ZafundowaliŚmy sobie z synem wczoraj wyprawĘ, kolejny raz do CzĘstochowy i z powrotem - 160 km. MĘczĄce ale wspaniaŁe. Niestety dzisiaj do pracy autkiem, ale do jutra juŻ bĘdzie dobrze Czy ktoŚ z kolegÓw ma podobnego fioŁa.

Moje wycieczki rowerowe ograniczajĄ sie do kursu Centrum-Pogoria-Centrum lub Centrum- Zielona- Centrum czyli okoŁo 10 kilometrowe 8) i zapewniam Że jestem po nich tak zmeczony , jak Ty po przejazdzce do Czestochowy :wink:

trening czyni mistrza, wiĘc musisz trenowaĆ. Ja z resztĄ teŻ, ale nie zawsze siĘchce. Dzisiaj siĘnie chciaŁo

Dzisiaj mi siĘjuŻ chciaŁo. ŻaŁowaŁem, Że mi siĘchciaŁo. :x

nie ma to jak ciekawa wycieczka rowerowa... ja osobiscie bardzo lubie kolarstwo gorskie (najbardziej zjazd) chyba dlatego, ze jestem leniwy i nie trzeba tyle pedalowac. ostatnio wraz z kumplami wybralismy sie do szczyrku troche pozjezdzac. bardzo polecam taki wypoczynek...

ja po przejechaniu 2 km mam dosc a co dopiero mowic o 10 albo 160 toz to nie osiagalne

ja poniewaŻ muszĘtrzymaĆ rower w garaŻu w Czeladzi i stamtĄd startowaĆ, raz trzasnĄŁem trasĘ- CzeladĹş Piaski - BĘdzin Łagisza - Zielona / Pogoria - S-c ZagÓrze - Pogoń - Piaski, no i prawie umarŁem :)

Od czterech lat, zawsze raz w roku jeŻdŻĘz jednym kumplem na wyprawy rowerowe. ZakŁadamy na rowery sakwy, pakujemy namiot, butle gazowĄ, zupki chińskie i jedziemyy na parĘdni. W tym roku wybraliŚmy siĘw weekend z BoŻym CiaŁem. Z DĄbrowy GÓrniczej dotarliŚmy do Chrzanowa (wyjechaliŚmy popoŁudniu), w drugi dzień w strugach deszczu dotarliŚmy przez Wadowice do Zawoi pod BabiĄ GÓrĄ, trzeci dzień przez przeŁĘcz Krowiarki, gÓrkami, przeŁeczami dotarliŚmy do Rabki tutaj nocleg,potem pociĄgiem do Krakowa i rowerkiem do Ojcowa- nocleg i w ostatni dzień z Ojcowa do DĄbrowy GÓrniczej. Kapitalna sprawa - polecam, odpoczynek pierwszej wody - piwko inaczej smakuje, chleb, fajaki, no po prostu miÓd. BĘde tak co roku do siedemdziesiĄdki jeŻdĹşiŁ :) .... i od Żonki mozna trochĘodpoczĄĆ i stĘskni sie trochĘ

TeŻ lubiĘ, w czerwcu jechaŁem Ustroń, SoszÓw, StoŻek i zjazd przez Beskidek do WisŁy. Odlot. Co do wypraw rowerowych. Marzy mi siĘtaka wyprawa, ale z przyczyn rodzinnych jest na razie niemozliwa. Kto wie moŻe kiedyŚ. W ubiegŁe BoŻe CiaŁo byŁem z synem u podnÓŻa Tatr SŁowackich w pobliŻu Beszenowej. PiĘkne wjazdy i zjazdy, asfalt, bŁoto i 17 km zjazd - szkoda, Że pod wiatr. W tym roku planujemy jeszcze jakĄŚ jurĘjesieniĄ, a jeszcze w sierpniu WisŁa - RÓwnica- WisŁa albo Ustroń - RÓwnica - Ustroń.

olo ja polecam dosc dluga i meczaca trase z bielska do wisly... zaczyna sie to wszystko wyjazdem kolejka na szyndzielnie (oczywiscie rowerki bez problemu tez wjada z wami), z szyndzielni juz na rowerkach jedziesz na klimczok. Z klimczoka zjezdrzasz asfaltem do szczyrku, nastepnie wyciagiem na skrzyczne. ze skrzycznego kierujecie sie zielonym szlakiem na barania gore. na sam koniec czeka was morderczy zjazd z baraniej gory a pozniej juz asfalcikiem do centurm wisly... trasa jest super i bardzo daje w dupe miesnia, sprzet tez trzeba miec w dobrym stanie, zeby calo to przejechac. moim zdaniem warto sie tak pomeczyc widoki i przezycia sa super.
ps. co do sprzetu to jesli nie macie wytrzymalego rowerka nie zjezdrzajcie czasami ze skrzycznego, dla mnie skonczylo sie to w tym roku kilkoma otarciami, siniakami i uszkodzonym rowerem...