Trochę po czasie, gdyz tydzień juz minął, ale zebrałem się i wrzucam na forum kilka zdjęć z mojej ostatniej wycieczki
.
Korzystając z pięknej wczesnowiosennej pogody w zeszły weekend niedzielnym popołudniem wybrałem się tropić bobry na Błędowskich Bagnach
Jak to z moimi wycieczkami bywa, po drodze i inne ciekawe rzeczy zwróciły moją uwagę
Zaraz przed zjazdem z "trasy ogrodzienieckiej" w stronę Okradzionowa w lesie przy drodze widoczne są liczne wiatrowały i wiatrołomy, pokłosie szalejących tej zimy huraganowych wiatrów. Część uprzątnieta, część jeszcze nie. Piękny, niemal 100-letni bór świerkowo-sosnowy padł na obszarze ładnych kilku hektarów.
Dla drzew śmierć, dla nas kraobraz iście puszczański i okazja obejrzenia systemu korzeniowego okazałych drzew - dzięki wykrotom korzenie ujrzały światło dzienne ukazując np. typowy dla świerka system wiązkowy - główne korzenie jak macki ośmiornicy rozpościerają się szeroko na boki, ale na niewielkiej głębokości. Tym samym łatwo zrozumieć podatność świerka na wywracanie. Powaliło też sosny, choć teoretycznie lepiej się korzenią (tu było dość wilgotno i rozmoczony licznymi zimowymi opadami grunt najwyraźniej zadecydował o przegraniu z wiatrem
)
rozmiary tej "ośmiorniczki to jakieś 5-6 metrów długości i ok.3 metrów wysokości
na pierwszym planie piękna sosna, dalej świerk, w tle ośmiorniczka:
Mam nadzieję, że teren nie zostanie zaorany, ciekawe siedliska różnym leśnym zwierzakom tworzą takie wykroty
W Okradzionowie na starorzeczach Białej Przemszy w najlepsze trwały gody żab trawnych, wielkie kłęby skrzeku pławiły się w wodzie nagrzewanej ostrym marcowym słońcem. Rzeka poniżej ujścia Białej jak zwykle nieprzezroczysta...
W Rudach minąłem niedoszłe pomniki przyrody w postaci okazałych dębów i popedałowałem w stronę Lip Dobieckich. Zanim dojechałem do lip minęła mnie straż pożarna pędząca gasić palące się trzcinowiska w widłach Białej i Białej Przemszy. Z tej okazji liczni "miejscowi" motocykliści zagłuszyli śpiew ptakow płosząc wszystko co żywe. Same lipy nie prezentują się najlepiej po ostatnich dość drastycznych "pracach pielęgnacyjnych", polegających na ścinaniu grubych konarów
Ale choć otoczenie wyglada na bardziej zadbane.
uwaga, zaraz wyskoczy puszczyk
!:
Niedaleko za prastarymi lipami zwróciła moją uwagę ich nieco młodsza siostra rosnąca w łęgu nad rzeką - z daleka widoczna charkterystyczna wrzecinowata korona starej lipy, stopniowa zwężająca się ku wierzchołkowi (Lipy Dobieckie właściwie mają korony szczątkowe).
A potem zaszyłem się w bobrzą krainę, hihihihi. Śladów obecności tych sympatycznych zwierzaków jest dużo, najbardziej rzucające się w oczy są oczywiście powalone drzewa, ale można również zauważyć ścieżki bobrowe i błotne "zjazdy" do rzeki, wyślizgane przez te sprytne gryzonie. Trzeba również uważać na liczne nory przy brzegu rzeki, można miejscami wpaść po pas
Uważny obserwator zwróci tez uwagę na charakterystyczny pokrój niektórych krzaczastych wierzb - ścięte odrastają bujnymi kępami pędów.
Co ciekawe bobry zrobiły nam się jakieś pazerne, gdyż tną juz nie tylko najbardziej im ponoć smakujące wierzby czy topole, ale zakąszają też twardym drewnem brzozy i olchy, co widać na zdjęciach
Słońce już niemal zachodziło i w słabnących promieniach zdjecia były coraz gorsze. W gąszczu łęgu na zamierającej starej wierzbie jeszcze uwieczniłem okazały (około półmetrowy) egzemplarz huby pospolitej...
... i wśród kwitnących różowo i pachnących krzewów wawrzynka przez prowizoryczny mostek (z rowerem na ramieniu) przeszedłem na drugi brzeg rzeki...
...która prezentowała się w tym miejscu wyjątkowo okazale:
Potem juz powolutku przedzierałem się po zboczach doliny w kierunku Łaz Błędowskich przez sosnowe laski. W dolinie Strumienia Błędowskiego okazałe dęby czerniały wysoko rozcapierzonymi poskręcanymi gałęziami i jeszcze skusiły mnie na rozbrzmiewającą ptasimi głosami świetlistą dąbrowę między Rudami a Wypaleniskami. Tam błękitne łany przylaszczek, pojedyncze zawilce, las rozświergotany cudownie, dzięcioły bębniące, sarny uciekające
Trochę prowadzenia rowerka przez podmokłe wiosną łąki i już monotonny powrót szosą wspierany wschodnim wiatrem w plecy
W domku o zapadajacych ciemnościach, na szczęście rowerowe oświetlenie spisywało się bez zarzutu.
Miła wiosenna przejażdżka na rozruszanie kości dobiegła końca.
... zdjęcia mostka i rzeki, które nie zmiesciły się wpoprzednim poście :