarografie, angioplastyki tĘtnic wieńcowych i obwodowych, zabiegi kardiochirurgiczne – dodaje doc. Buszman.

O sukcesie w leczeniu zawaŁÓw przede wszystkim decyduje czas. – Zgodnie z zaleceniami Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, od chwili zabrania pacjenta z domu do wykonania ratujĄcego Życie zabiegu rozszerzenia tĘtnicy wieńcowej powinna minĄĆ nie wiĘcej niŻ godzina. Trudno to byŁo osiĄgnĄĆ, gdy jedynymi oŚrodkami ŚwiadczĄcymi takie usŁugi w woj. ŚlĄskim byŁo Zabrze i Katowice-Ochojec, a transport chorego i procedury przekazywania go ze szpitala do szpitala trwaŁy czasem kilka godzin – wyjaŚnia doc. Buszman.

W dĄbrowskiej klinice leczyĆ siĘbĘdzie nie tylko zawaŁy serca i stany przedzawaŁowe, ale i miaŻdŻycĘtĘtnic obwodowych. Ponadto klinika bĘdzie wszczepiaĆ rozruszniki serca i leczyĆ zaburzenia jego rytmu. MieŚciĆ siĘbĘdzie na parterze tutejszego Szpitala Specjalistycznego. Na potrzeby P-AKS przystosowano, po gruntownym remoncie, pomieszczenia po byŁych magazynach.

P-AKS wygraŁy przetarg na zagospodarowanie tych pomieszczeń, pŁacĄ szpitalowi czynsz oraz pokrywajĄ koszty Świadczonych na ich rzecz usŁug, np. laboratoryjnych i wydawania posiŁkÓw.

– Walczymy o kontrakt z NFZ i mamy zapewnienie, Że usŁugi w jego ramach zaczniemy realizowaĆ juŻ od 1 paĹşdziernika. We wspÓŁpracy z dĄbrowskim szpitalem oraz WydziaŁem Zdrowia UrzĘdu Miejskiego w DĄbrowie GÓrniczej planujemy teŻ rozpoczĘcie programu nieinwazyjnej diagnostyki chorÓb ukŁadu krĄŻenia przy zastosowaniu 64-warstwowego tomografu komputerowego – zapowiada doc. Buszman.

W dniu otwarcia P-AKS, 15 wrzeŚnia w godz. od 15 do 19, przed PaŁacem Kultury w DĄbrowie GÓrniczej odbĘdzie siĘfestyn dla mieszkańcÓw poŚwiĘcony promocji zdrowia. W jego trakcie lekarze udzielaĆ bĘdĄ porad dotyczĄcych choroby wieńcowej. BĘdzie moŻna zmierzyĆ nieodpŁatnie ciŚnienie oraz poziom cholesterolu. OdbĘdzie siĘteŻ kilka konkursÓw z nagrodami. ChĘtni bĘdĄ teŻ mogli oddaĆ krew.

Nowoczesne zabiegi
SpÓŁka American Heart of Poland, ktÓrej celem jest stworzenie w kraju sieci Polsko-Amerykańskich Klinik Serca, powstaŁa z inicjatywy doŚwiadczonych kardiologÓw i kardiochirurgÓw z Polski i USA. W 2001 r. w Ustroniu rozpoczĄŁ dziaŁalnoŚĆ I OddziaŁ Kardiologiczno-Angiologiczny, w 2004 r. w Bielsku-BiaŁej powstaŁ II OddziaŁ Kardiologiczny. Do gŁÓwnych zadań tych oddziaŁÓw naleŻy diagnostyka oraz leczenie chorÓb serca i naczyń niechirurgicznymi technikami przezskÓrnymi.

PozwalajĄ one m.in. na wykrycie miaŻdŻycowych zwĘŻeń tĘtnic, a nastĘpnie na ich poszerzenie i przywrÓcenie prawidŁowego przepŁywu krwi w miĘŚniu sercowym, mÓzgu, nerkach i kończynach dolnych. Leczenie to zapobiega zawaŁom serca, udarom mÓzgowym, niedokrwieniu kończyn dolnych oraz niewydolnoŚci nerek. Zabiegi nie wymagajĄ dŁugiego pobytu w szpitalu (1-2 dni) oraz umoŻliwiajĄ szybkĄ rehabilitacjĘi powrÓt do peŁnej aktywnoŚci Życiowej w wiĘkszoŚci przypadkÓw.

Kliniki ŚwiadczĄ usŁugi medyczne w ramach kontraktÓw z Narodowym Funduszem Zdrowia, a takŻe na zasadzie prywatnej odpŁatnoŚci. American Heart of Poland prowadzi szkolenia kardiologÓw, internistÓw oraz lekarzy rodzinnych.

Problem milionÓw
Na choroby ukŁadu krĄŻenia choruje w naszym kraju ponad 5 mln ludzi. NajczĘstszĄ ich przyczynĄ jest miaŻdŻyca tĘtnic wieńcowych i obwodowych. Szacuje siĘ, Że okoŁo 1-1,5 mln PolakÓw ma objawy choroby wieńcowej. Rocznie na zawaŁ serca zapada 50 tys. osÓb, z czego jedna trzecia umiera. Innym powaŻnym powikŁaniem miaŻdŻycy sĄ udary mÓzgowe, niewydolnoŚĆ nerek oraz niedokrwienie kończyn dolnych. (maz)

Maria ZawaŁa - Dziennik Zachodni
rafi
Miejmy nadzieje, ze firma ta zostanie u nas na dlugo. Znam osoby leczone w tej klinice w Ustroniu i sobie bardzo chwala. Ciekawe tylko jaka kadra bedzie u nas opiekowac sie pacjentami?
:)
dopiero niedawno cieszylismy sie z jej otwarcia... :?
QUOTE([IMG)
http://ww6.tvp.pl/img/regionalna/katowice/banner1.jpg[/IMG]]
Dąbrowska Klinika Serca przed zawałem?  

W Polsko-Amerykańskiej Klinice Serca w Dąbrowie Górniczej wyczerpał się już roczny kontrakt podpisany z NFZ. To jedyna placówka w Zagłębiu Dąbrowskim, która inwazyjnie leczy ostre zespoły wieńcowe.  

Tylko przez dwa miesiące tego roku, leczyło się tu ponad 270 osób - także z Myszkowa, Zawiercia, Jaworzna. Rozmowy z funduszem zdrowia tkwią w martwym punkcie.  

Ciężko chorzy – niestety - poczekać nie mogą. NFZ podpisał kontrakt, który starczył na kilka tygodni. "Być albo nie być" tego ośrodka, to dać lub odebrać szansę chorym. Bywało, że kilku osobom dziennie z zawałami serca ta klinika ratowała życie. Jej roli nie umniejszają też lekarze z intensywnej terapii innych zagłębiowskich szpitali, gdzie zawałowców pogotowie przywozi. I z lękiem myślą o plajcie placówki.  

Ta klinika jest jedyną wśród osiemsettysięcznej społeczności Zagłębia placówką kardiologii inwazyjnej i jedną z zaledwie kilku w całym województwie. Są one w Katowicach, Zabrzu, Bytomiu, Częstochowie, Bielsku, Ustroniu. Czy w obliczu tak niepewnych rokowań ten zawał finansowy klinika przetrzyma? I czy wytrzyma inwazję zadłużenia?
:)
QUOTE([IMG)
http://dabrowagornicza.naszemiasto.pl/grafika/lgDZ.gif[/IMG]]
Oddział ratunkowy czeka na ratunek

Piątek, 10 marca 2006r.

Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca otwarto w Dąbrowie Górniczej w październiku 2005 roku. W organizowanej z tej okazji uroczystości udział wzięli między innymi liczący się w regionie i kraju politycy. Niestety, wszyscy szybko zapomnieli, że klinika jest nie tylko perełką, którą można się pochwalić, ale to też miejsce ratowania życia ludzi, a do tego potrzebne są pieniądze.

Minuty do życia
Pieniądze, które na cały rok gwarantował kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, już się skończyły. Więcej nie udało się wynegocjować.

- Nikt nas nie uprzedzał, że zamierza otworzyć podobną placówkę w Dąbrowie Górniczej. Gdy się o tym dowiedzieliśmy, pieniądze na ten rok były już rozdysponowane, ale i tak przeznaczyliśmy na tę działalność część pieniędzy z rezerw - mówi Ryszard Stelmaszczyk, rzecznik prasowy NFZ.

Ponadto urzędnicy i politycy są zdania, że podobna klinika nie jest w Dąbrowie Górniczej niezbędna. Nie przekonują ich nawet fakty i statystyki przedstawiane przez specjalistów, którzy na co dzień zajmują się chorymi po ostrych zawałach serca.

- Trafiają do nas tylko najcięższe przypadki pacjentów kierowanych tutaj przez pogotowie lub z innych szpitali. Zawsze chodzi o ratowanie życia, a w przypadku zawału serca najbardziej liczy się czas - podkreśla dr n. med. Zbigniew Czyż, wiceprezes spółki Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca.

Zdaniem specjalistów w przypadku zawału serca najważniejsza jest pierwsza godzina. Jeśli pacjent trafia na stół operacyjny szybko, to po dwóch dniach może iść do domu, jako zdrowy człowiek. Operacja ma jednak sens jeszcze po sześciu godzinach od zawału. Potem może już tyko zaszkodzić.

Ponure statystyki
Zanim w Dąbrowie Górniczej powstały Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca, chorzy z terenu Zagłębia najbliżej mieli do Katowic lub do Zabrza. Zważywszy na to, jak bardzo liczy się tutaj każda minuta, to bardzo daleko.

- Zagłębie stanowiło czarną dziurę. Zanim zaczęliśmy działać w Dąbrowie Górniczej, śmiertelność w zawałach na tym terenie przekraczała 20 procent, teraz u nas wynosi ona 1,5. Mówimy tutaj o wielu ludzkich istnieniach, które udało się nam uratować - zaznacza Zbigniew Czyż.

Lekarze tłumaczą, że nawet rachunek ekonomiczny przemawia na korzyść placówki.

- Jeśli pacjent trafia na stół operacyjny zbyt późno, to nigdy nie dochodzi już do pełni zdrowia, po prostu zostaje rencistą i przez kolejne lata życia państwo wypłaca mu pieniądze. Jeśli jednak po kilku dniach wraca do pracy, to przecież on płaci państwu składki jeszcze przez długie lata - tłumaczy Zbigniew Czyż.

Sytuacja jest patowa. O tym, jakie kroki zostaną teraz przedsięwzięte, w przyszłym tygodniu zadecydują władze spółki. Rozwiązania są dwa, ale żadne z nich nie jest satysfakcjonujące.

- Albo będziemy musieli zaciągnąć kredyt, albo też prowadzić jedynie komercyjną działalność, ale temu rozwiązaniu, jako lekarz, mówię nie - podkreśla wiceprezes Polsko-Amerykańskich Klinik Serca.

Właściciele spółki wciąż wierzą, że urzędnicy Narodowego Funduszu Zdrowia zauważą jak ważne jest istnienie i działalność tej placówki dla mieszkańców Zagłębia.

- Wierzę w ich dobrą wolę i rozum. Tutaj przecież nie chodzi o leczenie trądziku. Nie można dziś nie znaleźć pieniędzy na ratowanie ludzkiego życia - mówi Zbigniew Czyż.

Być może zresztą dodatkowe fundusze rzeczywiście się znajdą, bo pieniędzy może być więcej niż się tego w NFZ spodziewano.

- Dodatkowe fundusze mogą się znaleźć dzięki lepszej ściągalności składek. Wtedy być może część pieniędzy trafi do Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w Dąbrowie Górniczej - uspokaja Ryszard Stelmaszczyk.

Najczęstsza przyczyna

Zapotrzebowanie na tego typu usługi medyczne jest ogromne. W Polsce z powodu chorób układu krążenia, w tym głównie na zawał serca, każdego roku umiera około 30 tysięcy osób. To najczęstsza przyczyna zgonów w kraju.

Grażyna Krawczyk - Dziennik Zachodni
TeodorMotor
QUOTE(GAZETA WYBORCZA)
Gmina zapłaci za odmowę aborcji


Anna Malinowska 18-04-2006 , ostatnia aktualizacja 18-04-2006 21:57

Dąbrowa Górnicza jest skłonna płacić co miesiąc 800 zł na utrzymanie dziecka, które urodziło się w wyniku gwałtu. Miejski szpital odmówił wykonania aborcji



To reakcja na opinię Sądu Najwyższego, który kilka dni temu stwierdził, że Małgorzata A. może się starać o alimenty na dziecko. W uzasadnieniu napisano m.in.: "Czym innym jest urodzenie dziecka, a czym innym jest szkoda w postaci powstania obowiązku ponoszenia kosztów utrzymania dziecka. Uznanie powstania szkody nie oznacza przecież negatywnej oceny samego faktu urodzenia dziecka".

Sąd Najwyższy wydał opinię na prośbę Sądu Apelacyjnego w Katowicach, który zajmuje się sprawą Małgorzaty A.

Kobieta została brutalnie zgwałcona w 1996 roku. Wkrótce dowiedziała się, że jest w ciąży. Lekarz, który ją badał, nie miał wątpliwości: 10. lub 11. tydzień. Otrzymała skierowanie do dąbrowskiego Szpitala Specjalistycznego. Zgodnie z ustawą miała prawo do aborcji. Tam jednak odmówiono przeprowadzenia zabiegu, tłumacząc, że na aborcję jest za późno, a kobieta nie ma zaświadczenia z prokuratury (potem się okazało, że prokuratorzy wysłali je pocztą). Dziecko się urodziło, jest chore.

Kobieta chce, by gmina Dąbrowa Górnicza - właściciel szpitala, w którym odmówiono wykonania aborcji - płaciła alimenty na jej syna. Miałaby być to forma zwrotu kosztów utrzymania dziecka.

Dotychczas dostała tylko 6,5 tys. zł odszkodowania za zarobki utracone w czasie ciąży i opieki nad dzieckiem. O pieniądze walczyła pięć lat: przegrała w dwóch instancjach. Sądy uznawały, że wypłacenie alimentów za urodzenie dziecka byłoby równoznaczne z uznaniem faktu narodzin za szkodę i zaprzeczenie wartości życia.

Prawnicy są zgodni w ocenie wagi najnowszej opinii Sądu Najwyższego: - Taka odpowiedź jest wskazówką dla Sądu Apelacyjnego. To duża nadzieja na korzystny dla kobiety wyrok.

Małgorzata A. chce, by gmina wypłacała dla jej syna 800 zł miesięcznie. - Kiedy zapadnie prawomocny wyrok, dostosujemy się do niego - zapewnia Andrzej Bęben, rzecznik dąbrowskiego magistratu.

W szpitalu, gdzie doszło do złamania ustawy antyaborcyjnej, nie przeprowadzono nawet postępowania wyjaśniającego. Jerzy Ch., który odmówił wykonania aborcji, wciąż pracuje na oddziale ginekologii. Nie czuje się winny. - Przeprowadziliśmy badanie USG - tłumaczy. - Naszym zdaniem pacjentka była w 16. tygodniu ciąży. Na aborcję było więc za późno, zresztą ten termin oznaczał, że że ciąża nie powstała w wyniku gwałtu. Na naszym oddziale zresztą i tak nie wykonalibyśmy aborcji. Nie było lekarza, który by się na to zdecydował. Sam też bym tego nie zrobił, bo to sprzeczne z moim światopoglądem. Zgodnie z procedurą pacjentkę musielibyśmy odesłać do innego ośrodka, gdzie takie zabiegi były wykonywane - dodaje.

Artur Borowicz, dyrektor szpitala, mówi, że wszczęcie postępowania wobec doktora Ch. nie było konieczne. - To były dwie różne diagnozy lekarskie. Co miał zrobić lekarz, kiedy USG mówiło wyraźnie, że termin możliwy do przeprowadzenia aborcji został przekroczony? - pyta.

Z danych Urzędu Wojewódzkiego wynika, że za błędy i pomyłki lekarskie w roku 2004 wypłacono blisko 5 mln zł. W zeszłym roku kwota była mniejsza o 1,5 mln. Pieniądze na odszkodowania pochodzą ze Skarbu Państwa. - Takie zadośćuczynienie mi się należy - mówi Małgorzata A. Wierzy, że jej apelacja zostanie pozytywnie rozpatrzona. - Będę walczyć do skutku, choć wiem, że nic nie odda mi zdrowia i nerwów. Ktoś za to wszystko musi zapłacić!


http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3...006-04-19-03-05

Ot, perełka, proszę tatusiów...
pozdrawiam
No dawno nic nie było w tym temacie. Czy ktoś ma jakieś info dotyczące naszego szpitala? Ostatnio coś znowu spadamy do 3 ligi. Jak wygląda sprawa tomografu? Mieli kupić nowy i co? Nie da się dzisiaj nic leczyć bez dobrej diagnostyki obrazowej. A rezonans magnetyczny to widzę już czarna magia dla naszych władz. Do tego co słychać w klinice kardiologicznej? – umarła na zawał czy działa? Z tego, co wiem to kontrakt na ten rok skończył się w lutym. I do tego oddział ratunkowy, który jest w totalnej rozsypce.

No a nasze władze zajmują się rozbudową parkingu dla lekarzy i ocieplaniem pralni szpitalnej. Oczywiście ja nie twierdze, że to są niepotrzebne inwestycje, ale ja zauważam ważniejsze potrzeby.

A wszystko to piszę, bo dotarła do mnie bardzo dobra informacja, ale niestety z Zagórza. Tamtejszy szpital wzbogacił się o rezonans magnetyczny. 75% pieniędzy dała UE. Urządzenie kosztowało pond 4 mln zł. Ciekawe, kiedy nasze władze schylą się po jakiekolwiek fundusze z UE?
mydliczek
nie wiem co z tymi polsko-amerykańskimi kilinikami serca, ale od pewnego czasu, znak, który jest na Legionów jadąc od Będzina i ma prowadzić do tych klinik jest ofoliowany (nie zdjęli go, tylko zasłonili). Co to znaczy to ja już nie wiem.
Hator
QUOTE

Specjaliści limitowani
dziś
Chirurg Mariusz Ziomek każdego dnia przyjmuje w szpitalnej przychodni dziesiątki pacjentów.

Szpital Miejski im. Sz. Starkiewicza ma problem. Do końca listopada rozstrzygnie się, jaki będzie nowy aneks do trzyletniej umowy z Narodowym Funduszem Ochrony Zdrowia na przyszły rok i czy uda się zwiększyć pulę przyjęć w specjalistycznych przychodniach. Więcej powinno też być zabiegów i operacji.

Dyrekcja pod ścianą

Póki co NFOZ twardo stoi na stanowisku, że nowa umowa opiewać będzie na około 35 mln zł, czyli będzie taka, jak w tym roku. To nie wróży dobrze pacjentom, którzy już teraz ustawiają się w gigantycznych kolejkach do lekarzy specjalistów,a na przyjęcie i badania trzeba często czekać nawet kilka tygodni.

Jak przyznaje dyrektor dąbrowskiego szpitala, Artur Borowicz, propozycja aneksu do obowiązującej umowy ograniczyła się w zasadzie do przysłania przez fundusz konkretnych wyliczeń finansowych, bez możliwości jakichkolwiek negocjacji.

- Chcielibyśmy dokonać kilku przesunięć w ramach szpitalnych oddziałów oraz przychodni, ale na razie trudno stwierdzić, czy nam się to uda. Zostaliśmy postawieni pod ścianą i raczej nie mamy wielkiego wyboru. Możemy bowiem podpisać aneks na proponowanych warunkach, albo odmówić, ale wtedy obowiązujący kontrakt zostanie nam po dwóch miesiącach wypowiedziany. NFOZ może wówczas stwierdzić, że usługi medyczne dla mieszkańców zostaną zabezpieczone w pozostałych placówkach na terenie naszego regionu - tłumaczy dyrektor Borowicz.

Trudną sytuację potwierdza także Zbigniew Morzewski, specjalista ds. kontraktowania w dąbrowskim szpitalu.

- Dostaliśmy tak zwaną propozycję nie do odrzucenia. Pracownicy funduszu oparli się przy wyliczeniach prawdopodobnie na danych z lat ubiegłych, ale nie wzięli pod uwagę, że pewne schorzenia i zachorowania się nasilają. To jest proces dynamiczny, a przez to na wizytę w u lekarzy specjalistów czeka się bardzo długo.

Postulaty spisane

Pracownicy szpitala nie tracą jednak nadziei, że uda się w końcu zmienić sztywne wyliczenia i pulę punktów na poszczególne zabiegi i operacje.

- Przeanalizowaliśmy sytuację i przygotowaliśmy coś w rodzaju protokołu rozbieżności. Określiliśmy w nim nasze rzeczywiste potrzeby oraz te rodzaje świadczeń, na które przydałoby się więcej pieniędzy - mówi Artur Borowicz.

Ostateczna decyzja w sprawie budżetu dąbrowskiego szpitala na przyszły rok rozstrzygnie się do końca listopada. Wtedy wszystkie oddziały regionalne NFOZ-u mają przygotować plany rzeczowo-finansowe na przyszły rok, które będą zatwierdzane przez warszawską centralę.


Na jakie zmiany liczą?

Dąbrowski szpital zasugerował NFOZ-owi zwiększenie limitu punktowego na funkcjonowanie poradni gastro-entorologicznej, neonatologicznej, chirurgii urazowo-ortopedycznej oraz medycyny sportowej. Zależy mu także na przesunięciu funduszy na działalność oddziałów: wewnętrznych, kardiologicznego i nefrologicznego, otoryno-laryngologicznego, pediatrycznego oraz na rehabilitację leczniczą.


Żeby nie zabrakło

Marcin Gębicki
z Dąbrowy Górniczej

Sytuacja lekarzy, pielęgniarek, ale przede wszystkim pacjentów jest nie do pozazdroszczenia. Ja miałem akurat szczęście, że nie musiałem długo czekać na zabieg i wystarczyło przyjść w terminie, ale kolejki do wielu poradni są ogromne.

Z pewnością przydałyby się szpitalowi dodatkowe fundusze, żeby nie zabrakło ich na leczenie i opiekę nad pacjentami.
Hator
QUOTE

Przetargowe widmo

Jak bumerang wraca sprawa sprzedaży kilku gminnych budynków, w których na zasadzie dzierżawy funkcjonują Niepubliczne Zakłady Opieki Zdrowotnej. Do przetargu miały pójść obiekty w Ząbkowicach, Strzemieszycach oraz Gołonogu. To właśnie ten ostatni, "Na Cedlera", stanowi bardzo łakomy kąsek. Mieści się w ścisłym centrum dzielnicy i nie brakuje chętnych na jego przejęcie.

Jeden z trzech

O tym, że takie pomysły mogą wkrótce przejść w czyn zrobiło się głośno już kilka tygodni temu, kiedy to na sesji Rady Miejskiej miały się pojawić stosowne projekty uchwał. Sprawa wyglądała jednak na dość tajemniczą, bo nie była omawiana na komisjach RM, ani konsultowana z radnymi.

Przedstawiciele NZOZ-ów zostali tylko zaproszeni na prezydenckie kolegium, gdzie ogólnikowo przedstawiono im warunki i możliwości wykupu budynków. Początkowo miały być to wspomniane trzy NZOZ-y, ale ostatecznie wiceprezydent Janusz Olszówka zawęził ten krąg do obiektu przy ul. Cedlera, nie rezygnując z koncepcji przetargu. Choć podkreślił, że musi na to wyrazić zgodę zarząd tamtejszej spółki pracowniczej.

Tymczasem pracownicy gołonoskiej przychodni stanowczo stwierdzili, że nie mają możliwości konkurowania z innymi ofertami finansowymi. Mimo to wciąż odbierali telefony z dąbrowskiego magistratu z zapytaniami o decyzje. Otrzymali też dwa pisma urzędowe w tej sprawie. Prezydent Jerzy Talkowski nie widzi w tym nic dziwnego.

- Państwo nie musi wszystkiego trzymać w jednym ręku - podkreślił.

Umowa na 7 lat

Nagła propozycja przystąpienia do przetargu zaskoczyła zarząd spółki "Na Cedlera", która nie ma pieniędzy na wykup budynku przychodni, a każdą wypracowaną złotówkę inwestuje w niezbędne remonty pomieszczeń. Pracuje tutaj ponad 20 osób.

- Dowiedzieliśmy się, że przychodnie w Ząbkowicach i Strzemieszycach oraz nasza są do sprzedaży. Naczelnik Zdzisława Krygier zwróciła się do nas pisemnie z pytaniem, czy chcemy kupić ten budynek w przetargu. Odpowiedzieliśmy, że nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Na drugie pismo, w którym nas pytano, czy chcemy kupić budynek w przetargu ograniczonym, odpowiedzieliśmy, że możemy kupić budynek, ale tylko bezprzetargowo. Poza tym mamy jeszcze siedmioletnią dzierżawę budynku, która nadal obowiązuje- mówi Bogumiła Kałczuga, prezes zarządu NZOZ "Na Cedlera".

Zdecydują nowi radni

W przychodni "Na Cedlera" mówią, że w porównaniu z innymi gminnymi budynkami, w których mieszczą się przychodnie i NZOZ-y, traktowani są wyraźnie po macoszemu. Potwierdza to radny Zbigniew Łukasik.

- Ani jedna złotówka od lat nie została zainwestowana w ten budynek, a w tym czasie inne przychodnie, jak choćby przy ul. Skibińskiego, Piłsudskiego czy Strzemieszyckiej zostały wyremontowane w 80 procentach z miejskich funduszy.

- Jeśli doszłoby do przetargu, to byłby ograniczony tylko do podmiotów, świadczących usługi zdrowotne - wyjaśnia Józef Paw, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami.

Prezydent Talkowski nie zaprzeczył natomiast, że wydał w tej sprawie rozporządzenie, ale uważa, że cała sprawa została niepotrzebnie rozdmuchana.

- Jeśli trzeba będzie, zajmie się tym nowa Rada Miejska po wyborach. Robi się tutaj z igły widły.


Piotr Sobierajski


cisza wyborcza
mydliczek
z DZ:

QUOTE
Antena przy szpitalu
06.01.2007
Pracownicy szpitala, Michał Stefanowski, Andrzej Balicki i Krzysztof Hornik, pokazują miejsce dla anteny.

Pacjentów Szpitala Miejskiego w Dąbrowie Górniczej zaskoczyła informacja o umieszczaniu w pobliżu masztu telefonii komórkowej. Boją się, że to będzie szkodziło aparaturze medycznej, a przede wszystkim chorym.
REKLAMA

Umowa na dzierżawę dachu kotłowni obok szpitala z Polską Telefonią Cyfrową (sieć Orange) zostanie podpisana na dziesięć lat i ma przynosić szpitalowi dodatkowe zyski. Spółka telefoniczna zobowiązała się też, że poniesie koszty zużycia energii. Zgodę na takie rozwiązanie wyraziła już dąbrowska Rada Miejska.

- Udostępnimy operatorowi dach najwyższego budynku w okolicy, co jest opłacalne. Drugi taki maszt funkcjonuje już na dachu szpitala psychiatrycznego. Mamy stosy ekspertyz i raportów o oddziaływaniu takiej inwestycji na środowisko, które stwierdzają, że nie będzie się działo nic złego - przekonuje Artur Borowicz, dyrektor szpitala.

Mieszkańcy nie są jednak do końca przekonani o słuszności takich opinii.

- Myślę, że lepiej je było zamontować gdzie indziej - mówi Stanisława Kosiarek, która wczoraj korzystała z porady w przyszpitalnej przychodni.

O tym, że inwestycja nie będzie przynosiła żadnej szkody pacjentom szpitala oraz mieszkańcom okolicznych bloków, zapewnia także Marcin Gruszka z Biura Prasowego Orange.

- Każda inwestycja służy temu, by nasi klienci mogli korzystać z usług na najwyższym poziomie, dlatego musimy rozwijać naszą sieć. Przepisy zmuszają nas do posiadania kilkunastu zezwoleń, w tym ekologicznych i technologicznych - podkreśla Marcin Gruszka.


znaczy o jaką antenę chodzi? Chyba nie o taką jak jest za Silmą laugh.gif hehe
:)
jednak nie zapomniano o tym ladowisku

QUOTE


W Zagłębiu powstanie kolejne lądowisko dla helikopterów
dziś

Transport karetką, szczególnie w zimowych warunkach, bywa uciążliwy, a czasami niebezpieczny dla zdrowia pacjentów.
W nagłych wypadkach najlepiej spisują się śmigłowce, które - jak podkreślają ratownicy z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 w Sosnowcu - pokonują tę samą drogę trzy razy szybciej. Dlatego właśnie przyszpitalne lądowisko będzie wkrótce gruntownie zmodernizowane, a do budowy kolejnego szykuje się też dąbrowski Szpital Specjalistyczny.

Szpitalny Oddział Ratunkowy w Dąbrowie Górniczej działa od ponad trzech lat. Potrzebny sprzęt (np. stół operacyjny, respiratory czy defibrylatory) pozyskano z ministerialnego programu ratownictwa medycznego.

Umiejscowienie szpitala przy głównych arteriach komunikacyjnych sprawia, że sprawa ma charakter ponadlokalny. W Wieloletnim Programie Inwestycyjnym miasta zarezerwowano już 570 tys. zł na budowę lądowiska dla helikopterów.

- Do Wieloletniego Programu Inwestycyjnego zgłosiliśmy osiem projektów i wszystkie zostały zaakceptowane. Jednym z nich jest właśnie budowa lądowiska. Powstanie wewnątrz kompleksu szpitalnego po to, by jak najbardziej skrócić czas transportu do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Wszystkie plany wymagają jeszcze wielu uzgodnień, ale niewątpliwie lądowisko byłoby bardzo przydatne - podkreśla Artur Borowicz, dyrektor dąbrowskiego Szpitala Specjalistycznego.

O tym, że w nagłych przypadkach transport drogą powietrzną ratuje często życie, przekonany jest Jacek Kołacz, dyrektor będzińskiego szpitala.

- Mamy lądowisko oddalone od szpitala o jakieś tysiąc metrów, właśnie dzięki temu trafiają do nas pacjenci potrzebujący natychmiastowej pomocy. Przede wszystkim są to osoby poszkodowane w wypadkach oraz z ostrymi przypadki chorób serca - podkreśla.

Najwięcej, bo aż 75 procent, pacjentów w rejonie Zagłębia i okolic trafia jednak drogą lotniczą do sosnowieckiego szpitala. Jednak to lądowisko ma już 18 lat i wymaga remontu. W ciągu miesiąca przyjmuje nawet kilkunastu pacjentów transportowanych śmigłowcem, a zdarza się, że jest nawet trzech podczas jednego dyżuru.

- Wkrótce lądowisko będzie całkowicie zmodernizowane, włącznie z nowym oświetleniem. To usprawni naszą pracę, bo czas odgrywa w akcji ratunkowej decydującą rolę. Powstanie także dobrze wyposażony Szpitalny Oddział Ratunkowy, który będzie integralną częścią całego systemu ratownictwa. Mamy też w pełni wykwalifikowany zespół lekarzy pogotowia lotniczego - mówi Cezary Kijonka, ordynator oddziału ratownictwa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5.
Piotr Sobierajski - Dziennik Zachodni
:)
QUOTE


Szpitalowi przybędzie trzeci oddział chirurgii
dziś

W połowie roku dwa oddziały chirurgii Szpitala Specjalistycznego im. Sz. Starkiewicza mają zmienić się nie do poznania. Trwa ich remont i adaptacja do standardów unijnych. Oprócz ortopedii i chirurgii ogólnej pojawi się nowy oddział, wspólny, tzw. septyczny.

Na modernizację chirurgii zarezerwowano w budżecie gminy ponad 2,8 mln zł, a całość prac będzie kosztowała 3,5 mln zł. Pierwszą, widoczną zmianą będzie zmniejszenie liczby łóżek w salach: 45 na chirurgii ogólnej i 48 na ortopedii zostanie rozdzielonych między trzy oddziały.

- Nowy oddział chirurgiczny powstanie w miejscu szpitalnej apteki, która jest w trakcie przenosin do budynku zewnętrznego, obok stacji krwiodawstwa. Remont wymusi czasową reorganizację i sprawi trochę kłopotów, ale efekt powinien zadowolić wszystkich. Czeka nas burzenie ścian działowych, wymiana instalacji elektrycznej i adaptacja pomieszczeń do ostrych wymogów, stawianych przez Unię Europejską - podkreśla Artur Borowicz, dyrektor szpitala.

Z modernizacją związany jest wniosek wart 4 mln zł, jaki skierowany zostanie do Norweskiego Mechanizmu Finansowego w ramach projektu "Nowoczesna technika szansą uniknięcia chorób nowotworowych". Chodzi w nim o pogłębioną diagnostykę, zapobieganie chorobom nowotworowym oraz leczenie (np. dzięki śródoperacyjnemu naświetlaniu sutka po operacji dalsze leczenie zostałoby znacznie skrócone). W ramach projektu szpital chce kupić wysokiej klasy aparatu USG za 600 tys. zł.

- Jest to przedsięwzięcie na pięć lat. Liczymy na pozytywne rozpatrzenie wniosku, a gdyby tak się stało, ruszymy z programem w 2008 roku. Zwróciliśmy się już z prośbą do Rady Miejskiej i lokalnych władz o zarezerwowanie w przyszłorocznym budżecie 600 tys. złotych, czyli 15 procent wartości projektu. Pozostałą część pozyskalibyśmy z tak zwanego Europejskiego Obszaru Gospodarczego - mówi Artur Borowicz.

W przyszłym roku miasto także chce wydać 715 tys. zł na doposażenie wyremontowanych oddziałów chirurgii. W planach jest adaptacja pomieszczeń dla rezonansu magnetycznego, który ma zostać kupiony, modernizacja Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, termomodernizacja pięciu pawilonów szpitala i budowa zewnętrznych parkingów.

- Wśród 42 zadań ujętych w Wieloletnim Programie Inwestycyjnym znalazło się osiem wniosków, zgłoszonych przez naszą placówkę. Stwarza to szansę na ciągłe podnoszenie jakości usług medycznych - stwierdza dyrektor szpitala.
(pas) - Dziennik Zachodni


mnie juz troche rozbraja naduzywanie okreslenia "do standardow unijnych" wink.gif
Bartek
QUOTE(:) @ Feb 2 2007, 11:39 AM) *
mnie juz troche rozbraja naduzywanie okreslenia "do standardow unijnych" ;)


Bo to przeciez prawda tongue.gif
mydliczek
tak w ogóle od pewnego czasu, chyba od wielkiego tajfunu, nie ma napisu Szpital Specjalistyczny tongue.gif Jest chyba tylko "Szp" - reszta musiała odlecieć
:)
QUOTE
www.dabrowa-gornicza.pl

O problemach kardiochirurgii debatowano w Dąbrowie Górniczej
[2007-03-23 12:56:15]





Wyjazdowe posiedzenie Sejmowej Komisji Zdrowia odbyło się wczoraj w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej. Ostre zawały - kardiologia inwazyjna z telemedycyną to temat spotkania członków komisji ze znakomitymi specjalistami w dziedzinie kardiochirurgii, do którego doszło w naszym mieście.

O problemach kardiochirurgii w Polsce a w szczególności w województwie śląskim mówili prof. Michał Tendera, prezes Europejskigo Towarzystwa Kardiologicznego, prof. Andrzej Bochenek - wojewódzki konsultant ds. kardiochirurgii na Śląsku, doc. Paweł Buszman, prezes Polsko - Amerykańskich Klinik Serca, które zorganizowały wczorajszą debatę lekarzy i członków sejmowej komisji zdrowia. Nie obyło się oczywiście bez apeli do Narodowego Funduszu Zdrowia o finanse i zwiększenie finansów na planowe zabiegi ratujące życie, dla osób zagrożonych zawałem.

Wywołany w ten sposób Andrzej Sośnierz, prezes NFOZ-u deklarował, że Fundusz postara się uwolnić leczenie zawału serca z kontraktowania, co w praktyce powinno skutkować nieograniczone możliwości ratowania życia dla ciężko chorych. Specjaliści jednogłośnie wypowiadali się, że kardiologia interwencyjna zwiększa szanse przeżycia. A szanse przeżycia chorych z zawałem serca zdecydowanie zwiększają się jeśli ci szybko trafią na kardiologię inwazyjną. Jak wynika z podawanych przykładów w Dąbrowie Górniczej śmiertelność spadła z 30 do 3 procent, odkąd działa tam Polsko- Amerykańska Klinika Serca, którą wizytowała Sejmowa Komisja Zdrowia. Trafiający do dąbrowskiej kliniki chorzy mają fachową i błyskawiczną pomoc. Z dużą uwagą dyskusji przysłuchiwał się wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas, który potwierdził że jeszcze w tym roku Ministerstwo Zdrowia włączy procedury kardiologii inwazyjnej do koszyka gwarantowanych świadczeń medycznych.

Uczestnicy spotkania mieli możliwość zapoznania się z działalnością dąbrowskiej kliniki.

Na spotkanie z politykami i lekarzami przybył także wicewojewoda śląski, Artur Warzocha. Wśród uczestników nie zabrakło oczywiście Zbigniewa Podrazy, obecnie prezydenta miasta a wcześniej wiceministra zdrowia oraz członka sejmowej komisji zdrowia, dyrektora dąbrowskiego szpitala specjalistycznego. Podwójną rolę pełniła także posłanka Beacie Małecka Libera - również dyrektor szpitala ( na urlopie bezpłatnym) i członek sejmowej komisji zdrowia.

Prezentowane przez doc. Pawła Buszmana przykłady działalności Polsko- Amerykańskiej były imponujące zarówno jeżeli chodzi o szybkość działania, możliwości lekarzy i używany sprzęt specjalistyczny. W województwie śląskim w siedmiu miastach jest kariologia interwencyjna.

Anna Zubko

****

Na zakończenie spotkania dyr. szpitala Artur Borowicz zwrócił się do posłów z apelem o wsparcie starań Szpitala Specjalistycznego o uruchomienie programu profilaktyki pn." Nowoczesna technika szansą na pokonanie chorób nowotworowych".
Hator
ja bym podkreslil jeszcze ten ostatin akapit.
Mam nadzieje ze projekt uda sie zrealizowac bo najblizsze centrum onkologiczne to gliwice - wprawdzie to tylko 40-50 km ale dobrze by bylo miec namiastke powaznej onkologii w dabrowie - 3mam kciuki.
jedna_brew
witam,

miałem ostatnio kilka bardzo nieprzyjemnych chwil spędzonych w dąbrowskim tzw. szpitalu. na własnej skórze stwierdziłem totalną niekompetencję tamtejszej kadry. nie potrafią zrobić zwykłego wkłucia, nie mają specjalistów a ci co są, są specjalistami tylko z nazwy. ha, leków nawet nie mają, partacze.

moje doświadczenia dotyczą neurologii, ale słyszałem wyjątkowo niepochlebne opinie o połozniczym i pediatrii.

chciałbym usłyszeć wasze opinie nan te temat: może ktoś ma dobre wspomnienia i potrafi wskazać jakiegos lekarza lub oddział w pozytywnym sensie.
Dave
Ja w tamtym szpitali nie przebywałem jako pacjent, ale moja mama dwukrotnie i chwali sobie pobyt w szpitalu 20 lat temu, gdy po wypadku operował ją... Pan doktor Podraza! tongue.gif

A niecały rok temu była na rehabilitacyjnym wydziale i też sobie chwaliła ;-)
:)
QUOTE


Kradną w biały dzień
dziś

Ani ochroniarze dyżurujący na parterze Szpitala Miejskiego im. Szymona Starkiewicza, ani nawet zamknięte drzwi gabinetów lekarskich nie są w stanie zapobiec pladze kradzieży, jaka pojawiła się w tej placówce. By powstrzymać ten narastający proceder, dyrekcja szpitala zamontowała właśnie cztery kamery, podłączone do systemu monitoringu wizyjnego, a wkrótce na korytarzach pojawią się także umundurowani policjanci.

To efekt porozumienia pomiędzy dyrekcją szpitala i dąbrowską komendą policji. Akcja nosi wymowną nazwę "Bezpieczny szpital". Na dobre ruszy po zakończeniu akcji protestacyjnej lekarzy, która tutaj rozpoczęła się w miniony piątek.

- Otwarte sale, szafki przy łóżkach pacjentów, możliwość swobodnego poruszania się po korytarzach. Właśnie to wszystko kusi złodziei i chcielibyśmy, by to się zmieniło. Co jakiś czas będzie można więc spotkać umundurowanych policjantów, którzy w ramach pełnionych patroli skontrolują także sytuację w szpitalu. Będą zwracać uwagę na podejrzanie zachowujące się osoby i tych, których bardziej interesują puste pomieszczenia niż wizyta u chorych. Funkcjonariusze na co dzień stykają się także z portretami pamięciowymi przestępców, więc będzie im łatwiej wyłowić ich w tłumie, jeśli ci zdecydują się na zdobycie tutaj łatwego łupu - podkreśla Paweł Łotocki, rzecznik prasowy dąbrowskiej policji.

Obecnie każdy, kto wchodzi do szpitala jest rejestrowany przez kamery.

- To na początek, a kiedy pojawią się patrole, bezpieczeństwo pacjentów i lekarzy powinno się jeszcze bardziej zwiększyć. Ostatnio notujemy bowiem coraz więcej zuchwałych kradzieży. Policjanci będą czuwali nad tym, co dzieje się u nas, ale jednocześnie nie będą wkraczać w sferę prywatności pacjentów. Mamy nadzieję, że przyniesie to zamierzony skutek i złodzieje będą omijać nas z daleka. Na razie nie wprowadzamy jednak patroli, bo cały czas trwa przecież akcja strajkowa i mogłoby to zostać odczytane nieco dwuznacznie - przyznaje Zbigniew Grzywnowicz, dyrektor Szpitala Miejskiego.

Lekarze przyjmują pomysł ze zrozumieniem, bo jak przyznają, przed złodziejami naprawdę trudno się ustrzec. Okradają nie tylko pacjentów, którzy akurat są na zabiegach, czy wyszli z sali z rodzinami, ale włamują się nawet do gabinetów.

- Tuż przed świętami wielkanocnymi ktoś w środku dnia wyrwał zamek w drzwiach ordynatora oddziału neurologii i skradł torebkę z dokumentami. Często zdarza się też tak, że w dyżurkach nie ma akurat żadnej z pielęgniarek i wtedy ich rzeczy osobiste łatwo mogą paść łupem złodziei - mówi Ewa Kachniarz, szefowa związku zawodowego pielęgniarek w dąbrowskim szpitalu.

- Sporo kłopotów mamy także z nietrzeźwymi, których przyjmujemy w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Często są agresywne, wulgarne i jak wtedy same mają sobie poradzić pielęgniarki? Na przykład, kiedy podchmielony mężczyzna przychodzi ze złamaną ręką, a wraz z nim pięciu kolegów w takim samym stanie, którzy uparcie twierdzą, że będą na niego czekać - dodaje dr Mariusz Ziomek, chirurg z oddziału urazowo-ortopedycznego.

Na większe bezpieczeństwo liczą także sami pacjenci, którzy nie tylko słyszeli o kradzieżach, ale sami mają także dość przykre doświadczenia.

- Kiedyś w szpitalu skradziono mi z portfela sto złotych, a wyszłam tylko na dwie, trzy minuty. Niestety na sali nie było nikogo i to wystarczyło. Policjanci nie będą mi przeszkadzać, a faktycznie mogą być pomocni - podkreśla Anna Wartak z Dąbrowy Górniczej.
Piotr Sobierajski - Dziennik Zachodni
:)
Dąbrowa Górnicza, Szpital Specjalistyczny im. Sz. Starkiewicza (około 700 łóżek) – głoduje 15 lekarzy i 15 pielęgniarek, codziennie będą dołączać się kolejni

Od dzisiaj strajk w DG, w Zagorzu, Sosnowcu (nr 1) , Bytomiu i Katowicach.

Prawdopodobnie bedzie ewakuacja pacjentow. Prezydenci miast maja ustalic i zdecydowac do ktorych z tvn24

Ale sie w***wilem mad.gif Jesli sami sie nie zwolnia to powinni takich wywalic i niech wyp********* za granice a u nas juz nigdzie nie przyjac!

Narazajac pacjentow przekroczyli jakas granice. Druga sprawa to pewnie szpital w DG bedzie mial klopoty finansowe.

Jako jedyni dostali tak wysokie podwyzki w zeszlym roku i maja obiecane kolejne. Nie wiedza o tym ze kraj jest biedny i malo kto jest zadowolony ze swoich zarobkow. Jest wiadome ze zarabiaja za malo, tak jak wiekszosc Polakow i bedzie trzeba podnosic pensje ale oni chcieliby z dnia na dzien. A nie ma pieniedzy na leczenie, ludzie umieraja!
Do tego porownuja sie do zachodu a nie mowia o tym ile tam kosztuja studia medyczne. W Polsce maja je za darmo.

Tak naprawde zle sie maja tylko mlodzi lekarze zaraz po studiach. Mam takiego kolege. Reszta utrzymuje sie z lapowek, lewej kasy z przekretow szpitalnych i od roznych firm. Bardzo wielu z prywatnych gabinetow. I to dziwnych specjalizacji, ktorzy przyjmuja tylko po to prywatnie zeby brac wielkie lapowki i za to zalatwiac miejsce w szpitalu, opieka i operacje. Pielgnniarki maja sie troche gorzej ale tez sporo dorabiaja lapowkami a do tego sa zawalone prezentami. Jesli nie trafi sie z odpowiednim to bardzo sie skrzywia i dadza tym do zrozumienia. Bez tego traktuja pacjenta jak bydlo.

Od niedawna z pierwszej reki dowiaduje sie jak wyglada od srodka funkcjonowanie szpitali. Wlosy staja na glowie. Co chwile cos nowego szokuje. I to w jednym z najlepszych i najwiekszych szpitali wiec dopiero musi sie dziac w innych. To jest worek bez dna a wielkie miliony marnowane. Mentalnosc pracownikow jak za komuny, robia co chca, zadnej kontroli. Niektorzy robia to umyslnie a inni od niechcenia. Jest to szpital wojewodzki, ktorym "opiekuje" sie marszalek. Wladz wojewodzkich zupelnie nie interesuje sprawne zarzadzanie. Im wiecej niejasnosci tym lepiej i latwiej robic przekrety. Licza sie znajomosci i partie.

u nas tez tak bedzie?
QUOTE

Po ewakuacji szpitala
2007-07-01 20:47 Aktualizacja: 2007-07-02 13:03

Pacjenci ewakuowani ze szpitala: to było piekło

To, co wydarzyło się w szpitalu przy ul. Barskiej w Warszawie, przeszło najśmielsze oczekiwania. Lekarze pozbyli się z oddziałów pacjentów, powyrzucali ich do innych klinik, bo sami strajkują. "Co oni nam robią? Jak tak można? Odbierają nam godność" - mówili zrozpaczeni pacjenci. Rodziny chorych o ich wywózce dowiedziały się przez przypadek.


Zaczęło się w sobotę przed południem. Pacjenci czekali na odwiedziny bliskich, gdy dyrektor wojewódzkiego szpitala chirurgii urazowej Janusz Krzykowski wraz z władzami województwa podjął drastyczną decyzję. Postanowił usunąć 26 chorych z oddziału wewnętrznego i kardiologicznego! Od tej chwili pacjenci zdani byli na łaskę i niełaskę strajkujących medyków, którzy zdecydowali o ich przeniesieniu do innych szpitali. Przez kolejne trzy godziny na Barskiej wypisywano pacjentów i wywożono, gdzie się tylko dało ich upchnąć.

"Jak możecie nam to robić!? Skazujecie mojego męża na śmierć!" - krzyczała pani Helena, żona dializowanego, półprzytomnego staruszka. "Nikt nas nie uprzedził o tej akcji. To okrucieństwo!" - płakała, gdy zabierali jej męża do karetki przewozowej. Bo nie mogła zrozumieć, dlaczego lekarze, którym powierzyła zdrowie i życie najdroższej osoby na świecie, jeszcze dodają jej cierpienia.

"Nie puszczę, nie puszczę go. Zostawcie!" - jej krzyk słychać było na całym szpitalnym dziedzińcu.

Kobieta wraz z córką przez pół godziny nie dawały za wygraną i nie pozwalały wnieść mężczyzny do karetki. Naiwnie wierzyły, że lekarkę, która w pośpiechu wypisywała pacjentów z oddziału, ruszy sumienie, że się zlituje i zostawi chorych w spokoju.

"Taki zawód to powołanie. Skoro lekarz przyjął pacjenta na oddział, to powinien się nim zajmować do końca, a nie nagle porzucać" - mówiła "Faktowi" oburzona Mira Zalewska. Ona też o przenosinach dowiedziała się dopiero, gdy przyszła do szpitala w odwiedziny. "To bardzo ryzykowna gra, którą prowadzą lekarze. Bo chodzi w niej o ludzkie życie" - dodaje wyraźnie poruszona kobieta.

Niestety. Strajkujący lekarze okazali się bezduszni i nieugięci.

"Nie jestem w stanie zajmować się pacjentami. Głoduję od 27 czerwca, jestem wyczerpana i zaraz sama mogę wylądować na oddziale" - mówiła w sobotę chłodnym głosem Urszula Cwyl, zastępca ordynatora ewakuowanego oddziału. Ale wczoraj pani doktor już była w domu na zwolnieniu lekarskim. A na jej oddziale wieczorem można było spotkać już tylko salowe i pielęgniarki - one nie strajkowały, po cichu tylko kręciły głowami, patrząc na puste łóżka. "Tak jakby wszyscy tu naraz poumierali" - mówiły. "I co z tymi ludźmi się teraz dzieje?" - pytały.

Pacjenci, którymi jeszcze kilka godzin wcześniej się zajmowały, byli już rozlokowani po innych szpitalach. Leżeli na innych salach w obawie, że może i stamtąd jakiś bezwzględny dyrektor będzie chciał ich wyrzucić - pisze "Fakt".


"Pozbyli się mnie ze szpitala"



Maria Narożna (83 l.) od trzydziestu lat cierpi na reumatyzm. I mimo że nawet najmniejszy ruch sprawia jej niewyobrażalne cierpienie, lekarze ze stołecznego szpitala przy ul. Barskiej postanowili się jej pozbyć i przewieźć do innej kliniki. Padło na szpital w podwarszawskim Pruszkowie. "Tyle się w życiu wycierpiałam. A oni mnie teraz przekładają jak jakiś przedmiot" - mówi "Faktowi" ze łzami w oczach staruszka, jedna z 26 wyrzuconych pacjentów.

Syn pani Marii, Zdzisław Narożny (40 l.), do tej pory nie może uwierzyć, że jego matka została tak potraktowana. "Jak oni mogli? Ona ledwo przetrzymała ten transport" - opowiada nam mężczyzna. "Trzęsło niemiłosiernie. Ale powoli dojdę do siebie. Na razie jednak rozrywa mnie potężny ból" - skarży się pani Maria.
Kobieta od lat cierpi na gościec. Przez tę straszną, bolesną chorobę ma problemy z poruszaniem się. Podróż do podwarszawskiej kliniki była dla niej straszliwą męczarnią. "I to lekarze mi coś takiego zrobili" - staruszka zakrywa twarz dłońmi.

Jeszcze dwa tygodnie temu całe dnie spędzała w ogrodzie wokół domu na warszawskim Okęciu. To tam mieszkała całe życie i wychowała trójkę dzieci. Bardzo dobrze się tam czuła, pewnie. Kiedy więc przyjmowano ją na Barskiej, nie przypuszczała, że spotka ją taki horror, że to poczucie bezpieczeństwa w jednej chwili zostanie zburzone. "Zostawiliśmy mamę z podejrzeniem anemii na oddziale i wierzyliśmy, że niedługo będzie lepiej. Zrobiono badania. Myślałem, że zajmą się nią, jak trzeba. Przecież to już naprawdę leciwa osoba. Potrzebuje pomocy. A tu taka akcja, i to w sobotę, w dniu odwiedzin" - opowiada pan Zdzisław.

O wyrzucaniu pacjentów dowiedział się z radia. "Jak tylko usłyszeliśmy, co się dzieje, popędziliśmy do szpitala. A tam już wywożono chorych. Na szczęście zdążyliśmy zobaczyć się z mamą. Była przerażona. Kompletnie nie wiedziała, co się dzieje" - dodaje syn pani Marii.

I słusznie ma pretensje do lekarzy, którym powierzył swą chorą matkę. A pani Maria, mimo że już bezpieczna w innym szpitalu, to wciąż jest pełna niepokoju, co jeszcze mogą jej zgotować strajkujący lekarze.

Olga Karaban
Dejmon
O i kolejny tekst o zdychającym socjalizmie, tym razem w służbie zdrowia :) Same dobre wieści dzisiaj :) Leją miód w me serce :) Weterynarię sprywatyzowano i czy ktoś słyszał, aby lekarze tej specjalności od tego czasu strajkowali???

Już słyszę te głosy, mówiące że część ludzi przez to by nie miało dostępu do wielu świadczeń zdrowotnych. I niech nie mają. To dzięki selekcji naturalnej jesteśmy tu, gdzie jesteśmy :)
Arbas
Może lekarzom i pielęgniarkom należy uświadomić, że w większości przypadków LECZĄ w BIEDNYM KRAJU BIEDNYCH PACJENTÓW? Na jakim poziomie - wszyscy wiemy.
Skąd więc aż takie wymagania płacowe?

Na zachodzie z polskimi dyplomami, bez koneksji mogliby zostać co najwyżej sanitariuszami. Niech wyjadą i popróbują.

Ciekawe na jaki młyn ta wzburzona woda?
Skąd pochodzą środki na finansowanie protestu?
Autokary, namioty, śpiwory, wyżywienie, transparenty?
Nie zakupiły tego przecież biedne pielęgniarki!
Nie słyszałem o żadnym związku zawodowym lekarzy, który pokrywałby wydatki strajkowe.

Osobiście nie znam biednego lekarza, a nie biorą tylko ci, którym nie daję. I każdy o tym wie. Od sprzątaczki poprzez ministrów, aż do prezydenta.
Żadne podwyżki nie zlikwidują łapówek. Kto się przyzwyczaił do lewych dochodów, już z nich nie zrezygnuje, nawet gdyby zarabiał 20 000 miesięcznie, ponieważ wychodzi z założenia, że "od przybytku głowa nie boli".
Smutne, ale przwdziwe...
syzio
QUOTE
Umowa na dzierżawę dachu kotłowni obok szpitala z Polską Telefonią Cyfrową (sieć Orange)

Takie małe sprostowanie:
Polska Telefobia Cyfrowa to Era a nie Orange.
Orange to PTK CENTERTEL :)
:)
zobaczcie co sie w ostatnich dniach dzieje

QUOTE
TVP Katowice

Głoduje coraz mniej lekarzy | 07.07.2007

Coraz mniej lekarzy głoduje w województwie śląskim, gdzie strajk głodowy rozpoczął się w poniedziałek. Z powodów zdrowotnych wielu z nich wzięło zwolnienie lekarskie. W kilkudziesięciu szpitalach trwa nadal strajk absencyjny. Ponad 500 śląskich lekarzy złożyło dotychczas wypowiedzenia z pracy - poinformowały służby wojewody śląskiego.

Strajk głodowy zakończyli po czterech dniach m.in. wszyscy 24 lekarze protestujący w ten sposób w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu. Po dwóch dniach głodówkę zakończyło siedmiu lekarzy katowickiej Kliniki Elektrokardiologii Górnośląskiego Centrum Medycznego.

W szpitalu w Zagórzu głoduje 4 lekarzy z 22, którzy w poniedziałek podjęli tę formę protestu. Również 4 osoby głodują w Szpitalu Miejskim nr 1; kilkanaście innych przerwało protest z powodów zdrowotnych.

Kilkanaście osób - lekarzy i pielęgniarek - głoduje natomiast wciąż w Szpitalu Specjalistycznym im. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej.

P.S.Z głodówki zrezygnowali lekarze ze szpitala w Zagórzu i kilku lekarzy ze szpitala w Dąbrowie Górniczej. Do czterech głodujących w Szpitalu Nr 1 w Sosnowcu mają jutro i w poniedziałek dołączyć kolejni lekarze.


QUOTE
Radio Katowice

08/07/2007 Nadal głodują
W śląskich szpitalach głodówkę prowadzi nadal kilkunastu lekarzy i kilka pielęgniarek. Najwięcej protestujących w ten sposób jest w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej.

Jak informuje dr Ewa Boryka z placówki dziś głoduje tam sześciu lekarzy i cztery pielęgniarki. Jej zdaniem sytuacja w szpitalu staje się niebezpieczna dla pacjentów. Nie działa tam oddział radiologiczny gdyż cały jego personel medyczny bierze lub brał udział w strajku. "Czekamy na konstruktywne rozmowy z dyrekcją" - podkreśliła Boryka.

Od jutra do protestu głodowego mają przyłączyć się kolejni lekarze w Szpitalu Wojewódzkim w Częstochowie i Szpitalu Miejskim w Sosnowcu. Część lekarzy, która przerwała głodówkę przebywa na zwolnieniu L- 4.


QUOTE
Radio Katowice

09/07/2007 Kryzys w dąbrowskim szpitalu

W śląskich szpitalach głodówkę prowadzi nadal kilkunastu lekarzy i kilka pielęgniarek. Najwięcej protestujących w ten sposób jest w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej. Jak informuje dr Ewa Boryka z placówki, głoduje tam sześciu lekarzy i cztery pielęgniarki. Jej zdaniem sytuacja w szpitalu staje się niebezpieczna dla pacjentów. Nie działa tam oddział radiologiczny gdyż cały jego personel bierze lub brał udział w strajku. Dziś do protestu głodowego mają przyłączyć się kolejni lekarze w Szpitalu Wojewódzkim w Częstochowie i Szpitalu Miejskim w Sosnowcu. Część lekarzy, która przerwała głodówkę przebywa na L-4.


QUOTE
Radio Katowice

09/07/2007 Dąbrowscy lekarze zaostrzają protest

Dąbrowa Górnicza przygotowuje się do częściowej ewakuacji Szpitala Specjalistycznego, w którym obecnie strajk głodowy prowadzą 22 osoby w tym 11 lekarzy i 11 pielęgniarek. Jak poinformowała doktor Ewa Boryka, przewodnicząca tamtejszego komitetu strajkowego, sytuacja jest tragiczna gdyż już 50 % lekarzy nie jest w stanie podjąć pracy gdyż albo są na L4 w związku z wycieńczeniem organizmu po głodówce, albo są w trakcie głodówki. Boryka stanowczo podkreśliła, że lekarze i pielęgniarki są już bardzo zdeterminowani. "To nie może być tak żeby ciągle zasłaniać się nami i naszą etyką"- powiedziała doktor Ewa Boryka. Na Śląsku strajk głodowy prowadzi także 7 lekarzy z sosnowieckiego szpitala miejskiego, jeden z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie j jeden ze szpitala w Mysłowicach.


QUOTE

Lekarze nie godzą się na mniejsze podwyżki
Judyta Watoła
2007-07-09, ostatnia aktualizacja 2007-07-10 08:30

Dyrektorzy kilku szpitali, nie patrząc na przeciągające się w Warszawie negocjacje, na własną rękę zaproponowali lekarzom podwyżki.

Oprócz reform w ochronie zdrowia żądanie podwyżek stanowi główny powód ciągnącego się od maja strajku lekarzy. Na Śląsku protest objął 70 placówek. W jednych ograniczył się tylko do wywieszenia flag, ale w innych zamknięto poradnie, a z oddziałów odsyła się co trzeciego chorego.

Dyrektorzy szpitali tracą cierpliwość. Kilku z nich postanowiło nie czekać dłużej na rezultaty rozmów w Warszawie i na własną rękę zaproponowali podwyżki.

Tak stało się m.in. w szpitalu w Sosnowcu Zagórzu. - Dyrektor zaproponował nam podwyższenie podstawowej pensji o 260 zł brutto. Ponieważ od podstawy liczone są wszystkie pochodne, w tym wynagrodzenie za dyżury, w sumie dostalibyśmy jakieś 500 zł - mówi dr Jarosław Kościołek, szef terenowej organizacji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w szpitalu.

Kiedyś lekarze pewnie z radością przejęliby takie podwyżki. Dziś to niemożliwe. OZZL, organizując strajk, żąda dla wszystkich lekarzy w Polsce co najmniej dwie średnie krajowe czyli 5 tys. zł dla lekarza przed specjalizacją i co najmniej trzy średnie dla specjalisty. - Ponieważ zarabiamy teraz 1-2 tys. zł, taka podwyżka oczywiście nas nie urządza. Dalej strajkujemy - tłumaczy Kościołek.

Zbigniew Grzywnowicz, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej, twierdzi, że żadnego szpitala w Polsce nie będzie stać na kilkutysięczne podwyżki, nawet jeśli rząd by się na nie zgodził. - NFZ musiałby mieć dwa razy więcej pieniędzy - mówi. Grzywnowicz także zaproponował swoim lekarzom podwyżkowy kompromis. - Nie powiem ile przed końcem rozmów na ten temat. Mam nadzieję, że lekarze się zgodzą. Teraz jedni głodują, inni prowadzą strajk absencyjny. Nie ma kto pracować. Sytuacja w szpitalu jest niedobra - dodaje.

Lekarze zdradzają, że dyrektor zaproponował im 30-procentowe podwyżki. - Nie przyjmiemy tej propozycji. To za mało - mówi Ewa Boryka, szefowa OZZL w szpitalu.

Maciej Niwiński, szef OZZL na cały Śląsk tłumaczy: - Można zakończyć strajk tylko po uzyskaniu żądanych przez związek pensji minimalnych albo po ogłoszeniu przez zarząd końca protestu. Jeśli jacyś lekarze zgodzą się na niższe podwyżki, złamią nasze ustalenia.

Według OZZL w trzech szpitalach w Polsce lekarze wywalczyli pensje po dwie i trzy średnie krajowe. Niwiński odmawia jednak podania nazw tych placówek.

Do strajkujących szpitali dołączy w czwartek kolejna placówka - Centralny Szpital Kliniczny w Katowicach - jedna z najważniejszych placówek. Coraz to nowi lekarze, m.in. z Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku, podejmują się też protest głodowy.


QUOTE

Pacjenci tracą cierpliwość do strajku lekarzy
Judyta Watoła
2007-07-10, ostatnia aktualizacja 2007-07-10 19:32

Zrozumienie pacjentów dla strajku lekarzy skończyło się. Do śląskiego oddziału NFZ spływają codziennie dziesiątki skarg. Niektóre dramatyczne, jak historia pacjentki z wypadającą macicą, której nikt nie chce przyjąć do szpitala.


Fot. Marcin Tomalka / AG
Szpital Specjalistyczny w Dąbrowie Górniczej. jego dyrektor boi się, że strajk doprowadzi do zamknięcia jedynego oddziału ratunkowego

Religa: Więcej rozmów ze związkowcami na razie nie będzie (10-07-07, 18:16)
Emerytka z Czekanowa koło Gliwic od dwóch tygodni krąży po szpitalach, prosząc o przyjęcie. - Wypada mi macica, mam problemy z siusianiem. Czuję straszny ból - mówi kobieta.

W szpitalu w Pyskowicach zapisano ją do kolejki. Ma być przyjęta we wrześniu. Ale ból nie pozwala czekać do jesieni, więc kobieta spróbowała w szpitalu w Starych Tarnowicach. Przyjęcia odmówiono. Zadzwoniła więc do Kliniki Ginekologii Szpitala Klinicznego nr 1 w Zabrzu. - Powiedzieli, że jest strajk i nie mam nawet po co przyjeżdżać. Zapytałam, czy może da się w Gliwicach. Powiedzieli, że ich zdaniem nie, bo tam też jest strajk. Rozpłakałam się - opowiada chora.

Mariola Kukawska, rzeczniczka praw pacjenta przy śląskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia tłumaczy, że wypadanie macicy nie jest kwalifikowane jako pilny przypadek. - To dlatego ta pani mogła być odesłana ze strajkujących szpitali. Na szczęście nie wszyscy strajkują. Sprawdziłam, że pacjentkę z Czekanowa może przyjąć np. szpital MSWiA w Katowicach. Tyle, że z Czekanowa do Katowic jest kawał drogi - mówi Kukawska.

W pierwszych tygodniach strajku rzeczniczka nie miała żadnych skarg od pacjentów. Teraz - a protest trwa już ósmy tydzień - otrzymuje ich dziesiątki. Ludzie skarżą się, że nie mają gdzie się leczyć. Opowiadają o swojej bezradności.

- Strajk jest dotkliwy dla pacjentów. Nie ma na to siły. Dlatego od początku wiedzieliśmy, że pojawią się skargi. Niestety, sytuacja chorych w żaden sposób nie mobilizuje rządu do przyspieszenia rozmów i do porozumienia się z nami - mówi Maciej Niwiński, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy na Śląsku.

Tymczasem także sytuacja chorych w szpitalach staje się coraz bardziej dramatyczna. W Szpitalu Wojewódzkim nr 4 w Bytomiu wstrzymano nowe przyjęcia na oddział psychiatryczny. - Przejmujemy jedynie chorych z innych oddziałów. Nie da się inaczej, bo zostało nas tylko dwoje. Pozostali lekarze są na chorobowym po głodówce - mówi dr Lidia Kapustecka, ordynatorka oddziału.

Zbigniew Grzywnowicz, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej stwierdził wczoraj, że jeśli lekarze nie przerwą strajku głodowego i absencyjnego, będzie musiał zamknąć oddział neurologii wraz z pododdziałem dla chorych po udarze mózgu, oddział chorób wewnętrznych wraz z pododdziałem chemioterapii, a także oddziały położniczy i noworodkowy. - Z 480 łóżek i tylko 226 jest zajętych 96 chorych to pacjenci przykuci do łóżka. Nie tak łatwo ewakuować ich do innych szpitali. Nasze miasto ma ponad 100 tys. ludzi. Musi tu działać szpital i oddział ratunkowy - mówi Grzywnowicz.

Wczoraj po raz kolejny usiadł ze strajkującymi lekarzami do rozmów, proponując 35-proc. podwyżki. Niwiński nie dawał mu jednak żadnych szans na doprowadzenie do końca strajku: - Taka podwyżka oznaczałaby 2,9 tys. zł brutto dla specjalisty. A OZZL dla specjalisty chce 7,5 tys. zł. Nie możemy zgodzić się na mniej. Zwłaszcza, kiedy ten rząd tak nas lekceważy.


QUOTE
Radio Katowice

10/07/2007 Czy ewakuują pacjentów?
Czy będzie częściowa ewakuacja pacjentów ze Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej? Zależy to od wyniku dzisiejszych spotkań: protestujących lekarzy i pielęgniarek z Komitetem Strajkowym a w samo południe z dyrekcją placówki.

Na skomplikowaną sytuację kadrową w tej placówce - wpłynęły decyzje o podjęciu głodówki przez radiologów i personel oddziału położniczo-ginekologicznego. W tym szpitalu głoduje ponad 20 osób.


QUOTE
Radio Katowice

11/07/2007 Ewakuacja pacjentów szpitala w Dąbrowie
Jak się własnie dowiedzieliśmy rozpoczęła się ewakuacja pacentów szpitala w Dabrowie Górniczej. 35 osób w tamtejszym szpitalu prowadzi strajk głodowy - zarówno lekarze jak i pielęgniarki, wszelkie negocjacje zostały zerwane. Natomiast za chwilę ma się rozpocząć konferencja prasowa Zarządu Regionu Śląskiego i Śląskiego Komitetu Strajkowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.


QUOTE
Radio Katowice

11/07/2007 Jednak zostają
Wbrew wcześniejszym informacjom nie ma ewakuacji pacjentów z dąbrowskiego szpitala.



w glowach sie poprzewracalo. Nic dziwnego ze nei chca 30% podwyzki czy 500zl bo to dla nich grosze. Kiedy ktokolwiek bedzie kontrolowal szpitale i mega przekrety z premiami?????? Nie wyobrazacie sobie jakie dostaja premie i za co! Jeden wielki przekret. Pensja stanowi bardzo mala czesc a jakos nigdzie nie podaja ile maja z premiami. Do tego lapowki i prywatne gabinety.
Ale sie znimi cackaja. Jesli dojdzie do ewakuacji i narazenie pacjentow powinni zostac dyscyplinarni wywaleni i miec zakaz wykonywania zawodu.
Do tego jeszcze ta krotka zabawna niby glodowka i do domku na L4
kwintosz
Coraz bardziej dramatyczne wieści ze szpitala..

QUOTE
Jednak cicha ewakuacja?

Coraz bardziej nerwowa atmosfera panuje w szpitalu specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej. W południe przewodnicząca strajkujących - doktor Ewa Boryka poinformowała, że trwa cicha ewakuacja oddziału neurologicznego. Według doktor Ewy Boryki pacjenci są umieszczani na funkcjonujących jeszcze oddziałach, albo przewożeni do innych placówek, które są w stanie zapewnić im specjalistyczną opiekę.

Wiadomościom o ewakuacji zaprzecza zdecydowanie dyrektor szpitala - Zbigniew Grzywnowicz. Tłumaczy, że przesunięcia chorych wewnątrz szpitala są spowodowane brakiem odpowiedniej ilości lekarzy na oddziałach, ale nie oznaczają ewakuacji.
Dyrektor szpitala dodaje, że ewentualne zamknięcie wszystkich oddziałów będzie oznaczało, że strajkujący przekroczyli niedopuszczalną granicę i spowodowali realne zagrożenie dla życia pacjentów.

Dodajmy, że jeszcze wczoraj dyrekcja i protestujący byli o krok od podpisania porozumienia. Lekarze pielęgniarki nie zaakceptowali jednak kilku punktów dokumentu i rozmowy zostały zerwane. Dziś protest głodowy w Dąbrowie Górniczej prowadzi 35 osób. (fot. szpital Dąbrowa Górnicza)

źródło: Radio Katowice
:)
jesli dojdzie do ewakuacji to naprawde bedzie skandal i chyba nikt by nie chcial byl leczony w przyszlosci przez takich lekarzy. Jesli sie tego dopuszcza to niech wyjada daleko od tego miasta.

Na szczescie jest dobra wiadomosc (az trudno uwierzyc po tylu latach, teraz kolej na sklaska policje):

QUOTE


Dostaniemy więcej pieniędzy na leczenie
Judyta Watoła
2007-07-11, ostatnia aktualizacja 2007-07-11 18:30

W cieniu politycznej burzy, na ostatnim przed wakacjami posiedzeniu Sejm uchwalił nowe zasady podziału pieniędzy na leczenie. Dzięki temu w przyszłym roku trafi ich do województwa śląskiego o kilkaset milionów więcej.

O tym, że obecne zasady podziału pieniędzy na leczenie są niesprawiedliwe dla naszego regionu, "Gazeta" pisała wielokrotnie. Dowodów nie trzeba było długo szukać: niskie kontrakty dla szpitali, najniższe w kraju stawki za leczenie, a w końcu niepłacenie nawet za tych chorych, którym uratowano życie. To dziś codzienność śląskich i zagłębiowskich szpitali. Podobnie pokrzywdzone było też Mazowsze.

Tymczasem w wielu innych oddziałach Narodowy Fundusz Zdrowia płaci każdej przychodni i szpitalowi za wszystkich leczonych, także ponad limit, a stawki są wyższe.

By było bardziej sprawiedliwie, nowy szef NFZ zaproponował uproszczenie zasad podziału pieniędzy tak, by był on zależny jedynie od liczby mieszkańców. Prace nad zmianami przeciągały się jednak w nieskończoność. - Proszę Pana Boga, żeby w Sejmie z tym zdążyli - wyznał kilka tygodni temu w rozmowie z "Gazetą" wiceminister Bolesław Piecha.

Najwyraźniej Pan Bóg wysłuchał jego modlitwy. Wśród politycznej burzy posłowie uchwalili we wtorek nowelizację ustawy. Zrobili to dosłownie w ostatniej chwili. Gdyby głosowanie przełożono na kolejne posiedzenie Sejmu, już po wakacjach, niesprawiedliwe dla woj. śląskiego zasady obowiązywałyby jeszcze w 2008 roku. Powód: NFZ już w sierpniu musi przygotować plan finansowy na następny rok, by potem zdążyć podpisać kontrakty na leczenie.

- To bardzo dobra wiadomość dla naszych szpitali i dla chorych. Różnicę wszyscy powinniśmy odczuć - uważa Anna Knysok, wiceminister zdrowia w rządzie Buzka oraz wicedyrektorka Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie.

Dyrektorów szpitali, zwłaszcza dużych centrów specjalistycznych słynnych w całym kraju, cieszy też jeszcze jedna zmiana: za pacjentów spoza regionu dostaną pieniądze oddzielnie. Dotąd byli oni leczeni w ramach kontraktu ze śląskim NFZ. To znaczyło, że każdy pacjent przyjeżdżający do nas np. na operację, "zabierał" miejsce choremu z naszego regionu.

Kolejki chorych wydłużały się, a w renomowanych klinikach łóżka świeciły pustkami. Teraz to powinno się zmienić, bo za chorych spoza naszego województwa zapłaci ten oddział NFZ, na którego terenie mieszkają.
Dzygit
W Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej nie ma już ani jednego lekarza zdolnego do opieki nad chorymi na oddziale neurologii.
15 pacjentów z oddziału przeniesiono, a 7 wypisano do domu. Powód: opiekująca się nimi na okrągło od kilku dni ordynatorka nie mogła już kontynuować pracy. Jej koledzy uczestniczą albo uczestniczyli w głodówce i też nie mogą pracować.

Na innych oddziałach szpitala, o czym informowaliśmy już wczoraj, też jest groźna sytuacja. Zamknięcie grozi m.in. oddziałom: noworodków, położniczemu, chemioterapii.

Dyrektor zaproponował 40-proc. podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek. - Wychodziło po 500-1000 zł na pracownika. - Byliśmy gotowi zgodzić się na nie i przerwać strajk - mówi Ewa Boryka, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w szpitalu. Do zgody jednak nie doszło, bo w zamian za podwyżki dyrektor zażądał od lekarzy zrezygnowania ze strajku i jakiekolwiek innej formy protestu przynajmniej do 2010 roku.

- Ten warunek wydaje mi się całkiem bezprawny. Lekarze nie mogli się to zgodzić - komentuje Maciej Niwiński, szef OZZL-u na Śląsku.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
szer
No to mieliśmy szpital...był oddłużony i wychodził na prostą, a tu białe fartuchy to zniszczyły :/.... Wie ktoś coś na temat ewakuacji?
Bartek
Podwyżki to się należą tylko i wyłącznie pielęgniarkom bo to one wykonują 80% całej roboty w szpitalu. A lekarze jak to lekarze, zresztą kto zna lekarzy z naszego miejskiego szpitala ten będzie wiedział gdzie mieszkają, jakie domy i auta mają itd :)
kwintosz
Ciekaw jestem czy dałoby się w obecnej sytuacji , pociągnąć do odpowiedzialności tych lekarzy którzy nie wywiązują się ze swoich obowiązków, poprzez założenie im sprawy w sądzie z powództwa cywilnego (czy czegoś podobnego) oskarżając ich o narażenie na utratę zdrowia i życia pacjentów.. przecież ewakuacja to sytuacja nadzwyczajna która powinna się zdarzyć tylko i wyłącznie przy sytuacjach wyjątkowych (brak prądu, powódź, pożar itp.) Jakoś w TV o tym nie mówią a takie sytuację już się zdarzały. Trzeba by o to spytać jakiegoś prawnika..

Strach się bać iść do szpitala.. albo Ci zaszyją chustę czy coś podobnego, ale nie rozpoznają chorob, ewentualnie zakażą Cię czymś a jak nie wykończysz się z tego powodu to dobiją Cię bo lekarzom się nie chce pracować.. chory kraj!!
kwintosz
Sorry że post pod postem. Uff.. chociaż dziś jakieś lepsze informacje..

QUOTE


Szpitalny pat rozwiązany

W poniedziałek do protestu głodowego przyłączyli się Zbigniew Mazur i Barbara Łyko (z lewej) oraz Katarzyna Wodecka i Adam Ziembiński.

Dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Sz. Starkiewicza nie czekając na rządowe rozstrzygnięcia kryzysu w służbie zdrowia, zaproponował w ubiegłym tygodniu podwyżki dla pracowników. 30 procent wzrostu płac dla lekarzy oraz 20 procent dla pielęgniarek.

Strajkujący i głodujący od ponad dziesięciu dni pracownicy nie zgodzili się jednak na tę propozycję, uważając, że ich uposażenia powinny wzrosnąć o 45 procent. We wtorek po długich negocjacjach udało się osiągnąć kompromis i podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek będą wynosić 40 proc.

Sytuacja była coraz bardziej dramatyczna. Zamknięty został już oddział radiologii, a coraz więcej lekarzy przebywało na L-4. Dotychczas w strajku głodowym wzięło już udział 30 lekarzy i 25 pielęgniarek. Trwała wśród nich ciągła rotacja. Wyczerpani brali wolne, a zastępowały ich nowe osoby. Protestujący twierdzili, że nikt nie interesuje się ich losem, choć zabezpieczenie świadczeń medycznych leży w gestii miasta.

- Propozycja wewnątrzszpitalnych podwyżek powoduje, że lekarz specjalista nie osiągnie nawet średniej pensji krajowej. Nie możemy się na to zgodzić. Twierdzenie, że zachowujemy się nieetycznie jest błędne. Przecież miasto potrafiło znaleźć 29 milionów na spłatę długów aquaparku, a lekarze nie mają za co utrzymać rodzin. Nasz szpital jest jedynym w mieście, ma płynność finansową, więc wygospodarowanie w budżecie nieco ponad 2 milionów złotych nie jest niemożliwe - mówiła Ewa Boryka, przewodnicząca dąbrowskiego oddziału OZZL.

- Na razie poza radiologią pracują wszystkie oddziały, ale jeśli sytuacja się nie zmieni, trudno będzie wytrwać i zapewnić ciągłości pracy. Naszej odpowiedzialności za ludzkie życie nie da się jednak wartościować w taki sposób - dodaje dr Mariusz Ziomek.

Dyrekcja szpitala twierdziła tymczasem, że na większe pieniądze nie ma na razie co liczyć.

- Mamy niedobór finansowy, a nad budżetem szpitala ciążą jeszcze podwyżki wynegocjowane w latach ubiegłych. Dlatego uważam, że realna gwarancja wypłaty powiększonych płac już w listopadzie jest dobrym rozwiązaniem. Jeśli lekarz zarabia na przykład 2,1 tysiąca złotych, to dostanie 700 zł więcej, nie wliczając w to dyżurów. Więc nie są to małe pieniądze. Możemy liczyć tylko na fundusze z NFZ, a te są przecież ograniczone. Na więcej nas nie stać. Idea protestu była słuszna, ale wszystko zmierza teraz w złym kierunku - podkreślał Zbigniew Grzywnowicz, dyrektor dąbrowskiego szpitala.

Władze miasta są tymczasem zdziwione eskalacją konfliktu na tle płacowym.

- Jestem w stałym kontakcie z dyrektorem Szpitala Specjalistycznego. Wiem, że składał różne propozycje rozwiązania tego problemu, jednak żadne nie znalazły uznania strajkujących. Jako prezydent i lekarz nie popieram takiej formy strajku. Mieszkańcy mają szpital specjalistyczny, na którego rozwój zawsze były w budżecie miejskim spore pieniądze, powinni więc teraz móc liczyć na należytą opiekę - mówi Zbigniew Podraza, prezydent miasta.

Prezydent dodaje, że problemy w służbie zdrowia są, ale żeby je zlikwidować potrzebne są rozwiązania systemowe i na takie wszyscy czekają.

- Forma protestu, jaką przyjęli strajkujący w dąbrowskim szpitalu, daleko jednak odbiega od zaleceń organizacji, które prowadzą strajk w Warszawie. Stwarza to coraz bardziej realne zagrożenie dla zdrowia i życia przebywających w szpitalu pacjentów. Taka sytuacja mogłaby w końcu przestać być akceptowalna społecznie - dodaje Zbigniew Podraza.
Piotr Sobierajski - Dziennik Zachodni
www.dabrowa.naszemiasto.pl
Arbas
Kasa, kasa, kasa!
Gdzie powołanie, poczucie przyzwoitości i zdrowy rozsądek?
Nasi lekarze zapomnieli, że pracują w kraju o niskich dochodach ludności.

Proponuję podwyższyć wszystkim obywatelom o zarobkach do 2000 brutto, a obniżyć tym, którzy mają po kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie - wierzcie mi za NIC. No. może za nazwisko - często matki czy ojca.
pulsatilla1214
wink.gif
QUOTE
Gdzie powołanie, poczucie przyzwoito¶ci i zdrowy rozs±dek?


biggrin.gif

Arbas, lekarzom i pielęgniarkom strajować nakazuje... właśnie zdrowy rozsądek smile.gif

Od ilu lat reformujemy służbę zdrowia wink.gif ? Jeden rząd kasuje dokonania poprzedniego (NFZ na miejsce kas chorych) i oddłużaniem rozwiązuje to co trzeba zmienić definitywnie. Pracownikom służby zdrowia tylko obiecuje się ciagle, że NIEDŁUGO cos się zmieni. Obiecanki - cacanki. Zamiast reform jakies kosmetyczne zabiegi wink.gif

Bezpłatna służba zdrowia to fikcja, choc ładnie brzmi w hasłach wyborczych. Wielka Brytania biednym państwem nie jest, a tez musiała skończyć z tą ułudą. A co dopiero Polska...

Poczucie przyzwoitości woła o strajk by zaprzestać chorą od lat sytuację.

Powołanie nie ma nic do tego, każdy ma prawo do godziwej zapłaty za wykonaną pracę. Lekarz to zawód wymagajacy wielkiego zaufania społecznego, trudny i wymagający wielkiej odpowiedzialności. Jak lekarz idzie ulicą i widzi kogoś kto potrzebuje natychmiastowej pomocy i wie jakiej, jak najlepiej pomóc, to myslisz, że waha się i czeka na zapłatę wink.gif ? Nie, bo to jest własnie powołanie i obowiązek niesienia pomocy.

A myslisz, ze bedzie dobrym lekarzem latając z dyżuru na dyżur i dorabiając na boku wink.gif ?

QUOTE
Przecież miasto potrafiło znaleźć 29 milionów na spłatę długów aquaparku, a lekarze nie mają za co utrzymać rodzin. Nasz szpital jest jedynym w mieście


dokładnie. trzeba mieć odpowiednią hierarchię wartości i realizacji niezbędnych potrzeb społecznych. Jeden szpital w mieście o niemałym budżecie, Prezydent Miasta lekarzem, kolosalne pieniądze pompowane w szkolnictwo, a na służbę zdrowia miasto skąpi wink.gif ?
kwintosz
Spoko, super pulsatilla1214, zgadzam się że lekarze powinni godziwie zarabiać tylko nie wziąłeś jednego pod uwagę. A mianowicie bardzo ważnej rzeczy, to czego oczekują lekarze jest nierealne, oczekują zbyt gigantycznych podwyżek na które budżet państwa po prostu nie stać. Można się kłócić czemu mamy taki budżet jaki mamy, że np. wydatki na kancelarie prezydenta są takie a nie inne, że mamy dziurę budżetową itd. ale faktem jest że w budżecie na TAK WIELKIE podwyżki po prostu nie ma pieniędzy.. Dlatego to jest niepoważne i ze swojej strony przy takich sytuacjach jakie miały miejsce z ewakuacjami, próbowałbym wysondować czy da się pociągnąć tych nieodpowiedzialnych lekarzy do odpowiedzialności za narażenie zdrowia i życia pacjentów.
Zresztą mówiąc to że lekarze mają tak źle to policzmy to ile dostają od "wdzięcznych" osób pod stołem. Policzmy te nie małe pieniądze, które zarabiają w prywatnych klinikach, gabinetach. Czemu nikt nie policzy tego ile oni zaoszczędzili na studiach medycznych, za granicą wykształcenie lekarza jest o wiele bardziej kosztowne. Spójrzmy też na to, czemu tak wielu studentów garnie się by pracować za te "psie pieniądze"? Dziwne, wszyscy chcą głodować.. bo tak medycyna jest oblegana.

Tak dla podwyżek, ale nie dla głupoty! Tak dla racjonalnych podwyżek, nie dla rujnowania budżetu.
spinacz
tak czytam te posty i widze, ze sporo osób wypisuje tu
straszne brednie o rzekomych fortunach lekarzy.
łapówkarze, nieroby, chamy, bogacze itp.styl typowo
kaczyńsko-ziobrowy. szkoda ze nie zauważacie tego,
ze na ten standard życia charują po kilkanaście godzin
dziennie 7 dni w tygodniu. no i jak słusznie pulsatilla zauważył
bieganina między szpitalem, przychodniom i prywatnym gabinetem
odbiła sie niestety na jakości usług.
miasto w tym temacie za wiele zrobić nie może. nfz finansuje służbe
zdrowia i od funduszu i ministerstwa zależy czy podwyżki będą.
pulsatilla1214
kwintosz:

QUOTE
to czego oczekują lekarze jest nierealne, oczekują zbyt gigantycznych podwyżek na które budżet państwa po prostu nie stać


OK. więc do widzenia i się zwalniamy, co za problem? Leczcie się sami smile.gif cool.gif Lekarzem nie jestem, ale mogą tak mówić. Wolny kraj. Wybór miejsca pracy również wink.gif Koniec z patriotycznym sentymentem i misją za psie pieniądze.

Właśnie z poczucia obowiązku niektórzy jeszcze nie rzucili tego w cholerę. Ewakuacja pacjentów to jeszcze nic w porównaniu do sytuacji, gdy nie będzie miał kto leczyć. Wszędzie.

P.S.

Niech konowały z wojska przejmą za lekarzy obowiązki, a najlepiej premier i urzędnicy Ministerstwa Zdrowia tak skłonni do rozmów. Jak premier szuka rozwiązań i kompromisu, jaką ma dobrą wolę najlepiej świadczy fakt, ile pielęgniarki w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów czekały na GŁUPIĄ ROZMOWĘ z gospodarzem budynku.

QUOTE
Spójrzmy też na to, czemu tak wielu studentów garnie się by pracować za te "psie pieniądze"? Dziwne, wszyscy chcą głodować.. bo tak medycyna jest oblegana.


OK. jak więc tak wielu lekarzy jest w tym kraju to co za problem? zwolnić i zatrudnic nowych smile.gif Od kandydata na AM do lekarza ze specjalizacją dłuuuuuuuuuuuuuuuga droga biggrin.gif

QUOTE
Czemu nikt nie policzy tego ile oni zaoszczędzili na studiach medycznych, za granicą wykształcenie lekarza jest o wiele bardziej kosztowne


zaoszczędzili blink.gif ? kwintosz, z całym szacunkiem, co to za argument? A moze stracili , gdy nie studiowali na Uniwersytecie Medycznym we Lwowie biggrin.gif ? Bez jaj, każde studia to wydatek, nie oszczędności. Szczególnie trudne, pracochłonne i niezwykle długie studia medyczne smile.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.