IPB

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

22 Stron V  « < 17 18 19 20 21 > »   
Reply to this topicStart new topic
> Puby & Restauracje, Opinie...
BogorJan
post śro, 12 sie 2015 - 08:55
Post #361


UZYTKOWNIK
**

Grupa: Użytkownik
Postów: 76
Dołączył: sob, 29 mar 14
Skąd: Łęknica
Nr użytkownika: 5,378
Płeć: Mężczyzna



Zachęcony wcześniejszymi wpisami,
udaliśmy się z małżonką,
jedzenie smaczne a obsługa bardzo dobra,
mają też stronkę,
https://www.facebook.com/WellDoneDabrowaGornicza
oby tak dalej trzymali.
Go to the top of the page
 
+Quote Post
vacu
post czw, 13 sie 2015 - 15:47
Post #362


Smokin' nigga
******

Grupa: Użytkownik
Postów: 2,125
Dołączył: sob, 01 maj 04
Skąd: DG Centrum
Nr użytkownika: 85
Płeć: Mężczyzna
GG: 2275899 status gadu-gadu
Tlen: vacu status tlen



Ja ostatnio odwiedziłem dwa "nowe" miejsca, kilka słów:

- Om Nom Nom na Skibińskiego, dla tych co nie wiedzą można tam zjeść tylko właściwie zapiekanki, kiedyś tam mają być też tosty. Zapiekanka pyszna, wszystko świeżutkie, do wyboru ciemne i jasne pieczywo oraz dodatki, jak najbardziej polecam. Ceny o ile pamiętam 6-9 zł za zapiekankę, 3 zł lemoniada, 7 inne napoje (piszę z pamięci, mogę się mylić). Niby tylko zapiekanki, niewiele, ale brakowało mi miejsca blisko domu gdzie robią świeże i dobre na miejscu a nie rozmrażane aro. I coś innego niż kebab (może trudno w to uwierzyć ale kebaba jadłem tylko raz w życiu, z jakichś przyczyn czuję do nich obrzydzenie)

- Krowa na wypasie czyli burgerownia na Bandrowskiego. Menu dużo bogatsze, poza burgerami są jakieś zupy, sałatki itd. Ceny porównywalne z innymi burgerami, am burger pyszny, bardzo dobry sos dostałem, do burgera jest kilka frytek, niby niewiele ale ich zwykle gdzie indziej nie dojadam więc dla mnie OK. Tylko jeden grzech wszystkich (z tych, które odwiedziłem) polskich nowych burgerowni - nie wiem skąd taka moda ale dają mega suche bułki. W efekcie jedyny sposób to jeść nożem i widelcem, nawet 200-gramowego burgera. Zjadłem dobrych kilkanaście burgerów w USA (zwykle nie w sieciówkach, tylko raz byłem w McD dla porównania) i za każdym razem byłem w stanie zjeść kanapkę bez sztućców, nawet funtowego kotleta. Tam to pieczywo nawet jeśli jest suche (a często nie jest) to jest jakieś takie zbite i się nie rozlatuje. Nie piję tu konkretnie do KnW bbo w ilu burgerowniach w PL byłem to zawsze ten sam grzech więc pewnie efekt zamierzony ale nie podążajcie tą drogą. To taki malutki minusik (drugi - brak płatności kartą ale zaraz obok jest bankomat więc to mikro minus) wink.gif ale ogólnie polecam jedzonko bardzo dobre.

Ogólnie rzeczz biorąc pojawiają się fajne miejsca w DG, oby się to utrzymywało i wypierało obszczane budy z kebsami, przynajmniej z centrum. Co ciekawe, myślałem, że w takiej DG mało kto da podad 20 zł za burgera a miło się zaskoczyłem, lokal był pusty jak przyszedłem a pełniutki jak wychodziłem.
Go to the top of the page
 
+Quote Post
bis
post nie, 13 gru 2015 - 23:22
Post #363


UZYTKOWNIK


Grupa: Użytkownik
Postów: 9
Dołączył: nie, 10 lut 13
Nr użytkownika: 5,156
Płeć: Mężczyzna



Byłem w tych trzech powyższych przybytkach, ale więcej już chyba nie. Nie, nie z powodu jedzenia - to jest dobre i podzielam opinie przedmówców. Jest zupełnie inny problem. Nie życzą sobie tam mojego przyjaciela.

To dla mnie nowy problem. Zawsze miałem psa, ale były to duże bydlaki, o niesalonowym usposobieniu. Od roku jest to whippet. Odkąd go mam, towarzyszy mi niemal wszędzie. Zacząłem z nim jeździć na wczasy i inne wypady po kraju. Miałem z początku pewne obawy, lecz niepotrzebnie. Niemal żadnych problemów z noclegiem i stołowaniem się, czy to w dużym Poznaniu, małym Cieszynie, czy na wybrzeżu. Pies uwielbia restauracje, przeważnie z wzajemnością, a przynajmniej z życzliwym zainteresowaniem ze strony kelnerów i właścicieli.
Lecz nie w Dąbrowie. Tu spotkał mnie srogi zawód. W Krowie na Wypasie byłem dwa razy. Za pierwszym nie było uwag. Za drugim razem pani podając mi burgera poprosiła, abym zjadł na zewnątrz (a niby gdzie?)!. Na pytanie o powód odparła, że obecności psa sprzeciwiają się przepisy (to nie jest prawdą, o czym poinformowałem) i nie życzą sobie tego goście (były akurat tylko dwie dziewczyny, które już skończyły jeść - spytałem, było im to obojętne). Pani się obraziła i wyszła na zaplecze. Gdy wyszły i te dwie panny zostaliśmy zupełnie sami. Aż do naszego wyjścia nikt się nie pojawił, chociaż ładnie i głośno podziękowałem i pożegnałem się (mógłbym wynieść stół i nikt by tego nie zauważył).
W Well Done po wejściu spytałem, czy możemy zasiąść razem, odpowiedź uprzejma, odmowna. Nie, bo nie. Ale najbardziej się zdziwiłem w Om Nom Nom. Przecież tam nawet nie ma sali konsumpcyjnej. Zaraz po dzień dobry padło: proszę wyjść z pieskiem.

Może wiecie, gdzie w DG nie pogonią mnie z baru/restauracji bo ośmieliłem się przyjść z psem? Podkreślam: pies nie śmierdzi (ta rasa tak ma), nie brudzi, nie zostawia sierści, nie ślini się, nie awanturuje i jest wobec ludzi jak labrador przyjazny. Aaa, i jest zdrowszy niż ja.
Na razie znalazłem jedno takie miejsce, Origami.
Go to the top of the page
 
+Quote Post
savalas
post pon, 14 gru 2015 - 01:38
Post #364


UZYTKOWNIK
*****

Grupa: Użytkownik
Postów: 609
Dołączył: pią, 23 mar 07
Nr użytkownika: 612



no to muszę pochwalić nasze miasto, nie jesteś osobą niewidomą, więc bardzo dobrze, że wypraszają Cię z psem z knajpy. No troszkę kultury
Go to the top of the page
 
+Quote Post
xMarcinx
post pon, 14 gru 2015 - 10:15
Post #365


UZYTKOWNIK
******

Grupa: Użytkownik
Postów: 1,493
Dołączył: czw, 20 lis 08
Skąd: DG
Nr użytkownika: 2,576
Płeć: Mężczyzna



Według mnie wszystko zależny od psa, whippety są urocze (może nie tak jak labradory), i nikomu nie wadzą. Niemniej dla niektórych osób pies to pies, co wynika z ich niewiedzy. W lato była akcja gdzie wiele lokali w trosce o psiaki wpuszczała je, ba dawała im miskę z woda. Gdzieniegdzie to przetrwało, właściciele lokali przekonali się do psiaków, a właściciele psiaków bardziej roztropnie zaczęli podchodzić do obecności ich pupila w lokalu. Widać ten trend do DG nie zawitał, nie wiem czy bardziej z winy i niechęci właścicieli lokalów czy osób mających psy, które niespecjalnie się odnajdą wśród ludzi i jedzenia. Coż pozostaje glosować portfelem i stołować sie tam gdzie i psiak znajdzie dla siebie miejsce.

Ten post edytował xMarcinx pon, 14 gru 2015 - 10:18
Go to the top of the page
 
+Quote Post
sandwich
post pon, 14 gru 2015 - 15:15
Post #366


UZYTKOWNIK
****

Grupa: Użytkownik
Postów: 416
Dołączył: śro, 08 kwi 09
Skąd: Mickiewicza
Nr użytkownika: 3,277
Płeć: Mężczyzna
GG: 9877186 status gadu-gadu



CYTAT(xMarcinx @ pon, 14 gru 2015 - 12:15) *
Według mnie wszystko zależny od psa, whippety są urocze (może nie tak jak labradory), i nikomu nie wadzą. Niemniej dla niektórych osób pies to pies, co wynika z ich niewiedzy. W lato była akcja gdzie wiele lokali w trosce o psiaki wpuszczała je, ba dawała im miskę z woda. Gdzieniegdzie to przetrwało, właściciele lokali przekonali się do psiaków, a właściciele psiaków bardziej roztropnie zaczęli podchodzić do obecności ich pupila w lokalu. Widać ten trend do DG nie zawitał, nie wiem czy bardziej z winy i niechęci właścicieli lokalów czy osób mających psy, które niespecjalnie się odnajdą wśród ludzi i jedzenia. Coż pozostaje glosować portfelem i stołować sie tam gdzie i psiak znajdzie dla siebie miejsce.



W Czechach mój pies zawsze był obsłużony wcześniej niż ja (michą wody). biggrin.gif
Go to the top of the page
 
+Quote Post
vacu
post pon, 14 gru 2015 - 22:57
Post #367


Smokin' nigga
******

Grupa: Użytkownik
Postów: 2,125
Dołączył: sob, 01 maj 04
Skąd: DG Centrum
Nr użytkownika: 85
Płeć: Mężczyzna
GG: 2275899 status gadu-gadu
Tlen: vacu status tlen



CYTAT(bis @ pon, 14 gru 2015 - 00:22) *
Byłem w tych trzech powyższych przybytkach, ale więcej już chyba nie. Nie, nie z powodu jedzenia - to jest dobre i podzielam opinie przedmówców. Jest zupełnie inny problem. Nie życzą sobie tam mojego przyjaciela.

To dla mnie nowy problem. Zawsze miałem psa, ale były to duże bydlaki, o niesalonowym usposobieniu. Od roku jest to whippet. Odkąd go mam, towarzyszy mi niemal wszędzie. Zacząłem z nim jeździć na wczasy i inne wypady po kraju. Miałem z początku pewne obawy, lecz niepotrzebnie. Niemal żadnych problemów z noclegiem i stołowaniem się, czy to w dużym Poznaniu, małym Cieszynie, czy na wybrzeżu. Pies uwielbia restauracje, przeważnie z wzajemnością, a przynajmniej z życzliwym zainteresowaniem ze strony kelnerów i właścicieli.
Lecz nie w Dąbrowie. Tu spotkał mnie srogi zawód. W Krowie na Wypasie byłem dwa razy. Za pierwszym nie było uwag. Za drugim razem pani podając mi burgera poprosiła, abym zjadł na zewnątrz (a niby gdzie?)!. Na pytanie o powód odparła, że obecności psa sprzeciwiają się przepisy (to nie jest prawdą, o czym poinformowałem) i nie życzą sobie tego goście (były akurat tylko dwie dziewczyny, które już skończyły jeść - spytałem, było im to obojętne). Pani się obraziła i wyszła na zaplecze. Gdy wyszły i te dwie panny zostaliśmy zupełnie sami. Aż do naszego wyjścia nikt się nie pojawił, chociaż ładnie i głośno podziękowałem i pożegnałem się (mógłbym wynieść stół i nikt by tego nie zauważył).
W Well Done po wejściu spytałem, czy możemy zasiąść razem, odpowiedź uprzejma, odmowna. Nie, bo nie. Ale najbardziej się zdziwiłem w Om Nom Nom. Przecież tam nawet nie ma sali konsumpcyjnej. Zaraz po dzień dobry padło: proszę wyjść z pieskiem.

Może wiecie, gdzie w DG nie pogonią mnie z baru/restauracji bo ośmieliłem się przyjść z psem? Podkreślam: pies nie śmierdzi (ta rasa tak ma), nie brudzi, nie zostawia sierści, nie ślini się, nie awanturuje i jest wobec ludzi jak labrador przyjazny. Aaa, i jest zdrowszy niż ja.
Na razie znalazłem jedno takie miejsce, Origami.

Wybacz kolego, knajpa to knajpa a pies to pies. Zgadzam się z właścicielami knajp, choć uwielbiam czworonogi to nie jest to miejsce dla nich (za wyjątkiem psów przewodników). Wybacz ale kto będzie oceniał czy pies jest czysty czy nie? Dla ciebie jest czysty a dla kogoś nie, z kolei ktoś przyjdzie z briardem czy owczarkiem i dlaczego miałby nie wejść? Ma być lista ras, z tą można a z tą nie? A dlaczego nie z kotem? Albo tresowanym szczurem, wiele osób hoduje.
I mnie się zdarza iść do knajpy z psem, zwłaszcza w drodze kiedy musiałbym inaczej zostawić gop np. w nagrzanym aucie, ale wybieram lokal z miejscami na zewnątrz, najlepiej oddalonymi tak aby psiak był całkiem nieinwazyjny dla innych.
Go to the top of the page
 
+Quote Post
Bartek
post wto, 15 gru 2015 - 20:16
Post #368


UZYTKOWNIK
******

Grupa: Użytkownik
Postów: 1,266
Dołączył: pon, 03 lis 03
Nr użytkownika: 32
Płeć: Mężczyzna



Pewnie Ci co tak naskakują na psy, wolą rozwydrzone i bezstresowo wychowane dzieciaki ;-)
Go to the top of the page
 
+Quote Post
bis
post wto, 15 gru 2015 - 23:38
Post #369


UZYTKOWNIK


Grupa: Użytkownik
Postów: 9
Dołączył: nie, 10 lut 13
Nr użytkownika: 5,156
Płeć: Mężczyzna



Zastanawiające.
Napisałem, że jeszcze rok temu tym tematem się nie zajmowałem. Miałem laba i miałem go z kim zostawiać i ani mi w głowie było pchać się z nim do lokalu gastronomicznego. Ale się zmieniło. Labek odszedł, a i już nie mogłem sobie pozwolić na podrzucanie komuś zwierza. Nabyłem świadomie pipeta, żeby zabierać go ze sobą. Nie wiedziałem jak to będzie, lecz okazało się ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu, że nie muszę z żoną jadać na raty. Ośmielony doświadczeniami z kraju poszedłem odwiedzić nowe przybytki w DG i zderzyłem się z niechęcią. Opisałem to tylko i spytałem, czy ktoś zna takie lokale, gdzie ugoszczą mnie i mojego psa (nawet michy z wodą nie potrzebuje, a jedynie krzesła/fotela/kawałka kanapy/witryny okiennej, na której rozkładam jego narzutkę - zawija się w nią i śpi). Nie lubię bowiem wpychać się tam, gdzie mnie nie chcą. Stąd zdziwiła mnie pierwsza reakcja.
CYTAT(savalas @ pon, 14 gru 2015 - 01:38) *
no to muszę pochwalić nasze miasto, nie jesteś osobą niewidomą, więc bardzo dobrze, że wypraszają Cię z psem z knajpy. No troszkę kultury
Może się wydawać, że Savalas uważa mieszkańców GD (prócz mnie) za ludzi o niezwykle wysokiej kulturze osobistej, w przeciwieństwie do takich na przykład Czechów. Chamy nieokrzesane, nie dość, że wpuścili Sandwicha z psem do lokalu, to jeszcze psa obsłużyli w pierwszej kolejności. Przeczytałem jednak trochę postów Savalasa i przekonany jestem, że nie jest on zakompleksionym frustratem, który głupimi wypowiedziami chce dopiec innym forumowiczom. Jego wypowiedź odczytuję więc tak: nie jest ważne, jak jest gdzieś indziej; filarem kultury gastronomicznej w DG jest bowiem zasada, że knajpy wszelakie są tylko dla ludzi i Bis powinien ten lokalny zwyczaj uszanować (kulturę w tym kontekście rozumiem jako zbiór pożądanych w danej społeczności zachowań).
Savalas i Vacu: tak, właśnie tak chcę postąpić. Miałem jednak nadzieję, że gdzieś ktoś robi wyjątek od tej reguły i stąd moje pytanie.
Niemniej zainteresowały mnie przyczyny takiego stanu rzeczy i kilka wątpliwości nie daje spokoju. Na przykład: dlaczego Savalas i Vacu uważacie, że akurat w przypadku psa przewodnika problemu nie ma, nawet jeżeli jest on długowłosym owczarkiem po półgodzinnym spacerze w deszczu?

Go to the top of the page
 
+Quote Post
vacu
post wto, 15 gru 2015 - 23:55
Post #370


Smokin' nigga
******

Grupa: Użytkownik
Postów: 2,125
Dołączył: sob, 01 maj 04
Skąd: DG Centrum
Nr użytkownika: 85
Płeć: Mężczyzna
GG: 2275899 status gadu-gadu
Tlen: vacu status tlen



CYTAT(bis @ śro, 16 gru 2015 - 00:38) *
Niemniej zainteresowały mnie przyczyny takiego stanu rzeczy i kilka wątpliwości nie daje spokoju. Na przykład: dlaczego Savalas i Vacu uważacie, że akurat w przypadku psa przewodnika problemu nie ma, nawet jeżeli jest on długowłosym owczarkiem po półgodzinnym spacerze w deszczu?

Nie przeszkadza mi także fakt, że niepełnosprawny na wózku "rozpycha" się w autobusie a ktoś inny kulą obije mi kostkę. Osoby niepełnosprawne często nie mają innej opcji, muszą wjechać z wózkiem, kulami czy psem przewodnikiem. Ty nie musisz pakować się z psem. Oczywiście nic nie mam do knajp gdzie psy wpuszczają wszystkie jak leci, także inne zwierzątka, zwyczajnie ja tam bywać nie będę, to wybór właściciela na jaką klientelę stawia. Napisałem natomiast, że jeżeli właściciel knajpy nie życzy sobie zwierząt to rozumiem to i nie rób proszę z takich ludzi buraków z zaścianka bo fakt wpuszczania zwierząt nie świadczy ani o wysokiej kulturze ani o postępie cywilizacyjnym, jedynie o indywidualnych preferencjach właściciela.
Teraz ty mi odpowiedz - a czy gdybym przyszedł do twojej ulubionej knajpy z moim tresowanym szczurem bądź kumplem - pająkiem to zaakceptowałbyś to?
Go to the top of the page
 
+Quote Post
savalas
post czw, 17 gru 2015 - 00:48
Post #371


UZYTKOWNIK
*****

Grupa: Użytkownik
Postów: 609
Dołączył: pią, 23 mar 07
Nr użytkownika: 612



sytuacja jest zero jedynkowa. Pies przewodnik to nie widzimisię właściciela, który nie potrafi go wytresować, by ten spędził 2 godziny w domu, jak właściciel ma ochotę iść na obiad do knajpy. Uwielbiam psy, ale knajpa to nie jest miejsce dla nich, zwłaszcza, że nikt nie będzie na bramce robił selekcji, który pies się będzie umiał zachować przy stolea a który nie. Bywają ludzie uczuleni na sierść, będziesz pytał każdego czy nie jest uczulony ?

Ten post edytował savalas czw, 17 gru 2015 - 00:49
Go to the top of the page
 
+Quote Post
danielmdc
post czw, 17 gru 2015 - 16:59
Post #372


UZYTKOWNIK
*****

Grupa: Użytkownik
Postów: 563
Dołączył: wto, 15 sty 13
Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Nr użytkownika: 5,133
Płeć: Mężczyzna



Do sklepów, urzędów itp. też z psami wchodzicie ? Nie, więc nie rozumiem skomlenia że jakiœ właœciciel knajpy nie wpuœcił czworonoga. Ludzie miejmy jakieœ zasady.
Go to the top of the page
 
+Quote Post
Bathurst
post czw, 17 gru 2015 - 17:11
Post #373


UZYTKOWNIK
******

Grupa: Użytkownik
Postów: 2,219
Dołączył: czw, 22 kwi 04
Skąd: Gołonóg
Nr użytkownika: 80
Płeć: Mężczyzna



Mam psa labradora ( czyli raczej spory egzemplarz) i wydaje mi się że wypracowałem złoty środek. Otóż nigdy nie wejdę z psem do wnętrza lokalu ponieważ uważam, że inni goście mogliby mieć o to słuszne pretensje. Ktoś może być uczulony lub bać się psów więc myślę że nie wypada.
Natomiast jeśli jest lato to zabieram psa do ogródka zewnętrznego ale też z zachowaniem jakiś ludzkich zasad - jak jest ścisk to szukam innego miejsca. W takim przypadku pies nie jest jakoś mocno inwazyjny dla innych klientów. Przeważnie też pytam właściciela lokalu czy osobę z personelu o możliwość otrzymania miski z wodą dla psa - jeżeli spotykam się ze zrozumieniem to zostaję, jeśli widzę że kręci nosem ( w sumie chyba się nie zdarzyło ) to idę gdzie indziej. Tak więc wszystko jest dla ludzi tylko trzeba trochę taktu i kultury wink.gif

Ten post edytował Bathurst czw, 17 gru 2015 - 17:15


--------------------
Moje osobiste i subiektywne spojrzenie na Dąbrowę Górniczą - zapraszam

www.facebook.com/blogdabrowski.blogspot i http://blogdabrowski.blogspot.com
Go to the top of the page
 
+Quote Post
bis
post nie, 20 gru 2015 - 23:55
Post #374


UZYTKOWNIK


Grupa: Użytkownik
Postów: 9
Dołączył: nie, 10 lut 13
Nr użytkownika: 5,156
Płeć: Mężczyzna



CYTAT(vacu @ wto, 15 gru 2015 - 23:55) *
Teraz ty mi odpowiedz - a czy gdybym przyszedł do twojej ulubionej knajpy z moim tresowanym szczurem bądź kumplem - pająkiem to zaakceptowałbyś to?

Jeżeli nie biegałby między stołami, a zwłaszcza po stołach, to czemu nie. Przyszedłeś ze swoim szczurem znaczy, miałeś taką potrzebę, a mi osobiście, po spełnieniu ww. warunków, nic do tego. W przeciwieństwie do Ciebie i Savalasa nie roszczę sobie praw do władczego oceniania zasadności czyiś potrzeb. Ale to moja opinia i sam doskonale wiesz, że wśród pozostałych gości na akceptację raczej nie mógłbyś liczyć. Wiesz dlaczego i jaka jest różnica pomiędzy psem a szczurem czy pająkiem. Starasz się wykazać głupotę mojego stanowiska doprowadzając rzecz do absurdu. To dobra metoda i skuteczna, jednakże użyte argumenty muszą być nie do podważenia. Twoje są.
Po pierwsze (kolejność przypadkowa): skala zjawiska. Ilu jest bywających ?na mieście? psiarzy, a ilu ratto- lub arachnofili, a nawet wszystkich innych razem?
Po drugie: względy praktyczno-techniczne. Jak się ktoś uprze, to ze szczurem w kieszeni, torbie, itp. wejdzie i nikt się nie zorientuje. Z psów zamaskować można chyba tylko chihuahuę.
Po trzecie: lęk i obrzydzenie, których to zwierzątek dotyczy bardziej? Skrajna dogofobia w postaci lęku już na widok psa to niebywała rzadkość (częstsza postać to obawa przed kontaktem, ugryzieniem), a o obrzydzeniu samym widokiem psa nie słyszałem.
Po czwarte: które z tych żyjątek, i to nie tylko w kulturze europejskiej, uznawane jest za najlepszego przyjaciela człowieka? Vacu, jeżeli dożyjesz swoich dni, to czy Twój (hipotetyczny) szczur pogrąży się w smutku, odmówi jedzenia, zaszyje się w kącie i po tygodniu zejdzie?

Wasze odpowiedzi na moje pytanie są poprawne. Cieszę się, że nie odpisaliście, że takie jest prawo. Rozumiecie, że wynika to z potrzeby niepełnosprawnego, że bez towarzyszącego psa nie mógłby w miarę sensownie funkcjonować w społeczeństwie, byłby wykluczony. Niestety, zawęziliście swoją wrażliwość, empatię wyłącznie do osób ociemniałych, ewentualnie niepełnosprawnych ruchowo, którzy potrzebują psa przewodnika. Nota bene uważacie, że dla takiego niepełnosprawnego pies przewodnik to tylko żywe narzędzie. Sprawa jest ponoć zero jedynkowa, jak pisze Savalas. Pewnie ma rację, skoro z takim przekonaniem ją wygłasza.
Na kiermaszu przed PKZetem widziałem dziewczynkę trwale skazaną na wózek inwalidzki. Pod kurtką tuliła jorka, tylko łepek mu wystawał. Nie był, co oczywiste, psem przewodnikiem. Wózek pomagała pchać opiekunka. A gdyby tak zmarznięte postanowiły wejść na ciepły posiłek do WD? Zabronić! Przecież ona nie musi się tam ?pakować? ze swoim pupilem. Miejmy zasady, jak o to apeluje Danielmdc.

CYTAT(savalas @ czw, 17 gru 2015 - 00:48)
Pies przewodnik to nie widzimisię właściciela, który nie potrafi go wytresować, by ten spędził 2 godziny w domu, jak właściciel ma ochotę iść na obiad do knajpy.

To kompletnie nie o to chodzi. Cały czas staram się to powiedzieć, ale nie dociera. Ludzie z różnych powodów psy trzymają: żeby dobytku pilnował, dla podkreślenia statusu, bo dziecko chciało, dla zarobku, do sportu? bo nie mają nikogo tak bliskiego, mają jeszcze dla kogo żyć, razem z psem są zwyczajnie szczęśliwi. Dlatego nie ma sensu zastanawiać się, czy ktoś musi czy nie musi wejść z psem. O wiele prościej założyć: przychodzą razem ? człowiek ma taką potrzebę. Z naciskiem na człowiek. Nie jest bowiem istotny stosunek (uprzedzenia/uwielbienie) personelu czy klientów do psa, ale właśnie ich nastawienie wobec drugiego człowieka, uszanowanie jego wyboru, odmienności. Czy bezwzględnie, zawsze? Nie - jeżeli miałoby to naruszać prawa innych osób i zasady współżycia społecznego. O tym już też pisałem: zasady współżycia społecznego to rzecz pewnego konsensusu, a w DG oznacza to: albo jesteś z nami, albo ze swoim psem.
Tak po prostu jest, bo mocnych argumentów na uzasadnienie takiego podejścia nie ma. Podawaliście dwie grupy przesłanek. Jedna dotyczy obaw co do zachowania i czystości psa i kto miałby to sprawdzać. Nie rozumiem tego. Przecież człowiek też może być brudny, agresywny, śmierdzieć. Bez trudu to dostrzegamy i delikwenta się nie wpuszcza lub, gdy już wszedł, wyprasza. Dlaczego z psem i jego właścicielem miałoby być inaczej? To przecież właściciel jest za wyczyny swojego psa odpowiedzialny i ponosi konsekwencje, jeżeli pies wyrządzi szkodę. I znów z góry zakładacie, że taki Bis czy inny mu podobny to nieodpowiedzialny idiota, który nie zdaje sobie sprawy z tego, co czyni. Dlatego lepiej od razu, na wszelki wypadek zabronić. Nie mówię już o tym, że w obecności psa dostrzegacie tylko zagrożenia. Zapewniam, pozytywy też mogą być.
Druga grupa przesłanek, która według oponentów świadczy na moją niekorzyść, dotyczy spraw zdrowotnych, a konkretnie alergii. Też się nad tym zastanawiałem. Niestety, nie jestem w tej materii wystarczająco zorientowany, żeby się zdecydowanie wypowiadać. Koleżanka na moje wątpliwości zwróciła mi jednak uwagę: przecież ze swoim psem możesz jeździć pociągiem i autobusem i nikt ci łaski nie robi (gdyby był ciut mniejszy, to i na samolot by się łapał); słyszałeś, żeby ktoś w takim przypadku szermował zagrożeniem alergią? No fakt, nie słyszałem.

Uff, się rozpisałem. Ale obiecuję, już nie będę. Odpuściłem sobie. Jeszcze tylko jeden komentarz.

CYTAT(danielmdc @ czw, 17 gru 2015 - 16:59)
Do sklepów, urzędów itp. też z psami wchodzicie ?

Jak mogliśmy ostatnio przeczytać, we Włoszech staje się to normalne. Mi do sklepów się zdarzało (tam główne obawy dotyczą tego, że pies może coś obsikać, ale jak wziąć na ręce, to już problemu nie było). Do urzędu nie miałem na razie potrzeby. Ale w kinie byliśmy na trzech filmach.

Ten post edytował bis pon, 21 gru 2015 - 00:03
Go to the top of the page
 
+Quote Post
vacu
post śro, 23 gru 2015 - 20:48
Post #375


Smokin' nigga
******

Grupa: Użytkownik
Postów: 2,125
Dołączył: sob, 01 maj 04
Skąd: DG Centrum
Nr użytkownika: 85
Płeć: Mężczyzna
GG: 2275899 status gadu-gadu
Tlen: vacu status tlen



CYTAT(bis @ pon, 21 gru 2015 - 00:55) *
Po pierwsze (kolejność przypadkowa): skala zjawiska. Ilu jest bywających ?na mieście? psiarzy, a ilu ratto- lub arachnofili, a nawet wszystkich innych razem?
Po drugie: względy praktyczno-techniczne. Jak się ktoś uprze, to ze szczurem w kieszeni, torbie, itp. wejdzie i nikt się nie zorientuje. Z psów zamaskować można chyba tylko chihuahuę.
Po trzecie: lęk i obrzydzenie, których to zwierzątek dotyczy bardziej? Skrajna dogofobia w postaci lęku już na widok psa to niebywała rzadkość (częstsza postać to obawa przed kontaktem, ugryzieniem), a o obrzydzeniu samym widokiem psa nie słyszałem.
Po czwarte: które z tych żyjątek, i to nie tylko w kulturze europejskiej, uznawane jest za najlepszego przyjaciela człowieka? Vacu, jeżeli dożyjesz swoich dni, to czy Twój (hipotetyczny) szczur pogrąży się w smutku, odmówi jedzenia, zaszyje się w kącie i po tygodniu zejdzie?

Zaprzeczasz sam sobie. Bo skoro rodzaj zwierzątka nie ma znaczenie to dlaczego wypunktowujesz wyższość psów?
Ja ci mogę wypunktować dlaczego nie:
  • są ludzie uczuleni na sierść i właściciel pozwalający wchodzić z psami jednocześnie rezygnuje z tych gości
  • pies, kot czy inne zwierze to nie człowiek, jak mu się zachce kupę czy siku to zrobi tu gdzie stoi. Powiesz - kwestia wychowania. Więc co - właścicel ma oczekiwać certyfikatu,m że psiak dobrze wychowany?
  • właśnie kwestia wychowania - jeden pies grzecznie będzie siedział przy nodze, inny (większość) będzie biegać, skomleć, przeszkadzać innym. Jak właściciel knajpy ma to weryfikować "na bramce"? Bo po fakcie to trochę za późno.
  • 20 lat miałem psy, teraz mam kota więc wiem, że są to zwierzęta pozostawiające po sobie sierść, nawet te najczystsze. W swoim mieszkaniu to ty sam decydujesz, e chcesz mieć zwierzaka, właściciel lokalu może nie życzy sobie fruwającej w lokalu sierści?
  • twój psiak może być super wychoweany ale jaką dasz gwarancję, że mu palma nie odbije jak zobaczy kota, szczura czy tresowane prosię innego gościa knajpy?
  • serio chciałbyś wcinać kotleta mając przy nodze pseudo-pitbula jakiegoś sebixa w dresiku, któremu nie wiadomo kiedy palma odbije? Bo ja nie
Można mnożyć te punkty natomiast ty patrzysz tylko przez pryzmat siebie. Poświęc chwilę, stań przed wybraną knajpą i zrób ankietę - zapytaj 20 kolejnych klientów czy mieliby coś przeciwko zwierzętom w lokalach. Da ci to odpowiedź dlaczego właściciel knajpy woli zrezygnować z ciebie a nie z tych 20 osób.
Go to the top of the page
 
+Quote Post
matidg
post sob, 13 lut 2016 - 22:01
Post #376


UZYTKOWNIK
****

Grupa: Użytkownik
Postów: 384
Dołączył: sob, 15 mar 08
Skąd: Dąbrowa Górnicza Mydlice
Nr użytkownika: 1,162
Płeć: Mężczyzna
GG: 5107261 status gadu-gadu



CYTAT
Cafe Kamienica. To ma być dobra kawa w atmosferze dawnej Dąbrowy

To miejsce ma być spełnieniem marzeń koneserki dobrej kawy, która bardzo chciała mieć własny lokal "z duszą". Chociaż Dagmara Lis, nauczycielka z Dąbrowy Górniczej, dopiero zaczynała się rozglądać za odpowiednim miejscem na realizację swoich planów, jej wyśniona kawiarnia... znalazła ją pierwsza.

- Pewnego dnia zadzwonił do nas znajomy zajmujący się nieruchomościami. Słyszał, że będziemy szukać lokalu. Okazało się, że przy ulicy 3 Maja odnowiono kamienicę, w której kiedyś mieszkał Teofil Trzęsimiech, prezydent Dąbrowy Górniczej w latach 1936-1940. Zobaczyliśmy ją i już było jasne, że właśnie tu powstanie wymarzona kawiarnia mojej żony. Nie szukaliśmy nigdzie indziej - opowiada Przemysław Lis, żartując, że jest inwestorem doradczym całego przedsięwzięcia.

Skoro budynek ma swoją własną historię, właśnie wokół niej pani Dagmara postanowiła snuć opowieść o kawiarni, która ma odmienić oblicze ulicy 3 Maja. Dlatego od początku nie było wątpliwości, że lokal będzie działał pod szyldem Cafe Kamienica.

Znakiem rozpoznawczym lokalu ma być dobra kawa

- Zdecydowaliśmy się na wyjątkowo markę. Kawy Danesi najbliżej można napić się w Warszawie lub we Wrocławiu. Do tego ciasto z rodzinnej piekarni w Ujejscu. Pracujemy nad tym, aby wino, które zaoferujemy klientom sprowadzać prosto z węgierskiej winnicy - zapowiada pan Przemysław.

Nie zapomniano też o pracownikach biur i banków, które mieszczą się przy głównej ulicy miasta. Szczególnie dla nich serwowane będą ciepłe kanapki i sałatki.

Na ścianach w Cafe Kamienica już wiszą reprodukcje 6 najstarszych zdjęć Dąbrowy Górniczej. Jedna z nich pochodzi z 1866 roku. Państwo Lisowie od razu postawili na współpracę z dąbrowskim Muzeum Miejskim „Sztygarka”.

Sztygarka promuje Cafe Kamienica, kamienica promuję Sztygarkę

W ramach oficjalnie zawartego porozumienia oba miejsca mają się wzajemne promować. - To był naturalny kierunek. Od Sztygarki dzieli nas 200 metrów. Chcielibyśmy, aby Cafe Kamienica stała się lokalem, do którego wpada się po wizycie w muzeum. Za to u nas będzie można znaleźć informacje o atrakcjach, jakie czekają na mieszkańców u naszego sąsiada - zdradza właścicielka lokalu.

Kawiarnia mieści się przy ulicy 3 Maja 32/2. Swoje podwoje otworzy w pierwszych dniach marca.

Cały tekst: http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/1,9...l#ixzz405HlU8fY


Ten post edytował matidg sob, 13 lut 2016 - 22:01
Go to the top of the page
 
+Quote Post
matidg
post nie, 13 mar 2016 - 12:02
Post #377


UZYTKOWNIK
****

Grupa: Użytkownik
Postów: 384
Dołączył: sob, 15 mar 08
Skąd: Dąbrowa Górnicza Mydlice
Nr użytkownika: 1,162
Płeć: Mężczyzna
GG: 5107261 status gadu-gadu



CYTAT
Cafe Kamienica już otwarta. Będziecie pod wrażeniem

W Cafe Kamienica historia Dąbrowy Górniczej przeplata się z nowoczesnością. Lokal zdobią oryginalne latarnie olejowe, które niegdyś oświetlały ulice, stare mapy i zdjęcia. Na ścianach trochę ceramiki z bogucickiej fabryki porcelany, do tego wnętrze zaprojektowane według najnowszych trendów.

Lokal w odrestaurowanej kamienicy przy ulicy 3 Maja 23 został otwarty w piątek. Szybko okazało się, że bajgle - obwarzanki serwowane z różnymi, świeżymi dodatkami - będą sztandarową przekąską Cafe Kamienica.

- Pomysł przywiózł z Argentyny nasz kucharz. Zaplanowaliśmy zapas na cały weekend. Pierwszego dnia do godziny 16 wyprzedało się wszystko. Na bajgle zapraszamy więc dopiero w poniedziałek - śmieje się Przemysław Lis, który pomaga żonie Dagmarze w prowadzeniu kawiarni.

W Cafe Kamienica nie zabraknie za to słodkości z rodzinnej cukierni w Ujejscu i dobrej kawy. - Zdecydowaliśmy się na markę Danesi. Początkowo planowaliśmy też serwować węgierskie wina, ale uznaliśmy, że lepiej konsekwentnie trzymać się włoskiego klimatu. Na klientów czeka więc wino z Piemontu. Podobnie jak w przypadku kawy, najbliżej napić można się go dopiero w Warszawie i Wrocławiu - zdradza pan Przemysław.

Przy drzwiach wisi latarenka z polsko-rosyjskim napisem ?Klubowa 28?. Pod takim adresem przed laty stała kamienica - dzisiejsza siedziba kawiarni. - Pewnego dnia właścicielka budynku przyniosła nam stare, oryginalne latarnie olejowe, które oświetlały dom i okolice. Były w fatalnym stanie, ale okazało się, że dla pewnego ?magika? z Katowic, który odrestaurowuje takie znaleziska, nie ma rzeczy niemożliwych. Dziś lampy są ozdobą kawiarni - dumnie prezentuje je mąż właścicielki lokalu.

Na ścianach, w nowoczesnych ramach, wiszą stare zdjęcia Dąbrowy Górniczej i mapa, na której dzisiejsze miasto jest jeszcze wsią. Właściciele czekają na fotografię z 1886 roku, którą powiększyli do rozmiaru plakatu. Będzie zdobić jedną ze ścian. Za to pod sufitem wiszą już porcelanowe spodeczki i talerzyki. Architektka, która urządzała wnętrza, wyszukała je podczas wyprzedaży w katowickiej fabryce porcelany.

Cały tekst: http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/1,9...l#ixzz42mQWvJCf


Ten post edytował matidg nie, 13 mar 2016 - 12:04
Go to the top of the page
 
+Quote Post
luket
post nie, 13 mar 2016 - 12:23
Post #378


UZYTKOWNIK
***

Grupa: Użytkownik
Postów: 203
Dołączył: pon, 26 lut 07
Skąd: Mydlice północ
Nr użytkownika: 508
Płeć: Mężczyzna



CYTAT(matidg @ nie, 13 mar 2016 - 12:02) *
CYTAT
Cafe Kamienica już otwarta. Będziecie pod wrażeniem

W Cafe Kamienica historia Dąbrowy Górniczej przeplata się z nowoczesnością. Lokal zdobią oryginalne latarnie olejowe, które niegdyś oświetlały ulice, stare mapy i zdjęcia. Na ścianach trochę ceramiki z bogucickiej fabryki porcelany, do tego wnętrze zaprojektowane według najnowszych trendów.

Lokal w odrestaurowanej kamienicy przy ulicy 3 Maja 23 został otwarty w piątek. Szybko okazało się, że bajgle - obwarzanki serwowane z różnymi, świeżymi dodatkami - będą sztandarową przekąską Cafe Kamienica.

- Pomysł przywiózł z Argentyny nasz kucharz. Zaplanowaliśmy zapas na cały weekend. Pierwszego dnia do godziny 16 wyprzedało się wszystko. Na bajgle zapraszamy więc dopiero w poniedziałek - śmieje się Przemysław Lis, który pomaga żonie Dagmarze w prowadzeniu kawiarni.

W Cafe Kamienica nie zabraknie za to słodkości z rodzinnej cukierni w Ujejscu i dobrej kawy. - Zdecydowaliśmy się na markę Danesi. Początkowo planowaliśmy też serwować węgierskie wina, ale uznaliśmy, że lepiej konsekwentnie trzymać się włoskiego klimatu. Na klientów czeka więc wino z Piemontu. Podobnie jak w przypadku kawy, najbliżej napić można się go dopiero w Warszawie i Wrocławiu - zdradza pan Przemysław.

Przy drzwiach wisi latarenka z polsko-rosyjskim napisem ?Klubowa 28?. Pod takim adresem przed laty stała kamienica - dzisiejsza siedziba kawiarni. - Pewnego dnia właścicielka budynku przyniosła nam stare, oryginalne latarnie olejowe, które oświetlały dom i okolice. Były w fatalnym stanie, ale okazało się, że dla pewnego ?magika? z Katowic, który odrestaurowuje takie znaleziska, nie ma rzeczy niemożliwych. Dziś lampy są ozdobą kawiarni - dumnie prezentuje je mąż właścicielki lokalu.

Na ścianach, w nowoczesnych ramach, wiszą stare zdjęcia Dąbrowy Górniczej i mapa, na której dzisiejsze miasto jest jeszcze wsią. Właściciele czekają na fotografię z 1886 roku, którą powiększyli do rozmiaru plakatu. Będzie zdobić jedną ze ścian. Za to pod sufitem wiszą już porcelanowe spodeczki i talerzyki. Architektka, która urządzała wnętrza, wyszukała je podczas wyprzedaży w katowickiej fabryce porcelany.

Cały tekst: http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/1,9...l#ixzz42mQWvJCf



Z zewnątrz prezentuje się super. Wczoraj o 21:00 lokal cały wypełniony. Miałem ochotę wejść, ale nie było miejsc...
Go to the top of the page
 
+Quote Post
:)
post nie, 10 kwi 2016 - 21:53
Post #379


IX :)
********

Grupa: ADMINISTRATOR
Postów: 9,115
Dołączył: pią, 15 sie 03
Skąd: DG IX
Nr użytkownika: 8
Płeć: Mężczyzna
GG: 1234567 status gadu-gadu
Skype: test status skype
Tlen: test status tlen



nie było:

CYTAT
gazeta.pl

Dolce Vita. Wykwintna włoska kuchnia w zagłębiowskim wydaniu

Rodzinna atmosfera, świeże, importowane składniki i szef kuchni ze stałym gronem wielbicieli to przepis na sukces włoskiej restauracji Dolce Vita.

Lokal powstał w Dąbrowie Górniczej przy ulicy Wojska Polskiego 31. Ten adres zna każdy miłośnik sushi, ponieważ od lat działa tam restauracja Origami. Teraz w poszukiwaniu kulinarnych doznań można się wybrać także piętro wyżej.

- Postawiliśmy na rodzinną atmosferę, aby klienci czuli się, jak w prawdziwej włoskiej trattorii. Często wychodzę z kuchni, witam klientów w progu, pytam jak smakowały dania, które im zaserwowaliśmy. Chcę, żeby czuli się tutaj dobrze - mówi Marek Żurawski, szef kuchni Dolce Vita. - Podobnie jest z pracownikami. Jestem właścicielem restauracji, ale pracujemy wspólnie, na partnerskich zasadach. Zresztą udało mi się skompletować świetny zespół - dodaje.

Historia jednego kucharza

Swoją renomę Marek Żurawski budował, gotując w lokalnej sieci pizzerii. Wyspecjalizował się we włoskiej kuchni, w której - jak twierdzi - czuje się najlepiej. W pewnym momencie dojrzał, żeby razem ze wspólnikiem otworzyć w Sosnowcu restaurację. Klienci upewniali się wtedy, czy to właśnie on będzie odpowiadał za przyrządzanie potraw.

- Tak naprawdę zawsze marzyłem, by mieć lokal w mojej rodzinnej Dąbrowie Górniczej. W końcu dopiąłem swego. Tak powstała Dolce Vita. Cieszę się, że wśród klientów widzę dobrze znane mi twarze, a stoliki rezerwowano już w dzień otwarcia - uśmiecha się szef kuchni.

W restauracji Dolce Vita wydzielono dwie części. W pierwszej sali mieści się restauracja, w której stoły przykryto kraciastymi obrusami. Są świeże zioła i fantazyjne butelki z oliwą i octem balsamicznym.

Na bal do Dolce Vita

- Sami robimy ravioli i wypiekamy bagietki. Pozostałe włoskie produkty przywozi współpracujący z nami i importer. Na świeże owoce morza zapraszamy szczególnie w weekendy. Mamy wówczas największy wybór - zachęca Ewa Hajewska, menedżerka lokalu.

W menu są także typowe włoskie zupy: jarzynowa minestrone oraz krem z selera skropiony oliwą, serwowany z grzankami. Do tego spory wybór makaronów, steków, polędwiczek oraz świeże ryby.

- Nie mogło zabraknąć pizzy, ale ograniczyliśmy się do ośmiu propozycji. Wolałbym, żeby klienci zasmakowali również w mniej popularnych w Polsce włoskich daniach - mówi Marek Żurawski.

Druga część lokalu to sala bankietowo-balowa, urządzona w ten sposób, że równocześnie mogą odbywać się tu dwa przyjęcia dla 50 osób każde. Gościom serwowane jest tradycyjne polskie menu, choć jeśli sobie zażyczą, przyjęcie może odbyć się we włoskim stylu.


CYTAT
gazeta.pl

Magda Gessler przemieniła dąbrowską Restaurację Juran w Oberżę Żar

"Kuchenne rewolucje" po raz drugi zawitały do Dąbrowy Górniczej. Tym razem Magda Gessler odwiedziła działającą od 16 lat przy ul. Staszica 34 Restaurację Juran. Po 4-dniowych rewolucjach przemianowała ją na Oberżę Żar.

Restauracja Juran [nazwa wzięła się od imion prowadzącego lokal małżeństwa - Jerzego i Anny] powstała w 2000 roku w budynku, w którym przed laty mieściła się m.in. dyrekcja działającej w dzielnicy huty szkła.

Długa lista znanych gości

Przez lata Juran serwował gościom domowe obiady, organizowano tu okolicznościowe przyjęcia, goście mogli zatrzymać się w zajeździe mieszczącym się w tym samym budynku. Właściciele szczycą się, że gościli nich i wpisali się do księgi gości, m.in. słynny dyrygent Jerzy Maksymiuk, piosenkarz Krzysztof Krawczyk, zespół Oddział Zamknięty czy włoska piosenkarka In-Grid.

Od kilku lat Restauracja Juran miała problem. Mieszczący się przy DK94 lokal „schował się” za ekranami akustycznymi [właściciele firm działających przy ul. Staszica wywalczyli sobie montaż przezroczystych paneli, bo miasto planowało kolorowe ekrany], przede wszystkim jednak życie utrudnił miejscowym firmom zamknięty wjazd z DK94 na ul. Staszica w rejonie skrzyżowania z ul. 11 Listopada.

Utrudniony dojazd, a przy okazji brak rzucającej się w oczy reklamy - właściciele Jurana sami przyznają, że o to nie zadbali - sprawiły, że deską ratunkową dla restauracji miał stać się udział w „Kuchennych Rewolucjach”.

Magda Gessler zawitała do Restauracji Juran na początku marca

Właścicielom przemianowanej na Oberżę Żar restauracji nie wolno jeszcze oficjalnie opowiadać o szczegółach rewolucji, bo znana restauratorka musi jeszcze podpisać się pod swym nowym dziełem.

Wizyta Magdy Gessler nie umknęła jednak uwadze mieszkańców Staszica i pocztą pantoflową roznosi się po Dąbrowie Górniczej. Wiedzą już o niej m.in. pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy, gdzie właściciele oberży poszukiwali pracowników.

Co jednak najważniejsze, każdy kto zawita do Oberży Żar, a był wcześniej w Juranie, zmiany dostrzeże gołym okiem. Stonowane wcześniej barwy wnętrza restauracji teraz są bardziej energetyczne.

Na stołach, na których eleganckie obrusy zastąpiły kolorowe papierowe serwety, w oczy rzuca się nowe menu z daniami zaproponowanymi przez Magdę Gessler. To dwie przystawki: wędzona pasztetowa na carpaccio z selera polana dipem chrzanowym oprószona czarną rzepą (9 zł) oraz galert otulony piklami i prawdziwkami (12 zł). Do tego żurek podawany z faszerowanym jajkiem (8 zł) i jako danie główne pierś z gęsi w gulaszu węgierskim z czerwonymi warzywami i ciemnymi kluskami (32 zł). No i szpajza na deser (9 zł). Cały zestaw dla jednej osoby kosztuje więc 59 zł.

Warto wspomnieć, że podczas kończącej rewolucji uroczystej kolacji, gościom zaserwowano także piwo z regionalnego Browaru na Jurze, które na stałe zagościło już w Oberży Żar.

Odcinek z Dąbrowy Górniczej w kwietniu w TVN

Właściciele Oberży Żar zachowali w menu potrawy, które wcześniej dobrze się sprzedawały i cieszyły powodzeniem wśród klientów. To m.in. olbrzymi placek ziemniaczany z gulaszem, polędwica w sosie borowikowym czy żeberka pieczone w sosie.

Na miejscu czuć, że wizyta Magdy Gessler tchnęła we właścicieli Oberży Żar nowego ducha. I to mimo że świetny kucharz zrezygnował z pracy dwa dni przed jej wizytą. Nieoficjalnie wiadomo, że restauratorka złego słowa nie powiedziała o serwowanych tu daniach [skrytykowała za to wygląd nieodnawianego od lat budynku], a żurek miała nazwać „najlepszym w Polsce”.

Razem z gęsiną, której w okolicy chyba nikt nie serwuje, właśnie te dania mają być podstawą sukcesu Oberży Żar. Wędzona pasztetowa na carpaccio z selera też zapewne wiele osób zachwyci, podobnie jak serwowana na deser i rozpływająca się w ustach szpajza (połączenie kogla-mogla z ubitymi białkami, kruchymi ciastkami, lemonką i sosem malinowym).

Nieoficjalnie wiadomo, że emisja odcinka z wizyty w Restauracji Juran odbędzie się w kwietniu w ramach XIII sezonu „Kuchennych rewolucji”.

Pyza Śląska była pierwsza

To druga wizyta znanej restauratorki w Dąbrowie Górniczej spowodowana „Kuchennymi rewolucjami”. W listopadzie 2014 roku TVN wyemitował odcinek o przemianie działającej przy ul. Długiej Karczmy Śląskiej w Pyzę Śląska. Tam nie odbyło się bez awantur. Magda Gessler za odpychający uznała wygląd lokalu, krzywiła się na smak serwowanych potraw, iskrzyło przy jej kontaktach z córkami właścicielki. Ostatecznie uznała jednak rewolucję za udaną.

A że wieści o ponownej wizycie Magdy Gessler w Dąbrowie Górniczej szybko się rozchodzą, do Oberży Żar zajrzeli już także właściciele Pyzy Śląskiej...


--------------------
Go to the top of the page
 
+Quote Post
:)
post czw, 19 maj 2016 - 09:04
Post #380


IX :)
********

Grupa: ADMINISTRATOR
Postów: 9,115
Dołączył: pią, 15 sie 03
Skąd: DG IX
Nr użytkownika: 8
Płeć: Mężczyzna
GG: 1234567 status gadu-gadu
Skype: test status skype
Tlen: test status tlen



CYTAT
naszemiasto

DG: tylko jeden ogródek letni na placu Wolności. To za mało

DG. W Dąbrowie Górniczej wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić do tego, że latem na placu Wolności można sobie usiąść w jednym z letnich ogródków. Napić się kawy, herbaty lub czegoś z procentami. Okazało się właśnie, że niewiele brakowało, by w tym roku wcale nie było parasolek w centrum. Ostatecznie będzie tylko jeden letni ogródek. To zdecydowanie za mało.

O tym, że w Dąbrowie Górniczej mogą być problemy, wiadomo było od dawna. Zdemontowano tutaj wieloletnią „ogródkową” infrastrukturę na placu Wolności przy Pałacu Kultury Zagłębia, by ogłosić przetarg na dzierżawę trzech różnych powierzchni dla trzech różnych ogródków letnich.

– Przetarg na oddanie w najem trzech miejsc pod ogródki letnie odbył się 6 kwietnia. Wpłynęła jedna oferta na miejsce nr 2. Ponieważ oferta nie spełniała wymogów formalnych, przetarg zakończył się wynikiem negatywnym – informowała niedawno Hanna Żurawska z Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej.

Na początku maja odbył się dodatkowy przetarg, do którego zgłosił się tylko jeden chętny. Tym razem oferta spełniła wszystkie wymogi, co oznacza, że ogródek jednak powstanie na placu Wolności. Wystawi go działający w pobliżu pub Planeta.

– Właśnie kończymy montaż całości i urządzanie ogródka. Mam nadzieję, że wszystko będzie gotowe na najbliższy weekend, a więc od 21 maja. Zapraszamy do nas na kawę i nie tylko – mówi Maria Kochanowicz, właścicielka pubu Planeta. - Jeden ogródek letni? Przecież zawsze było kilka. Coś tu jest nie tak, bo inne miasta stawiają na zapewnienie tego typu atrakcji dla mieszkańców i gości. W Sosnowcu ogródki są na każdym kroku i nikomu to nie przeszkadza. Ogródki pojawiły się też w Czeladzi na rynku, a z tego co wiem, w tym roku ma być ich więcej - mówi Stanisław Kaszuba.


Ogródek letni w Dąbrowie Górniczej będzie funkcjonował przez najbliższe cztery miesiące. Będzie się też można napić tu np. piwa, bo pub posiada koncesję na sprzedaż alkoholu. Być może chętnych na wynajem miejsc na placu Wolności byłoby więcej, ale miasto wystawiło dość mocno wygórowaną cenę za dzierżawę terenu. To 25 zł plus vat za metr kwadratowy. Tymczasem w sąsiednim Sosnowcu cena jest nieporównywalnie niższa.

– Chcielibyśmy, żeby ogródki funkcjonowały od czerwca. W naszym mieście rok temu została zmieniona uchwała o ogródkach gastronomicznych, która zachęca przedsiębiorców do ich organizowania. Metr kwadratowy ogródka kosztuje 10 gr dziennie. Mając ogródek 20-metrowy płacimy więc 2 zł dziennie za taki ogródek. To korzystne dla przedsiębiorców - mówi Michał Mercik, naczelnik Wydziału Rozwoju i Promocji Miasta w sosnowieckim Urzędzie Miasta. W sumie za miesiąc trzeba będzie więc zapłacić tylko około 60 zł. W weekendy w Sosnowcu będą też zamykać ul. Małachowskiego, by można było korzystać z ogródków. Parasole i stoliki pojawią się też w Czeladzi i Jaworznie.


--------------------
Go to the top of the page
 
+Quote Post

22 Stron V  « < 17 18 19 20 21 > » 
Reply to this topicStart new topic
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:

 

Mapa forum
RSS Wersja Lo-Fi Aktualny czas: wtorek, 14 maja 2024 - 06:29
FMDG - Razem od 2003
Dąbrowa Górnicza