Zacytuję komentarz z wykop.pl, gdzie ktoś wrzucił przemyślenia pod tematem odnośnie tych odpadów:
Aż się zarejestrowałem, żeby coś napisać. Siedzę w branży gospodarki odpadami od dłuższego czasu i krew mnie zalewa jak czytam takie artykuły, nastawione na tanią sensację... Instalacja w Dąbrowie Górniczej stoi tam od 2003 roku, czyli 11 lat. I od tych 11 lat, regularnie spala się tam różne odpady przemysłowe, w tym odpady niebezpieczne. I to w ilościach o WIELE większych, niż te 100 ton podane w artykule. Te 100 ton to zaledwie wierzchołek góry lodowej, o czym oczywiście "dziennikarz", jeśli go tak można nazwać, pewnie nie ma pojęcia. Wystarczy sobie zobaczyć tutaj:
http://www.gios.gov.pl//zalaczniki/artykul...tr_zgloszen.xlsTutaj mamy od 2010 roku rejestr odpadów wjeżdżających jak i również wyjeżdżających z Polski. I zobaczmy odpady przywożone do SARPI Dąbrowa Górnicza w samym 2014 roku: 7000 ton, 200 ton, 1200 ton, 5000 ton i tak sobie możemy wyliczać, więc te marne 100 ton nie jest ilością imponującą. A i również polskie firmy również wywożą odpady za granicę np. 20000 ton do Niemiec, 12000 ton do Niemiec, 9000 ton do Austrii, 24000 ton na Słowację. Tym bardziej te 100 ton nie robi żadnego wrażenia, oczywiście dla osoby zorientowanej w temacie. Ale widocznie wystarczy rzucić w artykule hasło: "Mega niebezpieczne odpady z Salwadoru, ludzie będą umierać i ginąć", to każdy niezorientowany chwyci za widły i ruszy pod siedzibę firmy. Ktoś powyżej pytał, czy inne kraje (Anglia, Francja lub Niemcy) przyjęłyby taki transport odpadów. Pewnie gdyby to było dla nich opłacalne (a opłacalność zależy od wielu, wielu czynników: cena, odległość, warunki transportu, umowy, technologia) to raczej tak. Z tego co się orientuję, to Niemcy przodują w ilości przyjmowanych do spalania odpadów.
Oczywiście jest też kwestia odbioru społecznego oraz niestety małej wiedzy społeczeństwa w tym temacie. Od strony prawnej wszystko wg mnie gra, jest decyzja wydana przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie (nie jak podaje artykuł Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska), wszystko zgodnie nie tylko z polskim prawem, lecz również z europejskim (wszystkie kraje UE stosują te same przepisy Rozporządzenia (WE) Nr 1013/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady z 14 czerwca 2006 r. w sprawie przemieszczania odpadów) jak i międzynarodowym (Konwencja bazylejska). Czasami wydaje mi się, że społeczeństwo słysząc słowo "spalarnia", widzą wielki kaflowy piec, gdzie Pan Janusz wrzuca łopatą odpady, a wszystkie zanieczyszczenia idą prosto do powietrza. Gdyby tak było, sam bym protestował... Ale tak na szczęście nie jest, od czegoś mamy technologię i naukowców. I to oni się powinni wypowiadać o możliwej szkodliwości w procesach unieszkodliwiania niebezpiecznych odpadów, a nie "dziennikarze" (specjalnie w cudzysłowie, bo w 95% przypadków nie maja żadnego merytorycznego przygotowania).
I po trzecie, to ludzka hipokryzja bije wszystko na głowę. Wystarczy sobie zobaczyć jak w dużych miastach, szczególnie w województwie śląskim w okresie grzewczym (Rybnik, Bytom, Chorzów itp.), potężnie wzrastają wskaźniki zanieczyszczeń w powietrzu np. pył PM10 czy PM2,5 i zawarte w nich zanieczyszczenia typu bezno(a)piren, arsen, kadm, ołów. Ludzie na potęgę palą w domach niskiej jakości węglem, mułem czy po prostu bezczelnie odpadami, a potem powodu powikłań zdrowotnych doszukują się w najbliższym sąsiedztwie, nie zdając sobie sprawy, że sami się do tego przyczyniają. I to stanowi największe zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi, a nie instalacja specjalnie zaprojektowana do unieszkodliwiania odpadów.
Więc pierw trochę ruszyć głową, ustalić fakty, zasięgnąć trochę fachowej wiedzy i dopiero wypowiadać się w danym temacie.
Wersja dla nielubiących/nieumiejących dużo czytać TL;DR
"Zwykła dziennikarska sensacja, nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością"