Był link w temacie dworca, ale za jakiś czas trudno będzie znaleźć. Dla porządku
gazeta.pl
Bogata Dąbrowa, biedne Piekary. Gliwice ustępują tylko stolicy [RANKING]
Które z polskich miast może się pochwalić największymi dochodami w przeliczeniu na mieszkańca? Przoduje oczywiście Warszawa, a tuż za nią znalazły się Gliwice. Świetnie wypadła też Dąbrowa Górnicza. Wiele miast woj. śląskiego należy też do grupy tych najbiedniejszych.
Takie informacje przynoszą dane Głównego Urzędu Statystycznego. W Warszawie dochody na jednego mieszkańca wynoszą 7969 zł, podczas gdy w Gliwicach to aż 7097 zł. Trzeci w tym zestawieniu jest Sopot z dochodami na poziomie 7091 zł na osobę, a czwarta jest Dąbrowa Górnicza. Tu dochody budżetowe na mieszkańca wyniosły w 2014 roku aż 6731 zł. Katowice są 16. z 5326 zł na osobę. Tychy w tym zestawieniu znalazły się na 24. pozycji z 5108 zł na osobę.
Gliwice "podrasowane" Drogową Trasą Średnicową
- Gliwicki samorząd koncentruje się na tworzeniu korzystnych warunków dla rozwoju przedsiębiorczości i pozyskiwaniu nowych inwestorów. Kładziemy nacisk na rozbudowę nowoczesnej infrastruktury, udostępnianie i uzbrajanie nowych terenów rozwojowych, co utrzymuje atrakcyjność inwestycyjną miasta. Tak wysoka pozycja Gliwic w dochodach na mieszkańca ma swoje źródło w ciągle rozwijającej się, bogatej gospodarce lokalnej, a to przekłada się na wzrost dochodów z podatków - przekonuje Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic.
- Kołem zamachowym gliwickiej gospodarki stała się bez wątpienia strefa ekonomiczna. Tej szansy nie można było nie wykorzystać. Konsekwentne i dobre zarządzanie strategiczne, nakierowane na rozwój bazy podatkowej przynosi efekty. Hasło Billa Clintona "It's the economy, stupid", czyli "liczy się gospodarka, głupcze", nic nie traci ze swej aktualności - dodaje Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic.
Mniej chętnie przyznaje, że na wysoką pozycję Gliwic ma też wpływ to, że w wyniku zamieszania wokół finansowania budowy Drogowej Trasy Średnicowej miasto zostało formalnie beneficjentem unijnego wsparcia tej inwestycji w Gliwicach. To zastrzyk gotówki.
- Nie zaprzeczam, że to miało wpływ, ale nie jest to kluczowe. Zawsze byliśmy wysoko w tego typu zestawieniach. Proszę też pamiętać, że niedługo budowa Drogowej Trasy Średnicowej się skończy, a Gliwice wcale nie staną się z tego powodu biednym miastem.
Duże zakłady budują potęgę Dąbrowy Górniczej
Nie pierwszy już raz w czołówce najbogatszych miast w przeliczeniu dochodów na mieszkańca plasuje się Dąbrowa Górnicza, gdzie podatki od nieruchomości płacą duże zakłady pracy, m.in. dąbrowski oddział hutniczego koncernu ArcelorMittal Poland (dawna Huta Katowice) czy wchodząca w skład JSW Koks koksownia Przyjaźń.
- Poza podatkiem od nieruchomości spory wkład do budżetu stanowią też podatki od środków transportu. Nie można pominąć również funduszy europejskich, których w 2014 roku spłynęło do miasta prawie 190 mln zł - mówi Przemysław Kędzior z biura prasowego UM w Dąbrowie Górniczej. Doliczane do dochodów unijne dotacje miasto wydało na przebudowę 11-kilometrowego odcinka DK94 i modernizację sieci wodociągowej.
- Największe dochody zawdzięczamy prężnie działającym firmom, dlatego tworzenie odpowiednich warunków do rozwoju przedsiębiorczości jest jedną z dróg do zwiększania wpływów budżetowych. Na pierwszym miejscu trzeba wskazać przygotowanie nowych terenów inwestycyjnych z infrastrukturą drogową do dzielnicy Tucznawa [miasto wydało na budowę drogi ponad 50 mln zł - przyp. red.]. Do tego współpraca z Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną i przedsiębiorcami zasiadającymi w Dąbrowskiej Radzie Biznesu - mówi Przemysław Kędzior.
Urzędnicy podkreślają, że planowane i realizowane inwestycje podnoszą jakość życia w mieście, sprawiając, że lepiej się tu mieszka (Centrum Sportów Wodnych i Letnich nad Pogorią III), pracuje i uczy, co w dłuższej perspektywie może przełożyć się na gminne dochody. - Sukcesywnie realizowana jest termomodernizacja placówek oświatowych, w wielu przypadkach połączona z modernizacją bazy sportowej. W mieście powstają, budowane przez prywatnych deweloperów, budynki i osiedla mieszkaniowe - wylicza Przemysław Kędzior.
Bartosz Matylewicz, rzecznik UM w Dąbrowie Górniczej, już kilka tygodni temu mówił nam, że w najbliższych latach miasto nie planuje już zaciągać kredytów, a udział własny w planowanych dzięki unijnym dotacjom inwestycjach mają zapewnić własne dochody.
Katowice wydają miliony i szukają oszczędności
Katowice, które w rankingu wypadają również bardzo dobrze, zwracają jednak uwagę, że nie wszystkie dochody zależą od władz miasta. - To np. wysokość dotacji, subwencji czy udziały w podatkach dochodowych. Z kolei od starań samorządu zależy np. wysokość unijnych dotacji na inwestycje czy lokalne opłaty i podatki - mówi Justyna Łukasiewicz-Musiał, rzeczniczka urzędu miasta.
Dodaje, że najważniejsze dochody miasta to udziały w podatkach dochodowych od osób fizycznych i prawnych (476 mln zł), podatek od nieruchomości, podatki i opłaty lokalne (340 mln zł) czy subwencja ogólna wypłacona przez resort finansów (285 mln zł). W 2014 roku dotacje unijne, które trafiły do Katowic, zasiliły budżet niemal 140 mln zł.
Nie jest też tajemnicą, że Katowice od wielu lat słyną z szukania oszczędności, tam, gdzie nie ma to wpływu na pojawianie się nowych inwestycji czy szybki rozwój miasta. Nie zbudowano więc np. drogi łączącej Strefę Kultury z Bogucicami, ponieważ nie było to najpilniejsze, zrezygnowano też z remontu brzegów Rawy w okolicy Teatralnej. Można to różnie oceniać, ale to milionowe oszczędności. To nie wszystkim się podoba. Dość wspomnieć, że regularnie związkowcy z katowickich instytucji i jednostek miasta upominają się o podwyżki, kontrowersje wzbudziła też decyzja o odebraniu rad dzielnicom po 150 tys. zł rocznie.
Piekary Śląskie, Jastrzębie-Zdrój i Sosnowiec na drugim biegunie
Czołówkę najbiedniejszych miast powiatowych otwierają z kolei Piekary Śląskie z dochodami 3511 zł na mieszkańca. Niewiele lepiej jest w Jastrzębiu-Zdroju (miasto musiało oddać kilkadziesiąt milionów złotych pobranych niesłusznie podatków od Jastrzębskiej Spółki Węglowej) oraz w Świętochłowicach, które zawsze należały do miast z dużym bezrobociem i niewielką ilością nowych inwestorów.
Krzysztof Turzański, wiceprezydent Piekar Śląskich, nie ukrywa, że taka pozycja miasta go martwi.
- Jest nam przykro z tego powodu, ale sądzimy, że przyciągnięcie inwestorów do miasta z czasem przełoży się na zwiększenie dochodów. Latem powołaliśmy zespół, który ma zachęcać firmy do lokowania się w naszym mieście. Jest już gotowa autostrada A1 przez miasto, więc liczymy, że to będzie dodatkową zachętą - mówi wiceprezydent Krzysztof Turzański.
Dodaje, że miasto chce też przyciągać niższymi podatkami, ale nikt tu nie ukrywa, że konkurencja z innymi miastami jest trudna. Nie tak dawno jeden z przedsiębiorców przeniósł swój zakład do pobliskiego Bytomia. - Rozmawiamy z paroma inwestorami, ale dopóki nie podpiszemy umów, lepiej o szczegółach nie mówić - dodaje Krzysztof Turzański.
Czwarte miejsce wśród miast z najniższym dochodem na mieszkańca zajmuje Sosnowiec (3684 zł). Rafał Łysy, rzecznik Urzędu Miejskiego w Sosnowcu, zapowiada, że wiosną 2016 roku rozpocznie się kampania promocyjna zachęcają do zamieszkania i inwestowania w mieście. - Aby poprawić sytuację, wprowadzamy pakiet mieszkańca oraz pakiet przedsiębiorcy, czyli szereg ulg i udogodnień dla osób chcących zamieszkać i zainwestować w Sosnowcu - podkreśla.
Sosnowieccy urzędnicy zwracają też uwagę, że tworząc wszelakie rankingi, trzeba ostrożnie dobierać dane, na podstawie których się je wylicza. - Dla przykładu, jeżeli weźmiemy wpływy z podatku PIT przeliczone na liczbę mieszkańców, wtedy Sosnowiec jest na tej samej półce co Gliwice i Dąbrowa Górnicza - zauważa Rafał Łysy. I podkreśla, że celem władz miasta nie jest zwiększanie budżetu miasta kosztem mieszkańców. - A tak moglibyśmy zrobić, nakładając wyższe opłaty komunalne (śmieci, woda, ścieki) lub inne podatki. Rezygnacja z takich zakusów sprawia, że ostatecznie sporo pieniędzy zostaje w kieszeniach mieszkańców - podkreśla rzecznik.
Ważne, co z bogactwa miasta mają mieszkańcy
Marcin Baron z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach zwraca jednak uwagę, że o dobrej pozycji Gliwic, Dąbrowy Górniczej zdecydowało głównie to, że miasta realizowały duże inwestycje, także mocno wspierane przez UE. Gliwice budują wspomnianą Drogową Trasę Średnicową, Katowice zbudowały m.in. Międzynarodowe Centrum Kongresowe oraz nową siedzibę Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Dąbrowa Górnicza mocno zainwestowała w kanalizację.
Naukowiec zwraca też uwagę, że tego typu zestawienia mogą być mocno krzywdzące dla tych miast z aglomeracji katowickiej, które są biedniejsze niż właśnie Katowice czy Gliwice.
- Wiele śląskich miast nigdy nie będzie miało zysku z tego, że są ośrodkami centralnymi, ponieważ siłą rzeczy nimi nie są i nie mają na to szans. Nie mogą mieć renty z tego, że wokół są tylko mniejsze miejscowości. Zyskuje na tym Kalisz czy Grudziądz, ale nie Świętochłowice czy nawet Piekary Śląskie. Te miasta są otoczone przez silniejszych graczy, a to oznacza pewien dyskomfort z posiadania sąsiadów - ocenia Marcin Baron.
Pytanie też, co z bogactwa miast mają sami mieszkańcy. Naukowiec przyjrzał się wydatkom najbogatszych i najbiedniejszych miast z naszego regionu na gospodarkę komunalną, oświatę oraz kulturę w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
Okazuje się np., że Jastrzębie-Zdrój na tę pierwszą kategorię wydaje niewiele mniej niż Katowice (339 zł i 390 zł) i niemal dokładnie tyle samo, co bogate Katowice i Gliwice władze Jastrzębia-Zdroju łożą na oświatę. Tu wydatki utrzymują się na poziomie 1409-1423 zł na osobę. Wyraźnie jednak odstają Piekary Śląskie, które na oświatę wydają 1092 zł na osobę. Z kolei, gdy się spojrzy na kulturę to widać, że tu zdecydowanie przodują Katowice, które rocznie wydają na nią niemal 700 zł na mieszkańca. Dla porównania w znacznie bogatszych Gliwicach to tylko niecałe 138 zł, czyli o 116 zł mniej niż w biednych Świętochłowicach.
- Dlatego może nie jest ważne tylko to, ile miasta zarabiają, ale też, na co wydają i jak? Bo gdy spojrzy się na Gliwice, to w dziedzinie kultury wypadają one zaskakująco słabo - podkreśla Marcin Baron.
