Odpowiedzi

[pozdrawiam]

Bardzo się boje że dg nie jest przygotowana na przyjecie pieniędzy z ue. W krajach które już dawno sę w ue przygotowanie wnisków o dofinansowanie zajmuje średnio 2 -3 lata (muszą one być perfekcyjnie wypełnione). Niektóre polskie miasta idąc tym przykładem mają już po 20 gotowych wniosków leżących na półce i tylko czekają na 1 maja. A u nas w dg nie ma ani jednego gotowego wniosku i ani jednego w trakcie przygotowania. Nawet pomysłów specjalnie nie ma. Jedyne nad czym tal sie zastanawia to kanalizacja. Najbliższy realizacji ze srodków ue jest plan budowy magistrali internetowej przygotowany przez wsb - ale i on zaginął gdzieś w szufladzie u tala. No w takim tempie prac to może gdzieś w 2010 otrzymamy pierwsze pieniędze.

Ten post edytował kwintosz pią, 13 paź 2006 - 19:32

[pozdrawiam]

No sytuacja z tym bojkotem jest trochę bardziej zagmatwana. Wcześniej nie wypowiadałem się na ten temat, bo nie było zainteresowania na forum. Ale jak już jest to trzeba to wyjaśnić genezę tej sytuacji. Sprawa zaczyna się u wiceprezydenta, który miał szantażem zmuszać radnych do glosowania zgodnego ze stanowiskiem zarządu miasta. Z tego co opisywała prasa to radni zdobyli całkiem niezłe dowody na to, wiadomo ze podsłuchy w UM są wszędzie wiec czasami nagra się cos ciekawego. Postępowanie w tej sprawie podjęła prokuratura. Radni domagali się usunięcia wiceprezydenta szantażystę, ale oczywiście nieruchawy tale wszędzie widzi zło, tylko nie w swoich szeregach. Wiec wobec braku działań ze strony prezydenta miasta radni regularnie zrywają sesje miejskie. A tale tylko wypisuje jakieś powieści i wysyła po całej Polsce – opisując, jaki to on dobry a radni bee. Efektem tego jest wstrzymanie praktycznie wszystkich inwestycji w mieście. Nie chce tu rozpisywać kto ma racje, ale sytuacja raczej nie wiele ma wspólnego ze złośliwym działaniem LSD – a tak w ogóle to jeszcze cos takiego istnieje w naszej radzie miejskiej???

A co do projektu związanego z rozbudowa infrastruktury internetowej, to nasz projekt jest chyba w rezerwie. Czyli albo nic nie dostaniemy albo jakieś ochłapy z oszczędności wynikłych w innych projektach.