KacperskiDGG:CYTAT
Na brzózkach w Gołonogu udało mi sie sfotografować takiego szerszenia:
CYTAT
cały czas dziwnie pulsował mu odwłok(...) Ostatecznie zakończył żywot pod podeszwą buta.
Na zdjęciach widoczna jest samiczka żaługi żółtoskrzydłej (
Tremex fuscicornis), gatunku owada z rodziny trzpiennikowatych. Groźnie wyglądający twór na końcu odwłoka to w rzeczywistości pokładełko, czyli narząd służący do składania jajeczek. Jajeczka są składane w martwym drewnie drzew chorych, osłabionych lub ściętych - ten gatunek trzpiennika żywi się drewnem brzozy (widoczna na zdjęciach), buka i topoli. Długość pokładełka zależy od grubości kory żywiciela, u niektórych trzpienników pokładełko jest tak długie jak ciało samicy. Co ciekawe, razem z jajeczkiem samica wkłuwa do drewna zarodniki grzyba - grzyb następnie przerasta drewno w otoczeniu jaja rozkładając je, wylęgająca się larwa zjada właśnie przerośnięte juz strzępkami grzyba drewno. Tym samym grzyb zasiedla nowe miejsca, a owad odnosi korzyść w postaci łatwiejszego do strawienia i bardziej pożywnego pokarmu

Na ciele owadów doskonałych po okresie larwalnym pozostają zarodniki grzyba, więc gdy samica znów składa jajeczko, jest to jajeczko z niespodzianką
Trzpienniki żerujące na liściastych nie powodują zauważalnych szkód, trochę inaczej przedstawia się sprawa z żerującymi na iglastych, jeśli wywózka drewna z lasu się opóźnia. Potem może się zdarzyć, że wydostające się na zewnątrz owady przegryzają... dywan albo linoleum, jeśli z takiego drewna zrobiono parkiet

Jeśli może nas dziwić, że ten sprytny owad potrafi przewiercić się tak niepozornie wygladającym pokładełkiem przez korę, to wyobraźmy sobie, ze prześladowcy trzpienników - owady z rodziny gąsieniczników, takie jak np. zgłębiec trzpiennikowiec - potrafią zlokalizować larwę trzpiennika żerującą sobie w chodniku ukrytym w drewnie, a następnie, bardzo długim i cienkim pokładełkiem, z chirurgiczną precyzją przebić się do niej, aby złożyć jajeczko idealnie w ciele gąsienicy. Z jajeczka wylęga się larwa, która zjada powoli larwę trzpiennika tak, by nie uśmiercić jej (i siebie) zbyt szybko. Dopiero gdy dojrzewa do przepoczwarzenia całkowicie zjada swojego gospodarza.
Co do wspomnianego pulsowania odwłoka - owady też oddychają, nie tylko ludzie

Trzpienniki nie należą do agresywnych owadów, są nieruchawe i... właściwie bezbronne

Właśnie dlatego kolorystycznie upodobniły się do os, aby... uniknąć niepokojenia. To bardzo częsty przypadek w przyrodzie, kiedy to zupełnie niegroźny zwierzak stroi się w barwy ostrzegawcze udając coś, czym nie jest

To tzw. mimikra. Wszyscy pewnie widzieli bzygi, muchówki żywiące się nektarem, na pierwszy rzut oka przypominające pszczoły, ale bezbronne podobnie jak trzpienniki.
W przypadku trzpiennika spotkanego przez
KacperskiegoDGG mimikra przyniosła odwrotny skutek, choć to osiagnięcie ewolucyjne sprawdza się od milionów lat...

Cóż,
Homo sapiens to
novum , jeśli chodzi o dzieje Ziemi
Zresztą... gdyby nawet był to szerszeń - jaki jest sens zabijania w naturalnym środowisku..? Szerszenie też mają swoją rolę do spełnienia - są drapieżnikami, jak wszystkie osy. Tak jak wilki w lesie, czy szczupaki w jeziorze, odgrywają w ekosystemie bardzo ważną rolę. Polują na owady, w tym na tak znienawidzone przez nas komary, meszki, na szkodniki upraw, uniemożliwiając im nadmierne rozmnożenie. To prawda, że pobierają także słodki pokarm - wtedy gdy rosną w gnieździe młode królowe. I wtedy wchodzą najczęściej w konflikt z człowiekiem, gdyż my tez lubimy słodkie...
Tyle tylko, że ani osy, ani pszczoły, ani szerszenie, nie zostały zaprogramowane na atakowanie czlowieka. Agresywne stają się wtedy, gdy są bezpośrednio zagrożone - szczególnie niepokojone przy gnieździe. Ale także przypadkowo przyciśnięte do szklanki, czy dotknięte, gdy sięgamy po jabłko nie widząc ich...
Trzeba uważać i to wszystko, "profilaktyczne" zabijanie wszystkiego, co choć trochę je przypomina, to jakiś kompletny nonsens... Dokładnie taki sam, jak tępienie żmij, a "przy okazji": zaskrońców, padalców i ciekawe czego jeszcze na zasadzie wydumanego zagrożenia.
W Europie Zachodniej, wyniszczonej insektycydami, obecnie nakładem sporych środków próbuje się odtworzyć ekosystemy. Niemcy najpierw tępili szerszenie, zobaczyli jakie to powoduje skutki, a teraz sami je wprowadzają do środowiska. Cóż, my jak zwykle do tyłu, na błędach innych uczyć się nie chcemy.
A na koniec tego przydługiego postu chcę podziękować
Anecie z forum "Przyroda" za pomoc w dokładnej identyfikacji owada ze zdjęć