Po co komu dzien swietego Walenego?
Po co cala ta plastikowa oprawa, bukiety sztucznych kwiatow, a jesli juz prawdziwych to nielicznych bo za drogo, odwiedzin swoich ukochanych w pachnacych koszulach i nieswiezych skarpetkach, wyjsc do resteuracji bo wypada albo do kina bo tez wypada ale tam przynajmniej nie widac z kims sie pokazujemy, tysiecy smsow wyslanych w niezmienionej formie do wszystkich osob ( odpowiedniej plci ) zawartych w naszej ksiazce telefonicznej, nie mowiac juz o wysylaniu kartek z najglupszymi na swiecie sentencjami, czesto zaporzyczonymi z Gali badz ostatno bardzo modnego Faktu?
Komu caly ten cyrk tak na prawde sprawia przyjemnosc? Tym, ktorzy sie ponizaja i staraja sie "dogodzic" i sprawic przyjemnosc swojej sympatii, tak naprawde uwazjajac to cale szalenstwo za zbyteczne? Tym, ktorzy rzekomo sa obdarowywani tymi calymi smiesznostkami, ktorych caly ten cyrk nie mniej smieszy? Tych, ktorzy tylko to wszystko tylko obserwuja z daleka i po cichu sie smieja? Czy wreszcie sprzedawca zwiednietych kwiatuszkow, ktorzy w tym dniu zarabiaja 80% calego rocznego utargu, sprzedawcow inncy tanich swiecidelek etc etc?
Czy jesli chcemy komus powiedzec: " Kocham Cie" albo ewnetualnie " Nie kocham Cie" jak co niektorzy to musimy z tym czekac az do 14 lutego? Czyzby innego dnia bylo to surowo zabronine pod kara smierci? Otoz nie.
Po co wiec bawic sie w to wszystko akurat w jakies Walentynki? Nie lepiej ominac takie "cudo" szerokim lukiem i miec to wszystko gleboko w d**** ? Wedlug mnie tak bylo by o wiele lepiej. Dla wszystkich. A dlaczego? Spytajcie tych, ktorzy potrafia cieszyc sie swoja miloscia kazdego dnia, a nie tylko " od swieta " . Pozdrawiam!