Pomoc - Szukaj - Użytkownicy - Kalendarz
Pełna wersja: Szpital Miejski & NZOZ
Forum Mieszkańców Dąbrowy Górniczej > Dąbrowa Górnicza > Nasze Miasto
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11
Rokko31
I bardzo dobrze że ludzie walczą o swoje prawa, lekarze teraz zrobili się jak święte krowy, najważniejsza kasa i koperty a pacjenta mają w dupie.
signaal
CYTAT
Na oddziale noworodkowym w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej pracuje na stałe tylko jedna lekarka. Nic dziwnego, że kiedy zachorowała, trzeba było zamknąć porodówkę. W poniedziałek przyjęcia wznowiono, ale NFZ i tak wybiera się do szpitala na kontrolę.

O tym, że na 20-łóżkowym oddziale noworodkowym w Dąbrowie pracuje za mało lekarzy, alarmowali już w listopadzie zeszłego roku związkowcy działający w szpitalu. W dokumencie, który przedstawili prezydentowi miasta Zbigniewowi Podrazie, zwracali uwagę, że tylko ordynatorka pracuje na pełny etat. Poza nią jest trzech lekarzy na kontraktach, którzy mają po trzy, cztery dyżury w miesiącu. W pozostałe dni na oddziale popołudniami i w nocy nie ma żadnego neonatologa. Ordynatorka dyżuruje pod telefonem i przyjeżdża, jak jest poród. "Wystarczy jedno zdarzenie losowe, np. długotrwała choroba pani ordynator, aby noworodki pozostały bez opieki neonatologa. A może jest to przemyślana strategia dyrektora mająca na celu likwidację oddziału noworodkowego, a w konsekwencji również położniczego?" - pisali związkowcy.


Ordynatorka rzeczywiście zachorowała - będzie na zwolnieniu chorobowym do 18 lipca i porodówkę trzeba było w zeszłym tygodniu zamknąć, bo dodatkowo jeden z lekarzy kontraktowych jest akurat na urlopie. Wstrzymanie przyjęć na jakiś oddział to nic nadzwyczajnego, ale jak się ma kontrakt, to trzeba tylko zawiadomić o tym NFZ.

Będzie kontrola

- Z informacji, które przekazał nam szpital, wszystkie wymogi zostały spełnione - zapewniała w lokalnych mediach Joanna Mizera, naczelniczka wydziału zdrowia w dąbrowskim urzędzie miejskim.

Jednak do funduszu do wczoraj żadna informacja o wstrzymaniu przyjęć nie dotarła. Urzędnicy NFZ nie zamierzają tego tolerować i ruszają z kontrolą. - Będzie dotyczyć prawidłowej realizacji świadczeń w szpitalu - mówi Małgorzata Doros, rzeczniczka śląskiego NFZ.

Z informacji przedstawionej jesienią przez związkowców wynika, że brak lekarzy to niejedyny problem na oddziale noworodkowym. Są też kłopoty ze sprzętem: tzw. inkubator otwarty nigdy nie był używany, choć jest potrzebny dzieciom. Aparat wymaga przeglądu (koszt to ok. 6 tys. zł), jednak od miesięcy dyrektor nie daje nań zgody.

Oszczędza się na wszystkim

Inny kłopot jest z lekami. Zgodnie z przepisami wszystkie dzieci tuż po porodzie powinny otrzymywać witaminę K (zapobiega zaburzeniom krzepnięcia). Jednak w dąbrowskim szpitalu ze względu na oszczędność podaje się preparat przeznaczony tylko dla dorosłych i starszych dzieci. Noworodkom podawać go nie wolno, bo zawiera substancję dla nich toksyczną. Według związkowców ordynatorka oddziału noworodkowego i kierowniczka szpitalnej apteki pisały do dyrektora prośbę o zgodę na zakup innych preparatów witaminy K. Dyrektor odmówił, bo są droższe. - Różnica w cenie była niewielka. Ta niedobra dla noworodków witamina K kosztuje złotówkę, inna 4 złote. Grzywnowicz odmówił, bo szpitalu na wszystko brakuje pieniędzy - mówi nam jeden z pracowników.

Grzywnowicz nigdy nie odniósł się do zarzutów związkowców, a na ostatniej sesji rady miejskiej chwalił się dodatnim bilansem szpitala za zeszły rok. Wiadomo jednak, że szpital ma też długi, choć Grzywnowicz nie chce ujawnić ile. Na ostatniej sesji rady miasta odmówił odpowiedzi na to pytanie, uznając, że jest "zbyt szczegółowe".

Cały tekst: http://sosnowiec.gazeta.pl/gazetasosnowiec...t#ixzz37YZKLC6r
Rokko31
CYTAT(signaal @ wto, 15 lip 2014 - 18:48) *
CYTAT
Na oddziale noworodkowym w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej pracuje na stałe tylko jedna lekarka. Nic dziwnego, że kiedy zachorowała, trzeba było zamknąć porodówkę. W poniedziałek przyjęcia wznowiono, ale NFZ i tak wybiera się do szpitala na kontrolę.

O tym, że na 20-łóżkowym oddziale noworodkowym w Dąbrowie pracuje za mało lekarzy, alarmowali już w listopadzie zeszłego roku związkowcy działający w szpitalu. W dokumencie, który przedstawili prezydentowi miasta Zbigniewowi Podrazie, zwracali uwagę, że tylko ordynatorka pracuje na pełny etat. Poza nią jest trzech lekarzy na kontraktach, którzy mają po trzy, cztery dyżury w miesiącu. W pozostałe dni na oddziale popołudniami i w nocy nie ma żadnego neonatologa. Ordynatorka dyżuruje pod telefonem i przyjeżdża, jak jest poród. "Wystarczy jedno zdarzenie losowe, np. długotrwała choroba pani ordynator, aby noworodki pozostały bez opieki neonatologa. A może jest to przemyślana strategia dyrektora mająca na celu likwidację oddziału noworodkowego, a w konsekwencji również położniczego?" - pisali związkowcy.


Ordynatorka rzeczywiście zachorowała - będzie na zwolnieniu chorobowym do 18 lipca i porodówkę trzeba było w zeszłym tygodniu zamknąć, bo dodatkowo jeden z lekarzy kontraktowych jest akurat na urlopie. Wstrzymanie przyjęć na jakiś oddział to nic nadzwyczajnego, ale jak się ma kontrakt, to trzeba tylko zawiadomić o tym NFZ.

Będzie kontrola

- Z informacji, które przekazał nam szpital, wszystkie wymogi zostały spełnione - zapewniała w lokalnych mediach Joanna Mizera, naczelniczka wydziału zdrowia w dąbrowskim urzędzie miejskim.

Jednak do funduszu do wczoraj żadna informacja o wstrzymaniu przyjęć nie dotarła. Urzędnicy NFZ nie zamierzają tego tolerować i ruszają z kontrolą. - Będzie dotyczyć prawidłowej realizacji świadczeń w szpitalu - mówi Małgorzata Doros, rzeczniczka śląskiego NFZ.

Z informacji przedstawionej jesienią przez związkowców wynika, że brak lekarzy to niejedyny problem na oddziale noworodkowym. Są też kłopoty ze sprzętem: tzw. inkubator otwarty nigdy nie był używany, choć jest potrzebny dzieciom. Aparat wymaga przeglądu (koszt to ok. 6 tys. zł), jednak od miesięcy dyrektor nie daje nań zgody.

Oszczędza się na wszystkim

Inny kłopot jest z lekami. Zgodnie z przepisami wszystkie dzieci tuż po porodzie powinny otrzymywać witaminę K (zapobiega zaburzeniom krzepnięcia). Jednak w dąbrowskim szpitalu ze względu na oszczędność podaje się preparat przeznaczony tylko dla dorosłych i starszych dzieci. Noworodkom podawać go nie wolno, bo zawiera substancję dla nich toksyczną. Według związkowców ordynatorka oddziału noworodkowego i kierowniczka szpitalnej apteki pisały do dyrektora prośbę o zgodę na zakup innych preparatów witaminy K. Dyrektor odmówił, bo są droższe. - Różnica w cenie była niewielka. Ta niedobra dla noworodków witamina K kosztuje złotówkę, inna 4 złote. Grzywnowicz odmówił, bo szpitalu na wszystko brakuje pieniędzy - mówi nam jeden z pracowników.

Grzywnowicz nigdy nie odniósł się do zarzutów związkowców, a na ostatniej sesji rady miejskiej chwalił się dodatnim bilansem szpitala za zeszły rok. Wiadomo jednak, że szpital ma też długi, choć Grzywnowicz nie chce ujawnić ile. Na ostatniej sesji rady miasta odmówił odpowiedzi na to pytanie, uznając, że jest "zbyt szczegółowe".

Cały tekst: http://sosnowiec.gazeta.pl/gazetasosnowiec...t#ixzz37YZKLC6r


A gdzie jest Podraza, czy miasta już nie obchodzi Nasz szpital czy nie ma żadnej pieczy nad Nim, przecież to co tam się dzieje to jest jakaś paranoja, może niech zamkną ten szpital, będziemy jeździć do Sosnowca albo do Katowic. A Pan Prezydent chwali się jak to wykorzystujemy unijne pieniądze a szpital niedługo upadnie, już wybudowali obok niego następny i zaczyna powoli niszczeć i hulać powietrze
danielmdc
Ma tupet ten niby dyrektor. Musi mieć plecy to jest nierealne żeby człowiek który robi takie wałki nadal pozostawał na stanowisku ale co się dziwić przykład idzie z góry. Tam też nie widzą problemu w swoim postępowaniu. Kto jest przełożonym Grzywnowicza ? I dlaczego nadal ten ktoś go nie odwołał. Przecież nasz szpital ewidentnie jest szykowany pod prywatyzację.
xMarcinx
Prezydent? IMO należy zamknąć już tą farsę dająca złudne poczucie bezpieczeństwa. Chcieli woli rynek to wolny rynek ich wykluczy, a może i przy okazji wsadzi do kryminału.
Rokko31
Dąbrowski szpital nie dostanie kontraktu na radioterapię


Śląski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia nie zamierza ogłaszać konkursu na radioterapię.

Budowa Zagłębiowskiego Centrum Onkologii prowadzona przez Szpital Specjalistyczny teoretycznie wciąż trwa. Nie rozpisano jeszcze nawet przetargu na budowę pięter, choć stoją już od listopada zeszłego roku.

Nie dokonano też formalnego odbioru inwestycji. Nie ma też decyzji sanepidu. Wojewódzki inspektor sanitarny wydał jedynie opinię w sprawie dopuszczenia do użytkowania pracowni w nowym budynku, ale w zakresie wymagań higienicznych i zdrowotnych.

Nie ma natomiast zgody na uruchomienie i stosowanie aparatu rentgenowskiego oraz tomografu komputerowego (jest niezbędny przy planowaniu radioterapii). Mimo to pełniący obowiązki dyrektora Zbigniew Grzywnowicz zwrócił się do śląskiego NFZ, że jest gotów do podpisania kontraktu na radioterapię, medycynę nuklearną oraz diagnostykę radiologiczną. Napisał też nawet do samego prezesa funduszu list, w którym prosi, by ten zadbał o uwzględnienie w planie finansowym śląskiego NFZ pieniędzy na kontrakty onkologiczne dla Dąbrowy Górniczej.

Śląski NFZ właśnie wysłał do Dąbrowy Górniczej odpowiedź: żadnego kontraktu nie będzie. Do tego potrzebny byłby nowy konkurs. A tego fundusz ogłaszać nie zamierza.

Cały tekst: http://sosnowiec.gazeta.pl/gazetasosnowiec...t#ixzz3AG8i9hh6


I co tak naprawdę będzie z tym nowym szpitalem, będzie niszczał całe lata, kto za to odpowiada jeśli miasto nie poczuwa się do winy?, wiem że idą wybory i Pan Prezydent nie chce się w takim szambie pluskać, ale wybudować taki gmach i co teraz wpuścić tam bezdomnych i niech biorą co chcą? Przecież to jest jakaś dąbrowska paranoja !!!
danielmdc
Ten kto wydał zgodę na budowę tego szpitala i ten kto trzymał nad tym pieczę a wiadomo co to za persony powinni mieć swoje brudne, korupcyjne łapy ucięte przy samych łokciach. Czy w tym mieście nie da się zbudować czegoś zgodnie z prawem, po normalnej cenie ? Czy każdy przetarg musi być "obciążony kopertą " ? Brak słów.
st1111
CYTAT(danielmdc @ śro, 13 sie 2014 - 08:13) *
Ten kto wydał zgodę na budowę tego szpitala i ten kto trzymał nad tym pieczę a wiadomo co to za persony powinni mieć swoje brudne, korupcyjne łapy ucięte przy samych łokciach. Czy w tym mieście nie da się zbudować czegoś zgodnie z prawem, po normalnej cenie ? Czy każdy przetarg musi być "obciążony kopertą " ? Brak słów.


Myślę że prokuratura chętnie wdroży dochodzenie skoro szanowny dyskutant ma na to dowody.
szer
Przecież prokuratura się tym zajmuje. Bodajże ta w Mysłowicach, bo Katowicka stwierdziła, że to za małe bagno, by się za to zabierać tongue.gif.

Znając polskie realia miasto nie spłaci szpitala, przejdzie on na własność prywatną i powstanie tam prywatny biznes za naszą kasę.
st1111
CYTAT(szer @ śro, 13 sie 2014 - 09:19) *
Przecież prokuratura się tym zajmuje. Bodajże ta w Mysłowicach, bo Katowicka stwierdziła, że to za małe bagno, by się za to zabierać tongue.gif.

Znając polskie realia miasto nie spłaci szpitala, przejdzie on na własność prywatną i powstanie tam prywatny biznes za naszą kasę.



Jeżeli NFZ nie da kontraktu to to po prostu upadnie-mało prawdopodobne aby w Polsce było na tyle bogatych ludzi gotowych płacić za prywatne leczenie onkologiczne.
CYTAT
Ich właściciele zainwestowali dziesiątki milionów złotych. Nie liczą jednak na pacjentów komercyjnych. Tych jest tylko kilku miesięcznie. Nastawiają się na kontrakt z NFZ, który nieźle płaci za terapię nowotworów, a pieniędzy na onkologię jest w budżecie coraz więcej. W 2010 r. na leczenie szpitalne w Polsce wydano 1 mld 400 mln zł.Czy dzięki temu, że powstają prywatne szpitale, kolejki w oddziałach onkologicznych się zmniejszą? Tak, jeśli NFZ podpisze ze wszystkimi kontrakty. A to zależy od tego, ile będzie mieć pieniędzy. Niestety, na razie nie ma ich więcej, a oddziałów chętnych do podziału przybywa.

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889...w_kryzysie.html

Czyli jak widać byt szpitala zależy od NFZ.
xMarcinx
Zdefraudować 1/2 budżetu miasta, a my później zastanawiamy się dlaczego tak fajnie Rybnik, Jaworzno czy Tychy się rozwijają.
danielmdc
CYTAT(st1111 @ śro, 13 sie 2014 - 12:15) *
CYTAT(danielmdc @ śro, 13 sie 2014 - 08:13) *
Ten kto wydał zgodę na budowę tego szpitala i ten kto trzymał nad tym pieczę a wiadomo co to za persony powinni mieć swoje brudne, korupcyjne łapy ucięte przy samych łokciach. Czy w tym mieście nie da się zbudować czegoś zgodnie z prawem, po normalnej cenie ? Czy każdy przetarg musi być "obciążony kopertą " ? Brak słów.


Myślę że prokuratura chętnie wdroży dochodzenie skoro szanowny dyskutant ma na to dowody.


To że koszt szpitala wzrósł dwukrotnie to mało ? To że ktoś buduje taką placówkę z przeświadczeniem że się fajnie obłowimy bo NFZ płaci na onkologię coraz większe sumy a potem ten NFZ się wypina to mało ? Ludzie bądźmy poważni ja wiem że ciepła woda w kranie najważniejsza ale to jest jawne i bezczelne marnowanie NASZYCH pieniędzy !!! Ja czy ty za kradzież serka w sklepie będziesz sądzony. W tym przypadku ginie kilkadziesiąt melonów a winni śmieją się, że przecież to nie oni będą płacić tylko ciemny dąbrowski lud.
Bathurst
CYTAT(bzenek @ śro, 29 sty 2014 - 11:32) *
CYTAT(Master @ wto, 28 sty 2014 - 12:56) *
Podraza jest 'nadal" dyrektorem szpitala ?

Ano dyrektor Grzywnowicz jest p.o.

CYTAT(Master @ wto, 28 sty 2014 - 12:56) *
Rzeczywiscie dziwnie sie tam dzieje

Niestety to jest smutna rzeczywistość wszystkich szpitali ogólnych w Polsce.

CYTAT(Master @ wto, 28 sty 2014 - 12:56) *
budowa ZGO, niby fajnie ale czy to wszystko jest OK- inwestor prywatny.

Diagnostyka i radioterapia to kosmiczne koszty. Na sam "głupi" tomograf trzeba parę milionów. Dlatego trzeba partnera komercyjnego.

Otwarta właśnie radioterapia w krakowskim Szpitalu Rydygiera kosztowała... 80mln. Kasę wyłożył Amethyst Radiotherapy.
Nawiasem mówiąc, też nie maja kontraktu z NFZ. blink.gif

We wzmiankowanym na poprzedniej stronie katowickim Uniwersyteckim Centrum Onkologii kasę wyłożył Voxel.
Nadal nie mają kontraktu.

Masa firm i pacjentów w Polsce przejechała się na obietnicach NFZ i ministra zdrowia.
Miało być zielone światło dla onkologii, a wyszło jak zwykle... mellow.gif

CYTAT(Mały77 @ wto, 28 sty 2014 - 11:19) *
Szpital jest po kontroli - zobaczymy do jakich wniosków doszli kontrolujący.

Kluczowy dla dyrektora to będzie wynik finansowy za 2013.


Przypomniał mi się post bzenka - NFZ tnie onkologię w całym kraju :-( .Nie wiem dla kogo są te ośrodki z prywatnym partnerem komercyjnym...
matidg
CYTAT
Szpital nie ma personelu do prowadzenia radioterapii.

W Zagłębiowskim Centrum Onkologii w Dąbrowie Górniczej brak wyszkolonego personelu potrzebnego do przeprowadzania zabiegów radioterapii. Szpital nie ma też wymaganych prawem pozwoleń na napromienianie chorych - ustalili kontrolerzy z Ministerstwa Zdrowia.

ZCO ma być pierwszym w Zagłębiu ośrodkiem radioterapii. Z inwestycją związana jest jednak wielka afera. Kiedy rozpoczynano budowę, ogłoszono, że szpital będzie kosztował 85 mln zł, a pieniądze będą pochodziły z budżetu miasta oraz z ministerialnych dotacji. Z niejasnych przyczyn koszt inwestycji urósł do 200 mln zł.

Zadłużony Szpital Specjalistyczny buduje centrum na własną rękę, nie przestrzegając prawa zamówień publicznych. Trzeci etap inwestycji już dawno ukończono, choć przetargu nie ogłoszono. Sprawę bada od wielu miesięcy prokuratura, a od kilku tygodni także NIK.

Kontrola z Ministerstwa Zdrowia dotyczyła nie budowy, ale wyposażenia. Szpital w Dąbrowie Górniczej zwrócił się bowiem do resortu o dotację na zakup aparatu do napromieniania. Ministerstwo przyznało 12 mln zł. Za te pieniądze szpital miał także kupić stanowiska do planowania radioterapii.

Wymagania ministerstwa są dla wszystkich dotowanych placówek takie same: aparaty muszą być kupione w drodze przetargu, a na dowód szpital musi wysłać do ministerstwa umowę z dostawcą.

Dąbrowski szpital nie kupował jednak aparatu samodzielnie. Zlecił to firmie Climamedic, która wcześniej wygrała przetarg na budowę ZCO, i to jej przekazał pieniądze. Firma kupiła przyspieszacz z wolnej ręki. Zakup odbył się więc przez pośredników.

Odpowiedź była lekceważąca

Kiedy szpital zamiast umowy na zakup przyspieszacza wysłał ministerstwu umowę na budowę ZCO, urzędnicy zaczęli dopytywać o szczegóły. - Odpowiedź była lekceważąca. Coś w rodzaju: spadajcie, teraz nie mamy dla was czasu - mówił nam wiceminister Sławomir Neumann. Stąd właśnie kontrola.

Kontrolerzy nie dopatrzyli się naruszenia ustawy o zamówieniach publicznych. Wytykają jednak szpitalowi, że nie dotrzymuje warunków umowy z ministerstwem. Od końca maja 2014 przy użyciu kupionego za budżetowe pieniądze aparatu powinien już leczyć chorych na raka. Nie robi tego. I nawet nie powinien: nie wystąpił bowiem do głównego inspektora sanitarnego o zgodę na napromienianie chorych. Z wystąpienia pokontrolnego wynika nawet, że szef szpitala Zbigniew Grzywnowicz nie wiedział, że powinien to zrobić. Zaniedbywał też starania o wymagane zgody w sanepidzie (np. na stosowanie medycyny nuklearnej) i Państwowej Agencji Atomistyki.

Kontrola odbywała się pod koniec kwietnia 2014, czyli na miesiąc przed tym, jak w ZCO miało się zacząć napromienianie chorych. Lekarze, fizycy medyczni i technicy rentgenowscy powinni w tym czasie testować sprzęt i procedury. W ZCO ich jednak nie było, a Grzywnowicz tłumaczył komisji, że „zatrudnienie w tym momencie wszystkich potrzebnych ludzi byłoby niezasadne ze względów merytorycznych i stanowiłoby przejaw niegospodarności”.

Nie dojechali na szkolenia

Komisja nie odpuszczała, jeszcze na początku lipca prosiła o informacje na temat kadry. W odpowiedzi dyrektor przedstawił umowy z instruktorem ochrony radiologicznej i ośmioma fizykami (w tym trzema w trakcie specjalizacji i dwoma zatrudnionymi, dopiero gdy komisja przysłała szpitalowi upomnienie). Zamiast dwóch radioterapeutów szpital miał tylko jednego.

Zatrudnionych w ZCO ludzi Grzywnowicz nie wysyłał też na certyfikowane szkolenia. Twierdził, że gwarancją ich dobrego przygotowania jest umowa z Centrum Onkologii w Gliwicach. W Gliwicach kontrolerzy z ministerstwa dowiedzieli się jednak, że szkolono tam tylko kilku fizyków i dwóch techników rentgenowskich. Trzech ludzi z Dąbrowy Górniczej na szkolenie do Gliwic wcale się nie zgłosiło.

W grudniu szpital otrzymał z ministerstwa pismo z wezwaniem do usunięcia wszystkich uchybień. Dyrektor miał na to 30 dni. Czy się wywiązał - nie wiadomo. Ministerstwo nie odpowiedziało nam jeszcze na pytanie w tej sprawie.

Cały tekst: http://sosnowiec.gazeta.pl/gazetasosnowiec...l#ixzz3PAXVpUNA
Slyzaba
ufff... ze zdania na zdanie wygląda to coraz gorzej... Ministerstwo konsekwentnie dopytuje i sprawdza a po dąbrowskiej stronie 'jakby dziury'...
danielmdc
Nie bójmy się, propagandówka "Przegląd Dąbrowski" wraz z prezydentem i jego przydupasami nie bez powodu zawistnie milczą laugh.gif Od nich się na pewno niczego nie dowiemy.
signaal
Na razie pewne jest, że do prywatyzacji jest oddział ginekologii.
bzenek
CYTAT(matidg @ nie, 18 sty 2015 - 13:47) *
W Zagłębiowskim Centrum Onkologii w Dąbrowie Górniczej brak wyszkolonego personelu potrzebnego do przeprowadzania zabiegów radioterapii. Szpital nie ma też wymaganych prawem pozwoleń na napromienianie chorych - ustalili kontrolerzy z Ministerstwa Zdrowia.

Przenikliwa analiza.
Szpital nie ma personelu i zgody na radioterapię, której... nie robi - afera stulecia. biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif

Nagrody Pulitzera za to chyba nie będzie.

CYTAT(Slyzaba @ nie, 18 sty 2015 - 14:23) *
ufff... ze zdania na zdanie wygląda to coraz gorzej...

Nie da się ukryć, że uruchamianie ZCO idzie jak po grudzie.

Ale jakieś tam światło w tunelu już jest.
Działa poradnia onkologiczna.
Działa tomografia komputerowa.
Działa rezonans.

Właśnie ruszyła tomografia PET - czyli taki mały medyczny high-end dotarł do Dąbrowy.
W całej Polsce będzie tego ledwo z 30 aparatów.

Radioterapia faktycznie jeszcze stoi.

CYTAT(matidg @ nie, 18 sty 2015 - 13:47) *
W grudniu szpital otrzymał z ministerstwa pismo z wezwaniem do usunięcia wszystkich uchybień. Dyrektor miał na to 30 dni. Czy się wywiązał - nie wiadomo. Ministerstwo nie odpowiedziało nam jeszcze na pytanie w tej sprawie.

Kłopotów dyscyplinarnych bym się nie spodziewał.

W styczniu "komisarzem politycznym" w Ministerstwie Zdrowia została pani poseł Małecka-Libera.
Była dyrektorka dąbrowskiego szpitala oraz inicjatorka dąbrowskiego centrum onkologii. wink.gif

Dużo gorsza jest mętna przyszłość. Sytuacja jest patowa.
Państwo (ministerstwo) daje kasę na sprzęt.
Ale drugą ręką państwo (NFZ) nie daje kontraktu na użytkowanie sprzętu. blink.gif blink.gif blink.gif

Sytuacji nie poprawia "pakiet onkologiczny", który ogranicza się do propagandy.
Kasa na leczenie jakoś za tym nie idzie.
A jak wiadomo, dobrym słowem jeszcze nowotworów nie leczymy. mellow.gif
signaal
CYTAT
Ale jakieś tam światło w tunelu już jest.
Działa poradnia onkologiczna.
Działa tomografia komputerowa.
Działa rezonans.

Poradnia działała bez nowego budynku.
Tomograf działał bez nowego budynku

Reszta oddziałów leci na łeb, na szyję. Ale nic dziwnego. Żadna organizacja nie jest w stanie funkcjonować 11 lat (!!!) bez szefa.
st1111
Proszę państwa-wybory już były.
:)
Z mediów to ja nie wiem o co tam chodzi tongue.gif
Nie maja przecież kontraktu, to po co już personel? I dlaczego ruszają bez kontraktu?
st1111
Dzisiaj parking przed nowym szpitalem całkowicie zapełniony a zawsze były pustki.
:)
Przynajmniej troszkę wyjaśnione na jakiej zasadzie już działają

CYTAT
naszemiasto.pl

Zagłębiowskie Centrum Onkologii nadal bez kontraktu, rusza kontrola Najwyższej Izby Kontroli

Zagłębiowskie Centrum Onkologii przy Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej stoi od dobrych kilku miesięcy, ale placówka praktycznie nie działa i nie zarabia na siebie, bo nie ma podpisanego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia na radioterapię i medycynę nuklearną. P.o. dyrektora dąbrowskiego szpitala Zbigniew Grzywnowicz twierdzi, że stanie się to lada moment. Jak ustaliliśmy nie ma na to jednak na razie żadnych szans, bowiem Śląski Oddział Wojewódzki NFZ-u nie ma zamiaru ogłaszać w tej dziedzinie żadnych postępowań konkursowych przez najbliższe półtora roku.
Zagłębiowskie Centrum Onkologii nadal bez kontraktu, rusza kontrola Najwyższej Izby Kontroli


Wątpliwości i niejasności wokół budowy i funkcjonowania Zagłębiowskiego Centrum Onkologii jest mnóstwo, ale Zbigniew Grzywnowicz przekonuje, że wszystko jest w porządku, że ZCO działa i ma się dobrze, a winą za te problemy obarcza m.in. właśnie NFZ.

– Nie ma kontraktu, ale to wina NFZ, który zmienia terminy kontraktowania świadczeń. Przeprowadziliśmy już w ZCO 900 procedur medycznych, 800 badań tomografem, 600 rezonansem magnetycznym. Cały kompleks funkcjonuje w ramach pakietu onkologicznego. Dysponujemy najlepszym zapleczem w regionie – mówi p.o. dyrektora dąbrowskiego szpitala. – Radioterapia i diagnostyka mają odbiory i certyfikaty. Te wszystkie sprawy formalno-prawne są wykonane i dotrzymane, a zasady bezpieczeństwa dla pacjentów są spełnione – dodaje.

Jak dowiedzieliśmy się w Śląskim Oddziale Wojewódzkim NFZ Zagłębiowskie Centrum Onkologii w związku z wprowadzonym „pakietem onkologicznym” może wykonywać jedynie świadczenia na rzecz pacjentów zakwalifikowanych do szybkiej ścieżki onkologicznej jako podwykonawca świadczeniodawców (przychodni) posiadających umowy z NFZ i realizujących świadczenia w zakresie pakietu onkologicznego. Do 31 stycznia br. te przychodnie, które przystąpiły do realizacji diagnostyki onkologicznej miały dostarczyć do NFZ kserokopie umów zawartych z podwykonawcami. Wszystko po to, by sprawdzić, czy podwykonawcy (np. ZCO) spełniają wszystkie wymogi ministerstwa zdrowia.

– Obecnie prowadzona jest weryfikacja zawartych przez świadczeniodawców umów podwykonawczych – usłyszeliśmy w Biurze Prasowym Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ. Śląski OW NFZ w oparciu o zapisy art. 23 ustawy z dnia 22 lipca 2014 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw podjął też decyzję o przedłużeniu do 30 czerwca 2016 r okresu obowiązywania umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w rodzaju świadczeń leczenie szpitalne, realizowanych w dniu wejścia w życie tej ustawy. A to oznacza, że do połowy 2016 roku NFZ nie planuje ogłaszania konkursów na udzielanie świadczeń m.in. w zakresie radioterapii i medycyny nuklearnej.

– Oferta na te rodzaje świadczeń może być złożona w ramach postępowania konkursowego lub rokowań, a takie nie zostały ogłoszone – wyjaśniają pracownicy Biura Prasowego ŚOW NFZ.

To jednak nie jedyne problemy ZCO. Druzgocący jest dla tej placówki ubiegłoroczny raport ministerstwa, z którego wynika m.in., że ZCO nie ma wymaganych pozwoleń na napromieniowanie, a w placówce brakuje odpowiednio wyszkolonego personelu do leczenia chorych w ramach radioterapii. Sprzęt, kupiony z dotacji ministerstwa powinien natomiast leczyć chorych już od maja 2014 r. a stoi bezczynnie. Szpital ustosunkował się do tych zarzutów, twierdząc, że ma już pełną obsadę personelu, a sprzęt wykorzystywany jest zgonie z przeznaczeniem.

Podejrzana jest też sprawa budowy ZCO, bowiem koszty tej rozpoczętej w 2011 r. inwestycji miały wynieść 85 mln zł, ale sam obiekt rozrósł się do większych rozmiarów, co podrożyło koszty do ok. 200-220 mln zł. Zgodnie z umową, jeśli szpital spóźni się ze spłatą kilku rat wykonawcy, to ten może zażądać spłaty całych 170 mln. Ponadto istnieje podejrzenie, że część pomieszczeń została wybudowana bez ogłaszania przetargów, co jest niezgodne z prawem. Te wszystkie sprawy bada już CBA i Prokuratura Rejonowa w Jaworznie, a wkrótce zajmie się nimi też Najwyższa Izba Kontroli.

– Trwają czynności przygotowawcze w tym zakresie, analiza ogólnodostępnych materiałów, opracowanie tematyki kontroli. Zbadamy przygotowanie do realizacji inwestycji, ocenę tej realizacji, w tym tryb wyboru wykonawców, finansowanie, w tym zakup wyposażenia oraz wpływu realizacji inwestycji na sytuację ekonomiczną oraz działania gminy w procesie inwestycyjnym – informuje Przemysław Witek, rzecznik prasowy katowickiej delegatury NIK-u. Wyniki tej kontroli poznamy w maju br.

Jakby tego było mało, jak przyznał p.o. dyrektora dąbrowskiego szpitala sama placówka toczy jeszcze do tego wszystkiego spór sądowy z wykonawcą Zagłębiowskiego Centrum Onkologii, a więc nie wiemy jeszcze, jakie będzie to miało wpływ na koszty budowy, spłatę rat i generalnie sprawy finansowe oraz organizacyjne związane z tą placówką.

Tymczasem ZCO powinna działać jak najszybciej, bez żadnych problemów, bowiem od 1999 roku liczba nowotworów złośliwych w województwie śląskim wzrosła o ponad 13 procent. Liczba zachorowań u mężczyzn na Śląsku od 1999 wzrosła natomiast o 11 procent, podczas gdy w kraju odnotowano spadek zachorowalności o 12 procent. Umieralność na nowotwory złośliwe w naszym regionie wzrosła natomiast o 11,4 procenta, a wskaźniki umieralności w Polsce spadły natomiast o 14 procent.

Czy działalność ZCO będzie jednak w ogóle możliwa wobec tak wielu niejasności i problemów natury prawnej? To okaże się wkrótce. A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? Czy Zagłębiowskie Centrum Onkologii powinno dostać kontrakt poza kolejnością, czy jednak bez wyjaśnienia tych wszystkich spraw nie?
matidg
CYTAT
Śledztwo w sprawie centrum za 220 mln zostało umorzone


Prokuratura Okręgowa w Katowicach zdecydowała o umorzeniu śledztwa w sprawie niegospodarności przy budowie Zagłębiowskiego Centrum Onkologii.

Doniesienie w sprawie nieprawidłowości przy budowie ZCO złożyli związkowcy z dąbrowskiego szpitala. Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Górniczej przekazała je do Prokuratury Okręgowej w Katowicach, a ta z kolei do Jaworzna. W lipcu 2014 roku śledztwo wróciło z Jaworzna do katowickiej „okręgówki”.

220 mln zł zamiast 90 mln zł

Powstające przy dąbrowskim szpitalu Zagłębiowskie Centrum Onkologii miało być pierwszym ośrodkiem radioterapii w Zagłębiu finansowanym z budżetu miasta i funduszy unijnych. Koszt budowy ZCO początkowo szacowano na 85 mln zł. Wzrósł jednak aż do 220 mln zł. Dyrektor szpitala Zbigniew Grzywnowicz wyjaśniał, że postanowił rozbudować część łóżkową. Brzmiało to jednak niewiarygodnie, bo sale chorych są przy budowie szpitala najtańsze: obiekt na sto łóżek to koszt około 30 mln zł.

Co więcej, szef szpitala nie miał formalnej zgody władz miasta na wydanie aż takiej sumy. Także w planie inwestycyjnym szpitala zatwierdzonym przez radę społeczną mowa była tylko o 90 mln zł (zmieniono go dopiero po ujawnieniu sprawy przez „Wyborczą”).

Sama budowa ZCO rozpoczęła się dwa lata temu. 31 lipca 2013 rozstrzygnięto przetarg na drugi etap inwestycji, czyli budowę i wyposażenie piwnicy oraz parteru centrum. Były w tym czasie już w połowie gotowe (na stronie internetowej szpitala do dziś widnieją zdjęcia z budowy oznaczone datami).

Związkowcy przed zawiadomieniem prokuratury odwiedzali prezydenta

Przetarg na budowę wygrała firma Climamedic, która zażądała za parter i piwnicę prawie 170 mln zł. W tym samym czasie w Katowicach kończy się akurat budowa prywatnego ośrodka radioterapii. Jest lepiej wyposażony, bo ma nie dwa jak w Dąbrowie, ale trzy przyspieszacze do napromieniania chorych oraz wart 20 mln zł gamma knife do leczenia guzów mózgu. Katowicki ośrodek kosztuje w całości 80 mln zł. Grzywnowicz godzi się jednak na to, by o wiele skromniejszy ośrodek przy jego szpitalu postawić za kwotę dwukrotnie wyższą. W listopadzie 2013 roku zakończył się praktycznie III etap inwestycji, czyli budowa części z przeznaczeniem na sale chorych. Do dziś szpital nie ogłosił jednak w tej sprawie przetargu.

Związkowcy zarzucali w doniesieniu do prokuratury, że Grzywnowicz zlecał wykonawcom ZCO roboty nieobjęte przetargiem. Że kancelarię, która obsługiwała od strony prawnej drugi etap inwestycji, wybrał z wolnej ręki i że dokonuje zbędnych zakupów.

Nim jednak związkowcy udali się do prokuratury, najpierw wielokrotnie odwiedzali prezydenta miasta Zbigniewa Podrazę, by zawiadomić go o sytuacji w szpitalu. Z powodu inwestycji placówka miała poważne kłopoty finansowe, co odbijało się na jakości opieki nad chorymi. W zeszłym roku na kilka miesięcy przerwano na przykład operacje zaćmy, bo dyrektor z oszczędności nie chciał kupić głowicy do aparatu potrzebnego do zabiegów.

Zażalenie na decyzję prokuratury może złożyć prezydent, ale...

Prezydent Podraza ignorował wszelkie sygnały od związkowców. Także Ministerstwo Zdrowia przymknęło oko na fakt, iż szpital nie wywiązał się z umowy, dzięki której dostał dotację na zakup przyspieszacza. Po pierwsze, nie kupił go w przetargu, tylko oddał pieniądze Climamedicowi. Ministerialna kontrola wytknęła jednak dyrektorowi, że zatrudnia za mało wykwalifikowanego personelu, by bezpiecznie dla chorych prowadzić radioterapię.

Prokuratura była jeszcze łagodniejsza od ministerstwa. Według ustaleń prokurator Doroty Klizy-Osiadacz w szpitalu nie doszło do naruszenia zasad gospodarności. Zwiększenie kosztów budowy ZCO było uzasadnione. Stąd decyzja o umorzeniu.

- Decyzja nie jest prawomocna - mówi Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Zażalenie na decyzję może złożyć pokrzywdzony, czyli w tym wypadku prezydent Podraza. Zapewne tego nie zrobi. Związkowcy, którzy składali doniesienie, zażalenia złożyć nie mogą.

Kontrolę budowy ZCO zapowiada od końca zeszłego roku NIK, ale ją opóźnia. W tej chwili planowana jest na maj.

Cały tekst: http://sosnowiec.gazeta.pl/gazetasosnowiec...l#ixzz3W5qrmUun

st1111
Zamiast leczyć ludzi podchody robią.
jerk1
a leczenie na "wyższym" poziome mają, pomaga w tym zatrudniony na etacie za 3500 ksiądz - ( 2 godz. spacerów ).
:)
CYTAT
naszemiasto.pl

Szpital DG: dwa oddziały zamknięte! Dzieci znów nie rodzą się w Dąbrowie!

Do odwołania zawieszona została od 1 kwietnia br. działalność dwóch oddziałów w Szpitalu Specjalistycznym im. Sz. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej.

Chodzi o oddział położniczo-ginekologiczny oraz noworodkowy. Jak się okazało szpital po raz kolejny już nie jest w stanie zapewnić tu pełnej obsady lekarskiej, a konkretnie brakuje neonatologa. I z tego właśnie powodu wszystkie pacjentki (poza tymi w nagłych przypadkach) odsyłane są obecnie do sąsiednich placówek szpitalnych.

- Wszelkie procedury formalne w tym zakresie zostały wypełnione. Narodowy Fundusz Zdrowia został poinformowany – stwierdziła Joanna Mizera, naczelnik Wydziału Zdrowia, Polityki Społecznej i Aktywizacji Zawodowej w Urzędzie Miejskim.

Nie udało nam się na razie uzyskać komentarza dyrekcji dąbrowskiego szpitala w tej sprawie, bowiem kontakt z dyrekcją tej placówki tradycyjnie już jest praktycznie niemożliwy.

Wcześniej, w lipcu 2014 roku, zamknięty został czasowo z tego samego powodu oddział położniczo-ginekologiczny, ale sytuację udało się wtedy jakoś opanować. Oba oddziały mają przejść wkrótce pod zarząd prywatnej firmy. Zgodę na takie rozwiązanie wyrazili już wcześniej dąbrowscy radni. Jak nieoficjalnie wiemy decyzja w sprawie wyboru firmy, która przejmie wyłączone ze struktur dąbrowskiego szpitala oba oddziały została już podjęta. Formalnie ma to nastąpić za dwa, trzy miesiące. Planowane są remonty szpitalnych pomieszczeń, w których mieszczą się oddział noworodkowy i położniczo-ginekologiczny.

Nowy zarządca obu oddziałów będzie miał prawo do wydzierżawienia na 10 lat szpitalnych pomieszczeń o powierzchni do 1200 m. kw. A co w takim razie z profesjonalną kadrą, oddaną swojej pracy? – Zostanie przejęta przez nowego pracodawcę na dwa lata na zasadzie artykułu 23’ kodeksu pracy – dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miejskim. – Zmiany nie wpłyną w jakikolwiek sposób na dostępność mieszkańców do tych oddziałów. Dzierżawca zostanie zobowiązany do przystosowania ich do obecnych wymogów. A przychody z czynszu pozwolą na niezbędne inwestycje na innych oddziałach – argumentowała niedawno takie rozwiązanie Joanna Mizera.

Do sprawy będziemy wracać na łamach Dziennika Zachodniego oraz na naszych portalach internetowych.
matidg
CYTAT
Skandal w szpitalu w Dąbrowie Górniczej: nie liczą się media, nie liczy się pacjent!

Skandal w szpitalu w Dąbrowie Górniczej. Z powodu braku obsady lekarskiej do odwołania zawieszona została od 1 kwietnia br. działalność dwóch oddziałów w Szpitalu Specjalistycznym im. Sz. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej. Chodzi o oddział położniczo-ginekologiczny oraz noworodkowy. Nikt jednak o tym nie wie! Przyszłe matki, które chciałyby urodzić swoje dzieci w dąbrowskiej placówce, nie dowiedzą się o tym ze strony internetowej szpitala, gdzie ostatnia informacja w zakładce „aktualności” pochodzi sprzed dwóch miesięcy. Milczy też na ten temat miasto, które jest organem założycielskim szpitala.

Skandal w szpitalu w Dąbrowie Górniczej: nie liczą się media, nie liczy się pacjent!

W środę zapytaliśmy dąbrowian, czy wiedzą cokolwiek o zamknięciu oddziału noworodkowego i częściowo ginekologiczno-położniczego w dąbrowskim szpitalu. Jakby na potwierdzenie naszych przypuszczeń okazało się, że wśród kilku kilkudziesięciu osób tylko jedna słyszała o takich zmianach.

– Znajoma miała właśnie rodzić i bardzo chciała, by jej maleństwo przyszło na świat właśnie w Dąbrowie Górniczej, a tu spotkała ją taka przykra niespodzianka. Na ostatnią chwilę załatwianie miejsca w innym szpitalu. To jakiś koszmar, jak traktuje się pacjentów w dąbrowskim szpitalu. I to na wielu oddziałach. To jeden wielki skandal – stwierdziła pani Aneta, mieszkanka osiedla Mydlice. Pozostali dąbrowianie tylko przecierali oczy ze zdumienia, że brak jednego lekarza może mieć tak wielkie konsekwencje i trzeba od razu zamykać cały oddział.

Tymczasem w opinii władz miasta i dyrekcji Szpitala Specjalistycznego nic złego się nie dzieje. Dyrekcja szpitala tradycyjnie już odmawia kontaktu z mediami, więc nie udało nam się od razu skontaktować z p.o. dyrektora Zbigniewem Grzywnowiczem telefonicznie. Zastałem go jednak w pracy we wtorek, lecz kiedy chciałem zapytać o to, dlaczego nie udało się zapewnić zastępstwa dla neonatologa i kiedy noworodki znów będą mogły się rodzić w szpitalu usłyszałem tylko: „Nie ma o czym mówić”. Czy aby na pewno?

Problemy z brakiem lekarza neonatologa to nie pierwszyzna w Szpitalu Specjalistycznym im. Sz. Starkiewicza. Podobna sytuacja miała już miejsce w lipcu 2014 roku, kiedy także czasowo zamknięty został oddział położniczo-ginekologiczny, bo brakowało obsady lekarskiej. Wobec braku neonatologa dorywczo noworodkami zajmowali się wtedy lekarze pediatrzy. Nikt jednak wniosków z tego nie wyciąga i dziś w podobnej sytuacji oddział noworodkowy został już zamknięty na dobre. A ginekologia działa w okrojonym składzie.

– Wszelkie procedury formalne w tym zakresie zostały wypełnione. Narodowy Fundusz Zdrowia został poinformowany o zamknięciu oddziału – przyznaje Joanna Mizera, naczelnik Wydziału Zdrowia, Polityki Społecznej i Aktywizacji Zawodowej w Urzędzie Miejskim.

Być może w tej sytuacji dobrym rozwiązaniem będzie jednak oddanie obu oddziałów prywatnej firmie? Zgodę na takie rozwiązanie wyrazili w styczniu tego roku dąbrowscy radni. Jak nieoficjalnie wiemy decyzja w sprawie wyboru firmy, która przejmie wyłączone ze struktur dąbrowskiego szpitala oddziały została już podjęta. Formalnie ma to nastąpić za dwa, trzy miesiące. Planowane są remonty będących dziś w koszmarnym stanie szpitalnych pomieszczeń, w których mieszczą się oddział noworodkowy i położniczo-ginekologiczny.

– Z dwojga złego może to i dobrze, że będzie prywatny właściciel, bo gdyby nie to, to pewnie dyrekcja całkiem zlikwidowałaby już oddział noworodków – mówią pracownicy szpitala.

W całej sytuacji bulwersujące jest także to, że p.o. dyrektora szpitala Zbigniew Grzywnowicz ma za nic przepisy i prawo prasowe, odmawiając od miesięcy dziennikarzom prawa do informacji. Sam jest specjalistą chirurgii ogólnej, ale pełni obowiązki dyrektora szpitala. I ta prowizorka trwa już od kilku lat.

– Nie jestem od tego, by wychowywać dyrektora szpitala – stwierdził prezydent miasta Zbigniew Podraza w odpowiedzi na pytanie, dlaczego dyrektor szpitala nie wypełnia swoich obowiązków i odmawia dziennikarzom informacji o działalności szpitala. – Macie państwo prawo do informacji, do dyspozycji pozostaje wydział zdrowia. A co do zapewnienia opieki przyszłym matkom, to są kierowane do innych szpitali i ta opieka jest zapewniona. A w najbliższej perspektywie oddział ma trafić w prywatne ręce, m.in. po to by spełniać wszystkie najwyższe standardy – dodał.

Wkrótce większość dąbrowskiego szpitala będzie już w prywatnych rękach, bowiem placówka musi liczyć każdy grosz, by spłacić budowę wartego 220 mln zł Zagłębiowskiego Centrum Onkologii. To stoi puste i nie zarabia na siebie, ponieważ nie ma szans na podpisanie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. A raty trzeba płacić, bo inaczej cały szpital od razu trafi w prywatne ręce. Dlatego każde oddanie oddziału prywatnym spółkom oznacza zysk dla szpitala za dzierżawę szpitalnych pomieszczeń.

Obecnie ze struktur dąbrowskiego szpitala są wyłączone: laboratorium, oddział nefrologii i stacja dializ, oddział kardiologii i elektrokardiologii (zajmują się tym Polsko-Amerykańskie Kliniki Serc). Radni wyrazili też zgodę na wyłączenie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i oddziału wewnętrznego. Na razie nie ma jednak chętnych, którzy przejęliby oba te oddziały w pakiecie, a pod takim warunkiem chce się ich pozbyć dąbrowski szpital.
:)
CYTAT
gazeta.pl


Sprywatyzowana porodówka w dąbrowskim szpitalu. "Było już tak kiepsko, że teraz musi się poprawić"
JUDYTA WATOŁA

W środę oddział noworodkowy i położniczo-ginekologiczny w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej zostanie oficjalnie przejęty przez spółkę Perinatologia Śląska.
Perinatologia Śląska to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Jej kapitał zakładowy to 5 tys. zł. Głównym udziałowcem i prezesem spółki jest znany ginekolog prof. Krzysztof Sodowski. Wiceprezesem jest Sergiusz Karpiński, były wicemarszałek województwa śląskiego.

Rada miasta już zimą wyraziła zgodę na sprywatyzowanie porodówki. Nie było przy tym większego sprzeciwu. Dąbrowski szpital boryka się z ogromnymi kłopotami finansowymi. Brakuje w nim pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb, takich jak zakup sprzętu czy leków. Jest tak źle, że szpital pożycza pieniądze u Magellana, spółki specjalizującej się w handlowaniu szpitalnymi długami. Magellan pożycza pieniądze tym, którym nie chcą pożyczać żadne banki. Każe sobie jednak za to słono płacić. Przy kredycie na 4 mln zł potrafi zażądać 1 mln zł prowizji.

Nie było remontów i inwestycji

Trudna sytuacja finansowa szpitala sprawiła, że pogorszyło się funkcjonowanie wszystkich jego oddziałów. Na oddziale noworodkowym pracowała na stałe tylko jedna lekarka. Kiedy w zeszłym roku zachorowała, trzeba było zamknąć i oddział noworodkowy, i samą porodówkę. Z roku na rok spadała też liczba porodów (ostatnio poniżej 500). Nie było remontów i inwestycji. Z oszczędności noworodkom podawano nawet witaminę K dla dorosłych, bo dawka kosztowała tylko 1 zł, podczas gdy preparat dla noworodków "aż" 4 zł.

Pod zarządem prywatnej firmy sytuacja na oddziałach położniczym i noworodkowym ma się poprawić. Wcześniej w dąbrowskim szpitalu sprywatyzowano kardiologię, nefrologię, laboratorium oraz pracownię tomografii komputerowej. W planie jest jeszcze oddanie w prywatne ręce szpitalnego oddziału ratunkowego i interny, także od lat niedoinwestowanych.

Prywatyzacja nie budzi oporów

Zamiast w nie szpital zamierza zainwestować w poradnie podstawowej opieki zdrowotnej. Joanna Mizera, naczelniczka wydziału zdrowia w dąbrowskim magistracie, tłumaczyła w lokalnych mediach, że dzięki temu pacjenci zyskają kompleksową opiekę. - W sytuacji, kiedy szpital pozbywa się kolejnych oddziałów, brzmi to co najmniej dziwnie - mówi nam jeden z pracowników szpitala. Prywatyzacja porodówki i oddziału noworodkowego nie budzi w nich jednak oporów. - Było już tak kiepsko, że teraz musi się poprawić - mówią.

Sam prof. Sodowski od dawna nosił się z zamiarem przejęcia na własność jakiejś porodówki w regionie. Pierwszą próbę podjął w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej, gdzie przepracował wiele lat, tworząc z niepozornego oddziału klinikę uniwersytecką. Władze miasta nie chciały się jednak zgodzić na prywatyzację, więc Sodowski w ogóle odszedł ze szpitala. Nową posadę ordynatora znalazł w szpitalu wojewódzkim w Tychach. Tu też chciał sprywatyzować porodówkę, także bez skutku.

danielmdc
laugh.gif

Jakie to typowe dla urzędasów którzy za nic odpowiadają. Najlepiej doprowadzić do ruiny oddać za darmo byle komu lub znajomemu. Ja się pytam czy ktokolwiek w tym mieście odpowiedział za to co się dzieje w szpitalu ? Prezydent "zawistnie" milczy już od dłuższego czasu.
Leszek
Kondycja dąbrowskiego szpitala, mam wrażenie, jest typowa dla szpitali miejskich/powiatowych w naszym rejonie, to nie jest unikalne zjawisko...
xMarcinx
Perinatologia Śląska to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Jej kapitał zakładowy to 5 tys. zł.
Super, jeden błąd lekarza za który trzeba zapłacić odszkodowanie i spółka nie ma potrzebnego kapitału.
Leszek
CYTAT(xMarcinx @ pon, 08 cze 2015 - 20:11) *
Perinatologia Śląska to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Jej kapitał zakładowy to 5 tys. zł.
Super, jeden błąd lekarza za który trzeba zapłacić odszkodowanie i spółka nie ma potrzebnego kapitału.


Od tego jest ubezpieczenie OC. Obowiązkowe.
xMarcinx
Pytanie do jakiej kwoty, kapitał to wymagane ustawowo minimum, może zatem 1zł?
Leszek
Jasne, minus 50 może? Sprawdź sobie może co przepisy mówią na ten temat. Nie chce mi się szukać, jak to wygląda dla NZOZ-ów, ale dla położnika na kontrakcie (a nie sądzę, by mieli zatrudniać na etat) minimalna kwota gwarancyjna to 100.000. Euro.
Poza tym - dżizas, przy kilkusettysięcznych sumach odszkodowania składka to kilkaset złotych rocznie bodajże, więc naprawdę nikt nie będzie oszczędzać na tym akurat.
xMarcinx
CYTAT(Leszek @ wto, 09 cze 2015 - 18:03) *
Poza tym - dżizas, przy kilkusettysięcznych sumach odszkodowania składka to kilkaset złotych rocznie bodajże, więc naprawdę nikt nie będzie oszczędzać na tym akurat.


Tylko do tego się odniosę, bo jest mi to znane składka all risk dla prezesów itd. na rok wynosi ponad 10 tys. a często też jest to 100 tys. Wiem, że branża medyczna często się na nie decyduje, gdyż zdecydowana większość błędów medyków nie wynika z braku wiedzy, a złego zarządzania co nie zawsze łapie się w zwykłym ubezpieczeniu.
:)
nie było

CYTAT
gazeta.pl

Sprywatyzowana dąbrowska porodówka nie ma kontraktu z NFZ

Porodówka w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej 11 czerwca została sprywatyzowana. W tym samym dniu straciła jednak kontrakt z NFZ. To nie wszystko: położne martwią się, bo nie dostały do podpisu umów z nowym pracodawcą

11 czerwca śląski NFZ poinformował na swoich stronach, że Szpital Specjalistyczny im. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej zlikwidował oddział położniczo-ginekologiczny oraz neonatologiczny. Zlikwidowane też zostały w szpitalu poradnie położniczo-ginekologiczna i noworodkowa. W związku w tym pacjentki muszą leczyć się gdzie indziej. Komunikat kończy lista wszystkich porodówek w województwie.

Rzeczniczka NFZ: Nie zgłoszono cesji kontraktu

Dla NFZ porodówki w Dąbrowie Górniczej więc już nie ma. Sęk w tym, że istnieje nadal, tyle że bez kontraktu. Dlaczego nie dopilnowano formalności potrzebnych do tego, by szpital mógł go scedować na spółkę, która przejęła oddział? Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że nie chodzi tu o zwykłe niedopatrzenie, ale rozgrywki między prof. Krzysztofem Sodowskim, szefem spółki Perinatologia Śląska, która przejęła dąbrowską porodówkę, a niechętnymi mu pracownikami urzędu wojewódzkiego.

Prof. Sodowski za wszystko wini jednak zawiłe przepisy. - Mamy w Polsce tak beznadziejne prawo, że zawsze przy prywatyzacji oddziałów zdarzają się podobne kłopoty. Fundusz się pospieszył z tym komunikatem, że porodówki już w Dąbrowie Górniczej nie ma - wyjaśnia w rozmowie z „Wyborczą”.

W śląskim NFZ uważają jednak, że skoro nie zgłoszono cesji kontraktu, to komunikat o likwidacji był koniecznością. - Prywatyzowano już dziesiątki oddziałów i na ogół udaje się zrobić cesję bez większych problemów - zapewnia Małgorzata Doros, rzeczniczka śląskiego NFZ.

Wczoraj prof. Sodowski był na rozmowach w NFZ. Przywrócenia kontraktu jednak nie załatwił. - Nie ma możliwości cesji kontraktu, ponieważ kontrakt ten wygasł. Jednym z rozwiązań tej kłopotliwej dla pacjentek sytuacji jest rozpisanie nowego konkursu - wyjaśnia Doros.

To nie koniec kłopotów w sprywatyzowanej porodówce

Pracujące na oddziale położne z nadzieją na poprawę przyjęły przejęcie porodówki przez znanego profesora. W ostatnich latach, z uwagi na długi szpitala i politykę dyrekcji, nie było w nim bowiem ani niezbędnych remontów, ani inwestycji. Brakowało leków dla noworodków. Teraz są jednak coraz bardziej zaniepokojone. Jak dotąd nie podpisały z nowym pracodawcą umów o pracę. - Przejęliśmy cały personel oddziału na podstawie artykułu 23 prim kodeksu pracy, dlatego nowe umowy nie są konieczne - wyjaśnił nam prof. Sodowski.

Położne mają co do tego wątpliwości. Zastanawiają się, kto i z czego wypłaci im czerwcowe pensje, skoro nowy pracodawca ani nie podpisał z nimi umów, ani - wobec braku kontraktu z NFZ - nie ma widoków na pieniądze za leczenie. Może dostać je tylko za porody, bo w tym wypadku fundusz płaci za każde świadczenie bez względu na to, czy ma umowę z lecznicą, czy nie.

Wczoraj prof. Sodowski spotkał się z personelem oddziału. - Roztoczył przed dziewczynami wizję zmian w oddziale i zapewnił, że wszystkie formalności zostaną dopilnowane. Nie wszystkich to jednak uspokoiło - usłyszeliśmy w szpitalu.
danielmdc
laugh.gif laugh.gif laugh.gif Brak słów co się wyprawia z tym szpitalem. Banda nieudaczników !!!
Rokko31
Czyli w końcu ZCO działa mimo że nie mają kontraktu, ciekawe kto to finansuje jakiś szejk z Kataru czy miasto?
http://katowice.tvp.pl/20848575/15072015-dabrowa-gornicza
danielmdc
"Fakt": Wyrzucili pacjentów dla matki pani minister

Specjalnie dla mamy Beaty Małeckiej-Libery, sekretarz stanu w kancelarii Ewy Kopacz ds. zdrowia publicznego, opróżniono salę szpitala w Dšbrowie Górniczej i przywieziono nowoczesne, amerykańskie łóżko - informuje "Fakt".
By mama minister mogła leczyć się komfortowo, z sali zabrano dwóch pacjentów.

Dyrektor szpitala, w którym nota bene Małecka-Libera była kiedyœ dyrektorkš, nie widzi w tym nic niestosownego.

"Pacjentka ma prawo do intymnoœci oraz prywatnoœci i dlatego leży sama na sali" - wyjaœnił Zbigniew Grzywnowicz w rozmowie z "Faktem".

"Nie róbcie z tego sensacji, moja mama jest chora" - skomentowała z kolei Beata Małecka-Libera.

http://fakty.interia.pl/polska/news-fakt-w...ter,nId,1867385


laugh.gif Jeszcze więcej takich newsów i obecna władza wraz z pseudodyrektorem zostanš wywiezieni na taczkach.


juar_78
CYTAT(danielmdc @ śro, 12 sie 2015 - 09:05) *
"Fakt": Wyrzucili pacjentów dla matki pani minister

Specjalnie dla mamy Beaty Małeckiej-Libery, sekretarz stanu w kancelarii Ewy Kopacz ds. zdrowia publicznego, opróżniono salę szpitala w Dšbrowie Górniczej i przywieziono nowoczesne, amerykańskie łóżko - informuje "Fakt".
By mama minister mogła leczyć się komfortowo, z sali zabrano dwóch pacjentów.

Dyrektor szpitala, w którym nota bene Małecka-Libera była kiedyœ dyrektorkš, nie widzi w tym nic niestosownego.

"Pacjentka ma prawo do intymnoœci oraz prywatnoœci i dlatego leży sama na sali" - wyjaœnił Zbigniew Grzywnowicz w rozmowie z "Faktem".

"Nie róbcie z tego sensacji, moja mama jest chora" - skomentowała z kolei Beata Małecka-Libera.

http://fakty.interia.pl/polska/news-fakt-w...ter,nId,1867385


laugh.gif Jeszcze więcej takich newsów i obecna władza wraz z pseudodyrektorem zostanš wywiezieni na taczkach.


Cóż, jak za komuny. Buraki robię miejsce dla (matki) sekretarza KC PZPR. Jestem w stanie uwierzyć, że potem władza sama wierzy w to, że służba zdrowia nie jest taka zła; życie w Polsce nie drogie (bo za obiady płaci się służbową kartą); odpoczynek tani (bo za kilka zł za dobę w ośrodku rządowym) a po drogach można przemieszczać się całkiem szybko i sprawnie (w kolumnie pojazdów uprzywilejowanych lub nawet nie, ale ze świadomością, że jakby co, to załatwi się tak, aby nie było mandatu i punktów), etc. Oderwanie władzy od rzeczywistości oraz dysproporcja względem "zwykłego obywatela" dawno osiągnęło aPOgeum. Towarzysz Gierek na tym tle to wzór.
szer
CYTAT
Beata Małecka-Libera

W dniu dzisiejszym w „Fakcie” ukazał się artykuł naruszający moje dobra osobiste.
Prasa brukowa sięga dna. Zdjęcia mojej mamy po operacji i insynuacje to sensacja kosztem ciężko chorej pacjentki, naruszenie prawa do intymności i prywatności, które ma każdy pacjent. Czuję się zażenowana musząc publicznie wyjaśniać, że moja mama przeszła operację w zwykłym szpitalu, w miejscu zamieszkania i że leży w sali nadzoru pooperacyjnego, bo wymaga tego jej stan zdrowia. Wystąpię z powództwem cywilnym przeciwko tabloidowi, który z dramatu człowieka walczącego o życie zrobił relację na pierwszą stronę, spuentowaną kłamstwem.


W zasadzie to ma rację, że to szukanie sensacji przez Fakt (zresztą jak zawsze). No ale jednak jest pewna kwestia, która mnie tutaj bardzo ciekawi. To osoby "wyrzucone" z sali nie miały już prawa do intymności i prywatności? A może jednak też je mieli, więc dlaczego im je naruszono?
juar_78
CYTAT(szer @ śro, 12 sie 2015 - 11:03) *
CYTAT
Beata Małecka-Libera

W dniu dzisiejszym w „Fakcie” ukazał się artykuł naruszający moje dobra osobiste.
Prasa brukowa sięga dna. Zdjęcia mojej mamy po operacji i insynuacje to sensacja kosztem ciężko chorej pacjentki, naruszenie prawa do intymności i prywatności, które ma każdy pacjent. Czuję się zażenowana musząc publicznie wyjaśniać, że moja mama przeszła operację w zwykłym szpitalu, w miejscu zamieszkania i że leży w sali nadzoru pooperacyjnego, bo wymaga tego jej stan zdrowia. Wystąpię z powództwem cywilnym przeciwko tabloidowi, który z dramatu człowieka walczącego o życie zrobił relację na pierwszą stronę, spuentowaną kłamstwem.


W zasadzie to ma rację, że to szukanie sensacji przez Fakt (zresztą jak zawsze). No ale jednak jest pewna kwestia, która mnie tutaj bardzo ciekawi. To osoby "wyrzucone" z sali nie miały już prawa do intymności i prywatności? A może jednak też je mieli, więc dlaczego im je naruszono?


Czy szukaniem sensacji jest nagłaśnianie przypadków, w których pacjentów publicznej służby zdrowia dzieli się na lepszych i gorszych? Moim zdaniem może to być szukaniem sensacji o tyle, że jest to morną raczej, więc trudno w tym znaczeniu uznać to za sensacje.
szer
To jest Fakt, oni takie pierdoły niekiedy publikują, że patrzę na to z lekkim dystansem.
Aczkolwiek jeśli prawdą jest to co napisali no to cóż... skandal. Ale czego się spodziewać po aktualnej władzy, czy to lokalnej czy państwowej.
danielmdc
Nie bronię brukowców ale gdyby nie one i internet wiele afer i aferek w ogóle nie byłoby nagłoœœnionych. Na reżimowe media nie ma co liczyć w takich sprawach. Przykład z wczoraj i obiecana fabryka Jaguara w Polsce. Przecież oszust Piechociński powinien być zmasakrowany za tš sprawę i co i cisza. Gdzieœ jakaœ wzmianka, sucha informacja winnych nie ma laugh.gif W sprawie POsłanki i jej matki musieliby się wypowiedzieć "wygonieni" pacjenci czy to prawda inaczej wszystko będzie wyciszone.
edyta: Dzisiaj pani premiera ogłosiła złotš myœl "Kolejki wydłużajš się w tych przychodniach i w tych szpitalach, które majš swojš renomę, które majš dobrš kadrę, do której większoœć naszych pacjentów chce trafić" Tak więc głupi narodzie nie pchać się tam gdzie dobrze leczš i tak się nie dostaniecie, najpierw pierwszeństwo majš biznesmeni, koledzy kolegów, urzędasy, politycy i ich rodziny laugh.gif Reszta niech stoi w kolejkach do konowałów laugh.gif
signaal
CYTAT(danielmdc @ śro, 12 sie 2015 - 15:39) *
Nie bronię brukowców ale gdyby nie one i internet wiele afer i aferek w ogóle nie byłoby nagłoœœnionych. Na reżimowe media nie ma co liczyć w takich sprawach. Przykład z wczoraj i obiecana fabryka Jaguara w Polsce. Przecież oszust Piechociński powinien być zmasakrowany za tš sprawę i co i cisza. Gdzieœ jakaœ wzmianka, sucha informacja winnych nie ma laugh.gif W sprawie POsłanki i jej matki musieliby się wypowiedzieć "wygonieni" pacjenci czy to prawda inaczej wszystko będzie wyciszone.
edyta: Dzisiaj pani premiera ogłosiła złotš myœl "Kolejki wydłużajš się w tych przychodniach i w tych szpitalach, które majš swojš renomę, które majš dobrš kadrę, do której większoœć naszych pacjentów chce trafić" Tak więc głupi narodzie nie pchać się tam gdzie dobrze leczš i tak się nie dostaniecie, najpierw pierwszeństwo majš biznesmeni, koledzy kolegów, urzędasy, politycy i ich rodziny laugh.gif Reszta niech stoi w kolejkach do konowałów laugh.gif

Acz trzeba przyznać, że za niewielkie pieniądze mówi się w Polsce dużo więcej niż przy okazji TdP. Może tędy droga do promocji miasta?
Żeby nie było, że Fakt manipuluje - takich łóżek na dąbrowskiej internie po prostu nie ma. Od pożaru drugiego z oddziałów wewnętrznych interna ciągnie na dostawkach na korytarzu więc z okazji wizyty miłościwie panujących ktoś musi leżeć na korytarzu.
juar_78
CYTAT(signaal @ śro, 12 sie 2015 - 16:22) *
Żeby nie było, że Fakt manipuluje - takich łóżek na dąbrowskiej internie po prostu nie ma. Od pożaru drugiego z oddziałów wewnętrznych interna ciągnie na dostawkach na korytarzu więc z okazji wizyty miłościwie panujących ktoś musi leżeć na korytarzu.
Jak nie ma jak są - na czym leży matka Pani sekretarz? Jak nie ma w Polsce szybkich i komfortowych pociągów, jak premier(ka) teraz prawie codziennie tylko takimi jeździ. Etc.
CYTAT(szer @ śro, 12 sie 2015 - 11:03) *
Czuję się zażenowana musząc publicznie wyjaśniać, że moja mama przeszła operację w zwykłym szpitalu, w miejscu zamieszkania i że leży w sali nadzoru pooperacyjnego, bo wymaga tego jej stan zdrowia. Wystąpię z powództwem cywilnym przeciwko tabloidowi, który z dramatu człowieka walczącego o życie zrobił relację na pierwszą stronę, spuentowaną kłamstwem.
No tak. Powinien być niezwykły. A tak skandal - niezwykły pacjent a zwykły szpital. Choć sala i łóżko mogły się okazać niezwykłe.
Leszek
Za coś takiego pani ministra powinna od pani premiery dostać kopa w trybie nagłym, ale o czym ja piszę...
A tak swoją drogą ciekawe - czy aż tak źle z rządem, że nie mają już specresortowych klinik, czy też pani ministra jest za cienka w uszach, żeby taką klinikę matce załatwić?
signaal
CYTAT(Leszek @ pią, 14 sie 2015 - 19:25) *
Za coś takiego pani ministra powinna od pani premiery dostać kopa w trybie nagłym, ale o czym ja piszę...
A tak swoją drogą ciekawe - czy aż tak źle z rządem, że nie mają już specresortowych klinik, czy też pani ministra jest za cienka w uszach, żeby taką klinikę matce załatwić?

DG trzeci dzień w głównych mediach. Marketingowo dużo lepiej niż TdP. Mamy szansę zostać kolejnym "internetowym" Pruszkowem albo Radomiem.
:)
CYTAT
gazeta.pl

Prywatna porodówka ma spore szanse na kontrakt z NFZ

Sprywatyzowane przed dwoma miesiącami oddziały ginekologiczno-położniczy oraz noworodkowy w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej mają szansę na kontrakty na leczenie. NFZ specjalnie dla nich ogłosił konkursy. Rozstrzygnięcie 28 sierpnia.

Prywatyzacja oddziałów nastąpiła 11 czerwca. Przejęła je spółka Perinatologia Śląska, której szefem jest znany ginekolog prof. Krzysztof Sodowski. Okazało się jednak, że nie dopilnowano formalności potrzebnych do tego, by szpital mógł scedować na spółkę kontrakty, jakie miał z NFZ na leczenie w obydwu oddziałach.

Pojawił się komunikat o likwidacji oddziału

Tego samego więc dnia, kiedy spółka przejęła formalnie oddział, NFZ w Katowicach zamieścił na swojej stronie internetowej komunikat o tym, że Szpital Specjalistyczny im. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej zlikwidował swój oddział położniczo-ginekologiczny oraz neonatologiczny i pacjentki muszą szukać sobie porodówki w innych miastach.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, do niedopilnowania formalności ponoć nie miało dojść ze zwykłej nieuwagi czy niedbalstwa, ale ze względu na niechęć pracowników urzędu wojewódzkiego do prof. Sodowskiego. On sam uznał, że winne są zawiłe przepisy: - Mamy w Polsce tak beznadziejne prawo, że zawsze przy prywatyzacji oddziałów zdarzają się podobne kłopoty. Fundusz się pospieszył z tym komunikatem, że porodówki już w Dąbrowie nie ma - mówił w rozmowie z "Wyborczą".

Starał się w NFZ o przywrócenie konktraktów "od ręki". Bez skutku. NFZ uznał, że musi rozpisać nowe konkursy na świadczenia z zakresu ginekologii, położnictwa oraz neonatologii w Dąbrowie Górniczej. Zrobił to dopiero dwa tygodnie temu. Konkursy mają zostać rozstrzygnięte 28 sierpnia. Bardzo wątpliwe, by z ofertą zgłosiła się do NFZ inna spółka poza Perinatologią Śląską.

NFZ płaci za wszystkie porody

Do tego czasu śląski NFZ będzie płacił spółce tylko za porody, bo te są nielimitowane i zgodnie z przepisami szpitale mogą żądać od funduszu pieniędzy za nie nawet wtedy, kiedy nie posiadają kontraktu. Pozostałe pacjentki oddziału ginekologicznego są kierowane z Dąbrowy Górniczej do Szpitala Wojewódzkiego w Tychach, w którym prof. Sodowski pełni także funkcję ordynatora oddziału położniczo-ginekologicznego. Tymczasem w dąbrowskim szpitalu szykują się do kolejnej prywatyzacji. Tym razem prywatna firma ma przejąć szpitalny oddział ratunkowy. Wcześniej sprywatyzowano tam już nefrologię, kardiologię, laboratorium oraz pracownię tomografii komputerowej.

Szpital jest w fatalnej sytuacji finansowej, brakuje pieniędzy na podstawowe środki potrzebne do leczenia.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.