Z tego co słyszałem i pamiętam z dzieciństwa to do DG przyjechała spora (ile konkretnie?) liczba "radzieckich specjalistów" na budowę Huty Katowice (koksowni "Przyjaźń" teź?) i później do pracy w tych zakładach.
Wiem, że część przyjechała z rodzinami. Dwa (?) bloki przy Wojska Polskiego (koło kortów) były przeznaczone dla nich. Czy mieszkali jeszcze gdzieś?
Czy ich dzieci chodziły do "normalnych" szkół, czy mieli jakąś swoją?
Czy stali w kolejkach w normalnych sklepach (np. Merkury), czy mieli jakieś swoje zaopatrzenie?
Czy była jakaś integracja (zarówno oficjalna jak i prywatna, faktyczna) z Polakami, czy też żyli jakby w innym świecie?
Może ktoś zna odpowiedzi na te pytania, a także chciałby podzielić się jakimiś anegdotami związanymi z tym tematem?