W Siewierzu będą promować faszyzm?

Na pierwszym festiwalu piosenki narodowej Orle Gniazdo w Siewierzu uczestnicy będą mogli m.in. posłuchać "przeboju" "Płoną wozy TVN-u", a wśród zajęć rekreacyjnych organizatorzy zaplanowali m.in. strzelanie - informuje "Dziennik Zachodni".

Miłośników "tożsamościowego rocka" mogą zagrzać słowa pieśni "więc obróć ostrze swego noża, kiedy wbiłeś je już w serce wroga". I wcale nie jest to najostrzejszy kawałek z repertuaru zaproszonych wykonawców - czytamy w gazecie.

Impreza ma się odbyć 28 czerwca. Do patronatu przyznał się portal Ruch Narodowy, festiwal był też reklamowany przez Młodzież Wszechpolską na Facebooku.


Narodowe, nacjonalistyczne wzmożenie widzimy dziś w całej Europie. Im większy kryzys, tym więcej młodych ludzi pada łupem takich skrajnych ideologii. Przyjmują tę ofertę, bo daje im poczucie siły - ocenia cytowany przez gazetę prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Plac zabaw w Sosnowcu zapadł się aż na 15 metrów
purz
23.06.2013 20:08


Ziemia zapadła się w niedzielę po południu na placu zabaw przy ul. Jodłowej.

Jak informowali strażacy, dziura w kształcie leja jest ogromna: ma około 10 m średnicy oraz do 15 m głębokości. Straż najpierw ogrodziła samo zapadlisko, potem taśmami zabezpieczono znacznie większy teren.

Zapadlisko powstało na placu zabaw między ul. Jodłową a Kalinową. Mieszkańcy starych domów przy ul. Jodłowej mówili, że przed laty były w tym miejscy niewielkie szyby, do których mieszkańcy wysypywali popiół.

Na miejscu zjawiły się dwa zastępy straży pożarnej oraz specjalistyczna grupa ratowniczo-poszukiwawcza z psami i kamerami termowizyjnymi.

Do zapadliska najpierw zapuścił się jeden ze strażaków, potem kolejny z psem. Jak nam powiedział młodszy brygadier Patrycjusz Fudała, rzecznik sosnowieckiej straży pożarnej, na razie nie ma informacji o ewentualnych ofiarach. Akcja wciąż trwa.

Metalowe figurki kocików i gołymbi, czyli po śląsku kotów i gołębi, mają wkrótce stanąć w wielu punktach Rudy Śląskiej. Figurki mają powstać z podarowanych przez mieszkańców, a potem przetopionych starych kluczy. Ich zbiórkę właśnie ogłosił miejscowy magistrat.

Według pomysłu rudzkich samorządowców figurki zwierząt mają stać się symbolem i wyznacznikiem takich miejsc miasta, przy których dobrze się czasem zatrzymać, czy o których warto pomyśleć.

Przedstawiciele władz Rudy Śląskiej przyznają się do inspiracji wrocławskimi krasnalami. Akcentują jednak, że metalowe koty i gołębie nawiążą do miejscowej tradycji.

- Wizerunek kotów oraz gołębi jest obecny w twórczości naszych regionalnych artystów i kojarzy się z naszym regionem, tak więc figurki, które powstaną, będą idealną wizytówką Rudy Śląskiej - oceniła naczelniczka wydziału komunikacji społecznej i promocji rudzkiego magistratu Renata Młynarczuk.

Metalowe koty i gołębie powstać mają z ofiarowanych przez mieszkańców niepotrzebnych kluczy. Zbiórka ma trwać do końca września.

Na razie stare klucze można zostawiać w biurze obsługi mieszkańców miejscowego magistratu. Samorządowcy zamierzają zachęcać też do organizowania punktów zbiórki również w innych miejscach, np. w instytucjach kulturalnych, siedzibach stowarzyszeń, organizacji pozarządowych, w sklepach czy też szkołach.

Stare klucze zbierały już w Polsce także inne samorządy, inne jednak było ich przeznaczenie. Na początku maja w Toruniu na tzw. placu podominikańskim stanęła makieta miejscowej starówki dla niewidomych i niedowidzących. Wykonano ją z przetopionych kluczy, wkładek patentowych i kłódek pozyskanych w 2009 r. W ramach akcji "Klucz do mojego miasta" torunianie zebrali wtedy 2446 kg takiego złomu.

Podobną zbiórkę kluczy, które również mają zostać przetopione na makietę starówki, ogłoszono w lutym tego roku w Olsztynie. Makieta ma uczcić przypadającą w tym roku 660. rocznicę założenia miasta. Jej odsłonięcie zaplanowano na 26 października.

Choć podczas pierwszego weekendu akcji w Olsztynie zebrano tylko sto kluczy, władze Rudy Śląskiej liczą na zaangażowanie swych mieszkańców, jak podczas zorganizowanej tam w ubiegłym roku zbiórki niepotrzebnych okularów.

Ruda Śląska włączyła się wówczas w ogólnoświatową akcję Fundacji One Sight. Zbierane przez nią okulary są mierzone, czyszczone i segregowane, po czym wędrują do najbardziej potrzebujących mieszkańców np. Chin, Tajlandii, licznych państw w Afryce i krajów Bliskiego Wschodu.

W ubiegłym roku dzięki nagłośnieniu akcji do rudzkiego urzędu miasta trafiały okulary m.in. z Zabrza, Świętochłowic, Opatowa, Lubszy, Krosna, Koszęcina, Bielska–Białej, Żor, Torunia, Konina, Kędzierzyna Koźla czy Warszawy. Do akcji włączyły się też szkoły i przedszkola. Ostatecznie zebrano ponad 1,5 tys. par używanych okularów.

Sytuacja parku wodnego Aquadrom w Rudzie Śląskiej jest fatalna. - Praktycznie natychmiast musimy go dokapitalizować - alarmuje Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej.

Jeżeli władze miasta nie podejmą takiej decyzji, spółce grozi upadłość, a to oznacza, że majątek miasta, poręczony na kwotę 230 mln złotych, trafi w ręce syndyka.

Żadne decyzje jednak nie zapadły, bo radni Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz Ruchu Autonomii Śląska zbojkotowali posiedzenie rady miasta.

W marcu, czyli zaledwie trzy miesiące po tym jak oficjalnie oddano do użytku aquapark, władze miasta przyznały, że liczba odwiedzających jest zbyt niska, by można było spokojnie patrzeć w przyszłość. Już wtedy Aquadrom nie zarabiał tyle, by udało się pokryć bieżące wydatki i spłatę kredytu zaciągniętego na budowę obiektu. Miesięcznie na ich opłacenie potrzeba ok. 1 mln złotych.

Aquadrom to największy park wodny w naszym regionie. Mieszkańców odstraszają ceny biletów. - Za jednorazowy pobyt w w parku z dwójką swoich dzieci (żadne nie skończyło 3 lat) trzeba zapłacić około 100 złotych. Kogo na to stać? - ocenia jeden z naszych internautów.

Sceptycy wróżyli też rychłą plajtę tarnogórskiemu aquaparkowi. Jak zapewnia Michał Fajer z Agencji Inicjatyw Gospodarczych (spółka z większościowym udziałem gminy Tarnowskie Góry) nie ma takiej zagrożenia. - Po rozliczeniu ubiegłego roku odnotowaliśmy zysk - wyjaśnia Fajer.

Ok. 4 tys. osób wzięło udział w VII Marszu Autonomii
dzisiaj, 20:20 PAP

Ok. 4 tys. osób wzięło dziś udział w Katowicach w VII Marszu Autonomii oraz III Dniu Górnośląskim zorganizowanych przez Ruch Autonomii Śląska (RAŚ), który jest zwolennikiem odzyskania przedwojennej autonomii Górnego Śląska w nowoczesnej formie.

Marsz przeszedł ulicami Katowic pod gmach Sejmu Śląskiego. Jego uczestnicy nieśli żółto-niebieskie flagi górnośląskie, transparenty, m.in. z napisami: "Autonomia 2020", "Śląsk jak Bawaria". Ubrani byli w koszulki z napisami: "Ruch Autonomii Śląska - Poradzymy", "My som my", "Zakamuflowany Niemiec". Skandowali: "autonomia", "Górny Śląsk".

Przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik mówił, że choć przesłanie marszu jest niezmienne od lat i ma przypominać o tym, że Górny Śląsk miał autonomię, której przywrócenia - po dostosowaniu do współczesnych wymogów - domaga się Ruch, to tym razem silniejszy nacisk starają się również kłaść na prawo "do autonomii wszystkich regionów Rzeczypospolitej".


- Wierzymy, że nasz marsz ku autonomii Górnego Śląska przerodzi się wkrótce we wspólny marsz ku Polsce regionów i że wasze poparcie, które wyraża się w obecności na ulicach Katowic zaowocuje wspólnym wysiłkiem na rzecz upodmiotowienia naszych społeczności regionalnych - mówił Gorzelik po zakończeniu marszu na placu Sejmu Śląskiego, zwracając się m.in. do przedstawicieli różnych regionów kraju.

Według organizatorów w marszu wzięli udział również reprezentanci innych regionów kraju, m.in. z Wielkopolski, Podlasia, Pomorza oraz spoza kraju - m.in. z Katalonii i Moraw.

Marsz Autonomii oraz zorganizowany po nim III Dzień Górnośląski próbowała zakłócić kilkunastoosobowa grupa członków z Ligi Obrony Suwerenności, która skandowała w stronę jego uczestników: "Idzie piąta kolumna".

"Jedni boją się, że rozluźnienie gorsetu centralizmu pozbawi ich ułudy bezpieczeństwa, dlatego gotowi są bronić starego porządku", "nie potrzebujemy kurateli centrali, by rozstrzygać o wewnętrznych sprawach naszych lokalnych i regionalnych społeczności" - mówił przewodniczący RAŚ.

Gorzelik powiedział, że obecnie, celem jest stworzenie "ogólnopolskiego ruchu społecznego na rzecz regionalizacji, na rzecz autonomii regionalnej". - To nie jest zadanie na rok czy dwa lata; szukamy zainteresowanych współpracą. Mamy świadomość, że bez upowszechnienia idei autonomii regionalnej w innych regionach trudno będzie myśleć także o autonomii Górnego Śląska - podkreślił.

Lider RAŚ, który pod koniec kwietnia zrezygnował z funkcji członka zarządu woj. śląskiego, a RAŚ opuścił rządzącą regionem koalicję, dzisiaj w Katowicach odniósł się także do kilku kwestii, które niedawno były przedmiotem regionalnej dyskusji. - Na Górnym Śląsku młodzież nie uczy się o dorobku naszego regionu, poznaje za to panteon wielkich Polaków. To właśnie przez ten strach z taką determinacją dąży się do tego, by w murach Muzeum Śląskiego pokazywać jedynie słuszny pogląd na historię Górnego Śląska - powiedział Gorzelik do zgromadzonych na placu Sejmu Śląskiego.

Był to siódmy marsz autonomii. Jak wynika z danych organizatora, w tym roku w marszu oraz III Dniu Górnośląskim, który rozpoczął się zaraz po nim, udział wzięło - wg organizatorów - ok. 4 tys. osób (w pierwszym marszu uczestniczyło 300 osób, a w ubiegłorocznym ponad 3 tys.).

Podczas marszu oddano hołd (minutą ciszy) zmarłemu w styczniu tego roku znanemu publicyście, dziennikarzowi i felietoniście oraz znawcy Górnego Śląska Michałowi Smolorzowi.

Organizatorzy podkreślają, że zgodnie z tradycją, marsz, który odbywa się co roku dla upamiętnienia nadania w 1920 r. części Górnego Śląska autonomii przez Sejm Ustawodawczy, zgodnie z założeniami ma charakter pikniku rodzinnego.

Lubisz memy to łap



Max 1000 osób było.

Nie podoba mi się ten "rdzenny Ślązak" z rzeszowskiego Gorzelik. Póki co większość Ślązaków nie podziela jego poglądów ale coś czuję, że to tylko kwestia czasu.

Moim zdaniem jemu się marzy oddzielne państwo a nie żadna autonomia a "zakamuflowanej opcji niemieckiej" wcale nie wykluczam - czasy są niby inne ale zawsze jednak takie same....

Póki co to marsze polskich "patriotów" kończą się mordobiciem.

Śląscy patrioci wydają się przy nich niegroźni.

Czy w tym kraju ktoś oprócz Gorzelika walczy o większą niezależność regionów ??

Nie kupuję oddolnych i cennych inicjatyw. Jestem zwolennikiem centralizmu i będę dopóki za autonomię, regiony itd będą się brać ludzie o takich wypowiedziach:

Dać Polsce Śląsk to tak, jak dać małpie zegarek. No i po 80 latach widać, że małpa zegarek zepsuła.
Źródło: Zegarek z napędem autonomicznym, ?Rzeczpospolita?, 24 maja 2008

bardzo zgrabna zagrywka godna Mefistofelesa. W oczywistym chamstwie tej wypowiedzi tkwi niewypowiedziana sugestia że tylko Niemcy są godne posiąść Śląsk

Marszy polskich patriotów są w ciągu roku setki, jeśli nie tysiące. Na 99% z nich nic takiego nie ma miejsca, także daruj sobie.

Tu żeś trochę się zapędził w interpretacji. To był 100-letni cytat z wypowiedzi pewnego Angola co to Polaków nie lubił.

Nie ma co się obrażać. Już dziś o 17 okaże się ile mamy w Polsce tysięcy patriotów w marszu

Co za różnica Bzenek tak naprawdę? Czy on to sam wymyślił czy zapożyczył to nie wyraża się pochlebnie o polskości.

. Czy gdyby autonomiści Gorzelika żyli w tamtych czasach to chwycili by za broń w imię Wolnej Polski z Autonomicznym Śląskiem, Podlasiem i Mazurami?

Bycie patriotą to nie tylko uczestnictwo w marszu...

A bzenek i Bathurst 100 lat temu ruszyliby na pomoc powstańcom śląskim ?

Z pewnością, Gorzelik po swoich wybrykach z marszałkowaniem jest mało wiarygodny. Ale jakoś nic groźnego w nim nie widzę.

Po prostu stara się robić politykę w tabloidach. Taki trend przyszedł z Warszawy.

nie wiem Bzenku czy jest zakaz ale wiem że pewnych rzeczy po prostu nie wypada powiedzieć i kulturalni ludzie nie pytają dlaczego

Gra na niebezpiecznym instrumencie - podważając struktury państwa. To demagog a demagodzy są z definicji groźni. Mówi - odrzućmy Polskę a zobaczycie wszystkie nasze problemy się rozwiążą bo przecież jesteśmy wspaniali Grupowa terapia psychologiczna kosztem jedności Polski

Oj nie, nie, nie !

To nie jest kultura tylko obłuda, hipokryzja, konformizm.

Pytać i odpowiadać trzeba zawsze. W państwie, w pracy, w rodzinie.
W kulturalnym milczeniu rodzą się tragedie.

Jedność Polski ?
A cóż jest jednakowego w 37mln różnych Polaków ?

Państwowe struktury Bolandy leżą i kwiczą od dawna. Nawet nie trzeba było ich podważać. wacko.gif

Uważam, że przyszłość mają federacje niezależnych regionów.

Dlatego obecny "kryzysowy" powrót do centralizmu jest zagrożeniem dla rozwoju całego kraju.

Oczywiście stopień niezależności regionów jest do dyskusji. smile.gif

zapytaj np. Powstańców Warszawskich

Paradksalnie tak sobie teraz myślę zwolennicy i przeciwnicy centralizmu tęsknią za tym samym - silną, wydajną strukturą państwową. Tylko autonomiści mają tą tęsknotę w podświadomości

) Naprawdę wierzysz w silną federalną Polskę?

CBA zatrzymało wójta gminy Bobrowniki

sxc.hu
Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało wójta gminy Bobrowniki (Śląskie) - potwierdziła we wtorek nadzorująca śledztwo katowicka prokuratura. Według nieoficjalnych informacji sprawa dotyczy działek budowlanych w gminie.
"Potwierdzam fakt zatrzymania wójta i jeszcze jednej osoby. Analizujemy materiały, które otrzymaliśmy z CBA. Do czasu ewentualnego przedstawienia zarzutów nie będziemy przekazywać więcej informacji na temat tej sprawy" - powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.

Nie chciała ujawnić, czego dotyczy postępowanie prowadzone przez CBA. Szersze informacje prokuratura ma przekazać w środę. Według "Dziennika Zachodniego" chodzi o nieprawidłowości przy przetargu dotyczącym działek budowlanych.

Urząd, mimo prowadzonych w nim działań CBA, pracuje normalnie. Zadania wójta przejęła sekretarz gminy.

Burmistrz Sławkowa prowadził po alkoholu? Wjechał w płot i uciekł

Data dodania: 2013-11-07 19:58:22 Ostatnia aktualizacja: 2013-11-07 19:59:14
Dziennik Zachodni


Policjanci ze Sławkowa otrzymali zgłoszenie od jednej z mieszkanek, że mężczyzna prawdopodobnie po alkoholu wjechał w jej ogrodzenie. 37- letnia kobieta rozpoznała go. To był burmistrz Sławkowa.
W godzinach popołudniowych policjanci przyjęli zgłoszenie jednej z mieszkanek Sławkowa, w której ogrodzenie od domu wjechał mężczyzna, właścicielka posesji podejrzewając, że sprawca kolizji jest pod wpływem alkoholu i może uciec z miejsca wypadku, wezwała policję. Jak się okazało sprawcą zdarzenia był burmistrz Sławkowa.

Jak udało nam się ustalić nieoficjalnie, policjanci mieli problem ze skontaktowaniem się z burmistrzem ponieważ ten...

zabarykadował się w domu.



Dopiero po jakimś czasie burmistrz wpuścił policjantów do domu.

- Potwierdzam, że wykonywaliśmy dzisiaj czynności z udziałem pana burmistrza - mówi Paweł Łotocki, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Będzinie.

- Burmistrz został także przebadany alkomatem. Badanie wykazało, że burmistrz znajduje się pod wpływem alkoholu, należy jednak pamiętać, że zostało ono wykonane w znacznym odstępie czasu od zgłoszenia zdarzenia - dodaje rzecznik.

Planujemy kontynuację tematu

W Krakowie będzie można palić drewnem

Sejmik województwa małopolskiego przyjął w poniedziałek uchwałę zakazującą używania paliw stałych, w tym węgla, do ogrzewania mieszkań i domów w Krakowie. W ostatniej chwili radni dopuścili spalanie drewna w domowych kominkach.


W Sejmiku Województwa Małopolskiego cały dzień trwały burzliwe obrady na temat uchwały zakazującej palenia węglem i drewnem w piecach i kominkach.

Zgodnie z uchwałą do ogrzewania budynków i przygotowania ciepłej wody użytkowej dopuszczone zostały: gaz ziemny i pozostałe węglowodory gazowe przeznaczone do celów opałowych oraz olej opałowy i olej napędowy przeznaczony do celów opałowych. Te rodzaje paliw charakteryzują się niską emisją zanieczyszczeń do powietrza, zwłaszcza pyłu zawieszonego PM10 i PM2,5 oraz benzo(a)pirenu.

Po negocjacjach z radnymi i stroną społeczną zarząd województwa zdecydował w trakcie obrad sejmiku o wprowadzeniu do uchwały autopoprawki, zgodnie z którą zezwolono na spalanie drewna w domowych kominkach.


- To jest uchwała podejmowana dla Krakowa, dla krakowian i turystów odwiedzających miasto (...). Z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera w mieście kilkaset osób rocznie - musimy mieć tego świadomość - mówił wicemarszałek województwa małopolskiego Wojciech Kozak.

Jak podkreślił, nie ma wątpliwości, że to domowe piece i małe kotłownie mają największy wpływ na ilość zanieczyszczeń w krakowskim powietrzu - pochodzi z nich np. ponad 80 proc. pyłu PM10.

W jego ocenie dopuszczenie do użytkowania kominków na drewno nie będzie mieć większego wpływu na jakość powietrza, bo są one traktowane raczej jako "gadżet, element zdobiący salon czy pokój" i wykorzystywane sporadycznie. Na około 12 tys. akich urządzeń w mieście - przekonywał Kozak - mniej lub bardziej regularnie używa się około 500.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski przekonywał, że to, co miasto mogło samodzielnie zrobić w kwestii ochrony środowiska, zostało już osiągnięte. Zaapelował o poważne i merytoryczne traktowanie problemu, bez konotacji politycznych. "Musimy to zrobić, żeby nam dzieci nie zarzuciły, że nie kiwnęliśmy palcem w tej sprawie" - przekonywał.

Za przyjęciem uchwały zagłosowało 22 radnych, przeciw - 11, a pięciu wstrzymało się od głosu. Za uchwałą głosowali przede wszystkim radni rządzącej koalicji PO-PSL. Sprzeciwiła się część radnych opozycji, którzy argumentowali, że uchwała jest niedopracowana i będzie bublem, bowiem dopuszczenie kominków stworzy pole do nadużyć i utrudni kontrole. Krytykowali też program osłonowy zatwierdzony przez Radę Miasta Krakowa.

Michał Olszewski z organizacji ekologicznej Client Earth Polska ocenił, że przyjęta uchwała nie jest idealna, ale "w ostateczności lepszy jest kompromis zaproponowany przez zarząd w autopoprawce, niż odwleczenie decyzji w bliżej nieokreśloną przyszłość".

Podobną opinię wyraził Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego. Przypomniał, że w konsultacjach społecznych ponad 90 proc. uczestników opowiedziało się za całkowitym zakazem stosowania paliw stałych w mieście.

Zdaniem przedstawicielki organizacji sprzeciwiających się zakazowi Krystyny Nosel, przyjęty zakaz nie przyniesie korzyści dla krakowskiego powietrza, a jedynie uderzy w najuboższych, których nie stać na korzystanie z gazu ziemnego czy miejskiej sieci ciepłowniczej; skrzywdzi też tych mieszkańców miasta, którzy już zainwestowali w nowoczesne kotły na paliwa stałe.

Nowe przepisy wejdą w życie po 14 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Małopolskiego - dla nowych budynków, na które będą wydawane pozwolenia na budowę. Dla budynków już istniejących okres przejściowy na dostosowanie do nowych wymagań wyniesie pięć lat. Przepisy zaczną obowiązywać od 1 września 2018 r.

W tym miesiącu Rada Miasta Kraków przyjęła program osłonowy dla osób najuboższych. Dopłaty mają pokryć różnicę w wydatkach między kosztami ogrzewania mieszkań węglem a innymi, bardziej proekologicznymi paliwami. Program będzie realizowany w latach 2014-2022.

Szacuje się, że w przyszłym roku na realizację programu osłonowego przeznaczonych zostanie 135,3 tys. zł, a dopłaty otrzyma blisko 250 gospodarstw domowych. Koszt trwającego dziewięć lat programu dopłat ma wynieść ok. 6,4 mln zł.

Zakaz stosowania paliw stałych na terenie Krakowa jest jednym z najważniejszych rozwiązań "Programu ochrony powietrza dla województwa małopolskiego", przyjętego pod koniec września przez sejmik województwa. Dokument wyznacza działania związane z poprawą jakości powietrza w regionie na najbliższe 10 lat.

Program obejmuje 11 stref ochrony powietrza, w których stwierdzono przekroczenia poziomów dopuszczalnych i docelowych substancji w powietrzu. Wyznacza długo- i krótkoterminowe działania naprawcze, których realizacja ma pozwolić w ciągu 10 lat na osiągnięcie dopuszczalnych poziomów zanieczyszczeń, przede wszystkim pyłów zawieszonych PM10 i PM2,5 oraz dwutlenku siarki.

Jak podkreślają władze województwa, 10-letni okres jest niezbędny ze względu na duży zakres działań i wysokie koszty, które powinny być rozłożone w czasie. Według ich szacunków tylko redukcja emisji z sektora komunalnego będzie kosztować 2,24 mld zł.

Nie chciałbym, by to zabrzmiało jak porównywanie sąsiadów do germańców, bo jestem od tego daleki, ale mają inne tradycje, a my takich nie mamy, a szkoda.

Nie chciałbym, by to zabrzmiało jak porównywanie sąsiadów do germańców, bo jestem od tego daleki, ale mają inne tradycje, a my takich nie mamy, a szkoda.

Dziś rano w Będzinie zawalił się dach i ściana budynku w Będzinie-Grodźcu. Strażacy z psami przeszukali gruzowisko, na szczęście nikogo tam nie znaleziono.
Policja, urząd miasta i straż pożarna od rana informowały, że zawalił się jeden z budynków cementowni Grodziec, pierwszej w Królestwie Polskim i piątej na świecie, uruchomionej w 1857 roku. Zamknięto ją w 1979 roku, jest w fatalnym stanie technicznym. Mieszkańcy Grodźca od dawna prosili o zabezpieczenie terenu. - Młodzi ludzie skaczą po murach, gonią się, palą ogniska - ostrzegali. Kompleks zabudowań dawnej cementowni nie jest ogrodzony. Jedynym zabezpieczeniem były tabliczki z ostrzeżeniem, że cementownia grozi zawaleniem.

Mieszkańcom wtórowali policjanci - patrolując ruinę, legitymowali przebywającą tam młodzież. Spotykali także złomiarzy i fotografów. - Oni nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa - mówili policjanci.

Ale włodarze Będzina nie mogli dogadać się ze śląskim konserwatorem zabytków. Pierwsi uważali, że konserwator nie pozwala im ruszyć obiektu. Drugi zaś, że Będzin nie ma żadnych konkretnych pomysłów, co zrobić z obiektem. Sugerował zamontować kamery.

Cały tekst: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063...l#ixzz2w993KWzd

Szanowni Państwo,
na terenie Elektrowni Łagisza w Będzinie powstanie kolejny nowoczesny blok energetyczny. Będzie to jedna z największych inwestycji Grupy TAURON w województwie śląskim i jeden z największych tego typu projektów realizowanych obecnie w Polsce.
Budowa bloku poprawi bezpieczeństwo energetyczne aglomeracji śląsko-dąbrowskiej. Już dziś Elektrownia Łagisza jest jednym z podstawowych źródeł zasilania w ciepło dla Będzina i Dąbrowy Górniczej, a w przyszłości, po roku 2017, Sosnowca.
Zapraszamy na konferencję prasową poświęconą współpracy TAURON Polska Energia oraz Polskich Inwestycji Rozwojowych przy budowie bloku gazowo-parowego o mocy 413 MW w Elektrowni Łagisza, z udziałem:
Włodzimierza Karpińskiego, Ministra Skarbu Państwa,
Mariusza Grendowicza, Prezesa Zarządu Polskich Inwestycji Rozwojowych,
Dariusza Lubery, Prezesa Zarządu TAURON Polska Energia.

Konferencja odbędzie się 20 marca (w czwartek) o godz. 9:00 na terenie Elektrowni Łagisza w Będzinie, wjazd od ul. Energetyków 14.
Ze względu na fakt, że konferencja odbędzie się na terenie przemysłowym, uprzejmie prosimy o potwierdzenie przybycia na adres mailowy: malgorzata.kolodziej@tauron-pe.pl, tel. 032 774 25 16


Łączę pozdrowienia

Magdalena Rusinek
Szef Biura Prasowego
Departament Komunikacji Rynkowej i PR



TAURON Polska Energia Spółka Akcyjna
ul. ks. Piotra Ściegiennego 3, 40-114 Katowice
tel. +48 32 774 27 21
magdalena.rusinek@tauron-pe.pl

NIP: 9542583988, REGON: 240524697
Kapitał zakładowy (wpłacony): 8.762.746.970,00 zł
Rejestracja: Sąd Rejonowy Katowice - Wschód w Katowicach
Wydział VIII Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS: 0000271562

widoki Tatr z Dąbrowy już na forum mieliśmy, to może takie krakowskie (i nie tylko )

http://turystyka.wp.pl/gid,16494780,title,...ta,galeria.html

Prezydent Zawiercia zatrzymany pod zarzutami korupcji
Data dodania: 2014-07-18 10:19:06
Ostatnia aktualizacja: 2014-07-18 10:19:23
Prezydent Zawiercia Ryszard M. został w czwartek zatrzymany pod zarzutami korupcyjnymi – poinformował w piątek asp. Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji. Informacje te potwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek. Według Jachimczaka prezydentowi postawiono trzy zarzuty dotyczące przyjmowania korzyści majątkowych. Chodziło o kwoty od kilku do kilkuset tysięcy złotych. Zatrzymano też 37-letniego mieszkańca Zawiercia, który powoływał się na wpływy w urzędzie miasta. Jemu postawiono zarzut płatnej protekcji, mężczyzna po przesłuchaniu został zwolniony. Decyzje co do dalszych losów prezydenta Zawiercia mają zapaść w piątek. Urząd Miejski w Zawierciu nie komentuje sprawy. Pracownicy wydziału komunikacji społecznej magistratu przekazali PAP, że jedyną kompetentną osobą jest rzecznik urzędu, który w piątek przebywał na urlopie.PAP

W poniedziałek wieczorem doszło do zamieszek pod komisariatem w Zawierciu. Kilkadziesiąt osób zebrało się przed komendą policji po śmierci 21-letniego mężczyzny. Zdaniem protestujących, policjanci pobili wracającego z imprezy chłopaka.

- Z tego co wiem, ta wersja nie ma potwierdzenia, ale wszystko powinna wyjaśnić sekcja zwłok - powiedział Andrzej Świeboda z policji w Zawierciu. Sekcja odbyć ma się dzisiaj.

21-latek zmarł w niedzielę. Najpierw z licznymi otarciami pojawił się w szpitalu, a następnie trafił do mieszkania znajomej, gdzie stracił przytomność. Sprawą zajęła się prokuratura.

Może i policja ma coś na sumieniu. Ale, kurna, ja jakoś tak chodziłem po ulicach, czasami nawet niezbyt trzeźwy, że nigdy nie miałem nic wspólnego z policją. Może jednak jest to kwestia, wychowania i zachowania się na ulicy. Na działalność policji najczęściej skarżą się ci, którzy sami nie są aniołkami.

I znowu historia z cyklu "dobry chłopak był i mało pił"...

Tu trochę więcej: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063...omendy__Za.html

Za 4 mln zł odkryją źródła Warty i powstanie platforma widokowa
bed|28.07.2014 , aktualizacja: 28.07.2014 15:01


Zawiercie szykuje się do dużej inwestycji. Za ponad 4 mln zł chce wybudować duży kompleks rekreacyjny. Powstaną dwa stawy połączone systemem kanałów.

Mieszkańcy okolicy przy ulicach Filaretów, Browar oraz Nad Wartą powinni przygotować się na duże zmiany, bo to tam właśnie, w ramach nowej inwestycji, odkryte zostaną źródła Warty, a nad nimi górować będzie platforma widokowa. Powstaną też dwa stawy i system kanałów, wokół których będzie można posiedzieć na ławkach czy pospacerować.

To nie koniec. Oprócz tego w mieście wybudowany zostanie nowy plac Jarmarku Kromołowskiego, na którym będą odbywać się imprezy kulturalne w najstarszej dzielnicy Zawiercia. W pobliżu zostaną wybudowane też nowe parkingi.

Kompleks będzie można postawić dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej. Całkowita wartość to 4,135 mln zł, z czego ponad 1 mln zł daje miasto.