CYTAT
naszemiasto
DG: szpital straci kontrakt nas SOR i internę? Są skargi lekarzy do ŚIL na p.o. dyrektora
DG. – Jak się zarządza, to się podejmuje ryzyko. Albo się zarządza grajdołem, albo się robi coś, co ma służyć ludziom (…). Stany ostre są zabezpieczone, przecież funkcjonuje też intensywna terapia, funkcjonuje oddział chirurgii, neurologia z udarami – tak podczas komisji zdrowia rady miejskiej przed kilkoma tygodniami mówił p.o. dyrektora Szpitala Specjalistycznego im. Sz. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej Zbigniew Grzywnowicz, m.in. tłumacząc tymczasowe zamknięcie oddziału chorób wewnętrznych od 1 lutego br.. Jak pokazały fakty, to ryzyko bezpośrednio przełożyło się na zagrożenie życia i zdrowia pacjentów, a stany ostre wcale nie są zabezpieczone.
W ostatnich tygodniach pacjenci przywożeni tu przez pogotowie ratunkowe w ciężkim stanie byli odsyłani, często bez słowa wyjaśnienia, do innych lecznic w regionie. Kilka dni temu pacjentka w takim właśnie ciężkim stanie, która nie powinna być nigdzie odsyłana, po transporcie do szpitala w Będzinie zmarła. Wielu pacjentów krążyło godzinami po ulicach miast, zanim znalazło się dla nich miejsce w którymś ze szpitali. Sprawa ta znajdzie swój finał w Śląskiej Izbie Lekarskiej, a być może także w prokuraturze.
Dyrekcja Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej w poniedziałek do północy ma czas na to, by zgłosić w Śląskim Oddziale Wojewódzkim NFZ ponowne otwarcie oddziału chorób wewnętrznych. W przeciwnym razie lecznica straci kontrakt i na internę i na Szpitalny Oddział Ratunkowy. To byłaby finansowa katastrofa dla zadłużonego szpitala. Już dziś część pieniędzy ze świadczeń przekazywanych miesięcznie przez NFZ zabiera komornik. To efekt sporu sądowego z wykonawcą budowy Zagłębiowskiego Centrum Onkologii. To też stoi i nie działa w pełni, bo nie ma kontraktu z NFZ.
– My bierzemy w takiej sytuacji pod uwagę przede wszystkim dobro pacjenta i nawet łamiąc przepisy nasz zespół wyjazdowy jest z takim pacjentem aż do momentu znalezienia dla niego miejsca w szpitalu. A przecież nie do nas należy poszukiwanie tych wolnych miejsc – podkreśla Marek Jeremicz, dyrektor Rejonowego Pogotowia Ratunkowego w Sosnowcu.
– Chodzi tu jednak o życie i zdrowie ludzkie, a to jest najważniejsze. Przed kilkoma dniami mieliśmy taki przypadek, że ambulans cztery godziny krążył po regionie, odesłany z Dąbrowy Górniczej, aż znalazł wolne miejsce dla pacjenta w szpitalu w Jaworznie. My to wytrzymamy, ale jak widać pacjenci nie są w stanie, o czym świadczy przypadek pacjentki, która została odesłana do Będzina i tam niestety zmarła. To wszystko dezorganizuje system ratownictwa medycznego i jest niebezpieczne dla osób, które potrzebują natychmiastowej pomocy. Taki ambulans jest bowiem wyłączony z bieżących wezwań, a w przypadku jakiegoś wypadku czy zdarzenia o charakterze masowym, gdzie poszkodowanych jest wiele osób, liczy się przecież każdy zespół, każdy ambulans. Przykład Dąbrowy Górniczej świadczy o tym, że dyrektorzy szpitali mogą zamykać sobie oddziały, a wszystkie związane z tym konsekwencje spadają na nas – dodaje.
Tymczasem lekarze ze szpitala w Będzinie, dokąd trafiła odesłana pacjentka i nie udało się już niestety uratować jej życia, wystosowali skargi na postępowanie p.o. dyrektora dąbrowskiego szpitala (także jest lekarzem) i innych lekarzy pracujących w tej placówce, bo ich zdaniem takie działanie naraża pacjentów na zagrożenie utraty życia i zdrowia.
– Potwierdzam, że do rzecznika odpowiedzialności zawodowej wpłynęły 7 i 8 marca br. dwie skargi od zagłębiowskich lekarzy. Jedna z nich dotyczy p.o. dyrektora Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej, a konkretnie złamania zasad kodeksu etyki lekarskiej, o czym mówi art. 61. Druga skarga dotyczy natomiast nieprawidłowego postępowania lekarskiego i odnosi się do sytuacji, w jakiej znalazło się kilku pacjentów. Rzecznik zapozna się teraz z tymi sprawami i będzie prowadził postępowanie – podkreśla Alicja van der Coghen, rzeczniczka prasowa Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach.
Portal gazetalekarska.pl wyjaśnia, że w razie nieudzielenia świadczenia i wynikającego z tego tytułu narażenia chorego na zagrożenie zdrowia lub życia, zawsze odpowiedzialność ponosi lekarz. Art. 61 KEL mówi o tym, że „Lekarz urzędu państwowego, samorządowego lub jakiejkolwiek instytucji publicznej lub prywatnej powinien rzetelnie wypełniać zobowiązania zaciągnięte wobec tych instytucji; jednak lekarz nie powinien spełniać poleceń pracodawcy sprzecznych z zasadami etyki i deontologii lekarskiej”.
Marta Zawada-Dybek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach, przyznaje, że na razie żadna z prokuratur w regionie nie zajęła się jeszcze sprawą śmierci pacjentki, odesłanej ze szpitala w Dąbrowie Górniczej do Będzina, ale nie jest wykluczone, że takie postępowanie rozpocznie się na podstawie doniesień medialnych. - Będziemy zbierać i weryfikować wszystkie doniesienia w tej sprawie - podkreśla rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Tymczasem zaostrza się konflikt między związkami zawodowymi, a dyrekcją dąbrowskiego szpitala. W piątek 11 marca budynek placówki został oflagowany. W przyszłym tygodniu w szpitalu przeprowadzony zostanie dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Zdaniem związkowców ze względu na niskie płace, z pracy w placówce rezygnują specjaliści ze wszystkich grup zawodowych.
Spór zbiorowy w dąbrowskim szpitalu trwa od wielu miesięcy. Organizacje związkowe domagają się podwyżek w wysokości 300 zł brutto dla wszystkich pracowników placówki. Prowadzone do tej pory negocjacje nie przyniosły kompromisu. Spór wszedł w etap mediacji.
– Niestety rozmowy z udziałem mediatora nie zbliżyły nas do porozumienia, dlatego wszystkie związki zawodowe działające w szpitalu podjęły decyzję o rozpoczęciu akcji protestacyjnej. Budynek został oflagowany, rozpoczęliśmy przygotowania do dwugodzinnego strajku ostrzegawczego, który został zaplanowany na przyszły tydzień – informuje Elżbieta Żuchowicz, przewodnicząca Solidarności w szpitalu.
CYTAT
naszemiasto
DG: interna (na razie) znów działa w szpitalu. NFZ szczegółowo kontroluje lecznicę
DG. Mieszkańcy Dąbrowy Górniczej oraz okolicznych miejscowości mogą na razie odetchnąć z ulgą. W poniedziałek śląski oddział wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia poinformował o wznowienu działalności przez oddział chorób wewnętrznych w miejscowym szpitalu. O fakcie powiedział dziennikarzom nowo mianowany dyrektor śląskiego funduszu dr Jerzy Szafranowicz.
- Z godnie z przekazanymi informacjami, potwierdzonymi na piśmie i potwierdzonymi w systemie informatycznym NFZ szpital w Dąbrowie Górniczej zatrudnił wymaganą liczbę lekarzy specjalistów - wyjaśnił dyrektor Szafranowicz. Na internie ma teraz pracować 8 lekarzy.
Jak dodał w szpitalu trwa kontrola, której wyniki mogą być znane za tydzień lub półtora tygodnia. Kontrolerzy na własne oczy chcą sprawdzić jak szpital spełnia warunki umowy zawartej z Narodowym Funduszem Zdrowia. Badana jest też sprawa śmierci pacjentki, która pomimo zapewnień dyrekcji, że stany ostre są zabezpieczone i będą leczone w dąbrowskim szpitalu, została odesłana w ciężkim stanie do lecznicy w Będzinie. Niestety jej życia nie udało się już uratować. Gdyby dzisiaj na biurko Szafranowicza nie trafiło pismo od p.o. dyrektora dąbrowskiego szpitala Zbigniewa Grzywnowicza, to fundusz zerwałby kontrakt z placówką targaną od kilku tygodni personalnym kryzysem oraz konfliktem.
Już w zeszłym roku ze szpitala w trybie trzymiesięcznym zwolnili się lekarze i ordynator z interny. Dyrektor zwlekał z upowszechnieniem informacji na ten temat, bo myślał, że łatwo znajdzie następców. Okazało się jednak, że musi zamknąć oddział, bo specjalistów nie miał.
- Szukałem obsady lekarskiej, ale się nie udało. A skąd te kłopoty? Na oddziale było sześciu rezydentów, ale kiedy zrobili podspecjalizacje z kardiologii czy diabetologii, to przestali być zainteresowani zabezpieczaniem SOR-u. A ustalenia były takie, że to właśnie lekarze z oddziału wewnętrznego, dyżurujący w SOR, będą decydować, kogo przyjąć na ten oddział, a kogo na inny. Chodziło o to, by uniknąć konfliktów z kierowaniem pacjentów na internę. Wcześniej zdarzało się bowiem, że byli odsyłani przez ordynatora. Sam oddział nie miał też dobrej reputacji - tłumaczył podczas spotkania z dąbrowskimi radnymi Grzywnowicz, potwierdzając opinię pacjentów, którzy skarżyli się wielokrotnie na fatalne traktowanie na internie.
Sam p.o. dyrektora też nie cieszy się szczególną sympatią ani wśród pracowników szpitala, ani wśród mieszkańców. Radni Prawa i Sprawiedliwości domagali się jego odwołania, ale prezydent miasta Zbigniew Podraza nie zdecydował się na ten krok. Czy znajdując w ostatniej chwili chętnych do pracy lekarzy Grzywnowicz odsunął od siebie widmo zwolnienia? Zwłaszcza, że nie jest to jedyne pole minowe, po którym stąpa. Wiele będzie też zależało od wyników kontroli śląskiego NFZ. W ubiegłym tygodniu szpital został oflagowany i ma się w nim odbyć strajk ostrzegawczy. Może dojść do poważnej eskalacji sporu. Związkowcy ze szpitala od dawna alarmują, że niskie płace powodują, że ze szpitala odchodzą pracownicy, a także specjaliści. Organizacje związkowe domagają się podwyżek w wysokości 300 zł brutto dla wszystkich pracowników. Prowadzone do tej pory negocjacje nie przyniosły kompromisu.
Kolejnym problemem są rozbieżności w wynagrodzeniach osób zatrudnionych na tych samych stanowiskach. Na niesprawiedliwy podział funduszu płac zwrócili też uwagę inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy.
Okazuje się też, że w czasie, gdy oddział wewnętrzny w dąbrowskim szpitalu nie funkcjonował, fundusz na leczenie dąbrowian w okolicznych placówkach musiał przekazać około 450 tysięcy zł.
Oddział wewnętrzny jest największym oddziałem szpitala. Liczy 76 łóżek, a rocznie hospitalizowanych jest tu od 2,5 do 3 tys. pacjentów.
Szpital cały czas liczy, że rozwiązaniem wszystkich kłopotów będzie przyznanie mu przez NFZ kontraktu na onkologię. Zagłębiowskie Centrum Onkologii, wybudowane z wieloma znakami zapytania (chodzi m.in. o podniesienie kwoty wydatkowanej na lecznicę z 85 do 220 mln zł, nieprawidłowości przy budowie – trwa spór sądowy z wykonawcą prac, a komornik zajął w części konta szpitala, czy też konflikt ze specjalistami z Centrum Onkologii w Gliwicach) miało w planach przynosić wielomilionowe zyski, ale jak się okazało placówek medycznych leczących pacjentów onkologicznych jest w regionie wiele. I to właśnie tam przyjmują specjaliści, tam kieruje się pierwsze kroki, jeśli diagnoza jest niestety zła.
Czy w Dąbrowie Górniczej też może powstać centrum, które będzie mogło pochwalić się renomowaną kadrą i sukcesami? Wielu lekarzy specjalistów ma co do tego spore wątpliwości, zwłaszcza patrząc na formułę zarządzania placówką i brak jakiegokolwiek dialogu pomiędzy p.o. dyrektora szpitala a pozostałą częścią personelu.
OTO OŚWIADCZENIE P.O. DYREKTORA SZPITALA SPECJALISTYCZNEGO W SPRAWIE INTERNY:
Przyczyną zawieszenia był brak możliwości zabezpieczenia pełnej obsady kadry internistycznej. Jedną z głównych przyczyn tej sytuacji były kwestie finansowe. Od września 2014 r. dąbrowski szpital leczy pacjentów korzystając ze sprzętu onkologicznego sfinansowanego z dotacji Ministerstwa Zdrowia, co wiąże się ze zobowiązaniem do bezpłatnego leczenia pacjentów pod rygorem konieczności zwrócenia dotacji w wysokości ok 12 mln zł. Natomiast brak kontraktu na leczenie onkologiczne powoduje, że lecząc bezpłatnie pacjentów - szpital systematycznie się zadłuża. Ta paradoksalna sytuacja powoduje, że placówka jest w niekomfortowej sytuacji finansowej. Należy zaznaczyć, że powstanie ośrodka onkologicznego w Dąbrowie Górniczej poprzedziła pozytywna opinia: ministerstwa zdrowia, wojewody śląskiego, marszałka województwa, a także centrali Narodowego Funduszu Zdrowia.
Czekając na kontrakt, na który bardzo liczymy, nie odmawiamy leczenia pacjentów potrzebujących jednych z najdroższych, bo onkologicznych procedur. ZCO wybudowano i wyposażono w nowoczesny sprzęt i byłoby nielogiczne, gdyby z powodu oczekiwania na kontraktowanie nie wykorzystać tego zaplecza do pomagania chorym z terenu Zagłębia i nie tylko. Dlatego leczymy pacjentów bez kontraktu, co niestety powoduje systematyczne pogarszanie się sytuacji finansowej szpitala. Nie z naszej woli znaleźliśmy się w systemowo określonej sytuacji finansowej, na którą nie mamy wpływu. W związku z tym musimy dokładnie planować każdy wydatek i przestrzegać dyscypliny finansowej, co przekłada się bezpośrednio na możliwości wzrostu wynagrodzeń kadry medycznej. Świadomie nie podnosiliśmy tego tematu wcześniej, bo utrudniłoby to rozmowy z kolejnymi specjalistami. Pomimo trudności mając cały czas na pierwszym miejscu znaczenie tego oddziału dla lokalnej społeczności zbudowaliśmy nowy zespół oddziału internistycznego oraz SOR-u, które wznawiają działalność. Liczymy, że problemy finansowe są przejściowe, a uzyskanie kontraktu, który umożliwi powrót do dobrej kondycji finansowej szpitala pozwoli również na podwyżki dla tej części kadry medycznej, która nie została objęta pierwotnie ubiegłoroczną podwyżką. Na pewno nie bez znaczenia na decyzje dotyczące przyszłych podwyżek będą miały systemowe rozwiązania dotyczące wynagrodzeń w tym ustalenie m.in. minimalnej stawki godzinowej czy kwestia podwyżek dla pielęgniarek i położnych.
Trudności finansowe potęgowane są oczekiwaniami finansowymi części kadry, co dyrekcja szpitala wielokrotnie sygnalizowała podczas posiedzeń komisji zdrowia i rad społecznych szpitala. Obecnie przygotowywany jest strajk części pracowników.
Do tej pory Szpital dzięki przeprowadzonej w ostatnich latach restrukturyzacji i zmianom organizacyjnym mógł pokrywać zobowiązania z wypracowanych środków. Teraz te środki przeznaczane są na finansowanie niekontraktowanych świadczeń dla pacjentów.
Dlatego apelujemy o zrozumienie sytuacji i powrót do rozmów o wynagrodzeniach po uzyskaniu kontraktu.
Brak specjalistów i zawieszenie oddziału
Drugim powodem, który dotyka też wiele innych placówek w całym kraju – jest fakt, że na rynku medycznym od kilku lat brakuje specjalistów chorób wewnętrznych. Wynika to z kilku przyczyn: spora część absolwentów studiów medycznych wyjeżdża za granicę; ponad połowa lekarzy internistów to osoby powyżej 50 roku życia, które ograniczają swoją aktywność zawodową. Na brak internistów wpływa też system kształcenia na kierunkach medycznych, który, inaczej niż w przeszłości, pozwala na realizowanie dowolnej specjalności tzw. krótką ścieżką - czyli bez wcześniejszego ukończenia specjalizacji internistycznej.
Ograniczona liczba specjalistów deficytowych dziedzin sprzyja wyższym oczekiwaniom finansowym, którym nie zawsze są w stanie podołać placówki lecznicze.
Należy zaznaczyć, że w ciągu 6 tygodni zawieszenia działalności oddziału wewnętrznego, środki z kontraktu ZCO na ten okres przekazane zostały innym, pobliskim placówkom, które dzięki nim miały przejąć obowiązki ZCO w tym zakresie. Dlatego też pacjenci internistyczni mieli być przekazywani do innych placówek, a ich transportowanie do ZCO mającego zawieszony oddział wewnętrzny było niezrozumiałe.
Dyrekcja szpitala planuje przekazać swoim pacjentom specjalny list wyjaśniający powyższe kwestie.
Bieżąca działalność, prewencja i nowe oddziały w ZCO
Aby znaleźć rozwiązanie z patowej sytuacji wynikającej z braku specjalistów szpital w Dąbrowie Górniczej od kilku lat systematycznie poszerzał swoją działalność otwierając oddziały specjalistyczne (uzupełniające internę) mogące leczyć pacjentów z konkretnymi schorzeniami - m.in. oddział diabetologiczny.
W najbliższych miesiącach planujemy, w ramach posiadanych środków, otwarcie nowego oddziału gastroenterologicznego. Ponadto w ostatnich dniach otrzymaliśmy potwierdzenie, że funkcjonujący w naszym szpitalu oddział ginekologiczno-położniczy rozpocznie inwestycje mającą na celu rozszerzenie swojej działalności. W tym miesiącu otwieramy też pracownię histopatologiczną, która da możliwość kompleksowego diagnozowania i leczenia pacjentów onkologicznych.
Dyrekcja szpitala wyraża nadzieję, że ostatnie lata, w których zrealizowane zostały historyczne na skalę Zagłębia inwestycje zaowocują otrzymaniem kontraktu na leczenie onkologiczne i nowo uruchomione kierunki, a tym samym możliwością wykorzystania potencjału ZCO, rozwojem oferty opieki medycznej dla mieszkańców Zagłębia i poprawą kondycji finansowej szpitala.
Bardzo nam przykro z powodu zawieszenia oddziału internistycznego. Na szczęście ten problem już za nami i mamy nadzieję, że najbliższe kontraktowanie da ZCO szansę na wykorzystanie potencjału i leczenie bez konieczności zadłużania szpitala. Póki co musimy jeszcze przysłowiowo zaciskać pasa. Zapewniamy też pacjentów, że cały czas dokładamy wszelkich starań, by oferować jak najlepszą opiekę w naszym ośrodku, który staje się najnowocześniejszą placówką leczniczą w Zagłębiu.
CYTAT
gazeta.pl
Szpital w Dąbrowie Górniczej zatrudnił internistów i przyjmuje pacjentów
W Zagłębiowskim Centrum Onkologii - Szpitalu Specjalistycznym im. Sz. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej znów działa oddział internistyczny - dyrekcji udało się zatrudnić lekarzy - poinformował w poniedziałek dyrektor śląskiego oddziału NFZ.
Oddział zawiesił działalność z początkiem lutego z powodu braku lekarzy. - Rano wpłynęło pismo od dyrektora Zbigniewa Grzywnowicza, pełniącego obowiązki dyrektora Zagłębiowskiego Centrum Onkologii, który stwierdza, że spełnił wszystkie wymogi niezbędne do funkcjonowania oddziału chorób wewnętrznych i szpitalnego oddziału ratunkowego w swoim szpitalu - powiedział podczas konferencji prasowej w Katowicach Jerzy Szafranowicz, dyrektor śląskiego oddziału NFZ.
Przyznał, że problem udało się zażegnać w ostatniej chwili - gdyby szpital nie zatrudnił lekarzy, straciłby część kontraktu. - Dzisiaj o północy umowa byłaby zerwana i szpital nie miałby umowy na świadczenie usług medycznych w zakresie chorób wewnętrznych i SOR. To by oznaczało przede wszystkim trudności dla mieszkańców Dąbrowy Górniczej i społeczności lokalnej - dodał.
Kontrola NFZ zbada sprawę śmierci pacjentki
Według informacji NFZ, na oddziale internistycznym dąbrowskiego szpitala pracuje obecnie 8 lekarzy, a w SOR - 24, w tym 5 internistów. W szpitalu od kilku dni trwa kontrola NFZ, której wyniki mają być znane do dwóch tygodni.
Kontrola ma m.in. zbadać sprawę zgonu pacjentki, odesłanej z dąbrowskiego szpitala w czasie, kiedy nie działał tam oddział. - Mamy informacje z Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego, że jedna pacjentka została odesłana z SOR-u z Dąbrowy i zmarła. To będzie tematem kontroli, a także funkcjonowanie samego SOR-u - powiedział dyrektor Szafranowicz.
W czasie, kiedy w dąbrowskim szpitalu nie działała interna, pacjenci byli przewożeni do szpitali w ościennych miejscowościach. NFZ do końca marca zapłaci im za te dodatkowe świadczenia.
To jednak nie koniec problemów szpitala w Dąbrowie Górniczej
Zaostrza się konflikt między związkami zawodowymi, a dyrekcją szpitala. W piątek budynek placówki został oflagowany. W tym tygodniu w szpitalu przeprowadzony zostanie dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Zdaniem związkowców, ze względu na niskie płace z pracy w placówce rezygnują specjaliści ze wszystkich grup zawodowych.
Spór zbiorowy w dąbrowskim szpitalu trwa od wielu miesięcy. Organizacje związkowe domagają się podwyżek w wysokości 300 zł brutto dla wszystkich pracowników placówki. Spór wszedł w etap mediacji.
- Niestety, rozmowy z udziałem mediatora nie zbliżyły nas do porozumienia, dlatego wszystkie związki zawodowe działające w szpitalu podjęły decyzję o rozpoczęciu akcji protestacyjnej. Budynek został oflagowany, rozpoczęliśmy przygotowania do dwugodzinnego strajku ostrzegawczego" - powiedziała Elżbieta Żuchowiczm, przewodnicząca szpitalnej „S”.
W poniedziałkowym oświadczeniu dyrekcja szpitala podkreśla, że trudności placówki wynikają m.in. z braku kontraktu na leczenie onkologiczne.
„Nasz ośrodek staje się najnowocześniejszą placówką leczniczą w Zagłębiu”
- ZCO wybudowano i wyposażono w nowoczesny sprzęt i byłoby nielogiczne, gdyby z powodu oczekiwania na kontraktowanie nie wykorzystać tego zaplecza do pomagania chorym z terenu Zagłębia i nie tylko. Dlatego leczymy pacjentów bez kontraktu, co niestety powoduje systematyczne pogarszanie się sytuacji finansowej szpitala. Nie z naszej woli znaleźliśmy się w systemowo określonej sytuacji finansowej, na którą nie mamy wpływu. W związku z tym musimy dokładnie planować każdy wydatek i przestrzegać dyscypliny finansowej, co przekłada się bezpośrednio na możliwości wzrostu wynagrodzeń kadry medycznej - czytamy w przesłanym PAP oświadczeniu.
Dyrekcja zaapelowała do pracowników o zrozumienie sytuacji i powrót do rozmów o wynagrodzeniach po uzyskaniu kontraktu.
- Bardzo nam przykro z powodu zawieszenia oddziału internistycznego. Na szczęście ten problem już za nami i mamy nadzieję, że najbliższe kontraktowanie da ZCO szansę na wykorzystanie potencjału i leczenie bez konieczności zadłużania szpitala. Póki co musimy jeszcze przysłowiowo zaciskać pasa. Zapewniamy też pacjentów, że cały czas dokładamy wszelkich starań, by oferować jak najlepszą opiekę w naszym ośrodku, który staje się najnowocześniejszą placówką leczniczą w Zagłębiu - napisano w oświadczeniu.