![]() |
![]() |
![]() ![]()
Post
#1
|
|
![]() UZYTKOWNIK ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Grupa: Użytkownik Postów: 1,493 Dołączył: czw, 20 lis 08 Skąd: DG Nr użytkownika: 2,576 Płeć: Mężczyzna ![]() |
Czy wyburzyć pomnik bohaterów czerwonych sztandarów? Jakie macie podejście do tego pomnika? Lubicie, popieracie, czy uważacie jego obecność jako zło konieczne, lub element lokalnego folkloru bądź głupoty? Co byście chcieli by stało w zamian w centrum DG? Pomnik (kogo?) a może jakieś drzewko?
Ten post edytował xMarcinx czw, 18 gru 2008 - 18:27 |
|
|
![]() |
![]()
Post
#2
|
|
UZYTKOWNIK ![]() Grupa: Użytkownik Postów: 43 Dołączył: pon, 04 gru 06 Nr użytkownika: 355 ![]() |
Wikipedia o Berezie Kartuskiej
CYTAT Bezpośrednim impulsem, który skłonił Józefa Piłsudskiego do podjęcia decyzji o utworzeniu obozu, było – dokonane przez działaczy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) – zabójstwo ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego. CYTAT Osadzano w obozie na podstawie decyzji administracyjnej bez prawa apelacji na okres 3 miesięcy. Osadzenie mogło być przedłużone na kolejne 3 miesiące (znane są przypadki osadzenia trwającego rok). Oprócz podejrzanych o działalność wywrotową i przeciwników politycznych sanacji więziono w nim także przestępców gospodarczych lub podejrzanych o takie przestępstwa (wśród nich znaczną część stanowili Żydzi), pospolitych przestępców - zwłaszcza recydywistów, a w końcowej fazie istnienia – podejrzewanych o dywersję i szpiegostwo na rzecz III Rzeszy. Więzienie w Berezie Kartuskiej organizowali: dyrektor Departamentu Politycznego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Wacław Żyborski oraz naczelnik Wydziału Narodowościowego w tymże departamencie płk Leon Jarosławski. Nadzór nad nim ze względu na właściwość terytorialną sprawował wojewoda poleski płk. Wacław Kostek-Biernacki, często utożsamiany z jego komendantem. Faktycznie byli nim inspektorzy policji Bolesław (niekiedy podawane jest imię Jan) Greffner z Poznania, a po nim Józef Kamala-Kurhański. Celem obozu było złamanie psychiczne osadzonych, aby już nigdy nie sprzeciwiali sie władzom państwowym. Zakładano, że wystarczy na to 3 miesiące, ale opornym można było przedłużyć pobyt. W obozie oprócz tortur psychicznych znęcano się fizycznie nad osadzonymi. [...] CYTAT Przyjęcie do obozu Przybywający, po wstępnych formalnościach, w czasie których obrzucano ich wyzwiskami, kierowani byli do izby przejściowej na kwarantannę, która trwała 3 dni. Izba przejściowa była nieumeblowana, okna do połowy były zabite dyktą, a górne były otwarte, przez co w zimie panowała tam zawsze temperatura poniżej zera. Podłoga była betonowa. Przez cały dzień więźniowie musieli stać zwróceni twarzami do ściany. W nocy mogli położyć się bez przykrycia na betonowej podłodze, jednak co pół godziny policjant budził osadzonych, każąc im wstawać, stawać pod ścianą w szeregu, odliczać, biegać, padać, skakać. Po tym więżniowie mogli znowu położyć się na pół godziny. Jakiekolwiek uchybienie w postawie, które dowolnie oceniał policjant, powodowało natychmiastowe bicie pałką. Zresztą w izbie tej bito więźniów stale bez jakiegokolwiek powodu oraz masakrowano ich do krwi. Gimnastyka Gimnastykę prowadzili policjanci lub „instruktorzy" rekrutujący się z więźniów kryminalnych. Chcąc się zasłużyć, byli często okrutniejsi niż policjanci. Była ona jednym z największych udręczeń zarówno ze względu na długotrwałość (siedem godzin dla tych, których nie kierowano do pracy, i brak przerw), jak i prowadzenie jej systemem karnych ćwiczeń wojskowych, stosując ciągle komendy »padnij«, »czołgaj się«, urządzając całe godziny biegów itd. Celem tych ćwiczeń było osiągnięcie największego zmęczenia więźnia. Spośród »ćwiczących« wybierano specjalną grupę, ironicznie nazywaną "podchorążówką". Kierowano do niej opornych (tj. tych, których policjanci uznali za opornych) i nowo przybyłych. Grupa ta ćwiczyła albo na sali służącej w lecie za pracownię betoniarską (każde poruszenie podnosiło z podłogi tumany betonowego kurzu leżącego grubą warstwą do 5 cm i powodowało duże trudności w oddychaniu) lub za rogiem bloku mieszkalnego, w miejscu, gdzie z ustępów wypływała uryna, rozlewając się w wielkie kałuże. W dniach odwilży ćwiczono tam czołganie się. Więźniowie musieli poruszać się biegem. Nie wolno im było ze sobą rozmawiać. Policjanci zwracali się do nich per „skurwysynu", „kurwa mać", „świńskie ścierwo". Palenie było zabronione. Toalety Torturą było nawet wypróżnianie się. Tę czynność fizjologiczną można było załatwić tylko raz na dobę, rano - 20 ludzi stawało w pokoju z betonową podłogą i na komendę każdy z nich miał obowiązek rozpiąć się, załatwić się i zapiąć się w ciągu kilkunastu sekund, co było oczywiście czasem niewystarczającym, wobec czego ludzie stale chodzili z niewypróżnionymi żołądkami, co było dolegliwe szczególnie przy kilkugodzinnej gimnastyce. Praca Do prac należało czyszczenie ustępów dokonywane małą szmatką, a więc w praktyce gołymi rękami. Przed posiłkiem nie pozwalano umyć rąk ubrudzonych kałem. Za najbardziej uciążliwą pracę uznawano pompowanie wody, które odbywało się przy użyciu kieratu. Orczyki były tak przymocowane, że więźniowie musieli pracować w głębokim pochyleniu. Kazano wykonywać również prace całkowicie bezsensowne jak kopanie i zasypywanie rowów, przenoszenie ciężkich kamieni z miejsca na miejsce. Rewizje W nocy przeprowadzano rewizje, w czasie których wszyscy więźniowie musieli się rozebrać do naga i przejść przez korytarz biegiem do jednej z sal. W czasie przechodzenia byli bici pałkami. Rozkład dnia Pobudka była o 4 rano, pół godziny później śniadanie (niesłodzona kawa zbożowa lub żur i 400 gramów czarnego chleba na cały dzień. O 6.30 rozpoczynała się "praca" lub "gimnastyka", które trwały do godziny 11. Obiad podawano o 12, składał się z gorącego płynu bez tłuszczu i porcji ziemniaków. Po obiedzie kontynuowano zajęcia. Kolację podawano o godzinie 17 i składała się z niesłodzonej kawy zbożowej lub żuru. Przygotowania do snu zarządzano o 18.30. Racje żywnościowe były niewystarczające, więźniowie Berezy pozostawali głodni, a nie zezwalano na paczki od rodzin. Osadzeni przebywali w obozie we własnych ubraniach, które bardzo szybko niszczyły się, i z braku możliwości prania i czyszczenia okropnie śmierdziały, powodując dodatkowy dyskomfort. |
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Wersja Lo-Fi | Aktualny czas: niedziela, 12 października 2025 - 00:18 |