Odpowiedzi

[Zibar]

Zbliża się dzień litości nad PKP z tej przyczyny chyba będę zmuszony skorzystać z ich usług, przy tej okazji chciałbym się przejechać tymi nowymi pociągami, jak można sprawdzić o której są na stacji DD Centrum? W rozkładzie PKP nie mogę tego znaleźć.i najważniejsze - bilet kupuje się w pociągu?

[BARES]

Magia flirtów i elfów jednak działa. Koleje Śląskie zarabiają



Tomasz Głogowski

Powołana przez marszałka firma kolejowa zarobiła na obsługiwaniu trasy z Gliwic do Częstochowy aż o 11 proc. więcej niż wcześniej Przewozy Regionalne. Dzięki temu znajdą się pieniądze na zakup kolejnych wagonów

W tym roku Koleje Śląskie mają otrzymać z budżetu 39,5 mln zł dotacji, ale jak przyznał niedawno marszałek Adam Matusiewicz, kwota nie jest ostateczna i może być mniejsza. Jak to możliwe?

- Będziemy ją jeszcze weryfikować o wpływy z biletów. Okazuje się, że Koleje Śląskie uzyskują znacznie lepsze wyniki finansowe niż wcześniej Przewozy Regionalne - wyjaśnił marszałek, ale nie podał żadnych szczegółów.

Postanowiliśmy sprawdzić, czy jest tak w rzeczywistości, i zwróciliśmy się o zestawienie do Wydziału Transportu Publicznego Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. Z danych, które uzyskaliśmy, wynika, że od października do grudnia 2011 r. przychody ze sprzedaży biletów uzyskiwanych na trasie Gliwice - Częstochowa przez Koleje Śląskie były o 11 proc. większe niż wpływy Przewozów Regionalnych, które obsługiwały tę linię wcześniej (od czerwca do końca września). Zaznaczono, że tak dobry wynik udało się uzyskać, mimo że Koleje Śląskie nie uzyskiwały żadnych przychodów z tytułu przewożenia pracowników PKP i Przewozów Regionalnych, bo kolejarzy obowiązywała jeszcze w tamtym czasie 99-procentowa zniżka.

- Z informacji Kolei Śląskich wynika, że było to około 10 tys. pasażerów dziennie - mówi Witold Trólka z biura prasowego urzędu marszałkowskiego.

Urzędnicy nie chcą wyjawić dokładnych kwot, zasłaniając się tajemnicą handlową, ale można przyjąć, że Koleje Śląskie zarobiły w czwartym kwartale 2011 r. o prawie 700 tys. zł więcej niż wcześniej konkurencja (w listopadzie przychody KŚ wyniosły 2 mln zł). Trzeba jednak pamiętać, że to dane dotyczące tylko wpływów z biletów. Trasa z Gliwic do Częstochowy, choć najbardziej oblegana w województwie, była i wciąż jest deficytowa, a marszałek musi do niej dopłacać.

Skąd takie wyniki Kolei Śląskich? Nawet Adam Warzecha, dyrektor marketingu spółki, przyznaje, że w dużej mierze zadziałał efekt nowości i magia nowoczesnych pociągów. - Ludzie chcą podróżować w ładnych, czystych i ogrzewanych składach. Do tego dołożyliśmy fachowy personel, który ma pomagać pasażerom - mówi Warzecha i dodaje, że KŚ nie mogą liczyć na taryfę ulgową. - Jesteśmy bacznie obserwowani i oceniani. Każde potknięcie, nawet najmniejsze, dziennikarze od razu nam wytykają - przekonuje.

Ale kolejom pomogły też zapewne kryzys, przede wszystkim rosnące ceny benzyny i oleju napędowego, oraz kłopoty z parkowaniem w centrach miast. Wiele osób po zaplanowaniu domowego budżetu przesiadło się z samochodów do pociągów.

Inaczej całą sprawę komentują związkowcy ze Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. Są rozeźleni, bo od powstania KŚ w ich firmie konieczne były redukcje, a pracę ma stracić wkrótce kolejnych 130 osób. Co sądzą o sukcesach konkurencji? - To żadna ich zasługa, po prostu mają lepsze pociągi. Gdybyśmy mieli nowe elfy i flirty, też mielibyśmy więcej pasażerów - przekonuje Mariusz Samek, szef "Solidarności".

Marszałek Matusiewicz zapewnia, że nawet jeżeli zmniejszy dotację dla Kolei Śląskich z powodu większych wpływów z biletów, to zaoszczędzone w ten sposób pieniądze nie wrócą do budżetu, ale zostaną przeznaczone na kupno nowego taboru.