![]() |
![]() |
![]()
Post
#1
|
|
![]() UZYTKOWNIK ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Grupa: Użytkownik Postów: 500 Dołączył: czw, 04 wrz 03 Skąd: DG - Reden Nr użytkownika: 19 ![]() |
Do wszystkich urodzonych przed 1980 (reszta nie ma tu czego szukaĆ - paszoŁ won!), dzisiejsze dzieci owijane sĄ w watĘ!
JeŚli jako dzieci albo mŁodzi ludzie ŻyliŚcie w latach 40; 50; 60 i 70-tych XX wieku - nie moŻecie dziŚ uwierzyĆ, Że w ogÓle mogliŚcie przeŻyĆ! Dlaczego? A dlatego, Że: - jako dzieci siedzieliŚmy w samochodach bez pasÓw bezpieczeĹstwa i poduszek powietrznych - nasze ŁÓŻeczka pomalowane byŁy farbami o krzykliwych kolorach, peŁnymi kadmu i oŁowiu (o rozpuszczalnikach nie wspomnĘ...) - buteleczki z lekarstwami i innymi (nie)bezpiecznymi chemikaliami z "WyborowĄ" na czele daŁy siĘprzecieŻ bez trudu otworzyĆ a ciekawoŚĆ to przecieŻ cecha dzieci i mŁodzieŻy, prawda? - drzwi i szafki w kuchni i Łazience byŁy staŁym niebezpieczeĹstwem dla kaŻdego z nas, zwŁaszcza, Że nikt nie sŁyszaŁ o zamkach anty dzieciĘcych... - do jazdy na rowerze nikt w Życiu nie wŁoŻyŁ kasku ochronnego (podobnie na nartach albo wrotkach) - wodĘpiŁo siĘz kranu a nie hermetycznych butelek i tym temu podobnych... - pierwsze samochody budowaliŚmy z pudeŁ albo skrzynek po kartoflach i podczas jazdy z gÓrki stwierdzaŁo siĘ, Że siĘzapomniaŁo o hamulcach... - rano wychodziliŚmy z domu by pÓjŚĆ siĘpobawiĆ, musieliŚmy wrÓciĆ wtedy, kiedy zapalaŁy siĘpierwsze latarnie - nikt nie wiedziaŁ gdzie nas nosi, bo nikt nie miaŁ przy sobie komÓrki a sprawne budki telefoniczne moŻna byŁo policzyĆ na palcach jednej rĘki (zresztĄ i tak nikt nie nosiŁ grosza przy sobie...) - czŁowiek siĘkaleczyŁ, ŁamaŁ koŚci, wybijaŁ zĘby i nikt nikogo z tego powodu nie skarŻyŁ do sĄdu; sami byliŚmy sobie winni... - jedliŚmy keksy, czekoladĘ(czĘsto czekoladopodobnĄ), chleb grubo posmarowany masŁem, kieŁbasĘ, kartofle, skwarki i BÓg wie jeszcze co - i co? - i nikt nie byŁ przesadnie gruby... - piliŚmy w grupie z jednej butelki i nikt od tego nie umarŁ... - nie mieliŚmy: playstation, nintendo, x-box, gier video, 60 programÓw w telewizji, kaset video, dvd, surround sound, wŁasnego telewizora, komputera - mieliŚmy Świetnych kolegÓw i koleŻanki! - po prostu wychodziliŚmy z domu i spotykaliŚmy ich na ulicy, bez telefonowania i umawiania siĘ, bez wiedzy rodzicÓw (oni nie musieli nas przywoziĆ i odwoziĆ) - jak to byŁo moŻliwe? - wymyŚlaliŚmy zabawy z kijem i kamieniem, jedliŚmy ziemiĘ, dŻdŻownice i temu podobne - i co? - przepowiednie teŻ siĘnie sprawdziŁy - robaki nie ŻyŁy w naszych ŻoŁĄdkach, a kijami nie wyŁupaliŚmy rÓwieŚnikom zbyt wielu oczu... - niektÓrzy z nas nie byli tak sprytni i przepadali na egzaminach albo powtarzali klasĘi nikt nie zwoŁywaŁ z tego powodu kryzysowych nauczycielskich narad... - jeĹşdziŁo siĘautostopem i nikomu nie przyszŁo do gŁowy, Że coŚ takiego moŻe siĘbardzo marnie skoĹczyĆ... Nasze pokolenia stworzyŁy tak wiele! moŻe wŁaŚnie dlatego, o czym piszĘpowyŻej , Że bez obaw, z wolnoŚciĄ, siŁĄ, konsekwencjĄ, sukcesem i klĘskĄ, gotowoŚciĄ na ryzyko i wiarĄ w drugiego. To wŁaŚnie zawdziĘczamy naszym rodzicom i rodzicom naszych rodzicÓw - i czasom naszego dzieciĹstwa i mŁodoŚci... I Ty teŻ do nas naleŻysz! -------------------- Ten kraj to jest po prostu Polska
W tym kraju możesz ukraść, nigdy dostać Odwrócony do góry nogami raj Ten kraj, ten kraj, ten kraj ... |
|
|
![]() |
Guest_Gość_* |
![]()
Post
#2
|
Guests ![]() |
- i po ulicach Dąbrowy jeździły furmanki z węglem ilub kartoflami, do których z tyłu dzieci się "przyczepiały" - latem w kucki, zimą na łyżwach lub z sankami,
- i latem lub zimą wyjeżdżalismy na kolonie, obozy za jedyne 15 zł /w przeliczeniu ze starych pieniędzy na dzisiejsze/, - i wszystkie dzieci chodziły do szkoły w fartuszkach z białymi kołnierzykami, a więc te biedne i bogate wyglądały jednakowo, nie było zazdrości i agresji z powodu różnic w sytuacji materialnej, - i nie piliśmy alkoholu, - papierosy podpalały dzieci z rodzin patologicznych a inne tego nie akceptowały, - szanowaliśmy nauczycieli - można było wylecieć ze szkoły, nikt w niej na siłę nie edukował, - nie nudziliśmy się chociaż nie było ani TV ani internetu, - pochłanialiśmy książki, choć nie były takie kolorowe, - nie przeklinaliśmy, - i nie było łapówek ani dla lekarzy ani dla nauczycieli - dopuszczalnym wyrazem wdzięczności były kwiaty , najczęście z przydomowego ogródka własnego lub sąsiadów - nie wiem czy była w Dąbrowie kwiaciarnia - nikt nawet nie pomyślał aby zasiąść w kawiarni czy restauracji, nawet przy ciastku - lokale były dla dorosłych, /kawiarni w Dąbrowie nie było, istniały 2 czy 3 restauracje gdzie serwowano schabowego, - w domu stawialiśmy się o 21-ej, wyjątkowo przy specjalnej okazji do 22-ej, - sylwestra spędzało się w domu aż do osiągnięcia pełnoletności i tylko do 24tej itp. itd. Tak opowiadaja nestorzy w mojej rodzinie. Dyscyplina nie zwichrowała im osobowości. Wręcz przeciwnie. To Wspaniali Ludzie! a |
|
|
![]()
Post
#3
|
|
![]() UZYTKOWNIK ![]() ![]() ![]() ![]() Grupa: Użytkownik Postów: 414 Dołączył: pią, 18 cze 04 Skąd: Miner's Oak Forest City Nr użytkownika: 102 Płeć: Mężczyzna ![]() |
- i po ulicach Dąbrowy jeździły furmanki z węglem ilub kartoflami, do których z tyłu dzieci się "przyczepiały" - latem w kucki, zimą na łyżwach lub z sankami, - i latem lub zimą wyjeżdżalismy na kolonie, obozy za jedyne 15 zł /w przeliczeniu ze starych pieniędzy na dzisiejsze/, - i wszystkie dzieci chodziły do szkoły w fartuszkach z białymi kołnierzykami, a więc te biedne i bogate wyglądały jednakowo, nie było zazdrości i agresji z powodu różnic w sytuacji materialnej, - i nie piliśmy alkoholu, - papierosy podpalały dzieci z rodzin patologicznych a inne tego nie akceptowały, - szanowaliśmy nauczycieli - można było wylecieć ze szkoły, nikt w niej na siłę nie edukował, - nie nudziliśmy się chociaż nie było ani TV ani internetu, - pochłanialiśmy książki, choć nie były takie kolorowe, - nie przeklinaliśmy, - i nie było łapówek ani dla lekarzy ani dla nauczycieli - dopuszczalnym wyrazem wdzięczności były kwiaty , najczęście z przydomowego ogródka własnego lub sąsiadów - nie wiem czy była w Dąbrowie kwiaciarnia - nikt nawet nie pomyślał aby zasiąść w kawiarni czy restauracji, nawet przy ciastku - lokale były dla dorosłych, /kawiarni w Dąbrowie nie było, istniały 2 czy 3 restauracje gdzie serwowano schabowego, - w domu stawialiśmy się o 21-ej, wyjątkowo przy specjalnej okazji do 22-ej, - sylwestra spędzało się w domu aż do osiągnięcia pełnoletności i tylko do 24tej itp. itd. Tak opowiadaja nestorzy w mojej rodzinie. Dyscyplina nie zwichrowała im osobowości. Wręcz przeciwnie. To Wspaniali Ludzie! a Ad furmanki - tak było, do dziś pamiętam świst bata, którym o mało nie oberwałem od woźnicy (furmana, kapujecie "fur man", man, który powozi furą, zajefajna nazwa). Jesienią, kiedy na podwórkach rozlegały się okrzyki "Poooo kartofleeeee", matki w te pędy wyganiały dzieciaki z siatkami z nylonowej żyłki po zakup wszelakiego warzywa... Ad. kolonie - prawdę powiedziwszy nigdy nie przyszło mi do głowy aby zapytać, ile kosztują kolnie. Ale jeździłem co roku - od pierwszej do ósmej (ÓSMEJ!) klasy. Ad fartuszki - nie nazywał bym tego "fartuszkiem", fartuszki nosiły dziewczynki, chłopaki nosili bluzy z czarnego lub granatowego materiału. Biały kołnierzyk był przyszywany ściegiem krzyżykowym lub dopinany na guziki, prało się go codziennie lub co drugi dzień. W latach 70-tych weszły w użycie takie bluzy z granatowego syntetycznego materiału, wojskowy krój, pocił się człowiek w tym jak nurek. I obowiązkowo tarcza z numerem i nazwą szkoły na lewej ręce, granatowa dla szkół podstawowych, czerwona dla szkół średnich. Ad alkohol - nie piliśmy. Kto by wtedy dziecku sprzedał alkohol??? Ad papierosy - przesada, nie tylko dzieci z rodzin patologicznych sięgały po "zakazany owoc". Komu się nie udało podkraść ojcu papierosa ten próbował skręta z wysuszonych liści... Ad nauczyciele - fakt, szanowało się ich a niektórych nawet się bało. Chodziłem do podstawówki, gdzie na przerwach można było tylko spacerować parami wkoło korytarza. Na środku stał dyrektor i jeśli komuś przyszło do głowy coś głupiego - dostawał autentyczny wpierdziel Ad nuda - potwierdzam, nie było czegoś takiego. Po szkole grało się w nogę na szkolnym boisku lub organizowało czas wolny w sposób jeszcze bardziej atrakcyjny. Program w TV rozpoczynał się o 15, 16-tej, rzadko kiedy dziecku pozwalano obejrzeć film po godzinie 20-tej Ad książki - potwierdzam. Czy ktoś z Was czytał książkę w nocy pod kołdrą przy latarce? Ad przekleństwa - qrde, nie pamiętam... Ad łapówki - nie dawałem... Ad kawiarnie - ja pamiętam tylko jedną, w Gołonogu, "Kaprys" się nazywała, ewentualnie chodziło się tam w niedzielę na lody z rodzicami, ale samemu? Kto by wpuścił pętaka do kawiarni??? Obok "Kaprysu" był bar mleczny, można było tam zjeść pełny obiad za śmieszne pieniądze. Ad dwudziesta pierwsza - latem, w wakacje - owszem, się było na dworze do 21, czasem dłużej. Ale w trakcie roku szkolnego było tak, że po osiedlach chodziły "trójki rodzicielskie" i kontrolowały wszystkich małolatów, którzy przebywali po 20-tej na ulicy Ad sylwester - nie pamiętam, pewnie człowiek szedł spać 31 grudnia i budził się 1 stycznia, Nowy Rok był kolejnym dniem ferii zimowych, które wtedy trwały gdzieś od 20 grudnia do 6 czy 7 stycznia. Rok szkolny miał trzy "okresy" - jesienny, do ferii zimowych, zimowy - do Wielkanocy i wiosenny - do wakacji letnich. Ogólnie - było dużo mniej agresji i patologii. Autentycznie nie pamiętam, żeby ktoś kopał leżącego, owszem - były bójki, rozwalone nosy, podbite oczy, ale żeby leżącego brać pod fleki - tego nie było! To se ne vrati... -------------------- "Piorunochron na szczycie wieży kościelnej jest najlepszym dowodem na to, że wszyscy miewamy wątpliwości..."
|
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Wersja Lo-Fi | Aktualny czas: niedziela, 12 października 2025 - 01:46 |