To nieporozumienie na hali nie miało z siatkówką nic wspólnego więc tematu na forum siatkarskim nie poruszamy. Dlatego koniec tego tematu

Teraz może jakaś relacja z naszego wyjazdu do Mielca na drugi mecz pary MKS i Stal w fazie play-off.
Wyjechaliśmy ze Szczepanem z BP o godz. 11:30 zabierając po drodze z hali bęben i kilka flag. Trasa chyba najkrótsza z możliwych - ok. 205 km, praktycznie w linii prostej między DG a Mielcem. Podróż przebiegła bez zakłóceń. Nie spiesząc się, z kilkoma postojami byliśmy na miejscu parę minut po 16 i od razu skontaktowalismy się z panią Anią W. która bardzo sprawnie i profesjonalnie zadbała o nasz bezpieczny pobyt w Mielcu przed, w trakcie jak i po meczu. Jeszcze raz ślicznie za to dziękujemy

Po krótkim zwiedzeniu okolicy o godz. 17:00 weszliśmy na halę, gdzie zajęliśmy miejsce i rozwiesiliśmy barwy. Dwie flagi na kij i jedna z logo MKS. Może i skromnie, ale jednak swoją obecność zaznaczyliśmy. Po wejściu na rozgrzewkę dziewczyny podziękowały nam za naszą obecność naprawdę ciepłym powitaniem. Również i po zakończonym meczu swoje szczęśliwe i uśmiechnięte buzie skierowały z podziękowaniem w naszą stronę. Choćby i dla samego tego momentu warto było jechać

Już podczas rozgrzewki można było zauważyć u naszych dziewczyn "to coś" czego nie widzieliśmy od ładnych kilku meczy. Praktycznie każda jedna wystawa idealnie dograna, każdy atak mocny, celny i na maksymalnym zasięgu. Mimo, że sprawiały wrażenie rozluźnionych, to koncentracja na tym co robiły była naprawdę na wysokim poziomie. Przełożyło się to wszystko później w meczu na grę i zdobywane punkty, a w konsekwencji na wynik. Do tego wszystkiego dołożyły ogromną ambicję, wolę walki i zaangażowanie, co sprawiło że zespół gospodyń nie był w stanie z nami wygrać. Z resztą przy takiej dyspozycji naszych dziewczyn, mało kto byłby w stanie to zrobić.
Zaczęło się jednak jak w prawdziwym koszmarze i nawet w pewnym momencie na tablicy pojawił się wynik 12:3 dla Stali. Wtedy to na boisko poleciał z trybun pierwszy przedmiot... i to z "naszego" sektora

... była to bowiem główka naszej pałki od bębna, która nie wytrzymała trudów spotkania i po odbiciu się od bębna wystrzeliła jak z katapulty w stronę parkietu, przelatując nad głowami nie świadomych zagrożenia kibiców, zajmujących miejsca przed nami. Na szczęście nic się nikomu nie stało, a ja z mieszanymi uczuciami ruszyłem w stronę parkietu by odzyskać nasz pocisk

Do tej pory śmiać mi się chce jak sobie przypomnę minę Szczepana po tym wydarzeniu

choć chwila konsternacji była gdy wszyscy siedzący dokoła kibice Stali odwrócili się w naszą stronę z dość wymownymi spojrzeniami. Tak czy inaczej, gdy już wróciłem z naszą zgubą, na tablicy widniał wynik 16:12 a nasze siatkarki zaczęły nabierać rozpędu. Niestety nie udało się już wygrać pierwszego seta i uległy 25:19. Od drugiego seta zaczął się koncert gry naszych dziewczyn. To co można było zaobserwować na rozgrzewce nabrało realnego wymiaru punktowego podczas gry. Kilka ładnych asów, całkiem spora ilość bloków i naprawdę świetne ataki konsekwentnie odbierały miejscowym chęć do gry i wiarę w zwycięstwo. Nie było słabych punktów w naszym zespole. Niesamowite obrony całego zespołu i kapitalnie wyprowadzone kontry. Oglądać tak grającą Dąbrowę życzę wszystkim jej kibicom, i to oby jak najczęściej. Wynik trzeciego seta mówi sam za siebie 12-25.
KK Stali prowadził non-stop dopping i nie było mowy o przebicu się naszych dwóch gardeł, więc ograniczyliśmy się praktycznie tylko do angażowania bębna i klaskania. Wielkie dzięki również dla chłopaków z KK Stali za zaje..ste przyjęcie naszej dwójki. Pokazaliście klasę i to również dzięki Wam ten wyjazd zostanie zapamiętany jako naprawdę udany

W euforii po wygranym meczu, informując telefonicznie znajomych o wyniku i jednocześnie jadąc trochę pobłądziliśmy, ale nawet to nie było nam w stanie popsuć humorów, które dzięki naszym gwiazdkom były wczoraj naprawdę wyśmienite

Powrót do DG na godz. 0:20
Kto nie był, niech żałuje.
Krzysiek i Szczepan.