Nie przesadzaj W tym kraju, to PSP zajmuje się w 99% takich przypadków, zawsze może OSP.

Natomiast wyskoczenie z zgłaszaniem przez stronę www to już naprawdę przegięcie

W tym kraju 90 % bolesnych miesiączek oraz 50 % wymian baterii w aparatach do mierzenia ciśnienia obsługują zespoły ratownictwa medycznego więc "tymkrajowość" jako argument mnie nie przekonuje a trzy gałęzie leżące na trawniku są takim samym problemem jak wyrzucona wersalka leżąca koło śmietnika. Czyli spokojnie "mogą poleżeć do poniedziałku".
Przy okazji: procentowa obsługa tego typu zdarzeń "w tym kraju" wygląda nieco inaczej. Rzekłbym wręcz, że odwrotnie niż napisałeś.

Ten post edytował signaal śro, 30 lip 2014 - 22:09

To ja już wiem dlaczego ratownicy medyczni i część lekarzy tak psioczy na automatyczne ciśnieniomierze, mimo że sa na liście sprzętów medycznych JSZ.

Tak jeszcze o "tymkrajowości" w kontekście straży pożarnej:

https://www.facebook.com/OspMoczydlo/posts/285564198290190


https://www.facebook.com/112Tychy/posts/768656323156891



https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hpho...433664915_n.jpg

Gniazdo błonkoskrzydłych o średnicy pięciozłotówki w skrzynce pocztowej.

Finis coronat opus i do tego blisko nas - wezwanie w gminie Siewierz do osy. JEDNEJ osy. "Wzywacz" zaprowadził strażaków na pole i tłumaczył im "o tutaj latała".

Więc idąc tym tropem to złamana gałąź na trawniku jest poważnym zagrożeniem zdrowia i życia...

To raczej musiał być jakiś "przybysz" - nowomieszkaniec Siewierza, bo rodzimy Siewierzanin to raczej jednej osy się nie boi.

Rondo w centrum odnowione tzn. odmalowane , ładne białe linie teraz tak poprowadzą kierowców , że wypadków i kolizji będzie dużo mniej.

Ostatnio to co chwilę tam wypadki były.

O 7 rano wielki hałas syreny i inne atrakcje trwające bardzo długo-wychodzę na balkon a tam po Legionów jedzie na sygnałach konwój z przodu ŻW w środku laweta z tyłu policja a na lawecie Ordon przewożony z pełnymi honorami. Czyżby wracał na front wschodni?

Ordon jechał do Tychów - na tamtejsze obchody Święta Wojska Polskiego. Swoją drogą zapraszam wszystkich 11 do Będzina - Będziemy wystawiać Ordona na wojewódzkich obchodach Święta Wojska Polskiego - oprócz Ordona ma być KTO Rosomak, PT-91 Twardy i jakieś Hummery z wojska. - więcej info na stronie WKU Będzin

po 23 wypadek na staszicu, na rownoleglej do dk94
nieciekawie to wygladalo z bliska, na s1 tez chyba cos bylo
czarny wieczor na drogach w miescie

Na "prawie osiedlowej" drodze zginąć w czołówce, w której poszkodowane są osoby z dwóch aut... jak znalazł jest tu policyjny slogan "komuś brakło wyobraźni"..

niestety teraz jak zamknieta jest nitka dk94 to ruch jest tam bardzo duzy, w dodatku szybszy niz predkosc w terenie zabudowanym
z drugiej strony taka godzina to juz pustki, predzej spodziewalem sie, ze beda wypadki przy tym tymczasowym zjezdzie jak go otwarli, a nie czolowki

Ten post edytował Prosty pon, 25 sie 2014 - 14:28

Wystarczyłyby ze 2, 3 szykany podobne do tej, którą ustawiono na Przybylaka plus dwa wywyższenia i problem prędkości zostałby tam i nie tylko tam, zminimalizowany. Jeśli ktoś jeździł po francuskich drogach lokalnych i w miastach wie, że tam nie sposób się rozpędzić.

Zaraz się podniosą protesty, że jak tak można utrudniać życie kierowcom...

Nie przesadzajmy, tzn. ja nic do takiego rozwiazania bym nie mial, ale takim tokiem myslenia to wstawmy podwyzszenia jeszcze na strzemieszyckiej co 500metrow, bo dluga, nowa prosta droga, a duzo przejsc i przystankow, majewskiego od sulna tez, przystanek, przejscie dla pieszych.
Dopoki ludzie nie zaczna jezdzic zgodnie z przepsiami predkosci to nic z tego nie bedzie.

Tylko że widzisz - w Polsce ludzie nie zaczną przestrzegać przepisów ruchu drogowego sami z siebie, potrzebny jest bat (fotoradary, częste patrole z suszarkami, zdjęcia przejeżdżających na czerwonych światłach, odcinkowy pomiar prędkości) + szykany (na drodze znaczy się typu właśnie wysepki, progi). Niestety, u nas bardzo dużo jest mędrków, którzy będą twierdzić, że ograniczenia bez sensu, drogi za ciasne, czasu za mało, rząd wyciąga od nich tylko pieniądze, a to, że się właśnie rozpieprzyli to wina wszystkich dookoła, tylko nie ich.

Jakoś w Czechach, na Słowacji, Węgrzech, w Austrii czy Włoszech większość kierowców jeździ zgodnie z ograniczeniami, nawet na autostradach rzadko trafia się ktoś jadący powyżej 130 km/h. Właśnie ze względu na skuteczną egzekucję prawa.

Wcześniej była załączona tymczasowa sygnalizacja świetlna i było w miarę bezpiecznie - chociaż czasami trafił się na czerwonym kierowca skręcający w 11 Listopada od strony Katowic.
Co do wypadku to straszny pech, pewnie chwila nieuwagi i któryś z kierowców zjechał na przeciwległy pas....

Bo ja wiem. Nie będę się wymądrzał, bo zagranicą nie jeżdżę dużo. Ostatnio miałem jednak okazję pokonać przez Słowację ok. 80 km między Barwinkiem a Muszyną, drogą odpowiadającą standardowi naszych dróg krajowych. Fakt, że przez teren zabudowany lokalni kierowcy jechali bardzo grzecznie 50km/h. Jednak na tych 80 km ZERO fotoradarów, nie spotkałem żadnego patrolu (oprócz jednego zaraz po przekroczeniu granicy w Barwinku, który jednak kontrolował chyba pobór opłaty elektronicznej - radiowóz podobny do samochodów kontrolujących pobór opłat u nas przez ITD), poza terenem zabudowanym niewiele ograniczeń.

Nie będę usprawiedliwiał nas kierowców, bo mamy wiele za uszami. Ale obecna nagonka na kierowców jako głównych przestępców w kraju, nazywanie zbiorowo kierowców wariatami, mordercami, etc. - nie mogę zdzierżyć. Ponadto mów co chcesz, lecz w wielu przypadkach rozwiązania na drodze wręcz wymuszają łamanie prawa. Masz DK1 na odcinku ząbkowickim - dwujezdniowa droga, która kawałek wcześniej jest ekspresową, prosta jak drut i ograniczenia do 50, bo są przejścia. Przez tyle lat nie da się jej przebudować, choćby robiąc kładki dla pieszych?! Wtedy wystarczyłoby ograniczenie do 80 i naraz okazałoby się, że liczba "wariatów" radykalnie zmalała. Do jakiej absurdalnej prędkości można na kilku kolejnych skrzyżowaniach ograniczyć prędkość na tego rodzaju drodze, bo wg mnie 50 to już absurd, choć wyobrażam sobie postawienie tam znaku 40. Czy na prawdę każdego, kto obecnie porusza się tam 70 km/h można z czystym sumieniem nazwać wariatem drogowym i piratem, czy może wariactwem jest to, że przez lat już naście (odkąd ruch znacząco wzrósł) nie zrobiono nic, poza postawieniem znaków z ograniczeniem prędkości?

Leszek wymienił kilka państw a juar_78 wspomniał Słowaków. Łączy te kraje jedno, mandaty na dotkliwym poziomie. We wspomnianej Słowacji kierowca nie ryzykuje, bo może dostać mandat o wysokości wartości auta (jak ma tanie). U nas za jazdę po mieście prędkością 70-80km/h, która jest wyrokiem śmierci dla pieszego, grozi mandat w wysokości 100-200zł.. To ja więcej tygodniowo zalewam do baku..

Z resztą o czym tu mówić średnia krajowa rośnie regularnie a mandaty te same od kilku (kilkunastu lat).

A wystarczył by jeden zapis. Najwyższy mandat równy średniej krajowej, niższej karane wykroczenia % tejże średniej. I do końca istnienia kraju takich przepisów nie trzeba by poprawiać..
A mandat w wysokości 4000 bolał by bardziej niż 500.

Ale smutna i spiskowa prawda jest taka, że lepiej mieć 1000 mandatów po 500zł, niż 50 po 4000zł..

Ten post edytował gregol pon, 25 sie 2014 - 20:39