Jeszcze takie maŁe uzupeŁnienie do dziwnej sytuacji Kleksa.
Najlepsze w tym wszystkim byŁo to, Że jak Kleks przekazywaŁ mi telefon to chwilĘwczeŚniej powiedziaŁ Że nie ma z nim Żadnego Andrzeja. A ja przedstawiŁem siĘjako ... Andrzej. Nastepnie po krÓtkiej wymianie zdaĹ z owĄ koleŻankĄ, stwierdziŁa ona Że mnie nie zna i Żebym jej daŁ do telefonu MichaŁa. A ja odpowiedziaŁem Że tu Żadnego MichaŁa nie ma.
"To w takim razie ja zadzwoniĘjeszcze raz ..." - to byŁy jej ostatnie sŁowa (nie zadzwoniŁa).
MoŻe ona faktycznie Żyje w Matrixie .... 8) 8) 8)