Chyba chodziło CI o ten artykuł
QUOTE
Data: 26.02.07 14:55, Autor: Andrzej Karbownik<siatkowka@sportowefakty.pl>, Źródło:
Andrzej Karbownik: W pół siatki: Lekki podmuch schizofrenii
Kiedyś, kiedyś, gdy jęczeliśmy w okowach niewoli, korzystając jednocześnie z zapałem z dóbr wytwarzanych na kapitalistycznych licencjach i zaśmiewając się do łez na przedstawieniach kabaretu „Pod Egidą” utarło się powiedzenie, że w socjalistycznym łagrze jesteśmy zdecydowanie najweselszym barakiem. Dziś gotów jestem zaryzykować twierdzenie, że jesteśmy najweselszym pokojem na globalnym oddziale psychiatrycznym. Przy czym od razu i na wstępie zaznaczam twardo, że mam na myśli wyłącznie sprawy związane ze sportem w ogóle, a z siatkówką w szczególności.
Do takiej refleksji skłoniła mnie analiza wypowiedzi ludzi, którzy siatkówką parają się zawodowo bądź jako żurnaliści, bądź jako działacze, bądź jako zawodnicy. Wypowiedzi, które pojawiają się w związku z dwoma zasadniczymi sprawami, gnębiącymi ostatnio środowisko: totalną klęską w europejskich pucharach i tzw. casusem Mariusza Wlazłego. Obie te sprawy mają pewien wspólny mianownik, który nazwałbym zjawiskiem kwalifikowanej obecności: otóż wiodące polskie kluby w europejskiej rywalizacji klubowej zaznaczyły swoją obecność wyłącznie na etapie kwalifikacyjnym, a najlepszy polski atakujący w rywalizacji reprezentacyjnej na etapie przedkwalifikacyjnym. Ponieważ obie wzmiankowane obecności były zdecydowanie niezaplanowane, a nawet, powiedziałbym, głęboko odbiegające od wcześniej sformułowanych planów obecności w zupełnie innych miejscach (a to w finałach pucharów, a to w Lidze Światowej) zaczęto poszukiwać przyczyn zaistniałego stanu.
Stara mądrość powiada, że kto szuka, ten znajdzie (qui quaerit, invenit), więc na wyniki poszukiwań nie trzeba było nawet długo czekać (co nie zawsze jest atrybutem koniecznym wielu innego rodzaju poszukiwań). I oto tryumfalnie ogłoszono - jest przyczyna, a właściwie dwie. Dwie przyczyny tak ewidentne, że aż dziw bierze, że znaleziono je dopiero teraz. Otóż nasza obecność kwalifikowana została spowodowana w pierwszym rzędzie przez zbyt silną ligę, zaś w drugim rzędzie przez zdobycie wicemistrzostwa świata. Zbyt silna liga, według największych znawców polskiej siatkówki, powoduje, że na każdy mecz trzeba się sprężać jak nie przymierzając na półfinał Ligi Mistrzów. Za tym idzie nieuchronna konieczność intensywniejszych treningów, przeżywania stresów psychicznych no i przede wszystkim grania z pełnym zaangażowaniem, do czego zawodnicy czołowych polskich klubów nie są kompletnie przyzwyczajeni. Srebrny medal zaś, osiągnięty intensywną pracą treningową spowodował, że kadrowicze przeczołgani najpierw przez Lozano, a potem przez przeciwników (którzy stawiali zupełnie bezsensowny opór zamiast położyć się na parkiecie w trosce o delikatną konstrukcję psychiczną i fizyczną biało - czerwonych) są obecnie wypalonymi wrakami ludzkimi, tęskniącymi wyłącznie do ciepłych kapci, fotela przy kominku oraz przejścia na garnuszek Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (co, znając kondycję wiadomej instytucji, jest niezbijalnym dowodem na rozpaczliwość sytuacji).
Porażony ewidentną słusznością przedstawionego wywodu sięgnąłem do książek tudzież statystyk celem sprawdzenia, czy tak odkrywcza teza pojawiła się wyłącznie na naszym, rodzimym polskim gruncie, czy ktoś sformułował ją już wcześniej. I powiem szczerze, że z dużym zadowoleniem stwierdziłem, że nikt, ale to nikt nie opracował podobnie genialnej koncepcji. Mało tego, wiele federacji siatkarskich szło wyraźnie pod prąd, skupując bez opamiętania najlepszych zawodników świata i płacąc im horrendalne pieniądze, byle tylko strzelić sobie w stopę, to znaczy podnieść poziom rozgrywek ligowych. Co gorsza, nie pojmując prostej prawdy, że im gorsza liga tym lepsze wyniki, zarówno te klubowe jak i reprezentacyjne, wspomniane federacje zdobywały seryjnie różnego rodzaju laury w rodzaju mistrzostw świata, mistrzostw kontynentalnych oraz pucharów. Ba, cynicznie doprowadzano do sytuacji, że kompletnie wycieńczeni sukcesami ligowymi i reprezentacyjnymi zawodnicy grali prawie do czterdziestki, zmuszani do zdobywania na słaniających się nogach kolejnych trofeów. Jeżeli ktoś mi nie wierzy, niech sprawdzi zbieżność sukcesów reprezentacyjnych i klubowych Francji, Rosji czy Włoch, jak również przebieg karier takich zawodników jak Bernardi, Papi, Cantagalli, Szulepow, Sawieliew, Zajcew i wielu, wielu innych. Więcej powiem: do tych bezsensownie silnych lig byli podstępnie zwabiani Brazylijczycy i Serbowie, którzy, poddani praniu mózgów, ryzykując własnym zdrowiem, wygrywali hurtowo najważniejsze imprezy nie wiedząc, że recepta na prawdziwe sukcesy leży zupełnie gdzie indziej.
My, Polacy, znaleźliśmy wreszcie swoją drogę do tych sukcesów bez oglądania się na innych, zatem nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać na stosowne i szybkie działania. Gdyby ktoś mnie pytał, mam kilka na podorędziu: ograniczenie ilości treningów do 1 w tygodniu, a obciążeń siłowych do 100 gramów jednorazowo (łącznie do 500 – 1000 gramów, w ramach indywidualizacji obciążeń), rozgrywanie połowy spotkań ligowych za pomocą internetu, wprowadzenie nakazu zatrudniania w lidze cudzoziemców pochodzących wyłącznie z krajów objętych pomocą charytatywną UNESCO oraz realizowanie powołań reprezentacyjnych metodą losową, za pomocą maszyny typującej wyniki Totolotka (co zapewni właściwą rotację składu, zapobiegając przemęczeniu kadrowiczów). No i rzecz najważniejsza: Lozano musi odejść!
Nie wątpię, znając kreatywność polskich komentatorów siatkarskiej sceny, że moje skromne propozycje to tylko część szeroko zakrojonego programu mającego zapewnić świetlaną przyszłość polskiej odbijanej i zostanie on twórczo rozwinięty o postulaty, które do tej pory nie przyszły mi do głowy. Bo powiem moim czytelnikom poufnie i pod sekretem: przyczyny niepowodzeń które przedstawiłem za tzw. czynnikami opiniotwórczymi również nie przyszły mi do głowy. Mało tego, myślę, że nie przyszłyby mi do głowy nawet w najśmielszych snach. Może dlatego, że nigdy nie zdradzałem objawów określonych jako „złożony system urojeń (najczęściej prześladowczych, wielkościowych, urojeń odsłonięcia i oddziaływania zewnętrznego, urojeń nasyłania i wykradania myśli, ksobnych, czasem także urojeń zdrady, pochodzenia, hipochondrycznych) oraz nasilonych halucynacji, częstokroć tak skomplikowanych, iż stają się zrozumiałe tylko i wyłącznie dla chorego”. Czyli wszelkich objawów schizofrenii paranoidalnej. Mimo tego, że podobnie jak ludzie nią dotknięci funkcjonuję na co dzień względnie sprawnie.
Ja dodam od siebie jeszcze to:
QUOTE
I liga: Wisła chce pozyskać dwie gwiazdy
27.02.2007, 18:58:28
Siatkarki Wisły Enion Kraków są głównymi faworytkami w walce o awans do Ligi Siatkówki Kobiet. Działacze nie czekają z założonymi rękami i już teraz rozglądają się za wzmocnieniami zespołu.
Główny sponsor siatkarek zadeklarował, że w przypadku postępów sportowych, wzrosną także nakłady na zespół. Jeśli Wisła awansuje do LSK to budżet ma wynosić 1,1 miliona złotych (obecnie 500 tysięcy).
- Na pewno nie będzie tak, że wiele dotychczasowych zawodniczek straci miejsce - powiedział trener Wisły Enion Ryszard Litwin - Powiedziałem dziewczynom, że pracują i walczą przede wszystkim dla siebie. Transfery będą dotyczyć pojedynczych siatkarek, które staną się realnym wzmocnieniem i podniosą poziom tak, jak w tym sezonie zrobiła to Magda Śliwa - dodał szkoleniowiec.
Wisła chce ściągnąć pod Wawel gwiazdy polskiej siatkówki - Dorotę Świeniewicz, która po urodzeniu dziecka zadeklarowała powrót do sportu i Joannę Mirek byłą zawodniczkę krakowskiego klubu.
- Na razie prowadziliśmy z nimi rozmowy sondażowe, co do ich planów. Na konkretniejsze propozycje przyjdzie czas za kilka tygodni - podkreślił Litwin.
źródło: interia.pl / Przegląd Sportowy
nadesłał(a): Sławomir Pawlak
A w Dąbrowie cisza i spokój, wietrzyk hula po hali, tylko jeszcze czasami kilkuset zapaleńców zakłóca całkowitą sielankę i przychodzi na mecze, nie wiedzieć czemu ? 
Noooo to jeszcze okazało się, że strona CSiR najprawdopodobniej błędnie podaje godzinę sobotniego spotkania a niedzielnego wogóle nie uwzglednia -
, na stronie UM też już nie ma żadnych informacji o meczach, o plakatach nie wspomnę - czyli wszystko po staremu :x