Pomoc - Szukaj - Użytkownicy - Kalendarz
Pełna wersja: Sesje Rady Miejskiej
Forum Mieszkańców Dąbrowy Górniczej > Dąbrowa Górnicza > Władze
Stron: 1, 2, 3, 4, 5, 6
:)
CYTAT


Gmina będzie pobierać od mieszkańców opłaty adiacenckie za wzrost wartości gruntów
dziś

Ponaddwugodzinna, zażarta dyskusja, kilkanaście poprawek do projektów uchwał i kilka powtórzonych głosowań. To wszystko towarzyszyło podczas ubiegłotygodnowej sesji Rady Miejskiej przyjęciu dwóch bardzo ważnych dla mieszkańców uchwał, o wprowadzeniu opłat adiecenckich. Na ich podstawie dąbrowianie będą musieli zapłacić za wzrost wartości swoich gruntów, jeśli stanie się tak dzięki przedsięwzięciom gminnym, czyli np. budowie dróg, kanalizacji czy innej infrastruktury technicznej albo w wyniku podziału działki.

- Pobieranie opłat adjacenckich nie jest obowiązkiem gminy i można od tego odstąpić. To jest powtórne opodatkowanie mieszkańców, tak w zasadzie zarobią na tym tylko rzeczoznawcy majątkowi, którzy będą oceniać zmianę wartości tych działek - podkreślał radny Grzegorz Jasczura. - Nie powinniśmy obciążać dąbrowian dodatkowymi opłatami. Gmina nie musi tego nakładać, nie ma takiego obowiązku, ponieważ można się odwołać do Samorządowego Kolegium Odwoławczego albo sądu. Ludzie często od pokoleń mają grunty, często ze względów sentymentalnych i nie będzie ich stać na ponoszenie takich kosztów - dodała radna Mariola Trzewiczek.

Artykuł 145 ustawy o gospodarce gruntami stanowi, że ustalenie opłaty adiacenckiej jest dla wójta, burmistrza, czy prezydenta miasta prawem, a nie obowiązkiem. Jednak, jak można przeczytać w uzasadnieniu projektu uchwały zgodnie z ustawą to Rada Gminy ustala wysokości tych opłat, które są źródłem dochodu dla gminy. A w tym przypadku gmina nie może zrezygnować dobrowolnie z przysługujących jej praw do powiększenia wpływów budżetowych.

- Nie jest prawdą, że ta uchwała będzie dotyczyła większości mieszkańców, ponieważ będzie to tylko niewielki odsetek. Proponujemy 50 procent, bo takie stawki są dopuszczone prawem, a poza tym koszty opinii rzeczoznawcy majątkowego mogą być wyższe, niż ewentualny dochód dla gminy z tytułu wprowadzonej opłaty adiacenckiej - tłumaczył Henryk Zaguła, wiceprezydent Dąbrowy Górniczej. - Jeżeli te projekty uchwał nie zostaną przyjęte, to nadzór prawny wojewody może wydać w tej sprawie wykonanie zastępcze - dodał Sebastian Kluczewski, z zespołu radców prawnych magistratu.

Projekt uchwały w sprawie ustalenia stawki procentowej opłaty adiacenckiej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości na skutek wybudowania przez gminę urządzeń infrastruktury technicznej przyjęty został ostatecznie ze wskaźnikiem 50 procentowym. Będzie to różnica, między wartością działki przed powstaniem np. dróg, kanalizacji, linii elektrycznych, gazowych i po ich wybudowaniu, którą trzeba będzie zapłacić na rzecz gminy. Przepadły poprawki, które zmniejszały ten wskaźnik do 20 i 40 procent.

Równie wiele emocji wzbudził projekt uchwały na druku 48, czyli wysokość opłaty adiacenckiej na rzecz budżetu gminy, z racji komasacji i ponownego podziału gruntów. Padły propozycje obniżenia 30 procentowej opłaty do 10 i 25 procent. Ostatecznie dąbrowianie zapłacą różnicę w wartości gruntów w wysokości 25 procent.
(PAS)
tony montana
Ciekawy tekst z dzisiejszego DZ na temat jednego z dąbrowskich "mężów stanu" wink.gif

Pozbawią mandatu Dąbrowianina Roku?
dziś

Radny Edward Bober, jako prezes Międzyszkolnego Uczniowskiego Klubu Piłkarskiego, prowadził do końca 2008 roku działalność gospodarczą na gminnym majątku.

Dlatego jego koledzy z Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej będą dzisiaj głosować nad pozbawieniem go mandatu.

- To jest sprawa polityczna! - irytuje się Bober. - Boją się, że wystartuję w wyborach na prezydenta i chcą się mnie pozbyć - podkreśla.
::: Reklama :::

Agnieszka Pasternak, przewodnicząca Rady Miejskiej, twierdzi, że o prezydenckich przymiarkach radnego słyszała już kilka lat temu.

- Oprócz słów trzeba jednak czynów. A w tym przypadku ich nie widzę. Pan Bober złamał prawo i powinien ponieść konsekwencje. O jego losie zdecydują radni. Powoływanie się na walkę polityczną jest dużym nadużyciem - wyjaśnia przewodnicząca.

Problemy radnego zaczęły się już jakiś czas temu. Jako etatowy pracownik Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej założył firmę, która zajmuje się usługami pralniczymi. Wykonuje je m.in. dla MOPS-u. Gdy Bober został radnym, firmę przepisał na żonę.

- Nie widzę w tym niczego złego. Prawa nie łamię. Zyski żony nie są też moim podstawowym źródłem utrzymania. Ludzie zazdroszczą mi pomysłów. Chcą się mnie pozbyć - tłumaczy Bober.

Dodaje, że robi dla dąbrowian wiele dobrego. Z własnych pieniędzy funduje darmowe posiłki dla ubogich.

- Zamiast mnie naśladować, kopią dołki - mówi.

Źródło jego kłopotów to Międzyszkolny Uczniowski Klub Piłkarski. Jako jego prezes zawarł w 2008 roku umowę z MOPS-em na organizację półkolonii letnich dla 300 najuboższych dzieci. Do kasy klubu trafiło z tego tytułu 197 tysięcy złotych.

- Nie mamy zastrzeżeń do samej organizacji półkolonii. Wszystko przebiegało prawidłowo. Dzieci były zadowolone. Niestety była to działalność gospodarcza prowadzona na majątku gminy. Prezes klubu złamał prawo i powinien stracić mandat radnego - podkreśla Henryk Zaguła, wiceprezydent Dąbrowy Górniczej. Dodaje, że nie byłoby problemu, gdyby radny po wyborach samorządowych zrezygnował z funkcji prezesa.

- Takie są przepisy. Na coś trzeba się zdecydować - mówi Zaguła.

Klub prowadzony przez Bobera dostał także około 80 tysięcy złotych od Koksowni Przyjaźń na podstawie umowy o sponsoringu. Zdaniem prawników to także forma działalności gospodarczej.

Klub nie ma własnego majątku. Boiska, magazyn sprzętu sportowego, szatnie udostępnia mu miejskie Centrum Sportu i Rekreacji.

Na decyzję radnych w sprawie Edwarda Bobera czeka wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk. Jeśli mandat nie zostanie dziś odebrany, to wojewoda będzie zobowiązany przywrócić porządek prawny, czyli skreślić Bobera z listy radnych. Od tej decyzji będzie można się odwołać. Wszystkie te procedury potrwają prawdopodobnie na tyle długo, że Edward Bober w samorządzie i tak pracować będzie do końca kadencji.

Radny niedawno za społeczną działalność został nagrodzony tytułem Dąbrowianina Roku 2008.

- To dowód, że doceniamy pracę radnego. Jednak łamania przez niego prawa tolerować nie będziemy - podkreśla przewodnicząca RM Agnieszka Pasternak.
Aldona Minorczyk-Cichy - POLSKA Dziennik Zachodni
kwintosz
CYTAT


Zagrywka pod publikę, czy troska o gminę?

Nie wiadomo jak nad zgłoszoną przez opozycyjnych radnych (poniżej) uchwałą zagłosuje rada.

Dąbrowscy radni dostają najwyższe diety w regionie (ok. 2,5 tys. zł). Jutro może się to zmienić, bo rada będzie głosowała uchwałę mającą zmniejszyć je o połowę.

Projekt zgłosili opozycyjni radni Platformy Obywatelskiej i Unii Polityki Realnej Grzegorz Jaszczura, Tomasz Pasek i Tomasz Skóra.

- To nie jest kampania wyborcza, przecież do wyborów zostało jeszcze ponad półtora roku - przekonuje Grzegorz Jaszczura (UPR).

- To jest zagrywka typowo polityczna - twierdzi tymczasem Kazimierz Woźniczka, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej z Bloku Przyjaciół Dąbrowy.

W Dąbrowie Górniczej formalnie podwyżek diet radnych nie było od prawie 10 lat, bo i tak były wyższe niż w innych miastach.

- Obowiązuje nadal regulamin wypłat z 25 października 2000 roku - wyjaśnia Bartosz Matylewicz z Urzędu Miejskiego.

Przewodniczący Rady Miejskiej dostaje 2.649,69 zł miesięcznie. Dieta radnego, zastępców przewodniczącego RM oraz przewodniczących komisji RM jest taka sama i wynosi 2.517,21 zł. W tegorocznym budżecie miasta na wypłatę tych świadczeń zarezerwowano 844 tys. zł. Według wyliczeń opozycyjnych radnych, jeśli projekt uchwały zyskałby akceptację, to dałoby to 350 tys. zł oszczędności rocznie, a do końca tej kadencji samorządu około 600 tys. zł.

- Z ArcelorMittal Poland SA odchodzą setki pracowników, kolejnych dwieście ze spółek współpracujących z hutą, przybywa bezrobotnych. Trzeba szukać oszczędności, a zacząć warto od siebie. Wtedy będziemy mieli moralne prawo, by zabiegać o zmniejszenie pensji prezydenta, jego zastępców, szefów komunalnych spółek, a także szukać koniecznych oszczędności w budżecie. To jest nasz budżet, tylko od nas zależy, czy gmina wyda na nas mniej pieniędzy - argumentuje Grzegorz Jaszczura.

Inicjatorzy zmian w przepisach raczej nie utrzymują się z diet. Z oświadczeń majątkowych za 2007 r. wynika, że średni roczny dochód Grzegorza Jaszczury wynosi ok. 60 tys. zł (w tym dieta - 27 tys. zł), a jego majątek zadeklarowany w oświadczeniu ma wartość około miliona złotych.

Tomasz Skóra zarobił w 2007 r. jako wiceprezes jednej z dąbrowskich spółek ponad 300 tys. zł, a z diet miał 26 tys. Majątek oszacował na ponad dwa miliony złotych.

Tomasz Pasek wpisał w rubryce dochód ponad 14 tys. zł, do tego doszły diety - ponad 27 tys. zł. Jego majątek, jak wynika z oświadczenia, wart jest ponad pół miliona złotych.

Inicjatorzy uchwały nie ukrywają, że boją się o jej losy. Ponad dwa tygodnie trwały bowiem uzgodnienia i konsultacje z radcami prawnymi. Udało się w końcu wprowadzić uchwałę pod obrady. Inicjatywa wywołuje jednak mieszane uczucia wśród pozostałych radnych.

- To jest PR-owska zagrywka, zwykły wybieg polityczny, stosowany do walki z politycznymi przeciwnikami - podkreśla Mariusz Kalaga, radny klubu Samorządowa Inicjatywa Obywatelska.

- Uważałem, że diety radnych nie muszą być takie wysokie. To jest jednak moje prywatne zdanie. Obecne działania w tej sprawie skierowane są jednak wyraźnie "pod publiczkę" - twierdzi Kazimierz Woźniczka.

Socjolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, Krzysztof Łęcki uważa natomiast, że sam w sobie pomysł dąbrowskich radnych jest całkiem ciekawy i na pewno nie pójdzie w zapomnienie.

- Niezależnie od intencji tej inicjatywy jest to dobry kierunek. Takie przedsięwzięcia nie są powszechne, a przecież zmuszają do dyskusji i refleksji. A przy okazji faktycznie zapadają w pamięć ewentualnym, przyszłym wyborcom. Jeśli ktoś zrobi bowiem coś uważanego w powszechnej opinii za dobre, przeforsuje jakąś ustawę, czy uchwałę, to nie pójdzie to z pewnością w niepamięć - przyznaje Krzysztof Łęcki.

Piotr Sobierajski - POLSKA Dziennik Zachodni
www.dabrowa.naszemiasto.pl


Efektów pracy radnych zbytnio na ulicy nie widać.. no chyba że na hali laugh.gif
Może by tak im wszystko zabrać? smile2.gif
Arbas
Czy głosowanie nad obniżeniem diet będzie jawne?
Inicjatywa bardzo cenna, bowiem przykład zawsze idzie z góry.
bzenek
CYTAT
- To nie jest kampania wyborcza, przecież do wyborów zostało jeszcze ponad półtora roku - przekonuje Grzegorz Jaszczura (UPR).


Tak tak panie Grzegorzu. Oczywiście smile.gif

Rada rozpoczęła działalność w listopadzie 2006. Czyli do dnia dzisiejszego panowie Grzegorz Jaszczura, Tomasz Pasek i Tomasz Skóra pobrali z kasy miasta po 70 481.88zł każdy. cha (4).gif

Dziwnym trafem nie wpadli na pomysł obniżenia diet wcześniej. Nie słyszałem też aby przekazali swoje diety na jakiś szczytny cel. celb (20).gif

Ja im pieniędzy nie żałuję ale kłamanie w żywe oczy zawsze wyprowadza mnie z równowagi. fight (2).gif
Arbas
CYTAT(bzenek @ pią, 27 mar 2009 - 10:11) *
Tak tak panie Grzegorzu. Oczywiście :smile:Rada rozpoczęła działalność w listopadzie 2006. Czyli do dnia dzisiejszego panowie Grzegorz Jaszczura, Tomasz Pasek i Tomasz Skóra pobrali z kasy miasta po 70 481.88zł każdy. :sunbathe:Dziwnym trafem nie wpadli na pomysł obniżenia diet wcześniej. Nie słyszałem też aby przekazali swoje diety na jakiś szczytny cel. :celb5:LEPIEJ PÓŹNO NIŻ WCALE. Ja im pieniędzy nie żałuję ale kłamanie w żywe oczy zawsze wyprowadza mnie z równowagi. fight (2).gif
Czy ktoś odważy się podać na Forum jak rozłożyły się głosy radnych?Dzisiejszy DZ milczy na ten temat jak zaklęty.
:)
CYTAT
Radni Dąbrowy stanęli okoniem
Agnieszka Stefaniak - Zubko / sosnowiec.info.pl

Podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej został poddany pod głosowanie projekt uchwały w sprawie obniżenia o połowę diet dąbrowskich rajców. Autorami projektu byli przedstawiciele Unii Polityki Realnej i Platformy Obywatelskiej - Grzegorz Jaszczura, Tomasz Skóra i Tomasz Pasek.

O sprawie pisaliśmy szerzej w artykule „Czy dąbrowscy radni obniżą sobie diety?” Wczoraj inicjatywa radnych z PO i UPR została poddana miażdżącej krytyce. Nie było to zaskoczeniem dla autorów projektu uchwały, którzy już wcześniej liczyli się z brakiem zrozumienia wśród swoich kolegów z Rady Miejskiej.

Prezydent Dąbrowy Górniczej, Zbigniew Podraza poprosił uchwałodawców o skreślenie z uzasadnienia projektu uchwały fragmentu o złej kondycji finansowej Dąbrowy.

W swoim wystąpieniu prezydent podkreślił, że z roku na rok budżet miasta zamyka się nadwyżką, a zadłużenie maleje.

Autorzy projektu wobec argumentacji prezydenta Podrazy zdecydowali się kontrowersyjny fragment uzasadnienia swojej inicjatywy usunąć. Tym samym jednak dostarczyli swoim przeciwnikom kolejnych argumentów. Radny Ryszard Harańczyk z Bloku Przyjaciół Dąbrowy podkreślał niekonsekwencje działania autorów inicjatywy.
- Chcecie oddać pieniądze na cele, które sami torpedujecie – argumentował radny Harańczyk, przytaczając jako przykład sprzeciw autorów uchwały, wobec pomysłu dofinasowania mieszkańcom opłat za wodę.
Z kolei Halina Koziak z Samorządowej Inicjatywy Obywatelskiej skrupulatnie wyliczyła radnym Jaszczurze, Paskowi i Skórze ich frekwencje na poszczególnych komisjach i sesjach Rady Miasta.
Prawie wszyscy radni byli zgodni, że dieta radnego to nie wynagrodzenie, ale zwrot poniesionych kosztów za pełnienie publicznej służby.

Ostatecznie wynik głosowania był następujący: za projektem uchwały o obniżeniu diet radnych o 50 proc. głosowało 4 radnych, przeciwko było 17, a jeden radny wstrzymał się od głosu.
Arbas
Nie wiem gdzie podziało się powiedzenie, które pozwalam sobie jeszcze raz przytoczyć:

"Lepiej późno, niż wcale"

Nie mam nic przeciwko kampanii, która pozwoliłaby mojemu miastu zaoszczędzić niebagatelną kwotę.

Były czasy, gdy rajcowie swoje funkcje pełnili gratis i określano to bardzo ładnym słowem: HONOROWO.
kwintosz
CYTAT
Prawie wszyscy radni byli zgodni, że dieta radnego to nie wynagrodzenie, ale zwrot poniesionych kosztów za pełnienie publicznej służby.

info (7).gif jego mać!
Niektórzy tyle wypłaty nie mają a oni pieprzą o kosztach, ciekawe jakich, dojazdu do UM? snf (50).gif
I mówią to ludzie którzy mają sumy w setkach tysiący złotych na koncie, jeśli nie milionach.. fight (12).gif Straszne, że takim ludziom nie jest wstyd.. sad.gif
Arbas
Czy i gdzie można się dowiedzieć kto należy do grona "Czterech Sprawiedliwych", którzy głosowali ZA obniżeniem diet? Domyślamy się, że byli to Wnioskodawcy, ale intryguje nas czwarte nazwisko.
Czy głosowanie było "ręczne" i personalnie utajnione?
Wciąż bezskutecznie czekamy na elektroniczny system głosowania.
Może radni zrzuciliby się na to ułatwienie, które w cywilizowanym świecie od dawna już nie jest techniczną nowinką?
W TAKIM GMACHU LICZYĆ PALCEM WYCIĄGNIĘTE DO GÓRY RĘCE?
BARES
Jak mocne było pragnienie obniżenia diet u wnioskodawców to chyba każdy zadaje sobie to pytanie, mogą udowodnić szczerość swoich intencji wystarczy że oddadzą dobrowolnie to o co wnioskowali na cele charytatywne i już po sprawie do tego nie potrzeba żadnego głosowania, w pierwsze kolejności oczekuje tego od radnego Jaszczura głównego "oszczędnisia" .
Andrzej Bęben
CYTAT(BARES @ nie, 29 mar 2009 - 21:21) *
Jak mocne było pragnienie obniżenia diet u wnioskodawców to chyba każdy zadaje sobie to pytanie, mogą udowodnić szczerość swoich intencji wystarczy że oddadzą dobrowolnie to o co wnioskowali na cele charytatywne i już po sprawie do tego nie potrzeba żadnego głosowania, w pierwsze kolejności oczekuje tego od radnego Jaszczura głównego "oszczędnisia" .


Witam,

długo mnie tu nie było. Wszedłem sobie, by zobaczyć co się dzieje i akurat w taki wątek. Anielski spokój. Czasem władzy się dostanie. Rozumiem, że władza jest to doskonała, bo gdyby było inaczej, to wielu łobiektywnych forumowiczów z pewnością wzięłaby ją na ostrze krytyki. To tak tytułem wprowadzenia po dwóch latach nieobecności.
A co się tyczy opinii Baresa. Ma rację a propos udowadniania szczerości intencji. Z drugiej strony szczerość swych intencji (grosik do grosika, a będzie kupka) udowodnili wszyscy ci, którzy nie chcieli zrzec się części diet. Nie chce mi się cytować klasyka w sprawie koryt i tak dalej, ale kto ma pamięć lub umie guglać, to znajdzie dokładny cytat.
Pozdrawiam forumowiczów!
bzenek
CYTAT(BARES @ nie, 29 mar 2009 - 20:21) *
Jak mocne było pragnienie obniżenia diet u wnioskodawców to chyba każdy zadaje sobie to pytanie, mogą udowodnić szczerość swoich intencji wystarczy że oddadzą dobrowolnie to o co wnioskowali na cele charytatywne i już po sprawie do tego nie potrzeba żadnego głosowania, w pierwsze kolejności oczekuje tego od radnego Jaszczura głównego "oszczędnisia" .

Daj spokój. Oni to sobie dobrze skalkulowali. Wiedzieli, że nic z tego nie będzie i diety sa bezpieczne.

Po prostu chcieli zagrać pod publiczkę. Jak widać udało im się doskonale smile.gif


CYTAT(Arbas @ nie, 29 mar 2009 - 11:09) *
Czy i gdzie można się dowiedzieć kto należy do grona "Czterech Sprawiedliwych", którzy głosowali ZA obniżeniem diet? Domyślamy się, że byli to Wnioskodawcy, ale intryguje nas czwarte nazwisko.

Podejrzewałem Halinę Głowacką. Ale dziwnym trafem na blogu tej miejskiej rewolucjonistki sprawa zbyt wyskoich diet dla radnych nie jest poruszana. Więc chyba pudło. smile.gif

Prezydent Talkowski tez raczej nie pomijał żadnej okazji do skasowanoia kilku groszy. smile.gif


CYTAT(Arbas @ nie, 29 mar 2009 - 11:09) *
Wciąż bezskutecznie czekamy na elektroniczny system głosowania.
Może radni zrzuciliby się na to ułatwienie, które w cywilizowanym świecie od dawna już nie jest techniczną nowinką?

To by była dopiero granda, że radni se zabawki z publicznych pieniedzy kupują. wink.gif
:)
CYTAT




Czy radni będą szatkować diety?
dziś

Z kretesem przepadł w ubiegłym tygodniu pomysł trzech radnych, Grzegorza Jaszczury i Tomasza Skóry (UPR) oraz Tomasza Paska (PO), którzy chcieli obniżenia o połowę diet rajców.

Argumenty, że pogłębia się kryzys gospodarczy, trzeba ratować miejsca pracy albo oddać pieniądze z diet policji na benzynę nie odniosły skutku. Prawie wszyscy uznali to za zbytnie uproszczenie tematu i gest pod publikę, czemu dali wyraz w głosowaniu nad projektem uchwały w tej sprawie. Opowiedział się za nim oprócz wnioskodawców tylko jeden radny, siedemnastu było przeciw, a jeden nie miał zdania.

Nie oznacza to jednak, że temat finansowania diet radnych upadł całkowicie. Wręcz przeciwnie. Zgodnie z deklaracjami przedstawicieli dąbrowian w Radzie Miejskiej należy teraz oczekiwać zróżnicowania comiesięcznych wypłat, w zależności od pełnionych funkcji oraz zaangażowania w działalność rady i jej komisji. Wyszło bowiem na jaw, że obecny system nie motywuje wcale do wytężonej pracy. Wystarczy brać udział w spotkaniach dwóch komisji, odpuszczając pozostałe (co zarzucano m.in. wnioskodawcom), a nawet udział w obradach Rady Miejskiej. To i tak pozawala na pobieranie co miesiąc kwoty 2 tys. 517,21 zł. Niezależnie od tego, czy jest się "zwykłym" radnym, czy przewodniczącym którejś z komisji RM. Wyższe pobory w wysokości 2 tys. 649,69 zł przysługują tylko przewodniczącej RM. Wszystkie te świadczenia to rocznie 844 tys. zł, które płyną z miejskiego budżetu.

Część rajców podkreślała, że dieta jest rekompensatą za nieobecność w pracy, związaną z wypełnianiem mandatu radnego, a co za tym idzie często utratą części dochodów. - Obecny system nie jest doskonały. Powinno być większe zróżnicowanie diet, a także większe potrącenia za nieobecności na sesjach i komisjach - przyznał radny Ireneusz Zugaj, reprezentujący klub Lewicy i Demokratów. - Siądźmy wspólnie i przeanalizujmy, czy za dużo zarabiamy. Kto, za jaką funkcję powinien dostać określoną kwotę i na ile stać gminę - proponował Zbigniew Łukasik z Bloku Przyjaciół Dąbrowy.

Teraz pozostaje więc czekać na konkretne efekty tych deklaracji.

W Sosnowcu 2 tys. 753,03 zł otrzymuje dziś przewodniczący Rady Miejskiej. Radny pełniący funkcję pobiera 2 tys. 615,38 zł, a radny bez funkcji 2 tys. 477,73 zł.

W Czeladzi przewodniczący Rady Miejskiej pobiera 2 tys. 64,76 zł, wiceprzewodniczący i przewodniczący komisji 1960,80 zł, a radni 1857,60 zł.
Piotr Sobierajski
Andrzej Bęben
Oczywiście, jak zwykle pismaki, w tym przypadku Sobierajski, przeinaczają rzeczywistość. Wszelako jednak:

Część rajców podkreślała, że dieta jest rekompensatą za nieobecność w pracy (...)
zapodaje DZ, a potem pan Łukasik rzecze:

Siądźmy wspólnie i przeanalizujmy, czy za dużo zarabiamy. Kto, za jaką funkcję powinien dostać określoną kwotę i na ile stać gminę...

:)
CYTAT
idabrowa.pl



Absolutorium i nowa radna
Redakcja: Przemysław Kędzior

Radni udzielili absolutorium prezydentowi Zbigniewowi Podrazie.

Podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej, radni udzielili absolutorium prezydentowi za miniony rok. Oznacza to, że większość z nich pozytywnie oceniła wykonanie zeszłorocznego budżetu.

Wcześniej w ławach Rady zasiadła nowa radna. Została nią Ewa Pieczykolan, która stanowisko objęła w związku z wygaśnięciem mandatu Edwardowi Boberowi. W wyborach samorządowych w 2006r. kandydowała w okręgu nr 1 z listy KWW „Nasza Dąbrowa". Uzyskała drugi wynik spośród kandydatów z tej listy i w chwili wygaśnięcia mandatu radnemu Boberowi zyskała prawo zajęcia jego miejsca. Od chwili złożenia ślubowania przez Ewę Pieczykolan dąbrowska Rada może znów pracować w kompletnym składzie.

Ewa Pieczykolan ma 51 lat, jest absolwentką rehabilitacji w katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego. Od ponad 20 lat zawodowo związana z działalnością na rzecz niepełnosprawnych. Była m. in. kierownikiem warsztatu terapii zajęciowej „Promyk" w Katowicach, kierownikiem działu ds. niepełnosprawności w dąbrowskim Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej oraz miejskim koordynatorem ds. osób niepełnosprawnych.

- Pragnę zająć się sprawami, które są mi najbardziej bliskie i znane, czyli wyrównywaniem szans osób niepełnosprawnych we wszystkich dziedzinach życia społecznego. Tak, by w naszym mieście żyło im się lepiej i szczęśliwiej - mówi o swoje pracy w Radzie Ewa Pieczykolan.
:)
CYTAT


Podejrzyj swoich radnych w internecie
wczoraj

Już w sierpniu sosnowiecką sesję Rady Miejskiej będzie można śledzić nie wychodząc z domu. Wystarczy dostęp do internetu i wejście na stronę serwisu miejskiego Urzędu Miejskiego.

Do transmisji sesji na żywo być może dojdzie także w Czeladzi, a w Dąbrowie Górniczej w sierpniu zadebiutuje specjalne urządzenie do automatycznego liczenia głosów. Po co to wszystko? Mieszkańcy i sami radni chcą, by decyzje o losach miast i gmin, były bardziej przejrzyste i trafiały do jeszcze większej liczby mieszkańców. Z drugiej strony, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że dla niektórych radnych będzie to doskonała okazja, aby pokazać się szerokiemu audytorium i zrobić sobie darmową promocję. I to w okresie, kiedy już zaczynamy mówić o kampanii przedwyborczej. Aktualnie w Sosnowcu system jest testowany.

- Oczywiście obrady sesji są jawne i może przyjść na nie każdy mieszkaniec. Prawda jest jednak taka, że nie wszyscy mają na to czas. Z drugiej strony wiemy, że wiele osób jest zainteresowanych pracą rady i chciałoby zobaczyć radnych, których przecież sami wybrali, właśnie podczas tych spotkań. Oprócz sesji będą też transmitowane konferencje i ważniejsze spotkania, odbywające się w sali sesyjnej - mówi Grzegorz Dąbrowski, rzecznik urzędu miejskiego. W sali kamery są dwie, ustawione w ten sposób, aby można było obserwować zarówno mównicę ze stołem prezydialnym, jak i miejsce, gdzie siedzą radni. Sprzęt wraz z oprogramowaniem kupił Wydział Administracji Gospodarczej UM za niecałe 10 tys. zł.

Sesje w internecie są nowością w naszym regionie, choć można było już podejrzeć radnych np. z Katowic. Natomiast posłuchać tego, co działo się podczas obrad, można na miejskim serwisie internetowym w Gliwicach.

- Oczywiście tej inicjatywie należy przyklasnąć. To krok na drodze do większej demokratyzacji życia społecznego - mówi Piotr Krawczyk, mieszkaniec Sosnowca. Marcin Lazar, radny z Będzina, incjatywę pochwala, ale ma obawy, iż może być ona wykorzystana przez niektórych radnych do kampanii. Zwłaszcza w tym okresie.

- Rozmawiałem z kilkoma parlamentarzystami i wiem, że kiedy kamery telewizyjne są włączone podczas obrad, często aktywność niektórych nagle wzrasta. Może i na sesjach rady być podobnie - mówi radny Lazar.

Tymczasem w sąsiedniej Czeladzi mieszkańcy także chcieliby kamer na sali sesyjnej. Wniosek w tej sprawie do UM wysłali w ubiegły czwartek. - Jeśli chodzi o sesje on-line, to pomysł Sosnowca nie jest nowy. Nasze stowarzyszenie już w ubiegłym roku wnioskowało o to, by w budżecie 2009 zostały uwzględnione koszty montażu kamery w sali obrad. Urząd wydał gigantyczne pieniądze na system konferencyjny (około 43 tys. zł), a skończyło się na samych mikrofonach. Natomiast montaż kamery, to o wiele mniejsze koszty. Na nasz wniosek nie dostaliśmy odpowiedzi i teraz go powtórzyliśmy - mówi Przemysław Szałański ze Stowarzyszenia "Rozwój Miasta".

Dodatkowo, w ramach inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców, pod koniec sierpnia chce złożyć propozycję, aby do każdej uchwały i do protokołu sesji była dołączona imienna lista radnych, biorących udział w sesji.

Dzięki temu będzie można sprawdzić poprzez internet obecności radnych oraz głosowanie przy konkretnej uchwale. Zdaniem Szałańskiego, wtedy odpowiedzialność nie będzie rozpływała się na całą RM, a będzie związana z nazwiskiem danego radnego.

W Dąbrowie Górniczej na razie transmisji z sesji RM nie będzie, ale za to do większej przejrzystości podejmowanych decyzji, przyczyni się elektroniczne urządzenie do liczenia głosów.

Po raz pierwszy ma być wykorzystane podczas najbliższej, sierpniowej sesji.

- Długo zabiegaliśmy o zakup i montaż takiego urządzenia. Dzięki temu obrady będą przebiegały sprawniej, ale także trudniej będzie ukryć niektórym radnym, jak głosowali, podejmując decyzje niekorzystne dla mieszkańców - podkreśla Grzegorz Jaszczura, radny z klubu Porozumienie PO, UPR i Nasza Dąbrowa.

Urządzenie kosztowało nieco ponad 20 tys. zł. Składa się bowiem z laptopa, pilotów, których będą używać wszyscy radni, oraz modułu odbiorczego. Pozwala m.in. wyświetlić wyniki głosowania według liczb czy konkretnych nazwisk.

- Oferty przedstawiły nam 4 firmy, które zaprezentowały możliwości systemów. Wybraliśmy najkorzystniejszą - informuje Lucyna Stępniewska z Urzędu Miejskiego.

Magdalena Nowacka, Piotr Sobierajski
Andrzej Bęben
W poprzedniej kadencji towarzysze radni z SLD napierali na 3-krotnego prezydenta, by zrobił coś, aby upowszechnić obrady rady w społeczeństwie. Nawet pod koniec kadencji UM kupił sprzęt odpowiedni do transmisji. Powiedzmy, że PP nie zdążył wpuścić obrad w eter, bo nie został preziem po raz czwarty. I jak to bywa w DG punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I jakoś PPP zapomniał o tym, czego jego koledzy partyjni domagali się od PP i za co na nim psy wszelakie wieszali.
Władza się obawia i tyle w tym temacie. Pozdrowienia dla Roberta Koćmy!
kursor
Witamy Andrzeju!

Ładne zdjęcie smile2.gif
Andrzej Bęben
CYTAT(kursor @ pon, 10 sie 2009 - 11:57) *
Witamy Andrzeju!

Ładne zdjęcie smile2.gif


A dzięki! Stare. Z czasów rzecznikowania. Teraz wyglądam, normalna kolej, jeszcze gorzej :-D
bzenek
CYTAT(Andrzej Bęben @ nie, 09 sie 2009 - 16:38) *
W poprzedniej kadencji towarzysze radni z SLD napierali na 3-krotnego prezydenta, by zrobił coś, aby upowszechnić obrady rady w społeczeństwie. Nawet pod koniec kadencji UM kupił sprzęt odpowiedni do transmisji.

Podobno w wkrótce mają ruszyć transmisje z obrad rady w Katowicach. Zobaczymy jak to wyjdzie.

CYTAT(Andrzej Bęben @ nie, 09 sie 2009 - 16:38) *
Władza się obawia i tyle w tym temacie.

Tu bym się nie zgodził. A czego ma się władza obawiać ? Znasz kogoś kto ogląda posiedzenia sejmu RP ? Słucha Radia Parlament albo przegląda deklaracje majątkowe ?


kwintosz
CYTAT(bzenek @ pon, 24 sie 2009 - 23:45) *
Tu bym się nie zgodził. A czego ma się władza obawiać ? Znasz kogoś kto ogląda posiedzenia sejmu RP ? Słucha Radia Parlament albo przegląda deklaracje majątkowe ?

Ja zerkam na obrady niekiedy, jeśli jest mowa o co ciekawszych sprawach. A jeśli chodzi o deklaracje, to jak najbardziej samorządowców przeglądam. Co poniektórzy nie wiem po co siedzą w RM, bo chyba nie dla pieniędzy. Nie wiem, może czują się wtedy lepsi od sąsiadów.. bo sprawy DG jak widzę większość ma w dupie.
:)
stare ale nie bylo

CYTAT
Elektroniczne liczenie głosów przerosło dąbrowskich radnych
Agnieszka Stefaniak - Zubko / sosnowiec.info.pl

Pierwsza po wakacjach sesja dąbrowskiej Rady Miejskiej miała być posiedzeniem w pewnym sensie przełomowym i historycznym. Po raz pierwszy radni mieli głosować przy pomocy elektronicznego systemu liczenia głosów. Atmosfera była początkowo dość uroczysta, rajcy dumnie prezentowali piloty do głosowania w blasku fleszy, a Agnieszka Pasternak, przewodnicząca Rady Miejskiej udzielała ostatnich technicznych wskazówek.

Jednak już po pierwszym głosowaniu z sali dało się słyszeć głosy niezadowolenia.
Opozycyjni radni domagali się zaprezentowania na ekranie, kto w jaki sposób głosował.
- Może zdarzyć się sytuacja, że ktoś podniesie rękę za „tak”, jednocześnie przyciskając na pilocie „nie”, bo tak będzie mu wygodnie.

Który sposób liczenia głosów jest więc ważniejszy? Jeżeli to urządzenie ma spełniać funkcje liczydła, to spokojnie damy radę i bez niego policzyć do dwudziestu pięciu. Decydując się na zakup tego sytemu chcieliśmy wiedzieć jak kto głosuje – tłumaczył Marek Cygroń, radny PiS.
- Cała sprawa wygląda na manipulację. Podczas prezentacji urządzenia zapewniano nas, że możliwe jest pokazania listy nazwisk i oddanych głosów. To czasem bardzo ważna sprawa – przekonywał Grzegorz Jaszczura z UPR.

Przedłużająca się rozmowy na temat prawnych definicji głosowania jawnego i głosowania imiennego skutecznie wypłoszyła gości, którzy zjawili się na sesji. Kiedy dyskusja dotarła już do kulminacyjnego punktu i radni zaczęli zastanawiać się czy z powodu nowego systemu do głosowania nie przerwać sesji na co najmniej tydzień, z sali demonstracyjnie wyszli działacze i kibice MKS Dąbrowa Górnicza, którzy przybyli na sesję, by zabrać głos w dyskusji o stypendiach sportowych.

Co zastanawiające, na sali słychać było wyłącznie radnych opozycyjnych, przekonujących, jak ważna dla wszystkich jest świadomość, kto i w jaki sposób oddaje swój głos. Pozostali radni ożywili się dopiero w momencie, gdy przewodnicząca Rady Miejskiej podjęła decyzję o powrocie do tradycyjnej metody głosowania w dalszej części obrad. Powodem miały być uwagi zgłaszane przez radnych o technicznych niedociągnięciach w działaniu urządzenia. Tym razem oburzyli się radni z ugrupowań proprezydenckich, domagając się sprecyzowania wątpliwości technicznych. Wśród mieszkańców miasta, którzy pojawili się na posiedzeniu, słychać było głosy oburzenia takim przebiegiem sesji. – Może i te dyskusje wyglądają na banalne i śmieszne, ale faktycznie w jaki sposób mieszkańcy mają dowiedzieć się jak w trakcie ważnych głosowań zachował się ich radny, skoro może ręką uchwałę poprzeć, a przycisnąć coś zupełnie innego na pilocie. Tymczasem wygląda na to, że część radnych ma coś do ukrycia – komentował sprawę jeden z mieszkańców.

Strach pomyśleć co będzie się działo na następnej sesji Rady Miejskiej, gdy radni kolejny raz będą starali się wdrożyć elektroniczny system głosowań. Warto przypomnieć, że urządzenie to kosztowało ponad 20 500 zł.
:)
CYTAT
Prześwietlamy dochody prezydium dąbrowskiej Rady Miejskiej
Agnieszka Stefaniak - Zubko / sosnowiec.info.pl

Przewodniczącą dąbrowskiej Rady Miejskiej jest Agnieszka Pasternak. Funkcje wiceprzewodniczących Rady pełnią: Kazimierz Woźniczka, Krzysztof Tamborek i Robert Majewski. Przyjrzyjmy się ich oświadczeniom majątkowym.

Agnieszka Pasternak ma kancelarię prawną, która w 2008 r. przyniosła jej niemal 130 tys. zł dochodu. Poza tym pracuje jako asystentka na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach oraz radca prawny w Wojewódzkim Urzędzie Pracy. Z tego tytułu osiągnęła w ubiegłym roku ponad 44 tys. zł dochodu. Do tego należy doliczyć ponad 6 tys. zł z tytułu wynajmu lokalu użytkowego(66 m kw.), który wchodzi w skład majątku Agnieszki Pasternak i oczywiście dietę przewodniczącej Rady Miejskiej - prawie 32 tys. zł.
W skali roku niepokojąco stopniały oszczędności na koncie szefowej Rady Miejskiej. W 2007 roku było ich 260 tys. zł, 40 tys. euro i 700 dolarów, a tymczasem w roku ubiegłym na koncie pozostało „jedynie” 52 tys. zł (zasoby finansowe w pozostałych walutach bez zmian).
W ciągu roku zmianie nie uległa wartość domu (240m kw.), oraz mieszkania (62 m kw.), które zostały wycenione odpowiednio na: 700 tys. zł i 180 tys. zł. Agnieszka Pasternak od początku kadencji Rady Miejskiej jeździ toyotą corollą (2001 r).

Krzysztof Tamborek, niegdyś dyrektor dąbrowskiego aqua parku; dziś piastuje stanowisko głównego specjalisty ds. handlowych w Miejskim Zarządzie Ulic i Mostów a także prowadzi działalność gospodarczą na terenie miasta.
Wiceprzewodniczący nie posiada środków pieniężnych na koncie i lokatach, natomiast wartość zgromadzonych papierów wartościowych oszacował na 629 tys. zł. Jeszcze w 2007 roku akcje i obligacje, w których Krzysztof Tamborek lokował swoje oszczędności miały wartość 945 tys. zł.
Zarobki członka prezydium Rady Miejskiej wyniosły w 2008 roku prawie 105 tys. zł, w tym 30 tys. zł diety. Warto nadmienić, że działalność gospodarcza Krzysztofa Tamborka od początku kadencji nie wykazuje dochodów.
Imponująco za to prezentuje się stan posiadanych przez wiceprzewodniczącego nieruchomości. Aktualnie jest to dom o powierzchni 130 m kw. wraz z działką (480 m kw.), których wartość wynosi ok. 300 tys. zł. Krzysztof Tamborek jest także właścicielem działki o powierzchni ok. 2200 m kw. i wartości także ok. 300 tys. zł. Tyle samo wart jest domek w Rabce–Zdrój, którego budowę zakończono w 2008 r. Wiceprzewodniczący od początku kadencji wierny jest skodzie octavii z 2002 r.

Kazimierz Woźniczka reprezentuje w Radzie Miejskiej tzw. zielone dzielnice Dąbrowy Górniczej. Jest prezesem zarządu Spółdzielni Kółek Rolniczych oraz wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej.
W 2008 roku przyniosło to członkowi prezydium dąbrowskiej rady ponad 103 tys. zł dochodów. W oświadczeniu majątkowym Kazimierza Woźniczki oprócz 30 tys. zł oszczędności oraz 110 - metrowego domu o wartości 150 tys. zł znajdujemy także gospodarstwo rolne warte 40 tys. zł (1,9 ha). Jeszcze w ubiegłym roku gospodarstwo rozciągało się na powierzchni 5,73 ha i było warte 115 tys. zł.

Robert Majewski na początku kadencji wsławił się przejściem z klubu Nasza Dąbrowa do Bloku Przyjaciół Dąbrowy. Jak twierdzą radni opozycyjni ceną za ten polityczny ruch był właśnie fotel wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej, który Majewski piastuje do dziś.
Na co dzień radny zajmuje stanowisko zastępcy dyrektora w firmie z branży górniczej. Oszczędności Roberta Majewskiego to ponad 227 tys. zł (w 2007 roku – 162 tys. zł). Dochody Majewskiego to ok. 150 tys. zł. W stosunku do roku 2007 wzrosły o ponad 25 tys. zł.
Wiceprzewodniczący posiada działkę o powierzchni 622 m kw., na której stoi dom warty 395 tys. zł ( 250 m kw.). W przeciwieństwie do pozostałych członków prezydium, Robert Majewski na przestrzeni trwającej kadencji zmienił samochód z daewoo matiz na opla astrę III (2006), którego wartość wycenił na 49 tys. zł.
Andrzej Bęben
103 przez 12. Wyszło jakieś 8,5 z hakiem. Współczuje, za takie grosze zaiwaniać dla dobra ludu Dąbrowy Górniczej! To się, panie, do gazety nadaje. Żeby przyjechali i zrobili o takim dobrodzieju artykuł! Dobry człowiek!
kursor
Witam!

Tak dla porównania:

Będzin i ich Prezydent Baran ponad 157.000 za rok 2008 przez 12 ponad 13.000 miesięcznie z samego wynagrodzenia z UM a jeszcze dochodzi wynagrodzenie z KZK GOP.

Hmmm Będzin świetnie się rozwija pod rządami Platformy Obywatelskiej i jeszcze jeden szczegół Będzin liczy nie całe 60 000 mieszkańców.

Bez komentarza
Andrzej Bęben
CYTAT(kursor @ wto, 29 wrz 2009 - 07:39) *
Witam!

Tak dla porównania:

Będzin i ich Prezydent Baran ponad 157.000 za rok 2008 przez 12 ponad 13.000 miesięcznie z samego wynagrodzenia z UM a jeszcze dochodzi wynagrodzenie z KZK GOP.

Hmmm Będzin świetnie się rozwija pod rządami Platformy Obywatelskiej i jeszcze jeden szczegół Będzin liczy nie całe 60 000 mieszkańców.

Bez komentarza


Kursor,

nie mówię tu o preziach. Oni są najemnikami ludu pracującego, bezrobotnego oraz emerytów i rencistów. Mają tyle, ile mają. Ciężko harują na ten kawałek grosza. Ale przeca jeszcze ciężej haruje, dajmy na to, taki wiceprzewodniczący RM, o przewodniczącej nie wspominając. Raz w miesiącu musi siedzieć za stołem na sali sesyjnej. Parę razy w miesiącu wytężać się na różnych komisjach... Czasem spotkać się musi z jakimś VIPem, który to nawiedzi miasto. No i – teoretycznie rzecz biorąc – już będąc przepracowanym, musi być stale do dyspozycji wyborców. I wsłuchiwać się w ich głos, jak dziecko wsłuchuje się w głos matki... I to wszystko za 8,5 tysia? No niech ktoś powie, czy to nie jest poświęcenie?
kursor
CYTAT(Andrzej Bęben @ wto, 29 wrz 2009 - 09:17) *
... I to wszystko za 8,5 tysia? No niech ktoś powie, czy to nie jest poświęcenie?


Andrzeju,

ale skąd informacje, że 8,5 miesięcznie zarabia wiceprzewodniczący RM skoro dieta radnego wynosi 2400 zł miesięcznie?

Pracuje również zawodowo?

odrób lekcję i po raz kolejny przejrzyj oświadczenia majątkowe ...


pozdrawiam
:)
CYTAT
Radni obniżyli opłatę adiacencką
Agnieszka Stefaniak - Zubko / sosnowiec.info.pl

Na wczorajszej sesji Rady Miejskiej dąbrowscy radni zdecydowali o obniżeniu jednej z tzw. opłat adiacenckich. Radni zapowiadają, że na tym nie koniec – w apelu do marszałka Sejmu i innych samorządów będą starali się o nowelizację ustawy, nakładającej opłaty adiacenckie na mieszkańców gmin.

Właściciel nieruchomości lub jej użytkownik wieczysty zobowiązany jest uiścić gminie opłatę adiacencką w przypadku, gdy wzrośnie wartość jego nieruchomości w wyniku podziału, scalenia lub inwestycji gminy w wykonanie infrastruktury technicznej np. budowa drogi, modernizacja wodociągu itp..

W związku z protestami mieszkańców Dąbrowy Górniczej, radni podjęli wczoraj decyzję o obniżeniu opłat, związanych z podziałem nieruchomości, z obowiązujących 25 proc.
Andrzej Bęben
CYTAT(kursor @ wto, 29 wrz 2009 - 14:46) *
Andrzeju,

ale skąd informacje, że 8,5 miesięcznie zarabia wiceprzewodniczący RM skoro dieta radnego wynosi 2400 zł miesięcznie?

Pracuje również zawodowo?

odrób lekcję i po raz kolejny przejrzyj oświadczenia majątkowe ...
pozdrawiam

Kursor!
Odnosze sie do tego, co zapodał DZ. Cytuję:
Kazimierz Woźniczka reprezentuje w Radzie Miejskiej tzw. zielone dzielnice Dąbrowy Górniczej. Jest prezesem zarządu Spółdzielni Kółek Rolniczych oraz wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej.
W 2008 roku przyniosło to członkowi prezydium dąbrowskiej rady ponad 103 tys. zł dochodów.


Oczywiście, że masz racje, że pan Woźniczka nie zarobił 103 tys. za wiceprzewodniczenie. Pamiętam tylko, jak przy podobnych, troszkę nieprecyzyjnych sformułowaniach DZ, za prezydentury Talkowskiego młode lewicowe wilczki obrabiały sprawę, tak jak ja – prowokacyjnie teraz. Wówczas było wszystko OK. Śmiechu warte!
kursor
CYTAT(Andrzej Bęben @ pią, 02 paź 2009 - 18:03) *
...
Oczywiście, że masz racje, że pan Woźniczka nie zarobił 103 tys. za wiceprzewodniczenie. Pamiętam tylko, jak przy podobnych, troszkę nieprecyzyjnych sformułowaniach DZ, za prezydentury Talkowskiego młode lewicowe wilczki obrabiały sprawę, tak jak ja – prowokacyjnie teraz.


Witam!

Rzetelne dziennikarstwo wymaga sprawdzenia kilku źródeł, traktuję Cię jako porządnego fachowca, więc następnym razem daj radę...

P.s.
Akurat ten artykuł pochodzi z sosnowiec.info.pl

pozdro


:)
CYTAT
04.10.2009, Dąbrowa Górnicza
Zaguła – radni opozycyjni 1:0
Agnieszka Stefaniak - Zubko / sosnowiec.info.pl

Czworo przedstawicieli dąbrowskiej Rady Miejskiej dzień przed wrześniową sesją złożyło na ręce prezydenta miasta, Zbigniewa Podrazy wniosek o odwołanie Henryka Zaguły, pierwszego zastępcy prezydenta. Zarzuty opozycyjnych samorządowców dotyczyły braku odpowiedniego nadzoru nad podległymi Henrykowi Zagule wydziałami Urzędu Miejskiego. Głównie chodziło o niski poziom inwestycji miejskich oraz brak efektów w pozyskiwaniu środków z funduszy europejskich.

Mimo, że prezydent Podraza już w pierwszych słowach swojego wystąpienia na sesji podważył przedmiotowość wniosku opozycyjnych radnych, konsekwentnie odpowiedział na zawarte w nim zarzuty.
Była więc mowa o wadliwie wykonanych przystankach, które na szczęście obejmuje gwarancja, o kulturalnej „Biedronce”, która uszczęśliwiła mieszkańców niezbyt ciekawej okolicy i rankingach w ogólnopolskich dziennikach, w których Dąbrowa Górnicza wypada znakomicie.

- To brak afer i sensacji w naszym mieście skłania niektórych radnych do sięgania po tego typu środki. Myślę, że mieszkańcy w odpowiednim czasie podziękują im w odpowiedni sposób - zakończył swoje wystąpienie Zbigniew Podraza.

Na temat inwestycji w mieście oraz uporządkowania gospodarki wodno – ściekowej wypowiedział się sam Henryk Zaguła, skwapliwie korzystając z okazji, że temat interpelacji złożonej przez radnego Jerzego Talkowskiego, pokrywał się z częścią zarzutów sygnatariuszy wniosku o jego odwołanie.
- Nasze starania o dofinansowanie uporządkowania gospodarki wodno-ściekowej w mieście miały problemy z akceptacją, bo część pozwoleń na budowę w ramach inwestycji, wydana została niezgodnie z nowymi dyrektywami Unii Europejskiej. Staraliśmy się w związku z tym o pozwolenia na uzupełnienie dokumentacji. Aktualnie musimy czekać czy nasz wniosek przejdzie ocenę merytoryczną drugiego stopnia – powiedział Henryk Zaguła.

Wychodzi więc na to, że mimo pewnych obiektywnych trudności prace nad inwestycjami miejskimi posuwają się w odpowiednim kierunku, czego dostrzec ani docenić nie potrafi część Rady Miejskiej. Tym bardziej, że mało kto miał okazję zapoznać się przed sesją z argumentami sygnatariuszy wniosku o odwołanie wiceprezydenta. Nasuwa się wniosek, że dąbrowska opozycja planując kolejne działania, które miałyby zwrócić uwagę na problemy miasta, powinna lepiej przemyśleć ich formę. W przypadku wniosku o odwołanie Henryka Zaguły radni pozwoli się zagonić w ślepy zaułek, nie zostawiając sobie pola manewru.
:)
CYTAT


Piloty w magistracie znów poszły w odstawkę

PAS

Dzisiaj 06:56:32 , Aktualizacja dzisiaj 06:56:32
Elektroniczny system liczenia głosów, jaki zainstalowano w sali sesyjnej magistratu, po raz drugi nie został wykorzystany podczas comiesięcznego spotkania rajców.
Radni z pilotów nie skorzystali, a urządzenie zakupione za 20 tys. zł znów zostało wyłączone. Pomiędzy radnymi istnieją nadal rozbieżności, co do tego, co kryje się za mianem głosowania imiennego, a co jawnego. Część z nich nie chce bowiem jedynie naciskać przycisków, kiedy na ekranie nie ukazują się nazwiska, wskazujące dokładnie kto jak głosował.

- Z głosowań jawnych, zrobiliśmy tajne. Jeśli urządzenie nie jest przypisane do konkretnego radnego, to każdy może podnieść rękę podczas głosowania, a na pilocie nacisnąć przycisk, oddając głos zupełnie inaczej. Jeżeli złamiemy prawo, to wszystkie podjęte przez nas uchwały mogą okazać się nieważne - argumentował radny Marek Cygroń. - Wyświetlania nazwisk nie można określić głosowaniem imiennym, bo nie ma elementu odczytywania nazwisk -dodał radny Grzegorz Jaszczura.

Ostatecznie wszystkie rozbieżności mają rozwiać dodatkowe ekspertyzy prawne w tej sprawie, zamówione przez Radę Miejską.
kwintosz

CYTAT
Nie powołali zastępcy

Podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej nie udało się powołać na wakujące stanowisko jej trzeciego wiceprzewodniczącego.
Żaden z dwóch kandydatów (Grzegorz Jaszczura z klubu Porozumienie PO, UPR i Nasza Dąbrowa oraz Zbigniew Wróblewski z Samorządowej Inicjatywy Obywatelskiej) nie otrzymał bowiem w tajnym głosowaniu wystarczającej ilości głosów. W tej sytuacji za miesiąc po raz kolejny trzeba będzie podjąć próbę wyboru wiceprzewodniczącego. Zgodnie ze statutem miasta musi ich być trzech. Stanowisko jest wolne od września br., kiedy to zrezygnował z niego Robert Majewski, przyłapany przez policję na jeździe pod wpływem alkoholu.

www.dabrowa.naszemiasto.pl


Dla tych co nie wiedzieli. Swoją drogą całe szczęście że nie wybrali bo kandydaci wspaniali.. wink.gif
Zibar
CYTAT
Głosowanie (zbyt) jawne?
Agnieszka Stefaniak - Zubko / sosnowiec.info.pl

Już jedenaście miesięcy trwają prace Komisji Prawno – Organizacyjnej Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej nad nowym Statutem Miasta. W orbicie zainteresowania dąbrowskich radnych znajdują się głównie zapisy regulujące prace Rady Miejskiej. Kłopoty z uchwaleniem statutu wynikają, przede wszystkim z różnicy zdań między radnymi w kwestii głosowania elektronicznego. Obserwując kilkumiesięczną debatę dąbrowskich polityków, trudno oprzeć się wrażeniu, że zainteresowani wprowadzeniem do statutu zapisów regulujący te kwestie, są wyłącznie radni opozycyjni.

Zwolennicy informowania wyborców o tym jak głosowali ich przedstawiciele przekonują, że w diametralny sposób zwiększyłoby to odpowiedzialność radnych za podejmowane decyzje.

- Dzisiaj widać na głosowaniach komisji, widać na głosowaniach na sesji, jaka jest rozbieżność głosów radnych. Inaczej się mówi, inaczej się głosuje na komisji, inaczej się głosuje na sesji, a jeszcze inaczej się opowiada wyborcom o swoich decyzjach – argumentował podczas jednej z sesji Rady Miejskiej radny Marek Cygroń.

Radnym opozycyjnym udało się przeforsować konieczność zakupu elektronicznej aparatury do głosowania, ale już pierwsze jej użycie pokazało, że był to tylko połowiczny sukces. Ze względów formalnych nie ma bowiem możliwości wyświetlania, ani rejestrowania w jaki sposób głosowali poszczególni radni w głosowaniu jawnym. Nie pozostało zatem nic innego, jak po prostu wprowadzić do Statutu Miasta odpowiednie zapisy.
- W wyniku naszego stanowczego stanowiska na Komisji Prawno-Organizacyjnej, naszego to znaczy mojego i radnego Tomasza Skóry, kancelaria prawna obsługująca radę miejską zgodziła się na brzmienie paragrafu określającego sposób głosowania jawnego, korelujące i z faktem głosowania, i nazwą, i celem (choćby to, że radni są dla wyborców, a nie odwrotnie) – relacjonował na swoim blogu radny Grzegorz Jaszczura.

Radość dąbrowskiej opozycji nie trwała jednak długo. W burzliwej debacie nad projektem statutu Agnieszka Pasternak, przewodnicząca Rady Miejskiej określiła proponowane zmiany mianem „absurdalnych zapisów”, a Kazimierz Woźniczka wnioskował o oddalenie projektu i skierowanie go ponownie do Komisji Prawno – Organizacyjnej. Wniosek wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej poparło ostatecznie 11 radnych, natomiast 9 było przeciw.

Prawdopodobnie najnowszy pomysł opozycji, dotyczący transmisji posiedzeń Rady Miejskiej przez internet, także nie znajdzie uznania w oczach pozostałych dąbrowskich samorządowców.
- Być może jest to sposób na wyjście z ukrycia, szczególnie w kontekście odrzucenia Statutu Miasta. Napis na plakacie, który usuwała Straż Miejska („Miasto pełne tajemnic” – red.) staje się po prostu bardziej prawdziwy. Radni lewicowi nie chcą jawności działania Rady Miasta. Chcą chyba działać i głosować w „tajemnicy” – komentował po sesji Grzegorz Jaszczura.


Eee... to nieźle, znaczy się już dwoje radnych imiennie wskazało się, że nie chce jawnych głosowań. Swoją droga nie mogę zrozumieć jak w RM może byc nie imienne głosowanie nad sprawami dot. spraw miasta. Zdaję się , że gdzieś na tym forum było już napisane, że radni inaczej głosują niż wcześniej deklarowali publicznie. "Brawo" dla tej wspaniałe 11 - toż to wspaniała liczba i głosowanie prawie jak w PZPN-e.
Arbas
To nie novum.
Już były na świecie sądy kapturowe, tajne posiedzenia, tajne głosowania,
PRL-owskie śmieszne powiedzonko: "ściśle tajne/poufne" itd.

Ciekawe co lewica występując przeciw JAWNOŚCI GŁOSOWANIA ma do ukrycia?
Rada miejska istnieje dla mieszkańców, a nie odwrotnie! I z naszych podatków jest utrzymywana.
Warto zapamietać, wybory za niecałe 2 lata.
Osobiście jako mieszkaniec i podatnik żądam jawności!
..::Janosik::..
A ja myślałem że wybory samorządowe są w tym roku tongue.gif
A tak swoją drogą skąd u Ciebie Arbasie takie przeświadczenie że klauzula ściśle tajne/poufne jest PRL-owskie.
Arbas
CYTAT(..::Janosik::.. @ sob, 06 lut 2010 - 10:29) *
A ja myślałem że wybory samorządowe są w tym roku tongue.gif
A tak swoją drogą skąd u Ciebie Arbasie takie przeświadczenie że klauzula ściśle tajne/poufne jest PRL-owskie.


Czas leci zdecydowanie zbyt szybko. Rzeczywiście wybory samorządowe i prezydenckie już za pasem.

Określenie "ściśle tajne łamane przez poufne" znam jedynie jako ironiczne lub najlepszym razie żartobliwe powiedzonko rodem z PRL.
Nigdy nie miałem do czynienia z zastosowaniem go w poważnym celu.

Odnośnie sposobu głosowania na sesjach Rady Miejskiej zdania nie zmieniłem i w dalszym ciągu
ŻĄDAM JAWNOŚCI, poniewaz jako podatnik mam do tego prawo.



:)
CYTAT




Radni o mało co nie wprowadzili cenzury

Andrzej Kaim

Wczoraj 00:15:24
Gdyby radni w Dąbrowie Górniczej nie poszli po rozum do głowy, mogliby zasłynąć jako samorządowcy na nowo wprowadzający w życie cenzurę. Szykowana przez nich zmiana w statucie miasta była klasycznym przykładem walki ze społeczeństwem obywatelskim.


W sesjach dąbrowskiej Rady Miejskiej, oprócz radnych chętnie biorą też udział mieszkańcy (© fot. arc)
Masz zdjęcie do tego tematu? Wyślij »
A wszystko za sprawą zapisu, który nakazywał osobie chcącej zabrać głos podczas sesji rady miejskiej przedstawić treść swojego wystąpienia na piśmie, i to na siedem dni przed rozpoczęciem obrad przez radnych!

- To nie do pomyślenia - mówi Kazimierz Jasionek, mieszkaniec Dąbrowy. - Radni chcą nas zakneblować. Jeśli ktoś chciałby powiedzieć coś nie po ich myśli, to pewnie mu nie dadzą głosu. Skandal.

Podobne odczucia ma również Daniel Miklasiński, przewodniczący Rady Miejskiej w Sosnowcu.

- Zapis w tej formie to czysta cenzura - ocenia Miklasiński. - Nigdy bym nie zgodził się na takie rozwiązanie w statucie Sosnowca.

Także inni samorządowcy, z którymi rozmawialiśmy, byli zaskoczeni propozycją statutu złożoną przez radnych Dąbrowy. Podkreślają, że nie spodziewali się tego, że w kraju, w którym była cenzura, ktoś może uważać, że ograniczenie wolności wypowiedzi przyniesie komuś korzyść.

Zdaniem dąbrowskich radnych, nowy zapis w statucie miasta miał być odpowiedzią na dantejskie sceny, które dzieją się podczas sesji Rady Miasta w Dąb- rowie Górniczej.

- Wielokrotnie radni byli obrażani przez mieszkańców - mówi Agnieszka Pasternak, przewodnicząca Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej. - Padały różne epitety łącznie z oskarżeniami o morderstwa. Dlatego radni chcieli zabezpieczyć się przed takimi sytuacjami.

Ostatecznie jednak postanowili złagodzić zasady mające obowiązywać mieszkańców.

- Poprawka mówi jasno i wyraźnie, że mieszkaniec, który chce zabrać głos podczas obrad, może uczynić to po tym, gdy zgłosi przewodniczącemu rady temat swojego wystąpienia. Dalej obowiązywać będą go terminy i forma określone we wcześniejszej propozycji radnych - wyjaśnia Pasternak.

Mimo że radni zdecydowanie ograniczyli swoje cenzorskie zapędy, to mieszkańcy Dąbrowy nadal uważają, że jest to próba zakneblowania ich.
- I tak będziemy musieli zgłaszać się do przewodniczącej, żeby zabrać głos - narzekają stali uczestnicy sesji rady miejskiej.

Pasternak odpiera te zarzuty twierdząc, że pomysł ma przede wszystkim usprawnić pracę podczas sesji oraz uregulować sprawy, które wcześniej podlegały jedynie ocenie i dobrej woli prezydium rady.

- Uważam, że mieszkańcy powinni przede wszystkim wymieniać swoje poglądy z radnymi. Zarówno podczas ich dyżurów, jak i pracy w komisjach tematycznych. Ich wystąpienia podczas sesji powinny być sporadyczne - mówi Pasternak.

Podobnie uważa Daniel Miklasiński, przewodniczący RM w Sosnowcu.

- Debaty i dyskusje mogą odbywać się na komisjach. Podczas sesji radni mają głosować uchwały, a nie wysłuchiwać ponownie tych samych argumentów, które doskonale przecież znają - uważa Miklasiński.



Sesje muszą być jawne i otwarte

Prof. dr hab. Czesław Martysz z Katedry Prawa i Postępowania Administracyjnego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach podkreśla, że pomysł radnych z Dąbrowy Górniczej to zjawisko, które nie powinno mieć miejsca.

- Obrady sesji muszą być jawne i otwarte dla każdego mieszkańca - mówi Martysz. - Jakikolwiek przejaw cenzury jest sprzeczny z podstawowymi zasadami demokratycznego państwa.

Martysz podkreśla również, że starania radnych, by zamknąć w taki sposób usta krytykom ich poczynań nie będą skuteczne.
- Nawet, jeśli ktoś zgłosi treść swojego wystąpienia organom statutowym rady w Dąbrowie Górniczej, to nikt nie będzie mu w stanie przeszkodzić w tym, by zaczął mówić na inny temat. To już rola przewodniczącego obrad, by właściwie kierować ludźmi zabierającymi głos.
michu
- Wielokrotnie radni byli obrażani przez mieszkańców - mówi Agnieszka Pasternak, przewodnicząca Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej. - Padały różne epitety łącznie z oskarżeniami o morderstwa. Dlatego radni chcieli zabezpieczyć się przed takimi sytuacjami.


oj jacy biedni i żałośni sa nasi radni; chyba ktoś zapomniał, że to radni sa dla mieszkańców, a ich funkcja jest publiczna i wiąże się z odpowiedzialnością wobec wyborców, a na obrażanie, pomówienia i fałszywe oskarżenia sa "paragrafy"....
Arbas
Jeśli Pani Pasternak uważa, że jest obrażana, powinna wiedzieć jako prawnik, że może dochodzić swoich racji przed sądem cywilnym. Dobrze byłoby, aby również poinformowała o takiej mozliwości innych członków Rady Miejskiej.

Odnośnie ostatniego akapitu w relacji z sesji autorstwa Pana Kaima, to o ile mi wiadomo, mieszkaniec zabierający głos jest całkowicie uzalezniony od Przewodniczącej Pasternak, która może mu ten głos
w każdej chwili odebrać poprzez wyłączenie mikrofonu.

Mam nadzieję że środki, które zużyto na zakup urządzenia do rejestracji głosowania nie zostały WYRZUCONE W BŁOTO i już wkrótce mieszkańcy będą na bieżąco zorientowani za czym optują ich wybrańcy.
Andrzej Bęben
CYTAT(Arbas @ wto, 09 lut 2010 - 14:06) *
Jeśli Pani Pasternak uważa, że jest obrażana, powinna wiedzieć jako prawnik, że może dochodzić swoich racji przed sądem cywilnym. Dobrze byłoby, aby również poinformowała o takiej mozliwości innych członków Rady Miejskiej.


:-D, nic tylko śmiać się i płakać. Jeszcze nie zapomniałem, jako to eseldowo oskarżało PP JT o cenzurowanie wolnego słowa. Jak widzę, pani Pasternak wprowadza nową jakość w życie publiczne. Pogratulować :-(
bzenek
CYTAT(Arbas @ pią, 05 lut 2010 - 14:25) *
Ciekawe co lewica występując przeciw JAWNOŚCI GŁOSOWANIA ma do ukrycia?

Oj boję się, ze do ukrycia więcej mają radni z opozycji. Lewicowi grzecznie głosują za pomysłami prezydenta i wcale się z tym nie kryją.

To raczej opozycyjni radni wygłaszają różne odważne tezy, które potem nie znajdują odzwierciedlenia w wynikach głosowania.

CYTAT
A wszystko za sprawą zapisu, który nakazywał osobie chcącej zabrać głos podczas sesji rady miejskiej przedstawić treść swojego wystąpienia na piśmie, i to na siedem dni przed rozpoczęciem obrad przez radnych!

I bardzo dobrze. Rada ma uchwalać prawo miejscowe, a nie słuchać jakichś nawiedzonych pajaców. Nie widzę w tym zadnego zamachu na demokrację, swobody itd, itp.
Arbas
CYTAT(bzenek @ pon, 15 lut 2010 - 06:23) *
CYTAT(Arbas @ pią, 05 lut 2010 - 14:25) *
Ciekawe co lewica występując przeciw JAWNOŚCI GŁOSOWANIA ma do ukrycia?

Oj boję się, ze do ukrycia więcej mają radni z opozycji. Lewicowi grzecznie głosują za pomysłami prezydenta i wcale się z tym nie kryją.

To raczej opozycyjni radni wygłaszają różne odważne tezy, które potem nie znajdują odzwierciedlenia w wynikach głosowania.

CYTAT
A wszystko za sprawą zapisu, który nakazywał osobie chcącej zabrać głos podczas sesji rady miejskiej przedstawić treść swojego wystąpienia na piśmie, i to na siedem dni przed rozpoczęciem obrad przez radnych!

I bardzo dobrze. Rada ma uchwalać prawo miejscowe, a nie słuchać jakichś nawiedzonych pajaców. Nie widzę w tym zadnego zamachu na demokrację, swobody itd, itp.



Dziwna ta "bzenkowa logika".
Według niego opozycja, która cytuję: "ma więcej do ukrycia", jest od dawna za JAWNYM, elektronicznym głosowaniem na sesjach.
Natomiast lewica, która "grzecznie głosuje za pomysłami prezydenta" (nawiasem mówiąc lewicowego
więc nic dziwnego) boi się jak diabeł święconej wody już zakupionego urządzenia do głosowania
oraz o mało nie wprowadziła cenzury wypowiedzi.
Gdzie tu sens?
bzenek
CYTAT(Arbas @ pon, 15 lut 2010 - 20:05) *
Dziwna ta "bzenkowa logika".
Według niego opozycja, która cytuję: "ma więcej do ukrycia", jest od dawna za JAWNYM, elektronicznym głosowaniem na sesjach.

No to jak wyjaśnisz fakt, że na sesjach wrześniowej i i sierpniowej własnie opzycyjni radni Jaszczura i Cygroń byli przeciwko użyciu urządzenia do elektronicznego liczenia głosów ?

CYTAT(Arbas @ pon, 15 lut 2010 - 20:05) *
Natomiast lewica, która "grzecznie głosuje za pomysłami prezydenta" (nawiasem mówiąc lewicowego
więc nic dziwnego) boi się jak diabeł święconej wody już zakupionego urządzenia do głosowania
oraz o mało nie wprowadziła cenzury wypowiedzi.
Gdzie tu sens?

Nie wiem czy wiesz ale to właśnie opzycyjni radni Jaszczura, Cygroń i Skóra byli na ostatniej seji rady za przyjęciem pod obrady statutu, w którym wprowadza sie "cenzurę wypowiedzi". smile.gif

Nie pierwszy to już raz kiedy opozycyjni radni jedno gadają, a drugie robią. biggrin.gif
Arbas
Gdyby "trzymająca władzę" w Miejskiej Radzie lewica była ZA głosowaniem elektronicznym,
zakupione urządzenie byłoby zamontowane w ciągu tygodnia od dnia jego dostawy i już od dawna
mieszkańcy Dąbrowy wiedzieliby jak głosują ich "wybrańcy". Obecnie mamy tzw. "przepychankę",
która potrwa pewnie aż do wyborów samorządowych. Czyżby wszyscy radni, niezaleznie od opcji byli zainteresowani ukrywaniem własnych poglądów?
Jako szary mieszkaniec nie mam orientacji kto jak i za czym głosował, ale w świetle tego co piszesz oraz relacji w prasie, powoli powstaje lista nazwisk, za którymi NIE WARTO GŁOSOWAĆ w najbliższych wyborach.
:)
CYTAT
"Ostatni oszołom" na uroczystej sesji
Agnieszka Stefaniak - Zubko / sosnowiec.info.pl

Nadzwyczajna sesja dąbrowskiej Rady Miejskiej miała być w założeniu uroczystym spotkaniem z okazji dwudziestolecia samorządu terytorialnego. Do sali sesyjnej zaproszono gości związanych z samorządem Dąbrowy Górniczej, wśród nich m.in. radnych pięciu kadencji oraz zagłębiowskich parlamentarzystów. Jednak ku zaskoczeniu zgromadzonych na dąbrowski samorząd posypał się grad zarzutów i oskarżeń.

Sesja zaczęła się spokojnie i uroczyście. Minutą ciszy uczczono pamięć zmarłych samorządowców; sali sesyjnej nadano imię Adama Marcelego Piwowara, pierwszego prezydenta Dąbrowy Górniczej.

Prof. Jacek Wódz w swoim wystąpieniu przekonywał, że samorząd gminny jest dla polityków jednym z ważniejszych źródeł wiedzy o społeczeństwie, ale także najskuteczniejszym narzędziem do komunikowania się z nim.

- Przede wszystkim powinniśmy sobie uświadomić, że nie władza ma być bliżej ludzi, ale że ludzie są to władzą – mówił prof. Wódz.

O swoich samorządowych korzeniach i wielkim szacunku dla rad gmin, powiatów i województw przypomnieli posłanka Beata Małecka – Libera i poseł Waldemar Andzel.

Po tych wystąpieniach nastąpiła seria zgrzytów, którą zapoczątkował radny Grzegorz Jaszczura.
- Słysząc i czytając peany na cześć samorządności i tego co zrobiliśmy w naszym mieście, wyrażam zdziwienie. Moja ocena dwóch dekad samorządzenia się w Dąbrowie Górniczej jest bowiem negatywna. Wybierani demokratycznie do Rady Miejskiej przedstawiciele społeczności w naszym mieście utrwalali zastany porządek, miast stwarzać możliwości rozwoju przedsiębiorczości i bardziej elastycznego kreowania wizerunku naszego miasta. Tyczy się to także uchwalania przyjaznego dla obywateli i przedsiębiorców, odbiurokratyzowanego prawa lokalnego – przekonywał radny Jaszczura.

Największą konsternację wywołało wystąpienie Dariusza Frączka, autora głośniej niegdyś książki p.t. "Ostatni oszołom", w której opisał mechanizmy działania i kulisy dąbrowskiej sceny politycznej.
- Obserwuję, że radni kolejnych kadencji Rady Miejskiej pracują coraz gorzej. Pierwsza kadencja była najlepsza - tylko przypadkiem byłem wówczas radnym. Funkcjonowała ona dobrze przez dwa lata. Potem jednak została kupiona przez prezydenta. Drugiej kadencji wystarczyło już tylko trzy miesiące, żeby się sprzedać. Teraz już nie tak łatwo kupić radnego, ponieważ jest ustawa antykorupcyjna, ale od czego są pociotki? - grzmiał z mównicy Frączek.

Było to już drugie wystąpienie Dariusza Frączka na sesji Rady Miejskiej w ciągu ostatnich miesięcy. Za pierwszym razem utrzymywał, że miał i ma wpływ na to, kto zostanie prezydentem Dąbrowy Górniczej. Na uroczystej sesji "ostatni oszołom" zadeklarował udział w najbliższym wyścigu do fotela prezydenckiego.

Gęstą atmosferę na sali próbowała rozrzedzić Anna Jędrzejkiewicz, radna pierwszej kadencji.
- Cieszy mnie, że możemy dziś wymieniać uwagi i poglądy. Tworzyliśmy ten samorząd, chociaż nie zawsze było łatwo. Są błędy, są koterie, ale to jest polityka. Spierajmy się, ale spierajmy się mądrze. Nie powinniśmy tu prać brudów – apelowała była radna.

Ostatecznie nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej zakończyła się pamiątkowym zdjęciem, do którego ramię w ramię stanęli wszyscy obecni na sali.
:)
CYTAT




Radni w Zagłębiu poćwiczą z pilotem

Marcin Zasada

2010-09-08 23:13:48
Są trzy metody głosowania. Pierwsza przez aplauz. Druga metoda: kulkami. Są kulki czarne i czerwone. Jest też trzecia metoda: przez podniesienie rąk. Ta metoda jest najdoskonalsza - tłumaczy jeden z bohaterów "Rejsu". Radni w Dąbrowie Górniczej i Sosnowcu mają inne zdanie. Ich poszukiwania czwartej metody głosowania są godne kultowego filmu, tylko droższe.

Zagłębiowskim radnym przejadło się tradycyjne podnoszenie rąk i postanowili, że wyręczać ich będzie pilot. Urządzenie jest proste w budowie jak telefon dla seniora. Duży zielony przycisk: "jestem za", czerwony: "jestem przeciw", niebieski : "wstrzymuję się". Łatwizna? Niezupełnie.

Kupienie maszynek do głosowania kosztowało w Dąbrowie 20,5 tys. zł. W sierpniu radni mieli system wypróbować. W sierpniu zeszłego roku. Skończyło się awanturą, bo niektórzy wciskali "veto" na pilocie, jednocześnie podnosząc rękę w geście poparcia uchwały. Tak aparatura trafiła do magazynu i nadal w nim leży.
Są dwie możliwości. Niektórzy radni boją się ujawniać, jak decydują w drażliwych sprawach, takich jak podwyżka wody. System miał bowiem wprowadzać jawność głosowania. Jest też druga opcja: część radnych nie radzi sobie z obsługą skomplikowanych urządzeń elektronicznych - szydzi radny Grzegorz Jaszczura z UPR, dziwiąc się, że nikt nie odpowiedział jeszcze za marnotrawienie publicznych pieniędzy.

- Nie ma o tym mowy, bo system będzie używany - obiecuje Agnieszka Pasternak, przewodnicząca Rady Miejskiej Kiedy? Gdy uda się zmienić przepisy pozwalające głosować elektroniczne.

To ostatnie w końcu udało się w Sosnowcu. Ale choć piloty do głosowania zostały kupione w kwietniu, najwcześniej dopiero pod koniec września posłużą pomocą na sesji. Załatwienie formalności trwało prawie 5 miesięcy. Jak mówi część radnych, dopiero kilka dni temu dowiedzieli się, że piloty już są.

- Temat toczy się od 2008 r. Radni miesiącami testowali różne modele tych urządzeń - mówi Grzegorz Dąbrowski, rzecznik UM w Sosnowcu.

Koszt pilotów? 24 tys. zł. Zanim zostaną użyte, konieczne będzie przeszkolenie radnych.

- W końcu część naszych kolegów będzie podejmować decyzję szybko i samodzielnie. Dotychczas wielu z nich najpierw patrzyło na swojego przewodniczącego i głosowało za jego przykładem - mówi Arkadiusz Chęciński, wiceprzewodniczący Rady Miasta w Sosnowcu.

24 tys. zł
kosztował sprzęt do głosowania radnych w Sosnowcu
ZMK
Zapytaliśmy dąbrowskich radnych o ich sukcesy w mijającej kadencji Rady Miasta:

http://www.tvzaglebie.pl/?p=488
:)
CYTAT
W Dąbrowie Górniczej: przerwana inauguracja
Agnieszka Stefaniak - Zubko / sosnowiec.info.pl

Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, w ciągu tygodnia od ogłoszenia wyników wyborów, w Dąbrowie Górniczej zwołano pierwszą sesję Rady Miejskiej nowej kadencji.

Po złożeniu ślubowania, radni w tajnym głosowaniu zdecydowali, że kierownictwo nad pracami Rady Miejskiej ponownie obejmie Agnieszka Pasternak – poparło ją 13 radnych. Jej kontrkandydatem był Artur Borowicz z Platformy Obywatelskiej, który uzyskał 11 głosów.

Według nieoficjalnych informacji do funkcji wiceprzewodniczących Rady Miejskiej pretendowali: Zbigniew Łukasik, Krzysztof Tamborek i Józef Juroff. Jednak pierwszą decyzją podjętą przez przewodniczącą Rady Miejskiej, było ogłoszenie przerwy w obradach sesji do 8 grudnia.

Wtedy znany już będzie wynik wyścigu do fotela prezydenta miasta i tym samym ostatecznie rozstrzygnie się rozkład sił w dąbrowskim samorządzie oraz skład prezydium Rady Miejskiej. W nieoficjalnych rozmowach politycy przyznają, że języczkiem u wagi, w przypadku wygranej Krzysztofa Stachowicza w niedzielnych wyborach prezydenckich, będą radni Towarzystwa Przyjaciół Dąbrowy Górniczej, zatrudnieni w jednostkach samorządu terytorialnego.

Na sesji inauguracyjnej, zabrakło prezydenta Zbigniewa Podrazy. Tym samym nie odebrał on nominacji na radnego.


CYTAT


Pierwsze posiedzenie nowej Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej

2010-12-02, Aktualizacja: wczoraj 10:34

Piotr Sobierajski
W czwartek o 15.30 pierwsze posiedzenie nowej Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej.

Kandydatką na stanowisko przewodniczącej ma być Agnieszka Pasternak (SLD), popierana nie tylko przez 8 radnych z tej formacji, ale także co najmniej 5 z 7 radnych Towarzystwa Przyjaciół Dąbrowy Górniczej.

Agnieszka Pasternak pełniła tę funkcję przez ostatnie cztery lata w poprzedniej kadencji. PO (8 mandatów) ma wystawić swoją kandydaturę. Według nieoficjalnych informacji kandydatem na wiceprzewodniczącego RM miał być Kazimierz Woźniczka (TPDG), ale wokół niego rozpętała się burza związana z zatajeniem współpracy z SB i nie wiadomo, czy będzie ostatecznie kandydował.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.