Hot z wczoraj.
Wraz z gościem, który długo w RP nie był, chcieliśmy iść do eleganckiej restauracji, wybór padł na Tower
lokal wizualnie się nie zmienił - na szczęście, natomiast obsługa i owszem, zmieniła się, ale nie niekorzyść
obsługiwała nas młoda dziewczyna, w niestosownym byle-jakim odzieniu (choć w niedzielę mogła założyć białą koszulinę, a nie sweterek).
Skupię się zatem na jedzeniu i obsłudze:
wybór win - po debacie wybraliśmy, pani przyjęła zamówienie, ale przychodzi za moment i twierdzi, że wybrane przez nas wino jest zakorkowane i "
szefowi nie kalkuluje się otwierać wina dla 3 kieliszków"
więc prosimy o inne, dostaliśmy (zapewne wcześniej otwarte), ale..w ilości jak dla degustacji

a gdzie otwarcie wina przy nas? degustację i akceptację - całe te korowody (raczej standard w dobrych lokalach)?
Wino nadeszło..w dodatku zimne jak diabli..wstyd (a gość z Włoch).
Obiad: rolada (bonus w postaci misternie schowanej wykałaczki), do tego szparagi i brokuły zmasakrowane - rozgotowana letnia ciapaja, frytki dla pacholęcia letnie. O ile kurak i wieprzek Ok, o tyle przystawki do bani.
O palmę pierwszeństwa w dźwiękach konkurowała sącząca się z głośników Winehouse i walenie tłuczkiem w mięcho - wszystko okraszone "zapachem" oleju.
Jestem zawiedziona - rzadko chadzam do restauracji, ale jak już jestem raz na "ruski" rok, to chciałabym obsługi na poziomie i dobrego jedzenia.
Do Tower nie zamierzam więcej iść.
In plus - dobra muzyka w tle, czysto..to tyle.
Na deser się nie zdecydowaliśmy...nadal głodni pojechaliśmy do Pogorii, pizzeria Dominium - już lepiej.
Akurat wysiadł im spieniacz wiec obeszliśmy się smakiem, co do kaw smakowych

espresso Ok (ale wody nie podali), za to deser - niebo w gębie (i w biodrach

), sernik z wiśniami - mistrzostwo smaku, ale jak na godzinę 16:00 już brakło tiramisu.
W dodatku zacinający się terminal - kiepsko, bo Pani musiała biegać z moją kartą po lokalu (

) i szukać zasięgu, natomiast obsługa szybka i bardzo uprzejma.