Pomoc - Szukaj - Użytkownicy - Kalendarz
Pełna wersja: Rankingi gmin i dane statystycze dotyczące DG
Forum Mieszkańców Dąbrowy Górniczej > Dąbrowa Górnicza > Nasze Miasto
Stron: 1, 2, 3, 4
bzenek
CYTAT(kwintosz @ pią, 01 lut 2008 - 15:16) *
Zresztą jaki to by nie był powód i tak nie ma się z czego cieszyć.

Zwłaszcza, że sporą liczbę może osiagac migracja w inne rejony świata i kraju. Ona też chyba osiaga znaczne wartości.
:)
Peterek
I znowu nie wiadomo czy jest się z czego cieszyć wink.gif
Z jednej strony szkoda, że nie jesteśmy "atrakcyjnym" miastem, ale z drugiej dobrze, że powstaje coraz więcej firm.
Wolałbym jednak żeby DG brylowała w pierwszych dwóch słupkach tongue.gif
:)

:)

syzio
CYTAT
www.e-dabrowa.pl

Ranking dziennika „Rzeczpospolita”: Dąbrowa Górnicza najgorszym samorządem na prawach powiatu w Polsce.

MIASTO: Tak źle jeszcze nigdy nie było. Jak wynika z rankingu dziennika Rzeczpospolita Dąbrowa Górnicza jest najgorszym samorządem na prawach powiatu. Wśród 50 sklasyfikowanych gmin Dąbrowa Górnicza zajęła ostatnie 50 miejsce.

Ranking samorządów został przygotowany przez grupę ekspertów, która oceniała między innymi wartość pozyskanych środków unijnych, jakość zarządzania, zadłużenie samorządu, dynamikę wzrostu dochodów własnych, współpracy z samorządów z organizacjami pozarządowymi, promocji miasta.

To nie pierwszy taki ranking, w którym Dąbrowa Górnicza wypada fatalnie. W maju Gazeta Prawna ogłosiła ranking Europejska Gmina Europejskie Miasto, w którym to oceniano starania gmin w pozyskiwaniu środków unijnych. W tym rankingu Dąbrowa Górnicza także zaprezentował się kiepsko. W Województwie Śląskim Dąbrowę Górniczą sklasyfikowano na 80 miejscu za 2007 rok. W 2006 roku w tym samym rankingu nasze miasto zajęło 26 miejsce.

Dla pocieszenia dodamy, że jest ranking, w którym Dąbrowa Górnicza jest liderem. Najwięcej ze wszystkich miast na prawach powiatu w Polsce w przeliczeniu na jednego mieszkańca wydajemy na ... administrację.

KM, Rzeczpospolita, Wiadomości Zagłębia, Gazeta Prawna

Bez komentarza...
Master
te rankingi wykonywane przez tych "ekspertow" sa nic nie warte , zobacz post nr 43 z poczatku tego roku gdzie jest artykul ze Dabrowa jest jednym z najjlepszych 3 powiatów.
syzio
Co gazeta to inne zdanie, tak już jest. Ale sam fakt, że Dąbrowa jest ostatnia to jest trochę jak by tu napisać? przykre?
:)
Przegladalem kiedys ten ranking, mialem go umiescic i wkoncu zapomnialem

bzenek
CYTAT(Master @ pią, 01 sie 2008 - 16:45) *
te rankingi wykonywane przez tych "ekspertow" sa nic nie warte , zobacz post nr 43 z poczatku tego roku gdzie jest artykul ze Dabrowa jest jednym z najjlepszych 3 powiatów.

No kryteria tego rankingu z posta nr 43 są takie hmm... okolicznościowe wink.gif


CYTAT(syzio @ sob, 02 sie 2008 - 00:25) *
Ale sam fakt, że Dąbrowa jest ostatnia to jest trochę jak by tu napisać? przykre?

Przykre ale nie zaskakujące. Tkwimy w zastoju od wielu lat, a więc i rankingach się osuwamy.

Z tego ostatniego rankingu uderza to, że mamy w 2007 chyba najniższy wzrost dochodów własnych ze wszystkich miast. To jest ewidentny dowód na to, że stoimy w miejscu i nie powstają u nas nowe firmy. mellow.gif


metall
CYTAT
W porównaniu z miastami śląskimi w Zagłębiu rodzi się coraz mniej niemowląt

niemowleta niemowlętami ale całe śląskie się wyludnia w przyspieszonym tempie
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/slaskie...ia,1142470,3321

DG ratują tylko wpływy z huty jakby nie one to by była w ogonie we wszystkich rankingach, poza jednym - wysokośi pensji dla samorządowców. Tu zawsze będziemy nr 1

Tak samo skandalicznie niskie ma Dąbrowa wpływy z dotacji unijnych i lepiej już nie będzie bo od 2013 roku całe śląskie straci prawo do dotacji LOL

http://fakty.interia.pl/polska/news/polski...acje-ue,1156724
bzenek
CYTAT(metall @ pon, 04 sie 2008 - 14:23) *
niemowleta niemowlętami ale całe śląskie się wyludnia w przyspieszonym tempie

I cale szczęście. Gdyby tu jeszcze liczba ludności rosła nastąpiłby zupełny krach usług publicznych. Zwłaszcza komunikacji, przedszkoli i żłobków. huh.gif

CYTAT(metall @ pon, 04 sie 2008 - 14:23) *
Tak samo skandalicznie niskie ma Dąbrowa wpływy z dotacji unijnych i lepiej już nie będzie bo od 2013 roku całe śląskie straci prawo do dotacji LOL

To są na razie luźne dywagacje. Zwłaszcza, że nowy budżet europejski będzie powstawał sporo przed 2015 rokiem. A wtedy, jak artykuł sugeruje, nie będziemy jeszcze tacy bogaci smile.gif
kwintosz
CYTAT(bzenek @ śro, 06 sie 2008 - 22:50) *
I cale szczęście. Gdyby tu jeszcze liczba ludności rosła nastąpiłby zupełny krach usług publicznych. Zwłaszcza komunikacji, przedszkoli i żłobków. huh.gif
To są na razie luźne dywagacje. Zwłaszcza, że nowy budżet europejski będzie powstawał sporo przed 2015 rokiem. A wtedy, jak artykuł sugeruje, nie będziemy jeszcze tacy bogaci smile.gif


No tak jak będą dzieci to źle a jak nie będzie to też źle, bo czeka nas jeszcze gorsza sytuacja. Katastrofalny stan budżetu państwa związany ze wzrastającym średnim wiekiem polaków, malejącą ilością osób czynnych zawodowo i rosnącą liczbą emerytów co byłoby wynikiem małego lub nawet brakiem przyrostu naturalnego. Niech już ludzie sobie robią te dzieci, a władze są po to i po to im płacimy by takie problemy rozwiązywać.

Wg. prognoz które dziś czytałem w wielu miejscach na necie, żadne z województw nie przekroczy granicy w której fundusze nie przysługiwałyby. Problemem będzie miasto stołeczne Warszawa, która chyba już teraz albo w ciągu najbliższego roku przekroczy ten próg ale jak wiadomo reszta województwa ma jeszcze daleko do tego. Stąd też ministerstwo z tego co czytałem planuje jakieś ruchy by to jakoś rozwiązać.

Ale może jednak wróćmy do tematu...
bzenek
CYTAT(kwintosz @ śro, 06 sie 2008 - 23:35) *
No tak jak będą dzieci to źle a jak nie będzie to też źle, bo czeka nas jeszcze gorsza sytuacja. Katastrofalny stan budżetu państwa związany ze wzrastającym średnim wiekiem polaków, malejącą ilością osób czynnych zawodowo i rosnącą liczbą emerytów co byłoby wynikiem małego lub nawet brakiem przyrostu naturalnego.

Masz całkowitą rację ale ja pisałem na zupełnie inny temat. smile.gif

Rozważałem tu przyjazd/wyjazd ludzi z innych regionów do naszych przedszkoli. Opisywany przez Ciebie problem jest dla tego zupełnie obojętny. Dzieci będzie tyle samo, a tylko skoncentrują się w Twoim przedszkolu.

CYTAT(kwintosz @ śro, 06 sie 2008 - 23:35) *
Niech już ludzie sobie robią te dzieci, a władze są po to i po to im płacimy by takie problemy rozwiązywać

Oj, żebyś się nie zdziwił jak nie będziesz miał miejsca w tym przedszkolu dla dzieciaka. Zaraz będziesz złorzeczył na przyjezdnych z kieleckiego co to miejsca zajmują zamiast siedzieć u siebie. Ani trochę nie będziesz dumny z atrakcyjności naszego regionu wink.gif

Koniec OT cha (40).gif
bzenek
Ostatnimi czasy radny Jaszczura często groził prezydentowi Podrazie jakimś rankingiem z Rzeczpospolitej. guns (3).gif

Natknąłem się dziś na ten ranking na stronach Forum GKW. Pozwolę sobie skopiowac tabelę zamieszczoną tam przez użytkownika absinth. Zaznaczył on tam miasta z aglomeracji katowickiej.

Co tu dużo mówić nie wygląda to dobrze. mellow.gif



Choć i tak mało kto z aglomeracji katowickiej się do rankingu załapał. Ciekawe czy w przyszłym roku "wypadniemy" z ekstraklasy ? conf (13).gif

Gratulacje dla władz Żor, Rybnika i Bielska Białej. Zwłaszcza to ostatnie miasto mnie cieszy - mam do Bielska jakąś taka sympatię.
:)
Ten ranking byl juz w sierpniu, na poprzedniej stronie tego watku
bzenek
CYTAT(:) @ śro, 03 gru 2008 - 01:55) *
Ten ranking byl juz w sierpniu, na poprzedniej stronie tego watku

Hi, hi nawet go komentowałem. smile.gif

Jak jak ktoś jest władnym administratorem to może usunąć tą moją rewelację z GKW i ten post.
:)
CYTAT
Szacunkowe dochody własne (PIT, CIT, podatek od nieruchomości, rolny i leśny) miast na prawach powiatu w przeliczeniu na 1 mieszkańca na rok 2009.

m.st.Warszawa 2 880,94
m.Płock 2 291,59
m.Sopot 2 034,93
m.Katowice 1 879,60
m.Poznań 1 852,78
m.Dąbrowa Górnicza 1 789,37
m.Świnoujście 1 694,33
m.Gdańsk 1 555,02
m.Wrocław 1 554,45
m.Kraków 1 518,04
m.Tychy 1 503,69
m.Gliwice 1 500,71
m.Gdynia 1 494,50
m.Opole 1 484,73
m.Bielsko-Biała 1 480,06
m.Zielona Góra 1 416,47
m.Jaworzno 1 364,62
m.Konin 1 349,84
m.Mysłowice 1 329,81
m.Chorzów 1 329,21
m.Olsztyn 1 313,27
m.Koszalin 1 312,43
m.Rzeszów 1 279,73
m.Szczecin 1 275,09
m.Szczecin 1 275,09
m.Włocławek 1 270,44
m.Krosno 1 255,93
m.Toruń 1 253,91
m.Lublin 1 250,92
m.Legnica 1 250,00
m.Kielce 1 249,13
m.Łódź 1 243,90
m.Rybnik 1 227,49
m.Bydgoszcz 1 223,99
m.Kalisz 1 216,99
m.Tarnów 1 205,94
m.Ruda Śląska 1 196,34
m.Leszno 1 176,40
m.Sosnowiec 1 173,68
m.Jastrzębie-Zdrój 1 157,68
m.Skierniewice 1 154,70
m.Częstochowa 1 151,69
m.Piotrków Trybunalski 1 149,44
m.Ostrołęka 1 139,05
m.Białystok 1 119,20
m.Gorzów Wielkopolski 1 115,98
m.Siemianowice Śląskie 1 112,51
m.Nowy Sącz 1 111,82
m.Siedlce 1 085,17
m.Słupsk 1 080,42
m.Elbląg 1 075,48
m.Jelenia Góra 1 074,45
m.Zamość 1 033,62
m.Piekary Śląskie 1 022,61
m.Zabrze 1 019,19
m.Chełm 1 006,87
m.Radom 995,33
m.Suwałk 982,29
m.Przemyśl 971,96
m.Biała Podlaska 969,85
m.Żory 969,27
m.Bytom 959,40
m.Łomża 928,41
m.Świętochłowice 909,96
m.Tarnobrzeg 897,01
m.Grudziądz 885,15


CYTAT
m.Katowice 1 879,6
m.Dąbrowa Górnicza 1 789,37
m.Tychy 1 503,69
m.Gliwice 1 500,71
m.Bielsko-Biała 1 480,06
m.Jaworzno 1 364,62
m.Mysłowice 1 329,81
m.Chorzów 1 329,21
m.Rybnik 1 227,49
m.Ruda Śląska 1 196,34
m.Sosnowiec 1 173,68
m.Jastrzębie-Zdrój 1 157,68
m.Częstochowa 1 151,69
m.Siemianowice Śląskie 1 112,51
m.Piekary Śląskie 1 022,61
m.Zabrze 1 019,19
m.Żory 969,27
m.Bytom 959,40
m.Świętochłowice 909,96
:)
CYTAT
Dąbrowa się wyróżnia
Agnieszka Stefaniak - Zubko / sosnowiec.info.pl

Na wniosek dąbrowskiego oddziału Związku Inwalidów Wojennych RP, Zarząd Krajowy ZIW RP przyznał Urzędowi Miejskiemu w Dąbrowie Górniczej medal za Zasługi dla Związku Inwalidów Wojennych RP. Odznaczenie oraz podziękowania złożone zostały na ręce prezydenta Dąbrowy Górniczej, Zbigniewa Podrazy podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej.

Kilka tygodni temu prezydent Podraza odebrał statuetkę za zajęcie 1 miejsca w rankingu Związek Powiatów Polskich, który ocenia poziom i realizacje standardów ZPP wśród swoich członków. W ubiegłym roku w tej samej kategorii Dąbrowa zajęła trzecie miejsce.

W nawiązaniu do wyróżnienia ZPP radny Grzegorz Jaszczura z UPR przypomniał podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej także o tych rankingach, w których Dąbrowa nie wypadła już tak dobrze.

Chodzi o ranking „Rzeczpospolitej”, w którym Dąbrowa Górnicza zajęła ostatnie – 50 miejsce wśród gmin na prawach powiatu. W rankingu tym oceniano m.in. sytuację finansową, zarządzanie czy ilość pozyskanych środków unijnych na jednego mieszkańca. Z kolei zestawienie gmin, jeśli chodzi o wydatki na administrację przypadające na osobę, plasują gminę od kilku lat na trzeciej lub pierwszej pozycji.

- Pan Prezydent pozostawił moje słowa bez komentarza i wytłumaczenia. Nawiasem mówiąc, trudno byłoby mu się z tych faktów wytłumaczyć – powiedział po sesji radny Jaszczura.
:)
chyba za bardzo sie nie zmienilo, trzeba poszukac i porownac z zeszlego roku (pamietam, ze bylo na forum). I chyba tlumaczono to wliczaniem Strazy Miejskiej

CYTAT
Sosnowiec zdetronizowany!
(JL) / sosnowiec.info.pl

Tym razem tradycji nie stało się zadość. Sosnowiec nie uplasował się po raz szósty z rzędu na pierwszym miejscu wśród miast na prawach powiatu w słynnym już rankingu wydatków na administrację, organizowanym przez tygodnik samorządu terytorialnego „Wspólnota”.

Sosnowiec w 2008 roku zajął drugie miejsce z kwotą – 162,01 zł na jednego mieszkańca. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku była to kwota – 138,69 zł, a dwa lata temu 126,29 zł.

Dla porównania: Katowice (w kategorii miast wojewódzkich) wydały na administrację w 2008 roku 221,04 zł na jednego mieszkańca ( w 2007 - 192,64 zł, w 2006 - 174,55 zł), Gliwice – 203,65 (w 2007 - 181,65 zł, w 2006 - 175,92 zł), Tychy – 174,71 zł, Częstochowa – 197,58 zł, Jastrzębie – 198,13 zł, Rybnik - 184,36 zł, Świętochłowice – 200,61 zł, Chorzów – 211,40 zł, Bytom – 213,46 zł, Bielsko – Biała – 219,65 zł, Zabrze – 220, 19 zł, Jaworzno – 238,20 zł, Mysłowice – 329,66 zł, Dąbrowa Górnicza – 368,48 zł.

Zestawienia wydatków na administrację terenową publikowane we „Wspólnocie” budzą spore emocje. Najlepsze pozycje zajmują w nich samorządy, które wydają na administrację najmniej, co można interpretować także negatywnie. Bo czy najtańsze oznacza najlepsze?
xMarcinx
Ale kompromitacja..
:)
CYTAT
Będzin dziesiąty! Sosnowiec dopiero trzydziesty!

Według rankingu Europejska Gmina - Europejskie Miasto 2009 Gazety Prawnej, Sosnowiec jest dopiero na 30. miejscu pod względem pozyskiwania środkowych unijnych. Najlepszy w województwie jest Bytom, a na 10. pozycji znajduje się Będzin!

Podstawą do oceny gmin jest wartość przyznanej pomocy z UE, liczba realizowanych projektów oraz liczba mieszkańców według GUS. Dane pochodzą z dokumentacji Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości oraz Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa i obejmują umowy podpisane do połowy kwietnia 2009 r. (bez programów przedakcesyjnych). Pominięte zostały niektóre ogólnopolskie projekty drogowe, które trudno przyporządkować poszczególnym jednostkom samorządowym.

Jest to trzecia edycja rankingu. Do wyliczenia punktacji użyte zostały wskaźniki wyrażające wielkość środków przypadających na mieszkańca jednostki samorządowej, wartość środków przypadających na 1 projekt oraz liczbę projektów przypadających na 1000 mieszkańców.

W skali całego kraju najlepiej wypadła Szklarska Poręba, które jest zdecydowanie najbardziej efektywna pod względem pozyskiwania środków unijnych. W województwie śląskim, pierwsza lokatę zajmuje Bytom, tuż za Rybnikiem i Zabrzem. Bardzo wysoko jest Będzin, który w skali województwa jest 10, natomiast w kraju 21. Sosnowiec jest 30, jednak w całym kraju dopiero 73.

Równie nieciekawym wynikiem może się pochwalić Czeladź. Gmina jest dopiero na 175. miejscu w rankingu krajowym.

Niestety tendencja w miastach Zagłębia jest zdecydowanie spadkowa. Sosnowiec w ubiegłorocznym rankingu plasował się na 15. lokacie, a Będzin na 4! Czeladź w porównaniu do rankingu ubiegłorocznego zanotowała spadek o dziesięć pozycji.

Swój wynik poprawiła jedynie Dąbrowa Górnicza. W ubiegłorocznym rankingu miasto zajęło niechlubną 80 lokatę. Dziś jest dużo lepiej i miasto prezydenta Podrazy plasuje się na 43. miejscu w województwie.

źródło: www.gazetasosnowiec.pl


Kolejnosc to oczywiscie : Bytom, Rybnik, Zabrze wink.gif


snf (51).gif http://www.gazetaprawna.pl/ranking_gmin_20...tow&miasto=
:)
CYTAT


Nie lubią naszych miast

Marcin Zasada

2009-11-20 00:05:33 , Aktualizacja 2009-11-20 00:10:56
Bytom i Ruda Śląska to najbardziej odpychające polskie miasta, w Katowicach lepiej nie zapuszczać korzeni, a w Zabrzu strach mieszkać. Wizerunek śląskich miast, wg raportu "Magnetyzm polskich miast", przygotowanego przez BAV Consulting i Agencję Badawczą KB Pretendent, jest fatalny.

Bytom kojarzony jest z biedą, beznadzieją i bezrobociem.

Jedynym miastem w regionie, które ma moc przyciągającą, jest Częstochowa, która znalazła się wśród pięciu najsilniejszych marek polskich miast - obok Krakowa, Zakopanego, Warszawy i Wrocławia.

To pierwsze tego typu badania w Polsce. Sporządzono je na wzór Brand Asset Valuator, największych na świecie badań kondycji marek komercyjnych. Chodziło o określenie, które ze 100 największych polskich miast są najbardziej atrakcyjne, jeśli tę atrakcyjność mierzyć kryteriami takimi jak: komfort życia (m.in. poczucie bezpieczeństwa), atrakcyjność turystyczna, kulturalna, sportowa, biznesowa. - Niektóre śląskie miasta powinny chyba poszukać nowych pomysłów na promocję - radzi Marek Staniszewski, koordynator projektu. Ale dla ludzi rządzących w najbardziej, wg raportu, beznadziejnych miastach w Polsce problemu nie ma. - Bytom zawsze był, jest i będzie magnetyczny - oświadcza Piotr Koj, prezydent Bytomia, który uznano za "najsłabiej rozwijające się miasto w Polsce".


Śląsk z gębą czarnego luda

Nad Śląskiem ciąży klątwa, której nie potrafią złamać pokolenia żyjących tu ludzi. Chociaż na kolejne kampanie promocyjne śląskie miasta wydają setki tysięcy złotych, reszcie świata wciąż kojarzą się z brudem, biedą i beznadzieją. Śląskie nadal jest postrzegane jako czarna, dymiąca dziura, w której można zarabiać, ale normalnie żyć nie sposób. Takie wnioski płyną z ujawnionego kilka dni temu raportu "Magnetyzm polskich miast", autorstwa firmy BAV Consulting i Agencji Badawczej KB Pretendent.

Bytom, Ruda Śląska i Tychy nie mają dobrej marki nawet na Śląsku. - Kiedy ktoś rzuci w towarzystwie hasło "Chebzie" (dzielnica Rudy Śląskiej - red.), nie może liczyć na zachwyt, a przekonanie o tym, że Bytom to miasto zdegradowane, potwierdzają np. programy kryminalne. Ja sam nie chciałbym mieszkać ani w Bytomiu, ani w Rudzie Śląskiej. I myślę, że to typowy pogląd tak w Katowicach, jak w Warszawie - mówi dr Krzysztof Łęcki, socjolog z UŚ.

Wg badań Bytom i Ruda Śląska to dwa z trzech najbardziej odpychających miast w Polsce (trzecim jest Wałbrzych). Okupują też ostatnie miejsca w kategoriach "Miasta najbardziej godne zaufania" i "Miasta o najwyższym komforcie życia". Choć Bytom aspiruje do roli kulturalnej stolicy regionu, w powszechnym odbiorze jest miejscem nieinspirującym pod względem intelektualnym, podobnie jak Tychy i Ruda Śląska. W tej konkurencji gorzej od tych śląskich miast wypadły tylko Kielce, Tarnów, Gorzów Wielkopolski i Płock.

Co zaskakujące, w klasyfikacji polskich miast, które rozwijają się najwolniej - o dziwo - przewodzi stawce Rybnik (pospołu z Jarocinem, Suwałkami i Oświęcimiem). W świadomości oceniających silniej utrwaliło się poczucie, że remonty trwają tu za długo, Rybnik jest nadmiernie zadłużony i - z uwagi na oddalenie od centrum aglomeracji - prowincjonalny, niż fakt, że szybko się zmienia.

Kiepsko jest też u nas z poczuciem bezpieczeństwa. Krajowym liderem w tej kategorii jest Zabrze, które wg raportu Polacy kojarzą też z bezrobociem, podobnie jak Bytom i Rudę Śl.


Wśród miast brzydkich i pozbawionych przyrody respondenci wyróżnili Chorzów, Sosnowiec... i znowu Rudę Śląską. Z badań wynika też, że tzw. oferta turystyczna naszych miast, na którą stawiają kolejne agencje przygotowujące kampanie promocyjne woj. śląskiego, dla większości Polaków jest fikcją. W tej kategorii na szarym końcu rankingu polskich miast-marek znalazły się Bytom, Sosnowiec i Dąbrowa Górnicza.

Raport w wielu punktach potwierdza niestety negatywne wnioski płynące z tegorocznej Diagnozy Społecznej prof. Janusza Czapińskiego. Także z tego opracowania wynika, że gdyby mogli wybierać, mieszkańcy woj. śląskiego najchętniej osiedliliby się w Gliwicach. Z drugiej strony, w żadnym innym regionie kraju respondenci nie wskazali na Śląsk jako miejsce, do którego chcieliby się przenieść. Co gorsza, Katowice zajęły pierwsze miejsce na liście miast, w których nie da się długo mieszkać.

Gdzie w takim razie Polacy chcieliby zamieszkać? W Krakowie lub Zakopanem, ewentualnie we Wrocławiu, Warszawa lub… Częstochowie! Miasto pod Jasną Górą samotnie broni tu honoru regionu - jako pierwsze w rankingu miast godnych zaufania. Miejsca w czołówce zajmuje ponadto w kategoriach: "Przyjazność wobec niepełnosprawnych", "Piękna przyroda", "Miejsce intelektualnej inspiracji" i "Atrakcyjność turystyczna".
:)
CYTAT




Śląskie 2030: kraj dla starych ludzi

Marcin Zasada

2010-02-16 00:48:25 , Aktualizacja 2010-02-16 23:54:29
W ciągu 20 lat województwo śląskie straci 800 tys. mieszkańców. To tak, jakby z mapy regionu zniknęły dwa miasta wielkości Katowic i jedno wielkości Bytomia. Nasz region będzie się wyludniał nie tylko z powodu niskiego przyrostu naturalnego, ale także dlatego, że młodzi ludzie, szukając dla siebie szansy, będą uciekali do innych części kraju lub za granicę. Śląskie czeka też wielka emigracja z miast na wieś.

Te prognozy pochodzą z najnowszego numeru kwartalnika naukowego "Studia Socjologiczne" Polskiej Akademii Nauk, który w całości został poświęcony diagnozie sytuacji społecznej w naszym regionie.

Socjolodzy ostrzegają: stoimy u progu bardzo poważnych zmian demograficznych i społecznych.

- W skali kraju nie działa przemyślana polityka prorodzinna, a tylko polityczna proteza, którą jest jednorazowa wypłata becikowego - ocenia prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, redaktor najnowszego tomu "Studiów Socjologicznych".

Ujemny przyrost naturalny w województwie utrzymuje się już od kilkunastu lat i dziś wynosi -0,8 proc. Śląskie pary decydują się dziś średnio na jedno dziecko (wskaźnik dzietności w woj. śląskim wynosi 1,298; a w Polsce 1,39). Jeszcze 10 lat temu najwięcej kobiet rodziło mając 20-24 lata, dziś statystycznie rzecz biorąc kobieta zostaje u nas po raz pierwszy matką w wieku 27 lat. Prawie co siódma kobieta w woj. śląskim wybiera życie bez małżeństwa i bez dzieci.

Jak będzie wyglądało życie w regionie, który w ciągu zaledwie dwóch dziesięcioleci straci niemal jedną piątą mieszkańców? Co się stanie, gdy ludzie najbardziej aktywni i wykształceni, od których zależy rozwój regionu, będą - statystycznie rzecz biorąc - starsi od osób dziś będących jego podporą? Dzielnice wielu miast województwa zamienią się w prawdziwe getta dla starców, o których nie będzie miał kto się zatroszczyć. Socjolodzy spodziewają się w związku z tym importu tanich opiekunów ze wschodu i południa Europy. Na tutejszych uczelniach zostaną uruchomione nowe kierunki związane z resocjalizacją, leczeniem i opieką nad starymi ludźmi. A zawody z tym związane staną się zawodami przyszłości.

Za 20 lat wśród profesjonalistów więcej niż dziś będzie informatyków i absolwentów kierunków technicznych, a mniej humanistów. Podniesie się też poziom wykształcenia i zmienią preferencje osób, które będą najcenniejszymi pracownikami na rynku. Jakość życia (dostęp do kultury, krajobraz, rozrywki), będzie dla nich równie ważna co wysokie zarobki. Dlatego w poszukiwaniu kariery wyjadą do Krakowa czy Wrocławia. Porzucą sentymenty, nawet jeśli bardzo kochają Bojszowy albo pejzaże Raciborszczyzny.

Staniemy się regionem ludzi starych, mieszkających na wsi

Zamiast stać się nowoczesną i największą w kraju metropolią, o czym marzy dziś wielu lokalnych polityków i samorządowców, województwo śląskie może w ciągu najbliższych dwudziestu lat przeobrazić się w gigantyczną społeczną nekropolię - region wymierający, z którego najzdolniejsi i najbardziej prężni młodzi ludzie wyemigrują za granicę, do innych zakątków kraju lub po prostu z miast na wieś. Śląsk może stracić status gospodarczego tygrysa na rzecz rosnących w siłę Wrocławia czy Poznania.

Jeśli rząd oraz samorządy nie zaczną działać, grozi nam nie tylko depopulacja regionu, ale też załamanie systemu opieki i świadczeń społecznych (to ostatnie zagrożenie ma zresztą wymiar ogólnokrajowy). Ów krach będzie rezultatem sytuacji, w której na utrzymanie coraz większej liczby starszych ludzi będzie musiało pracować coraz mniej ludzi młodych - uważają śląscy naukowcy.

emografowie przewidują, że za 20 lat liczba mieszkańców naszego województwa może się zmniejszyć nawet o 800 tysięcy. W samych Katowicach widać ten problem jak na dłoni - jeszcze w 2002 r. stolicę aglomeracji zamieszkiwało 325 tys. ludzi, w 2005 roku było ich o 7 tys. mniej, a dziś wartość ta spadła poniżej 300 tys. Według prognoz, tendencja malejąca się utrzyma i w 2030 roku doprowadzi populację w Katowicach do poziomu obecnego Sosnowca. To oznacza dalszą marginalizację Katowic, bo mniejsze miasta dostają mniejsze dotacje zarówno z Unii, jak i z budżetu krajowego. - Już dziś na tle kraju my, mieszkańcy woj. śląskiego, jesteśmy społeczeństwem starzejącym się najszybciej. Dlatego zbliżające się przemiany mogą być dla Śląska szczególnie dotkliwe - uważa dr Agata Zygmunt, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.

W 2030 roku co czwarty mieszkaniec regionu będzie emerytem. Pod tym względem równie źle jak w woj. śląskim będzie tylko w Łódzkiem i na Opolszczyźnie. Dr Marek Niezabitow-ski, socjolog z Politechniki Śląskiej, uważa, że w naszych miastach zaczną tworzyć się enklawy starości. - Najbardziej radykalnym wariantem tego zjawiska byłyby getta starości, ulokowane w niszczejących kwartałach miast - uważa dr Niezabitowski.

Do 2030 roku województwo opuści ponad 360 tys. ludzi. Kto zaopiekuje się rosnącą rzeszą emerytów i rencistów, gdy młodzi będą uciekać do innych regionów lub za granicę? W dużym stopniu obcokrajowcy, którzy coraz liczniej i chętniej osiedlają się w naszym regionie - głównie Ukraińcy, Rosjanie i Białorusini.

Bez spójnych i przemyślanych rozwiązań w polityce prorodzinnej nie powstrzymamy ujemnego przyrostu naturalnego, który utrzymuje się w naszym województwie (-0,8 proc.). - Biorąc pod uwagę skalę zagrożenia, aż dziw bierze, że nasz rząd nie zabrał się jeszcze za obudowanie rodzicielstwa całym systemem usług - żłobków i przedszkoli z dofinansowaniem podobnym do tego, jakie rodzice dostają na wyjazdy wakacyjne dla swoich dzieci. To podstawa skutecznej polityki prorodzinnej, bez której naszemu systemowi emerytalnemu już dziś grozi katastrofa - mówi Piotr Sarnecki z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Brak nie tyle zachęt, co zawodowych ułatwień dla chętnych do powiększania rodziny to jedno. Śląsk kiepsko zachęca też swoich wychowanków do robienia kariery tutaj, na miejscu. Skuteczniej przyciąga ich nie tylko Warszawa, ale też Kraków oraz Wrocław. Choć lepiej od naszego województwa w Polsce zarabia się tylko w stolicy, dla wielu młodych ludzi pieniądze nie są jedynym czynnikiem, od którego uzależniają swoją ścieżkę zawodową. - Na dobrych warunkach pracy coraz bardziej zależy im tak samo, jak na dobrych warunkach życia. A Katowice trudno porównywać do Krakowa albo Wrocławia - uważa prof. Marek Szczepański, socjolog z UŚ.

Prof. Szczepański apeluje o bardziej zdecydowane działania do władz samorządowych, które nie przywiązują należytej wagi do zmieniania przestrzeni miejskiej w bardziej przyjazną dla mieszkańców, choć to właśnie na poziomie gmin rozstrzyga się przyszłość tego regionu.
BARES
CYTAT
W sześciu urzędach w Zagłębiu pracuje ponad 2 tysiące ludzi



Gminne magistraty to najwięksi pracodawcy w regionie. Na dodatek pracodawcy pewni, którzy ani nie zbankrutują, ani nie zarządzą zwolnień grupowych. W urzędach pracuje średnio po kilkuset pracowników.
Obliczyliśmy, ilu mieszkańców przypada na jednego urzędnika w poszczególnych miastach i ile kosztuje nas utrzymanie zastępu pracowników gminnych magistratów. Zainteresowaliśmy się również tym, ile w tym roku urzędy miejskie przeznaczyły na nagrody dla swoich urzędników. Pod lupę wzięliśmy Sosnowiec, Dąbrowę Górniczą, Jaworzno, Będzin, Czeladź i Zawiercie, czyli główne miasta naszego regionu. Co nam wyszło? W mniejszych miejscowościach na jednego urzędnika przypada więcej mieszkańców niż np. w dużym, ponad 200-tysięcznym Sosnowcu! W Jaworznie i Dąbrowie Górniczej różnica wynosi około setki.

Urzędzie Miejskim pracują 643 osoby, w tym 524 urzędników. Pozostałe 119 osób to osoby z obsługi. Z naszych obliczeń wynika więc, że liczba mieszkańców przypadająca na jednego urzędnika wynosi tu 420. Roczne pensje zatrudnionych w urzędzie kosztują budżet około 21 mln 450 tys. złotych. Średnia pensja pracownika UM to około 2780 zł. Rocznych nagród pracownicy UM nie dostają. Dostają za to premie co kwartał, uznaniowo, za osiągnięcia i zasługi.

Jaworzno. Miasto liczy niecałe 95 tys. mieszkańców. W budynkach Urzędu Miejskiego pracuje 415 osób. Z tego 377 to urzędnicy. Na jedno stanowisko urzędnicze w Jaworznie przypada 252 mieszkańców. Porównując tę liczbę z Sosnowcem, wychodzi, że w Jaworznie jest relatywnie więcej urzędników niż w stolicy Zagłębia.

Na pensje pracowników UM potrzeba rocznie około 15,5 mln zł. złotych (razem z 13. pensją i nagrodami jubileuszowymi). Ich średnia pensja wynosi 2870 zł. Na nagrody dla pracowników UM gmina przeznaczyła w tym roku 380 tys. złotych.


Dąbrowa Górnicza. W mieście mieszka prawie 124 tys. osób. Dzieląc tę liczbę przez urzędnicze stanowiska wychodzi nam 286 mieszkańców na jednego urzędnika. W sumie w Dąbrowie Górniczej jest ich 434. W ciągu roku dostają łącznie nieco ponad 20 mln złotych. Średnio dąbrowski urzędnik zarabia około 3800 złotych (włącznie z kwartalnymi nagrodami za zasługi).

- Wyodrębnionej puli na nagrody jednak nie ma. Tę kwotę mamy włączoną do naszej pensji i nie jest ona przyznawana odgórnie. Co kwartał naczelnicy wydziałów przyznają urzędnikom nagrody uznaniowo za osiągnięcia. Wysokość tych kwot zależy od ich decyzji - mówi Nissan NV200
Przestronny, kompaktowy i wszechstronny. Sprawdź!


Będzin. Liczy prawie 60 tys. mieszkańców. W będzińskim magistracie pracują 222 osoby, z czego 183 to urzędnicy. W zestawieniu urzędnik/mieszkańcy stosunek ten wynosi 1 do 328. W 2010 roku na ich wypłaty poszło 7,8 mln złotych. - W kwocie tej zawierają się płace, jubileusze, odprawy emerytalne oraz jednorazowa roczna nagroda wypłacana każdemu pracownikowi przed świętami Bożego Narodzenia - mówi Krzysztof Dulko z będzińskiego UM. Średnia pensja wynosi niecałe 3500 zł. W zeszłym roku Urząd Miejski w Będzinie nie wypłacił swoim pracownikom żadnych innych nagród oprócz tzw. 13. pensji. Łączna wysokość tej kwoty to 650 tys. złotych.

Czeladź (34 tys. mieszkańców). W UM Czeladź pracuje 140 osób, w tym 105 na stanowiskach urzędniczych. Na jednego urzędnika przypada 324 mieszkańców. Na pensje pracowników wydaje się w sumie ponad 472 tys. zł, w tym urzędnicy i straż miejska dostają rocznie ponad 450 tys. złotych. Średnia pensja wynosi 3300 złotych. W 2010 r. przyznano jedynie 12 nagród indywidualnych na łączną kwotę 7800 zł.

Zawiercie. Liczy około 52 tys. mieszkańców. Urzędników jest 176, a pracowników obsługi i pomocniczych 10. Na jednego urzędnika przypada 295 mieszkańców. Nieco ponad 7 mln złotych zarabiają wszyscy pracownicy, z czego prawie 6 mln 800 tys. złotych to pensje urzędników. Średnio urzędnik zarabia 3600 zł. Na nagrody poszło 251 tys. 150 złotych.

Powinniśmy oceniać jakość, nie ilość

Co należy wziąć pod uwagę, porównując liczbę urzędników w poszczególnych miastach? Zapytaliśmy o to prof. Czesława Martysza, znawcę prawa administracyjnego z Uniwersytetu Śląskiego.
Czesław Martysz uważa, że porównanie liczby urzędników w poszczególnych miastach jest jak najbardziej zasadne. Nie powinno się jednak krytykować tych miast, w których liczba mieszkańców na jednego urzędnika jest mniejsza niż w innych miejscowościach. - Najważniejsze jest bowiem to, czy praca samorządu jest wydajna i przynosi spodziewane efekty. Dlatego, myśląc racjonalnie, liczba urzędników jest zależna od potrzeb danej gminy czy powiatu, czyli od ilości spraw, którymi się zajmują - tłumaczy Czesław Martysz. Dodaje, że nie ma regulacji co do liczby urzędników w danym urzędzie miejskim, bo to samorządy, jak sama nazwa wskazuje, same decydują o tym, jak ma wyglądać ich praca.
- A to, czy ich decyzje i organizacja są efektywne, zależy od nich samych. Przy wyborach oceniają ich mieszkańcy.
dżoplin
CYTAT
dg.pl

Dąbrowa na 2. miejscu w rankingu "Newsweeka"

Dąbrowa Górnicza znalazła się na drugim miejscu wśród miast najbardziej przyjaznych biznesowi - wynika z rankingu opublikowanego właśnie przez "Newsweek". O włos wyprzedziło nas jedynie Krosno, tuż za nami uplasowały się Gliwice.

W rankingu Newsweeka sklasyfikowano 74 miasta. Wyniki rankingu zaskoczyły nawet jego twórców - czołówka zestawienia należy bowiem do miast średnich. Zwycięzca poprzedniego rankingu - miasto Wrocław - uplasowało się w nim dopiero na 31 miejscu. Kraków również znalazł się dopiero w trzeciej dziesiątce.

Ranking pokazał, że największe miasta tracą do mniejszych przede wszystkim wysokimi kosztami prowadzenia działalności gospodarczej. Dane pokazują, że cena 1 metra kwadratowego gruntu w centrum Krakowa jest aż 34 wyższa niż w Dąbrowie Górniczej.

W tym roku twórcy rankingu zastosowali metodologię zorientowaną na potrzeby średniego przedsiębiorcy, a nie - jak dotąd - wielkiech korporacji. W zestawieniu wzięto pod uwagę 28 kryteriów, wśród nich m.in. ceny najmu lokali, zakupu gruntów, stopę bezrobocia, liczbę zarejestrowanych firm oraz koszty usług dla biznesu. Wśród kryteriów pojawiły się również: liczba działających firm księgowych i szkół językowych oraz czas oczekiwania na rozprawę sądową.

Warto podkreślić, że sąsiadujące z Dąbrową miasta zostały za nami daleko w tyle - na 30 miejscu rankingu uplasował się Będzin, na 60tym Sosnowiec. Miasto Katowice nie wypełniło ankiety, podobnie jak Gdańsk czy Warszawa.

Laureaci rankingu "Newsweeka" zostaną nagrodzeni podczas II Ogólnopolskiego Kongresu Regionów, który odbędzie się w dniach 10-12 maja w Świdnicy.

Ranking miast przyjaznych biznesowi przygotowany przez "Newsweek".

1. Krosno 1010 pkt.
2. Dąbrowa Górnicza 1009 pkt.
3. Gliwice 976 pkt.
4. Opole 952 pkt.
5. Elbląg 946 pkt.
6. Tarnów 938 pkt.
7. Skierniewice 924 pkt.
8. Nowy Sącz 914 pkt.
9. Bielsko-Biała 909 pkt.
10. Knurów 908 pkt.

Pełny ranking znajdziecie w numerze 18/2011 Newsweeka.

Opracowała: Magdalena Jagielska
:)
CYTAT
Newsweek

Najbardziej przyjaznym dla biznesu miastem w Polsce jest Krosno – wynika z rankingu przygotowanego przez „Newsweek”. Polskie metropolie zebrały w nim baty od średniaków.

Sensacji pewnie nie będzie – przewidywałem, kiedy w trakcie podliczania wyników rankingu przyszło mi na myśl, że liderem okaże się znowu Wrocław, od lat zwyciężający w tego typu zestawieniach. Tymczasem nie. Metodologia – zorientowana głównie na potrzeby średniego przedsiębiorcy, a nie wielkiej korporacji – zwycięzcą naszego rankingu uczyniła znacznie mniejsze i biedniejsze Krosno, o włos przed Dąbrową Górniczą. W czołówce są także Gliwice, a nieco dalej m.in. Elbląg, Tarnów czy Nowy Sącz. Wrocław znalazł się dopiero na miejscu 31. – pośrodku stawki 74 miast sklasyfikowanych w naszym rankingu (ankiety wysłaliśmy do 107 miast, otrzymaliśmy 74 odpowiedzi; z dużych miast nie wypełniły ankiety Warszawa, Gdańsk i Katowice). Oczko niżej uplasował się Poznań, Kraków był 34., a Łódź znalazła się dopiero na 49. miejscu. Spośród polskich metropolii najlepiej wypadł Szczecin (21.), ale nie ma wątpliwości – ziemia obiecana polskiego biznesu rozciąga się dziś poza rogatkami metropolii.

>>>ZOBACZ RANKING MIAST PRZYJAZNYCH BIZNESOWI 2011

Największe miasta tracą do mniejszych przede wszystkim wysokimi kosztami prowadzenia działalności gospodarczej. W tej kategorii braliśmy pod uwagę m.in. ceny najmu lokali, zakupu gruntów oraz koszty usług dla biznesu. Spośród dużych miast w tym zestawieniu najlepiej wypada Poznań, ale i tak zajmuje w rankingu dopiero 59. miejsce. Kraków jest 69. W stolicy Małopolski średnie ceny metra kwadratowego gruntu w centrum miasta w przetargach miejskich są ponad 60 razy wyższe niż w Krośnie i 34 razy wyższe niż w Dąbrowie Górniczej! Oczywiście, zabytkowy krakowski rynek i centrum prowincjonalnego miasta to dwa nieporównywalne biznesowe ekosystemy. Ale ekstremalne dysproporcje kosztowe sprawiają, że centra metropolii dla małych i średnich firm są dziś praktycznie nieosiągalne. Szaleństwo cenowe nie ogranicza się zresztą do centrów. Na przykład grunty oferowane w miejskich przetargach na peryferiach Poznania są sześciokrotnie droższe niż w Gliwicach.

Nie mniej istotny z punktu widzenia przedsiębiorcy szukającego pracowników jest fakt, że średnia płaca brutto w Krakowie wynosi 3408 zł, w Poznaniu 3796 zł, we Wrocławiu 3673 zł, zaś w mniejszych miastach, takich jak Krosno, Piła czy Skierniewice, waha się od 2,5 do 3 tys. zł. Słowem – aby zarabiać dziś pieniądze w biznesie w największych polskich miastach, trzeba już mieć pieniądze.

Kolejna słabość polskich metropolii to stan finansów i wymagania podatkowe wobec biznesu. W tej kategorii pytaliśmy m.in. o stawki lokalnych podatków, relację długu publicznego do dochodów, koszt obsługi zadłużenia oraz wydatki z kasy samorządowej w przeliczeniu na mieszkańca. Kondycja budżetowa Krakowa daje mu w naszym rankingu dopiero 31. miejsce i jest to najwyższe z zajętych przez metropolie. Szczecin jest 46., Wrocław – 48., Poznań – 51., a Łódź dopiero 60. Wielkie miasta inwestują dziś setki milionów złotych rocznie w infrastrukturę. Wielkie place budów w miastach dają także zarobek miejscowym przedsiębiorcom, ale koszty kredytów zaciągniętych na ten cel przez miasta pośrednio – w formie podatków, opłat czy czynszów – uderzają w lokalny biznes. W mniejszych miastach inwestycyjny rozmach nie przybiera tak monumentalnych rozmiarów, niektóre – jak Mielec – nie mają w ogóle deficytu budżetowego. Dlatego mielecki fiskus może zadowolić się podatkiem od gruntów użytkowanych na cele gospodarcze niższym od wrocławskiego niemal o 20 proc. Dla wielkiej międzynarodowej korporacji wysoki podatek gruntowy ma małe znaczenie. Dla wielu polskich maluchów i średniaków biznesowych jest poważnym wydatkiem. Rzut oka na ranking pokazuje, że największą zaletą większości średnich miast jest równowaga pomiędzy tym, co oferują biznesowi, a tym, ile każą sobie za to płacić.

Jeszcze ważniejsza z punktu widzenia przedsiębiorców jest przewidywalność wydatków publicznych i obciążeń podatkowych, o co trudno w większości wielkich miast z deficytem budżetowym na poziomie bliskim ustawowego limitu 60 proc. Wysokie zadłużenie i konieczność równoważenia dochodów z wydatkami spowolni wkrótce wydatki samorządów, przede wszystkim wielkich miast. Natomiast jeśli chodzi o podatki, to uwagę Oliviera Cromwella, że „nikt nie może być pewny życia, majątku i czci, gdy obraduje parlament”, z pewnością można rozciągnąć na rady miejskie.

Metropolie powinny być również liderami pod względem aktywności biznesowej. To kolejna kategoria w naszym rankingu, którą mierzyliśmy m.in. stopą bezrobocia, czasem oczekiwania na rozprawę sądową czy liczbą osób prowadzących działalność gospodarczą. Nominalnie zwyciężyłyby oczywiście największe miasta, ale po przeliczeniu danych na liczbę mieszkańców okazało się, że przedsiębiorczość nie jest w Polsce cechą wielkomiejską. W Opolu, które przewodzi w kategorii aktywności biznesowej, na jednego mieszkańca przypadało np. 0,16 osoby prowadzącej biznes. W znacznie większym i bogatszym Poznaniu – tylko o jedną setną więcej, a w Łodzi – nawet o 0,05 mniej. W wielkich miastach na ogół dłużej niż w mniejszych czeka się na wejście sprawy gospodarczej na wokandę. Tam też zazwyczaj bezrobocie jest mniejsze, a płace wyższe, więc trudniej o pracowników niż w mniejszych ośrodkach.

Mocną stroną polskich metropolii pozostaje natomiast infrastruktura (autostrady, lotniska, dworce kolejowe oraz zaplecze naukowo-dydaktyczne budujące kapitał ludzki). Wrocław zajmuje pod tym względem pierwsze miejsce w Polsce, Kraków jest ósmy, Poznań dziewiąty, zaś Łódź 13. Lider klasyfikacji generalnej ląduje na 48. miejscu, a dystans do czołówki wynika przede wszystkim z braku zaplecza uniwersyteckiego i kiepskich dróg na Podkarpaciu. Kolejna smutna obserwacja to fakt, że nadal pod względem jakości infrastruktury zachód kraju bije na głowę ścianę wschodnią, której w pierwszej dwudziestce nie reprezentuje ani jedno miasto. Tym większe brawa, że mimo to krośnieńskim czy zamojskim samorządowcom udało się stworzyć oazy dla biznesu. W ostatnich wyborach samorządowych prezydenci obu miast wygrali w cuglach z kontrkandydatami i pełnią tę funkcję kolejną kadencję.

Metodologia – jak punktowaliśmy

Odpowiedzi dotyczące 28 kryteriów umożliwiających sklasyfikowanie w rankingu udzieliły nam 74 miasta. Za kryteria o największym znaczeniu dla rozwoju przedsiębiorczości, takie jak ceny gruntów czy stawki podatków, przyznawaliśmy najwięcej punktów (od 1 do 74). W grupie drugiej – mniejszego znaczenia – można było otrzymać maksymalnie 50 punktów. W trzeciej – najmniej istotnej dla biznesu i tej, na którą samorządy mają najmniejszy wpływ – maksymalna liczba punktów do zdobycia w każdej kategorii wynosiła 25.

Jeśli w danej odpowiedzi najkorzystniejsza z punktu widzenia prowadzenia biznesu była jak najniższa wartość (np. przy cenach najmu powierzchni biurowej lub cen gruntu), największą liczbę punktów otrzymywało miasto oferujące najniższą stawkę. W odwrotnej sytuacji – np. w przypadku wydatków budżetowych w przeliczeniu na mieszkańca – najwięcej punktów dostawało miasto mające najwyższe wydatki. Braliśmy pod uwagę także m.in. liczbę działających kancelarii notarialnych, firm księgowych czy szkół językowych.

W kilku przypadkach odpowiedzi podzieliliśmy na grupy. Na przykład za czas oczekiwania na rozprawę sądową do 30 dni przyznawaliśmy 70 pkt, od 1 do 2 miesięcy – 40, a od 2 do 3 miesięcy – 20 punktów. Podobnie potraktowaliśmy stopę bezrobocia oraz płace. W infrastrukturze najwyżej ceniliśmy drogi (10 pkt obwodnica, 35 pkt fragmenty dwupasmówki, 70 autostrada), najniżej port morski. Warto też mieć specjalną strefę ekonomiczną. Brak odpowiedzi lub odpowiedź częściowa oznaczały bolesną stratę dla miasta, bo nie mogliśmy przyznać wówczas nawet 1 pkt.



xMarcinx
Jakby autorzy na żywo zobaczyli tę infrastrukturę to wyniki byłby zdecydowanie inne wink.gif
Niemniej cieszy taka promocja miasta, oby włodarze tego nie schrzanili.
Slyzaba
jakie miłe zaskoczenie - kilkadziesiąt miast w rankingu i DG jako druga! Przyłączam się do xMarcinx - oby UM dobrze to wykorzystał.
dżoplin
rzeczywiście wynik rankingu wypadł imponująco!

trochę danych na temat dąbrowy

http://dg.pl/news/show/group/4/Statystyki+miejskie
BARES
CYTAT
Ubędzie nam pół miliona ludzi!





W ciągu 20 -30 lat województwo śląskie będzie miało ok. pół miliona mieszkańców mniej. Najwięcej ubędzie ich z samego serca śląskiej konurbacji, z takich miast jak Katowice, Chorzów, Bytom i Ruda Śląska.
(głównie do pracy w Hiszpanii, Portugalii i Wielkiej Brytanii) wyjechało kilka tysięcy ludzi. Co prawda wracają, ale osiedlają się poza swoim dawnym miejscem zamieszkania. Już teraz w Katowicach - stolicy województwa - mieszka tylko 309 tys. osób, co oznacza, że od 1999 roku ubyło ich kilkanaście tysięcy! Nawet z niewielkich Świętochłowic od 2005 roku

Naukowcy nie mają wątpliwości - miasta nam się kurczą i jest to zjawisko, któremu trzeba szybko zaradzić, bo w przeciwnym razie staniemy się opustoszałym skansenem. Problem w sposób szczególny dotknął właśnie Śląsk i Zagłębie, gdzie w ciągu ostatnich dwóch dekad mieliśmy do czynienia z restrukturyzacją przemysłu na niespotykaną dotąd skalę, na co nałożył się też niż demograficzny, w którym tkwimy nieprzerwanie od 199 2 roku.

- Od XVII wieku byliśmy regionem, który się rozwijał. Tu przyjeżdżało się do pracy, za chlebem, a czynnikiem rozwoju miast był oczywiście przemysł. Ale miasta - tak jak ludzie - podlegają procesom starzenia się i umierania - mówi prof. Jerzy Runge z Zakładu Geografii Społecznej Uniwersytetu Śląskiego, specjalizujący się w badaniu zjawiska kurczenia się miast i szukaniu dla nich recept rozwoju.

Obecnie proces kurczenia się dotyka ok. 400 miast w Europie. Najbardziej drastyczny przebieg zjawisko miało na terenie byłej NRD, z której po zjednoczeniu Niemiec do zachodnich landów wyemigrowało milion mieszkańców (np. z samego Lipska wyjechało ich aż 18 proc.). Reakcją na wyludnianie miast w wielu przypadkach stało się... wyburzanie opuszczonych budynków, albo zamykaniem przynoszącej straty infrastruktury, tj. różnych miejskich przedsiębiorstw obsługujących mieszkańców.

Teraz czeka nas kolejna hekatomba. Niebawem na emeryturę przejdzie ok. 600 tys. mieszkańców regionu, którzy w latach 70. przyjechali tu z innych części Polski do pracy w przemyśle. Ilu z nich wróci na ojcowiznę? Czy Śląsk był dla nich tylko miejscem do pracy, czy miejscem do życia? Wszystkim musi starczyć na uposażenia - ktoś musi na nich zarobić. Licząc od 1988 do 2008 r. populacja
województwa zmniejszyła się 240 tys. osób - to tak, jakby z mapy zniknęła Częstochowa.

- Trzeba znaleźć sposób na rozwój miast, pokazać ich nowe atuty i na tych fundamentach budować nowe życie. Niektórym udaje się to robić, np. w Sosnowcu czy Rybniku, ale w tej kwestii wiele zależy od perspektywicznego myślenia władz - mówi prof. Runge.

Dawid Kostempski, prezydent Świętochłowic i przewodniczący Górnośląskiego Związku Metropolitalnego, uważa że magnesem przyciągającym mieszkańców są miejsca pracy i dobra oferta mieszkaniowa.

- Oczywiście to banał, ale w polskich warunkach mamy do czynienia z wieloma zaniedbaniami, zaś jeśli chodzi o śląską specyfikę, to cały czas zmieniamy oblicze województwa zdominowanego do tej pory przez przemysł wydobywczy - tłumaczy Kostempski.

Jan Olbrycht europoseł PO:
W Europie mamy dziś do czynienia z dwoma zjawiskami: kurczeniem się i rozlewaniem miast. Ten drugi mało znany, ale powszechny proces związany jest z wydłużaniem się np. sieci wodociągowych i komunikacyjnych, coraz droższych w utrzymaniu. Zanim przystąpimy do ratowania struktury miejskiej, trzeba zdiagnozować powody złych trendów. Czy są związane z małą atrakcyjnością, czy przyczyna tkwi w zmianach demograficznych.
BARES
CYTAT
Zarobki w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym

Zarobki osób pracujących w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym były stosunkowo niskie na tle innych aglomeracji.


Mediana wynagrodzeń na omawianym obszarze wyniosła w ubiegłym roku 3400 zł brutto - wynika z danych Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń, przeprowadzonego przez Sedlak & Sedlak. Najwięcej płacono oczywiście w Warszawie - 5000 zł. Na wyższe zarobki mogli liczyć jeszcze mieszkańcy m.in. Wrocławia i Trójmiasta (4000 zł), Krakowa (3700 zł) czy Zielonej Góry (3500 zł). Mniej zarabiali mieszkańcy Lublina (3000 zł), Łodzi (3300 zł) czy Bydgoszczy (3400 zł).


Spośród miast należących do Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego najlepiej zarabiali pracownicy w Tychach - 3800 zł brutto. Pensja połowy z nich wyniosła od 2700 zł do 5900 zł. Podobne zarobki były w Katowicach (3750 zł) oraz Gliwicach (3700 zł). Najniższe wynagrodzenie otrzymywały osoby zatrudnione w Piekarach Śląskich (2600 zł) oraz w Oświęcimiu (2805 zł). W tych miastach 25 proc. pracowników zarabiało poniżej 2000 zł.




Najlepiej zarabiające osoby z GOP pracowały w branży IT. Mediana ich wynagrodzenia wyniosła 4700 zł brutto. Dobrze opłacani byli także pracownicy w bankowości, energetyce, oraz przemyśle ciężkim. Otrzymywali oni przynajmniej 4000 zł miesięcznie. Najmniej natomiast płacono w nauce i szkolnictwie - 2600 zł. Poniżej 3000 zł otrzymywały osoby zajmujące się handlem, oraz zatrudnione w sektorze publicznym, służbie zdrowia i mediach.


Analiza zarobków w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym na różnych szczeblach wykazała, że panowie zarabiali więcej niż panie. Wśród pracowników szeregowych różnica ta wyniosła 514 zł (płace na poziomie odpowiednio 2614 i 2100 zł brutto). Na stanowiskach specjalistów kobiety zarabiały 3000 zł, natomiast mężczyźni 800 zł więcej. Wśród starszych specjalistów dysproporcje w wynagrodzeniach wyniosły 1000 zł. Panie obejmujące stanowiska kierownicze otrzymywały 4600 zł, przy czym płaca panów była o 19,5 proc. wyższa i wyniosła 5500 zł. Zarobki kobiet na najwyższych szczeblach zarządzania również były niższe od mężczyzn. Tym razem różnica sięgała 10 proc.


Jak kształtowały się płace w firmach różnej wielkości? W mikroprzedsiębiorstwach, a więc zatrudniających od 1 do 9 osób, pracownicy zarabiali 2500 zł brutto miesięcznie. O 500 zł więcej płacono w małych firmach, gdzie zatrudnienie wynosiło od 10 do 49 osób. Średnie zakłady wypłacały pensję w wysokości 3300 zł, natomiast duże o 12 proc. więcej - 3700 zł. Na najwyższe zarobki mogli liczyć pracownicy największych firm, zatrudniających powyżej 1000 osób - 3800 zł brutto.

interia.pl
BARES
CYTAT
Miasto ludzi aktywnych

idabrowa.pl

Redakcja: Przemysław Kędzior

Dąbrowa po raz kolejny triumfowała w Sportowym Turnieju Miast i Gmin. Na przełomie maja i czerwca ponad 50 tys. osób włączyło się we wszelkiego rodzaju zawody i zajęcia sportowe, dzięki czemu miasto było najaktywniejsze w województwie.

Tydzień pomiędzy 26 maja a 1 czerwca (od Dnia Matki do Dnia Dziecka) jest wpisany w kalendarz imprez jako Europejski Tydzień Sportu dla Wszystkich, w ramach którego zorganizowana została XVII edycja Sportowego Turnieju Miast i Gmin. Jak co roku, przyświecała mu idea propagowania zdrowego trybu życia i aktywności ruchowej. Zwycięzcą turnieju zostaje gmina, która zbierze najwięcej punktów za liczbę uczestniczących w ćwiczeniach, zgodnych z regulaminem organizatora. O miejscu w rankingu decyduje także kwota wydatków na sport i kulturę fizyczną w przeliczeniu na jednego mieszkańca.

W zeszłym tygodniu, w gmachu Sejmu Śląskiego, podsumowano akcję i ogłoszono wyniki klasyfikacji. Dąbrowa, tak jak przed rokiem, okazała się bezkonkurencyjna wśród gmin powyżej 100 tys. mieszkańców. W naszym mieście, w imprezach zorganizowanych w ramach turnieju uczestniczyły 50 tys. 664 osoby, co stanowi nieco ponad 41 proc. ogółu dąbrowian. Zeszłoroczne wydatki budżetowe na obiekty sportowe, instytucje kultury fizycznej, zadania w zakresie sportu i upowszechniania turystyki sięgnęły ponad 19 mln. zł., co w przeliczeniu na mieszkańca daje 155, 40 zł.

Wiekowy przekrój mieszkańców, którzy włączyli się w zmagania, był bardzo szeroki. We wszelkiego rodzaju rozgrywkach piłki nożnej, koszykówki i siatkówki, zawodach szkolnych, konkurencjach lekkoatletycznych, ogólnodostępnych zajęciach fitness czy zabawach ruchowych, uczestniczyły przedszkolaki, młodzież oraz dorośli. Oprócz wyróżnienia za promowanie aktywnych form spędzania czasu, triumf w turnieju ma też wymiar praktyczny. Mianowicie miasto otrzyma sprzęt sportowy, który trafi do najaktywniejszych klubów i szkół, które brały udział w tegorocznej edycji.

Koordynatorem zawodów był Zarząd Wojewódzki Śląskiego Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej w Katowicach.


BARES
CYTAT
Śląsk utrzymuje Warszawę? [ZOBACZ WYLICZENIA]

Michał Wroński

Niemal 79 mln zł zapłacą w tym roku gminy woj. śląskiego w ramach tzw. janosikowego. Taki podatek od bogactwa na rzecz biedniejszych polskich wysupła 27 gmin i powiatów z naszego województwa.
Za rok"janosikowe" wyprowadzi z woj. śląskiego jeszcze więcej milionów, bo z końcem grudnia br. zniknie ochronny "parasol" dla gmin górniczych. Trudno się więc dziwić, że samorządowcy z tych miejscowości trzymają kciuki za warszawiaków, którzy kilka dni temu rozpoczęli sejmową batalię o zmianę zasad naliczania "subwencji wyrównawczej".

Zgłoszony przez samorządy stolicy oraz Mazowsza projekt zyskał już aprobatę posłów z Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, którzy skierowali go do dalszych prac w parlamencie.
Wcześniej trafił tam obywatelski projekt zmian w ustawie o dochodach samorządów. Oba różnią się w szczegółach, ale łączy je ten sam cel - ograniczają wysokość składki, jaką bogate gminy muszą płacić na rzecz tych biedniejszych.
Projekt samorządowy zakłada, że "janosikowe" nie mogłoby przekraczać 30 proc. dochodów danego samorządu, a projekt obywatelski proponuje, by jego kwotę zmniejszyć wszystkim o 20 proc.

Co na to śląscy samorządowcy?
- Oczekujemy innego rozwiązania niż to, które funkcjonuje obecnie - mówi Piotr Uszok, prezydent Katowic.
Gdzie trafiają pieniądze z janosikowego? Równie dobrze mogą je dostać gminy na Podlasiu, jak i na Podbeskidziu. Małgorzata Pępek, posłanka, a wcześniej przez 10 lat wójt Ślemienia, mówi, że subwencja wyrównawcza była sporym zastrzykiem dla budżetu gminy. - To była kwota rzędu 1,5 miliona zł. Zdecydowanie ułatwiało nam to realizację koniecznych inwestycji - mówi posłanka
Ustawa na bogate samorządy nakłada obowiązek płacenia tzw. subwencji wyrównawczej, a uzyskane w ten sposób pieniądze kieruje do najbiedniejszych gmin. Tym ostatnim taki model się podoba, tym pierwszym - wprost przeciwnie. Trudno zresztą się dziwić - samo Mazowsze musi w tym roku tytułem podatku od bogactwa zapłacić 658 mln złotych, a sama Warszawa 828 mln zł.

Tamtejsze samorządy kilka dni temu przekonały posłów z sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, by podjęli inicjatywę ustawodawczą w sprawie zmiany zasad naliczania "janosikowego" (do Sejmu trafił też obywatelski projekt zmian).
- Trzeba pogodzić rozbieżne interesy. Faktem jest, że nawet relatywnie bogatym gminom spadają dochody. Z drugiej strony bez pieniędzy z "janosikowego" małe gminy znajdą się w bardzo nieciekawej sytuacji - mówi posłanka Małgorzata Pępek (do niedawna wójt Ślemienia na Żywieccyźnie).

"Janosikowe" dla jednych gmin jest dobrodziejstwem, dla drugich przekleństwem. Jerzy Stępień prawnik, były prezes TK, w "Gazecie Prawnej" stwierdził: "Niekiedy jednostki najbogatsze muszą zaciągać kredyty, by dokonać korekcyjnej wpłaty. W innych wypadkach gminy biedne otrzymują niespodziewanie tak silny strumień wpływów, na przykład z przysługujących im odszkodowań z tytułu szkód górniczych, że winduje to je w rejony gmin najbogatszych. Na to tylko czeka nasz »Janosik«, nie licząc się zupełnie z tym, że tym gminom właśnie zwrócono to, z czego ich właśnie niedawno ograbiono. To, co miało racjonalnie korygować nierówności, w pewnych sytuacjach tworzy anomalie".

Nasz region stoi z boku batalii, bo "janosikowego" nie płaci - taką wersję można od lat słyszeć w Śląskim Urzędzie Marszałkowskim. Województwo jako takie nie płaci, ale płacą miasta, gminy i powiaty z naszego regionu. Katowice w ciągu ostatnich 4 lat oddały na ten cel 154 mln zł, a w tym roku dołożą kolejne 34 mln zł.

Dobrze być bogatym, ale nie za bardzo

"Janosikowe" wprowadzono w roku 2003 jako sposób na wyrównywanie dysproporcji między regionami. To, czy dany samorząd musi je płacić, zależy od wysokości osiąganych dochodów podatkowych. Jeśli ów dochód, w przeliczeniu na głowę mieszkańca, przekracza 150 procent średniej krajowej, to wówczas do akcji wkracza "Janosik". Analizy takiej dokonuje Ministerstwo Finansów, przy czym opiera się na danych sprzed roku - oznacza to, że wysokość "janosikowego" na rok 2012 ustalono na podstawie dochodów gmin i powiatów z roku 2010.

Zobacz, ile zabierze nam "Janosik"

Katowice: 34 mln zł
Bielsko-Biała: 8,85 mln zł
Gliwice: 7,86 mln zł
Tychy: 6,25 mln zł
Dąbrowa Górnicza: 5,83 mln zł
Sosnowiec: 2,92 mln zł
Powiat mikołowski: 2,59 mln zł
Pawłowice: 1,39 mln zł
Mysłowice: 1,33 mln zł
Powiat pszczyński: 1,18 mln zł
Jastrzębie: 1,14 mln zł
Rybnik: 1,1 mln zł
Powiat będziński: 978 tys. zł
Jaworzno: 713,7 tys. zł
Chełm Śląski: 670 tys. zł
Sławków: 650 tys. zł
Marklowice: 609 tys. zł
Częstochowa: 506,7 tys. zł
Powiat bieruńsko-lędziński: 469,4 tys. zł
Suszec: 439,7 tys. zł
Ornontowice: 391,6 tys. zł
Bieruń: 353,6 tys. zł
Imielin: 306 tys. zł
Gierałtowice: 298 tys. zł
Goczałkowice Zdrój: 194,7 tys. zł
Łaziska Górne: 34,7 tys. zł
Ożarowice: 30,3 tys. zł
W sumie płacimy
78,8 mln
vacu
CYTAT(BARES @ sob, 10 mar 2012 - 07:46) *
CYTAT
Śląsk utrzymuje Warszawę? [ZOBACZ WYLICZENIA]

Abstrahując od tego czy podatek "janosikowy" jest słuszny czy nie to śmieszy mnie tytuł tego artykułu rodem z fucktu. Nie wiem czy ten "dziennikarz" wziął sobie za cel pogłębianie podziałów i zwiększenie niechęci na linii Śląsk - Warszawa ale w tym kierunku zmierza. Z tego co można bowiem znaleźć w sieci to Warszawa zapłaci... 10 razy więcej "janosikowego" (828 mln PLN) niż wszystkie wspomniane w artykule śląskie gminy (79 mln PLN) a na pewno nie jest beneficjentem tego podatku...
BARES
Zastanawiałem się czy w tym przypadku nie zacytować samych suchych danych ale jednak wkleiłem całość bo to ma wymiar edukacyjny do jakich skrajnych manipulacji mogą się ludzie w dzisiejszych środkach masowego przekazu dopuszczać.

Dziennik Zachodni uchodzi za tubę propagandową RAŚiu więc pismak zapewne wpisuje się doskonale w linie gazety a ten tekścik pokazuje jak wbrew liczbą można karmić ludzi historyjkami jak Śląsk utrzymuje stolicę, nie mówiąc już o użyciu w tym kontekście miast z Zagłębia.    
vacu
CYTAT(BARES @ pon, 12 mar 2012 - 13:09) *
Zastanawiałem się czy w tym przypadku nie zacytować samych suchych danych ale jednak wkleiłem całość bo to ma wymiar edukacyjny do jakich skrajnych manipulacji mogą się ludzie w dzisiejszych środkach masowego przekazu dopuszczać.

Dziennik Zachodni uchodzi za tubę propagandową RAŚiu więc pismak zapewne wpisuje się doskonale w linie gazety a ten tekścik pokazuje jak wbrew liczbą można karmić ludzi historyjkami jak Śląsk utrzymuje stolicę, nie mówiąc już o użyciu w tym kontekście miast z Zagłębia.    

Najśmieszniejsze jest to, że jak teraz się wczytałem w artykuł (wcześniej tego nie zrobiłem, bo odrzucił mnie tytuł a dane znałem wcześniej) to autor sam podaje konkretne dane, sam pisze, że m.in. Warszawa sprzeciwia się "janosikowemu" - skąd mu więc wpadł do głowy tak debilny tytuł? blink.gif
A niestety wiele ludzi czyta tylko tytuł i dwa-trzy zdania artykułu i na podstawie tego "wyrabia sobie" opinię...
BARES
CYTAT
Zagłębiaków ubywa. Młodzi wolą Wrocław albo Kraków

Monika Ziółkowska-Wnuk
Według danych z ostatnich trzech lat, Zawiercie opuściło ponad 3,4 tys. osób, natomiast zameldowało się w nim zaledwie 1720 osób. Z miasta wyjeżdżają głównie młodzi ludzie, absolwenci szkół wyższych.

- Nie sądzę, żebym tutaj znalazła pracę - mówi Martyna Kosoń, studentka Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. - Mój kierunek studiów kształci mnie do pracy w redakcji lub wydawnictwie. Niestety w Zawierciu interesujących mnie wydawnictw nie ma - dodaje.
Miasto zna temat. - Przyglądając się danym można zauważyć dwie grupy osób, które opuszczają miasto. Pierwsza to młodzi ludzie do 30. roku życia, którzy wybierają duże miasta takie jak Kraków, Warszawa i Wrocław. Druga to osoby starsze, które przeprowadzają się do sąsiednich, jurajskich gmin powiatu, gdzie mieli rekreacyjne działki, bądź stamtąd pochodzą - mówi Łukasz Czop, rzecznik Urzędu Miejskiego w Zawierciu.

Centrum Inicjatyw Lokalnych chce zapobiegać wyjazdom młodych, wykształconych ludzi. Organizuje więc konkurs, w którym nagrodą jest piętnaście miesięcy płatnych praktyk dla ośmiorga najzdolniejszych studentów z powiatu zawierciańskiego.
- Nie chcemy, by młodzi ludzie opuszczali powiat - zaznacza Paweł Abucki, wiceprezes Centrum Inicjatyw Lokalnych oraz jeden z pomysłodawców konkursu.
- Zależy nam także na poprawie wizerunku powiatu zawierciań-skiego w oczach młodych ludzi. Postanowiliśmy przygotować konkurs z praktykami. Za każdy miesiąc pracy praktykant dostanie 1000 zł - dodaje.

Pomysłodawcom udało się podpisać porozumienie z kilkoma firmami i instytucjami administracji publicznej. - Chcemy iść dalej niż np. urzędy pracy. Wybierając osobę, która odbędzie praktyki dajemy jej szansę wykazania się, a także otrzymania stałego zatrudnienia - tłumaczy Abucki.
Ryszard Mach, prezydent miasta, upatruje w konkursie szanse na powstrzymanie tego zjawiska.

Podobna sytuacja ma również miejsce w Sosnowcu, gdzie rocznie ubywa około 6 tys. osób, a przybyło zaledwie 4 tys.
- Liczymy na to, że ta tendencja się zmieni, gdy skończymy budowę parku technologicznego. Mamy nadzieję, że pracę znajdą tu nasi studenci i tym samym zostaną w Sosnowcu - zaznacza Rafał Łysy, rzecznik sosnowieckiego magistratu.

Podobnie statystyki kształtują się w Dąbrowie Górniczej, gdzie niestety mieszkańców ubywa. W roku ubiegłym wymeldowało się aż 2211 osób, a zameldowało 1152. Ta tendencja utrzymuje się również w Jaworznie. W ubiegłym roku wymeldowało się 1035 osób, a zameldowało zaledwie 505. Inaczej, bo odwrotnie, jest w Będzinie. W ciągu trzech ostatnich lat mieszkańców zaczęło przybywać. W roku ubiegłym wymeldowało się 1286 osób, a zameldowało 1380.

Rozmowa z prof. Marianem Mitręgą, demografem z Uniwersytetu Śl.


Czy migracje są zauważalnym zjawiskiem?
Obecnie migracja nie ma tak dużego znaczenia jak przed kilkoma laty. Coraz mniej ludzi wyjeżdża poza granice kraju w poszukiwaniu pracy. Dość dużym zjawiskiem są migracje w obrębie kraju.

Jakich grup wiekowych dotyczą?
Dużą grupą są osoby w wieku 30-39 lat. One jednak nie migrują w celach zarobkowych do dużych miast. Można po-wiedzieć, że są to osoby, które już się czegoś w życiu dorobiły i teraz szukają spokojnego miejsca na wsi. Wracają również do miejsc, skąd pochodzą. Niepokojącym zjawiskiem jest migracja młodych inteligentów, co widać w statystykach. Nie jest dobrze w Sosnowcu. Studenci i absolwenci uczelni uciekają do Wrocławia i Krakowa.

Można temu zapobiec?
Młodzi ludzie uciekają z mniejszych miast, bo te nie mają im nic szczególnego do zaoferowania. Szukają dużych ośrodków kształcenia oraz miast, w których ukształtują swoją przyszłość.
BARES
CYTAT
Katowice bogate, Świętochłowice biedne [RANKING ZAMOŻNOŚCI]

Michał Wroński

Świętochłowice, Bytom i Chorzów to najbiedniejsze powiaty w woj. śląskim za rok 2011. Najbogatszymi są: Katowice, Tychy i Dąbrowa Górnicza ZOBACZ RANKING ZAMOŻNOŚCI

Podobno są 3 rodzaje kłamstwa: małe kłamstwo, duże kłamstwo i statystyka. Jeśli to prawda, to przygotowany przez Związek Powiatów Polskich ranking zamożności powiatów nie powinien wzbudzić niepokoju w Świętochłowicach, Chorzowie i Bytomiu. Spośród wszystkich miast województwa śląskiego właśnie ta trójka wypadła w tym zestawieniu najgorzej. Wedle autorów tej publikacji (opierających się na danych Głównego Urzędu Statystycznego) na każdego ze świętochłowiczan gmina w roku 2010 mogła wydać średnio niespełna 1298 złotych.
O 350 złotych więcej mógł zaoferować sąsiedni Chorzów, zaś Bytom miał do zaproponowania niespełna 1738 zł.
Niewiele lepiej w rankingu plasuje się Częstochowa, gdzie na jednego mieszkańca przypadało ponad 1774 złotych. Więcej powodów do zadowolenia mieli w Bielsku-Białej (przeszło 2526 zł) i Rybniku (ponad 2642 zł). W pierwszej trójce znalazły się natomiast: Dąbrowa Górnicza (miejsce 3), Tychy (miejsce 2) i Katowice, które z kwotą 3144,87 złotych przewodzą w regionalnej stawce, zajmując równocześnie 7 miejsce w kraju. Bezdyskusyjnym liderem pozostaje Sopot, gdzie na jednego mieszkańca przypadało ponad 6500 złotych. Przed stolicą naszego regionu uplasowały się jeszcze m.in. Warszawa, Wrocław i... Płock.

To tyle statystyki. Jak się mają jednak te kwoty do faktycznego obrazu życia w tych miastach? Czy w Katowicach, Tychach i Dąbrowie Górniczej widać owo statystyczne "bogactwo"? Związany z Tychami były hokeista Mariusz Czerkawski (obecnie warszawiak) często gości w swym rodzinnym mieście i nie ma wątpliwości: - Widzę jak wiele się tu zmienia na lepsze. Trwają remonty dróg, rozwija się baza sportowa, odnowiono rynek, budowane są przystanki kolejowe, skwery są zadbane, więc jest gdzie wyjść na spacer. Pewnie sporo to wszystko musiało kosztować - komentuje Czerkawski.

A zatem statystycy mieli rację? O przyczyny dla których bogactwo tak nierównomiernie rozkłada się na stosunkowo niewielkim obszarze zapytaliśmy dr Jana Czempasa z katedry inwestycji Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Jak wyjaśnia kluczową rolę w dochodach gmin odgrywają podatki płacone przez fimy (najlepiej te duże, związane z przemysłem) i przez mieszkańców. Nie oznacza to jednak prostej zależności, że im liczniejsze miasto tym więcej pieniędzy wpływa do jego budżetu.

- Zależy to od tego jakie zarobki mają mieszkańcy. Jeżeli ich dochody są niskie, to trudno się przecież spodziewać, by płacili wysokie podatki - tłumaczy dr Czempas.

Kluczem do zapewnienia mieszkańcom lepszych zarobków jest jednak obecność na terenie gminy atrakcyjnych pracodawców. Ci zaś chętniej lokują swoje siedziby w miejscach, gdzie prowadzą dobrej jakości drogi i gdzie nie trzeba dopiero prowadzić sieci wodociągowej, czy energetycznej. W praktyce może to oznaczać, że będziemy mieli do czynienia ze swego rodzaju "błędnym kołem": biedni pozostaną biedni, gdyż nie będą mieli dość pieniędzy, by zapewnić odpowiednich warunków dla inwestorów, a zatem ci ostatni pójdą do bogatszych miast sprawiając, że w efekcie staną się one jeszcze zasobniejsze. Nawet reklamowane jako "koło ratunkowe" dla ubogich fundusze unijne mogą w tym przypadku niewiele zmienić, gdyż do sięgnięcia po dotację z Brukseli trzeba mieć wkład własny, a ponadto mechanizm unijnej dotacji jest tak skonstruowany, że najpierw trzeba zapłacić za inwestycję z własnej kieszeni, a dopiero potem można liczyć na odzyskanie części wyłożonych pieniędzy.
:)
CYTAT
naszemiasto.pl

Spada liczba mieszkańców Dąbrowy Górniczej


Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego za 25 lat duże polskie miasta opuszczą łącznie aż 2 miliony mieszkańców. Swój udział będzie w tym procesie miała także Dąbrowa Górnicza, która z roku na rok się wyludnia.

Na szczęście nie jest to już spadek liczby ludności tak drastyczny, jak jeszcze kilkanaście lat temu. A gdzie dziś najchętniej się osiedlamy w naszym mieście i czy można zrobić coś, co zahamowałoby ten proces?

W 1946 roku Dąbrowa liczyła tylko nieco ponad 28 tys. mieszkańców. Liczba ta stale rosła, by w 1975 roku osiągnąć wartość prawie 80 tysięcy. To już było coś, ale prawdziwa eksplozja demograficzna miała tu miejsce w czasie pięciu lat (pomiędzy 1975 a 1980 rokiem), kiedy to budowana była była Huta Katowice i przyjechały do nas dziesiątki tysięcy osób z całego kraju. Efekt? W 1982 roku Dąbrowa liczyła 152 tys. 373 mieszkańców, co jest dotychczasowym rekordem. I taki już zostanie, bo w 1990 r. było już "tylko" 137 tys. dąbrowian. W 2002 r. 129 tys. 507, a w tym roku ta liczba zmalała aż do 121 tys. 840.

- Budowa huty to było ogromne wyzwanie. Powstały wtedy m.in. trzy nowe osiedla mieszkaniowe: w Gołonogu, Sulnie w Strzemieszycach i osiedle Gdańskie w Ząbkowicach. Wybudowano też dwie przychodnie, w Gołonogu i Merkury. Powstała nowa trasa z Sosnowca przez Będzin, a gdyby nie budowa huty, to linia tramwajowa kończyłaby się dziś na Redenie - wspomina Roman Kulej, przewodniczący PMRN, naczelnik i prezydent Dąbrowy Górniczej w latach 1972-1981.

Dziś do końca trzeciego kwartału 2012 roku zameldowało się w naszym mieście 4186 osób. Biorąc jednak pod uwagę te, które się wymeldowały i wyjechały do innych miast oraz bardzo niski przyrost naturalny, to nawet taki wynik nie jest w stanie wiele zmienić.

Najwięcej mieszkańców melduje się dzisiaj w centrum miasta, Gołonogu i Ząbkowicach, na przykład przy ulicy Piłsudskiego, al. Zwycięstwa, Cedlera, III Powstania Śląskiego, Tysiąclecia oraz Morcinka.

Najwięcej dąbrowian mieszka obecnie w centrum (38 tys. 523), Gołonogu (41 tys. 858) oraz na terenach zielonych (łącznie 31 tys. 474). W Strzemieszycach prawie 10 tys., Ząbkowicach 11 tys., Ujejscu 2146, Tucznawie 2352, Łośniu 1486 oraz w Błędowie 1742 i Okradzionowie 1256.

- Można przyczepić się do wielu rzeczy, że drogi dziurawe, że chodniki krzywe, że ostatnio nie przybyło wielkich zakładów, które dałyby pracę, ale w naszym mieście żyje mi się i tak całkiem dobrze - mówi pan Henryk. - Pewnie dlatego, że mieszkam tu od dziesięcioleci i nie zamieniłbym go na żadne inne. Mam działeczkę, skromną, ale zawsze coś na niej wyrośnie, więc nie ma co tylko i wyłącznie narzekać - dodaje.

Co zrobić, by nasze miasto się nie wyludniało? -We wszystkich naszych działaniach promocyjnych staramy się pokazywać, że Dąbrowa Górnicza to miasto z potencjałem i dobre miejsce do mieszkania. Naszym dużym atutem są tereny rekreacyjne, które posiadamy i stale staramy się je rozwijać. To systematyczne inwestycje w oświatę, remonty dróg, budowę kanalizacji czy ciekawe tereny inwestycyjne i tereny pod zabudowę jednorodzinną - przekonuje Bartosz Matylewicz z UM.


Bez rozwoju budownictwa wielorodzinnego nic sie nie zmieni. Nie ma nawet kiedys obiecywanych przez nasze wladze TBSow.
bzenek
CYTAT(:) @ wto, 16 paź 2012 - 15:22) *
Bez rozwoju budownictwa wielorodzinnego nic sie nie zmieni. Nie ma nawet kiedys obiecywanych przez nasze wladze TBSow.

Nie ma już możliwości tworzenia TBSów. Sejm skasował tą ustawę w 2009 roku.
Master
Te dane troche dziwne . w innym artykula na 31 grudnia 2010 DG ma ponad 127 tys.
pozdrawiam
Ciekawe jak to policzyli. Czy rozmawiamy o liczbie ludzi zameldowanych czy o faktycznej liczbie mieszkańców. Obawiam ze przymus meldunkowy pochodzący z zeszłej epoki nieźle tu wypacza dane. No ja oficjalnie jestem zameldowany w DG ale bywam tam sporadycznie, pracuje za granica a mieszkanie mam w Warszawie. Moja Ciotka która od 10 lat nie była w kraju dalej jest zameldowana w DG. W druga stronę tez to działa. Znam wiele osób które pracują w DG a zameldowane są na drugim końcu Polski.
Bathurst
chyba zliczyli liczbę zameldowanych na stałe - generalnie dane w zgodzie z trendem demograficznym i migracyjnym

Pamiętam kilka lat temu Kraków miał taką akcję, żeby awansować w rankingu liczby ludności z trzeciego na drugie miejsce i wyprzedzić Łódź- liczyła się liczba meldunków stałych
Master
w 1995 roku (17 lat temu...) Łódz miała ponad 100 tys wiecej od Krakowa, dzisiaj Kraków ma przewage na Łodzią o 30 tys.
Bathurst
CYTAT
Śląskie na 5, wyróżnienie dla Dąbrowy

Po raz czwarty wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk przyznał nagrody „Śląskie na 5”.


Podczas ceremonii, która odbyła się miniony piątek w Katowicach, swój sukces miało także nasze miasto.


Za projekt „Different Countries-Common Objectives” Urząd Miejski w Dąbrowie Górniczej otrzymał wyróżnienie.



W edycji inspirowanej obchodami Europejskiego Roku Aktywności Osób Starszych i Solidarności Międzypokoleniowej laureatów nagrodzono w pięciu kategoriach: edukacja, gospodarka, wolontariat, produkt i osobowość. Przyznano również nagrodę specjalną.


- W czasach, gdy problemy starzejących się społeczeństw stają się ważną kwestią całej Europy pokazaliśmy jak ważna jest integracja międzypokoleniowa- mówi Katarzyna Gembicicka - Bazylak z Biura ds. Współpracy z Zagranicą UM w Dąbrowie Górniczej. - Poprzez udział w wydarzeniach kulturalnych i sportowych seniorzy mieli okazję pokazać energię, jaka w nich drzemie. Było tak zarówno podczas zawodów sportowych, jak i spotkań w międzynarodowym towarzystwie, warsztatów czy paneli dyskusyjnych organizowanych przez instytucje miejskie. Uczestnicy doskonale bawili się również i integrowali przygotowując charakterystyczne dla danego regionu potrawy w ramach Dębowego Festiwalu. I dodaje - Realizując ten projekt stawiający na wspólną pracę i aktywność chcieliśmy dać impuls do dalszych działań i inicjatyw podejmowanych, dla seniorów i we współpracy z nimi.



W projekcie adresowanym do mieszkańców Dąbrowy Górniczej i osób w wieku 50+ uczestniczyli także partnerzy z miast partnerskich z Rumunii, Włoch i Czech. Miasto otrzymało 100% dofinansowania z Komisji Europejskiej, a wydarzenia organizowane w ramach projektu można było śledzić na dedykowanej stronie internetowej


***


Statuetka w kategorii edukacja trafiła do Koła Gospodyń Wiejskich z Radlina. Wyróżnienia za działalność edukacyjną wspierającą dialog między pokoleniami trafiły do Wydziału Opieki Zdrowotnej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, Domu Pomocy Społecznej Caritas Archidiecezji Gliwickiej w Wiśniczach oraz do Uniwersytetu Ekonomicznego Trzeciego Wieku w Katowicach.


Laureatem w kategorii produkt został Urząd Miejski w Tychach za uruchomienie programu „Aktywni 60 plus” umożliwiającego korzystanie z ulg i rabatów w instytucjach miejskich oraz prywatnych, które przystąpiły do programu. Wyróżnienia w tej kategorii trafiły do Domu Kultury w Rybniku-Boguszowicach, Dąbrowy Górniczej za projekt „Different Countries-Common Objectives” oraz Urzędu Miejskiego w Katowicach za program „Siedemdziesiąt Plus”.



W kategorii wolontariat wyróżnienia trafiły do Centrum Wolontariatu przy Gliwickim Centrum Organizacji Pozarządowych oraz Stowarzyszenia OLIGOS na rzecz dzieci, młodzieży oraz absolwentów Specjalnego Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Rybniku. Laureatem został Wodzisławski Uniwersytet Trzeciego Wieku.



W kategorii gospodarka laur zdobył Zamek Cieszyn działający m.in. na rzecz promowania nowoczesnego desingu w produktach i usługach adresowanych do Seniorów.



Kategorię osobowość zdominowały panie. Wyróżnienia otrzymały dr Halina Moszyńska – była pełnomocnik Rektora Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej, Aleksandra Orłowska z Raciborskiego Centrum Kultury i Halina Kania z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Katowicach Terenowy Punkt Pomocy nr 8. Laureatką nagrody została Małgorzata Gruczelak, wolontariuszka w Stowarzyszeniu OLIGOS, działającym na rzecz dzieci, młodzieży oraz absolwentów Specjalnego Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Rybniku.



W IV edycji konkursu przyznano również nagrodę specjalną. Trafiła ona do Parku Śląskiego w Chorzowie za uruchomienie projektu Parkowej Akademii Wolontariatu oraz organizację Kongresu „Obywatel Senior”.



Spotkanie uświetnił występ uczniów i nauczycieli Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I Stopnia im. Stanisława Moniuszki w Katowicach oraz członków Parkowej Akademii Wolontariatu.


http://dabrowa-gornicza.pl//aktualnosc-3-2...la_dabrowy.html
:)
Taka ciekawostka, świadcząca że DG nie jest sypilanią tongue.gif
Więcej ludzi do pracy tutaj dojeżdża niż odwrotnie.

snf (51).gif http://www.mrr.gov.pl/rozwoj_regionalny/Po...MNEJ_230112.pdf
Master
Parkingi pod Hutą Katowice, Brembo, Koksownią ok 30 % samochodów na blachach SD, reszta to SO, SBE, SZA, KOL, SJ, SM, SY , SK Tak samo jak na parkingu przy Pogorii 3 wink.gif
bzenek
CYTAT(:) @ pon, 18 lis 2013 - 15:50) *
Taka ciekawostka, świadcząca że DG nie jest sypilanią tongue.gif
Więcej ludzi do pracy tutaj dojeżdża niż odwrotnie.

snf (51).gif http://www.mrr.gov.pl/rozwoj_regionalny/Po...MNEJ_230112.pdf

Rekordowo nieczytelna mapa mellow.gif

Ciekawe, że do Katowic przyjeżdża pracować więcej ludzi niż do Krakowa. blink.gif

Myślałem, że to Kraków jest najsilniejszym magnesem na południu Polski.
xMarcinx
CYTAT(bzenek @ wto, 19 lis 2013 - 14:24) *
CYTAT(:) @ pon, 18 lis 2013 - 15:50) *
Taka ciekawostka, świadcząca że DG nie jest sypilanią tongue.gif
Więcej ludzi do pracy tutaj dojeżdża niż odwrotnie.

snf (51).gif http://www.mrr.gov.pl/rozwoj_regionalny/Po...MNEJ_230112.pdf

Rekordowo nieczytelna mapa mellow.gif

Ciekawe, że do Katowic przyjeżdża pracować więcej ludzi niż do Krakowa. blink.gif

Myślałem, że to Kraków jest najsilniejszym magnesem na południu Polski.


Bo jest tylko, że pod względem osiedlania się (saldo migracji). Ludzie osiedlaja się w Krakowie i w Krakowie pracuja.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.