[Slyzaba]

Możliwe, że wszystkie są odwrócone. Opisy są na jednej stronie a sygnatura na drugiej

Przy okazji - czy ktoś zna znaczenie tej wpinki? jest w klapie mężczyzny z fotografii ze Staszica:

[Dami7]

Przy okazji - czy ktoś zna znaczenie tej wpinki? jest w klapie mężczyzny z fotografii ze Staszica:

To chyba jest Państwowa Odznaka Sportowa.
http://www.cytadela.aplus.pl/pos.htm

[Slyzaba]

Dami7 - strzał w 10! Dziękuję - zaraz zmienię opis fotografii.

[olka79]

Wysłałem fotografię gdzie trzeba. Po publikacji będzie okazja byś pochwalił się wiedzą o pompowni. (któż jeśli nie ty o tym pisał) Dla mnie to zawsze będzie poniemiecki bunkier. Na. stacyjnej i ja pomieszkiwałem krótko, ponoć do 1961 roku, kiedy dano nam mieszkanie na Cedlera. Z opowiadań matki pamiętam, że mieszkał tam zegarmistrz. Ale pamięć moja sięga do czasów, gdy ul. Wybickiego kończyła się na wysokości dzisiejszej Gagarina (tak?) potem był tylko wąski chodnik do ul. Stacyjnej. Takie slajdy jedynie.

Witam serdecznie.Jestem pierwszy raz na forum.Trafiłam tutaj przez przypadek,ale oczywiście bardzo się cieszę.Mój tata mieszkał na stacyjnej,a jeśli pamięć mnie nie myli,mój pradziadek również.Odpisałam na tą notkę ponieważ mój pradziadek był zegarmistrzem.Mieszkał w drewnianym domu koło stacji.Nie wiem czy akurat o tego zegarmistrza chodzi.Pradziadek miał na imię Leopold.Tata przeprowadził się również na cedlera.Jeśli mogę to prosiłabym o odpowiedż na mój wpis.

[Bathurst]

Witaj

Może Tata albo Ty macie jakieś stare zdjęcia Gołonoga i Dąbrowy? Chętnie byśmy je obejrzeli

[Slyzaba]

Może gdzieś widać sam warsztat? Cenne byłoby zdjęcie/dokumenty/ związane z pradziadkiem (jak się nazywał?). Zegarmistrzowie w DG to ciekawy temat - w Przewodniku Chrześcijańskim z 1938 roku jest wymieniony tylko Lesica, ulica Piłsudskiego.

[sandwich]

W drewnianych domach kolejowych mieszkał mój dziadek z babcia i wychowała się tam moja mama. Ja jako berbeć tam się bawiłem i pamiętam jeszcze czasy Stacyjnej.
Dziadek był kolejarzem, babcia pracowała w kasie na dworcu.

[olka79]

Wysłałem fotografię gdzie trzeba. Po publikacji będzie okazja byś pochwalił się wiedzą o pompowni. (któż jeśli nie ty o tym pisał) Dla mnie to zawsze będzie poniemiecki bunkier. Na. stacyjnej i ja pomieszkiwałem krótko, ponoć do 1961 roku, kiedy dano nam mieszkanie na Cedlera. Z opowiadań matki pamiętam, że mieszkał tam zegarmistrz. Ale pamięć moja sięga do czasów, gdy ul. Wybickiego kończyła się na wysokości dzisiejszej Gagarina (tak?) potem był tylko wąski chodnik do ul. Stacyjnej. Takie slajdy jedynie.

Dziękuję bardzo za odpis.Pradziadek miał na imię Leopold.Pamiętam odwiedziny u Pradziadka,który dość często siedział pochylony i naprawiał zegarki.Wszyscy mówili na pradziadka Poldek.Na stacyjnej urodził się w 1949r mój tata.Często opowiada mi historie gruszek,zjeżdzania na sankach z górki i lądowanie na płotach.Co do zdjęć spróbuję znaleźć jakieś u taty.

Wysłałem fotografię gdzie trzeba. Po publikacji będzie okazja byś pochwalił się wiedzą o pompowni. (któż jeśli nie ty o tym pisał) Dla mnie to zawsze będzie poniemiecki bunkier. Na. stacyjnej i ja pomieszkiwałem krótko, ponoć do 1961 roku, kiedy dano nam mieszkanie na Cedlera. Z opowiadań matki pamiętam, że mieszkał tam zegarmistrz. Ale pamięć moja sięga do czasów, gdy ul. Wybickiego kończyła się na wysokości dzisiejszej Gagarina (tak?) potem był tylko wąski chodnik do ul. Stacyjnej. Takie slajdy jedynie.

Dziękuję bardzo za odpis.Pradziadek miał na imię Leopold.Pamiętam odwiedziny u Pradziadka,który dość często siedział pochylony i naprawiał zegarki.Wszyscy mówili na pradziadka Poldek.Na stacyjnej urodził się w 1949r mój tata.Często opowiada mi historie gruszek,zjeżdzania na sankach z górki i lądowanie na płotach.Co do zdjęć spróbuję znaleźć jakieś u taty.

Pradziadek chyba nie miał warsztatu.Naprawiał zegarki w domu.Znajomi przynosili zegarki do dziadka.

[maseur]

AAAA rzeczywiście - ktoś, gdzieś, kiedyś o tym mówił/pisał. Gdzie one były w latach 60-70? przy krótszym boku, od strony Królowej Jadwigi?

W sumie to on chyba został zamknięty dopiero przed budową hali?

Na pewno był czynny w połowie lat dziewięćdziesiątych.

Jesteś pewien ?

w sezonie letnim '96 pracowałem na nim jako ratownik, już wtedy ledwo zipał i jeśli pamięć mnie nie myli to był jego ostatni sezon - chyba nawet robiliśmy tam pożegnalną imprezę.... w każdym bądź razie w sezonie '98 na pewno już był nieczynny.

Ten post edytował maseur sob, 06 kwi 2013 - 00:08

[Leszek]

Co za zbiegi okoliczności. Kilka dni temu rozmawiałem w barze ze starszym panem, który pożyczył mi zeszyt z historią dąbrowskich kopalń. Zaczęliśmy ciągnąć temat kopalń, On wskazywał ciekawe miejsca, np upadową gdzieś tuż za torami przy Konopnickiej.

Olo, czy ta upadowa była może mniej więcej w tym miejscu (jak ten placyk/parking między szkołą a ulicą Konopnickiej): http://www.zumi.pl/namapie.html#50.332006/...19/13/satellite ?

[olo]

Ileż wspomnień się tu zazębiło. Ze opowiadań mojej matki pamiętam, że oddawała zegarki do naprawy właśnie do zegarmistrza, o którym piszesz. A mieszkała niedaleko, bo w kamienicy obok. I ona również dostała mieszkanie na Cedlera.
Lodowisko przy SP 18 było organizowane przez kilka lat. Pierwsze (?) było zrobione na placu apelowym przed szkołą. Panie z komitetu rodzicielskiego rozdawały gorącą herbatę. Nad lodowiskiem świeciły się kolorowe żarówki, a z megafonów grała muzyka. Lodowisko to zdobyło pierwsze miejsce w jakimś wojewódzkim konkursie. Kolejne lodowiska były robione na boisku do ręcznej, tym naprzeciw sali gimnastycznej. Kiedy tylko zrobiło się zimno, zaczynała się akcja odśnieżania. A potem, gdy już zrobił się lód, braliśmy takie wielkie dwuosobowe łopaty i zasuwaliśmy przy odśnieżaniu lodowiska. Było super.
Moja matka też pracowała w kasie biletowej w Gołonogu. Fajnie tam było. Najbardziej lubiłem "dziadka do orzechów" czyli taki datownik do kartonowych biletów.
Rejonizacji było kilka, faktycznie. Zwłaszcza jedną pamiętam szczególnie, kiedy to kilku kolegów, ni stąd ni zowąd przeniesiono do 15. A związane to było z likwidacją szkoły na Piekle i przeniesieniu jej uczniów do 18. Powstały wówczas klasy "D" i nienajfajniej się w szkole zrobiło. Zostaliśmy wtedy Zbiorczą Szkołą Gminną.
Leszek, wydrukuję mapę i przy najbliższej okazji zapytam ponownie.

[Bathurst]

Koleżanki i kolegów z Piekła wozili jeszcze jak ja chodziłem do tej szkoły i to nie gimbusami wcale ;-)
A w szkole kuchnia i wielkie rubaszne kobiety krzątające się po niej, zaraz na wejściu była taka wanna gdzie my zziajani wpadaliśmy napić się kranówy. Mleko nalewane chochlą do kubków i obiady na stołówce....

Ale Olo powiedz proszę co wiesz o innych gołonoskich restauracjach i barach. Ustaliłem ostatnio, że obok Pana Łopatki i jego "Pogorianki" dalej była knajpa "U Górala" - tak mniej więcej jak dzisiaj wjazd do CPN na Gwardii Ludowej od nazwiska właściciela i jeszcze dalej "Pod Jesionem" czy Lipą ? Czy przy dworcu lub w dworcu też była restauracja?
Pamiętasz Olo kiosk ruchu tak trochę bokiem stojący do ulicy tuż przy nieistniejących już torach obok PKP?

[olo]

Niespecjalnie się interesowałem wówczas knajpami . Z rodzinnych opowieści wiem, że na dworcu w Gołonogu był bar i ponoć w tym barze mój dziadek pewnego razu poprzestawiał wszystkie stoliki wraz z obsługą. Wiele czas spędziłem na gołonoskim dworcu próbując odtworzyć w wyobraźni dawne czasy. A kiosk pamiętam i owszem. Wydeptałem ścieżkę wokół niego w oczekiwaniu na pociągi.
Załączam zdjęcia z dworca, dziś już niemożliwe do zrobienia. Mam nadzieję, że tylko na razie.



Na jednym z nich widać zamalowane drzwi do pokoju hotelowego nr 5

[Dami7]

Olo, czy ta upadowa była może mniej więcej w tym miejscu (jak ten placyk/parking między szkołą a ulicą Konopnickiej): http://www.zumi.pl/namapie.html#50.332006/...19/13/satellite ?

Nie przypuszczam Stał tutaj wielorodzinny budynek, którego właścicielem była kopalnia "Gen. Zawadzki" (czyli "Paryż"). Budynek stał dłuższym bokiem równolegle do szkoły, w niewielkiej odległości od jej ogrodzenia. Pomiędzy krótszym bokiem budynku a uliczką (wtedy była to nieutwardzona droga) znajdowały się komórki i wygódki . Z przodu budynku, pomiędzy nim a ulicą Konopnickiej, były ogródki mieszkańców budynku. Jedno z mieszkań tego budynku (pokój z przechodnią kuchnią) zajmowali moi Dziadkowie ze strony Ojca. Ogródek Dziadków znajdował się w samym narożniku placu. Dziadek zmarł kiedy miałem 11 czy 12 lat, na początku lat 70-tych. Dopóki zdrowie pozwalało dorabiał do emerytury jako portier na Szybie "Koszelew". Babcia trudniła się naciąganiem firanek na ramę (jeśli jest ktoś ciekawy na czym to polegało, to opowiem ).Budynek rozebrano chyba na początku lat 80-tych i wtedy Babcia przeprowadziła się do Gołonoga, do komunalnego mieszkania, które dostała w zamian.

Mleko nalewane chochlą do kubków i obiady na stołówce....

Mleka nie cierpiałem srodze, zwłaszcza kożuchów, picie go była dla mnie prawdziwą karą. Obiady w "mojej" 12-tce wspominam dobrze Z gołonoskich knajp pamiętam bar "Popularny" (bo mieszkałem obok niego), "Kaskadę" na Kasprzaka oraz oczywiście kawiarnię "Kaprys". Obok "Kaprysu" był bar mleczny, do którego czasem uczęszczałem, kiedy z jakiegoś powodu przestałem jeść obiady w szkole. "Pogoriankę" pamiętam jak przez mgłę.Z okolic stacji kolejowej w Gołonogu pamiętam sklep spożywczy, w którym kupowaliśmy wino w drodze na pociąg, którym jeździliśmy w Beskidy (to już było później, kiedy chodziłem do technikum).A kto pamięta cegielnię? Wiem, że była takowa tylko nie bardzo mogę ją umiejscowić (kojarzy mi się, że były to rejony obecnej ulicy Gwardii Ludowej).

Moja matka też pracowała w kasie biletowej w Gołonogu. Fajnie tam było. Najbardziej lubiłem "dziadka do orzechów" czyli taki datownik do kartonowych biletów.

"Dziadka do orzechów" pamiętam. Kasjerka wybierała bilet z takiego "panela" i srrruuu! kasowała go z jednej czy z dwóch stron w tym "dziadku". Później technika poszła naprzód. Były w kasach takie maszynerie, które jeździły prawo, lewo, w tył i w przód, wybierało się stację docelową i rodzaj biletu, coś tam się naciskało i wyskakiwały tekturki z nadrukowaną treścią.

[Bathurst]

Kontynuując serię wspomnieniową na moim blogu nowy wpis:

Stepy gołonoskie i skarby z "Alika" - http://blogdabrowski.blogspot.com/

Ten post edytował Bathurst nie, 14 kwi 2013 - 00:15

[maseur]

" Alik " - ileż godzin tam przesiedziałem jak glonojad doklejony do gablot - z upływem lat zmieniałem lokalizację, zaczynając od pomieszczenia w głębi z żołnierzykami, czołgami itp., kończąc karierę na gablotach z radzieckimi grami elektronicznymi ( fascynował mnie nurek wyławiający skarby ). Co ciekawe - często podjeżdżało się tam rowerem, wychodząc po godzinie nasze "Pelikany" czekały tam na nas - czy pokolenie z rocznika np.2010 uwierzy nam w to za kilka lat ?

[Bathurst]

kompletnie uleciały mi z pamięci te żołnierzyki.
Pelikan to była potęga

[olo]

kompletnie uleciały mi z pamięci te żołnierzyki.
Pelikan to była potęga

Ja tam jeździłem na "Dingo". Koła 18". A Alika pamiętam, oj pamiętam. Ale jednak chyba bardziej SH i kolejki PIKO. Marzenie, które do dziś pozostało nie spełnione.

[Slyzaba]

Konia z rzędem temu, kto rozpozna te duże elementy

www.dawnadabrowa.pl/pocztowka/hala,a,warsztatu,mechanicznego,huty,bankowej_2047.html

[Slyzaba]

Strażacy z OSP Gołonóg. Czy sprzęt po lewej stronie to pompa? Może ktoś poznaje to miejsce? Budynek w tle pojawia się na kilku strażackich zdjęciach. Czy to była ich siedziba na Gołonogu?

http://dawnadabrowa.pl/fotografia/zdjecie,...zakow_2105.html