[Bathurst]

Byliście ostatnio w "Realu"? Zauważyliście wyjeżdżając na ulicę 11-Listopada znak nakazu skrętu w prawo? Paranoja.......

Na szczęście znak zniknął i wszystko wróciło do normy

[:)]

to ciekawe czyj to byl pomysl

[Bathurst]

Jakoś w listopadzie był tam remont nawierzchni drogi więc może drogowcy tymczasowo go zainstalowali a później zapomnieli zdjąć. W każdym razie dobrze że już jest OK.

[Hator]

mozliwe ze po naszym mailu sobie o tym przypomnieli - mozemy sie chwalic ze zmieniamy DG na lepsze

PS jutro ponoc beda odp z UM na ost zadane pytania

[mucha]

Czy zauważyliście, że świeżo (bo niecałe 2 lata temu) położony asfalt na ulicy Piłsudskiego na wysokości Manhattanu, już się kruszy? Wczoraj widziałem tam parę dziur.
A na przejeździe przez tory tramwajowe (skrzyżowanie z Tysiąclecia) też już prawie nie widać śladów po niedawnym remoncie. Jest krzywo jak wcześniej. Nie wiem jaki mają sens takie prowizorki.

[:)]

tak ja juz pisalem o tym po zeszlej zimie. Ten remont byl zrobiony jakos przed poprzednia zima i po niej byla juz ladna dziura miedzy skrzyzowaniem z Tysiaclecia a PKO (nawet jeszcze oznakowanie poziome nie bylo pomalowane a juz dziura)

A nie wiem kiedy w Dabrowie zrozumie sie ze przejazdy przez tory tramwajowe nie powinny byc asfaltowe a betonowe. A najladniej jak jeszcze pokryte ta twarda guma i miedzy nimi kostka granitowa. A asfaltowe to wytrzymuja pol roku. To juz nawet w Bedzinie kilka lat temu zrobiono betonowe chociaz samo wykonanie juz marne.

[Guest_jan_*]

Mam takie pytanko, może ktoś sie orientuje kiedy mają zakończyć remont mostu na ulicy Rudnej w Strzemieszycach. Mial być skończony do końca roku 2006 a tu końca budowy nie widać.

[:)]

juz zapomnialem o tym remoncie wiaduktu na Rudnej - myslalem ze juz skonczone ale wiedza na ten temat tylko z DZ.

Cos sie zepsula sygnalizacja kolo targu. Wieczorem i w nocy w kierunku Golonoga zielone zapala sie na mniej niz 10s, tak ze 3 samochod przejezdza juz na zoltym a potem trzeba stac przynajmniej 2 min mimo ze z Majakowskiego i Poniatowskiego nic nie jedzie. I tak od pewnego czasu mam za kazdym razem.

[Bathurst]

Mam nadzieję że ktoś tutaj zagląda z UM i zrobi porządek z jedną rzeczą.

Bardzo niebezpieczna sytuacja powstała przy planowanym przejściu dla pieszych na Al. Piłsudskiego w okolicy Mc Donaldsa. Powstała bardzo zgrabna kostka umożliwiająca pieszym przejście przez ruchliwą ulicę. Należało się spodziewać że zachęci to pieszych do używania jej. Tylko jest mały problem . Tam w dalszym ciągu nie ma wymalowanych pasów i brak informacji w postaci odpowiednich znaków drogowych. Nie mówiąc już o sygnalizatorze świetlnym nad przejściem. Wybrukowana kostka wprost zaprasza pieszych do wejścia na jezdnię i spowodowania groźnego w skutkach wypadku !!! Może warto nie narażać zdrowia i życia ludzi i odpowiednio oznakować to przejście dla pieszych co by ich kierowcy nie porozwalali?!!

[Hator]

a UM na to...
my sie tym nie zajmujemy tylko powiatowa rada drogowa... ktora ma swoj "pokoik" w UM - ale to wcale nie znaczy ze urzednicy maja przejsc kilka krokow i przypomniec im o tym problemie.
...co tam beda sie wysilac - niech ludzie dalej laza na dziko lamiac prawo i ryzykujac swoje zycie

...ciekawe ile wypadkow/potracen trzeba aby komus w UM (urzednicy/radni/wiceprezydenci) zachcialo sie przejsc te pare metrow i zapytac.

[kwintosz]

Po raz kolejny wraca temat komunikacyjny w okolicach WSB..

Parkingowy pat bez końca

Najgorzej jest w weekendy, kiedy do Wyższej Szkoły Biznesu przyjeżdżają na zajęcia studenci zaoczni. Większość z nich parkuje samochody wokół budynku uczelni, czyli wzdłuż ulicy Cieplaka, a mieszkańcy nie mogą przejść chodnikiem, zajętym przez samochody. Podobny ścisk jest na pobliskich osiedlowych parkingach, a nawet przy prywatnych posesjach. Co rusz wybuchają więc awantury.

Taka sytuacja jest normą, od kiedy powstał nowy budynek WSB, gdzie mieszą się aula i sale dydaktyczne. Ubyło miejsc parkingowych przy uczelni, w której studiuje około 5 tys. studentów. Przyjezdni parkują więc, gdzie mogą.

- Tak jest co tydzień. Nie mogę przejechać z małym dzieckiem w wózku na pobliski targ, bo się nie mieszczę na chodniku - mówi pani Joanna, mieszkanka bloków przy ul. Cieplaka. - Za każdym razem muszę zjeżdżać na ulicę. Dlaczego mam ryzykować bezpieczeństwo dziecka? Jeśli uczelnię stać na tylu płacących studentów, to powinno ją być stać na budowę parkingu! Dlaczego miasto ignoruje tę sytuację?

Zdenerwowani mieszkańcy wzywają na pomoc strażników miejskich. Ich interwencje na nic się zdają.

- W soboty i niedziele za nieprawidłowe parkowanie w okolicy budynku WSB wystawiamy średnio po około 50 mandatów. Jak widać takie kary jednak nie pomagają. Nie pomogły zresztą także spotkanie w tej sprawie z uczelnianym samorządem studentów - przyznaje Zbigniew Jastrzębski, komendant Straży Miejskiej w Dąbrowie Górniczej.

Na dodatek nie zapowiada się, że sytuacja kiedykolwiek się zmieni.

- Ubolewamy nad tym utrudnieniem dla mieszkańców, ale nie mamy na to żadnego wpływu. Nie mamy większej powierzchni parkingowej. W pobliżu naszych budynków nie ma terenów, które moglibyśmy kupić i zbudować na nich parking. Wszystkich naszych studentów prosimy, by parkowali samochody przy Pałacu Kultury Zagłębia. Uczelnia ma jedynie parking dla pracowników, ale i tych jest niewiele i nie wszyscy mogą tam zostawić swoje samochody - mówi Sabina Ratajczak z biura karier i promocji WSB.

Niestety, nawet parking przy PKZ nie wystarcza. Styczeń i luty są miesiącami, w czasie których odbywają się egzaminy. Wtedy do WSB przyjeżdżają praktycznie wszyscy studenci.

- Nie ma wtedy miejsc nawet przy Pałacu Kultury. Co wtedy mamy zrobić? Ze względu na zakazy nie parkuję, tak jak inni wzdłuż ulicy Cieplaka, ale na placach przed budynkami - mówi Jerzy Duda, student WSB. - Nieraz miałem z tego powodu nieprzyjemności. Kilka razy zdarzyły mi się utarczki z lokatorami. Na szczęście mandatu jeszcze nie otrzymałem.

Zmotoryzowani mieszkańcy bloków przy WSB mają już dość. Podjeżdżają z dziećmi i z zakupami pod blok i nie mogą stanąć, bo tam zaparkowali studenci. Ponieważ nie pomagają mandaty, lokatorzy mówią, żeby popełniającym wykroczenia studentom zakładać blokady na koła samochodów. Okazuje się, że... nic z tego.

- Blokad na koła aut nie zakładamy od wielu lat. Po prostu nie chcemy, żeby mieszkańcy Dąbrowy Górniczej postrzegali nas, jako tych, którzy tylko "aresztują" samochody - mówi Zbigniew Jastrzębski.


Powiedzieli nam:

Inspektor Jacek Grabowski
strażnik miejski

Tłumaczenie się studentów, którzy parkują samochód w miejscu, gdzie obowiązuje zakaz zatrzymywania jest prawie zawsze takie same. Najczęściej mówią nam, że nie mieli czasu zaparkować nieco dalej, ponieważ zaraz rozpoczynają się zajęcia, wykład, albo egzaminy. Mandat za takie wykroczenie wynosi 100 zł. Płacą i znów parkują jak najbliżej uczelni. To samo jest z tygodnia na tydzień.

Barbara Okoń
mieszkanka Dąbrowy Górniczej

Mieszkam w pobliżu i chodzę tędy z wnuczkiem do przedszkola, wracamy tą samą ulicą Cedlera. Jest tutaj po prostu tragicznie. Czasami chodnik jest tak zatarasowany samochodami, że nie sposób przejść i trzeba wybrać inną drogę, bliżej bloków. Przecież tutaj są wszędzie znaki zakazu parkowania! To po co je w ogóle stawiać?
Sebastian Reńca - Dziennik Zachodni
www.dabrowa.naszemiasto.pl

[Dami7]

Po raz kolejny wraca temat komunikacyjny w okolicach WSB..

Barbara Okoń
mieszkanka Dąbrowy Górniczej

Mieszkam w pobliżu i chodzę tędy z wnuczkiem do przedszkola, wracamy tą samą ulicą Cedlera. Jest tutaj po prostu tragicznie. Czasami chodnik jest tak zatarasowany samochodami, że nie sposób przejść i trzeba wybrać inną drogę, bliżej bloków. Przecież tutaj są wszędzie znaki zakazu parkowania! To po co je w ogóle stawiać?

Gdzie Rzym, gdzie Krym? Gdzie Cedlera, gdzie Cieplaka???

[Bathurst]

Gdzie Rzym, gdzie Krym? Gdzie Cedlera, gdzie Cieplaka???

Kurczę znam parę Starszych Pań które chodząc po ul. Cedlera mogłoby odczuwac bardzo duży dyskomfort nie tylko z powodu zaparkowanych aut na Cieplaka ale tak w ogóle, żeby moć tylko się do czegoś doczepić .

[:)]

Policja pomoże władzom miasta opracować program polityki transportowej
23.02.2007

Policjanci porównali roczne bilanse i wyszło im, że zdecydowanie pogorszył się stan bezpieczeństwa na drogach w mieście. W zeszłym roku kolizji było aż 1706, czyli o ponad 300 więcej niż 12 miesięcy wcześniej.


Dlaczego tak się dzieje? Policjanci uważają, że wśród przyczyn są nadmierna prędkość, kiepskie drogi, ale także kolizyjne skrzyżowania i skręty, na których właściciele czterech kółek często wymuszają pierwszeństwo przejazdu. By to zmienić, funkcjonariusze zaproponowali konkretne rozwiązania: opracowanie miejskiego programu poprawy infrastruktury drogowej, a także rozmieszczenie stałych fotoradarów w niebezpiecznych miejscach.

- Są takie punkty, gdzie samo pojawienie się fotoradarów powinno zmusić kierowców do zdjęcia nogi z gazu. Niezależnie od tego, czy akurat wykroczenia będą wtedy rejestrowane. Najgorzej jest na głównym szlaku komunikacyjnym, przebiegającym przez miasto, czyli na ulicach Piłsudskiego i Królowej Jadwigi, gdzie dozwolona prędkość przekraczana jest nagminnie - mówi Paweł Łotocki, rzecznik prasowy dąbrowskiej policji. - Policjanci z sekcji ruchu drogowego często lustrują też drogi i skrzyżowania, a potem wnioskujemy o ich poprawę czy przebudowanie jakiegoś skrzyżowania na bardziej bezpieczne rondo. Z realizacją tych wniosków bywa różnie.

Miasto może jednak z policją współtworzyć program naprawy infrastruktury drogowej, a pierwszym krokiem jest opracowywane właśnie studium komunikacyjne. Specjalne pomiary ruchu odbywać się będą w 12 punktach.

- Te materiały mogą być podstawą do opracowania polityki transportowej dla Dąbrowy Górniczej, którą zamierza przygotować Urząd Miejski. Uczestniczymy też w Krajowym Programie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, który ma m.in. poprawić bezpieczeństwo ruchu drogowego, chronić pieszych i rowerzystów, a także tworzyć bezpieczną infrastrukturę drogową. To są zadania, na których musi się skupiać miasto, ale wspólnie z policją wytypuje niebezpieczne miejsca - informuje Anna Zubko z Urzędu Miejskiego.
Piotr Sobierajski - Dziennik Zachodni

[kwintosz]

Kursanci blokują ruch

Mieszkańcy Gołonoga skarżą się, że z powodu sąsiedztwa Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, mają spore kłopoty. Na większości rond i skrzyżowań tworzą się korki. Kursanci regularnie hamują tam ruch.

- Od kiedy przy ulicy Tysiąclecia działa WORD, mamy tu miasteczko nauki jazdy. Samochodów z literą "L" jest coraz więcej i na wszystkich ulicach sąsiadujących z WORD są korki. Takie problemy są tam właściwie przez cały dzień -opowiada Adam Cieślik, mieszkaniec Gołonoga.

Zmotoryzowani mieszkańcy dzielnicy od dawna szukają pomysłów, jak ten kłopot rozwiązać.

- Może wprowadzić limity, które pozwolą instruktorom zapanować nad sytuacją? Niechby na godzinę z ośrodka wyjechało na przykład maksymalnie pięć samochodów - zastanawia się pan Adam.

Niestety, wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy Gołonoga muszą się po prostu przyzwyczaić się do korków.

- Podobne skargi mieliśmy od mieszkańców Tychów i Gliwic, gdzie również są nasze terenowe ośrodki. Kiedy jednak zbadaliśmy sprawę, okazało się, że to nie nasze samochody stanową problem, choć sprawa z naszym ośrodkiem się wiąże - przyznaje Janusz Markiewicz, zastępca dyrektora ds. administracyjnych WORD.

Okazuje się, że dąbrowski WORD ma tylko osiem samochodów i na dodatek godziny egzaminów przeprowadzanych na terenie miasta rzadko się zazębiają. Korki za to powodują inni. Instruktorzy ze szkół nauki jazdy, których kursanci będą zdawać egzamin w dąbrowskim WORD, bardzo często przyjeżdżają w okolice ośrodka. Chcą pokazać uczniom teren i nauczyć, jak się tam poruszać.

- Nie mamy wpływu na to, gdzie instruktorzy szkolą kursantów. Wiemy, że przyjeżdżają w okolice ośrodka, ale niezależnie od tego, gdzie mielibyśmy siedzibę, to sytuacja by się powtarzała. Trzeba też pamiętać, że musimy przeprowadzać egzaminy tam, gdzie ruch jest duży. Musimy sprawdzać, czy kandydat na kierowcę potrafi zaparkować i ruszyć, ale przede wszystkim, czy potrafi radzić sobie w ruchu. Każdy z kierowców kiedyś musiał się uczyć, więc warto zdobyć się na wyrozumiałość wobec tych, którzy uczą się teraz - podkreśla Janusz Markiewicz.

Problem w tym, że szkół nauki jazdy jest coraz więcej. Na dodatek w Dąbrowie Górniczej trenują kursanci nie tylko z Zagłębia, ale i ze Śląska, a nawet z Małopolski.
Gra¿yna Krawczyk - Dziennik Zachodni
www.dabrowa.naszemiasto.pl

[TeodorMotor]

Niestety, jest dokładnie tak, jak to opisano w ww. artykule. Moim zdaniem problemem nie są kursanci, lecz (często-gęsto) ich instruktorzy, którzy sami nie znają przepisów! Nie denerwuje mnie kursant, który dopiero się uczy i ma prawo do błędu. Denerwuje mnie, że instruktorzy nie zwracają uwagi na błędy/zachowania szkolonych, a na uwagi zwykłych kierowców odpowiadają z wyniosłością/pogardą/chamstwem, że to oni wiedzą lepiej! Ale to temat na inny wątek...
A co do pozostałych kierowców, to mają oni OBOWIĄZEK zachowania szczególnej ostrożności w przypadku spotkania Lki - nic na to poradzić nie można. Nawet, jeśli są to samochody spoza DG (szczególnie rzuca mi się w oczy Zawiercie). Mamy WORDa, mamy podatki, swego rodzaju prestiż - musimy tego ponosić konsekwencję.

[Bathurst]

Święta racja. Każdy kierowca kiedyś robił kurs, miał jazdy na mieście i jest to normalne. Po prostu trzeba do tematu podejść z pewną dozą wyrozumiałości. Może rozwiązaniem byłoby zbudowanie większej liczby ośrodków takich jak w DG. Jak wprowadzi się limity na jazdy "elek" to terminy egzaminów przeciągną się bardzo w czasie a już teraz trzeba czekac długo.

[mucha]

Ten artykuł to modelowe robienie z igły widły. Sam mieszkam na Tysiąclecia i codziennie ileś tych L-ek spotykam na swej drodze ale jakoś mi to nie przeszkadza.
Dochodzę do wniosku, że ludzie lubią sobie stwarzać sztuczne problemy. A może autor po prostu nie miał lepszego pomysłu na artykuł, a coś napisać było trzeba?

Ten post edytował mucha śro, 28 lut 2007 - 16:19

[mary cha]

a mi eLki przeszkadzaja i to bardzo.zwlaszcza kolo osrodka gdzie zwalniaja i instruktor tlumaczy kursantowi jak wyjechac z placu itp. dla mnie nie jest to robienie z igly widly poniewaz w okolicy osrodka sa 3 przejscia dla pieszych,ktorymi mieszkancy osiedla ida z autobusu/sklepu do domu.a taka eLka zwalniajaca tam,tamuje ruch samochodow,kierowcy chca ja ominac przez co narazaja pieszych na niebezpieczenstwo.

@mucha-mieszkasz w innej czesci ul.tysiaclecia wiec u ciebie ruch eLek jest taki jak w innych rejonach miasta-czyli umiarkowany.pod WORD-em jest ich zatrzesienie.dodajmy do tego 2 duze sklepy<lidl,albert>,przystanek autobusowy i jeszcze to ze tysiaclecia wielu kierowcow kieruje sie na trase katowice-krakow i mamy naprawde spory ruch.

jeszcze jedna rzecz o ktorej nie wspomniano w artykule a jest wazna.wielu instruktorow prowadzi swoich kursantow przez ul.tysiaclecia,pozniej skrecaja w prawo w ul.podlesie kolo PSP a nastepnie skrecaja w ul.lesna<miedzy domkami jednorodzinnymi gdzie jest wasko>wielokrotnie spotkalem sie z sytuacja gdzie straz pozarna wyjezdza na sygnale wlasnie ta trasa i nagle natrafiaja na zestresowanego kursanta ktory nie wie co zrobic.tamuje ruch samochodu uprzywilejowanego co pociaga za soba inne niebezpieczenstwa.niestety ale bezmyslnosc instruktorow nie zna granic.

[Dave]

Jakie korki w D.G.?
Owszem, jest tych eLek na Gołonogu znacznie więcej niż w innych rejonach miasta (kiedyś więcej ich było w centrum i na Sobieskiego, gdy tam był WOE), ale jakie znowu korki? Ja tyle tam jeździłem i nigdy mi to zbytnio nie przeszkadzało!