Odpowiedzi

[budzik936]

Ma ktoś jakieś ino odnośnie pp w tym sezonie ?
Wiem, że Piła 18.01.2010 grała ze stalą mielec.
Zna ktoś jakieś wyniki losowania itp, itd.

[SokratesDG]

Postanowiłem podsumować sezon że tak powiem profilaktycznie, bo chciałbym aby to co napiszę się nie zdarzyło. Słowa może trochę gorzkie, ale na inne w tej chwili mnie nie stać. Nie jestem kibicem, który chwali wszystko w czambuł i będzie zadowolony z tego, że drużyna w ogóle wychodzi na boisko. Nie znam się na siatkówce, ale to co piszę wynika z moich obserwacji, mogę się mylić, ale tak czuję i jest mi przykro gdy krytykę traktuje się jak zamach. Póki co żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo wyrażać swoje opinie. Teraz panuje milczenie, bo każdy boi się kogoś urazić, a ja uważam, że jako kibic mam prawo nie tylko do chwalenia gdy jest dobrze, ale prawo do krytyki gdy widzę, że dzieje się źle z moją ukochaną drużyną. Jeśli ktoś mówi o tym jak o nożu w plecy, to ja zostałem ostatnimi czasy ugodzony wielokrotnie w serce i nie wiem czyj ból jest większy.

Gdy dziewczyny zajmą piąte czy szóste miejsce po play-offach znowu będzie tłumaczenie, że był ciężki sezon, że w LM zaszły dalej niż się spodziewano, że w pucharze znalazły się w finałowej czwórce i tym podobne i odtrąbi się sukces jak w zeszłym sezonie. A ja chcę napisać o straconych szansach, w LM dziewczyny mogły zajść dalej, bo Novara jeszcze się nie podniosła i była spora szansa bardziej powalczyć na ich boisku, ale to był moment w którym zaczęliśmy „odpuszczać” ( no bo wicie rozumicie, zaszlimy dalej niż ktokolwiek się spodziewał, to nie trzeba za dużo i tak nas będą chwalić), potem w lidze została roztrwoniona przewaga jaką mieliśmy nad następną drużyną ( „wystarczy jak w czterech ostatnich meczach zdobędziemy ze trzy punkty i utrzymamy się w czwórce” - zdobyliśmy dwa i udało się – podkreślam udało – utrzymać trzecie miejsce, ale to nie nasza zasługa). Złe nawyki już zostały nabrane i teraz trudno zagrać na dobrym poziomie nawet ze słabo grającą Muszyną czego dowód był na PP. Łódź zdobyła puchar, bo była jedyną drużyną której w finałach PP chciało się grać (bynajmniej nie mam do nich o to pretensji, wykorzystały swoją szansę czego nie można powiedzieć o naszych dziewczynach). W skrócie ten sezon jest sezonem zawiedzionych nadziei i niewykorzystanych szans. W przyszłym sezonie zaczniemy wszystko od zera, bo LM nie dostaje się za piąte czy szóste miejsce, a na dziką kartę nie ma co liczyć, może załapiemy się do jakiegoś Challenge Cup, ale tego nawet polsat nie transmituje mimo, że komentatorzy twierdzą, że nie ma mniej czy bardziej ważnych pucharów. Chciałbym bardzo aby nasze dziewczyny grały w finale ligi, ale z taką grą jak pokazały w pucharach i kilku wcześniejszych meczach będzie kłopot wygrać z Białymstokiem, więc... Nie pisałem nic wcześniej, bo miałem nadzieję, ale z każdym meczem ta nadzieja gasła, coraz częściej widzę złe nawyki jakich nabrały nasze dziewczyny, taką bezradność jakiej wcześniej nie było, odbieranie piłki wzrokiem, a coraz rzadziej to co najbardziej mnie cieszyło, ruch i wola walki, która aż czasami promieniowała z boiska na najbardziej opornych kibiców i potrafiła porwać do mocniejszego kibicowania. Nie pociesza mnie to, że dziewczyny się denerwują słabym występem, bo żal po niczemu nie służy, zwłaszcza, że coraz rzadsze są momenty prawdziwej walki, a coraz częściej jakiś taki bezwład i niemoc. Nie dotyczy to tylko dziewczyn, w wypowiedziach trenera rzadko można ujrzeć optymizm, bo słowa „powalczymy, będziemy się starali, czy urwiemy seta” nie należą do szczególnie mobilizujących zwłaszcza gdy się prowadzi drużynę aspirującą do strefy medalowej (pewnie wbijam mu nóż w plecy, ale moim zdaniem on sam go sobie wbija udzielając nie do końca przemyślanych wypowiedzi – teraz tylko brakuje, żeby powiedział, że chciałby prowadzić taką drużynę jak Organika), jeśli trener w ten sam sposób mobilizuje zawodniczki do walki, to nie ma dziwne, że wyniki są jakie są. Następna rzecz to taka, że biorąc pod uwagę umiejętności i możliwości naszych dziewczyn stawiamy poprzeczkę za nisko – to jest tak jakby sprinterowi, który przebiega setkę poniżej 10 sekund powiedziano, że wystarczy jak przebiegnie w jedenaście, jest pewne, że mimo starań zacznie biegać ten dystans w 12 sekund i tak jest z naszymi dziewczynami. Jeśli sezon skończy się tak jak tu opisałem (czego nie życzę nikomu, ani kibicom, ani zawodniczkom, ani sobie przede wszystkim), pewnie wymieni się kilka zawodniczek, ale pozostanie jedna rzecz, która nie pozwoli nam osiągnąć nic więcej,
- to nasze ciągłe jęczenie, że ogrywamy się, jeszcze że za wcześnie, że nie jesteśmy gotowi i tym podobne. Popatrzmy na Organikę pierwszy sezon w lidze i zdobyły puchar, tam nikt się nie bał stawiać wysokich żądań, oczywiście przed sezonem wszyscy się lekko naśmiewali, ale teraz gdy Organika ma Puchar Polski już się nikt nie śmieje. A my co? My jesteśmy dopiero trzeci sezon w lidze i się ogrywamy... W przyszłym sezonie też się będziemy ogrywać, pozostaje zadać pytanie: Kiedy przestaniemy się ogrywać i zaczniemy grać? Oczywiście zaraz się zacznie, że zmęczenie, trudny sezon i tym podobne – a inne drużyny to co? Nie grały? Na wczasach były? Tylko myśmy grali?
NASZE DZIEWCZYNY STAĆ BY OSIĄGAĆ NAJWYŻSZE CELE, ALE DOPÓKI NIE BĘDZIEMY OD NICH TEGO WYMAGAĆ TŁUMACZĄC KAŻDĄ GŁUPIĄ PORAŻKĘ ZA CIASNYMI MAJTKAMI CZY ŻE PO NASZEJ STRONIE PIŁKA BYŁA BARDZIEJ ŚLISKA NIE OSIĄGNĄ NIC. TO ZADANIE NIE TYLKO KIBICÓW, ALE I TRENERA I ZARZĄDU KLUBU A PRZEDE WSZYSTKIM DZIEWCZYN, KTÓRE MUSZĄ WZIĄĆ SIĘ W GARŚĆ I ZACZĄĆ GRAĆ.

P.S.
To jest moja opinia, więc nie zamierzam polemizować, zwłaszcza z prymitywnymi tekstami.

Ten post edytował SokratesDG nie, 28 mar 2010 - 18:35