CYTAT(SokratesDG @ sob, 22 maj 2010 - 10:43)

Pewnie, że się nie umywa, bo wtedy graliśmy w dziewiątkę i w słabszym składzie, no i był jakby nie było lepszy trener.
Patrząc na wynik czysto sportowy, to i z tym "lepszym trenerem" nie do końca mogę się zgodzić; największym sukcesem Popika jest 5. miejsce z MKSem w pierwszym sezonie naszego klubu w LSK, Kawka swoje ugrał parę dni temu. Nie ummniejszając niczego z klasy, doświadczenia i warsztatu trenerskiego szkoleniowca Łodzi, Popik głównie ratował ekstraklasę (w Mielcu) lub kierował do niej kluby z I Ligi (męski Chemik Bydgoszcz). Porównując CV obu trenerów, jednak wygrywa Ucinacz Dyskusji Kawka.
CYTAT
Dlatego uważam, że w tym składzie mogliśmy wywalczyć więcej i jeszcze raz powtórzę - POTENCJAŁ DRUŻYNY W TYM SEZONIE ZOSTAŁ ZMARNOWANY. Brązowy medal dla tej drużyny jest jak nagroda pocieszenia, owszem możemy się pocieszać, ale to nie zmienia faktów, że mogliśmy walczyć, ba nie tylko, mogliśmy wywalczyć złoto.
Z twierdzeniem o potencjale jeszcze mogę się zgodzić, bo tez zauważam niewspółmierność potencjału zawodniczek do ich gry na przestrzeni sezonu (co jest w dużym stopniu winą trenera), ale bez takiej emfazy. MKS nawet w szczytowej formie nie zdołałby wywalczyć sobie mistrzostwa z jednego powodu - poza Muszyną, opykaną czterokrotnie, jest jeszcze BKS. Mecze w fazie zasadniczej z tym zespołem to dla mnie doskonały papierek lakmusowy do oszacowania rzeczywistego potencjału MKSu. Przed oboma pojedynkami (0:3 i 2:3) dziewczyny były w gazie - zwycięstwo z Muszyną, dobry początek roku 2010, drugie miejsce w tabeli. Drużyna, która rzeczywiście potrafiła utrzymać to drugie miejsce, pewnie by to udowodniła w pojedynku z Bielskiem - dla mnie najlepszą drużyną Polskiej Ligi (o LM teraz cicho...). Pierwszy mecz, w Bielsku, to blamaż, w dodatku odbijający się czkawką po kontuzji Kasi Gajgał i praomi głupio straconymi punktami. Drugi mecz, w Dąbrowie, który po prostu należało wygrać z bagażem 2 zwycięskich setów i napoczęciem rywala, został przegrany kondycyjnie i - jak to się mówi - w głowie. Jeśli wtedy MKS, będący w najwyższej formie, nie zdołał wygrać z BKS, to tym bardziej nie zrobiłby tego po heroicznym, męczącym potwornie boju z Muszyną. Można się nie zgodzić.
Poza tym, nie wygrywa się srebra, a przegrywa złoto. Brąz wywalczony po dobrej grze (w końcu jako tako ustabilizowanej w ciągu całego meczu!) jest dla mnie bardziej znaczący niż sreberko i nigdy nie będzie nagroda pocieszenia.
CYTAT
Bajdurzenie o Muszynie czy Bielsku jako nieosiągalnym jest ujawnianiem jakichś kompleksów. Bo co Bielsko pokazało w LM? A Muszyna? Osiągnęły coś więcej? To my mogliśmy osiągnąć więcej, tylko w klubie nie mogli się zdecydować o co gramy w tym sezonie i w efekcie wylądowaliśmy z nagrodą pocieszenia.
Liga Misiów Ligą Misiów, ale jeśli w tabeli polskiej ligi drugi zespół - Muszyna - ma trzy porażki, a drugi MKS, nasz kochany, aż 8 - i to dwa dzwony z Wrocławiem, które nie powinny w normalnej rzeczywistości się zdarzyć - to o czym my tu mówimy...
Muszyna odpadła na tym samym etapie co Dąbrowa, poza tym uzbierała 2 zwycięstwa więcej i umiała wygrać z zespołem włoskim u siebie w 1/8. Tak więc... ugrała nieco więcej i tu tez nie ma się co napinać.
W klubie określono cel - było nim miejsce w 4 ligi i zbieranie doświadczenia w LM. Oba cele osiągnięto. Więc gdzie tu pretensje do zarządu?
CYTAT
A co to jest to Bielsko, Muszyna czy Pesaro? Tam grają jakieś trzymetrowe wybryki natury z czterema rękami o dłoniach jak bochny? Tam są takie same dziewczyny jak u nas, ani lepsze ani gorsze.
A przepraszam, piłkarze Lecha Poznań i Piasta Gliwice. Toć to są oba ludzie, dwie nóżki, dwie łapki i główka na karku. I piłkę kopią, czasem brameczkę ładniej strzelą. To wtedy się cieszą jak głupie, po to przecież są ludzie i często uzewnętrzniają emocje. A że jedna ekipa wygrywa majstra, a druga spada po wielu błędach do I ligi? A że w jednej grają reprezentanci Polski, a drugiej bramkarz - Miś Yogi i napastnicy bez instynktu strzeleckiego? Oj, ludzka rzecz - wygrywać i przegrywać.
CYTAT
Oglądałem sporo meczów włoskiej ligi i możesz mi wierzyć, ale tam są czasem jeszcze gorsze wpadki niż u nas. Owszem jak si.ę ogląda skrót najciekawszych wydarzeń można odnieść wrażenie zupełnie inne, ale gdy się patrzy na cały mecz, to nie ma w lidze włoskiej niczego czego by u nas nie było.
Pytań nasuwa się po takiej refleksji wiele: tylko czemu to ponoć włoska liga jest uważana za jedną z najlepszych, a polska nie? Dlaczego taka Sieczka, ponoć na reprezentację, ze swoim 33% (w silnych porywach!) w przyjęciu wzbudzałaby miły uśmiech pobłażania w lidze włoskiej? Tez nie umiem na to odpowiedzieć. Niby tu i tu kobitki grają piłeczką, ale różnicę jednak się zauważa.
CYTAT
Może już dość durnych kompleksów. Może trzeba zacząć myśleć, że to my jesteśmy najlepsi?
No ale kiedy nie jesteśmy... No dobra, moge zacząć, tylko potem jak się wytłumaczyć z głupiej porażki spowodowanej tradycyjnym przestojem i osłabieniem koncentracji, a co za tym idzie - utratą pewności siebie i wyraźnym obniżeniem poziomu gry? Tym, że i mistrzom się to zdarza? A wiem, że i w przyszłym sezonie na pewno trafi się parę głupich wtop jak u nas z Łodzią i Piłą.
CYTAT
Na zakończenie: CO Z WAS ZA KIBICE JEŚLI PONIŻACIE DZIEWCZYNY TWIERDZĄC, ŻE POWINNY GRAĆ TYLKO TAM GDZIE MAJĄ PEWNOŚĆ WYGRANEJ? ALBO ZAKŁADACIE, ŻE COŚ JEST POZA ICH ZASIĘGIEM?
Odpowiem bez Capslocka: jesteśmy mierni kibice, podjudzacze i bumelanci, pomioty Szatana i dzieci Serwińskiego. Tak na serio: nie twierdzę, że dziewczęta nie powinny grać z najlepszymi. Niech grają, teraz się nie udało wygrać, może kiedyś się uda i będziemy się wspólnie cieszyć z medali. Ale nie teraz, nie z tym składem, nie z takimi celami na sezon wyznaczonymi przez zarząd. Na razie miś Polski lub miś LM jest poza zasięgiem i żadne CAPSLOCKI mnie tu nie przekonają. Ale może za rok, za dwa to my będziemy dumnie obnosić się złoto i wesoło.
CYTAT
NASZE DZIEWCZYNY MOGĄ OSIĄGNĄĆ CO ZECHCĄ, NAWET WBREW KIBICOM KTÓRZY W NIE NIE WIERZĄ
Kontynuując tradycję:
NIECH SIĘ ŚWIĘCI 1 MAJA! 
I tym optymistycznym akcentem...