Proszę Forumowiczów o poradę, jak obronić drzewo przed wycięciem? Będę wdzięczna za wszelkie sugestie i wskazówki.
Pozdrawiam.
Nieco ogólne zapytanie - wszystko zależy, kto, gdzie, czy ma pozwolenie, jakie drzewo etc.
Administracja Spółdzielni Lokator powiadamia mieszkańców bloku przy ul. Kościuszki 42 o zamiarze wycięcia drzewa przed blokiem. Wg adm-u drzewo jest spróchniałe i stanowi zagrożenie, co nie jest prawdą. Wiosną tego roku prawie wszystkie drzewa przed tym blokiem zostały "wypielęgnowane", tzn. poobcinano +- połowę gałęzi i obcięto od góry ( widać to dopiero teraz, gdy liście opadły). Drzewa ten zabieg przetrwały, ale chyba liczono na to, że uschną, tak jak te na Bandrowskiego. Teraz spółdzielnia zawiadamia o planowanej wycince. Co zrobić, aby uratować zieleń przed blokiem?
Można np zebrać podpisy lokatorów bloku i iść z pismem do Spółdzieni że są państwo przeciwni wycince drzew ,zawsze to będzie jakiś argument za tym że lokatorzy się sprzeciwiają wycince planowanej.
Poszliśmy do ADM-u, gdzie uzyskaliśmy w sprawie drzewa następujące informacje:
Sprawa dotyczy tylko jednego drzewa, które jest rzeczywiście marniutkie - przypuszczam, że przed laty w ramach "pielęgnacji" usunięto gruby konar i nie zabezpieczono rany, w którą wdały się jakieś grzyby i rzeczywiście drzewo zaczęło pruchnieć. Obejrzeliśmy je dokładnie i doszliśmy do wniosku, że ono i tak już długo nie pożyje, więc nie będziemy o nie walczyć, szczególnie że lokatorzy, którzy tam mieszkają chyba nie są zainteresowani sprawą - a informację otrzymali.
Jeśli chodzi o zablokowanie wycinki, to powiedziano nam, żeby napisać pisemny sprzeciw i wtedy ADM nie będzie występować o zezwolenie na wycięcie.
Bardzo dziękuję za zainteresowanie się problemem i pozdrawiam.
babul
@vacu - to nie jest tak, ja mieszkam na parterze i uwierz mi że wolałbym słońce w okna niż ciemno i wilgotno. Jeżeli chodzi o wycinkę to jestem wręcz oburzony jakimiś dziwnymi procedurami z tym związanymi.
A więc tak ....
Jakiś cymbał posadził drzewko owocowe wprost przed moimi oknami około 1,5 - 2 metrów od elewacji, jak kupowałem mieszkanie to jakiś "patyk" wystawał z ziemi ale co mnie to on obchodził Wyjechałem z kraju po powrocie to nie był już patyk tylko solidny kawałek drzewka owocowego. Na moje nieszczęście gałęzie przy mocniejszym wietrze uderzały o okno, pomyśłałem podłamię troszkę gałęzie i tyle. Niestety dwa dni później pismo z administracji z prośbą o stawiennictwo ponieważ ktoś doniósł że niszcze drzewka owocowe, które znajdują się na terenie spółdzielni i są ich własnością !!! Postraszyli takimi karami że aż mi się odechciało wszystkiego. Minął rok, drzewko się tak rozrosło że przez okno nic nie widziałem tylko liście i gałęzie, oprócz tego pełno robactwa, zapach fermentujących śliwek mirabelek, ciemno i wilgotno w mieszkaniu. Pamiętając kary jakimi mnie postraszono, gałęzi też mi się nie chciało "wyregulowywać". Co się robi w normalnych krajach?? idzie do spółdzielni, zarządców, etc. jak pomyślałem tak też zrobiłem i ... cholernie się zdziwiłem. Nakazano mi wręcz znalezienie właściciela drzewa (nie pomogło przypomnienie że rok temu administracja właśnie, określiła się właścicielem drzewa chcąc mnie ukarać za gałęzie). Oczywiście nikogo to nie interesowało że gałęzie tak mi po oknach uderzały, że bałem się że wybiją mi okno. Poinformowałem osoby pracujące w administracji że nie mam najmniejszego zamiaru szukać właściciela i mają mi usunąc to drzewko owocowe spod okna, no to wymyślili że muszę zebrać kilkanaście podpisów wśród sąsiadów,(btw niech mi ktos wytłumaczy dlaczego ja mam szukać lub prosić się sąsiadów o podpisy w celu usuniecia DRZEWKA OWOCOWEGO, które może wybić mi okno), dla świętego spokoju moja żona zebrała kilka podpisów (ja nie miałem najmniejszego zamiaru). Już mi się wydawało, że sprawa jest u kresu, ale gdzieżby. Dostałem pismo od administarcji że wytną drzewo ale po 22 pażdziernika bo "trzyma" ich ustawa o ochronie ptactwa (chyba chodzi o okres lęgowy).
Sprawa wycięcia jednego drzewka owocowego trwała od początku lipca do 17 listopada.
Drzewa powinny znajdować się w bezpiecznej odległości od budynków. Bezpieczeństwo i stan techniczny budynku jest ważniejszy niż drzewo. Nie rozumiem tych protestów przy każdym drzewku, zazwyczaj najgłośniej oburzają się ci co nie maja problemu.
Zbieranie podpisów przez zainteresowanego też jest dla mnie nie zrozumiałe, bo niby dlaczego? Jest zagrożenie lub szkoda to powinnością administratora budynku jest zareagować a nie bawić się w jakieś referenda.
Powered by Invision Power Board
© Invision Power Services