PamiĘtacie ... czy juŻ zapomnieliŚcie ...
Pewnego wieczoru pod koniec lutego
ZebraliŚmy ekipĘna strategicznego
Nie chcieliŚmy jak zwykle na maxa siĘnajebaĆ
Tylko wraz z ziomami Śledzika oblewaĆ
ByŁo odlotowo, na stole browary
Muza napierdala, wokÓŁ piĘkne szpary
Ale nie dziŚ w gŁowie byŁo wyrywanie
ChodziŁo nam gŁÓwnie o lekkie ochlanie
Klimat rozkrĘcony, z knajpy wybijamy
No i niezŁĄ bandĄ w miasto uderzamy
Cel nam dobrze znany - sklep monopolowy
Trzeba uzupeŁniĆ pŁyn alkoholowy
Teraz kurs na Ławki pomiĘdzy blokami
Nawalona banda z szeŚcioma winami
I znÓw siĘzaczyna kolejna biesiada
ChociaŻ mega zimno i Śnieg na nas pada
Po chwili zawijka, bujamy na dzielnicĘ
Bo trzeba odwiedziĆ znajomĄ piwnicĘ
Sporo nas tam byŁo, nawet nie pamiĘtam
No i sytuacja byŁa lekko przegiĘta
NiektÓrzy przesadzili z piciem alkoholu
I doszlo w piwnicy do maŁego rozpierdolu
Impreza na maxa, byŁy zgony prawie
KtoŚ glebĘzaliczyŁ a ktoŚ puszczaŁ pawie
Trzeba wypierdalaĆ bo klimat juŻ kiepski
No i mogĄ przybyĆ mundurowe pieski
KoĹczymy na klatce gdzieŚ w pobliskim bloku
Nikt juŻ nie jest w stanie mieĆ rÓwnego kroku
Z kaŻdym moim ziomem Żegnam siĘjak z bratem
DziĘki za Śledzika - spierdalam na chatĘ!!!
Ehhh ... miŁo czasem powspominaĆ ... 8) 8) 8)