CYTAT
Finał akcji protestacyjnej rozegra się w prokuraturze
Część podpisów mieszkańców na listach protestacyjnych w sprawie budowy nowej drogi dojazdowej do hali Centrum i aquaparku Nemo Wodny-Świat jest fałszywa. Tak uznali dąbrowscy urzędnicy, tłumacząc, że widnieją na nich osoby zmarłe albo takie, które wcale nie zamierzały wyrażać sprzeciwu wobec tej inwestycji. Zawiadomili więc Prokuraturę Rejonową w Dąbrowie Górniczej o możliwości popełnienia przestępstwa, którego miałyby się dopuścić osoby zbierające podpisy.
Są wśród nich dąbrowscy radni opozycyjni z klubu Porozumienie PO, UPR i Nasza Dąbrowa oraz PiS. Ci twierdzą jednak, że to tylko odwrócenie uwagi od rzeczywistych problemów, jakim jest zrujnowanie części alejek w parku Hallera pod asfaltową jezdnię, mającą połączyć oba obiekty z ulicą Kościuszki.
Konflikt zaostrzył się, bo prace mają ruszyć za trzy, cztery tygodnie. Władze miasta przekonują, że dodatkowy dojazd musi powstać, bo hala Centrum i aquapark nie mają dróg dojazdowych o odpowiednich parametrach i są dopuszczone do użytku tylko warunkowo. Pozwolenie na ich użytkowanie wydane przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego Dąbrowie Górniczej wygasa bowiem definitywnie w czerwcu 2010 roku. Opozycyjni radni rozpętali jednak kampanię w obronie parkowej zieleni. Zebrali pod protestem ponad 2,5 tysiąca podpisów dąbrowian, które dostarczyli do Urzędu Miejskiego. Okazuje się jednak, że wiele z nich pisanych jest tym samym charakterem pisma. Nie zgadzają się także adresy, bo miasto wysłało do protestujących pocztą informację z wyjaśnieniami sensu całej inwestycji. Dotarły one także do osób, które wcale się pod protestem nie podpisały.
- Część podpisów, dostarczonych do urzędu przez grupę radnych, jest nieczytelna, a podane adresy osób są nieprawidłowe. Docierają do nas zwroty od Poczty Polskiej z adnotacjami, że nie ma takich adresów lub pod podanym adresem dana osoba nie zamieszkuje. Na około 500 listów wysłanych w pierwszej turze, dotarło do nas aż 28 zwrotów. Jedna z osób podpisanych na liście nie żyje natomiast od sześciu lat. Poza tym dostajemy wiele telefonów i listów, w których mieszkańcy wycofują się z udzielonego wcześniej poparcia dla inicjatorów tej akcji - mówi Bartosz Matylewicz z Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej.
Dlatego urzędnicy stwierdzili, że mogło zostać tu popełnione przestępstwo z art 270 Kodeksu Karnego, który mówi o tym, że kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Taka sama kara grozi temu, kto wypełnia blankiet, zaopatrzony cudzym podpisem, niezgodnie z wolą podpisanego i na jego szkodę albo takiego dokumentu używa.
Radni z klubu Porozumienie PO, UPR, Nasza Dąbrowa nie zgadzają się z tymi zarzutami.
- Ja podpisów nie zbierałem. Podpisywały się te osoby, które chciały poprzeć protest. Jeśli są jakieś wątpliwości, niech wyjaśni je prokuratura. Nie było w sprawie budowy drogi konsultacji społecznych, nie było dyskusji. Rzeczywistym problemem jest wycięcie kilkudziesięciu drzew i asfaltowa, dwujezdniowa droga w parku - przekonuje Grzegorz Jaszczura, opozycyjny radny. - Na listach nie było numerów PESEL, więc trudno sprawdzić, czy ktoś wpisał rzeczywiste dane. Być może faktycznie są jakieś rozbieżności, ktoś dla żartu podał zły adres albo nawet celowo, by zaszkodzić całej akcji. Kogo jednak wtedy karać? Tych, co zbierali podpisy, czy może jednak tych, którzy podali złe dane - mówi radna Halina Głowacka z klubu PiS.
Zdania mieszkańców w sprawie nowej inwestycji są podzielone.
- Zieleń nie ucierpi, bo w zamian nasadzone będą nowe drzewa, Dziś nie ma jak bezpiecznie dojechać do hali, ulice są za wąskie, tworzą się korki po imprezach, trudno więc protestować - mówi Andrzej Kot, mieszkaniec centrum.
- Tu są alejki, bawią się dzieci. Ta droga nie jest w tym miejscu potrzebna - uważa z kolei pani Barbara z bloku przy ul. Adamieckiego.
Dąbrowska prokuratura w środę przesłała do Prokuratury Okręgowej w Katowicach wniosek o wyłączenie jej z rozstrzygania w tej sprawie.
- Nie chcielibyśmy zostać posądzeni o jakąkolwiek stronniczość. Łączą nas stosunki służbowe z magistratem, dlatego podjęliśmy taką decyzję. Jakie zapadnie rozstrzygnięcie w tej sprawie będzie wiadomo za około dwa tygodnie - informuje Joanna Guguła, zastępca prokuratora rejonowego w Dąbrowie Górniczej.
źródło: Dziennik Zachodni