Pomoc - Szukaj - Użytkownicy - Kalendarz
Pełna wersja: PlusLiga Kobiet
Forum Mieszkańców Dąbrowy Górniczej > Sportowa Dąbrowa > Siatkówka
Stron: 1, 2
Zibar
CYTAT
SIATKÓWKA Zespół MKS Dąbrowa Górnicza rozpoczyna rundę rewanżową dziś

Po ostatniej kolejce spotkań w PlusLidze kobiet rozgrywki w tym elitarnym gronie znalazły się na półmetku. Bilans występów dla MKS jest dodatni, pięć zwycięstw i cztery porażki (14 pkt). W sumie piąte miejsce, czyli dokładnie to, które dąbrowianki osiągnęły na koniec debiutanckiego sezonu. By myśleć o walce o medale trzeba będzie jednak w spotkaniach rewanżowych lepiej prezentować się w starciach z teoretycznie silniejszymi rywalkami.

Początek ligowych zmagań był prawie zgodny z planem. Prawie, bo z czterech meczów udało się wygrać trzy. Pierwszy był wielką niewiadomą, ale występujące w roli gospodyń siatkarki MKS dość pewnie ograły młodą ekipę Gedanii Żukowo 3:0.

- Dało odczuć się stres towarzyszący temu występowi i grało się momentami ciężko. Miałyśmy jednak przewagę, nieźle zagrałyśmy na siatce. Myślę, że możemy w tym sezonie powalczyć z najlepszymi - podkreśliła po tym spotkaniu Joanna Staniucha-Szczurek.

Szybko okazało się jednak, że w kolejnym spotkaniu wywiezienie choćby punktu z Bydgoszczy okazało się zadaniem nie do wykonania. Na szczęście nasze reprezentantki pod wodzą kapitan Magdaleny Śliwy szybko wyciągnęły wnioski z porażki i w dwóch kolejnych meczach były górą. Ograły 3:1 Stal Mielec i szczególnie cenne 3:0 osiągnęły w Białymstoku z AZS-em. Kiedy wydawało się, że forma i zrozumienie na parkiecie będą procentować w starciach z kandydatkami do mistrzowskiego tytułu nastąpił jednak nieoczekiwany regres predyspozycji. Szczególnie słabo MKS wypadł na tle Muszynianki Muszyna przed własną publicznością, przegrywając gładko 0:3. Taki sam wynik, choć po walce, padł także w Pile.

Tym razem sprawdziło się porzekadło, że do trzech razy sztuka. Podopieczne Waldemara Kawki przełamały niemoc w starciu z Calisią Kalisz, choć nie bez kłopotów. Przy stanie 2:2 wygrały jednak zdecydowanie tie-break 15:7. Dobre występy przeplatają się ze słabszymi. W następnej kolejce MKS uległ 0:3 Aluprofowi na wyjeździe, by tydzień temu ograć u siebie 3:1 Gwardię Wrocław. Wynik tego spotkania miał ogromne znaczenie, bo przegrana oznaczała możliwość spadku aż na siódme miejsce.

- Po raz pierwszy w tym sezonie zagraliśmy trudną zagrywką. Zdarzyły nam się co prawda dwa przestoje w meczu, ale myślę, ze nasza gra była już lepsza niż w poprzednich spotkaniach. Mamy obecnie 14 punktów, dzięki czemu możemy spokojniej popracować - stwierdził trener MKS, Waldemar Kawka.

Być może to jest właśnie klucz do sukcesu w kolejnych spotkaniach.

Jutro dąbrowianki rozpoczną rundę rewanżową wyjazdowym starciem z Gedanią Żukowo.


endriu
CYTAT
Trzeba wierzyć
W piątek wieczorem w Żukowie odbędzie się klubowa Wigilia. Może świąteczna atmosfera wleje w gedanistki nowe pokłady optymizmu i wzmocni ich hart ducha. Los jakby się sprzysięgł przeciwko ekipie Grzegorza Wróbla. Drużynę u progu inauguracji rundy rewanżowej w PlusLidze Kobiet zaatakowały choroby i kontuzje. W sobotę o godzinie 17.00 przy ul. Armii Krajowej w gościnie stawi się MKS Dąbrowa Górnicza.


Na półmetku sezonu zasadniczego Gedania ma pięć punktów straty do Calisii, Stali Mielec i Gwardii Wrocław. Te straty można odrobić w Żukowie, gdyż z wszystkimi tymi zespołami gedanistki zagrają u siebie. Jednak trzeba zacząć wygrywać. na razie wszystkie spotkania przy ul. Armii Krajowej kończyły się przegranymi 2:3, a na wyjazdach nie udało się zdobyć żadnego punktu. MKS Dąbrowa Górnicza plasuje się na piątym miejscu w tabeli. Jednak potencjał kadrowy predysponuje ją, aby walczyć o czołową "czwórkę". - Nawet z takimi zespołami u siebie musimy walczyć o punkty. W sobotę trzeba spróbować pokusić się o niespodziankę - odważnie deklaruje trener Wróbel.

Szkopuł tylko w tym, że podczas treningów w tym tygodniu trudno było się dopatrzyć, kto może powstrzymać byłą mistrzynię Europy, Magdalenę Śliwę czy tej klasy zawodniczki co: Jolanta Szczurek, Beata Strządała, Aleksandra Liniarska czy Małgorzata Lis. Gedanię zaatakowała plaga kontuzji i chorób. Przeziębione są dwie rozgrywające Jana Sawoczkina i Aleksandra Pasznik, z powodu dolegliwości mięśni grzbietu z treningów była zwalniana Elżbieta Skowrońska, a Katarzyna Wellna podczas zajęć oszczędzała bolący bark.

- Liczę, że do soboty do zdrowia dojdą wszystkie zawodniczki. Na pewno te perturbacje zdrowotne, czy wyjazd na tydzień na Ukrainę Ziemcowej i Sawoczkiny nie pozwoliły poprowadzić planu treningowego tak jak bym chciał. Jednak dziewczyny wiedzą jak grają rywalki i z pewnością stać je, aby im się przeciwstawić - podkreśla szkoleniowiec.

Cztery ostatnie mecze, w tym decydujące o piątym miejscu w poprzednim sezonie oraz inaugurujące bieżące rozgrywki, Gedania przegrała z MKS Dąbrową po 0:3. Jednak liczymy, że gedanistki bardziej niż tą czarną serię zapamiętamy to, że w Gdańsku z tą drużyną wygrywały. Przed wakacjami przy ul. Kościuszki ligowe spotkania z tym rywalem kończyły sukcesami 3:2 (marzec) i 3:0 (kwiecień).

Za stroną klubową Gedanii.


Ciekawe jak pewne informacje mają się do rzeczywistości:)

pozdr...
Zibar
A masz uz odpowiedź z ust samego prezesa
CYTAT
Liczę, że uda nam się zagrać w fazie play-off - rozmowa z prezesem Gedanii Żukowo Zdzisławem Stankiewiczem
autor: Aleksander Wójcik, 2008-12-19, 10:15, źródło: inf. własna

O podsumowaniu I rundy rozgrywek w PlusLidze Kobiet, planach dalszej budowy silnego profesjonalnego klubu, szkoleniu młodzieży i perspektywach siatkówki w Trójmieście portal SportoweFakty.pl rozmawiał z prezesem Gedanii Żukowo – Zdzisławem Stankiewiczem. Aleksander Wójcik: Zakończyła się pierwsza część rozgrywek kobiecej ligi siatkówki. Jak prezes ocenia dotychczasową postawę i dorobek Gedanii?

Zdzisław Stankiewicz: Odpowiem trochę przewrotnie. Jeśli spojrzymy na naszą zdobycz punktową (tylko 3 punkty po trzech domowych porażkach w tie-breaku – przyp. red.) i miejsce w tabeli, to jest to zdecydowanie za mało. Nie wykonujemy jednak żadnych nerwowych ruchów, ponieważ przewidziałe, że tak to może wyglądać.

Co było przyczyną, że liczba punktów jest tak niewielka?

- Złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze mieliśmy bardzo niekorzystny kalendarz gier. W tej rundzie aż 6 z 9 spotkań rozegraliśmy na wyjeździe. Po drugie - nie dość, że mamy wąską kadrę opartą na młodzieży (średnia wieku zawodniczek Gedanii jest poniżej 20 lat - przyp. red.)- to jeszcze początek ligi graliśmy bez dwóch doświadczonych Ukrainek - środkowej Ziemcowej i rozgrywającej Sawoczkiny. Później widać było brak zgrania drużyny.

Co było największym mankamentem w grze podopiecznych trenera Grzegorza Wróbla? Jakie mecze można zaliczyć do udanych?

- Mamy bardzo młoda drużynę, więc brak jej doświadczenia. Siatkarsko - pod względem umiejętności na pewno stać je na wyrównaną walkę i wygrywanie z większością zespołów. Problemem były końcówki setów, gdzie trzeba było zachować zimną krew. Wielokrotnie prowadziliśmy kilkoma punktami, by nagle stanąć i przegrać seta, a następnie mecz. Szkoda mi straconych w ten sposób punktów - zwłaszcza w meczach z Kaliszem i Mielcem, które były na styk. Właśnie wtedy wyszedł nasz brak doświadczenia. Bolą mnie także 3 przegrane w Żukowie tie-breaki.

Okienko transferowe już się zamknęło - czyli drużyna przystąpi do rundy rewanżowej w niezmienionym składzie?

- Rzeczywiście nie pozyskaliśmy żadnej nowej zawodniczki. Mam nadzieję, że postawienie na młodzież - wzmocnioną kilkoma doświadczonymi siatkarkami - przyniesie zamierzony efekt i zaprocentuje w nadchodzącej części rozgrywek. Następna runda da nam odpowiedź, czy była to słuszna droga? W ostatnim meczu w Bielsku-Białej zabrakło naszych ukraińskich zawodniczek, którym w grudniu kończyły się wizy i pojechały do siebie, bo ważniejszy dla nas jest sobotni mecz z Dąbrową.

Jakie są plany Gedanii pod względem sportowym na II część ligi?

- Teraz rozegramy 6 meczów "u siebie" w Żukowie. Najbliższy - niezwykle istotny z psychologicznego punktu widzenia - już w sobotę z MKS Dąbrowa Górnicza. Liczę na psychologiczne przełamanie i komplet punktów. Po Nowym Roku, w styczniu zagramy najpierw z Gwardią, a potem z mielczankami i te mecze chcemy także wygrać za 3 punkty. Ostatnim zespołem który powinniśmy ograć u siebie jest Calisia. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony i spodziewam się, że w pozostałych spotkaniach uzbieramy jeszcze 2 punkty. Liczę po cichu na dziewczyny. Na koniec ligi mielibyśmy wtedy 17 punktów - co przy niekorzystnym kalendarzu Mielca i Kalisza - pozwoliłoby nam wyprzedzić co najmniej dwa zespoły i uniknąć bezpośredniej walki o utrzymanie! Jest to oczywiście bardzo optymistyczne założenie, ale realne.

Jeśli miałby pan wystawić indywidualne cenzurki, to która zawodniczka zasłużyła na piękne świąteczne prezenty, a kto na przysłowiową rózgę?

- Muszę pochwalić wszystkie młode siatkarki. Na wielkie brawa zasługuje zwłaszcza środkowa Maja Tokarska, która pomimo 17 lat spisuje się znakomicie i zajmuje wysokie miejsce w rankingu PlusLigi Kobiet na najlepiej blokująca zawodniczkę. Również libero Agata Durajczyk okrzepła i zaskoczyła mnie in plus. Ma duże umiejętności techniczne, ale brakuje jej jeszcze opanowania w końcówkach setów. Jest to aspekt typowo psychologiczny i myślę, że szybko sobie z nim poradzi. Wyróżnię jeszcze Kasię Wellnę, która potwierdziła duże możliwości i równą formę we wszystkich dotychczasowych meczach. Nikt mnie nie zawiódł. Mam tylko małe uwagi do naszej kapitan Katarzyny Skowrońskiej, która miała trochę słabszy okres i wahania formy w tej zakończonej rundzie. Dobrze, że ona sama zdaje sobie z tego sprawę i nawet lepiej - że taki dołek przypadł na pierwsza fazę - bo teraz jej forma powinna iść w górę. Skowrońska jest nie tylko kapitanem, ale także liderką zespołu i jej dobra gra pobudzi całą drużynę do zwycięstw.

Po ostatnich dwóch meczach wyczuwa się w wypowiedziach siatkarek pewną niechęć w stosunku do trenera. Czy w drużynie jest konflikt pomiędzy starszymi siatkarkami, a Grzegorzem Wróblem?

- Rzeczywiście ostatnie wypowiedzi Skowrońskiej oraz Wellny nie były może zbyt fortunne. Było to spowodowane psychiką oraz goryczą ciągłych porażek - co spowodowało - że się nieco zagalopowały i chwilowo zapomniały. Z obiema zawodniczkami przeprowadziłem już rozmowy i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Przypomniałem dziewczynom, że celowo nie stworzyliśmy w pełni profesjonalnego, równorzędnego zespołu, składającego się tylko z oświadczonych seniorek - więc ryzyko porażek było wkalkulowane w ten scenariusz. Obie to zrozumiały i przyjęły do wiadomości, że postawiliśmy na młodzież i to właśnie one muszą pomóc młodszym koleżankom swoim przykładem, zmobilizować je i pociągnąć grę całego zespołu.

Drużyna Gedanii miała nie tylko niekorzystny układ spotkań, ale musi także rozgrywać mecze "domowe" w pobliskim Żukowie. Nie jest to chyba sprzyjająca okoliczność? Czy to też miało wpływ na osiągane rezultaty?

- Nie demonizowałbym tego aż tak bardzo. Na każdym meczu w Żukowie mamy nadkomplet publiczności. Owszem wyrobienie widza siatkarskiego wymaga czasu, ale uważam, że doping jest niezły. Zwłaszcza w ostatnim spotkaniu z Farmutilem - kilku przyjezdnych kibiców z Piły zmotywowało naszych widzów do głośnego dopingu. Do samej hali w Żukowie też już się przyzwyczailiśmy. Z tego miejsca jeszcze raz chciałbym podziękować burmistrzowi - Albinowi Bychowskiemu - za stworzone nam warunki.

Czy Gedania zamierza grać do końca sezonu w Żukowie, czy może jest pomysł przeniesienia się do - wkrótce oddawanej do użytku - supernowoczesnej hali widowiskowo-sportowej w Gdyni?

- Chcielibyśmy, bo ta hala nie dość, że ma pojemność prawie 4,5 tysiąca miejsc, to jeszcze spełnia wszystkie wymagania FIVB. Niestety będzie ona bardzo obciążona przez piłkarki ręczne Łączpolu oraz zwłaszcza koszykarki Lotosu Gdynia, które już w styczniu będą tam grały w rozgrywkach europejskich i ligowych. Podobnie jest z halą AWFiS w Gdańsku, gdzie obecnie grają siatkarze Trefla oraz piłkarze i piłkarki ręczne AZS AWFiS Gdańsk. Rozmawialiśmy na ten temat z zarządcami tych obiektów, ale problemów z brakiem wolnych terminów dla kolejnej drużyny czy każdorazowym rozkładaniem specjalnej nawierzchni z teraflexu i elektronicznych banerów reklamowych - nie udało się rozwiązać.

Jak układa się współpraca klubu z władzami Gdańska oraz prezydentem Adamowiczem, który wszem i wobec chwali się, że gród nad Motławą jest sportową stolicą Polski? (11 gdańskich drużyn - w różnych dyscyplinach występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej - przyp. red.)

- Niestety ale współpracę oceniam bardzo negatywnie! Tak jak źle oceniam postawę prezydenta Adamowicza w sprawie pomocy gdańskiemu sportowi. Wystarczy powiedzieć, że potężna hala na granicy Sopotu i Gdańska ma problemy z konstrukcją dachu, a opóźnienie wynosi już ponad rok. Gedania jest zmuszona grać w Żukowie, a lada dzień rozpadnie się i wycofa z rozgrywek zespół piłkarek ręcznych AZS Dablex Gdańsk - aktualnych wicemistrzyń Polski. My przez długi czas nie mogliśmy uzyskać zgody na budowę naszego Centrum sportowego, ze względu na brak opracowania przez miasto warunków zagospodarowania przestrzennego. Przy stadionie budowanym na Euro 2012 - Baltic Arena w dzielnicy Letnica - powstanie kolejne centrum rekreacyjne z halą sportową. Popieram budowę każdej inwestycji sportowej w Trójmieście. Tylko dlaczego prezydent Gdańska uzurpuje sobie prawo do samo decydowania bez konsultacji nami? Czemu centrum miałoby powstać tylko w Letnicy, kosztem tego naszego we Wrzeszczu? Z miastem nie rozmawiamy jako klub, bo włodarze Gdańska są przeciwni budowie kompleksu sportowego Gedanii.

Na jakim etapie jest projekt i budowa nowego centrum sportowego w Gdańsku Wrzeszczu?

- W końcu jest plan miejskiego zagospodarowania przestrzeni i tam znalazła się nasza koncepcja. Teraz czekamy na oficjalne zatwierdzenie go przez władze miasta, a następnie Wojewodę Pomorskiego. Powinno to nastąpić w I lub II kwartale przyszłego roku. Chcemy mieć profesjonalna bazę i zaplecze sportowo-wypoczynkowo-rehabilitacyjne - czyli: nowoczesną halę sportową, stadion i boiska piłkarskie, hotel sportowy, centrum rekreacyjne dla mieszkańców Gdańska i okolic oraz klinikę rehabilitacyjną. Klub powinien mieć infrastrukturę na miarę potrzeb społecznych mieszkańców Wrzeszcza i na miarę XXI wieku! Mamy już oficjalne zgłoszenia 12 inwestorów - chętnych do realizacji tego projektu i 3 pracownie architektoniczne, które opracowały nam oddzielne koncepcje zabudowy.

Jak przedstawia się aktualna kondycja finansowa klubu?

- Gedania jest Sportową Spółką Akcyjną. Powoli budujemy zawodowy w pełni profesjonalny klub, bo Gedania to nie tylko siatkarki, ale także futboliści. Mamy i nadal szkolimy w różnych kategoriach wiekowych najlepszą młodzież siatkarską w Polsce. Na terenie gminy Żukowo zbudowaliśmy bazę do profesjonalnego uprawiania siatkówki. Od podstaw stworzyliśmy strukturę reklamowo-sportowo-marketingową. W szkoleniu młodzieży nadal pomaga nam gdańska Energa. W ostatnim czasie zgłosiło się do nas kilkanaście firm chcących nas wspierać finansowo. Niektóre umowy zaczną obowiązywać od 1 stycznia. Mogę powiedzieć, że tylko w tej rundzie wydaliśmy już ponad 450 tysięcy złotych na funkcjonowanie klubu.

Gdyby nie udało się (odpukać) zająć miejsca gwarantującego udział w fazie play-off - to z którą drużyną chciałby pan walczyć o pozostanie w PlusLidze Kobiet?

- W ogóle nie przewiduję takiego scenariusza (śmiech), a tak naprawdę to wszystkie 3 drużyny - czyli Gwardia, Calisia oraz Mielec - są w naszym zasięgu i wygramy z nimi po zaciętej walce. Muszą w to tylko uwierzyć zawodniczki.

W związku ze zbliżającymi się Świętami oraz Nowym Rokiem czego życzyć panu oraz drużynie Gedanii?

- Mnie to przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Trenerowi Wróblowi i zawodniczkom: utrzymania w lidze, radości z wygrywanych spotkań, umocnienia pozycji i awansu w tabeli, a także zdrowia i braku kontuzji. Kibicom Gedanii i siatkówki życzę Zdrowych, Wesołych Świąt oraz sukcesów osobistych i sportowych w nadchodzącym roku.
Lui
CYTAT
Waldemar Kawka: Wierny Dąbrowie Górniczej

Waldemar Kawka od dwóch dekad związany z Dąbrową Górniczą. Jest współtwórcą lokalnego środowiska siatkarskiego. Z trenowanymi przez siebie zawodniczkami odnosi sukcesy na arenie krajowej i międzynarodowej, zarówno w hali jak i na plaży.

Jak zaczęła się pana przygoda z siatkówką?

Waldemar Kawka: - "Tak naprawdę zaczęła się w trzeciej klasie liceum, profesor z klasy do której chodziłem wysłał mnie na treningi do Tomasovii, tam zacząłem trenować. Choć wcześniej moją pasją, jak większości chłopców w tym wieku była piłka nożna. Tak to się potoczyło, polubiłem tą dyscyplinę, najpierw trenowałem w juniorach, grałem w trzeciej lidze, potem poszedłem na studia i dalej grałem. Później znalazłem pracę i zająłem się trenerką. Trafiłem do Dąbrowy Górniczej w której mieszkam od dwudziestu lat, a jako trener pracuję w miejskim klubie praktycznie od szesnastu lat".

Czy były momenty, że miał pan już dość?

- "Nigdy w sensie negatywnym, jest to moja ulubiona dyscyplina. Miałem raczej dość na skutek przesytu emocji. Dwa lata temu, kiedy awansowaliśmy z MKS-em do ekstraklasy, wtedy byłem autentycznie zmęczony psychicznie".

Czy nie myślał pan o trenowaniu siatkarzy?

- "Ja na początku trenowałem chłopców w szkole podstawowej, później w liceum. Na razie los rzucił mnie jednak tak, że trenuję kobiety".

Jakie są pana największe osiągnięcia w karierze trenerskiej?

- "Myślę, że zacznę od najwyższej rangi. Mistrzostwo Świata do lat osiemnastu pary Urban-Wiatr, wtedy byłem trenerem plażówki, później wicemistrzostwo świata do lat dziewiętnastu, Mistrzostwo Europy do lat osiemnastu, oraz wielokrotne Mistrzostwo Polski na hali zespołu kadetek, brązowy medal Mistrzostw Polski juniorek, a największe myślę są jeszcze przede mną".

Czy myślał pan o zmianie barw klubowych?

- "Nie. Bo ja jestem wierny Dąbrowie".

Jakie szanse na rozwój polskiej siatkówki widzi pan w Dąbrowie?

- "Tutaj siatkówka cały czas się rozwija. Siatkówki w Dąbrowie kiedyś nie było. Jest tak naprawdę od kilku lat ale cały czas się rozwija. Były to zespoły trzeciej, drugiej, pierwszej ligi. Teraz mamy ekstraklasę. Jest coraz większe zainteresowanie, tworzy się coraz większe środowisko siatkarskie. Przybywa dzieci i młodzieży, która wychowała się na siatkówce i będzie się to rozwijało w dalszym ciągu".

Czy pamięta pan swoje wychowanki? Które mają największe osiągnięcia?


"Na pewno największe osiągnięcia robi aktualnie Krysia Tkaczewska i Ewelina Sieczka, która jest wychowanką Irka Borzęckiego, ale też obie występowały w moim zespole razem. Natomiast niezłą karier robi Kaśka Urban i Aśka Wiatr. Ja osobiście żałuję, że Kaśka nie została przy siatkówce halowej, bo jestem święcie przekonany, że występowałaby w obecnej szóstce. To jest talent, który w siatkówce halowej zaszedłby daleko. Jest kilka dziewczyn które występują w drugiej i w pierwszej lidze, to jest Dorota Wojtczak, Maria Romel, Kaśka Madejska. W Dąbrowie moich wychowanek trochę jest".


* więcej na oficjalnym serwisie MKS Dąbrowa Górnicza

źródło: siatka.org
Hi-tek
MALA REKLAMA:p
Strona Volley24.pl
Goły
Wie ktoś kiedy gramy z Bydgoszczą ? nie mówice nawet że 12 -ego bo kochany polsat znowu przyjeżdza.. angry2.gif
Padziu
Niestety ale wiele wskazuje że właśnie 12.01,2009r. np. strona : http://www.lsk.net.pl/games/id/165
ario
Poniedziałek, pozdro...
Bartek90
CYTAT
Zmienna forma dąbrowskiej drużyny

Podsumowując pierwszą rundę rozgrywek w PlusLidze kobiet w wykonaniu dąbrowianek można stwierdzić, że podopieczne trenera Kawki nie potrafią ustabilizować formy i po jednym dobrym meczu w kolejnym przegrywają i notują zniżkę formy.


Pierwszy mecz wygrany z młodą drużyną z Żukowa nie dał odpowiedzi w jakiej formie i dyspozycji jest piąta drużyna z ubiegłego sezonu - MKS Dąbrowa Górnicza. Zwycięstwo z Gedanią nie przyszło łatwo miejscowym zawodniczkom, jak mógłby na to wskazywać rezultat spotkania (3:0). W kolejnym spotkaniu w Bydgoszczy dąbrowianki prowadziły bardzo wyrównaną grę. W dwóch pierwszych setach miały nawet okazję na ich zakończenie, lecz nie potrafiły tego wykorzystać. Wskutek czego przegrana w trzech setach stała się faktem. W spotkaniu ze Stalą Mielec, MKS przez ponad dwa sety nie mógł znaleźć recepty na dobrze grające rywalki. Przełamanie nastąpiło w trzeciej odsłonie, która zakończyła się zwycięstwem gospodyń, a cały mecz zakończył się zwycięstwem MKS-u 3:1, lecz postawa na boisku nadal pozostawiała wiele do życzenia. Odpowiedź na pytanie kto jest lepszy miał dać mecz w Białymstoku z tamtejszym AZS-em. Dąbrowianki wygrały w przekonywujący sposób to spotkanie 3:0 i był to jak do tej pory najlepszy występ MKS-u. W meczu tym najlepszą zawodniczką została wybrana Magdalena Śliwa po raz drugi w sezonie. Pierwszy raz miało to miejsce w meczu z Gedanią.


Po spotkaniu z ekipą z Podlasia wydawało się, że w meczu z aktualnymi mistrzyniami Polski MKS Muszynianką Fakro Muszyna siatkarki z Dąbrowy Górniczej powalczą o jakąś zdobycz punktową. Nic z tych rzeczy się jednak nie stało. Przewaga i dominacja „Mineralnych” była widoczna w każdym elemencie gry. Podopieczne trenera Bogdana Serwińskiego zagrywką rozbiły miejscową drużyną a o dominacji przyjezdnych świadczy wygrany pierwszy set 25:9. Przed kolejnym meczem z Farmutilem w Pile, trener Waldemar Kawka powiedział, że ciężko będzie przywieźć z Piły jakiekolwiek punkty. Jego słowa znalazły potwierdzenie, choć po raz kolejny jak miało to miejsce w Bydgoszczy dąbrowskie siatkarki nie potrafiły wykorzystać zdobytej przewagi i przegrały końcówki setów i cały mecz 0:3. Spotkanie z Calisią Kalisz było zaciętym i wyrównanym meczem ale... zamiast trzech punktów podopieczne trenera Kawki musiały zadowolić się dwoma „oczkami”. W meczu tym po raz trzeci w sezonie gospodynie przegrały końcówki setów, przez co straciły jeden punkt. W starciu z BKS Aluprof Bielsko-Biała MKS gładko przegrał 0:3 i szansą na powiększenie dorobku punktowego był mecz z beniaminkiem z Wrocławia. Drużyna MKS-u wygrała ten mecz 3:1 i zapisała na swoje konto trzy punkty. Zwycięstwo to nieco zaciemniło obraz gry dąbrowskiej ekipy, ponieważ w pierwszym meczu rundy rewanżowej piąta drużyny z ubiegłego sezonu została rozbita w dosłownym słowa znaczeniu przez ostatnią drużynę ligowej tabeli – Gedanię. Sam trener Waldemar Kawka nazwał występ swoich podopiecznych krótko: kompromitacja.


Zastanawia i dziwi z jednej strony niestabilna forma drużyny z Zagłębia. Doświadczone i ograne zawodniczki, które mają za sobą grę w wielu ligowych klubach nie potrafią „pociągnąć” gry drużyny w decydujących momentach meczów, nie potrafią poderwać do walki przez co zespół traci punkty i przegrywa mecze. Z drugiej strony zajmowana lokata w tabeli i zdobyte punkty odzwierciedlają aktualne możliwości MKS-u. Piąta pozycja w ligowej tabeli gwarantuje spokojną grę, lecz oczekiwania kibiców są na pewno większe. Gdzie i w czym tkwi taka, a nie inna postawa dąbrowianek? Co stało się w ostatnim meczu z Gedanią Żukowo? Na te i inne pytania odpowiedzi trzeba będzie szukać w kolejnych meczach.


W rundzie rewanżowej dąbrowska drużyna zagra mecze wyjazdowe z zespołami, z którymi zdobyła punkty. Jak wiadomo z dotychczas osiągniętych wyników MKS na wyjazdach przegrywa większość meczów i jeżeli podopieczne trenera Kawki nie poprawią swojej gry i podejścia do rywala to ze spotkań tych powrócą „na tarczy”.


W Dąbrowie Górniczej z kolei MKS zagra Centrostalem Bydgoszcz, AZS-em Białystok, Farmutilem Piła oraz drużyną z Bielska Białej. Obrona piątej lokaty przy obecnej dyspozycji i formie dąbrowskich siatkarek nie będzie łatwym zadaniem.

za siatka.org
Lui
CYTAT
Strefowe podsumowanie 13. kolejki PlusLigi Kobiet

W poniedziałek zakończyła się 13. kolejka fazy zasadniczej rozgrywek PlusLigi Kobiet. W meczu na szczycie pomiędzy BKS-em Aluprof a Muszynianką Muszyna górą były liderki tabeli, czyli podopieczne Igora Prielożnego.

Podobnie jak tydzień temu Farmutil, BKS Aluprof Bielsko-Biała i Muszynianka Muszyna rozgrywały swoje mecze w europejskich pucharach. Muszynianka i Farmutil awansowały do fazy play-off Ligi Mistrzyń, a drużyna z Bielska-Białej odpadła z z dalszych gier w Pucharze Konfederacji.

Na pierwszy plan zmagań w trzynastej kolejce spotkań wysunęło się spotkanie pomiędzy podopiecznymi Igora Prielożnego a wiceliderem z Muszyny. Lepsze w tym pojedynku okazały się bielszczanki, które po raz drugi w tym sezonie pokonały ekipę „mineralnych” w takim samym stosunku 3:2. Mecz był bardzo zacięty, a o wszystkim decydował tie-break, w którym lepsze okazały się bielszczanki. Tym samym BKS Aluprof zachował status niepokonanej drużyny i do meczów play-off przystąpi z pierwszego miejsca. W najbliższej kolejce spotkań lider z Bielska-Białej zmierzy się w Pile z tamtejszym Farmutilem i będzie to niewątpliwie ligowy hit. Z kolei Muszynianka zagra we własnej hali z dobrze spisującą się drużyną z Dąbrowy Górniczej.

Centrostal Bydgoszcz pokonał we własnej hali Gwardię Wrocław i zrehabilitował się za słabą postawę w meczu z Gedanią. Bydgoszczanki pozostały na piątym miejscu w ligowej tabeli i mogą ze spokojem przygotowywać się do kolejnych spotkań, gdyż mają pewny udział w meczach fazy play-off. Gwardia Wrocław po tej porażce nie może być pewna utrzymania w PlusLidze Kobiet, a najbliższy mecz z Calisią Kalisz we Wrocławiu może zadecydować, która z tych dwóch drużyn uniknie gry w meczach o pozostanie w lidze.

Dąbrowska drużyna pokonała w przekonywający sposób AZS Białystok 3:0 i było to kolejne, trzecie ligowe zwycięstwo podopiecznych Waldemara Kawki. MKS Dąbrowa Górnicza umocnił się na czwartej pozycji w ligowej tabeli. Zwycięstwo nad zespołem z Podlasia jest dobrym prognostykiem przed meczem z wiceliderem tabeli w Muszynie. AZS Białystok po tej porażce nie może być jeszcze pewny gry w pierwszej ósemce drużyn, a najbliższy ligowy mecz z Gedanią we własnej hali do łatwych należał nie będzie.

Gedania Żukowo wygrała mecz „o życie” ze Stalą Mielec i oddaliła od siebie widmo gry w meczach o utrzymanie. Zwycięstwo 3:0 jest tym bardziej cenne, gdyż zostało odniesione nad bezpośrednim rywalem w tabeli i kto wie, czy mecz w siedemnastej serii gier we własnej hali z Calisią Kalisz nie okaże się najważniejszym meczem dla „gedanistek”. Mielczanki są w odwrocie, ani zmiana trenera, ani dodatkowa motywacja nie wpłynęły mobilizująco na zawodniczki, które poniosły trzecią porażkę z rzędu i spadły na przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Trzeba dodać, że dzień później obie ekipy rozgrywały ze sobą mecz w ramach Pucharu Polski i lepsze okazały się mielczanki wygrywając 3:0 i awansując doi ćwierćfinału. Dwa najbliższe mecze w Mielcu z Centrostalem Bydgoszcz i Gwardią Wrocław będą dla podopiecznych trenera Wiesława Popika spotkaniami z gatunku: „być, albo nie być”

W ostatnim spotkaniu podopieczne Jerzego Matlaka wygrały w Kaliszu z tamtejszą Calisią 3:1 i umocniły się na trzeciej pozycji w ligowej tabeli. Dzięki temu zwycięstwu pilanki mają taką samą ilość punktów, co Muszynianka. Najbliższe mecze z udziałem zarówno Farmutilu jak i „mineralnych” będą bardzo ciekawe, gdyż obie drużyny będą toczyły między sobą korespondencyjny pojedynek o drugą lokatę w tabeli. Calisia Kalisz nie wygrała w rundzie rewanżowej żadnego meczu i sytuacja w Kaliszu jest bardzo poważna. Obrona ligowego bytu przez kaliską ekipę będzie bardzo trudna.

siatka.org
Padziu
ciekawy artukuł o sędziowaniu (źródło www.siatka.org)
CYTAT
Bezkarni sędziowie?
dzisiaj, 08:42:41

Kara dla sędziego, odsunięcia na miesiąc od prowadzenia zawodów, jest symboliczna. Sędziowie nie są nieomylni, ale nie mogą się czuć bezkarni - czytamy w środowym wydaniu dziennika "Sport".


Od początku sezonu rozgrywkom siatkarek i siatkarzy towarzyszy spora presja i trudno się dziwić, że trenerzy żywo reagują na decyzje arbitrów. Za pretensje, w większości uzasadnione, szkoleniowcy są karani żółtymi kartkami, a co za tym idzie stratą punktu. W dziejach zawodowej ligi nie było jeszcze bardziej drastycznych kar i dyskwalifikacji. Niemniej w regulaminie rozgrywek przewiduje się większy karomierz, łącznie z finansowym.


Ostatni mecz na szczycie, pomiędzy BKS Aluprofem Bielsko-Biała i Muszynianką Fakro Muszyna, znów dostarczył wiele materiału do dyskusji o sędziowskich werdyktach i zachowaniu szkoleniowców. Obaj trenerzy, Igor Prielożny (Aluprof) i Bogdan Serwiński (Muszynianka Fakro), mogą czuć się oszukani przez arbitra Piotra Dudka. Obaj nie szczędzili gorzkich słów pod adresem sędziego, zaś Serwiński ma prawo dochodzić swoich racji we władzach związku. Pomyłka sędziowska w tie breaku przy stanie 11:11, zdaniem dziennikarzy "Sportu", miała kluczowe znaczenie dla dalszego przebiegu spotkania, a tym samym końcowego wyniku.


- "Z roku na rok w obu ligach maleją kary za nieodpowiednie zachowanie zawodników" - wyjaśnia wiceprezes PlusLigi, Jan Zaremba. - "Kilka lat temu zdarzało się około 30 kar czy upomnień, zaś w poprzednim sezonie było ich 12 lub 13. Takich drastycznych, finansowych kar było bodaj tylko dwie, albo trzy. Ukarany został zawodnik oraz jego klub. Jedną z nich otrzymali Grzegorz Szymański i Jastrzębie, w którym wówczas występował, za mecz w Kędzierzynie-Koźlu".


Zdaniem Zaremby istnieją szkoleniowcy, którzy znani są z impulsywnego reagowania na wydarzenia na parkiecie. - "Pewnie, że mieliśmy stałą listę niepokornych trenerów, ale im się też trudno dziwić, skoro przegrywają mecz w skutek pomyłki arbitra" - mówi wiceprezes PlusLigi.


Sędziowie to państwo w państwie i z nimi się nie wygra - to opinia szkoleniowców, którzy prosili o nieujawnianie swoich nazwisk, by przypadkiem nie narazić się na dalsze szykany ze strony arbitrów. - "O karach dla sędziów należy zapomnieć, bo takowych nie ma" - mówią trenerzy. - "Obserwator meczu wystawia panom z gwizdkami notę i z reguły jest ona bliska ideału, czyli dziesięciu".


Choć Serwiński po meczu w Bielsku-Białej miał sporo pretensji, na dalszy ciąg sprawy się nie zanosi. - "Protokół meczowy został podpisany przez kapitan zespołu i protest ze strony Muszynianki nie został złożony" - wyjaśnia prezes PlusLigi Kobiet, Jacek Kasprzyk. - "Jeżeli sędziowanie w jakimś meczu budzi nasze zastrzeżenia, wówczas piszemy wniosek do szefa wydziału sędziowskiego o ukaranie arbitra. W tym sezonie już dwóch zostało ukaranych miesięczną karencją. Mniejsza o nazwiska, ale powiem, że byli to znani sędziowie".


Trener Prielożny za swoje zachowanie publicznie przeprosił sędziego i pewnie od władz ligowych otrzyma list upominający. Większych kar nie należy się spodziewać. Czy błędy Piotra Dudka ujdą mu na sucho? - "Mecz na pewno jeszcze raz przeanalizujemy" - przekonywał prezes Kasprzyk. - "A błędy sędziowskie są przecież wpisane w krajobraz każdej rywalizacji".


Błędy błędami, ale sędziowie nie mogą się czuć bezkarni. Bowiem kara odsunięcia na miesiąc od prowadzenia zawodów jest symboliczna
Zibar
CYTAT
Największą niespodzianką porażka Muszynianki - podsumowanie XVII kolejki PlusLigi Kobiet
autor: Joanna Seliga, 2009-02-23, 20:36, źródło: inf. własna

Z wielu względów przedostatnia kolejka PlusLigi Kobiet miała kluczowe znaczenie dla wielu spornych kwestii. Po niedzielnych meczach wiemy już m.in. kto zagra w barażach. Ponadto ogromną niespodziankę sprawiły zawodniczki Stali Mielec, które wygrały z Muszynianką Muszyna 3:2. Zwycięstwo to nie dało im jednak prawa gry w fazie play-off.Sensacja w Mielcu

Przed spotkaniem drużyn z Mielca i Muszyny nic nie zwiastowało sensacji, jaka miała się dokonać niedzielnego wieczora. Siatkarki Stali miały jedynie czysto matematyczne szanse na ucieczkę ze strefy zagrożonej spadkiem, zaś mistrzynie Polski były uskrzydlone wyeliminowaniem wielkiego RC Cannes z Ligi Mistrzyń. Jednak mimo to mecz był bardzo zacięty i obfitował w niezwykłe emocje. Zastrzyk adrenaliny udzielił się nie tylko samym kibicom, lecz także głównych aktorkom mieleckiego widowiska. Dowodem na to niech będzie choćby fakt, iż tie-break zakończył się grą na przewagi (16:14). MVP meczu wybrano zawodniczkę gospodyń Dorotę Ściurkę.

Kolejne dwa zacięte, pięciosetowe boje na korzyść przyjezdnych

Dwa następne pojedynki również zakończyły się w tie-breaku. W obu przypadkach siatkarki grały o dużą stawkę, bowiem bydgoszczanki i pilanki walczyły o trzecią lokatę przed fazą play-off, zaś białostoczankom i wrocławiankom marzyło się miejsce szóste. Podobnie jak to było w konfrontacji Stali z Muszynianką, także i tutaj o wygranej zadecydowała przysłowiowa fotokomórka. Jedynie dwa punkty dzieliły przegrane drużyny od upragnionej wiktorii.

Dzięki tym wygranym to właśnie ekipy z Piły i Wrocławia znacznie przybliżyły się do lepiej uplasowanych pozycji po fazie zasadniczej. Co prawda wszystko się jeszcze może w ostatniej kolejce odwrócić, lecz mimo wszystko na chwilę obecną to one znajdują się w bardziej komfortowym położeniu. Sytuacja jednak może być odrobinę kuriozalna, ponieważ jeśli w ostatnich spotkaniach wszystko pójdzie po ich myśli, to właśnie te dwie ekipy zmierzą się ze sobą w pierwszej rundzie fazy play-off. Może to być jednak wygodne dla obu drużyn, gdyż Gwardia uniknie konfrontacji z typowaną do obrony złotego medalu mistrzostw Polski Muszynianką, a Farmutil nie będzie musiał stawać w szranki z zawsze bardzo groźnym zespołem z Dąbrowy Górniczej.

MVP meczu w Bydgoszczy wybrano Agnieszkę Bednarek z Piły, zaś najlepszą zawodniczką potyczki w Białymstoku okazała się Katarzyna Mroczkowska z Gwardii.

Wielki sukces Gedanii Żukowo

XVII kolejka PlusLigi Kobiet okazała się niezwykle szczęśliwa dla gedanistek z Żukowa. Młodziutkie siatkarki, których średnia wieku nie przekracza dwudziestu lat, w bardzo przekonujący sposób pokonały najsłabszą w tym roku w stawce Calisię Kalisz 3:0 i tym samym zagwarantowały sobie miejsce w play-offach. Jest to niewątpliwie wielki sukces podopiecznych Grzegorza Wróbla, które przed sezonem były typowane do spadku. Mimo to swą walecznością udowodniły wszystkim, że jako drużyna stanowią monolit, a do tego wciąż się uczą i są niezwykle ambitne. Taka postawa po prostu musiała w końcu zaowocować, zaś nagrodą za wytrwałość jest dla Gedanii pewne miejsce w pierwszej ósemce ligi. Warto jeszcze dodać, iż MVP niedzielnej konfrontacji została Elżbieta Skowrońska.

Bez niespodzianki w Dąbrowie Górniczej

Przed pojedynkiem MKS Dąbrowa Górnicza i Aluprofu Bielsko-Biała wydawało się, iż będzie to jedne z najbardziej wyrównanych spotkań. Jednak wbrew naszym oczekiwaniom mecz ten zakończył się na czterech partiach, które zresztą w żaden sposób nie mogą zostać uznane za emocjonujące. Wręcz przeciwnie - wszystkie partie zdominowane były przez jeden zespół. W rezultacie doświadczenie znakomitych bielszczanek zwyciężyło, dzięki czemu BKS jeszcze wygodniej umościł się w fotelu lidera PlusLigi Kobiet. Z drugiej zaś strony przegrana dąbrowianek nie poniosła za sobą żadnych przykrych konsekwencji, ponieważ miały już one zapewnione piąte miejsce w lidze, bez większych szans na walkę o pozycję czwartą. Najbardziej wartościową siatkarką konfrontacji wybrano Jolantę Studzienną z Aluprofu.


Wyniki XVII kolejki PlusLigi Kobiet:

Pronar Zeto Astwa AZS Białystok - Impel Gwardia Wrocław 2:3
KPSK Stal Mielec - MKS Muszynianka Muszyna 3:2
GCB Centrostal Bydgoszcz - Farmutil Piła 2:3
Gedania Żukowo - SSK Calisia Kalisz 3:0
MKS Dąbrowa Górnicza - BKS Aluprof Bielsko-Biała 1:3

Plan spotkań XVIII kolejki PlusLigi Kobiet:

Impel Gwardia Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza
Gedania Żukowo - BKS Aluprof Bielsko-Biała
SSK Calisia Kalisz - GCB Centrostal Bydgoszcz
KPSK Stal Mielec - Farmutil Piła
MKS Muszynianka Muszyna - Pronar Zeto Astwa AZS Białystok
Lui
CYTAT
Siatkarskie objawienie 2008 roku

Tytuł siatkarskiego objawienia w 2008 roku czytelnicy Strefy Siatkówki przyznali Krzysztofowi Stelmachowi. Drugie miejsce zajęła Maja Tokarska, a trzecie Katarzyna Gajgał.

Wyniki III Plebiscytu Strefy Siatkówki

Siatkarskie objawienie 2008 roku

1. (-) Krzysztof Stelmach - 47,17% głosów

Krzysztof Stelmach jest 274-krotnym reprezentant Polski. Uczestniczył w Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie (1996 rok). Wiele lat spędził grając w klubach włoskich, m.in.: Petrarca Padowa oraz Falconara Sira. Ma na koncie cztery mistrzostwa kraju. W 2006 roku został wybrany MVP Pucharu Polski. W 2008 roku Krzysztof Stelmach zdobył ze Skrą Bełchatów czwarty tytuł Mistrza Polski, po czym zakończył siatkarską karierę i został szkoleniowcem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Od początku sezonu jego podopieczni grają jak z nut i zostali okrzyknięci rewelacją sezonu. Widać, że Krzysztof Stelmach obdarzony jest talentem w kontaktach z ludźmi i jako świeżo „emerytowany” siatkarz potrafi doskonale wpłynąć na grę zespołu. Często widać, że chciałby jeszcze pomóc aktywnie swoim siatkarzom i aż rwie się, aby wejść na boisko.

2. (-) Maja Tokarska - 12,23% głosów

Ma dopiero 18 lat, jednak już stanowi trzon ekipy Gedanii Żukowo. W 2007 roku wraz z koleżankami z Gdańska została mistrzyną Polski kadetek i młodziczek oraz wicemistrzyną Polski juniorek. Kibice docenili wspaniałe warunki fizyczne i ogromny talent tej zawodniczki. Maja Tokarska do tego talentu dołożyła żywiołowość i ogromne zaangażowanie. Dobrze prowadzona będzie z pewnością obiektem zainteresowania czołowych klubów w Polsce oraz za granicą, a reprezentacja Polski może zyskać wielką gwiazdę.

3. (-) Katarzyna Gajgał -11,95% głosów

Środkowa BKS-u Aluprof Bielsko-Biała nie należy już do siatkarek młodego pokolenia. Karierę zaczynała w MKS-ie Lubań Śląski, a w 1999 roku trafiła do BKS-u. Ma już na swoim koncie kilka sukcesów, m.in.: złoty medal Mistrzostw Polski (2003 rok). Później odeszła nieco od sportu, aby skupić się na macierzyństwie. Rok 2008 był dla jej kariery przełomowy. Sprawiły to przede wszystkim dobre występy w reprezentacji Polski. Nawet podczas porażek naszej kadry, Katarzyna Gajgał trzymała równy, wysoki poziom gry.

Dalsze miejsca zajęli:

4. (-) Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz - 11,37% głosów

5. (-) Klaudia Kaczorowska - 10,24% głosów

6. (-) Michał Dębiec - 5,25% głosów

7. (-) Ewelina Sieczka – 1,76% głosów
Padziu
ciekawy wywiad z p. Niemczyk-Wolską a szczególnie ostatnie pytanie i liczba rundy
CYTAT
Po rundzie zasadniczej siatkarek: To nie jest nudna liga


Po tym, co Muszynianka pokazuje w Lidze Mistrzyń, gdzie dotarła już do szóstki najlepszych drużyn w Europie, sądzę, że tytuł mistrza Polski zostanie u nich - mówi Małgorzata Niemczyk, mistrzyni Europy z 2003 roku, teraz ekspert Polsatu Sport

Po kończącej się rundzie zasadniczej zdecydowanym liderem jest zespół gwiazd z Bielska-Białej. Ściągnięte z rozpadającej się Calisii Anna Barańska, Eleonora Dziękiewicz, Helena Horka, Agata Sawicka oraz trener Igor Prielożny poprowadzili zespół do niewiarygodnej serii 18 spotkań bez porażki. Mistrz Polski z Muszyny przegrał trzy spotkania, w tym dwa z Aluprofem, nieco słabiej niż przed rokiem radzi sobie Farmutil Piła, zespół nowego selekcjonera Jerzego Matlaka. Najwięcej sympatii budzi jednak złożona z ubiegłorocznych juniorek drużyna Gedanii, która już tydzień temu zapewniła sobie udział w fazie play-off.

Przemysław Iwańczyk: Rundę zasadniczą zdominował Aluprof Bielsko-Biała, wygrał wszystkie mecze. Nudna ta liga?

Małgorzata Niemczyk: Nie. Od pozostałych sezonów odróżniają ją trzy rzeczy. Pierwsza to Aluprof, który wygrał wszystko, ale nie jest to nudne, bo z każdym meczem śrubuje rekord spotkań bez porażki. Podejrzewam, że długo go nikt nie pobije. Druga sprawa to rewelacyjna postawa młodej drużyny z Gdańska, na którą nikt nie stawiał, a gra świetnie i ma dobrze zapowiadające się siatkarki. Trzecia rzecz, na którą chciałabym zwrócić uwagę, to rekordowa liczba ataków Anny Woźniakowskiej z Calisii. Tego jeszcze w lidze nie było - sama wyprowadziła kilkaset ataków. Jest liderką swojego zespołu, ale i tak to rzecz godna podziwu.

Czyli Aluprof sięgnie po... latach po mistrza? A może Muszynianka, która jak zwykle czai się za plecami rywali i zadaje cios w decydującym momencie?

- Po tym, co Muszynianka pokazuje w Lidze Mistrzyń, gdzie dotarła już do szóstki najlepszych drużyn w Europie, sądzę, że tytuł mistrza Polski może zostać u nich.

A Farmutil Piła?

- Myślę, że trener Jerzy Matlak nie jest w stanie już nic więcej wycisnąć z tego zespołu. Większość dziewczyn od wielu lat pracuje z tym szkoleniowcem, mam przeczucie, że są już wypalone.

Najlepsza siatkarka rundy zasadniczej?

- Joanna Mirek. Od niej zaczęłabym budowę nowej reprezentacji Polski z rozgrywającymi Katarzyną Skorupą i Izabelą Bełcik. Asia ma predyspozycje, by być liderką. Nie potrafię tego nazwać, ja też mam coś takiego. To cecha charakteru, która nie pozwala się poddawać. Nie pamiętam sytuacji, kiedy Asia nie podejmowała walki. Nie jest sportowcem, który się ślizga. Kiedy jej nie idzie, po prostu nie gra i nie ma o to pretensji. Jest uczciwa jako sportowiec.

Jest w lidze jakaś perełka, na którą trzeba szczególnie chuchać i dmuchać?

- Maja Tokarska z Gedanii. Przed nią wielka przyszłość, jak i przed Zuzanną Efimienko z Gwardii Wrocław. Obie to środkowe bloku, ale na Maję zwracam szczególną uwagę, bo to przecież jej pierwszy sezon w lidze. Szkoda, że jak nie było, tak nie ma odkryć wśród rozgrywających. Wygląda na to, że w kadrze będziemy mieć je tak długo rozgrywające, jak długo grać będą Skorupa i Bełcik. Wracając do odkryć, mogłabym wspomnieć jeszcze o Agnieszce Bednarek, ale o niej już tyle powiedziano.

Którzy trenerzy zasłużyli na brawa?

- Grzegorz Wróbel z Gedanii. Za pracę, jaką wykonał, i za to, czego nie widać na zewnątrz. Jak zachęca swoje młode zawodniczki do gry, jak robi wszystko, by nie czuły się zdenerwowane, jak daje im poczucie pełnego zaufania. Mniejszego plusa stawiam przy nazwisku Dariusza Luksa, trenera AZS Białystok, który przyszedł do klubu w trudnym momencie przed ubiegłorocznymi barażami o utrzymanie. W tym sezonie jego klub jest bezpieczny w środku tabeli.

Nie jest problemem być trenerem, jak np. Igor Prielożny, mieć wiele milionów złotych i ściągać zawodniczki, jakie się tylko chce. Tak samo Bogdan Serwiński z Muszynianki.

W barażach o utrzymanie zmierzą się Calisia i Stal Mielec. Tego nikt się nie spodziewał.

- Też się nie spodziewałam, mimo że Stal od dłuższego czasu tułała się w ogonie tabeli. Bardziej się dziwię, że zespół z takimi tradycjami jak Calisia został skazany na walkę o byt. To potęga siatkówki, która ginie. I myślę, że nie jest to tylko recesja, bo kiedy budowano ten zespół, nikt nie myślał o kryzysie. Tak przy okazji - dobrze, że kontrakty w klubach nie są podpisywane w euro, jak w męskiej siatkówce, gdzie teraz działacze znacznie odczuwają zmianę kursu tej waluty.

Jak będzie wyglądało podium na koniec sezonu?

- Muszyna mistrzem, srebro dla Aluprofu, a na trzecim miejscu będzie niespodzianka, bo Farmutil może nie dociągnąć do brązu. Zagram w ruletkę - MKS Dąbrowa Górnicza albo Centrostal Bydgoszcz.

Liczba rundy

854

tyle razy (średnio 50,2 na mecz) atakowała w rundzie zasadniczej w rundzie zasadniczej Anna Woźniakowska z Calisii. To absolutny rekord w historii ligi kobiet


źródło:http://www.sport.pl/siatkowka/1,65108,6331565,Po_rundzie_zasadniczej_siatkarek__To_nie_jest_nudna.html
Zibar
^^
fajnie, że ktoś oprócz nas wierzy w MKS smile2.gif

Poza tym,
CYTAT
Polsat kupił siatkarzy na kolejne lata
iwan2009-03-01, ostatnia aktualizacja 2009-03-01 14:56

Telewizja Polsat kupiła prawa do Ligi Światowej i cyklu Grand Prix kobiet na kolejne lata.
- Do roku 2014, kiedy zorganizujemy w Polsce mistrzostwa świata - mówi Marian Kmita, szef sportu w stacji Zygmunta Solorza. - Zdecydowaliśmy się na ten krok, bo siatkówka ma znakomite wyniki oglądalności i jesteśmy związani z tą dyscypliną od lat.

Mecze pokazywane będą w kanałach Polsat, Polsat Sport i Polsat Sport Extra w technologii HD


do tego dochodzą jeszcze zapewnienia sponsora tytularnego ligi, że nie zamierza zmniejszać nakładów na ligę i reprezentację mimo ogólnych tendencji do wycofywania się ze sponsoringu. Brawo!

To powinno się przyczynić do jeszcze większego wzrostu popularności siatkówki w kraju i miejmy nadzieję, że nasze misato i firmy nie prześpia tego cool.gif
Padziu
CYTAT
Polsat kontra terminarz siatkarskiej ekstraklasy
autor: Agnieszka Stawarska, 2009-04-05, 16:48, źródło: Gazeta Wyborcza

Sobotnie spotkanie PlusLigi Kobiet pomiędzy Farmutilem Piła a Muszynianką Muszyna rozstrzygnęło, która z drużyn awansowała do finału play off. Fascynujący mecz zakończył się wygraną Muszynianki, chociaż Farmutil miał pięć piłek meczowych. Mecz ten niestety nie był transmitowany przez telewizję Polsat Sport, z powodu zaplanowanych już od dawna transmisji z Final Four Ligi Mistrzów w Pradze.
Na weekend Polsat Sport już od dawna miał zaplanowane transmisje z meczów Final Four Ligi Mistrzów. Ostateczny termin półfinału pomiędzy Farmutilem a Muszynianką został ustalony stosunkowo niedawno. - Terminarz to najsłabsza część planowania rozgrywek siatkarskich - mówi Marian Kmita, dyrektor ds. sportu w Polsacie. Telewizja w sezonie zasadniczym pokazała ponad 70 spotkań z siatkarskiej ekstraklasy, jednak gdyby doszło do piątego spotkania pomiędzy Farmutilem a Muszynianką Polsat też nie wysłałby tam swojej ekipy, ponieważ w tym terminie jest zaplanowana transmisja ze spotkania ZAKSA - Resovia. - - mówi szef PlusLigi i PlusLigi Kobiet Artur Popko.

Jak mówi Kmita, jego stacja miała duże szczęście, że ćwierćfinał pomiędzy AZS UWM Olsztyn a Jastrzębskim Węglem rozstrzygnął się we wtorek w dramatycznym spotkaniu. - Jakbyśmy wyglądali przed widzami, gdyby trzeba było grać czwarte spotkanie, a my nie moglibyśmy go pokazać? Winiono by nas, a nie ligę - mówi Kmita. W środę Polsat od dawna miał zaplanowaną transmisję z ekstraklasy piłkarzy ręcznych.

Siatkarze AZS UWM Olsztyn musieli swoje mecze rozgrywać w tygodniu, ponieważ w weekend w Hali Urania odbywały się targi. Inne zespoły również borykają się z podobnymi problemami. - Umowy, jakie mają kluby z właścicielami hal, są słabe. Jakiekolwiek targi czy nawet lokalne wesele jest w stanie wypchnąć mecz ćwierćfinałowy poważnej ligi - podkreśla szef sportu w Polsacie.

Inne podejście prezentuje Artur Popko, zdaniem którego bałagan w terminarzu jest wywołany właśnie transmisjami telewizyjnymi. - Wierzyć mi się nie chce, że szef sportu w Polsacie narzeka, bo wszystkie terminy dogadujemy z nimi. Ustaliliśmy też, by grać jak najwięcej w środku tygodnia, bo stacja chciała pokazać wszystkie turnieje Final Four w pucharach. Poza tym hale należą do miast i kluby muszą się dostosować - mówi na łamach Gazety Wyborczej.

- Niedopuszczalne jest tłumaczenie, że ten dziwny terminarz stworzony jest pod telewizję - ripostuje Kmita. - Bardzo często jesteśmy pod ścianą i tylko dzięki naszej dobrej woli większość z decydujących meczów ukazuje się na antenie - podkreśla.

autor: Agnieszka Stawarska, źródło: Gazeta Wyborcza


www.sportowefakty.pl


My już chyba wiemy co to znaczy grać "w tygodniu" wink.gif patrz: MKS-AZS
Padziu
Ja dorzucę coś o meczu z Gwardią żeby nie tworzyć nowego tematu i nie zaśmiecać innych
CYTAT
PlusLiga Kobiet: Gwardia podejmuje MKS Dąbrowa Górnicza
dzisiaj, 12:54:24

Dwa zwycięstwa dzielą Gwardię Wrocław lub też zespół z Dąbrowy Górniczej od zajęcia piątego miejsca w rozgrywkach PlusLigi Kobiet. Pierwsze spotkanie tych drużyn odbędzie się już jutro we wrocławskiej hali Orbita.

Po rundzie zasadniczej piątą lokatę w tabeli zajmowały siatkarki z Zagłębia Dąbrowskiego. Teraz ponownie przyjdzie im po nią powalczyć. Ich przeciwniczkami będą zawodniczki ligowego beniaminka, które dzięki świetnej dyspozycji w decydującej fazie sezonu, zagwarantowały sobie utrzymanie. Podopieczne Waldemara Kawki przez pierwszą część sezonu spisywały się świetnie, później był lekki spadek formy i koncentracji, ale patrząc na całą rundę zasadniczą, można śmiało stwierdzić, że jest to udany sezon dla tych siatkarek.


W poprzedniej rundzie play-off drużyna z Dąbrowy Górniczej pokonała AZS Białystok. Mimo, że pierwsze spotkanie padło łupem akademiczek, to w dwóch kolejnych górą były podopieczne Kawki. Słowa uznania należą się całej drużynie, bowiem po przegranym spotkaniu zdołały się podnieść i udowodnić, że wysoka pozycja po sezonie zasadniczym nie była dziełem przypadku. Gra
zespołowa i walka do końca – te słowa w pełni oddają, to jak zagrały dąbrowianki w wygranych spotkaniach z Białymstokiem.


Podobną sytuację miały najbliższe rywalki MMKS-u. Gwardzistki przegrały 3:1
w Żukowie, z rewelacją sezonu i to siatkarki prowadzone przez Grzegorza Wróbla były bliższe awansu do następnej fazy play-off. Przed spotkaniami we Wrocławiu, podopieczne Rafała Błaszczyka, miały tylko jedno wyjście. Dać z siebie wszystko podczas meczu i zagrać razem, by wspólnie sięgnąć po zwycięstwo i wyrównać stan rywalizacji. Pierwszy mecz zakończył się zwycięstwem gospodyń 3:2, które tym samym dały sobie nadzieję i możliwość, by powalczyć o wyższą lokatę w tabeli. W decydującym spotkaniu podłamane nieco siatkarki z Pomorza nie były już tak skuteczne i uległy we Wrocławiu 1:3. Dwa zwycięstwa na własnym terenie dały przepustkę Gwardii do gry o 5. miejsce.


W sezonie regularnym zarówno Gwardia jak i MMKS mają na swoim koncie po jednym zwycięstwie w meczach
między sobą. Dąbrowianki wygrały spotkanie 3:1 w pierwszej rundzie, podczas gdy w ostatniej kolejce tym samym zrewanżowały się gwardzistki wygrywając w trzech setach. Zarówno przebieg fazy play-off, podział zwycięstw w lidze oraz „sąsiedztwo” w tabeli jednoznacznie wskazują, że zapowiada nam się ciekawa rywalizacja o 5. lokatę. O zwycięstwie jednej czy drugiej drużyny może decydować dyspozycja dnia bądź też „siatkarskie szczęście”, które jak się zwykło mawiać sprzyja lepszym.

www.siatka.org
MMKS?? huh.gif ohmy.gif
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.