Odpowiedzi

[eSeczka]

Pisze ten post celem wyładowania negatywnych emocji, bo w przeciwnym wypadku musiałabym zdemolować budynek przy Kościuszki 16. To tragedia jak toto działa! Już pomijam tempo pracy pań w okienkach, ale to co się dzieje z doręczaniem korespondencji, a zwłaszcza paczek to koszmar! Nagminny jest brak pierwszego awiza i odsyłanie paczek do nadawcy, ponieważ adresat (czyli ja) nie odebrał przesyłki w terminie. Nie wiem dlaczego poczta polska nie przyjmuje do wiadomości tłumaczenia, że stłukła mi się szklana kula, i bez niej (bo awiza niet) nijak nie potrafię wyliczyć kiedy mam się na tej poczcie zjawić. Czy ktoś ma podobne problemy? Wysmarowałam ostatnio skargę do Warszawy. Czy coś to da-nie wiem. Ale niech wiedzą, że nie wszyscy położą uszy po sobie.

[picaro]

to ja mam jeszcze jedną ciekawą sytuację związaną z pocztą

Kilka lat temu zgubiłem kluczyk do skrzynki pocztowej i wtedy poprostu rozwaliłem zamek. Jakoś mi to nie przeszkadzało, że miałem otwartą skrzynkę . Ale poczta zadbała (po około 2 latach) o bezpieczeństwo mojej korespondencji i przysłała pana z nowym zamkiem za 15 zł, twierdząc że muszę go zamątować, bo oni odpowiadają za moje listy. No więc zamontował mi to ten pan (szkoda tylko że prawie wszytskie te zamki są takie same). I znów jakiś rok temu kluczyk wsiąkł Tym razem jednak niechcąc płacić tych 15 zł zgłosiłem fakt na poczte. Napisałem pismo i czekałem. Miesiąc i nic. Dwa i nic. A poczta zalegała, aż się listonosz mnie zapytał co się dzieje. Przyją więc drugie zgłoszenie tego faktu i dalej nic. Tak więc pogadałem z kolesiami z administracji i mi załatwili nowy kluczyk, tzn. jakiś tam stary skądś, ale pasuje A poczta do tej pory mi nie dostarczyła nowego kluczyka

i to tyle na temat poczty. hehe