
Plakaty wyborcze miały zniknąć już dawno
dziś
Tegoroczne wybory samorządowe zakończyły się ponad miesiąc temu. Nowi prezydenci, burmistrzowie i radni wzięli się do pracy, ale o ich kampaniach zapomnieć nie sposób. Przypominają o tym plakaty, które zniszczone przez wiatr i deszcz wciąż wiszą na słupach, przystankowych wiatach i elewacjach budynków.
- To skandal, ale w Dąbrowie Górniczej wciąż można jeszcze znaleźć plakaty z poprzednich wyborów. Komitety wyborcze przeznaczają na druk plakatów olbrzymie pieniądze, które z pewnością można było wydać rozsądniej. Tym bardziej, że później z uprzątnięciem tych plakatów zawsze jest kłopot - mówi dąbrowianin, Stanisław Kowalski.
Jest jednak szansa, że w tym roku będzie lepiej, bo dąbrowska Straż Miejska testuje nowy sposób dyscyplinowania zapominalskich. Strażnicy legitymowali osoby rozklejające plakaty i teraz, przypominając o obowiązku sprzątania, zwracają się już nie do poszczególnych komitetów, ale do konkretnych osób.
- To był dobry pomysł, bo teraz wystarczy, że zadzwonimy do osoby, która plakat przyklejała i poprosimy o jego usunięcie i plakaty rzeczywiście znikają. Wczoraj zakończyliśmy opracowywanie spisu miejsc, z których dotąd ich nie usunięto i przez kilka najbliższych dni będziemy telefonicznie o tym obowiązku przypominać - tłumaczy Zbigniew Jastrzębski, komendant Straży Miejskiej w Dąbrowie Górniczej.
W Sosnowcu wybory rozstrzygnięto już w pierwszej turze, ale plakaty wyborcze wciąż wiszą. Choć przepisy pozwalają ukarać komitety wyborcze za pozostawianie kampanijnego bałaganu, to jednak pozostają martwe. - Możemy skierować sprawę do sądu, ale nie przypominam sobie postępowania karnego w podobnej sprawie - przyznaje Włodzimierz Sieruga z sosnowieckiej Straży Miejskiej.
W Bytomiu wybory rozstrzygnięto dopiero 10 grudnia. Jednak również tutaj strażnicy miejscy przygotowują się do walki z zapominalskimi. - W tej chwili sprzątanie dopiero się zaczyna i większość plakatów nie została jeszcze usunięta. Większych kłopotów jednak nie powinno być, bo członkowie komitetów wyborczych też się uczą. Trzeba zaznaczyć, że przy okazji ostatniej kampanii wyborczej nie było już na przykład kłopotów z umieszczaniem plakatów w nie przeznaczonych do tego miejscach - podkreśla Bartłomiej Nowakowski z bytomskiej Straży Miejskiej.
Grażyna Krawczyk, - Dziennik Zachodni
ten system to niezbyt udany.
A w miescie tak jak sie spodziewalismy przed wyborami - zostal syf. Tam gdzie plakaty usunieto to zrobiono to niedbale i zostaly slady a nawet fragmenty - resztki plakatow, tasmy, kleje
dalej mozna spotkac wiele plakatow kandydatow na radnych a kolo mnie szczegolnie wiele plakatow pana Meresa. W miescie znowu bardzo duzo pana Zaguly - niemal wszedzie. Szczegolnie tego duzo bylo na alejach (Majakowskiego) jeszcze kilka dni temu i nie wiem czy cos sie zmienilo