Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

Forum Mieszkańców Dąbrowy Górniczej _ Humor _ Kawały

Napisany przez: Jashi pon, 22 wrz 2003 - 02:49

Piszcie jakie fajne kawaŁy trza sie troszke poŚmiac od czasu do czasu :)

Napisany przez: Anonymous pon, 22 wrz 2003 - 12:26

Idzie sobie kobieta z dwojka dzieci ulica nagle podchodzi do niej jakis
facet i pyta:
- Czy to sa pani dzieci?
- Tak - odpowiada kobieta
- Aha blizniaki pewnie...
- Nie dziewczynka ma 12 latek a chlopiec 7. Dlaczego mysli pan ze to sa blizniaki?
- Po prostu nie moge uwierzyc, ze ktos przelecial pania dwa razy...
=====
ona: Co bys zrobil gdybym umarla? Ozenil bys sie ponownie?
Maz: Na pewno nie!
ona: Dlaczego nie - nie podoba ci sie malzenstwo?
Maz: Podoba mi sie.
ona: To dlaczego bys sie znÓw nie ozenil?
Maz: No dobrze ozenil bym sie.
ona: Naprawde? (ma skrzywdzona mine)
Maz: (glosno westchnie)
ona: Spalbys z nia w naszym lÓzku?
Maz: A gdzie indziej mielibysmy spac?
ona: Zdjalbys moje zdjecia i zamiast nich wywiesil jej zdjecia?
Maz: To by bylo chyba w porzadku.
ona: A pozwolil bys jej grac moimi kijami do golfa?
Maz: Kije sa do niczego, ona jest leworeczna.
ona: - - - cisza- - -
Maz: O ku..wa.

Napisany przez: Misiek pon, 22 wrz 2003 - 17:37

MĄŻ zabraŁ ŻonĘna pierwszĄ w jej Życiu partiĘgolfa. OczywiŚcie pierwsze uderzenie Żony w piŁeczkĘi...... okno stojĄcego obok pola
golfowego domku zostaje rozbite. MĄŻ trochĘsiĘzdenerwowaŁ:
- MÓwiŁem ŻebyŚ uwaŻaŁa a teraz trzeba bĘdzie tam iŚĆ przepraszaĆ i moŻe nawet zapŁaciĆ.
Tak wiĘc golfiŚci idĄ do domku i pukajĄ w jego drzwi. Momentalnie dochodzi ze Środka miŁy gŁos mĘŻczyzny:
- Prosze wejŚĆ.
Po wejŚciu zauwaŻajĄ w domku: zbite kawaŁki szyby, rozbitĄ starĄ wazĘi siedziĄcego na kanapie kolesia. KoleŚ pyta:
- Czy to wy zbiliŚcie szybĘ?
- .....Tak ....przepraszamy za to bardzo. - odpowiadajĄ golfiŚci.
- Hmm... wŁaŚciwie to nie ma za co. Jestem dŻinem, ktÓry byŁ uwiĘziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem speŁniĆ 3 Życzenia. Nie obrazicie siĘjak speŁniĘwam po jednym sam zostawiajĄc sobie jedno na
koniec?
- Nie, tak jest Świetnie. - odpowiada mĄŻ - Ja bym chciaŁ dostawaĆ milion dolarÓw kaŻdego dnia.
- Nie ma problemu - mÓwi dŻin - do tego gwarantujĘ, Że bĘdziesz bardzo dŁugo ŻyŁ, abyŚ mÓgŁ siĘcieszyĆ swoim majĄtkiem. A ty, mŁoda kobieto czego chcesz?
- ChciaŁabym mieĆ najwiĘkszy dom w kaŻdym państwie, kaŻdy z najlepszymi na Świecie sŁuŻĄcymi.
- MÓwisz i masz - odpowiada dŻin - do tego obiecuje ci, Że do Żadnego z nich nikt siĘnigdy nie wŁamie.
- A jakie jest twoje Życzenie dŻinie? - pyta maŁŻeństwo.
- PoniewaŻ tak dŁugo byŁem uwiĘziony, nie marzĘo niczym innym jak o seksie z TobĄ. - zwraca siĘdo kobiety dŻin.
- I co ty na to kochanie? - pyta mĄŻ - Mamy tyle kasy i domy w kaŻdym państwie... moŻe siĘzgÓdĹş.
Tak wiĘc Żona golfisty zgodziŁa siĘi poszŁa z dŻinem na piĘterko.... CaŁe popoŁudnie kochajĄ siĘ. DŻin jest wrĘcz nienasycony. Po 4 godzinach nieustannego seksu dŻin zŁazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta:
- Ile masz lat ty i twÓj mĄŻ?
- Obydwoje mamy po 35. - odpowiada kobieta.
- PowaŻnie!!!??? 35 lat i w dŻina wierzycie .... ?

Napisany przez: klocek pon, 22 wrz 2003 - 21:56

W szkole w Chorzowie pani pyta dzieci:
ktÓre z was kibicuje Ruchowi ChorzÓw?
wszystkie dzieci podnoszĄ raczki tylko nie Jasiu
-a ty jasiu czemu nie podnosisz - pyta pani
- bo ja kibicuje ZagŁĘbiu Sosnowiec- odpowiada rezolutnie jasiu
- ale dlaczego? - pyta pani
- bo tata kibicuje ZagŁebiu mama starszy brat.... to i ja kibicuje ZagŁĘbiu - mÓwi Jasiu
-ale Jasiu popatrz nie zawsze trzeba braĆ przykŁad z rodzicÓw np jakby taj twÓj tata byŁ alkoholikiem , mama prostytutkĄ a brat pedaŁem to co wtedy byŚ zrobiŁ?- pyt pani
- to wtedy kibicowaŁ bym ruchowi - odpowiada jasiu

Napisany przez: Misiek wto, 23 wrz 2003 - 18:00

Studentki medycyny zdawaly egzamin. Profesor je odpytujacy z wiedzy mÓwi do pierwszej:
- Prosze pani. Pani wiedza wlasciwie sie nie liczy, mnie interesuje czy umie pani logicznie myslec. Zadam wiec pani zagadke, jesli pani zgadnie to pani zdala, a jesli pani nie zgadnie to przykro mi, bez wzgledu na pani wiedze bedzie 2.
- Slucham zagadki panie profesorze
- Co to jest. To co ma pani miedzy nogami plus 4 litery i ma z tego wyjsc ziele.
Studentka po chwili namyslu:
- Nie wiem. Naprawde nie wiem.
- Nie zdala pani.
- A co to bylo? Niech pan chociaz zdradzi tajemnice.
- Dziurawiec.
Wchodzi druga studentka. Slyszy te sama gadke i wreszcie zagadke:
- Co to jest. To co ma pani miedzy nogami plus 2 litery i ma z tego wyjsc potrawa.
Studentka po chwili namyslu:
- Nie wiem. Naprawde nie wiem.
- Nie zdala pani.
- A co to bylo? Niech pan chociaz zdradzi tajemnice.
- Szparagi.
Wchodzi trzecia studentka. Slyszy te sama gadke i wreszcie zagadke:
- Co to jest. To co ma pani miedzy nogami plus 2 litery i ma z tego wyjsc kwiatek.
Studentka po chwili namyslu:
- Nie wiem. Naprawde nie wiem.
- Nie zdala pani.
- A co to bylo? Niech pan chociaz zdradzi tajemnice.
- Krokus.
- Wie pan co? Wobec powyzszego ja mam dla pana propozycje. Teraz ja zadam panu zagadke. Jesli pan zgadnie to ja rzeczywiscie nie zdalam, ale jesli pan nie zgadnie to wpisuje mi pan piatke.
Profesor kochal zagadki i przystal na to. Studentka wiec pyta:
- Co to jest. To co ma pan miedzy nogami plus 2 litery i ma z tego wyjsc naczynie na ten kwiatek.
Profesor po chwili namyslu:
- Nie wiem. Naprawde nie wiem. Gratuluje piatka, ale blagam niech pani powie co to takiego?
- Flakon.

Napisany przez: Misiek śro, 24 wrz 2003 - 17:28

Grunt to zdrowie...
( podobno to zdarzenie miaŁo miejsce naprawdĘ!!! )

Kolega kolegi, ktÓry bawi siĘwe wdrapywanie po skaŁkach, opowiadaŁ mi kiedyŚ historyjkĘ, jakĄ usŁyszaŁ onegdaj od swojego instruktora wspinaczki.

Dawno temu wybrali siĘna szkolenie z nocnej wspinaczki w gÓrach.
WyglĄdaŁo to tak, Że ekipa kilkunastu goŚci wybraŁa siĘgdzieŚ w okolice Morskiego Oka celem wspinania siĘpo gÓrach. No ale jak to w kaŻdym sporcie, szef ekipy wyciĄgnĄŁ flaszkĘi zaproponowaŁ, coby siĘpo jednym napili, Żeby im siĘta Ściana (pionowa generalnie) troszeczkĘpoŁoŻyŁa.
Tak teŻ uczynili. PoniewaŻ metoda ta zaczĘŁa funkcjonowaĆ, panowie wyciĄgnĘli nastĘpne flaszki i kŁadli tĘŚcianĘjeszcze bardziej.
SkończyŁo siĘpo paru godzinach na kompletnej ubojni. Rano siĘbudzĄ jeszcze wszyscy kompletnie nagrzmoceni i okazuje siĘ, Że nie mogĄ siĘdoliczyĆ organizatora tego caŁego nocnego wspinania.
PoniewaŻ nie mogli go namierzyĆ, ktoŚ doczŁapaŁ siĘdo schroniska przy Morskim Oku i wezwaŁ GOPR.

I teraz opowiadanie goprowcÓw:

"Zapierniczamy gazikiem, wyjeŻdŻamy zza zakrĘtu, a tam przed nami idzie facet na czworaka, bije haki w asfalt i asekuruje siĘlinĄ!"

Napisany przez: klocek czw, 09 paź 2003 - 19:06

PÓĹşnym wieczorem do drzwi mieszkania pewnej kobiety zadzwoniŁ pijany mĘŻczyzna:- Przepraszam czy ja tu mieszkam?- Nie.Po kilku minutach znowu dzwonek, a za drzwiami tensam mĘŻczyzna.- Czy ja tu mieszkam?- Nie!Kilka minut pÓĹşniej znowu dzwonek,ten sam mĘŻczyzna i to samo pytanie.Kobieta krzyczy:- Ile razy mampowtarzaĆ, Że pan tu nie mieszka!- To pani mieszka wszĘdzie, a ja nigdzie?

CzĘsto macie takie akcje , jak wracacie z imprez???

Napisany przez: Misiek czw, 09 paź 2003 - 23:47

Mnie siĘnigdy nie zdarzyŁa taka akcja, chociaŻ czasami bywaŁy ostre utraty ŚwiadomoŚci. Ale zawsze wtedy byli ze mnĄ dobrzy ziomale, ktÓrzy dbali o mÓj bezpieczny powrÓt do domu. biggrin.gif

A teraz kawaŁ :

Kowalski zmarŁ i trafiŁ do piekŁa. Tam przywitaŁ go DiabeŁ i oŚwiadczyŁ, Że piekŁo jest teraz miejscem bardziej miŁym i goŚcinnym i Że moŻe wybraĆ z trzech rodzajÓw tortur. Kowalski poszedŁ z DiabŁem dosali, gdzie pokutnik powieszony za stopy byŁ biczowany Łańcuchami.
Kowalski kazaŁ DiabŁu minĄĆ to miejsce. Dalej doszli do sali gdzie facet powieszony za ramiona biczowany byŁ batogiem uplecionym z ogonÓw kotÓw.
Znowu Kowalski przeczĄco pokrĘciŁ gŁowĄ. W końcu doszli do sali w ktÓrej zobaczyli nagiego mĘŻczyznĘprzywiĄzanego do Ściany. PiĘkna kobieta klĘczaŁa przed nim i uprawiaŁa z nim seks oralny. Kowalski rzekŁ:
- Tak to jest miejsce, gdzie chcĘodbyĆ swĄ karĘ.
DiabeŁ na to:
- JesteŚ pewny? To trwa aŻ przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawĘ?
- Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
- OK. - powiedziaŁ DiabeŁ.
PodszedŁ do piĘknej blondynki, puknĄŁ jĄ w ramiĘi rzekŁ:
- JesteŚ wolna, przyszedŁ twÓj zmiennik!

Napisany przez: rafi pon, 13 paź 2003 - 11:15

W pewnym duŻym ogrodzie zoologicznym ŻyŁa mŁoda maŁpa, odmiana bardzo
rzadkiego i cennego gatunku. KtÓregoŚ dnia duŻurny weterynarz podczas
rutynowego badania stwierdziŁ, Że maŁpa jest w stanie silnej depresji,
ktÓra - nie leczona - moŻe doprowadziĆ do niechybnej Śmierci. Powodem
depresji jest brak samca, diagnozuje lekarz. Dyrektor ZOO zarzĄdza akcjĘ:
dziesiĄtki telefonÓw, faksÓw! Krajowe ogrody zoologiczne, nastĘpnie
zagraniczne. Nikt nie ma samca tego gatunku. Bez skutku. Sytuacja staje siĘ
coraz bardziej dramatyczna! W końcu ktoŚ przypomniaŁ sobie o panie Mieciu,
ktÓry karmiŁ maŁpĘi czyŚciŁ jej klatkĘ. MoŻe on, w końcu z maŁpĄ zŻyty...
PodsunĄŁ pomysŁ dyrektorowi. Rada w radĘ: postanowili zaproponowaĆ panu
Mieciowi 300 zŁotych za bzykniĘcie maŁpy. Wezwali go na dywan, mÓwiĄ jaka
jest sytuacja, bla bla, maŁpa musi mieĆ seks, inaczej zdechnie.
- Czy zgadza siĘpan to zrobiĆ ZA TRZY STÓWY !
Pan Miecio na to, Że i owszem, ale ma trzy warunki.
- Jakie warunki!? warknĄŁ dyrektor.
- Po pierwsze, tylko jedna osoba moŻe przy tym byĆ jako Świadek, bo...
wstydliwy jestem... - Po drugie, bĘdĘjĄ braŁ od tyŁu.
- Wszystko w porzĄdku panie Mieciu, one tylko od tyŁu, pierwszy warunek teŻ
zaŁatwiony, nie ma sprawy. A jaki jest trzeci warunek? - pyta lekko
zaniepokojony.
- Chodzi o pieniĄdze... Te trzy stÓwy dam wam dopiero po wypŁacie..

Napisany przez: Misiek wto, 28 paź 2003 - 23:34

Normalna katolicka rodzina.
Pewnego dnia ciszĘprzy obiedzie przerywa 10-letnia cÓrka oŚwiadczajĄc powaŻnie:
- "Nie jestem juŻ dziewicĄ".
Po tych sŁowach zapada caŁkowita cisza. Pozbierawszy siĘojciec mÓwi do matki:
- "Marta, ty tu jesteŚ winna! JesteŚ dziwka! Ubierasz siĘtak frywolnie, Że faceci oglĄdajĄ siĘza tobĄ i gwizdajĄ! MaŁo tego, zachowujesz siĘobscenicznie przy naszej cÓrce!"
Do starszej 20-letniej cÓrki krzyczy:
- "I ty! Ty teŻ tu jesteŚ winna! Tak samo jesteŚ dziwka! Pieprzysz siĘz pierwszym lepszym kolesiem na naszej sofie kiedy tylko wyjdziemy z domu! I to na oczach naszej cÓrki! Kilka dni temu znalazŁem na poduszce Ślady spermy! I nie myŚl sobie, Że nie wiem o tym, Że masz w szafce nocnej wibrator! Brudna szmato!"
Na to wŚciekŁa matka wrzeszczy na ojca:
- "Zamknij siĘ, do licha! To wŁaŚnie ty powinieneŚ uwaŻaĆ na to co mÓwisz. To wŁaŚnie ty wydajesz pÓŁ wypŁaty na prostytutki! To ty spacerujesz po dzielnicy czerwonych latarni z naszĄ maŁĄ cÓreczkĄ! A odkĄd mamy telewizjĘkablowĄ caŁy czas oglĄdasz pornole, nawet przy maŁej! Żeby juŻ nie wspominaĆ o twojej szmatŁawej sekretarce, ktÓra systematycznie robi ci loda i ktÓrej nie wystarcza nawet to, Że jĄ normalnie stukniesz, a ty dzwonisz potem do domu i tym swoim anielskim gŁosikiem rozmawiasz nawet z naszĄ cÓrkĄ!"
Zaszokowana i peŁna zwĄtpienia matka zwraca siĘdo cÓreczki:
- "Ale jak to siĘstaŁo, skarbie? ZostaŁaŚ zgwaŁcona czy dziabnĄŁ ciĘkolega z klasy?"
MaŁa patrzy duŻymi oczyma na matkĘi mÓwi:
- "Ale nie mamo, pani zmieniŁa mi rolĘw jaseŁkach. Nie jestem juŻ dziewicĄ tylko pastereczkĄ."

Napisany przez: Kwasny wto, 28 paź 2003 - 23:48

bUHAHAHAHAH MEGA ROTFL laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: adzime nie, 02 lis 2003 - 22:56

1) JesteŚ zamkniĘty w pokoju z tygrysem, grzechotnikiem kibicem Rangers. Masz pistolet z dwoma nabojami. Co robisz?
Strzelasz do fana Rangers. Dwa razy.

2) Jaka jest rÓŻnica miĘdzy fanem Rangers a trampolinĄ?
Kiedy chcesz poskakaĆ na trampolinie, zdejmujesz buty

3)Kibic Aberdeen siedzi w pubie. Nagle zwraca siĘdo ogromnego goŚcia, siedzĄcego obok „Chcesz usŁyszeĆ Żart o Ranegrs?” – pyta.
„PosŁuchaj, zanim go opowiesz, coŚ ci powiem. Ja waŻĘ140 kg, mam prawie 2 metry wzrostu i mam karnet na wszystkie mecze tego sezonu na Ibrox. Ten obok teŻ jest fanem, jest jeszcze wiĘkszy ode mnie i bierze udziaŁ w paradach oranŻystÓw. Z kolei tamten naleŻy do bojÓwki protestanckiej. WciĄŻ chcesz nam opowiedzieĆ ten kawaŁ” – pyta kibic Rangers.
„Nie, zapomnij o tym” – odparŁ kibic Aberdeen „Nie chcĘmi siĘgo tŁumaczyĆ, aŻ trzy razy”.

4)W szpitalu siedzĄ : fan Celticu, fan Rangers oraz Rastafarianin. CzekajĄ na narodziny swoich dzieci. Wtem przybiega lekarz i mÓwi. „Przepraszamy bardzo, ale zaszŁa pomyŁka. Teraz nie wiemy czyje dziecko jest czyje, musicie wybraĆ”
Poszli na salĘi zdecydowali siĘciĄgnĄĆ sŁomki, kto wybiera pierwszy. OczywiŚcie fan Rangers przegraŁ, pierwszy miaŁ wybieraĆ fan Celticu. Bez zastanowienia wybraŁ…czarne dziecko.
„Kurwa, czŁowieku, co ty robisz” – pyta go rastafarianin.
„Pierdol siĘ” – odpowiada kibic Celticu. „Nie zaryzykujĘ, wybrania dziecka kibica Rangers.”

5)Hindus, MuzuŁmanin i kibic Rangers wyruszyli we wspÓlnĄ podrÓŻ. Na noc chcĄ zatrzymaĆ siĘw hotelu, okazuje siĘjednak, Że sĄ tylko dwa ŁÓŻka i Że jeden bĘdzie musiaŁ spaĆ w stodole. Hindus zgadza siĘna to rozwiĄzanie i idzie do stodoŁy. Po kilku minutach jednak wraca i mÓwi, Że nie moŻe spaĆ, bo tam sĄ juŻ Świnia i krowa. Fan Rangers lituje siĘnad nim i zgadza siĘna to, Żeby to on poszedŁ spaĆ do stodoŁy. Po kilku minutach do pokoju przybiegajĄ Świnia i krowa.


Celtic, Celtic thats the team for me,
Celtic, Celtic on to victory,
They're the finest team in Scotland, I'm sure you will agree,
We'll never give up till we've won the cup and the Scottish football league.


Napisany przez: rafi pon, 03 lis 2003 - 20:01

Byl kiedys bardzo dobry proboszcz - czlowiek wielkiej wiary i dobroci. Nie uciekaly przed nim zwierzeta, karmil biedakÓw, nocowal bezdomnych...
KtÓregos wieczora wracal po mszy doplebani i uslyszal ciche wolanie:
- ksieze proboszczu!
OdwrÓcil sie, ale nic nie zobaczyl, po chwili wolanie powtÓrzylo sie i w szarÓwce dostrzegl siedzaca na kamieniu zabe. Podszedl i schylil sie nad ledwo zywym zwierzatkiem a ono wyjakalo:
- Wez mnie ze soba, jestem zakletym przez zla wiedzme 15-letnim ministrantem. Wez mnie na plebanie, nakarm, napÓj, przytul, pocaluj, a zdejmiesz zly czar...
Proboszcz niewiele myslac zabral zabke, nakarmi, napoil, przytulil, pocalowal i nawet polozyl na swojej poduszeczce...
Rano obudziŁ sie, patrzy... a kolo niego lezy piekny 15-letni ministrant...

I TAKA JEST NASZA LINIA OBRONY, WYSOKI SADZIE

Napisany przez: rafi śro, 19 lis 2003 - 19:00

Pierwszego dnia szkoŁy, przed rozpoczĘciem lekcji, nauczycielka przedstawia nowego ucznia amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii.
Lekcja siĘzaczyna. Nauczycielka mÓwi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historiĄ. Kto mi powie, czyje to sĄ sŁowa: "Dajcie mi wolnoŚĆ albo ŚmierĆ"?
W klasie cisza jak makiem zasiaŁ, tylko Suzuki podnosi rĘkĘi mÓwi:
- Patrick Henry, 1775 W Filadelfii.
- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedziaŁ: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni wiĘc ginĄĆ"?
Znowu wstaje Suzuki:
- Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka spoglĄda na uczniÓw z wyrzutem i mÓwi:
- WstydĹşcie siĘ. Suzuki jest Japończykiem i zna amerykańskĄ historiĘlepiej od Was!
W klasie zapadŁa cisza i nagle sŁychaĆ czyjŚ gŁoŚny szept:
- PocaŁuj mnie w dupĘpieprzony japończyku
- Kto to powiedziaŁ? - krzyknĘŁa nauczycielka na co Suzuki podniÓsŁ rĘkĘi bez czekania wyrecytowaŁ:
- GeneraŁ McArthur, 1942 w Guadalcanal, oraz Lee Iacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.
W klasie zrobiŁo siĘjeszcze ciszej i tylko daŁo siĘusŁyszeĆ cichy szept:
- RzygaĆ mi siĘchce...
- Kto to byŁ? - wrzasnĘŁa nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedziaŁ:
- George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas obiadu.
Jeden z naprawdĘjuŻ wkurzonych uczniÓw wstaŁ i powiedziaŁ kwaŚno:
- ObciĄgnij mi druta!
Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem
- To juŻ koniec. Kto tym razem?
- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w BiaŁym Domu odparŁ Suzuki bez drgnienia oka.
Na to inny uczeń wstaŁ i krzyknĄŁ:
- Suzuki to kupa gÓwna!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku.
Klasa juŻ caŁkowicie popada w histeriĘ, nauczycielka mdleje, gdy otwierajĄ siĘdrzwi i wchodzi dyrektor:
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziaŁem.
Na co odpowiada Suzuki:
- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budŻetowej w Warszawie w 2003 roku.

Napisany przez: Kwasny śro, 19 lis 2003 - 21:36

laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: rafi nie, 23 lis 2003 - 18:20

Rosyjski PuŁkownik zwraca siĘdo ŻoŁnierzy majĄcych jechaĆ na wojnĘdo Czeczenii:
- Za kaŻdĄ gŁowĘCzeczeńca bĘdĘwam pŁaciŁ po 3 dolary, zrozumiano? A teraz rozejŚĆ siĘ.
Po kwadransie do puŁkownika przychodzi kilkunastu ŻoŁnierzy. KaŻdy z nich trzyma po kilka ludzkich gŁÓw.
PuŁkownik:
- Nie przesadzacie, chŁopaki? PrzecieŻ jesteŚmy jeszcze pod MoskwĄ!

Napisany przez: Misiek wto, 25 lis 2003 - 23:00

John O'Riley byŁ czŁonkiem Irlandzkiego Klubu MistrzÓw ToastÓw i pewnego wieczoru podczas lokalnego konkursu na najlepszy toast wygraŁ zawody. Jego toast, ktÓry zostaŁ uznany za najlepszy brzmiaŁ: "Wypijmy za najlepsze lata mojego Życia spĘdzone miĘdzy nogami mojej Żony !"
Kiedy John wrÓciŁ do domu, Żona spytaŁa jak byŁo na spotkaniu klubu oczywiŚcie pochwaliŁ siĘ, Że wygraŁ konkurs na najlepszy toast. Żona oczywiŚcie spytaŁa jak brzmiaŁ ten toast ...
- "Wypijmy za najlepsze lata mojego Życia spĘdzone w koŚciele z mojĄ ŻonĄ !"
- To miŁe John, Że wspomniaŁeŚ o mnie w swoim toaŚcie....
NastĘpnego ranka pani O'Riley wybraŁa siĘna zakupy i spotkaŁa znajomego policjanta, ktÓry teŻ byŁ na konkursie toastÓw.
- Witam pani O'Riley, toast pani mĘŻa byŁ niesamowity, musiaŁ wygraĆ...
- Faktycznie - rzekŁa pani O'Riley - ale Żeby byĆ caŁkiem szczerĄ byŁ tam tylko dwa razy, za pierwszym razem zasnĄŁ, a drugi raz musiaŁam go tam wciĄgnĄĆ za uszy...

Napisany przez: Misiek śro, 03 gru 2003 - 13:20

Dzień niby zupeŁnie jak kaŻdy inny, ale tego dnia Marian dowiaduje siĘwŁaŚnie od sĄsiada, Że codziennie, jak tylko wychodzi do pracy, Żona go zdradza z facetem imieniem Robert.
Aby zweryfikowaĆ tĄ plotkĘ, zaczaja siĘniedaleko wŁasnego domu, zamiast pÓjŚĆ do pracy. Nie czeka dŁugo, gdyŻ wkrÓtce pojawia siĘRobert, wysoki na prawie dwa metry, ciaŁo atlety, arystokratyczny typ, wŁoski garnitur skrojony na miarĘ, w rĘku trzyma okazaŁy bukiet kwiatÓw. Z daleka widzi jak jego rozpromieniona maŁŻonka wpuszcza Roberta do Środka.
MĄŻ podbiega, drŻĄcymi rĘkami otwiera zamek w drzwiach, bezszelestnie zakrada siĘi podglĄda przez pÓŁotwarte drzwi sypialni co robiĄ. Robert zdejmuje marynarkĘ, pod koszulĄ widaĆ wspaniale i muskularne ciaŁo. Kobieta caŁuje go namiĘtnie i zdejmuje buty. MĄŻ nie wie co robiĆ, co powiedzieĆ, jak przerwaĆ kochankom, wiĘc ogranicza siĘtylko do podglĄdania.
Robert zdejmuje koszulĘz najczystszego jedwabiu ukazujĄc doskonaŁy tors i twardy brzuch bez grama tŁuszczu.
Kobieta zdejmuje spÓdniczkĘi pieŚci go w szaleńczym zapale.
Robert zdejmuje spodnie i mĄŻ spoglĄda na jego nogi jak u greckiego posĄgu oraz wspaniaŁĄ mĘskoŚĆ mogĄcĄ byĆ przedmiotem zazdroŚci kaŻdego mĘŻczyzny.
Kobieta wrĘcz zdziera z siebie bluzkĘi przy zdjĘciu stanika ... jej piersi opadajĄ aŻ do pĘpka ........... (cÓŻ to za okropna scena!)
MaŁŻonek rozŻalony ukrywa twarz w dŁoniach i ze zŁoŚciĄ cedzi tylko przez zĘby:
- Wredna tŁusta starucha, co za wstyd! Co za wstyd przed Robertem!

Napisany przez: Kwasny śro, 03 gru 2003 - 22:41

:hahaha: :hahaha: :hahaha:

Napisany przez: GniecionY czw, 04 gru 2003 - 16:52

W mieszkaniu dzwoni telefon, odbiera dziecko:
- Jest ojciec ?
- Jest - odpowiada szeptem dziecko.
- To poproŚ go.
- Nie mogĘ- szepcze dziecko.
- Dlaczego ?
- Bo jest zajĘty - szepcze dalej.
- A mama jest ?
- Jest.
- To poproŚ mamĘ.
- Nie mogĘ. TeŻ jest zajĘta.
- A czy oprÓcz mamy i taty jest jeszcze ktoŚ w domu ?
- Tak, policja-potwierdza nadal szeptem dziecko.
- No to poproŚ pana policjanta.
- Nie mogĘ, jest zajĘty.
- Czy jeszcze ktoŚ jest w domu ?
- StraŻ poŻarna, ale pan straŻak teŻ jest zajĘty.
- Powiedz mi dziecko, co oni wszyscy robiĄ u was w domu ?
- SzukajĄ.
- Kogo ?
- Mnie... cool.gif

Napisany przez: Misiek wto, 09 gru 2003 - 16:09

PiĘkny lipcowy dzień.
Las, Ćwierkanie ptaszkÓw, gdzieniegdzie przebiega sarenka, w tle sŁychaĆ stukanie dziĘcioŁa. Nagle z gŁĘbi lasu wyŁania sie potĘŻna chmura kurzu, ktÓra w szaleńczym tempie przemierza las.
ZwierzĘta w popŁochu uciekajĄ. TumuŁt, haŁas, nic nie widac. AŻ wreszcie chmura zatrzymuje siĘna leŚnej polanie. Kurz powoli opada.
Na polance dziesiĄtki i setki... jeŻy. SapiĄ, dyszĄ, ŁapiĄ dech. Tylko jeden, ten ktÓry prowadziŁ tabun, bŁogo siĘuŚmiecha i z zachwytem zwraca siĘdo pozostaŁych:
- Kurwa! Jak mustangi, nie... ???

Napisany przez: Kwasny wto, 09 gru 2003 - 16:38

BUhahahahahaha Misiek, zabiles mnie tym, Buhahahaha

Napisany przez: Kwasny wto, 09 gru 2003 - 18:29

Pewien mĘŻczyzna postawiony w skrajnej sytuacji finansowej
postanowiŁ obstawiĆ na wyŚcigach psÓw.
Chodzi miĘdzy boksami, oglĄda dorodne i szczupŁe charty, zastanawiajĄc
siĘktÓry numer obstawiĆ.
W pewnym momencie poczuŁ uderzenie w bok.
Odwraca siĘ, a tu stoi spasiony buldog, Ślina kapie mu z pyska,
widaĆ po nim zmĘczenie i odzywa siĘw te sŁowa:
Postaw na mnie.
Klient zdegustowany nie wierzy wŁasnym oczom i uszom, ignorujĘpsa.
Pies nie daje za wygranĄ.
MÓwiĘci, postaw na mnie, dobry jestem.
Po blisko kwadransie namawiania facet ulegŁ psu i w kasie posatwiŁ wszystkie
pieniĄdze na buldoga, czym wzbudziŁ podziw innych grajĄcych.
Rozpoczyna siĘwyŚcig.
Pierwsze okrĄzenie, buldog utrzymujĘsiĘw ŚcisŁej czoŁÓwce.
Drugie - sytuacja bez zmian.
Trzecie - buldog niespodziewanie wysuwa siĘna prowadzenie.
Facet nie wierzy wŁasnym oczom, podskakuje, drze siĘwniebogŁosy, w myŚlach
mnoŻy postawione pieniĄdze.
RozpoczeŁo siĘostatnie okrĄŻenie, mniej wiĘcej w w jego poŁowie buldog
przewraca siĘi traci przytomnoŚc.
Inne psy przebiegajĄ nad zemdlonym i osiĄgajĄ metĘ.
Facet z obŁĘdem w oczach przeskakuje barierke, biegnie w kierunku psa.
Chwyta go za szyjĘ, potrzĄsa, robi masaŻ serca i sztuczne oddychanie,
co chwila powtarzajĄc:
Buldog, buldog, co ci siĘstaŁo !!!!!!!!!!!
A na to pies:





Nie wiem!

------------

PEWNEGO RAZU FACET JADĄCY AUTOSTRADĄ ZAUWAŻYŁ K...Ę .ZATRZYMAŁ SIĘ I PYTA:ILE
BIEŻESZ.NA TO K...A 50.FACET-ALE JA MAM TYLKO 20 .K...A -ZA 20 TO CI MOGĘ DUPĘ
WYLIZAĆ .OK -MÓWI FACET.ŚCIĄGNĄŁ GACIE,RĘCE OPARŁ NA MASCE SAMOCHODU,A K...A
LIŻE MU ODBYT .PO PEWNYM CZASIE ZACZYNA PLUĆ,FACET NIE WYTRZYMAŁ I PYTA-CO TAK
K...O PLUJESZ!!!.BO MASZ OWSIKI!!-ODPOWIADA ZIRYTOWANA K...A.
FACET-A TY CO ZA 2 DYCHY CHCIAŁAŚ KAWIOR!!!!

-------------

Za gÓrami, za lasami zyla sobie piekna, niezalezna, pewna siebie
ksiezniczka. Pewnego razu natrafila na zabe siedzaca na kamieniu i
przygladajaca sie brzegom nieskazitelnie czystego stawu w poblizu jej
zamku. Zaba wskoczyla ksiezniczce na kolana i powiedziala:
- Piekna Pani, bylem przystojnym ksieciem, az pewnego razu zla wiedzma
rzucila na mnie urok. Jednakze jeden TwÓj pocalunek wystarczy abym znÓw
stal sie mlodym, zwawym ksieciem, jakim bylem przedtem. Wtedy, moja slodka,
wezmiemy slub i bedziemy razem. Bedziesz przygotowywac moje posilki, prac
moje ubranie, rodzic mi dzieci i bedziemy zyli dlugo i szczesliwie...
Tego wieczora przygotowujac kolacje, przyprawiajac ja bialym winem i sosem
smietanowo-cebulowym, ksiezniczka chichoczac cichutko pomyslala:
- No kurwa, nie sadze...
I dalej przewracala skwierczace na patelni zabie udka w panierce...

Napisany przez: Misiek wto, 09 gru 2003 - 18:49

Te 2 ostatnie sĄ nieĹşle hardcore'owe. laugh.gif laugh.gif laugh.gif

A teraz taki rozluĹşniajĄcy:

Do baru wchodza prezesi Zywca, EB, Okocimia.
Kazdy z nich siada przy osobnym stoliku.
Po kilku minutach przychodzi kelner do prezesa EB i pytajac:
- Co podac?
- Oczywiscie zimne EB - odpowiada prezes EB.
Nastepnie kelner podchodzi do prezesa Okocimia:
- Co podac?
Na to prezes Okocimia odpowiada:
- Oczywiscie zimny Okocim
Wreszcie kelner podchodzie do prezesa Zywca z tym samym pytaniem:
- Co podac?
Na to prezes Zywca odpowiada:
- Poprosze zimna cole.
Na to prezesi EB i Okocimia:
- Co ty glupi, nie zamawiasz zimnego Zywca?
- Jak wy nie pijecie piwa to ja tez nie - odpowiada prezes Zywca.

Napisany przez: Kwasny wto, 09 gru 2003 - 23:24

Podczas strajku kolejarzy do dwÓch siedzĄcych przy piwku maszynistÓw
podchodzi trzeci i pyta co nowego sŁychaĆ:
- A wiesz stary - jedziemy jak zwykle z Henkiem na trasie do Szczecina,
nagle patrzymy - a przy torach leŻy rozebrana laska.. mowie ci - tak Że
dwadzieŚcia latek, piĘknie opalona ...
... no to ja po hamucach, zatrzymaliŚmy caŁy skŁad - i wziĘliŚmy jĄ do
lokomotywy ...
- I co ???
- No jak to co ? caŁĄ drogĘdo Szczecina i z powrotem - najpierw ja, potem
Heniek... znowu ja, potem on dwa razy, no a potem obaj... jakie ciaŁko...
stary !! ale byŁa jazda ....
- No tego chlopaki .... a .... do buzi brala ???
- E no co ty stary !!! gŁowy to myŚmy nie znaleĹşli ....


Turysta zgubiŁ siĘ, a Że byŁo juŻ pÓĹşno wszedŁ do pierwszego lepszego domu i
poprosiŁ o nocleg. Gospodarz powiedzaŁ mu, Że nie ma wolnych pokoi, ale moŻe
przenocowaĆ w jednym ŁÓŻku z jego cÓrkĄ jeŚli to nie bĘdzie mu
przeszkadzaŁo. Po kolacji pan domu zaprowadziŁ go do pokoju. Turysta
rozebraŁ siĘi wŚlizgnĄŁ do ŁÓŻka czujĄc obok siebie cÓrkĘ. Po Śniadaniu
facet pŁaci rachunek.
- To bĘdzie 10zŁ bo musiaŁ pan dzieliĆ ŁÓŻko.
- Pańska cÓrka byŁa strasznie zimna w nocy.
- Wiem - odpowiedziaŁ mu gospodarz, - Dzisiaj bĘdzie jej pogrzeb...

Przychodzi maŁŻeństwo do lekarza i mĄŻ mÓwi:
- Panie doktorze, Żonie na plaŻy do cipki wpadŁ bĄk i bzyczy co mamy zrobiĆ?
- To bardzo proste nasmaruje pan fujarĘmiodem przed wieczornym wspÓŁŻyciem,
bĄk siĘprzylepi i po problemie.
MĄŻ to zrobiŁ. CaŁĄ noc kochaŁ siĘz ŻonĄ i nic, bĄka nie wyciĄgnĄŁ.
Leci do lekarza drugiego dnia ze skargĄ. A lekarz mÓwi, Że jak Żona siĘ
zgodzi to on moŻe sprÓbowaĆ bo ma wieloletniĄ praktykĘ. Po dlugich namowach
Żona siĘzgodziŁa. Lekarz zabraŁ siĘdo roboty jeden, dwa, trzy ruchy i
lekarz nie przestaje. MĄŻ siĘpyta:
- Co pan robi do jasnej cholery!!!!
- ZmieniŁem taktykĘUTOPIMY SKURWYSYNA!!!!


Po 20 latach maŁŻeństwa facet zupeŁnie straciŁ pociĄg do swojej Żony.
KtÓregoŚ razu wyjechaŁ z kolegĄ inseminatorem na wieŚ, i byŁ tam Świadkiem
nastĘpujĄcej scenki:
Byk zupeŁnie nie miaŁ ochoty na zapŁodnienie krowy. DoŚwiadczony kolega
inseminator pogmeraŁ krowie pod ogonem, a potem potarŁ rĘkĄ nozdrza byka. W
byka w mig wstĄpiŁy nowe siŁy i doszŁo do zapŁodnienia.
Po powrocie do domu facet zastaŁ ŻonĘna czworaka myjĄcĄ podŁogĘ. Pomny
wiejskiej przygody pomyŚlaŁ, "A moŻe warto by byŁo teŻ tak sprÓbowaĆ?"
PogmeraŁ Żonie pod spÓdnicĄ, i rĘkĄ potarŁ sobie nozdrza. Żona podniosŁa
gŁowĘznad miski i z przeraŻeniem zawoŁaŁa:
- "Jezu, JÓzek!!!!! A kto Cie tak pobiŁ?"

Po dlugiej upojnej nocy on zauwazyl na jej stoliku przy nocnej lampie
zdjecie faceta. Zaczal sie niepokoic.
- Czy to jest twÓj maz? - nerwowo zapytal.
- Nie gluptasie. - odpowiedziala przytulajac sie do niego.
- Czy to twÓj chlopak? - konynuowal.
- Nie, cos ty. - odpowiedziala.
- Czy to twcj ojciec lub brat? - pytal.
- Nie nie nie - odpowiedziala delikatnie gryzac go w ucho.
- A wiec kto to jest? - nalegal.
- To ja przed zabiegiem chirurgicznym.


Kapitan wyjezdzal sluzbowo, wiec wzywa do siebie kaprala i mÓwi:
- Obywatelu kapralu, musze wyjechac sluzbowo i nie bede mÓgl przeprowadzic
cotygodniowej pogadanki z zolnierzami. W tym tygodniu wy ja poprowadzicie.
Przygotowalem wam tu wszystko, czytajcie powoli i jak zostanie wam czas na
pytania, to odpowiedzcie na to co potraficie. Pytania, na ktÓre nie
potraficie odpowiedziec zapiszcie sobie, dajcie jakas odpowiedz wymijajaca i
ja odpowiem na nie za tydzien.
Po powrocie wzywa kapitan do siebie kaprala i prosi o zdanie mu relacji.
- Obywatelu kapitanie, zgodnie z rozkazem wszystko przeczytalem!
- Byly pytania?
- Bylo jedno!
- Jakie?
- Czy to prawda, ze Ziemia sie kreci!
- No i co odpowiedzieliscie?
- Zgodnie z rozkazem dalem odpowiedz wymijajaca!
- Jaka?
- Odpierdol sie!

Student umarŁ i poszedŁ do piekŁa. DiabeŁ pyta siĘ:
- Wybierasz piekŁo dla studentÓw czy zwyczajne?
Student pamiĘtajĄc, ze za Życia studenci zawsze mieli bardziej przeje*ane
wybraŁ piekŁo zwyczajne.
CaŁy dzień jadŁ, piŁ, paliŁ i waliŁ, ale wieczorem przyszedŁ diabeŁ z
mŁotkiem i wbiŁ mu gwÓĹşdĹş w dupĘ. Na drugi dzień impreza nonstopÓwka, ale
wieczorem znÓw przyszedŁ diabeŁ i wbiŁ mu gwÓĹşdĹş w dupsko. Na trzeci dzień
student siĘwqrwil i poprosiŁ diabŁa o przeniesienie do studenckiego piekŁa.
DiabeŁ siĘzgodziŁ. MijaŁy bŁogo dni impra impre poganiaŁa, student zsiadaŁ
z lasek tylko na jedzenie, wÓda strumieniami, przepalone pŁuco - jednym
sŁowem jak w akademolach.
A tu nagle w styczniu wchodzi diabeŁ do pokoju studenta z WIADREM GWOZDZI i
ELEKTRYCZNA WBIJARKA.
- Ej, diabeŁ, co jest, qrwa!? PrzecieŻ siĘprzeniosŁem!
DiabeŁ na to:
- Sesja student, SESJA!"

Napisany przez: Misiek czw, 11 gru 2003 - 11:41

Murzyn na kontrakcie w Polsce straciŁ palec wskazujĄcy u jednej rĘki (wypadek przy pracy).
PoszedŁ wiĘc do zakŁadowego chirurga z proŚbĄ o pomoc. Chirurg oczywiŚcie przyjĄŁ pacjenta, zbadaŁ miejsce po palcu i stwierdziŁ ze moŻliwe jest przyszycie innego palca. W magazynie jednak byŁy tylko biaŁe palce...
Murzyn Że rasista nie byŁ, chĘtnie zgodziŁ siĘi na biaŁego paluszka, wiĘc chirurg szybko i sprawnie przyszyŁ go Murzynowi... Palec bŁyskawicznie odzyskaŁ sprawnoŚĆ, a zadowolony wŁaŚciciel udaŁ siĘw stronĘdomu... JadĄc tramwajem nie mÓgŁ siĘnadziwiĆ jak szybko i skutecznie palec zostaŁ mu przyszyty - przyglĄdaŁ mu siĘwiĘc caŁĄ drogĘ. StojĄcy obok lekko wstawiony koleŚ
widzĄc to mÓwi:
- Oho! WidzĘŻe Pan kominiarz od dziewczyny wraca...


A teraz coŚ dla studentÓw (juŻ wkrÓtce sesja) :

Wchodzi dwÓch studentÓw na egzamin...
- No dobrze panowie, powiedzcie mi tylko jak ja siĘnazywam i co to za przedmiot?
Na to student do studenta:
- No Ładnie, a ty mi mÓwiŁes, Że to jakiŚ luzak... !!!!

Napisany przez: eustachy_motyka nie, 14 gru 2003 - 21:52

MŁody, tuz po seminarium xiadz, idzie do proboszcza parafii, w ktorej ma terminowac (czy jak to sie tam nazywa) i, z przerazeniem w oczach, mowi do niego:
-KsiĘŻe proboszczu, jutro moja pierwsza spowiedz, a ja nie pamietam, jakie pokuty za jakie grzechy mam dawac, poratujcie!!
-Sluchaj, synu, dam ci sciage, z ktorej korzystaja wszyscy spowiednicy. Sa tam alfabetycznie pogrupowane grzechy, wraz z przypisanymi im pokutami. Wez ja, a na pewno sobie poradzisz.
Jak powiedzial, tak zrobil. Na drugi dzien mlody ksiadz-spowiednik bedac dobrej mysli zasiadl w konfesjonale i zaczal "sluzbe". Na poczatek przyszedl facet i po standardowej formulce mowi:
- Prosze ksiedza, przeklinalem i klamalem.
Ksiadz sprawdzil w ksiedze pod "P" i "K" i zadal mu w sumie 10 zdrowasiek do odklepania. Nastepnie przyszedl mlody chlopaczek i mowi, ze bluznil. Po sprawdzeniu pod "B" jak bluznic ksiadz zaordynowal 7 zdrowasiek. Ucieszony, ze tak dobrze mu idzie, czeka na kolejnego "petenta". Wchodzi mloda dziewczyna i mowi:
-Prosze ksiedza, ciagnelam druta.
Ksiadz sprawdza pod "C" (ciagnac), "D" (drut), a nawet pod "O" (obciagac), i... nic. Skonsternowany, wola po cichu mlodego ministranta i pyta sie go:
-Synu, ile proboszcz daje zwyczajowo za "ciagniecie druta"?
-Zwyczajowo? Snickersa...

Napisany przez: eustachy_motyka nie, 14 gru 2003 - 22:10

Jasiu pyta sie kolegi:
-Gdzie te dziewczyny maja w koncu lechtaczke?
-No... z przodu, takie male, dzyndzelek taki...
-Z przodu!?
-No... tak...
-Qrwa, to ja jej przez 2 godziny hemoroidy piescilem!

Napisany przez: Misiek nie, 14 gru 2003 - 22:43

Eustachy do "Maratonu uŚmiechu" !!!!!!!!!!


:hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha:

Napisany przez: eustachy_motyka wto, 16 gru 2003 - 08:14

:dziex: Misiek :)

Ten uslyszalem wczoraj w Maratonie Usmiechu:

-Jaka jest tesciowa "na 102"?
-100 metrow od domu i 2 metry pod ziemia biggrin.gif

Napisany przez: Misiek pią, 19 gru 2003 - 13:33

MaŻ przyniÓsŁ wypŁatĘi poŁoŻyŁ jĄ przed lustrem. MÓwi do Żony:
- To co przed lustrem moje, a co w lustrze twoje.
Żona rozebraŁa siĘdo naga, stanĘŁa przed lustrem i oznajmia mĘŻowi:
- Ta co w lustrze twoja, a co przed lustrem sĄsiada z doŁu...

***

Wchodzi siostra zakonna do tramwaju i krzyczy:
- Medaliki do kontroli !
Na to jeden z podrÓŻnych wyciĄga znacznej wielkoŚci krzyŻ i woŁa:
- Ja mam miesiĘczny !!!

***

Facet jedzie samochodem i sŁyszy komunikat w radiu dla kierowcÓw:
" ... Uwaga! JakiŚ wariat na autostradzie A 246 jedzie pod prĄd! ...."
SŁyszĄc to, odzywa siĘ:
- Jeden wariat? SĄ tu ich tysiĄce ...

***

W pewnym szpitalu pracowaŁy dwie siostry: stara - wyschniĘta i mŁoda seksbomba. Razu pewnego do szpitala przywieziono marynarza w stanie ciĘŻkim, ale przytomnego. Stara poszŁa go zbadaĆ. Jak wrÓciŁa, mÓwi do mŁodej:
- Wiesz, on jest okropnie wytatuowany. Ma nawet na fiucie...
- Taaak? A co ma na fiucie???
- "ADAM".
- Co? IdĘsprawdziĆ sama!
PoszŁa. Jak wrÓciŁa, to mÓwi:
- Wcale nie "ADAM", tylko "AMSTERDAM"!

***

Przychodzi trzech facetÓw do ZOO. Jeden z nich jest kulawy.
ChodzĄ, zwiedzajĄ, aŻ tu nagle widzĄ otwartĄ klatkĘz lwem. Lew zaczyna wychodziĆ z klatki - goŚcie w nogi. DwÓch biegnie z przodu, a kulawy zostaje coraz bardziej w tyle.
Jeden z tych dwÓch odwraca siĘi widzi, Że kulawy zostaŁ gdzieŚ hen daleko i lew juŻ go dogania. Krzyczy gŁoŚno:
- To niech juŻ ten lew wpierdoli kulawego !!!
Na to kulawy krzyczy z tyŁu:
- Dobra, dobra ... wpierdoli kogo bĘdzie chciaŁ !!!

Napisany przez: Kwasny sob, 20 gru 2003 - 18:15

Jedzie biznesmen limuzyna przez miasto i widzi ze na krawezniku siedzi placzĄca,maŁa,zmarzniĘta dziewczynka. Biznesmen zatrzymuje siĘotwiera drzmi i mÓwi:
-dziewczynko, nie placz, chcesz na pĄczka?
na co dziewczynka odpowiada:
-A jak to jest na pĄczka??



w wigilie gosc otwiera drzwi i widzi kobiete z rumunkiem i ona mowi:
-kup pan rumunka!!
-nie chce rumunka.po co mi rumunek?
-kup pan prosze kup pan rumunka
-nie.nie chce rumunka
-kup pan.tanio sprzedam!
-ile??-pyta gospodarz domu
-7,50zl
-no dobra.
facet wzial rumunka/

w wigilie nastepnego roku dzwoni dzwonekj do drzwi i facet znow widzi kobiete z rumunkiem.
-kup pan rumunka!
-nie.napewno nei chce.
-kup pan rumunka,prosze pana!-odpowiada kobieta
-nie chce.po co mi drugi8 rumunek.juz raz mialem??
-tanio sprzedam!
-ile?
-5 zl
-do dobra.-facet kupuje po raz drugi rumunka.

wigilia kolejanego roku do drzwi dzwoni dzwonek ,facet otwiera i jak dco rok widzi panne z rumunkiem:
-kup pan rumunka!!!
-nie napewno tym razem nie kupie
-kup pan,prosze niech pan kupi rumunka,tanio sprzedam!
-nie.w tym roku mamy karpie...


Policjant:
- Siodmy raz pana zatrzymuje i siodmy raz gubi pan ladunek!
- A ja siodmy raz powtarzam, ze jest zima, a ten samochod to piaskarka.

Dwoch profesorow:
- Nie chca sie uczyc ci studenci, raz im tlumacze, oni nic nie rozumieja, drugi raz oni nic, trzeci, czwarty... sam zrozumialem, a oni nic.

Zona z mezem w restauracji. Zona zamawia:
- Stek, pieczone ziemniaczki i lampke wina...
- A warzywo? - pyta kelner
- Och, dla niego to samo co dla mnie...

Dwaj totalnie znudzeni intelektualiŚci siedzĄ w kawiarni, zapadŁa dŁuŻsza chwila milczenia. W pewnym momencie jeden mÓwi do drugiego:
- SŁyszaŁem, Że przespaŁeŚ siĘz mojĄ ŻonĄ...
- Tak - odpowiada drugi - I co z tego?
- Nie, nic, tak mi siĘprzypomniaŁo...

Stara babina na wsi miaŁa jednĄ krowĘ. No, pomyŚlaŁa, najwyŻszy czas, Żeby krowa miaŁa cielaka! WiĘc zamÓwiŁa inseminatora (czyli kogoŚ do sztucznego zapŁodnienia).
PrzyszedŁ inseminator, obejrzaŁ sobie krowĘi powiedziaŁ do babci:
- ProszĘprzynieŚĆ mi miednicĘ, dzbanek z ciepŁĄ wodĄ, mydŁo i rĘcznik.
Babina przyniosŁa wszystko.
Nagle inseminator patrzy, a babina idzie z wieszakiem.
- Po co babciu niesiesz ten wieszak?!
- Żeby miaŁ se pan gdzie spodnie powiesiĆ!

Pewien rycerz miaŁ bardzo szpetnĄ ŻonĘ. Gdy przyszŁo mu wyruszyĆ na wyprawĘkrzyŻowĄ, zaŁoŻyŁ Żonie pas cnoty, wsiadŁ na konia i pojechaŁ.
W pewnym momencie giermek, ktÓry szedŁ obok mÓwi:
- Panie chyba niepotrzebnie zakŁadaliŚcie ten pas cnoty.
- Potrzebnie, potrzebnie, jak wrÓcĘto powiem Że kluczyk zgubiŁem.

Icek wyjezdŻa do USA i zostawia ŻonĘpod czujnym okiem swojego serdecznego przyjaciela Wacka. Po tygodniu Wacek spotyka SalciĘw nowym, drogim futrze.
Po dwÓch tygodniach spotyka SalciĘw nowym extra samochodzie - juŻ mu to daŁo do myŚlenia. Po miesiĄcu Wacek spotyka ŻonĘswojego przyjaciela i ta zaprosza go do nowej willi.
Wacek dzwoni wiĘc do Icka:
- Icek, przyjacielu, przyjeŻdŻaj natychmiast! Twoja stara ma faceta, ktÓry robi jej kosztowne prezenty. Icek wsiadl w samolot i przylatuje do Polski. Wchodzi do piĘknej nowej willi, zastajĄc ŻonĘz jakimŚ obcym mĘŻczyznĄ w ŁÓŻku i pyta ŻonĘ:
- Salcia, czy to futro to od tego pana?
- Tak , Icek, od niego.
- A ten samochÓd przed domem teŻ od tego pana?
- Tak , Icek, od niego.
- Salcia, a czy ten piĘkny dom to teŻ od tego pana?
- Tak, kochanie. Ale wiesz czuŁam siĘtaka samotna bez Ciebie.
- To Ty go przykryj, Żeby siĘnam nie przeziĘbiŁ!!!

PrzesŁuchanie Świadka w sĄdzie:
- Na jakiej podstawie Świadek utrzymuje, Że oskarŻony byŁ pijany?
- Bo wykrzykiwaŁ, Że nie boi siĘŻony...
Do hotelu przybywa blondynka:
- PoproszĘo pokoj.
- Niestety, wszystkie pokoje sĄ zajĘte, jest tylko jedno miejsce w pokoju czteroosobowym, ale tam juŻ Śpi trzech ArabÓw.
- Nic nie szkodzi, biore.
Wchodzi do pokoju i juŻ na progu otaczajĄ jĄ Arabi:
- Damy ci zagadke, jak na niĄ odpowiesz to masz spokÓj, ale jeŚli nie to oddasz nam sie dobrowolnie.
- Dobrze, zgadzam siĘ.
- Co to jest maŁe, czerwone i w kropki?
Rano sprzĄtaczka wchodzi do pokoju i widzi trzech nagich ArabÓw klĘczacych przed dziewczynĄ:
- Powiedz, Że to biedronka, no powiedz!!!

Trzech pedaŁÓw spieraŁo siĘkto ma bardziej wraŻliwĄ dupĘ. Postanowili udaĆ siĘdo specjalisty.
Pierwszy wchodzi do specjalisty, wypina siĘa lekarz wkŁada mu w odbyt kij od miotŁy. PedaŁ zastanawia siĘi mÓwi:
- Drzewo sosnowe, 20 letnie, drzewo rosŁo na mazurach w maŁo nasŁoneczniomym miejscu.
Lekarz pod wraŻeniem zapisuje wyniki.
Wchodzi drugi pedaŁ i wypina siĘ. Specjalista wkŁada mu w odbyt ŁyŻeczkĘ.
PedaŁ:
- ŁyŻeczka, skŁad 65% aluminium, 30% stal, 5% oŁÓw, metale pochodzĄ z huty w Katowicach.
Specjalista pod wraŻeniem.
Wchodzi trzeci pedaŁ i wypina siĘ.
Specjalista po dŁuŻszym namyŚle bierze kubek z kawa i wylewa jĄ na dupe pedaŁa:
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa - krzyczy pedaŁ.
- Co za gorĄca?? - pyta siĘspecjalista.
- NIE! NIE POSŁODZONA!!!!

Siedzi Jasiu w koŚciele, zawziĘcie macha i krĘci rÓŻańcem, podchodzi ksiĄdz i mÓwi:
- Jasiu, nie krĘĆ tak tym rÓŻańcem, wyobraĹş sobie Że na kaŻdym z jego koralikÓw siedzi maŁy anioŁek.
OczywiŚcie Jasiu przestaje, a ksiĄdz odchodzi.
Wtedy Jasiu popatrzyŁ na trzymany rÓŻaniec i mÓwi:
- No to teraz ku*wa siĘtrzymajcie!!!

KsiĄdz proboszcz wyjechaŁ do biskupa w odwiedziny. Wraca po dwÓch dniach do plebani a tam bajzel nie z tej ziemi, wszystko porozwalane, dym papierosowy, chawciny pod stoŁem, odgŁosy imprezy. Wpada do pokoju skĄd dochodziŁy najwieksze haŁasy. A tam dwÓch klerykow popija wÓdeczke i bawi siĘw najlepsze.
WstrzĄŚniety proboszcz pyta sie:
- ChŁopcy co tu siĘdzieje?!
- Nic - siadaj i teŻ pij - odpowiadajĄ.
- No co tu siĘdzieje?
- Jak to co - Jolka okres dostaŁa!
- Taaaaaaaaaaaak - to i mnie polejcie!


MĄŻ wyjechaŁ na wakacje do Afryki. Po powrocie do domu nic nie mÓwi. Żona siĘmartwi, ale czeka. Mija tydzień, mĄŻ caŁy czas milczy . Mija miesiĄc - cisza, dwa miesiĄce - nic.
Żona pyta siĘ:
- Kochanie odkĄd wrÓciŁeŚ nic nie mÓwisz. Powiedz co siĘstaŁo.
- Wiesz skarbie zgwaŁciŁ mnie goryl.
- Nie martw siĘnikomu nie powiem, goryl teŻ nie mÓwi.
- No wŁaŚnie.....Nie mÓwi, nie pisze, nie dzwoni.

Przychodzi do lekarza mĘŻczyzna bardzo niskiego wzrostu. WyciĄga ze spodni czŁonek o dŁugoŚci 60 centymetrÓw, kŁadzie go na stole:
- ProszĘtutaj ciĄĆ mÓwi wskazujĄc miejsce na czŁonku.
Doktor pyta:
- Po co odcinaĆ takie cudo?
MĘŻczyzna z Żalem:
- Nam na dwÓch krwi nie starcza! Jak on wstaje, to ja padam.

Franek do kolegi:
- ZŁapaŁem wczoraj sĄsiada z mojĄ ŻonĄ. Na szczĘŚcie miaŁem aparat i zrobiŁem im zdjĘcie.
- Jak wyszŁo?
- Żona wyszŁa dobrze, tylko sĄsiad wyszedŁ trochĘrozmazany...


MŁoda kobieta u spowiedzi
- Wybacz mi ojcze bo zgrzeszyŁam.
- Co zrobiŁaŚ moje dziecko?
- NazwaŁam pewnego mĘŻczyznĘsukinsynem.
- Dlaczego go tak nazwaŁaŚ?
- Bo mnie pocaŁowaŁ.
- Tak jak ja caŁujĘciĘteraz?
- Tak.
- Drogie dziecko, to nie jest jeszcze powÓd, by nazwaĆ czŁowieka sukinsynem.
- Ale on dotknĄŁ moich piersi.
- Tak ja dotykam je teraz?
- Tak ojcze.
- Moje dziecko, to nie jest jeszcze powÓd by nazwaĆ czŁowieka sukinsynem.
- Ale ojcze, on mnie rozebraŁ.
- Tak jak ja teraz? SpytaŁ ksiĄdz rozbierajĄc jĄ,
- Tak ojcze.
- Moje dziecko, to nie jest powÓd by nazwaĆ czŁowieka sukinsynem.
- Ale ojcze, on wsadziŁ swoje „wie-ojciec-co” w mojĄ „wie-ojciec-co”.
- Tak jak ja teraz? - pyta ksiĄdz, wsadzajĄc swoje wiecie-co w jej wiecie-co.
- Tak, taaak, taaaaaaaaaak, ojcze!
Kilka minut pÓĹşniej:
- Moje dziecko, to nie jest jeszcze powÓd by nazwaĆ czŁowieka sukinsynem.
- Ale ojcze, on miaŁ AIDS!
- A to sukinsyn!!!

Dentysta kocha siĘw ŁÓŻku z piĘknĄ, nowo poznanĄ dziewczynĄ. Nad ranem dziewczyna mÓwi:
- Musisz byĆ rewelacyjnym dentystĄ.
- RzeczywiŚcie, jestem niezŁy. A po czym poznaŁaŚ?
- Nic nie poczuŁam.

Do salonu wchodzi kowboj i wola rolnika:
- Wasza zone wzial byk na rogi!
Rolnik nic.
- Slyszycie? Wasza zone wzial byk na rogi!
- Ja slysze, tylko mnie boli zab i nie moge sie smiac...

Stoi sobie dziewczĘu Bram Niebios i sŁyszy potworne wrzaski, aŻ jej ciarki przeszŁy po ciele. Pyta Św. Piotra:
-Co siĘtam dzieje?
-A to nowi anioŁowie wydajĄ takie dĹşwiĘki bo wiercimy im na plecach duŻe dziury na skrzydŁa, no i w gŁowie mniejsze dziurki na aureolki.
-To mnie przeraŻa, chyba jednak wybiorĘpiekŁo.
-W piekle bĘdziesz gwaŁcona, zmuszana o sexu...
-W porzĄdku - do tego juŻ mam dziury.

Milioner zrobiŁ przyjĘcie. ZaprosiŁ kupĘludzi, nagle woŁa wszystkich nad basen i mÓwi:
- OrganizujĘkonkurs, kto przepŁynie basen peŁen krokodyli otrzyma nagrode czyli 1.000000 $ (milion)
Brak chĘtnych .....
-Oki - mÓwi milioner, dostanie milion i mojĄ limuzyne...
Bbrak chĘtnych ....
- Hmmm..... Milion dolcÓw, limuzyne i... mojĄ najlepszĄ kurwe
Nagle plusk i.... w basenie gosc macha rekami ile sil i pŁynie tak szybko jak tylko daje rade. Wychodzi po drugiej stronie basenu i zdyszany mÓwi:
-Gdzie jest ta kurwa ?
Na to milioner spokojnie: - Masz tu milion $ !!!
- Gdzie jest ta kurwa ? - powtarza gosc z basenu
- Spokojnie masz milion i moja limuzyne ...
Na to zadyszany goŚĆ:
- Gdzie jest ta kurwa co mnie wepchneŁa ?


Maz wraca do domu lekko niewyrazny:
Z: Piles?
M: No cos ty, ani kropelki
Z: Przeciez widze, ze ledwie stoisz na nogach. Przyznaj sie. Piles?
M: Nie pilem
Z: Powiedz: "Gibraltar"
M: Pilem.

W pewnej parafii, na wsi byŁ pijak. Nie byŁoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, Że caŁa wioska nie piŁa, a on owszem. Tak jest - w Polsce na wsi nie pili oprÓcz jednego. Tak wiĘc ten pijak dziaŁaŁ wszystkim na nerwy, a zwŁaszcza miejscowemu proboszczowi. I tak pewnego dnia proboszcz spotkaŁ pijaka nad rzekĄ. PodszedŁ do niego i groŻĄc palcem powiedziaŁ:
- Synu, za duŻo pijesz! ChodĹş, ochrzczĘCiĘw wodzie niczym Jan, a wtedy odnajdziesz Jezusa.
A Że proboszcz na wsi ma autorytet, to pijak siĘzgodziŁ. ZresztĄ i tak byŁ w takim stanie, Że nie bardzo mÓgŁ protestowaĆ. Weszli wiĘc po pas do rzeki, a proboszcz chwyciŁ pijaka za kudŁy i sruuuuu... jego gŁowĘpod wodĘ. PotrzymaŁ go tam z 5 sekund, wyciĄgnĄŁ i pyta:
- Synu, czy odnalazŁeŚ juŻ Jezusa?
Na co pijak czknĄŁ i pokrĘciŁ przeczĄco gŁowĄ. Wtedy ksiĄdz znowu go pod wodĘ. Tym razem na 10 sekund. Po czym wyciĄga go i pyta:
- Synu, czy odnalazŁeŚ juŻ Jezusa?
Pijak pociĄgnĄŁ nosem i znowu pokrĘciŁ przeczĄco gŁowĄ. Wtedy proboszcz siĘwkurzyŁ chwyciŁ go za Łeb i do wody. Na pÓŁ minuty! NastĘpnie wyciĄga go i krzyczĄc pyta:
- SYNU! CZY ODNALAZŁEŚ JUŻ JEZUSA?!
Na co pijak podniÓsŁ palec do gÓry, wypluŁ wodĘi spokojnie zapytaŁ:
- A jeszt ksiĄc pefien, sze tu wpadŁ?!

Pewien facet ozenil sie z piekna kobieta. W noc poslubna ucieszony lezy w lozku i czeka na zone.
- Kochanie, pospiesz sie i chodz do lozka...
Patrzy, a zona wyciaga szklane oko i sztuczna szczeke. Facet troche zszokowany, ale trzyma fason i mowi:
- Kochanie, nie kaz mi czekac tak dlugo...
Na to zona odkreca drewniana reke. Maz, choc w szoku, ale wciaz napalony:
-Wejdziesz w koncu do tego lozka?!
Zona odpina sztuczna noge. Na to maz, zrezygnowany:
- Wiesz co, kochanie? Moze rzuc mi po prostu dupe...

Idzie dwÓch facetow ulicĄ i prowadza do ZOO goryla. Nagle z jednego z okien wychyla siĘkobieta i krzyczy:
-- ChŁopa !!!
Jeden z facetow idzie do baby i po godzinie wraca.
-- ByŁa fajna ! Wszystkie numerki jakie zaliczyliŚmy zaznaczyla kredĄ na scianie, byŁy cztery kreski !
Ida dalej. Otwiera siĘnastepne okno, wychyla siĘjakas baba i wola:
--Chlopa !!
Tym razem poszedŁ drugi facet. Wraca po dwÓch godzinach i mowi:
-- ByŁa fajna!! Tez wszystkie numerki zapisywala na scianie. ByŁo szesc kresek!!
IdĄ dalej. Otwiera siĘkolejne okno i sŁychaĆ damski glos:
--Chlopa !!
PoniewaŻ obaj faceci byli bardzo zmeczeni wyslali goryla. Nie ma go godzine, dwie, trzy… Mija piĘĆ godzin, az tu nagle otwiera siĘokno z mieszkania do ktÓrego poszedŁ goryl i sŁychaĆ glos baby:
-- Kredy !!!

Po kilku nocach panna mloda skarzy siê matce:
- Wiesz mamo juz kilka nocy spimy razem i nic, jeszcze siê nie kochalismy.
- Alez cÓreczko, moze jest zestresowany.
- Ale mamo on tylko ksiazke czyta, i wcale nie zwraca na mnie uwagi.
- Wiesz cÓreczko, skoro on nie zwraca uwagi to mozê ja sie poloze zamiast ciebie i sprawdze, o co chodzi.
I tak zrobily. Maz w lÓzku czyta ksiazkê, tesciowa siê kladzie i lezy, nagle maz wsuwa reke pod koldre i w majteczki zaczyna reke wkladac.
Wyskoczyla tesciowa z lÓzka i do cÓreczki.
- Alez kochanie, chwile lezalam i zaczal siê do mnie dobierac...
- Tak, tak..., Palec zmoczy, kartkê przewrÓci i dalej czyta...


Jak nauczyĆ przeklinaĆ Anglika po polsku?
PoprosiĆ, aby powiedziaŁ: Tea, who, you, yeah, bunny.

W noc poŚlubnĄ panna mŁoda mÓwi do swojego ŚwieŻo poŚlubionego:
- PoniewaŻ jesteŚmy teraz maŁŻeństwem, musimy wprowadziĆ pewne zasady dotyczĄce seksu... JeŚli wieczorem mam uczesane wŁosy oznacza to, Że nie mam wcale ochoty na seks, jeŚli sĄ w lekkim nieŁadzie, to znaczy, Że mogĘ, ale nie muszĘmieĆ ochoty na seks, a jeŚli sĄ w nieŁadzie, to znaczy, Że mam ochotĘsiĘkochaĆ.
- W porzĄdku kochanie - odrzekŁ mĄŻ - Żeby wszystko byŁo uporzĄdkowane musisz wiedzieĆ, Że wieczorem po powrocie z pracy zawsze pijĘdrinka. JeŚli wypijĘtylko jednego, to znaczy, Że nie mam ochoty na seks, jeŚli wypijĘdwa to znaczy, Że mogĘ, ale nie muszĘmieĆ ochoty na seks, a jeŚli wypijĘtrzy, to stan twoich wŁosÓw nie ma znaczenia...

Jest rok 1943. NiezwyciĘŻona armia niemiecka prowadzi pacyfikacjĘrosyjskich wsi. Z czasem zaczĘŁo to ich nudzic, wiĘc wpadli na pomysŁ aby urozmaiciĆ sobie zadanie. Weszli do kolejnej wsi, kazali wszystkim stanĄĆ w jednym miejscu i rzekli:
- ChŁopy - my was wszystkich zaraz zabijemy, ale jest szansa aby siĘuratowaĆ. JeŻeli baba rozpozna swojego chŁopa po przyrodzeniu, to my puszczamy tĘparĘwolno.
Chlopi po namyŚle zgodzili siĘ. Niemcy kazali im siĘrozebraĆ i zaŁoŻyĆ na gŁowy worki po ziemniakach.
Idzie pierwsza BABA :
- Nie moj, nie moj, nie moj, nie moj, moj ! - i trafiŁa.
Idzie druga :
- Nie moj, nie moj, nie moj, moj ! - i teŻ trafiŁa.
Niemcy drapiĄ siĘpo gŁowach, co jest grane ? Idzie trzecia :
- Nie moj, nie moj, moj ! - i znowu trafiŁa.
W tej sytuacji dowÓdca mÓwi:
- WrÓg nas przechytrzyŁ, ale my nie jesteŚmy gŁupi, wiĘc ty Hans rozbieraj siĘ, wkŁadaj wÓr na gŁowĘi stawaj miĘdzy chŁopy - pokrzyŻujemy im plany.
Hans rozebraŁ siĘ, zaŁoŻyŁ wÓr i puszczajĄ kolejnĄ babĘ:
- Nie moj, nie moj, nie moj, nie z naszej dierjewni, nie moj, moj !

Do dziaŁu rekrutacji w filharmonii zgŁasza siĘpewien mĘŻczyzna.
- Umie pan graĆ na jakimŚ instrumencie? - Pyta kadrowa.
- Nie.
- To po co mi pan gŁowĘzawraca.
- Umiem wypierdzaĆ z nut kaŻdĄ melodiĘ.
- Jak to?
- ProszĘo jakieŚ nuty.
Kadrowa podaje mu parĘarkuszy zapisanych nutkami. Facet przeglĄda je w skupieniu i po chwili wypierduje melodyjkĘ. Kadrowa nie wie co zrobiĆ wiĘc prosi goŚcia, by porozmawiaŁ z dyrektorem. Rozmowa z dyrektorem ma podobny charakter jak z kadrowĄ. W końcu dyrektor pyta:
- A piĄtĄ symfoniĘBeethovena wypierdzi pan?
- MogĘzobaczyĆ nuty ?
- ProszĘ.
MĘŻczyzna studiuje nuty, w końcu mÓwi:
- Nie, niestety tego kawaŁka nie mogĘzagraĆ.
- Dlaczego?
- Bo tu (pokazuje palcem grupĘnut), tu... i tu mogĘsiĘzesraĆ.

Przychodzi polski emigrant po tygodniu od wyjazdu do sklepu w USA i mÓwi do sprzedawcy murzyna (a moze Murzyna)
P(olak) - I want kupic pilka
M(urzyn) - What is pilka?
P - Hey Murzyn. Nie wiesz co to jest pilka?
M - I don't understand. Hey John (w strone zaplecza). What is pilka.
Glos z zaplecza - I don't know.
P - Takie okragle (pokazuje rekoma), do grania w nozna (pokazuje jakby gral w pilke nozna), siatkÓwke (pokazuje jakby serwowal), koszykÓwke (pokazuje jakby rzucal do kosza) Murzyn kreci glowa. Wreszcie za ktÓryms razem lapie o co chodzi i z duzym usmiechem mÓwi
M - BALL.
P - Yes ball. A teraz murzyn skup sie. DO METALU…

Niemiecki turysta na polowaniu w Polsce stara sie o pozwolenie na
odstrzal jakiegokolwiek zwierzecia - niestety "okres ochronny".
Zaapelowal o wspÓlpracĘ... twarda waluta i dostal pozwolenie na
odstrzal 2 RumunÓw. Wytropil jednego przy osiedlowym smietniku,
odstrzelil i zaczyna pozowac do zdjecia ze zdobycza. Tymczasem
pojawil sie policjant i wypisuje mandat
- Ale ja mam pozwolenie na odstrzaŁ! - wrzeszczy mysliwy
- No Panie! Ale nie przy pasniku !









Napisany przez: rafi pią, 26 gru 2003 - 21:26

biggrin.gif Hyhyhyhyh Kwasny - widze, ze tym razem zapodales dowcipy hurtowo ; cale swieta mi zeszly na czytaniu :)

Napisany przez: Misiek śro, 21 sty 2004 - 19:56

Wyniki badań naukowych...

1. Japończycy spoŻywajĄ bardzo maŁo tŁuszczÓw i majĄ mniejszĄ umieralnoŚĆ z powodu atakÓw serca niŻ brytyjczycy i amerykanie.

2. Meksykanie spoŻywajĄ bardzo duŻo tŁuszczÓw i majĄ mniejszĄ umieralnoŚĆ z powodu atakÓw serca niŻ brytyjczycy i amerykanie.

3. WŁosi wypijaja ogromne iloŚci czerwonego wina i majĄ mniejszĄ umieralnoŚĆ z powodu atakÓw serca niŻ brytyjczycy i amerykanie.

4. Japończycy wypijajĄ bardzo maŁo czerwonego wina i majĄ mniejszĄ umieralnoŚĆ z powodu atakÓw serca niŻ brytyjczycy i amerykanie.

5. Niemcy wypijajĄ bardzo duŻo piwa, jedzĄ mnÓstwo tŁustych kieŁbasek i majĄ mniejszĄ umieralnoŚĆ z powodu atakÓw serca niŻ brytyjczycy i amerykanie.


WNIOSEK: Jedz i pij co chcesz. To angielski nam szkodzi !!!

:hyh: :hyh: :hyh:

Napisany przez: Misiek czw, 05 lut 2004 - 20:25

Jak odrÓŻniĆ gatunki niedĹşwiedzia ???

METODA PRAKTYCZNA :
Najpierw trzeba znaleĹşĆ niedĹşwiedzia, podejŚĆ do niego po cichutku i kopnĄĆ go w jaja, oczywiŚcie z caŁej siŁy. Nastepnie spierdalamy...
I teraz:
- jeŚli spierdalamy, a niedĹşwiedĹş nie goni nas, to jest to miŚ pluszowy,
- jeŚli spierdalamy na drzewo, a niedĹşwiedĹş wchodzi za nami, to jest to niedĹşwiedĹş brunatny,
- jeŚli spierdalamy na drzewo, a niedĹşwiedĹş zaczyna nim trzĄŚĆ tak, Że spadamy w jego Łapska, to jest to niedĹşwiedĹş Grizzly,
- jeŚli spierdalamy na drzewo, a niedĹşwiedĹş wspina siĘza nami i wpieprza liŚcie, to jest to miŚ koala
- jeŚli spierdalamy i nigdzie nie ma drzew to jest to niedĹşwiedĹş polarny.

Prawda, Że proste .... biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif

Napisany przez: Misiek nie, 08 lut 2004 - 17:29

Zostaniesz poddany/a maŁemu testowi. SkŁada siĘon z jednego tylko pytania, ale pytanie to jest bardzo, bardzo waŻne. Nie odpowiadaj pochopnie i bez rozwagi! ZastanÓw siĘ.

Odpowiedz szczerze i dowiedz siĘczegoŚ o swojej moralnoŚci.
WyobraĹş sobie poniŻej opisanĄ sytuacjĘi podejmij decyzjĘ. PamiĘtaj! OdpowiedĹş powinna byĆ spontaniczna, ale szczera!

... Znajdujesz siĘw samym centrum katastrofalnej powodzi wywoŁanej orkanem... niesamowite masy wody....
JesteŚ fotoreporterem Gazety Wyborczej w samym Środku tej przeraŻajĄcej katastrofy. Sytuacja jest niemal beznadziejna. PrÓbujesz zrobiĆ jak najbardziej oddajĄce grozĘzdjĘcia...
WokÓŁ ciebie znikajĄ domy, ludzie walczĄ z ŻywioŁem...
PotĘga natury w caŁej jej okrutnoŚci... porywa wszystko na jej drodze.
Nagle widzisz mĘŻczyznĘprowadzĄcego terenÓwkĘ... ktÓry walczy rozpaczliwie, wyglĄda jakoŚ znajomo... I rozpoznajesz go: to Premier Miller !
Ale widzisz, Że szalejĄca powÓdĹş zaraz go porwie - ostatecznie...
Masz dwie moŻliwoŚci - uratowaĆ go albo zrobiĆ zdjĘcie twojego Życia!
OcaliĆ mu Życie albo zrobiĆ zdjĘcie, za ktÓrego na pewno zgarniesz Pulitzera! ZdjĘcie, ktÓre przedstawia ŚmierĆ jednego z najwaŻniejszych ludzi w Polsce...

A teraz pytanie:






NA MATOWYM PAPIERZE CZY NA BŁYSZCZĄCYM :?: :?: :?:

biggrin.gif

Napisany przez: rafi pon, 09 lut 2004 - 19:37

Tak to juŻ jest na tym Świecie, Że gdy po alkoholu dostajemy
skrzydeŁ do czynÓw "wybitnych" to niestety mowa zaczyna nam
szwankowaĆ. Wszyscy wtedy, bez wyjĄtkÓw, podlegamy poniŻszym
reguŁom:

SŁowa, ktÓre sĄ trudne do wypowiedzenia, gdy jesteŚ pijany/a:
- Bezsprzecznie.
- Innowacyjny.
- Przygotowawczy.
- Proletariacki.

SŁowa, ktÓre sĄ bardzo trudne do wypowiedzenia, gdy jesteŚ pijany/a:
- Konstytucjonalizm.
- WszystkowiedzĄcy.
- Rozszczepienie jaĹşni.
- SzczĘŚliwe zrzĄdzenie losu.

SŁowa, ktÓre sĄ absolutnie niemoŻliwe do wypowiedzenia, gdy jesteŚ
pijany/a:
- DziĘkujĘ, nie mam ochoty na seks.
- Nie, dla mnie juŻ piwa nie zamawiajcie.
- Przykro mi, ale nie jesteŚ w moim typie.
- Dobry wieczÓr, panie wŁadzo. Śliczne dziŚ niebo, prawda?
- No nie, dajcie spokÓj! PrzecieŻ na pewno nikt nie chce, Żebym ŚpiewaŁ(a).
:)

Napisany przez: rafi pon, 09 lut 2004 - 19:43

Pani kazala na lekcje przygotowac dzieciom historyjki z moralem.
Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedziec. Nastepnego dnia dzieci po kolei opowiadaja:
Pierwsza jest Malgosia:
-Moja mamusia i tatus hoduja kury - na mieso. Kiedys kupilismy duzo pisklat, rodzice juz liczyli ile zarobia, ale wiekszosc umarla.
- Dobrze Malgosiu, a jaki z tego moral?
- Nie licz pieniedzy z kurczakÓw zanim nie dorosna. - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ladnie.
Nastepny Mareczek:
-Moi rodzice maja wylegarnie kurczat. Kiedys kury zniosly duzo jaj, rodzice juz liczyli ile zarobia, ale z wiekszosci wykluly sie koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego moral?
- Nie z kazdego jajka wylega sie kura - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ladnie.
No i wreszcie grande finale czyli prymas Jasio (pani lyka valium):
- Lociec to mnie tak pedzial: Kiedys dziadek Staszek w czasie wojny byl cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polska. Mial przy sobie tylko mundur, sten'a, sto naboi, nÓz i butelke szkockiej whisky. 50 metrÓw nad ziemia zauwazyl, ze leci w srodek niemieckiego garnizonu. Niemcy juz go wypatrzyli, wiec dziadek Staszek wychlal cala whisky na raz, zeby sie nie stlukla, odpial spadochron i spadl z 20 metrÓw w sam srodek niemieckiego garnizonu. I tu dawaja!
Pandemonium!
Dziadek Staszek pruje ze sten'a! Niemcy wala sie na ziemie jak afganskie domki! Juchy wiecej niz na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80-ciu ubil i jak skonczyly mu sie pestki - wyjal nÓz i kosi niemrÓw jak Boryna zboze. Na 30-tym klinga poszlaaaa,
pozostalych dziadek zarabal z buta i uciekl.
W klasie konsternacja. Pani, mimo valium w spazmach, pyta sie:
- Sliczna historyjka dziecko, ale jaki moral?
- Tez sie taty pytalem, a on na to: "Nie wqrwiaj dziadka Staszka jak se
popije".

:)

Napisany przez: Misiek pon, 09 lut 2004 - 21:10

O kurna, Rafi spadŁem z krzesŁa. laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: adzime śro, 11 lut 2004 - 15:33

14-letni Jasio mÓwi tacie:
- Tato, tato, caŁowaŁem siĘz dziewczynĄ!
- I co mÓwiŁa?
- Nie wiem, zasŁoniŁa mi uszy udami


MaŁa Kasia bawi siĘz dzieĆmi na plaŻy. Przybiega do matki z pŁaczem:
- Mamo, jakieŚ dziecko uderzyŁo mnie w gŁowĘ!
- A kto to byŁ, chŁopiec czy dziewczynka?
- Nie wiem, bo byŁo goŁe!


Szkot mÓwi do sĄsiada:
- To ty wyciĄgnĄŁeŚ mojego syna z rzeki?
- Tak, ale nie ma o czym mÓwiĆ.
- Jak to nie ma? A czapeczka?!


Matka zwraca siĘdo cÓrki:
- SkończyŁaŚ 16 lat i musimy powaŻnie porozmawiaĆ. Jak ci siĘpodobajĄ mĘŻczyĹşni?
- No cÓŻ mamusiu, to juŻ nie to, co dawniej...


Co mÓwi okulista na poŻegnanie swojej pacjentce?
- Do widzenia
A laryngolog?
- Do usŁyszenia
A ginekolog?
- Jeszcze do Pani zajrzĘ...


Pewien facet stoi na przystanku i caŁuje wszystkie przejeŻdŻajĄce tramwaje. W końcu zgarnia go policja.
- Co pan wyprawia? Po co caŁuje pan te tramwaje?
Facet na to:
- Bo wczoraj jeden z nich zabiŁ mojĄ teŚciowĄ, a ja nie wiem ktÓry!


MĄŻ mÓwi do Żony:
- Nie twierdzĘ, kochanie, Że twoja mama Ĺşle gotuje, ale zaczynam rozumieĆ dlaczego twoja rodzina modli siĘprzed obiadem!


Pani na lekcji biologii do dzieci:
- Z czego skŁada siĘserce?
Jasiu:
- Z dwÓch komÓr, z dwÓch przedsionkÓw i nÓŻek.
- Jasiu, serduszko ma nÓŻki?!
- SŁyszaŁem jak tata mÓwiŁ w nocy: No serduszko, rozŁÓŻ nÓŻki!

Napisany przez: Misiek pią, 13 lut 2004 - 12:19

„Drogi serwisie techniczny!

W ubiegŁym roku zmieniŁam CHŁOPAKA na MĘŻA i zauwaŻyŁam znaczny spadek wydajnoŚci jego dziaŁania, w szczegÓlnoŚci w aplikacjach KWIATY i BIŻUTERIA, ktÓre dziaŁaŁy dotychczas bez zarzutu w CHŁOPAKU.
Dodatkowo MĄŻ - widocznie samoistnie - odinstalowaŁ kilka bardzo wartoŚciowych programÓw, takich jak ROMANS i ZAINTERESOWANIE, a w zamian zainstalowaŁ zupeŁnie przeze mnie niechciane aplikacje PIŁKA NOŻNA i BOKS.
ROZMOWA nie dziaŁa zupeŁnie, a aplikacja SPRZĄTANIE DOMU po prostu zawiesza system. UruchamiaŁam aplikacjĘwsparcia KŁÓTNIA, aby naprawiĆ problem, ale bezskutecznie.

Desperatka.”



"Droga Desperatko!

Na wstĘpie pragniemy zwrÓciĆ TwojĄ uwagĘ, iŻ CHŁOPAK jest pakietem rozrywkowym, podczas gdy MĄŻ jest systemem operacyjnym.
SprÓbuj wprowadziĆ komendĘ:
C:MYSLALAM_ZE_MNIE_KOCHASZ, ŚciĄgnĄĆ ŁZY oraz zainstalowaĆ WINĘ. JeŚli wszystko zadziaŁa jak naleŻy, MĄŻ powinien automatycznie wŁĄczyĆ aplikacje BIŻUTERIA i KWIATY.
PamiĘtaj jednak, iŻ naduŻywanie tych aplikacji moŻe doprowadziĆ MĘŻA do wystĄpienia bŁĘdu GROBOWA_CISZA lub PIWO.
PIWO jest bardzo nieprzyjemnym programem, ktÓry w pewnych sytuacjach moŻe wŁĄczaĆ plik GŁOŚNE_CHRAPANIE.MP3.
Cokolwiek byŚ nie robiŁa, pamiĘtaj jednak, Żeby nie instalowaĆ TEŚCIOWEJ."


laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: adzime pią, 13 lut 2004 - 13:32

- CzeŚĆ stary, sŁyszaŁem, Że siĘoŻeniŁeŚ.
- OŻeniŁem siĘ...
- Musisz byĆ szczĘŚliwy?
- MuszĘ.


Jasio zostaŁ dyscyplinarnie wyrzucony z przedszkola. TrafiŁ do innego. Pyta siĘtam znajomego:
- MoŻna paliĆ?
- Da siĘ, spoko.
- MoŻna piĆ wÓdĘ?
- Spoko, jak siĘpodzielisz z wychowawcĄ to on nawet da szkŁo.
- A dziewice sĄ?
- CzyŚ ty zgŁupiaŁ? Co Ty? W ŻŁobku jesteŚ?


ŻoŁnierz pisze z koszar list do ojca, Że dostaŁ syfilisa. Ojciec odpisuje mu:
"ja siĘtam synu nie znam na tych waszych wojskowych odznaczeniach, ale noŚ to z honorem".


- ProszĘpani, ja siĘw pani chyba zakochaŁem - mÓwi dziesiĘcioletni Jasiu.
- Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubiĘdzieci.
- A kto lubi, bĘdziemy uwaŻali.


- Tyle siĘzŁego naczytaŁem na temat alkoholu - mÓwi Antek do kolegi - ze wreszcie sobie powiedziaŁem, czas raz na zawsze z tym skończyĆ!
- Z piciem?
- Nie, z czytaniem.


Do sklepu w USA wchodzi Polak i pokazuje:
- poproszĘ: ŻÓŁtĄ - pokazaŁ palcami skoŚne oczy
skÓrzanĄ - naciĄgnĄŁ skÓrĘna policzkach
torbĘ- chwyciŁ siĘrĘkĄ za krocze


Jak zaczyna siĘkaŻda ksiĄŻka kucharska w Szkocji?
Np. tak: "poŻycz jedno jajko i kilo mĄki"...


KsiĄdz przed kazaniem poleciŁ w pierwszym rzĘdzie usiĄŚĆ dziewicom, w drugim rzĘdzie kobietom, ktÓre nie zdradziŁy swojego mĘŻa, w trzecim tym, ktÓre zdradziŁy raz, w czwartym dwa razy, w piĄtym...
- SŁyszaŁaŚ ten dowcip?
- Nie...
- MusiaŁaŚ staĆ za daleko!
laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: Misiek wto, 24 lut 2004 - 12:41

Show Must Go On czyli Tera Polska

Rok 2006, Bruksela, budynek Parlamentu Europejskiego.
Deputowani z kilkunastu krajÓw i szefowie rzĄdÓw utkwili wzrok w trybunie, za ktÓrĄ schowaŁ siĘkorpulentny mĘŻczyzna przybyŁy z kraju nad WisŁĄ.

Na szlachetne czoŁo tajemniczego Sarmaty opadaŁa blond grzywka, falujĄc niczym Łan pszenicy w letni dzień, zaŚ czerstwa i spalona sŁońcem solarium twarz przypominaŁa pachnĄcy bochen, ulepiony spracowanymi dŁońmi polskich gospodyń. Na szyi dyndaŁ niebieski krawat upstrzony biaŁo czerwonymi gwiazdkami. MĘŻczyznĄ tym byŁ PrzewodniczĄcy...

- "Tall room !!!
(Wysoka Izbo!!!)
- "Welcome in the name of all penis of polish SELFDEFENCE!"
(Witam w imieniu wszystkich czŁonkÓw samoobrony!).
- "Today I drink coffe with Anan."
(DziŚ piŁem kawĘz sekretarzem generalnym ONZ).
- "Balcerowicz must go on!"
(Balcerowicz musi odejŚĆ)
- "I have all on this shit!"
(Mam wszystko na tej kartce!).
- "Selfedefence is big party and ice is poor in Poland!"
(Samoobrona jest duŻĄ partiĄ, a lud jest biedny w Polsce).

Po czym swoje krÓtkie, acz mocne przemÓwienie zakończyŁ zniŻajĄc gŁos do basu Schwarzennegera:

- "I'll be back!"
(Jeszcze tu wrÓcĘ)

I kiedy PrzewodniczĄcy schodziŁ z mÓwnicy deputowani europejskich rzĄdÓw zgotowali mu owacjĘ. BĄdĹş co bĄdĹş PrzewodniczĄcy byŁ polskim premierem. UŚmiechnĄŁ siĘz zadowoleniem i tylko nieliczni dostrzegli bŁyszczĄce w jego oczach figlarne little eye-bitches (kurwiki).

laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: Misiek sob, 28 lut 2004 - 13:52

Jasio miaŁ 12 lat i byŁ (jak kaŻdy chŁopiec w tym wieku) bardzo ciekawski. SŁyszaŁ co nieco o "zalotach" od starszych chŁopakÓw i chciaŁ wiedzieĆ jak to jest i jak to siĘrobi. Co robi maŁy chŁopiec Żeby siĘtakich rzeczy dowiedzieĆ? Ano idzie do mamusi. Tak teŻ nasz Jasio zrobiŁ byŁ.
Mamusia siĘzakŁopotaŁa i miast wyjaŚniaĆ, nakazaŁa schowaĆ siĘza zasŁonĄ w pokoju siostry. MiaŁ tamŻe Jasio podglĄdaĆ jĄ (siostrĘ) i jej chŁopaka.
Tak teŻ Jasio zrobiŁ.

NastĘpnego ranka Jasio opowiada wszystko mamie:

Siostra i jej chŁopak usiedli i rozmawiali przez chwilĘ, po czym on wyŁĄczyŁ wiĘkszoŚĆ ŚwiateŁ zostawiajĄc tylko jednĄ lampkĘ. ZaczĄŁ jĄ caŁowaĆ i obŚciskiwaĆ. ZauwaŻyŁem, Że siostra musiaŁa byĆ chora, bo jej twarz staŁa siĘnagle taka Śmieszna. On teŻ musiaŁ to wyczuĆ, poniewaŻ wsadziŁ jej rĘkĘpod bluzkĘ, aby znaleĹşĆ serce - tak jak lekarz na badaniu. Ale on nie byŁ taki zdolny jak lekarz, bo miaŁ problemy w znalezieniu jej serca. Wydaje mi siĘŻe on teŻ byŁ chory bo wkrÓtce zaczĘli obydwoje dyszeĆ i zaczynaŁo im brakowaĆ tchu. Druga rĘka musiaŁa mu zmarznĄĆ, poniewaŻ wŁoŻyŁ jĄ jej pod sukienkĘ.
Wtedy siostra poczuŁa siĘgorzej i zaczĘŁa jĘczeĆ, wzdychaĆ, skrĘcaĆ siĘi ŚlizgaĆ tam i z powrotem na kanapie. I tu zaczĘŁa siĘjej gorĄczka.
Wiem Że byŁa to gorĄczka, poniewaŻ powiedziaŁa mu Że jest napalona.
W końcu dowiedziaŁem siĘco spowodowaŁo, Że byli tacy chorzy - wielki wĘgorz dostaŁ mu siĘjakoŚ do spodni. Tak nagle wyskoczyŁ ze spodni i staŁ tak dŁugi chyba na 25 cm., tak szczerze to on zŁapaŁ go Żeby nie uciekŁ. Kiedy siostra to zobaczyŁa, wystraszyŁa siĘnaprawdĘ, oczy zrobiŁy siĘjej wielkie, a usta otworzyŁy. ZaczĘŁa wzywaĆ Boga i takie tam...
MÓwiŁa Że to najwiĘkszy jakiego do tej pory widziaŁa. Powinienem powiedzieĆ jej o tych jakie ŁapaliŚmy z tatĄ nad jeziorem. Te to dopiero byŁy wielkie.
Ale wracajĄc do nich, siostra byŁa bardzo dzielna i chciaŁa go zabiĆ, wiĘc rzuciŁa siĘna niego Żeby mu odgryĹşĆ gŁowĘ. Nagle zŁapaŁa go w dwie rĘce i trzymaŁa mocno, kiedy on wyciĄgnĄŁ pysk z worka i zaczĘŁa ŚlizgaĆ rĘkĄ po jego gŁowie tam i z powrotem Żeby powstrzymaĆ go przed ugryzieniem. Siostra poŁoŻyŁa siĘnastĘpnie na plecach i rozŁoŻyŁa nogi, aby mÓc go ŚcisnĄĆ. ChŁopak jej pomagaŁ i poŁoŻyŁ siĘna wĘgorzu. Wtedy dopiero rozpoczĘŁa siĘprawdziwa walka. Siostra zaczĘŁa jĘczeĆ i piszczeĆ, a jej chŁopak o maŁo co nie rozwaliŁ kanapy.
Podejrzewam, Że chcieli zabiĆ wĘgorza przez ŚciŚniĘcie go miĘdzy nimi.
Po chwili przestali siĘruszaĆ i gŁoŚno wzdychali. ChŁopak wstaŁ prawie pewien Że zabili wĘgorza. Wiem, bo wisiaŁ taki wiotki, a resztka jego wnĘtrznoŚci wisiaŁa na zewnĄtrz. Siostra i jej chŁopak byli trochĘzmĘczeni walkĄ, ale powrÓcili do zalotÓw. ZaczĄŁ jĄ znowu caŁowaĆ i ŚciskaĆ. Nagle okazaŁo siĘŻe wĘgorz Żyje! Szybko siĘpodniÓsŁ i zaczĘli walkĘna nowo. Podejrzewam, Że wĘgorze jak koty majĄ 9 ŻyĆ, albo jakoŚ tak.
Tym razem siostra wskoczyŁa na niego i prÓbowaŁa go zabiĆ przez siadanie na nim. Po 35 minutach ciĘŻkiej walki, w końcu zabili wĘgorza.
Jestem tego pewien, bo widziaŁem jak chŁopak siostry ŚciĄgnĄŁ z niego skÓrĘi wyrzuciŁ do toalety.

Mama zemdlaŁa...

laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: Misiek czw, 04 mar 2004 - 14:22

Romeo i Julia, romantyczny nastrÓj, ksiĘŻyc i rozgwieŻdŻona noc:

JULIA:
Romeo, czy nie pragnĄŁbyŚ, abym wziĘŁa w dŁonie twĄ mĘskoŚĆ i pieŚciŁa jĄ, tak byŚ odczuwaŁ niezwykŁĄ rozkosz?

ROMEO:
Co Ci przychodzi do gŁowy, miŁa moja! JakŻe miaŁabyŚ uŻywaĆ swych przeczystych dŁoni w takim celu! Nie, nigdy!

JULIA:
Romeo, ukochany, a czy nie chciaŁbyŚ, abym ujĘŁa twĄ mĘskoŚĆ i wŁoŻyŁa jĄ sobie miĘdzy uda, tak byŚ osiĄgnĄŁ rozkosz nieznanĄ dotĄd Żadnemu czŁowiekowi?

ROMEO:
Przenigdy! Nie pozwoliŁbym na to, by Twoje uda, tak delikatne i gŁadkie, tak jasne i nieskazitelne, dotykaŁa tak nieczysta czĘŚĆ mojego ciaŁa. Nie ukochana, nigdy!

JULIA:
Och, kochany, a czy nie pragnĄŁbyŚ wŁoŻyĆ go w moje usta, osiĄgajĄc stan, w ktÓrym ciaŁo i duch oszalejĄ wprost z rozkoszy?

ROMEO:
Nigdy! Nie mÓgŁbym nawet pomyŚleĆ o zbrukaniu twych sŁodkich ust, z ktÓrych pŁynĄ sŁowa najpiĘkniejsze i ktÓre opiewajĄ TwojĄ miŁoŚĆ do mnie!

JULIA:
Ach, Romeo, musimy pomyŚleĆ o jakimŚ sposobie, bo juŻ mnie strasznie boli odbyt.

:twisted:

Napisany przez: slimakAG śro, 10 mar 2004 - 17:14

- Jaki jest zew godowy blondynki?
- "Jestem taaaaka pijaaana..."
- Jaki jest zew godowy brzydkiej blondynki?
- "MÓwiŁam, Że jestem pijana, do cholery!!!"
- Jaki jest zew godowy brunetki?
- "Czy ta blondynka juŻ sobie poszŁa?"


2 pedalow sie cwika. Jeden przechyla rytmicznie glowe do tylu.A ten drugi do niego:
- PRZESTAN BO MI ZEBY WYBIJESZ,i dalej go jedzie w dupe, a ten znÓw zaczyna rytmicznie odchylac glowe do tylu, wiec ten po raz drugi zwraca mu uwage:
- NO PRZESTAN BO MI TO PRZESZKADZA, i jedzie go dalej. Sytuacja powtÓrzyla sie jeszcze raz.Wiec ten co go walil pyta sie:
- CO SIE DZIEJE STARY POWIEDZ MI BO TAK NIE MOZE BYC. Na to ten drugi:
- STARY, ALBO MI WYJMIJ KOSZULE Z DUPY, ALBO MI KOLNIERZYK ROZEPNIJ.



WŁaŚciciel sex-shopu musiaŁ wyjŚĆ na chwilĘ, wiĘc za ladĄ zostawiŁ mŁodego sprzedawcĘ. Po chwili wchodzi dziewczyna i pyta:
- Ile kosztuje ten biaŁy gumowy fiutek? Sprzedawca mÓwi:
- 35$ za biaŁego, 35$ za czarnego.
- Hmm... poproszĘczarnego, jeszcze nigdy nie miaŁam czarnego - mÓwi dziewczyna, pŁaci i wychodzi. Po pewnym czasie wchodzi Murzynka i pyta:
- Ile kosztuje ten czarny fiutek?
- 35$ za czarnego, 35$ za biaŁego - mÓwi sprzedawca.
- Hmm... poproszĘbiaŁego, jeszcze nigdy nie miaŁam biaŁego - mÓwi Murzynka, pŁaci i wychodzi. Po chwili wchodzi blondynka i mÓwi:
- Po ile sĄ u pana gumowe fiutki?
- 35$ za biaŁego lub czarnego - mÓwi sprzedawca.
- Hmm... a ten w paski stojĄcy za ladĄ? - pyta blondynka.
- Ten?... no... to jest bardzo specjalny model, kosztujĄcy 180$ - odpowiada sprzedawca.
- PoproszĘ! - mÓwi zdecydowanym gŁosem blondynka, pŁaci i wychodzi. Po chwili do sklepu powraca wŁaŚciciel i pyta:
- No i jak panu poszŁo?
- WyŚmienicie! - odpowiada sprzedawca - sprzedaŁem jednego czarnego, jednego biaŁego i sprzedaŁem pański termos za 180$!!!




Grzechy mŁodoŚci
Pewien turysta wybraŁ siĘna wakacje do Szkocji. Pewnego dnia postanowiŁ spĘdziĆ wieczÓr w starym pubie w niewielkiej miejscowoŚci. SiadŁ przy barze i rozejrzaŁ siĘdookoŁa. Niedaleko siedziaŁ stary czŁowiek o pomarszczonej i smutnej twarzy. Turysta poczuŁ doƒ sympatiĘi postawiŁ mu piwo. Staruszek wypiŁ, otarŁ usta i przemÓwiŁ: - A on widzi tĘstodoŁĘtam na wzgÓrzu? Jam jĄ wybudowaŁ. Sam narysowaŁ plany w mojej piwnicy, sam zwiÓzŁ materiaŁ i sam jĄ postawiŁ. I co? MyŚli moŻe, Że nazywajĄ mnie "McDonald Budowniczy"? Nie. I zapadŁ w zadumĘ. Po kilku minutach zaczĄŁ znowu. - A widzi to ogrodzenie, tam? Jam je wybudowaŁ. W swojej piwnicy nocami plany rysowaŁ, kamienie ciĘŻkie zwoziŁ i sam postawiŁ. I co, myŚli moŻe, Że nazywajĄ mnie "McDonald budowniczy"? Nie. Mija chwila i staruszek zaczyna znÓw. - A widzi ten most, tam niedaleko? Jam go wybudowaŁ. We wŁasnej piwnicy plany nocĄ robiŁ, materiaŁ zwoziŁ i tymi rĘkami go zbudowaŁ. I co, myŚli, Że nazywajĄ mnie we wsi "McDonald budowniczy"? Nie, bo wystarczy, Że czŁowieka raz w Życiu, w mŁodoŚci, sŁaboŚĆ najdzie i zabawi siĘz owieczkĄ?

[/img]

Napisany przez: Kwasny śro, 10 mar 2004 - 20:49

Komarzyca wracaŁa z nocnej eskapady. NalataŁa siĘo wiele wiĘcej niŻ zwykle, wiĘc marzyŁa tylko
o drzemce i spokojnym strawieniu krwistej kolacji...
Kornik pracowaŁ od kilku godzin w swojej
drewutni. MiaŁ sporo zleceń i zaczĄŁ drĄŻyĆ jeszcze w nocy, Żeby zdĄŻyĆ z zamÓwieniami. ZrobiŁ
sobie przerwĘna rozprostowanie zmĘczonych odnÓŻy.
Od kilku dni miaŁ w gŁowie dziwnĄ pustkĘi
zastanawiaŁ siĘ, czy nie spotkaĆ kumpli kornikÓw i nie zalaĆ porzĄdnie robaka. Nagle stanĄŁ
jak wryty. DrogĄ kroczyŁa ponĘtna komarzyca, ktÓra przystanĘŁa i z uznaniem omiotŁa wzrokiem
muskularne ciaŁo kornika... Bzzzz... szepnĘŁa komarzyca. Bezy bezy... wyjĄkaŁ kornik.
Tak siĘzakochali od pierwszego bzykniĘcia. Romans musiaŁ staĆ siĘgŁoŚny na prowincjonalnej
ŁĄce. Owadzia plotka rozprzestrzenia siĘz szybkoŚciĄ pasikonika i choĆ Żyje krÓtko jak jĘtka
jednodniÓwka, potrafi dotrzeĆ do ucha kaŻdego zainteresowanego. Nic nie pomagaŁy awantury i
groŻby bo kto to widziaŁ komarzycĘi kornika, same kŁopoty z tego bĘdĄ. Skoro mŁodzi nie
potrafili bez siebie ŻyĆ, rodziny same postanowiŁy uciĄĆ sprawie Łeb.
Skazani na banicjĘnie rozumieli, dlaczego wszyscy byli przeciwko tej miŁoŚci - szalonej namiĘtnej, cudownie sŁodkiej. ŚwiatŁo zrozumienia spŁynĘŁo nagle, kiedy pewnego chŁodnego popoŁudnia komarzyca powiŁa dzieciĘ. Rodzice dŁugo pochylali siĘw milczeniu nad kolebkĄ, nie wiedzĄc jak skomentowaĆ zaskakujĄcĄ zawartoŚĆ zawiniĄtka. Wreszcie odezwaŁ sie kornik:
- BIEDNE MALEĄSTWO, NA CAŁYM TYM PODŁYM ŚWIECIE TYLKO MAMA I TATA BĘDĄ CIĘ KOCHAĆ...
Z koronkowego becika wyglĄdaŁ z zaciekawieniem maŁy, zŁoŚliwooki komornik.




Pamietnik Żony ViagroŻercy
Dzień 1. Dzisiaj ŚwiĘtowaliŚmy 25 rocznicĘnaszego Ślubu.. W sumie ŚwiĘtowania to tam za duŻo nie byŁo. Kiedy nadszedŁ czas, by powtÓrzyĆ naszĄ noc poŚlubnĄ, ZdzisŁaw zamknĄŁ siĘw Łazience i pŁakaŁ.
Dzień 2. DziŚ wyznaŁ mi swÓj najwiĘkszy sekret. PowiedziaŁ, Że jest impotentem i Że chce, abym dowiedziaŁa siĘo tym pierwsza. TeŻ mi odkrycie! Czy on naprawdĘmyŚlaŁ, Że tego nie zauwaŻyŁam?
Dzień 3. To maŁŻeństwo przeŻywa powaŻne kŁopoty. PrzecieŻ kobieta teŻ ma swoje potrzeby !!!
Dzień 4. ZdarzyŁ siĘcud! Jest coŚ, co nam pomoŻe! Viagra! PowiedziaŁam mu, Że jeŚli zaŻyje ViagrĘ, wszystko bĘdzie tak, jak w naszĄ noc poŚlubnĄ. MyŚlĘ, Że zadziaŁa. ZamieniŁam mu Prozac na ViagrĘ, spodziewajĄc siĘpodnieŚĆ nie tylko jego nastrÓj.
Dzień 5. BŁogoŚĆ! Absolutna bŁogoŚĆ!
Dzień 6. CzyŻ Życie nie jest cudowne? TrochĘtrudno mi pisaĆ, gdy ciĄgle to robimy. )
Dzień 7. Wszystko mu sie kojarzy z jednym! Na przykŁad wczoraj w miĘsnym sklepowa mÓwiŁa coŚ na temat grubej kieŁbasy, a ZdzisŁaw wziĄŁ to do siebie. MuszĘprzyznaĆ, Że to jest bardzo zabawne - wydaje mi siĘ, Że nigdy przedtem nie byŁam tak szczĘŚliwa.
Dzień 8. SĄdzĘ, Że wziĄŁ zbyt duŻo przez weekend. Zamiast skosiĆ trawnik, eksperymentowaŁ z "nowym przyjacielem" jako wykrywaczem kŁamstw. Jestem juŻ trochĘbolaŁa.
Dzień 9. Nie miaŁam kiedy napisaĆ. MÓgŁby mnie dopaŚĆ.
Dzień 10. Dobra, przyznajĘsiĘ. Ukrywam siĘ. Najgorsze jest to, Że popija ViagrĘwhisky! Co mam robiĆ? CzujĘsiĘkompletnie zaŁamana...
Dzień 11. ŻyjĘz czymŚ w rodzaju skrzyŻowania Murzyna z wiertarkĄ udarowĄ. ObudziŁam siĘdzisiaj rano dosŁownie przyklejona do ŁÓŻka.. Nawet pachy mnie bolaŁy. On jest kompletnĄ ŚwiniĄ.
Dzień 12. ŻaŁujĘ, Że nie jest homoseksualistĄ. Nie robiĘmakijaŻu, przestaŁam czyŚciĆ zĘby, ba, nawet juŻ siĘw ogole nie myjĘ. To na nic. Nadal przychodzi! Nawet ziewanie staŁo siĘniebezpieczne...
Dzień 13. Zawsze gdy zamykam oczy, ZdzisŁaw podstĘpnie atakuje! To jak pÓjŚcie do ŁÓŻka z pĘdzĄcym pociskiem. Ledwie chodzĘ... JeŚli znÓw wyskoczy z tym swoim "Oops, przepraszam", chyba zabijĘdrania.
Dzień 14. ZrobiŁam juŻ chyba wszystko, by przystopowaŁ. Nic nie skutkuje. Nawet zaczĘŁam ubieraĆ siĘjak zakonnica, ale wydaje mi siĘ, Że jest jakby jeszcze bardziej napalony. Pomocy!
Dzień 15. MyŚlĘ, Że bĘdĘmusiaŁa go zabiĆ. Zaczynam trzymaĆ siĘwszystkiego, na czym usiĄdĘ. Koty i psy omijajĄ go z daleka, a nasi przyjaciele w ogÓle juŻ nas nie odwiedzajĄ. UbiegŁej nocy powiedziaŁam mu "pieprz siĘ". I zrobiŁ to.
Dzień 16. Drań zaczĄŁ narzekaĆ na bÓle gŁowy. Mam nadziejĘ, Że duŻa rzecz" wreszcie eksploduje. ZasugerowaŁam mu odstawienie Viagry i zaŻywanie Prozac'u.
Dzień 17. PodmieniŁam piguŁki ale nie zauwaŻyŁam specjalnej rÓŻnicy... O matko!!! ZnÓw tu idzie!!!!!!!!!!!
Dzień 18. WrÓciŁ na Prozac. KawaŁ lenia, przez caŁy dzień siedzi przed telewizorem z pilotem w rĘce i oczekuje, bym mu gotowaŁa, sprzĄtaŁa, podawaŁa piwo, prasowaŁa koszule... BŁogoŚĆ. Absolutna bŁogoŚĆ!!!



Idzie gepard przez dŻunglĘi sŁyszy woŁanie:
- Na pomoc!.
Patrzy, a tu sŁoń wpadŁ do rozpadliny i nie moŻe wyjŚĆ; prosi:
- PomÓŻ mi wyjŚĆ.
- No dobra - odpowiada gepard podajĄc ŁapĘ.
SŁoń jest za ciĘŻki, wiĘc gepard proponuje:
- SŁuchaj skoczĘpo mojego przyjaciela jaguara, to razem ciĘwyciĄgniemy.
PoszedŁ i po pewnym czasie wrÓciŁ z jaguarem i razem wyciĄgnĘli sŁonia.
MinĄŁ tydzień, idzie sŁoń przez dŻunglĘi sŁyszy woŁanie o pomoc. Patrzy, a
tu gepard wpadŁ do rozpadliny. Prosi wiĘc:
- PomÓŻ mi, sŁoniu.
- No jasne, mÓj przyjacielu - odpowiada sŁoń - podam ci mojego czŁonka,
zŁapiesz siĘgo i ciĘwyciĄgnĘ.
SŁoń podaŁ czŁonka gepardowi. Ten zŁapaŁ siĘi wyszedŁ z dziury.
Jaki z tego moraŁ?
Jak masz duŻego czŁonka, to nie potrzebny ci jaguar.


Przychodzi murzyn do chirurga plastycznegoo i mowi:
-Chce byc kwiatkiem
Chirurg na to:
-Jak to kwiatkiem?
-No tak, poprostu
-Dobra, da sie zalatwic...
Po operacji murzyn sie budzi i patrzy na rece, nogi a tu wszystko na swoim
miejscu oprocz penisa
-Ej! No mialem byc kwiatkiem, a wy mnie wykastrowaliscie!!!
-No co? - "CZARNY BEZ"!!

:11: :11: :11:

Napisany przez: Misiek śro, 10 mar 2004 - 23:40

Dziennik sŁomianego wdowca.

ZostaŁem sam. Żona wyjechaŁa na tydzień. CaŁkiem przyjemna odmiana.

MyŚlĘ, Że razem z psem miŁo spĘdzimy te dni.


PoniedziaŁek

DOKŁADNIE zaplanowaŁem rozkŁad zajĘĆ. Wiem, o ktÓrej bĘdĘwstawaŁ, ile czasu poŚwiĘcĘna porannĄ toaletĘi Śniadanie. PoliczyŁem, ile zajmie mi zmywanie, sprzĄtanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie.
Jestem miŁo zaskoczony, Że mimo wszystko zostaje mi mnÓstwo wolnego czasu.
Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro moŻna tak szybko siĘz tym uporaĆ. Wystarczy odpowiednio zorganizowaĆ sobie pracĘ.
Na kolacjĘzafundowaŁem sobie i psu po steku. Żeby stworzyĆ miŁy nastrÓj, Ładnie nakryŁem do stoŁu. UstawiŁem wazon z rÓŻami i zapaliŁem ŚwiecĘ.
Pies na przystawkĘdostaŁ pasztet z kaczki, potem gŁÓwne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palĘdobre cygaro.
Dawno nie czuŁem siĘtak dobrze.


Wtorek

MUSZĘ jeszcze raz przemyŚleĆ rozkŁad dnia. Zdaje siĘ, Że wymaga kilku drobnych poprawek. WyjaŚniŁem psu, Że nie codziennie jest ŚwiĘto, dlatego nie moŻe siĘspodziewaĆ, Że zawsze bĘdzie jadŁ przystawki i inne dania z trzech rÓŻnych misek, ktÓre ja muszĘmyĆ. Przy Śniadaniu zauwaŻyŁem, Że picie soku ze ŚwieŻych pomarańczy ma jednĄ zasadniczĄ wadĘ. Za kaŻdym razem trzeba potem myĆ wyciskarkĘ. Jak rozwiĄzaĆ ten problem? Trzeba przygotowaĆ sok na dwa dni - wtedy wyciskarkĘmyje siĘdwa razy rzadziej.
Odkrycie dnia: parÓwki moŻna odgrzewaĆ w zupie. W ten sposÓb ma siĘjeden garnek mniej do zmywania. Na pewno nie bĘdĘcodziennie biegaŁ z odkurzaczem tak jak chciaŁa Żona. Raz na dwa dni to aŻ nadto.
MuszĘtylko pamiĘtaĆ, Żeby zdejmowaĆ buty, a psu wycieraĆ Łapy. Poza tym czujĘsiĘŚwietnie.


Środa

MAM wraŻenie, Że prowadzenie domu zajmuje jednak wiĘcej czasu, niŻ przypuszczaŁem. BĘdĘmusiaŁ zrewidowaĆ swojĄ strategiĘ.
I tak: przyniosŁem z baru kilka gotowych dań - w ten sposÓb nie stracĘw kuchni aŻ tyle czasu. Przygotowanie posiŁku nigdy nie powinno trwaĆ dŁuŻej niŻ jedzenie.
Kolejny problem to sŁanie ŁÓŻka. Najpierw trzeba siĘz niego wygrzebaĆ, potem wywietrzyĆ sypialniĘ, a na końcu jeszcze rÓwno uŁoŻyĆ poŚciel - zawracanie gŁowy. Nie uwaŻam, Żeby codzienne sŁanie ŁÓŻka byŁo konieczne, zwŁaszcza Że i tak wieczorem czŁowiek musi siĘdo niego poŁoŻyĆ. W sumie wydaje siĘ, Że jest to czynnoŚĆ zupeŁnie pozbawiona sensu.
ZrezygnowaŁem teŻ z przygotowywania osobnych posiŁkÓw dla psa i kupiŁem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochĘsiĘkrzywiŁ, ale cÓŻ... skoro ja mogĘsiĘobyĆ bez domowych obiadkÓw, on teŻ nie powinien grymasiĆ.


Czwartek

KONIEC z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, Że z tym niewinnie wyglĄdajĄcym owocem jest aŻ tyle zachodu. KupiĘsobie gotowy sok w butelkach.
Odkrycie dnia: udaŁo mi siĘprzespaĆ noc i wysunĄĆ siĘz ŁÓŻka prawie nie naruszajĄc poŚcieli. Rano musiaŁem tylko wygŁadziĆ narzutĘ.
OczywiŚcie jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie moŻna siĘza czĘsto przewracaĆ z boku na bok. TrochĘbolĄ mnie plecy, ale gorĄcy prysznic powinien pomÓc. ZrezygnowaŁem z codziennego golenia, bo to zwykŁa strata czasu. ZyskaŁem przez to cenne minuty, ktÓrych moja Żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu.
Kolejne odkrycie: nie ma sensu za kaŻdym razem jeŚĆ z czystego talerza.
CiĄgŁe zmywanie zaczyna mi dziaŁaĆ na nerwy. Pies teŻ moŻe jeŚĆ z jednej miski - w końcu to tylko zwierzĘ.
UWAGA: doszedŁem do wniosku, Że odkurzaĆ trzeba najwyŻej raz w tygodniu.
ParÓwki na obiad i na kolacjĘ.


PiĄtek

KONIEC z sokiem pomarańczowym! Za duŻo dĹşwigania.
OdkryŁem nastĘpujĄcĄ rzecz: rano parÓwki smakujĄ caŁkiem nieĹşle, po poŁudniu gorzej a wieczorem w ogÓle. Poza tym jeŚli ŻywiĆ siĘnimi dŁuŻej niŻ przez dwa dni z rzĘdu, mogĄ wywoŁywaĆ lekkie mdŁoŚci.
Pies dostaŁ suchĄ karmĘ. Jest rÓwnie poŻywna, a miska nie jest popaĆkana.
Z kolei ja zaczĄŁem jeŚĆ zupĘprosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie trzeba brudziĆ talerza ani chochli. Teraz juŻ nie czujĘsiĘtak, jakbym byŁ automatycznĄ zmywarkĄ do naczyń. PrzestaŁem wycieraĆ podŁogĘw kuchni. Ta czynnoŚĆ irytowaŁa mnie tak samo jak sŁanie ŁÓŻka.
UWAGA: Żegnajcie puszki!!! Nie bĘdĘbrudziŁ sobie otwieracza.


Sobota

PO CO wieczorem zdejmowaĆ ubranie, skoro rano znÓw trzeba je wŁoŻyĆ?
Zamiast marnowaĆ czas, lepiej trochĘdŁuŻej poleŻeĆ. Przy okazji moŻna zrezygnowaĆ z koŁdry i odpadnie kŁopot z jej porannym ukŁadaniem.
Pies nakruszyŁ na podŁogĘ. ZbesztaŁem go. PowiedziaŁem, Że nie jestem jego sŁuŻĄcym. Dziwne - nagle zdaŁem sobie sprawĘ, Że moja Żona teŻ tak czasem do mnie mÓwi. Powinienem dziŚ siĘogoliĆ, ale jakoŚ nie mam ochoty. Nerwy mam napiĘte jak postronki.
Na Śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania. Wszystkie te czynnoŚci doprowadzajĄ mnie do rozpaczy.
Plan na dziŚ: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem.
Żadnych talerzy, sztuĆcÓw, obrusÓw i innych gŁupot. TrochĘbolĄ mnie dziĄsŁa.
Pewnie jem za maŁo owocÓw, ale nie chce mi siĘich taszczyĆ ze sklepu.
MoŻe to poczĄtek szkorbutu?
Po poŁudniu zadzwoniŁa Żona i spytaŁa, czy umyŁem okna i zrobiŁem pranie. WybuchnĄŁem histerycznym Śmiechem. PowiedziaŁem jej, Że nie mam czasu na takie rzeczy.
Jest pewien problem z wannĄ. OdpŁyw zatkaŁ siĘmakaronem. Ale niespecjalnie siĘmartwiĘ. I tak przestaŁem siĘkĄpaĆ.
UWAGA: jem teraz razem z psem, prosto z lodÓwki. Musimy siĘspieszyĆ, Żeby zbyt dŁugo nie trzymaĆ jej otwartej.


Niedziela

OGLĄDALIŚMY z psem telewizjĘz ŁÓŻka. Na ekranie rÓŻni ludzie zajadali przerÓŻne smakoŁyki, a my tylko z zazdroŚciĄ przeŁykaliŚmy ŚlinkĘ.
Obaj jesteŚmy osŁabieni i draŻliwi. Rano zjedliŚmy coŚ z psiej miski, ale Żadnemu z nas to nie smakowaŁo.
NaprawdĘpowinienem siĘumyĆ, ogoliĆ, uczesaĆ, zrobiĆ psu jeŚĆ, wyjŚĆ z nim na spacer, pozmywaĆ, posprzĄtaĆ, pÓjŚĆ po zakupy, ale po prostu nie mogĘwykrzesaĆ z siebie doŚĆ siŁ. Mam problemy z utrzymaniem rÓwnowagi, zaczyna szwankowaĆ wzrok. Pies zupeŁnie przestaŁ merdaĆ ogonem.
Pchani resztkĄ instynktu samozachowawczego, wyczoŁgujemy siĘz ŁÓŻka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinĘjemy rÓŻne pysznoŚci.
Korzystamy z wielu talerzy, bo przecieŻ nie musimy ich myĆ.
PÓĹşniej lĄdujemy w hotelu. PokÓj jest wysprzĄtany, czysty i przytulny.
Wreszcie znalazŁem sposÓb na zmorĘtych okropnych domowych obowiĄzkÓw.
Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszŁo to do gŁowy mojej Żonie?

Napisany przez: Kwasny czw, 18 mar 2004 - 21:33

MaŁŻeństwo zaplanowaŁo sobie wieczorne wyjŚcie. WŁĄczyli nocne oŚwietlenie,
ustawili automatycznĄ sekretarkĘ, przykryli klatkĘz papugĄ i zamknĘli kotkĘ
w piwnicy. NastĘpnie zadzwonili po taksÓwkĘ. Para postanowiŁa poczekaĆ na
taksÓwkĘprzed domem. Otworzyli drzwi by wyjŚĆ z domu. Tymczasem kotka
wylazŁa z piwnicy przez uchylone okno i tylko czekaŁa na otwarcie drzwi, by
wŚliznĄĆ siĘdo mieszkania. Nie chcĄc, by kotka buszowaŁa po domu, gdyŻ
zawsze wtedy prÓbowaŁa zjeŚĆ ptaka, mĄŻ rad nierad wrÓciŁ do Środka.
Zwierzak wbiegŁ po schodach na gÓrĘ, mĘŻczyzna pobiegŁ za nim. Kobieta
wsiadŁa do taksÓwki, ktÓra wŁaŚnie nadjechaŁa. Nie chcĄc, by kierowca
domyŚliŁ siĘ, Że dom bĘdzie pusty, wyjaŚniŁa, Że mĄŻ wŁaŚnie mÓwi "dobranoc"
jej matce i za chwilĘzejdzie. Kilka minut pÓĹşniej mĄŻ wsiadŁ i kierowca
przekrĘciŁ kluczyk w stacyjce. Tymczasem mĄŻ zaczĄŁ siĘusprawiedliwiaĆ:
- Przepraszam, Że zajĘŁo mi to tyle czasu, ale ta wredna suka najpierw
schowaŁa siĘpod ŁÓŻkiem. SzturchaŁem jĄ parĘminut wieszakiem i wreszcie
wylazŁa! Potem zawinĄŁem jĄ w koc, Żeby mnie nie podrapaŁa. ZwlokŁem jej
tŁusty tyŁek po schodach i wrzuciŁem z powrotem do piwnicy!


MieszkajĄcy od lat w Stanach stary Arab ma 5 hektarowe pole ziemniakÓw,
nadszedŁ czas sadzenia ale jego jedyny syn zostaŁ aresztowany jako
terrorysta. ZaŁamany Arab wysyŁa telegran do syna do wiĘzienia: "Drogi
Abdulu, Tu pisze twÓj ojciec Muhammad. Jak co roku przyszedŁ czas sadzenia
ziemniakÓw ale ja juŻ jestem po prostu za stary Żeby przekopac pole i
pozasadzaĆ sadzonki. Wiem Że jakbyŚ tu byŁ byŚ mi pomÓgŁ. KochjĄcy cie
ojciec Muhammad." Po kilku godzinach przychodzi telegram z wiĘzienia: "TATO
NIE KOP NIGDZIE NA POLU TAM SCHOWAŁEM CAŁY TROTYL WIRÓWK DO REAKTORA ORAZ
BUTLE Z GAZEM I BAKTERIAMI!" PiĘĆ minut po telegramie przyjeŻdŻa 300 osobowa
ekipa z FBI z psami, koparkami i Łopatami. Przeszukiwali i przekopywali caŁe
pole przez dwa tygodnie nic nie znaleĹşli wiĘc przeprosili i odjechali. Na
nastĘpny dzień przychodzi telegram: "Drogi Ojcze, Tu pisze kochajĄcy ciĘsyn
Abdul. Pole przekopane, moŻesz sadziĆ sadzonki. ZwaŻywszy zaistniaŁe trudne
okolicznoŚci wiĘcej zrobiĆ nie mogŁem, KochajĄcy ciĘsyn Abdul."

Przychodzi facet do baru z maŁpkĄ na ramieniu i zamawia piwo. Po pewnym czasie maŁpka zeskakuje mu z ramienia, zaczyna biegaĆ po sali, braĆ wszystko ro Łapek i wsadzaĆ do ust. W pewnym momencie podbiega do stoŁu bilardowego i poŁyka bile. Na to barman do wŁaŚciciela maŁpki:
-WidziaŁ pan co pańska maŁpka zrobiŁa?? WzieŁa bilĘi zjadŁa!!
Na to wŁaŚciciel opowiada:
-Wie pan, ona tak zawsze wszystko co do rĘki weĹşmie to poŁyka.
Po kilku tygodniach ten sam facet wraca do tego samego baru z maŁpkĄ na ramieniu. Zamawia piwo i siada przy barze. Po pewnym czasie maŁpka zeskakuje mu z ramienia i zaczyna biegaĆ po sali i braĆ wszystko do Łapek. W pewnym momencie podbiega do misy z owocami, chwyta Śliwke, wsadza ja sobie do d***, wyciaga i zjada.
Na to barman do wŁaŚciciela zwierzaka:
-WidziaŁ pan co pana maŁpka wŁasnie zrobiŁa?? WziĘŁa Śliwke do rĘki, wsadziŁa sobie w tyŁek a potem zjadŁa!!
-Niech sie pan taak nie denerwuje, bo ona wszystko co tylko weĹşmie do rĘki to zjada, ale po ostatniej przygodzie z bilĄ to najpierw wszystko mierzy.

Trzy pary nowoŻeńcÓw zatrzymaŁy siĘna swÓj miesiĄc miodowy w tym samym hotelu. Wszystkie trzy byŁy obsŁugiwane przez tego samego boya hotelowego o imieniu Dave. Pierwszy mĘŻczyzna poŚlubiŁ pielĘgniarkĘ. Dave pokazaŁ parze pokÓj i pomyŚlaŁ: "Co za szczĘŚciarz. PielĘgniarki to bardzo gorĄce kobiety."
NastĘpny facet oŻeniŁ siĘz konsultantkĄ telefonicznĄ. "NastĘpny szczĘŚciarz - pomyŚlaŁ Dave - te kobiety majĄ takie seksowne gŁosy, muszĄ byĆ wspaniaŁe w ŁÓŻku!"
Trzeci mĘŻczyzna wziĄŁ sobie za ŻonĘnauczycielkĘ. Tym razem Dave nabraŁ litoŚci. "Co za biedny facet! Nauczycielki sĄ takie oziĘbŁe..." - pomyŚlaŁ.
NastĘpnego dnia Dave stawiŁ siĘw pracy jak zwykle o 5.30. ByŁ pewien, Że pierwszym, ktÓry poprosi o Śniadanie bĘdzie mĄŻ nauczycielki, bo tylko on musiaŁ spaĆ przez caŁĄ noc.
O 6.00 zadzwoniŁ telefon. "SzczĘŚciarz" od pielĘgniarki zaŻyczyŁ sobie Śniadania. Kiedy boy stanĄŁ przed drzwiami zobaczyŁ uczesanego, wypoczĘtego goŚcia w w ogÓle nie pomiĘtej piŻamie.
- Co siĘstaŁo? PrzecieŻ poŚlubiŁ pan pielĘgniarkĘ...
- ChŁopcze, nigdy nie Żeń siĘz pielĘgniarkĄ. Jedyne co usŁyszysz w nocy to: "nie jesteŚ sterylny, nie jesteŚ sterylny!".
O 6.30 o Śniadanie poprosiŁ mĄŻ konsultantki. Znowu Dave stanĄŁ przed drzwiami i znowu zobaczyŁ doskonale wypoczĘtego mĘŻczyznĘ.
- Co siĘstaŁo? - zapytaŁ znowu - PrzecieŻ pana Żona ma taki seksowny gŁos?
- Synu, nigdy nie Żeń siĘz konusltantkĄ telefonicznĄ! Wczoraj w nocy usŁyszaŁem tylko "Czas przeznaczony dla ciebie upŁynĄŁ. SprÓbuj jutro".
Dave wrÓciŁ do swojego pomieszczenia i czekaŁ na telefon od mĘŻa nauczycielki. W końcu o godzinie 16.00 facet zadzwoniŁ z proŚbĄ o Śniadanie. Tym razem zdziwienie Dave'a byŁo jeszcze wiĘksze. W drzwiach ujrzaŁ rozczochranego, zaspanego mĘŻczyznĘ, ubranego tylko w bokserki. Na ramionach i nogach miaŁ Ślady zadrapań.
- Co siĘstaŁo? - zapytaŁ Dave. - Czy doszŁo do jakiejŚ sprzeczki?
Facet uŚmiechnĄŁ siĘi odpowiedziaŁ:
- ChŁopcze. NajlepszĄ rzecz jakĄ moŻesz zrobiĆ, to oŻeniĆ siĘz nauczycielkĄ. Przez caŁĄ noc powtarzaŁa mi: "BĘdziemy to robiĆ, aŻ siĘnauczysz!"


Do siedzĄcej w barze dziewczyny podchodzi koles i mÓwi:
-Witaj nieznajoma. MiaŁabyŚ ochotĘna chwilĘmagii?
-Magii? - pyta laska. Ale jakiej?
-No, jedziemy do mnie, pieprzymy siĘ, a potem ty znikasz - mÓwi goŚĆ.

MĘŻczyzna wchodzi wieczorem do lokalu.
Spostrzega siedzĄcĄ przy barze atrakcyjnĄ kobietĘ. Podchodzi i zagaja:
- Co porabiasz Ślicznotko?
Ona patrzy mu gŁĘboko w oczy i odpowiada:
- Co porabiam? Dymam, kogo popadnie. Wszystkich jak leci. Starannie, na wylot i wszĘdzie. W domu, w biurze, nawet tutaj. Uwielbiam dymaĆ kogo siĘda i gdzie siĘda od kiedy skonczylam naukĘ, nie robiĘnic innego.
Na to on:
- No proszĘ, coŚ podobnego! Ja teŻ jestem prawnikiem. A pani mecenas to w ktÓrej kancelarii pracuje?


W autobusie siedzi sobie starsza pani i patrzy jak mŁody chŁopak,siedzĄcy napzreciw niej ziewa i ostro otwiera buzie. Ona na to:
-DziĘkuje!
KoleŚ
-Za co?
-Za to Że mnie pan nie poŁknĄŁ!
-MaŁp nie jadam!!
-Dziwne wydawalo mi sie Że Świnie wszystko jedzĄ!!!

Wrzesień '45. Rosyjska szkoŁa. Pierwsza lekcja. Nauczycielka pyta:
- Dzieci powiedzcie jak spĘdziliŚcie wakacje?
Wstaje Masza:
- Ja pomagaŁam nosiĆ rannych do szpitala!
Nauczycielka:
- I co ci mÓwili sanitariusze?
- Zuch dziewczyna!
Wstaje Pietia:
- A ja pracowaŁem w fabryce i pomagaŁem robiĆ amunicjĘ!
- I co ci mÓwili inni pracownicy fabryki?
- DziĘkujemy ci Pietia!
Wstaje Wowa:
- A ja pomagaŁem artylerzystom ostrzeliwaĆ miasta wroga!
- No i co ci mÓwili artylerzyŚci?
- Gut, Waldemar, gut!!!

Napisany przez: Misiek śro, 07 kwi 2004 - 13:56

Radio Maryja dla kierowcÓw ...

Wykaz pieŚni, ktÓre naleŻy podŁĄczyĆ do szybkoŚciomierza, by siĘautomatycznie wŁĄczaŁy przy jeĹşdzie na odpowiednich prĘdkoŚciach:

90 km/h - "Oto jest dzień"
110 km/h - "CÓŻ Ci Jezu damy"
120 km/h - "LiczĘna Ciebie Ojcze"
130 km/h - "Panie, przebacz nam"
140 km/h - "ZbliŻam siĘw pokorze"
150 km/h - "ByĆ bliŻej Ciebie chcĘ"
160 km/h - "U drzwi Twoich stojĘ, Panie"
170 km/h - "Pan Jezus juŻ siĘzbliŻa"
180 km/h - "Jezus jest tu"
200 km/h - "Witam CiĘ, witam"

Z Życzeniami, byŚmy w nadchodzĄcym roku jak najszybciej zbliŻali siĘdo Pana Jezusa!
Ojciec Rydzyk

Napisany przez: Misiek pon, 10 maj 2004 - 14:48

Oto ramÓwka telewizyjna nowo otwartego kanaŁu telewizyjnego ...

Dla alkoholikÓw BOLSAT.

06:30 - Gdzie jestem, kim jestem - teleturniej z nagrodami
08:30 - Piwko czy winko - program poranny
09:00 - WiadomoŚci
09:30 - Alkobiznes - program integracji polsko-czeskiej
10:00 - DĘbowe Przedszkole - program dla poczĄtkujĄcych
11:00 - The Smirnoffs - telenowela rosyjska
12:00 - Haftowanie na ekranie - reality show
12:30 - Soplicowo 2002 - Relacja z festiwalu piosenki Polskiej
13:00 - Sport - MŚ : Sztafeta 4x100
15:00 - Kielonopolscy (odc. 0.75) - telenowela Polska
14:20 - Teatr Bolstatu : Shakesbeer : To drink or not to drink.
15:30 - Łowienie na Żywca - program dla samotnych kobiet
16:00 - 1410 - Program historyczny
17:00 - Po kielonie - rozmowy polityczne
17:30 - Liga Angielska - Guiness vs. Kilkeny
18:45 - Zwierzyniec - ZŁoty BaŻant - film sŁowacki
19:00 - Wieczorynka - Przygody Jasia WĘdrowniczka (The Adventures of Johny Walker) - film animowany prod. angielskiej
19:30 - ZagroŻenia XXIw. - Esperal
20:00 - SUPERKINO : Indiana Jones i poszukiwacze zaginionej Warki - film fab. USA
21:30 - Rozmowy w rynsztoku - talk show
22:00 - 40% - lista, lista, lista przebojÓw
22:30 - Z gwinta - Magazyn reporterÓw Bolsatu
23:30 - Decyzja naleŻy do ciebie - odc. pt: 0,7 czy poŁÓwka
00:00 - Kino Mocne : Odwyk - Pogromca wyzwolonych - horror USA
02:00 - GoŚĆ Bolsatu : The Beertels
02:30 - Na planie : Absolwent
03:00 - Jak przerobiĆ Pana Tadeusza - program edukacyjny
03:30 - Wycieczki Bolsatu : TATRA
04:15 - X-Flaszki - program nocny

laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: rafi pon, 10 maj 2004 - 22:06

pewniaki na jutrzejszĄ maturĘ:
1) Motyw murzyna w literaturze staropolskiej.
2) Analiza i interpretacja tekstu jednego z wybranych utworÓw zespoŁu muzycznego Metallica.
3) Twoje refleksje nad fenomenem telefonii komÓrkowej w literaturze staroŻytnej i Średniowiecza.
4) Osama Bin Laden - romantyk czy pozytywista?
5) Analiza i interpretacja tekstu jednego z wybranych utworÓw zespoŁu muzycznego "Ich troje".
6) Andrzej Lepper - romantyk czy pozytywista? Uzasadnij swÓj wybÓr z wykorzystaniem "ChŁopÓw" Reymonta.
7) "Wszystkie dzieci nasze sĄ" - Majka Jezowska. TwÓj poglĄd na sprawy antykoncepcji i demograficznego boom´u.
8) "MydŁo lubi zabawĘ..." Twoje przemyŚlenia na temat homoseksualizmu w literaturze polskiej i Światowej.
9) Zinterpretuj wiersz Jerzego Ushatego - "Kwiaty kurna dla ciebie mom".
10) "Jestem za a nawet przeciw" - zinterpretuj sŁowa znanego Polaka Lecha WaŁĘsy w odniesieniu do znanych Ci utworÓw literackich.
11) Pudzianowski- Herkules naszych czasÓw. OdnieŚ jego osiĄgniecia (dĹşwiganie ciĘŻarÓwki na barana, podnoszenie walizek wypeŁnionych bardzo ciĘŻkĄ kupĄ, rzut fortepianem na odlegŁoŚĆ) do osiagniec mitycznego Herkulesa.
12) "A ona najebana tańczyŁa na stole a my napierdoleni o Żesz qrwa ja pierdole" - wykorzystujĄc ten znany cytat opisz bogactwo jĘzyka polskiego w caŁej swojej okazaŁoŚci. Przedstaw takŻe inne znane cytaty popierajĄce tezĘ: " [...] iŻ Polacy nie gĘsi, iŻ swÓj jĘzyk majĄ"


laugh.gif

Napisany przez: Misiek śro, 12 maj 2004 - 12:43

PLYTA DVD vs. RADAR

(z forum onetu)

- BLAGAM O POMOC !!!! - kolega mi powiedzial, ze plyta DVD lepiej odbija radar niz zwykla plyta - podpowiedzcie mi prosze, czy mnie nie sklamal - bo jesli rzeczywiscie to jest prawda, to czy w kazdym hipermarkecie jak pojade do miasta bede mogl taka plyte kupic? narazie uzywam zwyklej plyty i jestem zadowolony - nie dostalem zadnego mandatu!!!

- Powies sobie jeszcze trzy takie plyty - juz z daleka bedzie widac, ze jedzie idiota.

- Fakt, oni swoich nie zatrzymuja.

- Jako ze plyta DVD ma wieksza pojemnosc, tak przy wiekszej predkosci plyta ta lepiej dziala. Tylko pamietaj, ze strona przeznaczona do zapisu musi byc skierowana w strone policjantow, bo inaczej spowoduje wzrost predkosci pokazywanej przez radar. Sam stosuje 3 plyty DVD, 2 analogowe (tak na wszelki wypadek) i krawat samoobrony na ewentualne blokady. Pozdrawiam.

- To prawda, w nowej wersji F-117A pokryty jest caly plytami DVD i dlatego jest niewykrywalny dla radarow.

- Nie jestem pewien z ta plyta DVD, nie probowalbym, najlepiej stosowac sprawdzone sposoby, polecem plyte gramofonowa, ona ma wieksza powierzchnie i bardziej rozprasza wiazke z radaru.

- Najlepiej radar odbija plyta chodnikowa.

- Tylko trzeba nia rzucic w radar z duzej odleglosci, zanim cie 'ustrzeli' a do tego trzeba sporo krzepy...

laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: Kwasny sob, 15 maj 2004 - 14:29

BUahahhahaha , ale sie ulalem z tej plyty. Mocne :7: :11: :7: :7: :11: :1:

Napisany przez: Misiek pią, 21 maj 2004 - 16:21

JadĘautobusem, nie jest za luĹşno, ale miejsce siedzĄce mam. Trzeba podaĆ bilet do skasowania. Obok stoi mĘŻczyzna. Jak siĘdo niego zwrÓciĆ - "Ty", czy "Pan"?
Autobus jest ekspresowy. JeŚli mĘŻczyzna nie wysiadŁ na poprzednim przystanku znaczy, Że jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami - znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piĘkne, znaczy to, Że i kobieta jest piĘkna. W naszej dzielnicy sĄ dwie piĘkne kobiety - moja Żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechaĆ nie moŻe, bo ja do niej jadĘ. Znaczy, Że jedzie do mojej Żony. Moja Żona ma dwÓch kochankÓw - Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz w delegacji...
- Panie Piotrze, mÓgŁby mi pan skasowaĆ bilet?

***

Murzyn i Chińczyk biorĄ wspÓlnie prysznic w miejskiej ŁaĹşni. Chińczyk przez caŁy czas nie moŻe oderwaĆ wzroku od penisa Murzyna.
Wreszcie nie wytrzymuje i pyta:
- Jak to moŻliwe ze masz tak dŁugiego? Tez bym chciaŁ mieĆ takiego...
Zapytany odpowiada:
- To bardzo proste wystarczy ze przymocujesz sobie ciĘŻki odwaŻnik na kilka tygodni. WydŁuŻy ci siĘi bĘdziesz miaŁ taki jak mÓj.
Po 3 tygodniach spotykajĄ siĘznowu i Murzyn pyta:
- I co... urÓsŁ cos?
Na to Chińczyk:
- Nie, ale juŻ siĘzrobiŁ czarny...

***

Siedzi sobie gosc na rybach, w pewnym momencie ma branie.
Wyciaga, a tam taka niewielka zlota rybka. Przyjrzal sie jej i stwierdzil, ze taka malizna to on sobie glowy nie bedzie zawracal i juz chce ja wrzucic do wody, gdy nagle rybka sie odzywa:
- Czekaj ! Ja jestem zlota rybka i spelnie Twoje zyczenie.
- Wiesz co, ale ja juz mam wszytko o czym mozna tylko marzyc, wiec dzieki ale Cie wrzuce do wody.
- Nie, tak nie moze byc, tradycji musi stac sie zadosc. Sluchaj postawie Ci taka chate, ze ludzie w promieniu 100 km beda Ci zazdroscic.
- Kiedy ja juz mam taka chate !
- No to dam Ci bryke jakiej nikt w Polsce nie ma.
- Tez juz mam taka !
Rybka chwile sie zastanawia i pyta:
- A jak z Twoim zyciem seksualnym, tzn. jak czesto to robisz ?
- Ze dwa razy w tygodniu.
- To ja Ci zalatwie, ze bedziesz mial dwa razy dziennie !
- Eee tam, ksiedzu nie wypada ...

***

Siostra Malgorzata przez pomylke trafila do piekla. Przerazona dzwoni do Swietego Piotra i mÓwi:
- Tu siostra Malgorzata! Popelniono straszny blad! - wyjasnila cala sytuacje i uzyskala obietnice, ze pomylka szybko zostanie naprawiona. Niestety, Swiety Piotr w natloku obowiazkÓw najwyrazniej o niej zapomnial.
Nastepnego dnia siostra Malgorzata znÓw dzwoni:
- Prosze, zabierzcie mnie stad natychmiast! Na dzisiejszy wieczÓr zaplanowana jest orgia! Obecnosc obowiazkowa...
Swiety Piotr przejal sie losem siostry Malgorzaty I obiecal jak najszybciej sprawe zalatwic. Niestety, zapomnial i tym razem. Przypomnial sobie dopiero nazajutrz, gdy uslyszal dzwonek telefonu.
Z drzacym sercem podnosi sluchawke i slyszy:
- Czesc Piotrek, tu Gosia. Nie zawracaj sobie glowy...

laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: Misiek śro, 16 cze 2004 - 23:55

ReŻyser do poczĄtkujĄcej aktoreczki - blondynki:
- Jak bĘdziesz grzeczna i zaczniesz robiĆ wszystko, co ci kaŻĘ, to juŻ wkrÓtce bĘdziesz miaŁa Oscara.
- A jak bĘdzie dziewczynka? - pyta aktoreczka

***

Niedaleko malej parafii, zbudowanej przy drodze, stojĄ rabin i ksiadz.
PiszĄ na tablicy wielkimi literami: ''KONIEC JEST BLISKI, ZAWROC NIM BĘDZIE ZA PÓĹšNO!''
W chwili, gdy piszĄ ostatniĄ literĘ, zatrzymuje siĘsamochÓd. Wychodzi kierowca i krzyczy:
- Zostawcie nas w spokoju. Wy religijni fanatycy!!!!
Wsiada z powrotem do samochodu. OdjeŻdŻa. Po chwili slychaĆ wielki huk i trzask....
Duchowni patrzĄ na siebie i ksiadz mÓwi:
- Eeee... moze po prostu napisaĆ "Most jest zniszczony!"

***

TeŚciowa przy stole z cÓrkĄ i ziĘciem. Nagle zadŁawiŁa siĘ.
CÓrka do mĘŻa:
- Grzesiu poklep mamusi...
ZiĘĆ do teŚciowej:
- BRAWO, BRAWO, BRAWO...

***

Rzecz dzieje sie na Atlantyku. PŁynie piĘkny transatlantyk. Na statku bankiet. PasaŻerowie piĘknie ubrani. Panowie w smokingach i frakach, panie w piĘknych kreacjach. Orkiestra gra.
Wchodzi kapitan:
- Mam dla państwa dwie wiadomoŚci. ZŁĄ i dobrĄ. KtÓrĄ chcecie usŁyszeĆ pierwszĄ?
PasaŻerowie odpowiadajĄ chÓrem:
- DobrĄ, dobrĄ...
Kapitan:
- Szanowni Państwo, zdobyliŚmy jedenaŚcie OskarÓw...

laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: rafi pią, 30 lip 2004 - 21:37

PozostaŁoŚĆ po ostatnich ME :)

Iracki sĘdzia odczytuje wyrok Saddamowi Husseinowi:
- Mam dla Pana dwie wiadomoŚci: dobrĄ i zŁĄ. KtÓrĄ przekazaĆ jako pierwszĄ?
Saddam odpowiada:
- TĄ zŁĄ...
- ZostaŁ pan skazany na ŚmierĆ poprzez rozstrzelanie
Saddamowi zrzedŁa mina, jednak pyta:
- A ta dobra wiadomoŚĆ?
Na to sedzia:
- BĘdzie strzelaŁ BECKHAM...

Napisany przez: Kwasny sob, 07 sie 2004 - 00:23

Dziewczyna wypytuje chŁopaka na pierwszej randce.
- JÓzek, a masz jakieŚ naŁogi?
- AleŻ skĄd!
- A masz jakieŚ hobby?
- Tak, lubiĘroŚlinki.
- A jakie?
- Chmiel, tytoń, konopie...










Siedzi dwoch kolesi w kinie, a przed nimi taki wielki, lysy drechol, grube
karczycho, zloty kajdan na szyi - z dziewczyna siedzi.
Jeden z tych kolesi do drugiego:
- Stary, zaloze sie z toba o 50 zeta, ze nie klepniesz lysego w glace.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - mysli ten drugi i klepie lysego w glace.
Lysy sie odwraca, a koles: Zbyszek, to Ty? A nie... To przepraszam...
Lysy: Zaden Zbyszek, *****, dotknij jeszcze raz to Ci jebne! - i sie odwraca.
Na to ten pierwszy kolezka do drugiego: Stary, zajebiscie to rozegrales, ale ide z toba o 200 zeta, ze go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - mysli sobie ten drugi i jeb lysego w glace.
Lysy wkurwiony sie odwraca, a koles: Zbyszek, no *****, 8 lat w podstawowce, ze 3 lata w jednej lawce przesiedzielismy, Zbyszek no nie pamietasz mnie??
Lysy: *****, nie bylem w zadnej podstawowce, zaraz ci tak przypierdole, ze sie nie pozbierasz!
Zaczyna sie podnosic, zeby jebnac kolesiowi, ale dziewczyna lapie go za rekaw i mowi: No daj spokoj, Jozek, film jest, a Ty bedziesz jakiegos cieniasa bil, chodz do pierwszego rzedu i ogladajmy...
Lysy niezadowolony idzie z dziewczyna do pierwszego rzedu i siadaja.
Pierwszy koles znowu do drugiego: Stary, naprawde jestem pod wrazeniem, neizle to wymysliles, ale ide o 1000 ze go trzeci raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - mysli ten drugi. Ida do drugiego rzedu, siadaja za lysym i koles wali lysego w glace. Lysy sie odwraca wkurwiony, a koles:
- Zbyniu, to ja tam jakiegos lysego w glace klepalem na gorze, a Ty tu w pierwszym rzedzie siedzisz!!


Jedzie chŁop wozem zatrzymuje go Policjant i gada
- Co tam wieziecie na wozie? (a na wozie dwie beczki)
-Sok z banana, panie wŁadzo - odpowiada pokornie chŁop
-Jak to sok z banana?
-No tak, z banana
-A dobry on?
-Nie wiem, nie piŁem - mÓwi chŁop
-Eee cos krĘcisz! dawaj kubek musze go sprÓbowaĆ
ChŁop podaŁ mu kubek soku, glina wypiŁ, zaczĄŁ siĘkrzywic, zrobiŁ siĘ
czerwony na gĘbie, ale jakby nigdy nic wykrztusiŁ
-No dobra juŻ jedz
A chŁop:
- DziĘkujĘpanie wŁadzo... Wio, Banan!

Niemcy zlapali McGayvera no i odrazu postanowili go zagazowac w komorze gazowej. No to niemcy pkauja go do komory i odkrecaja gaz. Po chowili slychac pukanie w drzwi. Niemiec otwiera i pyta: - Co jest?! - Gaz sie wam ulatnia - odpowiada McGayver. Niemiec wqrwiony zamyka drzwi i podkreca gaz na maxa z usmiechem na twarzy. Nagle znowu slychac pukanie. Niemiec otwiera i pyta: - Co znowu kurwa mac, gaz sie ulatnia!?!? - Nie juz naprawilem.

Wchodzi babcia do autokaru i pyta sie kierowcy:
- przepraszam czy ten autobus jedzie do Poronina?
- tak jedzie...
- ale czy na pewno??
- tak na pewno!
- ale czy na pewno jedzie do Poronina?
- Nie kurwa do Las Vegas
- Ale przez Poronin ?

Napisany przez: Misiek pią, 22 paź 2004 - 12:10

O 2:00 w nocy - do drzwi Leppera puka facet.
- Slucham pana , czego pan chce o tak poznej porze?! - pyta Andrzej
- Chce wstapic do SAMOOBRONY i to od zaraz - zakomunikowal.
- Panie, jest druga w nocy, przyjdz pan jutro rano do biura poselskiego to sie pan zapiszesz, przynies pan zdjecie i nie bedzie problemu, ale nie o drugiej w nocy...
- Nie ma mowy, ja chce teraz i juz, od zaraz, zdjecie mam przy sobie...
- Nie no, ale panie, daj pan spokoj - tlumaczy sie przewodniczacy - Nie mam w domu drukow, pieczatek itd., przyjdz pan do biura!
- Nie rusze sie stad, do rana bede stal az zostane czlonkiem SAMOOBRONY...
Przekomarzal sie tak bita godzine - w koncu Andrzej zmiekl, wyciagnal z szafki wszystkie niezbedne dokumenty, gosc je wypelnil, otrzymal legitymacje i zadowolony jak dziecko juz mial isc do domu, ale przewodniczacy zatrzymal go i pyta, dlaczego mu tak zalezalo na wstapieniu w szeregi SAMOOBRONY...
- A bo panie to bylo tak: Wrocilem wczesniej niz bylo planowane z delegacji, wchodze do domu, patrze, a tu zona na srodku pokoju bzyka sie z sasiadem, wchodze do pokoju corki, a ta ostro zabawia sie, z dwoma facetami na raz, z czego jeden byl Murzynem, wpadam do pokoju syna, a ten w najlepsze ze swoim kolega z lawki... Stanalem wiec na srodku domu i wrzasnalem na cale gardlo: "TO JA WAM K.... TERAZ WSTYDU NAROBIĘ !!!"


***


W pewnej maŁej mieŚcinie byŁ sobie ksiĄdz, ktÓry oprÓcz obowiĄzkÓw duszpasterskich oddawaŁ siĘzajĘciom gospodarskim. SzczegÓlnie lubiŁ hodowlĘdrobiu, ktÓra szŁa mu naprawdĘnieĹşle.
KtÓregoŚ jednak dnia ksiĘdzu zginĄŁ kogut. PoczĄtkowo ksiĄdz myŚlaŁ, Że kogut po prostu uciekŁ, co mu siĘczasami zdarzaŁo, ale zawsze wracaŁ. Jednak minĄŁ jakiŚ czas a koguta jak nie ma tak nie ma. KsiĄdz zmartwiŁ siĘi doszedŁ do wniosku, ze mu ukradziono koguta.
Z innych ĹşrÓdeŁ ksiĄdz wiedziaŁ, ze miejscowa ludnoŚĆ organizuje czasami zakazane w tym regionie walki kogutÓw. PostanowiŁ zaŁatwiĆ sprawĘpodczas niedzielnej mszy.
Po mszy wszyscy wierni zbierali siĘjuŻ do wyjŚcia, ale ksiĄdz ich powstrzymaŁ, mÓwiĄc:
- Mam jeszcze jedna, bardzo wstydliwa sprawĘdo zaŁatwienia: ChciaŁbym spytaĆ kto z tu obecnych ma koguta... (wszyscy mĘŻczyĹşni wstali.)
- Nie, nie to nieporozumienie. MoŻe spytam inaczej, kto ostatnio widziaŁ koguta... (wszystkie kobiety wstaŁy).
- Oj, nie, to tez nie o to chodzi, moŻe wyraŻĘsiĘjeszcze jaŚniej, kto ostatnio widziaŁ koguta, ktÓry do niego nie naleŻy... (polowa kobiet
wstaŁa).
- Parafianie - nie rozumiemy siĘ, spytam wprost - kto widziaŁ ostatnio mojego koguta... (wstaŁ chÓrek chŁopiĘcy, ministranci, organista i znajdujĄca siĘprzypadkiem w koŚciele... koza)

laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: Misiek pią, 26 lis 2004 - 17:14

Do szkoŁy przyszedŁ nowy uczeń, Jasiu. Pani, chcĄc przedstawiĆ go dzieciom, wypytuje o to co Jasiu robi w wolnym czasie, czy ma rodzeństwo, a moŻe jakieŚ zwierzĄtko.
Jasiu: - KiedyŚ mieliŚmy pieska, ale go zabiliŚmy. Tata miĘsa nie je, ja miĘsa nie jem, a z powodu psa nie bĘdziemy miĘsa kupowaĆ.
Pani: - To moŻe masz kotka?
Jasiu: - KiedyŚ mieliŚmy kotka, ale go zabiliŚmy. Ja mleka nie pijĘ, tata mleka nie pije, a z powodu kota nie bedziemy mleka kupowaĆ.
Pani: - Jasiu, tego juŻ za duŻo. Co sie tam u was w domu dzieje? Jutro proszĘprzyjŚĆ do szkoŁy z mamĄ.
Jasiu: - KiedyŚ miaŁem mame, ale ja zabiliŚmy. Ja jeszcze nie dupcze, tata juŻ nie moŻe, a z powodu sĄsiada nie bĘdziemy matki trzymaĆ.

***

Do McDonalda wchodzi maŁŻeństwo struszkÓw (ok. 90lat). Babcia siada przy stoliku, a Dziadek idzie zamÓwiĆ zestaw (pepsi,hamburger i frytki). Dziadek siada przy stoliku, bierze dwa kubeczi i patrzac nalewa do nich rÓwniutko po poŁowie, nastĘpnie bierze frytki i robi dwie rÓwniutkie porcje, nastĘpnie wyjmuje noŻyk i kroi rÓwniutko hamburgera na pÓŁ. CaŁa ta sytuacje obserwuje student, Żal mu sie ich zrobiŁo podchodzi i mÓwi:
- Przepraszam, Że przeszkadzam, ale moŻe kupiĆ państwu drugi taki zestaw?
Babcia:
- Bardzo pan uprzejmy, ale dziĘkujemy, jestesmy maŁŻeństwem od 70 lat i my sie tak wszystkim po rÓwno dzielimy.
Student odchodzi, ale zauwaŻa Że babcia siedzi cichutko, a dziadek sie zajada. Podchodzi i pyta:
- Dlaczego pani nie je?
Babcia na to:
- Czekam na zĘby.

***

Pali kogut skrĘta. Podchodzi kurczaczek:
- Kogut co masz ?
- Maryche pale...
- Daj pociĄgnĄĆ.
- Masz, tylko uwaŻaj bo mocny sprzĘt...
- OK [wssfffffsffff.....]
ZaciĄgnĄŁ sie maŁy kurczak.
- No i jak kurczak, czujesz coŚ ?
- Nic nie ciuje...
- ?????, no to masz jeszcze jednego...
- OK [wssfffffsffff.....]
ZaciĄgnĄŁ sie maŁy po raz drugi.
- No i jak kurczak, czujesz coŚ ?
- Nic nie ciuje... no co jest...
MyŚli se kogut:
- A ciul - zrobie mu super skrĘta.
ZawinĄŁ kogut prawie caŁy sprzĘt jaki miaŁ w gazete i daŁ kurczakowi.
- No i jak kurczak, teraz czujesz coŚ ?
- Nic nie ciuje...
- No Żesz ku..wa , jak to nic nie czujesz ?
- Nic nie ciuje, nie ciuje dziubka, nie ciuje skrzydeŁek, nie ciuje nÓŻek...

laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: GrzesiekGP pią, 11 lut 2005 - 14:55

MoŻe sie powtarzaja bo nie chciaŁo mi sie czytaĆ wszystkich postÓw ale te dowcipy sa naprawde spoczko.Polecam



PzdrG
biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif

MĄŻ do Żony:
- Kochanie, przyniesiesz mi kawkĘ?
Żona zalotnie:
- A czarodziejskie sŁÓwko?
MĄŻ:
-Biegiem!




Facet pyta siĘswojego kolegĘo dobrego stomatologa. Tamten mu odpowiada:
- Znam Świetnego, ale on jest Anglikiem.
- Spoko, spoko, poradzĘsobie.
Przychodzi wiĘc na wizytĘdo tego dentysty, siada na fotelu i pokazujĄc
lekarzowi zĄb mÓwi:
- Tu!
Dentysta wyrwaŁ mu dwa zĘby. Na drugi dzień znÓw spotykajĄ siĘobaj faceci i
pierwszy mÓwi:
- Kurcze, jakiŚ gŁupi ten dentysta. Ja mu pokazujĘbolĄcy zĄb, mÓwiĘtu, a
on wyrywa mi dwa zĘby.
- AleŚ ty gŁupi "Two" po angielsku znaczy dwa.
- Aaa, trzeba byŁo tak od razu mÓwiĆ. NastĘpnym razem coŚ wymyŚlĘ.
Przychodzi wiĘc na kolejnĄ wizytĘdo dentysty, siada na fotelu, wskazuje zĄb
i mÓwi:
- Ten!





Trzech facetÓw spotyka siĘw niebie i opowiada sobie jak siĘtutaj dostali.
Pierwszy:
- Rano zaspaŁem. Szybko wybiegam z wieŻowca i po drodze dopinam jeszcze
pasek od spodni, a tu spada na mnie lodÓwka i koniec.
Drugi:
- Wracam wczeŚniej z delegacji. WchodzĘdo domu, a tu Żona jakaŚ nerwowa.
PrzeszukaŁem caŁe mieszanie i na koniec wyglĄdam przez okno, a tu jakiŚ
facet wybiega z wieŻowca i dopina sobie jeszcze pasek od spodni. Pod rĘkĄ
miaŁem lodÓwkĘ, wiĘc rzuciŁem niĄ przez okno. Facet zginĄŁ, a ja na krzesŁo
elektryczne i koniec.
Trzeci:
- SiedzĘsobie spokojnie w lodÓwce...



Andrzej Lepper i jego kierowca jeĹşdzili przez wiele dni po Polsce. Pewnej
nocy przed limuzynĘwyskoczyŁa im Świnia. Nie przeŻyŁa tego spotkania.
Lepper widzĄc co siĘstaŁo, kazaŁ kierowcy iŚĆ wytŁumaczyĆ wszystko
wŁaŚcicielowi i powiedzieĆ, Że wszelkie straty zostanĄ zrekompensowane.
Kierowca wrÓciŁ dopiero po godzinie z cygarem w zĘbach, butelkĄ wina w rĘce
i w poszarpanym ubraniu.
- MÓj BoŻe, co ci siĘstaŁo? - pyta Lepper.
- No cÓŻ, rolnik daŁ mi wino, jego Żona obiad, a ich 19 letnia cÓrka chwile
szalonej, niezapomnianej rozkoszy.
- CÓŻeŚ ty im powiedziaŁ?
- Że jestem kierowcĄ Andrzeja Leppera i wŁaŚnie zabiŁem ŚwiniĘ.




Wielki, ogromny, wielopiĘtrowy supermarket, w ktÓrym kupicie wszystko. Szef
przyjmuje do pracy nowego sprzedawcĘ, dajĄc mu jeden dzień okresu prÓbnego
Żeby go przetestowaĆ.
Po zamkniĘciu wzywa szef nowego sprzedawcĘdo biura:
- No to ile dziŚ zrobiŁ pan transakcji? - pyta sprzedawcĘ.
- JednĄ, szefie.
- Co? JednĄ?! Nasi sprzedawcy majĄ Średnio od szeŚĆdziesiĘciu do
siedemdziesiĘciu transakcji w ciĄgu dnia! Co pan robiŁ przez caŁy dzień? A
wŁaŚciwie to ile pan utargowaŁ?
- Trzysta osiemdziesiĄt tysiĘcy dolarÓw.
Szefa zatkaŁo.
- Trzy... sta osiem... dziesiĄt tysiĘcy? Na Boga, co pan sprzedaŁ?!
- No, na poczĄtku sprzedaŁem maŁy haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiĄt tysiĘcy?
- Potem przekonaŁem klienta, Żeby wziĄŁ jeszcze Średni i duŻy haczyk.
NastĘpnie przekonaŁem go, Że powinien wziĄĆ jeszcze ŻyŁkĘ. SprzedaŁem mu
trzy rodzaje: cienkĄ, ŚredniĄ i grubĄ. WdaliŚmy siĘw rozmowĘ. SpytaŁem
gdzie bĘdzie ŁowiĆ. PowiedziaŁ, Że na Missouri, dwadzieŚcia mil na pÓŁnoc. W
zwiĄzku z tym sprzedaŁem mu jeszcze porzĄdnĄ wiatrÓwkĘ, nieprzemakalne
spodnie i rybackie gumowce, poniewaŻ tam mocno wieje. PrzekonaŁem go, Że na
brzegu ryby nie biorĄ, no i tak poszliŚmy wybraĆ ŁÓdĹş motorowĄ. SpytaŁem go
jakie ma auto i wydusiŁem z niego, Że doŚĆ maŁe, aby odwieĹşĆ ŁÓdĹş, w zwiĄzku
z czym sprzedaŁem mu przyczepĘ.
- I wszystko to sprzedaŁ pan czŁowiekowi, ktÓry przyszedŁ sobie kupiĆ jeden,
jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedŁ z zamiarem kupienia podpasek dla swojej Żony.
ZaproponowaŁem mu, Że skoro w weekend nici z seksu, to moŻe pojechaŁby
przynajmniej na ryby...




Facet postanawia unieszkodliwiĆ swojĄ teŚciowĄ. Wpada wiĘc do sklepu
zoologicznego.
- Panie sĄ jadowite wĘŻe??
- Nie ma
- A jadowite pajĄki?
- TeŻ nie ma.
- A co ku.... jest jak nic nie ma?
- SĄ pelikany.
- A one sĄ niebezpieczne?
- Tak, potrafiĄ zadziobaĆ szkodnika w kilka sekund.
Facet kupiŁ dwa pelikany i udal sie do domu aby wyprÓbowaĆ nowy nabytek.
- Pelikany na stÓŁ!!! - pelikany rozwalajĄ stolik w pyŁ.
Facet wniebowziĘty mÓwi:
- Pelikany na krzesŁo!!! - krzeslo [cenzura] w drobny mak.
Nagle ku.... wpada teŚciowa i od progu woŁa:
- A na ch.... Ci pelikany???!!!



Facet budzi siĘpo kilkutygodniowym piciu, caŁy siny, zaroŚniĘty idzie do
Łazienki, staje przed lustrem i zaczyna siĘsobie przyglĄdaĆ, intensywnie
przy tym myŚlĄc. Nagle sŁyszy z kuchni:
- Mietek, zjesz Śniadanie?
A facet wali siĘw Łeb i mÓwi:
- Mietek!!! WiedziaŁem, Że na "M"!



Premier Miller odwiedza wzorowe gospodarstwo rolne. Gdy znalazŁ siĘw
chlewni, poŚrÓd stada dorodnych Świń, towarzyszĄcy grupie oficjeli
fotoreporterzy natychmiast strzelajĄ fotki. Na to Miller:
- Żeby mi tam nie byŁo jakiegoŚ gŁupiego podpisu pod zdjĘciem! Typu "Miller
i Świnie" czy coŚ takiego.
- AleŻ skĄd panie Premierze! - odpowiadajĄ reporterzy. Wszystko bĘdzie cacy.

Nazajutrz ukazuje siĘgazeta ze zdjĘciem Millera wŚrÓd Świn, podpis:
"Miller (drugi od lewej)".







Jasiek zaprosiŁ mamĘna obiad w mieŚcie, w ktÓrym studiowaŁ i wynajmowaŁ
maŁe mieszkanko z koleŻankĄ JustynĄ. Po przyjeĹşdzie matka zauwaŻyŁa, Że
wspÓŁlokatorka syna jest wyjĄtkowo ŁadnĄ i seksownĄ blondynkĄ. ZaczĘŁa siĘ
zastanawiaĆ, czy z tego ich wspÓlnego mieszkania nie wyniknĄ jakieŚ
problemy. Syn zauwaŻyŁ, jak matka patrzy na JustynĘ, i kiedy byli sami,
powiedziaŁ:
- DomyŚlam siĘ, o czym myŚlisz, ale zapewniam ciĘ, Że jesteŚmy tylko
wspÓŁlokatorami. Nic nas nie ŁĄczy.
Tydzień pÓĹşniej Justyna mÓwi do Jasia:
- SŁuchaj, nie chcĘnic sugerowaĆ, ale od ostatniego obiadu z twojĄ matkĄ
nie mogĘznaleĹşĆ mojej pamiĄtkowej cukierniczki. Chyba jej nie wziĘŁa?
Jasiek zdecydowaŁ siĘnapisaĆ list do matki: "Droga mamo, nie piszĘ, Że
wziĘŁaŚ pamiĄtkowĄ cukiernicĘJustyny, nie piszĘteŻ, Że jej nie wziĘŁaŚ.
Faktem jednak pozostaje, Że od kiedy byŁaŚ u nas na obiedzie tydzień temu,
nie moŻemy jej znaleĹşĆ."
OdpowiedĹş przyszŁa parĘdni pÓĹşniej:
"Drogi Jasiu, nie twierdzĘ, Że sypiasz z JustynĄ, nie twierdzĘteŻ, Że z niĄ
nie sypiasz. Faktem jednak pozostaje, Że gdyby Justyna spaŁa we wŁasnym
ŁÓŻku, juŻ dawno by jĄ znalazŁa".





The Prodigy przyjechaŁo z koncertami na LitwĘ. WysiadajĄ z samolotu, patrzĄ,
a tu parka ubrana na ludowo wita ich chlebem i solĄ. SchodzĄ po schodkach na
pŁytĘlotniska, przyglĄdajĄ siĘ, a wokalista rozpromieniony mÓwi:
- No, tak to nas jeszcze nikt nie witaŁ.
Pochyla siĘnad solĄ, zatyka dziurkĘpalcem a drugĄ wciĄga...



Idzie dwÓch studentÓw ulicĄ i widzĄ kawaŁek kartki leŻĄcej na chodniku.
Jeden siĘpyta drugiego:
- Co to jest?
A drugi odpowiada:
- Nie wiem, ale kserujemy!



Na egzaminie znudzony profesor mÓwi do niezbyt dobrze przygotowanego
studenta:
- Zadam tylko jedno pytanie wyciĄgajĄce. Jak pan odpowie to pan zdaŁ, jeŚli
nie - to dwÓja. Ile liŚci jest na tym drzewie za oknem?
- 3487 - odpowiada bez zajĄkniĘcia student.
- Jak pan to policzyŁ? - pyta zdumiony profesor.
- A to juŻ, panie profesorze, jest drugie pytanie.



WŚciekŁy profesor wchodzi do sali wykŁadowej i mÓwi:
- Wszyscy nienormalni maja wstaĆ!
Nikt siĘnie rusza. Po dŁuŻszej chwili wstaje jeden student.
- No proszĘ! - mÓwi ironicznie profesor i pyta studenta. - Czemu uwaŻa siĘ
pan na nienormalnego?
- Nie uwaŻam siĘza nienormalnego, ale gŁupio mi, Że pan profesor tak sam
stoi...



DwÓch pijakÓw siedzi pod sklepem i pije wÓdkĘ.
W pewnym momencie jeden podnosi leŻĄcĄ obok niego gazetĘ. Czyta i mÓwi do
drugiego:
-Ty wiesz, Że picie skraca Życie o poŁowĘ.
-Taaa.
-No tak, a ile masz lat?.
-30
-No to widzisz, gdybyŚ nie piŁ, byŚ miaŁ 60.



MĘŻczyzna kupiŁ sobie nowego mercedesa. PostanowiŁ go przetestowaĆ - jedzie
drogĄ 140, 180, 220. Nagle za zakrĘtu wyjeŻdŻa furmanka. MĘŻczyzna nie
zdĄŻyŁ wyhamowaĆ i wjechaŁ w furmankĘ. Gdy siĘocknĄŁ zobaczyŁ straszny
widok - dwa konie juŻ ledwo dyszĄ, woĹşnica ma urwane obydwie nogi ,ktÓre
leŻĄ obok niego. WrÓciŁ do samochodu ,wyciĄgnĄŁ mŁotek, podszedŁ do konia ,
uderzyŁ go w Łeb - koń padŁ martwy, podszedŁ do drugiego - uderzyŁ go w Łeb
- koń padŁ martwy. WoĹşnica widzĄc co siĘdzieje ,przysunĄŁ urwane nogi do
siebie i drze siĘna caŁy gŁos :
- Nawet mnie nie drasnĘŁo !!




Przychodzi facet do lekarza i mÓwi:
- Panie doktorze ja mam 3 jĄdra.
- PrzecieŻ to niemoŻliwe! Niech siĘpan rozbierze sprawdzĘto.
Lekarz obmacuje patrzy i mÓwi:
- Pan jest normalny. Ma pan 2 jĄdra
- NIE!!! NaprawdĘmam 3 jĄdra. Niech pan sprowadzi kogoŚ jeszcze niech to
zbadajĄ.
Lekarz poszedŁ wraca z pielĘgniarkĄ i mÓwi jej Żeby macaŁa.
PielĘgniarka teŻ stwierdza 2 jĄdra.
Lekarz wkurzony:
- PAN JESTEŚ ZDROWY!!! PO CO PAN TU PRZYSZEDŁEŚ???
- No bo wie pan, sobota wieczÓr nie ma co robiĆ to pomyŚlaŁem Że chociaŻ
ktoŚ siĘmoimi jajami pobawi





SiedzĄ dwie prostytutki na molo i nagle jednej zachcialo sie laĆ.
PrzycupneŁa na krawĘdzi molo i leje. Nagle wybuchla smiechem.
Druga sie pyta:
- Co sie stalo?
- A bo zaczelam lac i nasikaŁam komuŚ do kajaka.
Druga popatrzyla, wybuchŁa jeszcze wiekszym Śmiechem i mowi:
- To nie kajak tylko ci sie pizda w wodzie odbija



Idzie sobie Krzysztof Ibisz ulica. Nagle podbiega do niego facet i mowi
- Panie Krzysztofie jestem Pana najwiekszym fanem, czy moge zrobic Panu
laske?
Na to Krzysio:
OdejdĹş nie mam czasu, idz mi stad.
- Ale prosze, blagam jak tylko chcesz, daj choc raz Ci zrobie
W koncu Krzysio sie zgadza, ida w brame I fan zaczyna ciagnac. Ciagnie jakis
czas i nie wypuszczajac fajki z dzioba probuje cos powiedziec:
- mmmmmm...mmmmmm.
Na to Ibisz:
- zamknij ryja I ciagnij!.
Po jakims czasie fan znowu:
- mmmmm...mmmmm...mmmmm.
Zdenerwowany Ibisz pyta:
- No co kurde? Gadaj!
A facet na to:
- mmmmmMamy Cie!






W domu spokojnej jesieni, trzech dziadkow toczy rozmowe przy sniadaniu.
Pierwszy mowi:
- Mam kamienie czy co? Nie moge rano zrobic siku. Wstaje o 7-ej i pol
godziny musze sie meczyc aby cos polecialo.
Drugi mowi:
- Ja wstaje tez o 7-ej, siadam na kiblu i nie moge zrobic kupy! Po godzinie
wreszcie cos zrobie!
Na to trzeci dziadek:
- Ja tam nie mam zadnych problemow. Sikam o 5-ej, wale kupsko o 6-ej, i
budze sie o 7-ej.



Jasiu pyta siĘWiesia:
- SkĄd ty masz tyle pieniĘdzy???
- A wiesz, to proste. MÓwiĘrodzicom, Że znam prawdĘi dostaje od taty 200
zŁ ,a od mamy 150.
Jasiu postanowiŁ wyprÓbowaĆ to na swoich rodzicach i pobiegŁ do domu,
spotyka tatĘi mÓwi:
- Tato znam prawdĘ
- Dobrze, Jasiu tu masz 200 zŁ i nic nie mÓw mamie.
Zadowolony Jasiu biegnie do mamy:
- Mamo, znam caŁĄ prawdĘ.
- Tu masz 150 zŁoty i nic nie mÓw tacie.
Jeszcze bardziej zadowolony Jasiu postanawia wyprÓbowaĆ tĘmetodĘna obcych.
Przychodzi listonosz ,a Jasiu do niego:
- Znam caŁĄ prawdĘ.
Na co listonosz rozrzuca ramiona i krzyczy:
- Syneczku!





PrzyszedŁ facet do agencji towarzyskiej.
- Dzień dobry ,chciaŁbym zamÓwiĆ sobie panienkĘ.
- ProszĘtu jest cennik .
- Ale ja nie mam tyle pieniĘdzy...
- Niech pan pokaŻe ile ma.
- ...
- Uuuu za tĘforsĘto Żadnej panienki pan nie dostanie .Jedynie moŻe byĆ pan
Marian.
- No ,jak ma byĆ, to niech bĘdzie .- odparŁ facet.
Zeszli do kotŁowni do palacza Mariana.
- Panie Marianie klient do pana!
Pan Marian odstawiŁ wiadro z wĘglem, szuflĘ, zdjĄŁ spodnie... Klient
spojrzaŁ z niesmakiem na brudnego tŁustego i zaroŚniĘtego Mariana i mÓwi:
- Ty ,moŻe byŚ mi pomÓgŁ?
Na co Marian odwrÓciŁ gŁowĘwypluŁ papierosa ,zatrzepotaŁ rzĘsami i
powiedziaŁ ochrypŁym basem:
- KOCHAM CIĘ...



KtoŚ zapukaŁ do burdelu. Burdel-mama otworzyŁa drzwi i zobaczyŁa raczej
schludnego, dobrze ubranego i w przeszŁo Średnim wieku mĘŻczyznĘ.
- W czym mogĘpomÓc? - spytaŁa. - ChcĘsiĘwidzieĆ z NatalkĄ! - odparŁ goŚĆ.

- ProszĘpana, Natalka jest jednĄ z najdroŻszych panienek. ByĆ moŻe jakĄŚ
innĄ...
- Nie! MuszĘzobaczyĆ NatalkĘ! - zaŻĄdaŁ goŚĆ.
Natalka podeszŁa do niego i powiadomiŁa go, Że ŻĄda 1000 dolarÓw za wizytĘ.
MĘŻczyzna bez wahania siĘgnĄŁ do kieszeni i podaŁ jej dziesiĘĆ 100
dolarowych banknotÓw. Oboje poszli do pokoju na gÓrĘ, na godzinkĘ...
NastĘpnej nocy przyszedŁ znowu i zaŻĄdaŁ Natalki. Natalka wyjaŚniŁa mu, Że
bardzo rzadko zdarza siĘtutaj, Żeby ktoŚ wracaŁ drugĄ noc z rzĘdu.... i Że
nie moŻe daĆ mu zniŻki. Stawka pozostaŁa ta sama, 1000 dolarÓw. MĘŻczyzna
znowu wrĘczyŁ jej gotÓwkĘi znowu poszli na piĘterko...
Kiedy przyszedŁ nastĘpnej nocy, nikt nie mÓgŁ uwierzyĆ. I znowu wrĘczyŁ
Natalce gotÓwkĘ, i znowu poszli na piĘterko... Kiedy minĘŁa godzina Natalka
spytaŁa go:
- SkĄd jesteŚ? Nikt wczeŚniej nie ŻĄdaŁ moich usŁug trzy noce z rzĘdu...
- Z Filadelfii... - odparŁ mĘŻczyzna. -NaprawdĘ!? Mam tam rodzinĘ...-
odrzekŁa. -Tak, wiem... - odparŁ mĘŻczyzna. - TwÓj ojciec umarŁ, a ja jestem
adwokatem twojej siostry. Ona prosiŁa mnie, Żebym Ci przekazaŁ twoje 3000
dolarÓw spadku...
MoraŁ z tej historyjki: Trzy rzeczy sĄ w Życiu pewne:
1.ŚmierĆ
2.Podatki
3.I to ze adwokat ciĘwydyma.....

Jasio podejrzaŁ, jak jego dziadek "zaŁatwiaŁ siĘ" za stodoŁĄ. Po chwili
pyta:
- Dziadku, co to byŁo takiego, co ci z rozporka zwisaŁo?
Dziadek nie bardzo wie, jak Jasiowi odpowiedzieĆ, wiĘc mÓwi:
- To byŁ Ślimak.
- Tak teŻ myŚlaŁem, bo to do ch... nie byŁo podobne!

Napisany przez: GrzesiekGP nie, 13 lut 2005 - 13:07

WieŚ.
Zapuszczone, biedne gospodarstwo. Biedni gospodarze.
Z inwentarza domowego zostaŁ tylko gŁodny kogut, pies i kot.
Usiedli sobie oni wieczorkiem pod izba i naradzajĄ siĘ.
Kogut: Nie ma co zwlekaĆ. WynoszĘsiĘjutro rano do innej wioski.
Tutaj nie ma ziarna, nie ma kur. Nie ma po kim deptaĆ.
Kot: Ja teŻ stĄd idĘ! Nie ma ziarna, nie ma gryzoni. Nie ma krowy, nie
ma mleka.
Pies: A ja jeszcze zaczekam parĘdni.
Kogut i Kot chÓrem: A tobie co? OszalaŁeŚ?
Pies: Wczoraj wieczorem sŁyszaŁem, jak gospodarz mÓwiŁ do gospodyni:
"Jeszcze parĘdni takiego gŁodu i bĘdziemy chyba chuja ssaĆ
Szarikowi..."



PzdrG

Napisany przez: Misiek pon, 14 lut 2005 - 16:09

PoszedŁ maŁy Jasio do cyrku i tak sie zŁoŻylo, ze musiaŁ usiĄŚĆ w pierwszym rzĘdzie. RozpoczĄŁ siĘwystĘp i na arenĘwychodzi Klaun Szyderca. Podchodzi do Jasia i pyta:
- Jak masz na imiĘ?
- Jasiu.
- A wiĘc Jasiu, czy ty jesteŚ gŁowĄ krowy?
- Nie.
- A czy ty jesteŚ tuŁowiem krowy?
- Nie.
- A wiec Jasiu, ty jesteŚ dupĄ woŁowĄ!! HAHAHA!!! - zaŚmiaŁ siĘszyderczo Klaun Szyderca.
Smutny Jasio wrociŁ do domu, opowiedziaŁ wszystko tacie, na co ten mu mÓwi:
- Jasiu, jutro teŻ pÓjdziesz do cyrku.
- Ale jak to? Do cyrku? A Klaun Szyderca? Znowu bĘdzie siĘsmiaŁ.
- Nie martw sie Jasiu, tym razem pÓjdzie z tobĄ Wujek Staszek Mistrz CiĘtej Riposty.
No i tak siĘstaŁo. NastĘpnego dnia poszli JaŚ i Wujek Staszek Mistrz CiĘtej Riposty do cyrku, usiedli w pierwszym rzĘdzie i czekajĄ na wystĘp Klauna Szydercy. Wychodzi wiĘc Klaun Szyderca na arenĘi zaczyna swÓj znany wystĘp. Podchodzi do Jasia pyta:
- Jasiu, czy ty jesteŚ gŁowĄ krowy?
Na co Wujek Staszek Mistrz CiĘtej Riposty:
- Spierdalaj !

***

Pewna kobieta czekaŁa na przystanku na autobus. ByŁa ubrana w skÓrzanĄ, obcisŁĄ mini spÓdniczkĘ, skÓrzane buty aŻ za kolana i rÓwnieŻ skÓrzanĄ, dopasowanĄ kurteczkĘ. Gdy podjechaŁ autobus i byŁa jej kolej do wsiadania, zdaŁa sobie sprawĘ, ze jej spÓdniczka moŻe byĆ za ciasna by pozwoliĆ jej podnieŚĆ nogĘna tyle wysoko by postawiĆ jĄ na pierwszym stopniu autobusu.
Nieco zakŁopotana, uŚmiechnĘŁa siĘdo kierowcy, siĘgnĘŁa do tyŁu by nieco rozpiĄĆ suwak w swojej mini, myŚlĄc Że to da jej wystarczajĄco luzu by podnieŚĆ nogĘwystarczajĄco wysoko. Znowu podjĘŁa prÓbĘpodniesienia nogi ale nadal spÓdniczka byŁa za ciasna.
WiĘc nieco bardziej zakŁopotana, znowu uŚmiechnĘŁa siĘdo kierowcy i znowu siĘgnĘŁa do suwaka by odpiĄĆ go jeszcze bardziej. Ale niestety wszystko to byŁo maŁo i nadal nie mogŁa wsiĄŚĆ. Zatem z jeszcze wiĘkszym zakŁopotaniem znowu uŚmiechnĘŁa siĘdo kierowcy i zaczĘŁa rozpinaĆ suwak jeszcze bardziej ale nadal nie mogŁa zrobiĆ kroku.
W tym samym czasie stojĄcy na za niĄ sŁusznej postury mĘŻczyzna chwyciŁ jĄ delikatnie za biodra, podniÓsŁ i delikatnie postawiŁ na stopniu autobusu.
Zachowanie to strasznie rozzŁoŚciŁo owĄ panienkĘ, odwrÓciŁa siĘdo niego i krzyczy:
- Jak pan Śmie dotykaĆ mojego ciaŁa? Nawet nie wiem kim pan jest!
Na to niedoszŁy bohater odparŁ ze spokojem:
- Hmm, ProszĘPani, nawet bym siĘz PaniĄ zgodziŁ, ale po tym jak Pani trzy razy rozpiĘŁa mi rozporek, doszedŁem do wniosku Że jesteŚmy przyjaciÓŁmi...

laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: mary cha czw, 17 lut 2005 - 23:25

W pewnej podlubelskiej, zabitej dechami wsi mieszkaŁ chŁopak o imieniu JÓzek,
ktÓry w okolicy byŁ traktowany jako wielki znawca kobiet i taki swoisty "arbiter elegantiarum" w sprawach seksu. KiedyŚ na zabawie w "remizji" do JÓzka popijajĄcego sobie spokojnie mÓzgojeba podchodzi kolega z sĄsiedniej wsi i pyta :
- JÓzuŚ, widziŚ tamtĄ dziewczynĘ? Jak myŚlisz czy ona bierze do gĘby?
JÓzek wstaŁ zza stoŁu, poszedŁ w kierunku wskazanego dziewczĘcia, obejrzaŁ jĄ z kaŻdej strony, wrÓciŁ i odpowiada:
- Bierze.
- JÓzuŚ, ty to jesteŚ facet - woŁa ucieszony "perspektywĄ niezŁej zabawy" i oczywiŚcie peŁen podziwu dla "mistrza" kolega - ale powiedz mi po czym ty to poznaŁeŚ?
- Proste - mÓwi JÓzek - gĘbĘma, znaczy bierze.

Napisany przez: Kwasny pią, 18 lut 2005 - 01:18

Pewien facet uciekajĄc z wiĘzienia schowaŁ siĘw domu swojej przyjaciÓŁki. ZaczĄŁ siĘjuŻ przebieraĆ (zdjĄŁ wiĘzienne ciuchy), kiedy rozlegŁo siĘwalenie do drzwi. Facet, podejrzewajac, Że to policja wlazŁ na jednĄ z krokwi pod sufitem (tak nieszczĘŚliwie, Że zwisaŁy mu z niej jajka).
Gliniarze szukali go dobrĄ godzinĘ, ale nic nie znaleĹşli. Jeden z nich
zauwazyŁ jaja faceta i spytaŁ gospodyni:
- Co to???
- Chińskie dzwonki
- Nigdy nie sŁyszaŁem jak one brzmiĄ - i huknĄŁ w nie paŁĄ. PoniewaŻ nic nie usŁyszaŁ huknĄŁ ponownie, mocniej, o wiele mocniej. W tym momencie facet nie wytrzymaŁ. ZszedŁ z krokwi i rzekŁ:
- bim bam bom ty sku*wysynu !!!



Wraca syn do domu z prywatki.
- No jak byŁo ? - pyta matka
- Jak zwykle - odpowiada syn - trochĘpopiliŚmy, trochĘpopaliliŚmy marychy, trochĘporuchaliŚmy.
- A jakieŚ dziewczĘta byŁy ? - pyta matka


Na przystanku stoi podpity goŚĆ. KoŁo niego staje Śliczna blondyneczka. Facet mruczy pod nosem:
- Ciekawe czy juŻ ktoŚ jĄ rucha ?
Dziewczyna odwraca siĘi mÓwi:
- Tak, jest jeden. A co? Ty moŻe teŻ byŚ chciaŁ?
- No pewnie - szybko deklaruje siĘpijaczek
- To chodĹş ze mnĄ on jest taki, Że i ciebie wyrucha.


ByŁa sobie rodzina ... Mieszkali na wsi
Z samego rana matka wstaŁa Żeby wydoiĆ krowĘ- wchodzi do stodoŁy a
tam krowa leŻy pĘkniĘta na pÓŁ, krew itp. Nie mogĄc tego przeŻyĆ poderŻnĘŁa sobie ŻyŁy.
- idzie ojciec, wchodzi do stodoŁy patrzy a tam:
- krowa pĘkniĘta na pÓŁ , Żona ma podciĘte ŻyŁy nie mogĄc tego przeŻyĆ powiesiŁ siĘ.
- idzie starszy syn do stodoŁy patrzy a tam:
- krowa pĘkniĘta na pÓŁ , Żona ma podciĘte ŻyŁy , ojciec powieszony nie
mogĄc tego przeŻyĆ pomyŚlaŁ Że pÓjdzie siĘutopiĆ nad rzekĘ
- a nad rzekĄ wychodzi ninfa i mÓwi - JeŻeli zerŻniesz mnie 25 razy to
speŁniĘkaŻde twoje Życzenie, a jeŻeli ci siĘnie uda to urwĘci gŁowĘ.
Starszy syn myŚli, no cÓŻ dobrze - rŻnie 10,15,18,21 razy i juŻ nie moŻe ,wiĘc ninfa urwaŁa mu gŁowĘ.
Idzie mŁodszy syn do stodoŁy patrzy a tam
- krowa pĘkniĘta na pÓŁ , Żona ma podciĘte ŻyŁy , ojciec powieszony nie
mogĄc tego przeŻyĆ pomyŚlaŁ Że pÓjdzie siĘutopiĆ nad rzekĘ,a tam nad
rzekĄ jeszcze starszy brat z urwanĄ gŁowĄ . Nagle wychodzi ninfa i mÓwi:
- JeŻeli zerŻniesz mnie 25 razy to speŁniĘkaŻde twoje Życzenie, a jeŻeli ci siĘnie uda to urwĘci gŁowĘ.
- A mogĘ26 razy ...... no tak ( odpowiada ninfa )
- A mogĘ29 razy ........ no tak
- A nie pĘkniesz jak krowa ?


Polak , Niemiec i Rus znaleĹşli lampĘz dŻinem. Potarli jĄ i wyszedŁ dŻin i powiedziaŁ:
-KaŻdemu speŁnie po jednym Życzeniu ale ma byĆ to jakieŚ inteligentne Życzenie!!!!
Wszyscy trzej:
- OK
Pierwszy rusek sobie Życzy:
- Ja to chcĘaby Rosja zostaŁa centrum tyrystycznym Świata!!
DŻin:
- No moŻe byĆ!masz !! Teraz ty (mÓwi do Niemca)
- Ja to chcĘaby niemcy ogrodziĆ wielkim szerokim murem ze szkŁa , Żeby wszyscy widzieli jak u nas dobrze a nikt nie mÓgŁ wejŚĆ!!
DŻin:
-No ciekawe!!masz!! Teraz ty (mÓwi do Polaka)
-Ty Niemiec ten wasz mur jest wysoki??
-500 metrÓw!!
-A jaki szeroki??
-30 metrÓw!!
-I caŁy ze szkŁa??
-No!!
-Te dŻin wygraweruj na tym murze Warka Strong i nalej do peŁna!!!!!!!!


Pijak do pijaka:
-Chodz ze mna pogratulowac Stefanowi.
Dziecko mu sie urodzilo.
-Tak. A co ma?
-Wyborowa.

Spotykaja sie dwa "dresy" na ulicy.
Jeden zagaja.
-Cze co slychac? Jak tam Jolka?
Drugi:
-Juz z nia nie jestem. Pogonilem zdzire bo mature zrobila.

MÓj byŁy po kilku latach spĘdzonych razem, stwierdziŁ: "MiĘdzy nami wszystko siĘukŁada, jest tak dobrze, wszystko w najlepszym porzĄdku, Że jak pomyŚlĘ, Że tak mogŁoby by byĆ do końca, to ja nie mogĘ.... - odchodzĘ" i poszedŁ.....


Przychodzi facet do lekarza i mÓwi:
- Panie doktorze sikam alkoholem.
Lekarz powiedziaŁ:
- Nalej pan do szklanki. Lekarz spÓbowaŁ i mÓwi:
- Prawda. SpÓbowaŁ z buteli, wiadra a na końcu z gwinta.


Przychodzi 90 letnia babcia do ginekologa i mÓwi:
- Panie doktorze mam okres. Lekarz patrzy na babcie i mÓwi:
- To nie moŻliwe.
Babcia siĘupiera, Że ma. Lekarz do babci:
- Niech pani siĘrozbierze i wejdzie na kozetkĘ. Lekarz jĄ bada, bada i mÓwi:
- Babciu to nie okres.
- Jak to?
- To rdza ze spirali.


Jaki jest najmocniejszy miĘsień u kobiety?
- Usta bo ja siĘzawezmĄ to i konia pociĄgnĄ.

Idzie sobie Adam przez raj i nagle wypadŁo mu Żebro, mÓwi:
- o kurwa! "a sŁowo ciaŁem siĘstaŁo".


w bramie stoi dwÓch policjantÓw z psem, przechodzi lokator kamienicy, podchodzi do nich i z uwagĄ oglĄda psa, zadziera mu jednĄ Łape, zadziera drugĄ, na co policjant siĘpyta:
- Panie co tak oglĄdasz tego naszego psa?
- Przed chwilĄ przechodziŁ tĘdy mÓj kolega odpowiada lokator i mÓwiŁ mi Że w bramie stoi pies z dwoma chujami.


Idzie kleryk i wdepnaŁ w gÓwno.
I mÓwi: O kurde wdepnaŁem w gÓwno!
O cholera powiedziaŁem kurde!!
O kurwa, powiedziaŁem cholera!!!
A chuj, i tak nie chciaŁem byĆ ksiĘdzem.

Podczas wycieczki do ZOO maŁy chŁopczyk pokazujĄc na wybieg pyta:
- Mamo co konikowi wisi pod brzuchem ?
- To jest syneczku chuj, ktÓrym konik pierdoli inne koniki jak mu siĘ
chce ruchaĆ ale nie pokazuj paluszkiem bo to nie jest kulturalnie.

Andrzej Lepper i jego kierowca jeĹşdzili przez wiele dni po Polsce. Pewnej nocy przed limuzynĘwyskoczyŁa im Świnia. Nie przeŻyŁa tego spotkania. Lepper widzĄc co siĘstaŁo, kazaŁ kierowcy iŚĆ wytŁumaczyĆ wszystko rolnikowi i powiedzieĆ, Że wszelkie straty zostanĄ zrekompensowane. Kierowca wrÓciŁ dopiero po godzinie z cygarem w zĘbach, butelkĄ wina w rĘce i w poszarpanym ubraniu.
- MÓj BoŻe, co ci siĘstaŁo? - pyta Lepper.
- No cÓŻ, rolnik daŁ mi wino, jego Żona obiad, a ich 19 letnia cÓrka, chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy.
- CÓŻeŚ ty im powiedziaŁ?
- Że jestem kierowcĄ Andrzeja Leppera i wŁaŚnie zabiŁem ŚwiniĘ.


Żyd zamieszczaŁ w gazecie nekrolog po zmarŁej Żonie i spytaŁ o cenĘ.
- Do piĘciu wyrazÓw za darmo.
- Nooo... to niech bĘdzie: "ZmarŁa Zelda Goldman".
- Ma pan jeszcze 2 wyrazy.
- To niech bĘdzie: "ZmarŁa Zelda Goldman, sprzedam Opla".


TrÓjka dzieci z 1 klasy stoi przed ostatniĄ szansĄ, aby otrzymaĆ promocjĘdo drugiej klasy. Przepytuje je dyrektor:
- Jasio, przeliteruj sŁowo TATA.
- T - A - T - A.
- Świetnie! ZdaŁeŚ!
- A teraz Monika, przeliteruj sŁowo MAMA.
- M - A - M - A.
- Doskonale! Przechodzisz do drugiej klasy.
- A teraz ty, Ahmed. Przeliteruj proszĘDYSKRYMINACJA OBCOKRAJOWCÓW W ŚWIETLE POLSKICH PRAW KONSTYTUCYJNYCH.


- Jaka jest najczĘstsza wada postawy u Żonatych mĘŻczyzn?
- Dupa na boku...


Przychodzi Żaba do lekarza i mÓwi:
-CoŚ mnie jebie w stawie.
Lekarz:
-Podejrzewam raka...


Do państwowej firmy zatrudniono nowego dyrektora. Od razu zwoŁaŁ naradĘi mÓwi : w weekendy nie bĘdziemy pracowaĆ bo sĄ one dniami wolnymi, w poniedziaŁki odpoczywamy po weekendzie, we wtorki przygotowujemy siĘdo pracy - pracujemy w Środy - w czwartki odpoczywamy po pracy, a w piĄtki przygotowujemy siĘdo weekendu. SĄ jakieŚ pytania? Jeden z sŁuchaczy wstaje i pyta - dŁugo tak bĘdziemy zapierdalaĆ???



Z pamiĘtnika studenta:
PoniedziaŁek: Jestem gŁodny!
Wtorek: Jestem gŁodny!
Środa: Jestem gŁodny!
Czwartek: Huuuuuraa! DostaŁem stypendium!
PiĄtek: Nic nie pamiĘtam.
Sobota: Nic nie pamiĘtam.
Niedziela: Jestem gŁodny!


O trzeciej nad ranem do profesora dzwoni telefon. Zaspany profesor odbiera i sŁyszy gŁos w sŁuchawce:
-Czy pan spaŁ?
Profesor odpowiada tak. Na to gŁos w sŁuchawce:
- A my siĘjeszcze kurwa uczymy!!!


Siedzi maŁa dziewczynka na Ławce w parku i nagle krzyczy: ku*** maĆ.
Obok przechodziŁa starsza pani i sŁyszĄc dziewczynkĘpodchodzi do niej i pyta siĘdlaczego tak brzydko siĘwyraŻa. Na to dziewczynka, Żeby usiadŁa obok niej a ona jej powie co siĘstaŁo. Gdy babcia usŁyszaŁa co dziewczynka miaŁa do powiedzenia sama gŁoŚno ryknĘŁa: KU*** MAĆ. Obok przechodziŁ starszy pan i sŁyszĄc karygodne zachowanie babci oburzyŁ siĘwielce. Babcia poprosiŁa go aby usiadŁ obok niej i powiedziaŁa mu coŚ cichutko. Na to dziadek zerwaŁ siĘz Ławki i wrzasnĄŁ: KU*** MAĆ.
Pytanie: Co powiedziaŁa dziewczynka babci a babcia dziadkowi?
OdpowiedĹş: Ławka jest ŚwieŻo malowana.

Noc. W kuchni ze skrzypieniem otwieraja siĘdrzwi od lodÓwki. Wychodzi z niej spasiona mysz, w jednej Łapie trzymajĄc prawie kilogramowy kawaŁ ŻÓŁtego sera a drugĄ ciagnie za sobĄ wielkie pĘtko kieŁbasy. Idzie do pokoju skĄd rozlega siĘpotĘŻne chrapanie gospodarzy i taszczy ten caŁy majdan przez Środek izby w stronĘszafy, pod ktÓra ma wejŚcie do swojej norki. JuŻ jest przed wejŚciem gdy w Świetle ksiĘŻyca dostrzega pulapkĘna myszy a na niej malutki kawaŁeczek sŁoninki. Mysz krĘci z dezaprobata gŁowa i mruczy pod nosem : Jak dzieci, kurwa , jak dzieci.


Wraca facet pÓŻno w nocy do domu z libacji.
-Gdzie byleŚ? - pyta maŁŻonka
-GraŁem w szachy- beŁkocze facet
-To czemu Śmierdzisz wÓdkĄ?
-A czym mam ŚmierdzieĆ, szachami...?


MĘŻowi zaginĘŁa Żona. Kamień w wodĘ! On szaleje: wydzwania na policjĘ, pogotowie, szuka po szpitalach, drĘczy rodzinĘi znajomych - NIC!
Po dwÓch dniach usilnych poszukiwań wpada do domu i..... sŁyszy jakiŚ haŁas w kuchni. ZaglĄda i widzi, Że Żona krzĄta siĘprzygotowujĄc mnÓstwo kanapek....
- Kochanie, ja od zmysŁÓw odchodzĘ, co siĘstaŁo, gdzie byŁaŚ, pÓŁ miasta CiĘszuka!
- Ach, skarbie, nie uwierzysz, co mi siĘprzytrafiŁo: porwaŁo mnie paru facetÓw, zawiozŁo "na chatĘ", a tam przymusili do seksu: orgie, seks w pojedynkĘ, dwÓjkami, trÓjkami, grupowy, pozycje takie, siakie, z przodu, z tyŁu, afrodyzjaki, gadŻety, no mÓwiĘci - koszmar! I tak przez caŁy tydzień!
- Zaraz, zaraz, skarbie, jaki tydzień? PrzecieŻ nie byŁo CiĘdwa dni?
- No tak, ale ja tylko wpadŁam na chwilĘpo kanapki...


Tato dzisiaj jest takie maŁe zebranie rodzicÓw w szkole.
-A co masz na myŚli mÓwiĄc maŁe?
-Ja ,ty, wychowawczyni i dyrektor.


Facet kupuje papierosy a tam napis "Minister zdrowia ostrzega: Palenie powoduje impotencjĘ!"
- A tych z rakiem Pani nie ma???

LecĄ dwa bociany na znacznej wysokoŚci gdy nagle w niewielkiej odlegŁoŚci od nich przeleciaŁ maŁy samolot odrzutowy.
Ty !...widziaŁeŚ jak szybko leciaŁ ?
Sam byŚ tak leciaŁ gdyby ci siĘtak pod ogonem paliŁo


ChciaŁbym kupiĆ tĄ maŁĄ szarĄ sÓwkĘ.
- Przykro mi Panie Potter - odpowiedziaŁ wŁaŚciciel najlepszego przy ulicy PokĄtnej sklepu ze zwierzĘtami - ale to akurat jest wrÓbel tylko naŻarŁ siĘczegoŚ i od trzech dni ma zatwardzenie.


Rycerz jedzie wzdŁuŻ rzeki. Nagle widzi jak rybak wyŁawia zŁota rybkĘ.
Szybko zabija rybaka, a rybka do niego:
- WypuŚĆ mnie a speŁniĘTwoje trzy Życzenia. Rycerz na to:
- Ku..a, chce byĆ nieŚmiertelny...
Rybka:
- JesteŚ nieŚmiertelny.
- Chce.... Żeby mÓj koń byŁ nieŚmiertelny!
- TwÓj koń jest nieŚmiertelny.
- Chce..... hmmmmmm.... chce mieĆ genitalia jak mÓj koń!
- Masz genitalia jak twÓj koń.
Rycerz wraca na swÓj dwÓr, a tam naprzeciw wybiega mu jego wierny giermek (z wiejskim akcentem): - Ło panie, panie! GdzieŻeŚ ty byŁ!?! Jom Żem siem Ło Ciebie tak zaj*biŚcie martwiŁ
Rycerz:
- Nie gadaj mi tu gŁupot tylko weĹş topÓr i walnij mnie nim w gŁowĘ.
- Nie panie, nie! Jom mÓgŁbym ciem zaj*biŚcie zabiĆ!
- Walnij mnie bo ja ciĘwalne!
- No ok.
Giermek wziĄŁ zamach, uderzyŁ...
- Łooooooo, panie..... jak Ty jesteŚ zaj*biŚcie nieŚmiertelny !
- To nic. Walnij mojego konia!
- Ło panie! TwÓj koń teŻ jest zaj*biŚcie nieŚmiertelny !
- To jeszcze nic, hehehe. Patrz na to !
Rycerz otwiera klapkĘw zbroi i pokazuje zawartoŚĆ giermkowi.
Giermek:
- Łoooooooo Panie ! Jaka zaj*bista cipa !

Napisany przez: TeodorMotor pią, 15 kwi 2005 - 10:13

W pewnej mieŚcinie byŁ piekarz, ktÓry piekŁ pieczywo nienadajĄce siĘw ogÓle do jedzenia. W sekrecie przed nim zebrali siĘmieszkańcy i postanowili uradziĆ, co z nim zrobiĆ...
RadzĄ tak kilka godzin i nic nie mogĄ wymyŚleĆ... w pewnym momencie
wstaje kowal, chŁop wielki i barczysty jak wÓl i mÓwi:
- MoŻe mu jebne ?!?
Na co ludzie mÓwiĄ:
- Nie no... tak nie moŻna... w końcu mamy tylko jednego piekarza, nie moŻemy zostaĆ w ogÓle bez... i dalej debatujĄ... Za jakiŚ czas znowu wstaje kowal i mÓwi:
- To moŻe jebne stolarzowi... mamy dwÓch...

Napisany przez: SIR1ONE śro, 20 lip 2005 - 03:44

Spotyka siĘdwÓch kumpli, jeden mÓwi:
– Wiesz, ostatnio jestem taki pies na seks, Że nie przepuszczĘniczemu co siĘrusza!
Na to drugi:
– A ja nie robiĘsobie aŻ takich ograniczeń


-gdybyŚ byŁ dŻentelmenem to nie kazaŁ byŚ mi tego robic
-gdybyŚ byŁa prawdziwĄ damĄ nie mÓwiŁa byŚ z peŁnymi ustami


- Jaka jest rÓŻnica miĘdzy dziwkĄ a ŻarÓwkĄ?
- ŻarÓwka ciĄgnie napiĘcie a dziwka na kolanach. (troszke gŁupie)



Znana NRD-owska lekkoatletka ogŁosiŁa, Że chce zakończyĆ karierĘi zwoŁaŁa ostatniĄ konferencjĘprasowĄ. Dziennikarz zapytaŁ:
- Czy kiedykolwiek braŁa Pani sterydy lub mĘskie hormony?
Na co poddenerwowana lekkoatletka odburknĘŁa:
- ZrÓb mi laskĘ, palancie!




KaŻdy Chińczyk powinien w Życiu zrobiĆ 3 rzeczy:
- buty,
- dŻinsy,
- magnetofon.


paniw szkole pyta siĘjasia:
czemu Żydzi nie brali udziaŁu w II wojnie Światowej
jasiu:
nie wiem podobno wyjechali na jakis obÓz



Podczas rozmowy w szacownym gronie intelektualistÓw wszyscy uczestnicy mieli pretensje do Icka Mordehaja, Że Żydzi nie pracujĄ ciĘŻko i nie tykajĄ siĘbrudnych robÓt. A Icek na to:
- To wierutne kŁamstwo, ja mogĘnawet ubikacje sprzĄtaĆ i gÓwna wywoziĆ. Tylko dajcie mi ludzi!





MŁoda ortodoksyjna para ŻydÓw przygotowuje siĘdo Ślubu. Poszli do rabina, aby zadaĆ mu parĘpytań.
- Czy to prawda Że kobieta i mĘŻczyzna nie mogĄ ze sobĄ tańczyĆ?
- Tak to prawda - odpowiada Rabin - Z powodu moralnoŚci kobieta i mĘŻczyzna mogĄ tańczyĆ tylko osobno.
- Nawet jeŚli sĄ maŁŻeństwem?
- Tak.
- A co z seksem?
- BĘdziecie maŁŻeństwem, wiĘc nie ma Żadnego problemu.
- A moŻemy prÓbowaĆ rÓŻnych pozycji?
- OczywiŚcie.
- Kobieta moŻe byĆ na gÓrze?
- Jak najbardziej.
- MoŻemy to robiĆ na pieska?
- JeŚli lubicie.
- A na stojĄco?
- Na stojĄco kategorycznie nie!
- Ale Rabbi czemu na stojĄco nie?
- Bo to siĘmoŻe skończyĆ tańcem!




ŚwiĘty MikoŁaj w zakŁadzie karnym pyta przed wrĘczeniem prezentu:
- CzŁowieku, daj mi cynk, czy byŁeŚ git przez caŁy rok!?!


-co to jest kobieta??
-zŁoŚliwa naroŚl na pochwie



Wchodzi facet do baru z krokodylem.
- ProszĘwyjŚĆ! On jest niebezpieczny!
- On jest bardzo miŁy, i nikomu nie zrobi krzywdy, mogĘto udowodniĆ. - zapewnia facet.
- Dobrze, jeŻeli goŚcie uznajĄ, Że nie ma zagroŻenia, to moŻe pan zostaĆ.
A wiĘc facet prowadzi krokodyla na Środek, wali go piĘŚciĄ trzy razy w Łeb i woŁa:
- OtwÓrz gĘbĘ!
Krokodyl otwiera, a facet zdejmuje gacie i wkŁada przyrodzenie do Środka, nastĘpnie znÓw wali krokodyka w Łeb i woŁa:
- Zamknij gĘbĘ!
Krokodyl zamyka, i wszyscy widzĄ jak jego zĘby zatrzymujĄ siĘo centymetry od organu. Facet chowa interes po czym mÓwi:
- MoŻe ktoŚ chce sprÓbowaĆ?
- Ja, ale niech pan nie bije tak mocno w gŁowĘ. - odzywa siĘkobiecy gŁos.


W samolocie nad pasaŻerem pochyla siĘstewardesa. DuuuuuŻe niebieskie "oczy" o maŁo nie wyskoczĄ z dekoltu w mundurku.
- KawĘczy herbatĘ? - pyta stewardesa.
- A w ktÓrym jest kawa...?



- Czym siĘrÓŻni dziewczyna od talerza?
- Talerz moŻna wylizaĆ do sucha...

Napisany przez: SIR1ONE śro, 20 lip 2005 - 04:05

Co siĘstanie kobiecie, gdy spadnie z konia???
- Rozbije sobie gŁowĘo nocnĄ szafkĘ!


- Czego uczĄ siĘw szkole dzieci eskimoskie?
- Że nie wolno jeŚĆ ŻÓŁtego Śniegu.


Wojna, siedzĄ ŻoŁnierze radzieccy w okopach, po drugiej stronie Niemcy. Nagle Ruscy sŁyszĄ woŁanie:
- WoŁodia! WoŁodia!
WoŁodia wychyla siĘz okopu:
- Co???!!! - I pada od strzaŁu snajpera.
Po jakimŚ czasie znowu:
- Igor! Igor!
Igor wychyla siĘz okopu:
- Czego???!!! - I rÓwnieŻ pada od strzaŁu snajpera.
Ruscy siĘwkurzyli i kombinujĄ. Po jakimŚ czasie Niemcy sŁyszĄ woŁanie:
- Hans! Hans!
Ze strony niemieckiej odpowiedĹş:
- A kto woŁa??!!!
- Ja!!! - odpowiada, wychylajĄc siĘWania - i pada od strzaŁu snajpera.


Jedzie Schwarzeneger w radzieckim autobusie i w pewnej chwili podchodzi konduktor i mÓwi:
- Hej pan, biliet!
Schwarzeneger napinajĄc miĘŚnie:
- Ja... Schwarzeneger!
Konduktor nie daje za wygranĄ:
- Te, pan ...biliet!!
Schwarzeneger z rosnĄcĄ niecierpliwoŚciĄ:
- Ja Schwarzeneger!!!!!!
Konduktor jest jednak upierdliwy:
- Eee, ...biliet!!!!
Wtedy Arnoldzik bierze monetĘrublowĄ, wkŁada w kasownik i wali z caŁej siŁy. Wyjmuje podziurkowanĄ monetĘi podaje konduktorowi. A ten:
- Nu, trzeba byŁo tak od razu...
I przedarŁ monetĘ.


Rozmawia Polak, Rusek i Norweg na temat temperatury w ich krajach. Rusek:
- U nas jest tak zimno, Że jak wystawi siĘwÓdkĘna dwÓr to po 5 minutach zamarza.
Norweg:
- A u nas jak jest mrÓz to nawet Golfsztrom zamarza.
A Polak na to:
- I dobrze mu tak staremu Żydowi!!


DwÓch PolakÓw siedzi w knajpie a koŁo nich siedzi dwÓch NiemcÓw. Jeden Polak mÓwi do kumpla:
- Zobaczysz bĘdĄ chcieli pocaŁowaĆ nas w tylek.
- Dobra prÓbuj - odpowiedziaŁ drugi.
Polak podchodzi do NiemcÓw i mÓwi:
- Hej szkopy! MoŻecie pocaŁowaĆ nas w tyŁek!!!
Na to Niemcy:
- Was? Was?
Polak:
- Tak! Jego i mnie.


TratwĄ pŁynie trzech rozbitkÓw Polak, Rusek, Niemiec oraz Murzyn. Po pewnym czasie zaczĘŁo kończyĆ siĘim jedzenie wiĘc postanowili wyrzuciĆ Murzyna za burtĘ. Ale Polak doszedŁ do wniosku, Że to nie jest fair, wiĘc wymyŚliŁ konkurs. Kto nie odpowie na pytanie ten wylatuje za burtĘ. Zadaje wiĘc pytanie Niemcowi:
- Kiedy zrzucono bombĘna Nagasaki?
- 1945r.
- Ok, zostajesz.
Pytanie do Ruska:
- Ile osÓb wtedy zginĘŁo?
- 600 tys.
- Ok, zostajesz.
Do murzyna:
- Nazwiska!


Po zakończeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzajĄ wspÓlne manewry. Do sali, w ktÓrej zgromadzili siĘŻoŁnierze obu nacji wchodzi amerykanski sierŻant i mÓwi:
- Dzisiaj Ćwiczymy skoki z maŁych wysokoŚci - puŁap 200 metrÓw.
Na to Rosjanie wpadajĄ w panikĘ. Po naradzie jeden z nich wystĘpuje i pyta czy nie mogliby skakaĆ ze 100 metrÓw. Zdziwiony sierŻant odpowiada:
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwinĄ siĘnam spadochrony!
Na to Rosjanie:
- Ooo!? To dzisiaj skaczemy ze spadochronami?


Rosyjscy naukowcy po wielu latach badań ustalili, Że gdyby caŁĄ wodĘze wszystkich oceanÓw, mÓrz, jezior, rzek, stawÓw, strumykÓw i wodĘzawartĄ w atmosferze wpuŚciĆ do rurki o Średnicy 1 cm, to ta rurka musiaŁaby mieĆ takĄ dŁugoŚĆ, Że ja pi***olĘ...


- Dlaczego Rosjanie w Niemczech kradnĄ zawsze po dwa samochody?
- Bo wracajĄ przez PolskĘ.


Michael Jackson przychodzi odebraĆ ŻonĘze szpitala po tym jak urodziŁa syna. Michael pyta lekarza:
- Ile czasu musi minĄĆ nim bĘdziemy mogli zaczĄĆ uprawiaĆ seks?
- Przynajmniej, aŻ zacznie chodziĆ - odpowiada doktor.


Dlaczego ŚwiĘty MikoŁaj wkurzyŁ Michaela Jacksona?
- PoniewaŻ nie chciaŁ mu sprzedaĆ listy niegrzecznych chŁopcÓw.


RozmawiajĄ dwie blondynki. Jedna mÓwi:
- SŁuchaj, jak siĘwŁaŚciwie mÓwi: Iran czy Irak?


-jak posadzic 4 blondynki na jednym krzeŚle ??
-obrocic krzesŁo


Dlaczego blondynkom Śmierdzi z uszu? - Bo majĄ nasrane we Łbie.


Co robi blondynka na dnie oceanu?
- Czeka na Walenie.


SpotykajĄ siĘdwaj pseudokibice.
- Jak tam wczorajszy mecz?
- Eeee, nie ma o czym mÓwiĆ. SĘdzia nam spi****liŁ...


Spotyka siĘdwÓch dresiarzy:
- Ty jaki masz zajebisty zegarek!
- DziĘki, prezent od siostry.
- Ale ty nie masz siostry!
- No nie mam, ale tak jest napisane na zegarku.


Bogacz jedzie swoim luksusowym autem i spostrzega na trawniku biedaka jedzĄcego trawĘ, zatrzymuje pojazd i pyta go:
- Dlaczego jesz trawĘ?
- Bo jestem gŁodny.
- PrzecieŻ ta trawa jest zanieczyszczona spalinami, chodĹş do mnie ja Ciebie nakarmiĘ.
- Ale ja mam dzieci i one sĄ teŻ gŁodne.
- To je teŻ nakarmiĘ.
- A ja mam jeszcze rodzicÓw, i oni teŻ sĄ gŁodni.
- Dobrze, i dla nich starczy.
- Ale ja jeszcze mam 3 braci 2 siostry i 6 kuzynÓw...
- O nie! Takiego duŻego trawnika to ja nie mam!


Przychodzi blondynka do ginekologa. Lekarz po badaniu stwierdza:
- Obawiam siĘ, Że ma pani grzybicĘpochwy...
- Cholerne parÓwki z Con....u!


W szpitalu leŻy kobita w ŚpiĄczce. PielĘgniarka zauwaŻyŁa, Że gdy myje jej miejsca intymne wykres fal mÓzgowych siĘzmienia. Poinformowala o tym mĘŻa z propozycjĄ Że mÓgŁby zastosowaĆ stymulacjĘpolegajĄcĄ na seksie oralnym. MĄŻ poczĄtkowo miaŁ opory, ale w końcu siĘzgodziŁ. WszedŁ do pokoju Żony, a pielĘgniarka obserwowaŁa monitory. Nagle wykres staŁ siĘzupeŁnie pŁaski. PielĘgniarka wpada do pokoju, a mĄŻ zapinajĄc spodnie:
- Chyba siĘudŁawiŁa...


Akwizytor chodzi od domu do domu, aŻ trafiŁ do domu, ktÓrego wŁaŚcicielka nie ma najmniejszej ochoty z nim rozmawiaĆ, zatrzaskuje wiĘc mu drzwi przed nosem. Ku jej zdziwieniu, drzwi nie zamykajĄ siĘ, lecz odskakujĄ z impetem. PrÓbuje jeszcze raz, lecz rezultat jest identyczny - drzwi powtÓrnie odbijajĄ siĘi stojĄ otworem. PodejrzewajĄc, Że akwizytor wŁoŻyŁ nogĘmiĘdzy drzwi a framugĘ, kobieta cofa siĘ, aby wziĄĆ taki zamach, ktÓry nauczy akwizytora grzecznoŚci. WÓwczas odzywa siĘakwizytor:
- MoŻe odsunie pani najpierw swojego kotka...


Wchodzi mĄŻ do domu i od progu mÓwi do Żony:
- Kochanie, dzisiaj ciĘbĘdĘwaliŁ w oczodÓŁ!!!
- AleŻ mÓj drogi! PrzecieŻ oŚlepnĘ!
- Spoko! Nie ogŁuchŁaŚ, to nie oŚlepniesz!

Napisany przez: SIR1ONE śro, 20 lip 2005 - 04:23

Stary, k**wa, okazaŁo siĘ, Że mÓj sĄsiad byŁ wampirem!!!
- SkĄd wiesz!?
- Jak mu wbiŁem osinowy koŁek w serce to od razu wykitowaŁ.


Do lekarza przychodzi kobitka i mÓwi, Że chce siĘzapŁodniĆ in vitro.
- Ale pan wie, chciaŁa bym Żeby byŁ jak Schwarzenegger... miĘŚnie i w ogÓle.
- Nie ma sprawy.
- Albo nie, lepiej jak Jim Carrey, Żeby w jego towarzystwie kaŻdy siĘdobrze bawiŁ, wie pan.
- OczywiŚcie, da siĘzrobiĆ.
- Albo wie pan co? Niech bĘdzie jak Jack Nicholson, tak Nicholson, ten demoniczny uŚmiech.
- Nicholson, tak? Napewno?
- Ooo tak, napewno!
Babka juŻ pod narkozĄ, a lekarz stoi nad niĄ i rozpina rozporek:
- Ja ci dam k**wa Nicholsona, ja ci daaam...


Dziecko specjalnej troski:
- Mama, eeeuuuububuuiiiyyyyyyy?
Mama:
- ja ci dam sanki !!!!


Tatusiu kto to jest sadysta?
- Zamknij mordĘgÓwniarzu bo ci drugĄ wargĘdo stoŁu przybijĘ!


PoszedŁ goŚĆ na disco. Wpada, rozglĄda siĘ- przy stoliku siedzi caŁkiem fajna dziewczyna. Pyta, czy siĘmoŻe przysiĄŚĆ.
- OczywiŚcie, ale jest taka sprawa... jestem inwalidkĄ, na wÓzku, rozumiesz...
ChŁopak patrzy - rzeczywiŚcie. Ale nic, mÓwi, Że mu to nie przeszkadza. Tak siedzĄ, rozmawiajĄ, popijajĄ drinki. W pewnym momencie goŚĆ mÓwi:
- SŁuchaj, moŻe zatańczymy?
- Jak to, przecieŻ ja na wÓzku, nie mogĘ...
- Nie szkodzi, jakoŚ to bĘdzie!
I faktycznie, wyjechaŁ z tym wÓzkiem na Środek, tańczĄ, kÓŁka siĘz piskiem krĘcĄ na parkiecie. Po tańcu zmĘczeni wyszli na ŚwieŻe powietrze. Tam romantycznie, ksiĘŻyc, gwiazdy, gadka-szmatka, chŁopak zaczyna siĘostro do niej dobieraĆ. Dziewczyna siĘnieco opiera:
- Ja nie mogĘ, zobacz sam, paraliŻ, wÓzek...
- Spoko spoko. PrzewieszĘciĘprzez plot, poradzimy sobie.
I tak wŁaŚnie zrobiŁ. PrzewiesiŁ ja przez plot, zerŻnĄŁ, ubraŁ, posadziŁ z powrotem na wÓzek i wjechali do Środka. Tam dziewczyna w pŁacz. GoŚĆ zaniepokojony pyta:
- Co jest? Co ci siĘdzieje?
- Bo... to... pierwszy raz... - mÓwi przez Łzy dziewczyna.
- Co ty mÓwisz, przecieŻ czuŁem, Że nie pierwszy raz!
- Pierwszy raz ktoŚ mnie potem zdjĄŁ z pŁotu.


ObÓz koncentracyjny, Żydzi idĄ do komory gazowej, dziecko niesie na rĄczkach maŁego kotka. Podchodzi do niego z uŚmiechem Niemiec:
- A di di, ty malutki morderco!


DwÓch ŻydÓw kŁÓci siĘw Łazience, aŻ w końcu jeden zdenerwowany podnosi mydŁo i chce uderzyĆ drugiego, a drugi Żyd na to:
- Nie mieszaj do tego Ojca!!!



Jasiu wraca do domu caŁy podrapany: rĘce, twarz, nogi, wiĘc mama siĘgo pyta:
- Synku co siĘstaŁo?
- JechaŁem na rowerku i siĘwywrÓciŁem.
- Ale przecieŻ rowerek stoi w garaŻu i ma zepsute siodeŁko...
- No, ale to byŁ rowerek poŻyczony.
- I jak to siĘstaŁo??
- WjechaŁem na Żwir i wpadŁem w poŚlizg.
- Ale przecieŻ dzisiaj rano widziaŁam, Że wylali pod naszym blokiem asfalt, tam nie ma Żwiru!
- No tak, ale ja wpadŁem tak naprawdĘw krzaki i siĘporysowaŁem.
- Kochanie przecieŻ krzaki wyciĘli wczoraj wieczorem...
Na to Jasiu zrobiŁ wkurzonĄ minĘi krzyczy:
-no dobra Kot jest mÓj i bĘdĘgo pi****liŁ kiedy mi siĘpodoba!!!


RozbiŁ siĘokrĘt. Na bezludnej wyspie wylĄdowaŁo 50 facetÓw i 1 kobieta. Po miesiĄcu kobieta mÓwi:
- DosyĆ tych Świnstw! - i popeŁnia samobÓjstwo.
Po trzydziestu dniach zebrali siĘfaceci i zadecydowali:
- DosyĆ tych Świństw! Trzeba jĄ pochowaĆ.
Mija nastĘpne 30 dni. Faceci podejmujĄ decyzje:
- DosyĆ tych Świństw! Wykopujemy jĄ z powrotem.


Przedstawienie "Romeo i Julia". Julia umiera, Romeo pada na kolana i mÓwi:
- Co mam robiĆ, co mam robiĆ???
GŁos z widowni:
- Pi***ol pÓki ciepŁa!!!


Bzyka facet panienkĘna cmentarzu i podchodzi do niego drugi facet i mÓwi:
- Daj pobzykaĆ!!
Na to pierwszy :
- Wykop se !!!!!!


- Co znaczy po angielsku "Why"?
- Dlaczego.
- Tak tylko pytam...



Lekarz psychiatra do pacjenta:
- Zaraz, zaraz, nie rozumiem pańskiego problemu. ProszĘzaczĄĆ od poczĄtku.
- A wiĘc na poczĄtku stworzyŁem ZiemiĘ...



Idzie trzech wariatÓw po torach kolejowych.
- O jakie te schody pŁaskie!
- O jaka ta porĘcz niska!
- Nie przejmujcie siĘ, winda juŻ jedzie!


W szpitalu psychiatrycznym z powodu braku miejsc lekarze postanowili wypuŚciĆ jednego z trzech pacjentÓw, najbardziej normalnego. Postanowili zrobiĆ im sprawdzian. Posadzili wszystkich trzech przy pustym basenie, dali wĘdki i kazali ŁowiĆ ryby. Po kilku godzinach podchodzĄ do pierwszego.
- I jak? BiorĄ?
- SŁabo, mam kilka pŁotek, leszczykÓw...
Lekarze popatrzyli, zgodnie stwierdzili Że Świr i poszli do drugiego, pytajĄc o to samo.
- O panowie ale mi siĘszczupak spiĄŁ na spinning! Ze 4 kilo miaŁ!!
Lekarze ze zwĄtpieniem podeszli do trzeciego i spytali, czy biorĄ.
- Nic nie bierze. - usŁyszeli.
Spojrzeli na siebie, pomyŚleli, Że normalny jakiŚ. Jednak dla pewnoŚci postanowili powtÓrzyĆ test. Po tygodniu znowu posadzili pacjentÓw przy basenie. Podeszli do pierwszego.
- PŁotki biorĄ, maŁe leszcze teŻ.
Podeszli do drugiego.
- Znowu mi siĘszczupak spiĄŁ, ale taaaaaaki byŁ!!!
PodchodzĄ do trzeciego i sŁyszĄ:
- Nie, nic nie bierze.
Pewni wypuŚcili trzeciego pacjenta. Ten stojĄc juŻ przed bramĄ odwraca siĘi mÓwi do siebie:
- Debile, myŚleli Że im takĄ miejscÓwkĘzdradzĘ!

laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: SIR1ONE śro, 20 lip 2005 - 04:24

Biskup odwiedzaŁ pewnĄ parafiĘ. Tak siĘzŁoŻyŁo, Że w tej parafii byŁa szkoŁa specjalna dla dzieci opÓĹşnionych. Biskup zŁoŻyŁ rÓwnieŻ wizytĘw tej szkole.SpotkaŁ siĘz dzieĆmi i pytaŁ siĘkim chciaŁyby byĆ w przyszŁoŚci.
- Ja to chciaŁbym byĆ gÓlnikiem - powiedziaŁ PiotruŚ.
- Ja flyzjelkĄ - powiedziaŁa Marysia.
- A ja chciaŁbym byĆ biskupem - powiedziaŁ Jasio.
- Ale Żeby zostaĆ biskupem trzeba chodziĆ do takiej specjalnej szkoŁy - zripostowaŁ biskup.
- No, przecieŻ chodzĘ!!??

Napisany przez: SIR1ONE śro, 20 lip 2005 - 04:27

- Jaka jest technologia produkcji "TwiksÓw"?
- ZesraĆ siĘw stringi.



Pierwszy rok na Akademii Medycznej. Profesor kończy wykŁad i zadaje studentom pracĘdomowĄ:
- ProszĘpaństwa jutro zajmiemy siĘbadaniem kaŁu. ProszĘwziĄĆ sŁoiczki i niech kaŻdy z państwa je wypeŁni odpowiedniĄ zawartoŚciĄ.
NastĘpnego dnia studenci przychodzĄ na wykŁad z kaŁem w sŁoikach. Niestety jeden zapomniaŁ. Biedny baŁ siĘochrzanu od profesora, wiĘc szybko pobiegŁ do toalety i narobiŁ do sŁoika. Przychodzi zadowolony na salĘwykŁadowĄ i siada na miejscu. Profesor zaczyna sprawdzaĆ czy kaŻdy przyniÓsŁ wypeŁniony sŁoik. Podchodzi w końcu do zapominalskiego studenta i patrzy na sŁoik, ktÓry jest caŁy zaparowany, gdyŻ zawartoŚĆ jeszcze nie zdĄŻyŁa ostygnĄĆ. Pyta go:
- ProszĘpana, a co to jest?
- No jak to co panie profesorze to jest moja praca domowa.
Na co profesor odpowiada:
- O nie, nie, mÓj drogi, to jest zerŻniĘte na przerwie.


IdĄ dwaj faceci. Jednemu zachciaŁo siĘsraĆ i poszedŁ pod drzewo. ZŁapaŁa go policja:
- Tu nie wolno sraĆ! Za karĘzapŁacisz 5 pln!
- Ale mam tylko 10!
- To idĹş wymień. Facet myŚli i woŁa kolegĘ:
- Ej Stefan, chodĹş siĘwysraĆ, ja stawiam!!!



Skacowany sĄsiad wraca do domu wieczorem. Żona nie chce go wpuŚciĆ, a Że chce mu siĘstrasznie piĆ, puka do drzwi sĄsiadÓw. Otwiera mu ich maŁy synek, i mÓwi, Że rodzicÓw nie ma w domu. Skacowany sĄsiad prosi o szklankĘwody. ChŁopczyk przynosi mu, a on wypija duszkiem. Prosi o nastepnĄ. Malec przynosi, ale tylko pÓŁ.
- Dlaczego tylko pÓŁ? - dziwi siĘsĄsiad.
- MaŁy jestem, do kranu nie dosiĘgnĘ, a z sedesu juŻ wszystko wybraŁem.

Napisany przez: Bathurst pon, 26 lut 2007 - 00:09

Kilka dowcipów rosyjskich

I. Wojenno-szkolny

Dzieci oglądały film wojenny. Po zakończeniu, nauczycielka pyta, co im się najbardziej podobało. I tak Wiera odpowiada:
- Mnie to się podobało, jak pielęgniarki troszczyły się o żołnierzy.
Sasza:
- Jak żołnierze szli do boju i krzyczeli "URA!!!!!"
Wowa:
- A mnie się podobali narkomani.
- Jacy narkomani?!
- A, na przykład ten starszy wąsaty z fajką, co mówił: "Doskonały plan, towarzyszu Żukow!"

II. Praktyczny

- Dlaczego islam zakazuje picia?
- Kwestia zachowania gatunku. Wyobraź sobie, przychodzisz do domu pijany, a tam stado żon z wałkami!

III. Genetyczny

Rozmawia dwóch genetyków:
- I jak tam te nasze nowe modyfikowane kartofelki? Bo po mojemu to kiepsko wyszły...
- Cicho, bo usłyszą!

VI. Imprezowy

- Czemu śpicie z mordą w sałatce?!
- Ja nie śpię, ja zakąszam.

--------------------------------------------

Psychoanalityk mówi do pacjenta:
- Mam dla pana dwie nowiny, dobrą i złą.
- Niech pan zacznie od złej.
- Pańskie problemy wiążą się z tym, że zaprzecza pan swojemu oczywistemu homoseksualizmowi.
- O żesz..... a ta dobra?
- Podobasz mi się, przystojniaczku!



"W związku z awarią zostaje wyłączona gorąca woda do odwołania.
Żeby nie było wam przykro, za dodatkową opłatą możemy wyłączyć wodę w sąsiednim bloku."



Budzi się facet rano po imprezie, patrzy, a koło niego borsuk siedzi. Zdziwiony przeciera oczy, ale borsuk nadal siedzi i jeszcze pyskuje:
- Kurna, tyle was, pijaków, jest, że białe myszki nie wyrabiają.


Przed startem samolotu stewardessa wita pasażerów:
- Szanowni państwo, witam państwa w imieniu całej załogi, a zwłaszcza naszego kapitana, znakomitego pilota i mistrza w spadochroniarstwie...


- Jaki jest szczyt desperacji pracowniczej?
- Gdy facet podda się operacji zmiany płci, by 5 lat wcześniej przejść na emeryturę.


W delcie Wołgi znaleziono chłopaka wychowanego przez raki. biggrin.gif

Napisany przez: vacu sob, 03 mar 2007 - 15:55

Jak dla mnie genialny:

Karol i Hela spędzają powtórny miodowy miesiąc, na
uczczenie 40-tej rocznicy ślubu. Leca sobie do Australii. Nagle glos pilota :
- Drodzy pasażerowie, silniki odmówily posluszeństwa.
Możemy lądować awaryjnie na wyspie przed nami, ale prawdopodobieństwo że
ktoś nas odnajdzie jest równe zeru. Dziękujemy za wyrozumialość.
Marian drapie sie w glowę i mówi do Heli:
- Kochanie oplacilaś rachunki za mieszkanie?
- Tak najmilszy, uregulowalam tuz przed wyjazdem.
- A za telefony ?
- Też zaplacilam najdroższy.
Karol myśli, myśli, myśli...
- A ZUSy nasze poplacilaś ?
- O Boże, kochanie na śmierc zapomnialam! Och dowalą nam
karę!
Karol caluje ją tak jak nie calowal od lat 30tu, śmieje
się, wrzeszczy jak wariat:
- Przeżyjemy! Znajdą nas! Te sk.......y znajdą nas,
nawet na końcu świata!!

-- ooOOoo --

Jedzie kaleka bez nóg na wózku, obok biegnie facet i mówi:
- Co? Pobiegałoby się?
Kaleka zdenerwowany pojechał do komisariatu i skarży się policjantowi, a ten na to:
- Trzeba było kopnąć go w dupę!
Bezsilny pojechał do domu i skarży się żonie, a ona:
- Nie przejmuj się, zaraz zrobię ci kawę. Ona szybko postawi cię na nogi...
Kaleka trzasnął drzwiami i....
...pojechał do kościoła. Zwierzył się księdzu a ten:
- Należy wybaczać grzechy, synu. Teraz uklęknij, to się pomodlimy.

-- ooOOoo --

Historia, którą trzeba przeczytać do końca:

Różne wersje tego samego zdarzenia drogowego:

1.
Miałem cholerne szczęście! Ostatnio jechałem do Lublina, a że się
spieszyłem, to dałem ognia w moim Volvo. Jadę ok. 170 i patrzę, a z naprzeciwka, zza ciężarówki wyłania się debil w "maluszku" i próbuje ją wyprzedzić.
Kretyn cholerny! Zjechałem na pobocze przy szybkości 170 km/h.
Zahaczyłem trochę o rów i wpadłem w poślizg. Gdyby nie Track Kontrol i ABS, to wpierniczyłbym się przy tej prędkości w drzewo albo w "maluszka", a wtedy nie wiem, czy uszedłbym z życiem. Zdarzają mi się niebezpieczne sytuacje, ale coś takiego mi się jeszcze nie przydarzyło. Zdążyłem jeszcze kątem oka zauważyć przerażoną minę bezmózgowca w tym cholernym "maluchu".
Może podzielicie się podobnymi przygodami z trasy?
Zachęcam.
Pozdrawiam!
Cudem uratowany

2.
Jadę sobie moim "kaszlem", tak z 90 km/h. Jedzie jakaś ciężarówka. No to ja patrzę na lewy pas - jest OK, jakieś 500-1000 m wolnego od nadjeżdżającego volvo, więc wyprzedzam. Idzie mi całkiem nieźle (mam już ok. 100 km/h), ale widzę, że chyba źle oceniłem prędkość tego debila w volvo, bo on, idiota, zapierdziela na pewno ze 170 km/h. Skąd się miałem spodziewać, że na zwykłej drodze szerokości 7.5 m, bez utwardzonych poboczy i z drzewami za rowem, przy normalnym ruchu, jakiś bezmózgowiec będzie urządzał sobie popisy jak na torze Formuły 1?
Oczywiście na cokolwiek było już za późno - przytuliłem się do trucka, a ten idiota w volvo jechał tak szybko, że nawet nie zmieścił się w "czarnym" i zwiedził pobocze.
Naprawdę żałuję, że się tym razem nie zabił, bo kiedy indziej to może też zabić niewinnych świadków.
Kapelusz

3.
Jadę sobie moją ciężarówką, z przodu widzę kawał pustej drogi. Z tyłu facet w kucki mnie wyprzedza, myślę sobie - dam mu fory, bo pozycją jest strudzony. A tu jak nie wyskoczył jakiś z przeciwka...
Pozdrawiam
TIR

4.
Stoję za krzakiem głogu z radarem w ręku, a tu wjeżdża roztelepana ciężarówka. "Maluch" zaczyna ją wyprzedzać na ciągłej a z drugiej strony wyskakuje volvo z prędkością światła.
Niestety, zanim znalazłem odpowiedni paragraf, który pojazd należy zatrzymać w pierwszej kolejności, wszystkie 3 zniknęły z pola widzenia - przez co Skarb Państwa stracił kilkaset złotych...
Policjant

5.
Lecę sobie samolotem nad trasą Warszawa - Lublin, patrzę w dół, a tam policjant za krzakami szarpie się z radarem, kierowca ciężarówki próbuje puścić "maluszka", a z przeciwka mknie, dużo przekraczając prędkość, Volvo.
Pilot

6.
Jadę swoim motorkiem 280 km/h, z przodu człapie jakiś gostek w Volvo, z przeciwka ciężarówka - chyba stoi. No to daję w ogień. Nagle wyłania się "maluch". Mówię sobie - koniec ze mną... puszczam kierownicę... a tu nagle gostek w Volvo - równy gość - ustępuje mi drogi i zjeżdża na pobocze, na trawkę...
Więc ja w manetkę, całe szczęście miałem ASR! Uratował mi życie, z drugiej strony jednak - dlaczego jeździcie tak wolno? Przez takich wolnojazdów później są wypadki! A ja i tak wam nie dam swojej nerki!
Motocyklista

7.
Łykam sobie po pracy "perłe" w rowie, patrzę, a tu z jednej strony jakaś ciężarówka, którą próbuje wyprzedzić jakiś "kaszel", podlatuje bliżej, a że się nie zmieścił na drodze, więc wjeżdża na rów... (na mój rów!!!) i po nogach mi przejeżdża, p... jeden, jak go ku... dorwę, to nogi z d... powyrywam - niech no tylko poczeka, aż z gipsu wylezę!
Rolnik

8.
Lecę sobie UFO na podświetlnej, patrzę w dół, a tam jeden gostek na prehistorycznym sprzęcie bez UFO-esu daje 170 km/h. Wpadłby do rowu, ale pomogłem mu swoim polem magnetycznym i jakoś wyciągnąłem go z opresji. Później ten drugi, co go mykał, ledwo przeszedł, a chłopu w rowie też się udało.
Ludzie!!! Nie możemy wszystkim ciągle pomagać! Czy wy wiecie, ile takich zacofanych planet mamy pod opieką?

laugh.gif laugh.gif

Napisany przez: Hator sob, 17 mar 2007 - 22:04

kilka lekcji zarzadzania

LEKCJA 1.
Siedzi kruk na drzewie, nie robi nic przez cały dzień. Zauważył go mały królik i pyta:
- Czy ja też mogę usiąść i nic nie robić?
- Pewnie, czemu nie - odpowiedział kruk.
Więc królik usiadł pod drzewem i zaczał odpoczywać. Nagle pojawił się lis, rzucił się na królika i go zjadł.

LEKCJA ZARZĄDZANIA:
Żeby siedzieć i nic nie robić, musisz siedzieć naprawdę wysoko.

LEKCJA 2.
Rozmawia indyk z bykiem, indyk mówi:
- Chciałbym wejść na szczyt tego drzewa, ale brakuje mi siły i energii.
- Zjedz trochę moich odchodów, są pełne składników odżywczych - poradził mu byk.
Więc indyk przemógł się, spróbował trochę i faktycznie, poczuł przypływ energii. Zachęcony tym zjadł więcej, wziął trochę zapasu i zaczał się wspinać.
Przed wieczorem był już na pierwszej gałęzi. Rano zjadł jeszcze trochę byczych odchodów i po całym dniu wspinaczki był na kolejnej gałęzi. Po 2 dniach siedział już na szczycie.
Wtedy zauważył go rolnik i zestrzelił z drzewa.

LEKCJA ZARZĄDZANIA:
Gówniana praca może zaprowadzić cię na szczyt, ale nie utrzyma cię na nim.

LEKCJA 3.
Kiedy powstało ciało, części zaczęły się kłócić, która z nich powinna być szefem:
Mózg: - ja powinien być szefem, kontroluję w końcu całe ciało i dbam o jego funkcjonowanie.
Nogi: - to my powinnyśme rządzić, w końcu utrzymujemy ciężar całego ciała i to my je prowadzimy na miejsce.
Ręce: - ale to my wykonujemy całą robotę i zarabiamy na utrzymanie.
I tak po kolei swoje racje zgłaszały kolejne organy: żołądek, jelita, wątroba, dwunastnica.
Aż przemówił odbyt. Wszystkie części zgodnie zaprotestowały. Jak to? Żeby dupa była szefem?
Więc odbyt zastrajkował.
Nie minął dzień a nogi się zgięły w kolanach i skrzyżowały. Ręce się wykrzywiły. Oczy wyszły z orbit. Żołądek spanikował. Jelita zaczęły puchnąć.
Części ciała szybko się porozumiały. Odbyt został szefem.
Wszystkie części znowu zgodnie pracowały i robiły swoje.

LEKCJA ZARZĄDZANIA:
Szefem może być telko ten, co gówno robi.

LEKCJA 4.
Szła zima. Mały ptaszek leciał na południe, do ciepłych krajów. Był strasznie zziębnięty i głodny. Był tak bardzo wycieńczony, że spadł nieprzytomny na pole.
Kiedy tak leżał na polu, przechodząca krowa narobiła na niego.
Ale krowi placek był ciepły. Ptaszek odzyskał przytomność i zdał sobie sprawę, że w gruncie rzeczy, krowia kupa grzeje go. Po niedługim czasie zjawiły się również robaki, więc ptaszek miał co jeść. Zaczął odzyskiwać siły.
Z radości zaczął śpiewać. Wtedy usłyszał go kot i zaciekawiony podszedł do krowiego placka. Odgrzebał ptaszka i go zjadł.

LEKCJE ZARZĄDZANIA:
- Nie każdy, kto obrzuca cię gównem jest twoim wrogiem.
- Nie każdy, kto cię z niego wygrzebuje jest twoim przyjacielem
- Jeśli jesteś w głębokim gównie, trzymaj morde na kłódkę.

Napisany przez: Neron sob, 04 sie 2007 - 10:53

A - W mojej szkole germanistka tłumaczyła na zajęciach dzieciakom, że jak będą używać prezerwatyw to po śmierci spotkają się ze swoimi zabitymi dziećmi.
B - Czyli że jak ktoś wali pod prysznicem to jest szansa, że spotka swoje dzieci nad morzem?

Napisany przez: mariuszek pon, 22 paź 2007 - 12:14

a znacie biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif :
09:49 | Stoi baca na jednym brzegu Dunajca, a goral na drugim. Baca drze sie:
09:49 | - Gleboka?!
09:49 | Ale goral nie doslyszal, bo Dunajec okropnie szumial, wiec mowi:
09:49 | - To nie Oka, to Dunajec!
09:49 | Na to baca wchodzi do wody, prad go porywa, ledwo zywy wychodzi na drugim
09:49 | brzegu. Po chwili podchodzi wsciekly do gorala i mowi:
09:49 | - Ja ci ku...a dam do jajec!


ALE UBAW!!!! biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif , "JAJEC" biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif

Napisany przez: peter27 czw, 06 lis 2008 - 10:58

Pijaczek zakręcił się przypadkiem na cmentarzu.
Zauważył grabarza, zajętego swoją praca i postanowił go dla żartu
przestraszyć.
Podszedł do niego od tylu i wrzasnął :
- "BUUUUAAA "
Grabarz ani drgnął, nawet sie nie odwrócił i kontynuował swoją pracę.
Pijaczek zniesmaczony nieudanym żartem odchodzi.
Kiedy wychodzi poza teren cmentarza, nagle dostaje łopatą w łeb i pada na ziemię nieprzytomny.
Pochyla sie nad nim grabarz i grożąc palcem mówi:

- "Straszymy, biegamy, skaczemy, bawimy sie ... ale za bramę nie wychodzimyyyy!

Napisany przez: marcin.p czw, 06 lis 2008 - 19:44

Siedzi baca przed chałupą i całuje sie po rękach. Widzący to turysta pyta:
- Baco czemu się całujecie po rękach?
- A to jest gra wstępna, bo zaroz sie bede onanizowoł...

Napisany przez: Lui pią, 07 lis 2008 - 20:46

Autostopowiczka łapie stopa.
Kierowca:
- Czy pani nie boi się tak podróżować, gwałcą, itd.?
- Eee, lepiej mieć 15 centymetrów w du*ie, niż 30 kilometrów w nogach.

______________________________________________________________

Zajączek miał ochotę na seks. Idzie przez las i szuka partnerki. Spotyka zwiniętego w kłębek jeża. Obchodzi go dookoła i zupełnie nie może się zorientować, gdzie jest przód, a gdzie tył. Wreszcie mówi:
- Ty, jeż mógłbyś chociaż puścić bąka, to miałbym jakiś punkt odniesienia.

______________________________________________________________

- Jasiu, gdzie stoi wieża Eiffla?
- Nie wiem,ja jej nie wziąłem.
Pani wezwała tatę Jasia.
- Zapytałam pana syna, gdzie stoi wieża Eiffla, a on powiedział, że jej nie wziął.
- Nie skłamał. W domu jej nie ma.


Napisany przez: Beica wto, 09 gru 2008 - 21:24

Przychodzi mąż do domu i mówi do żony:
-Co byś zrobiła jakbym wygrał totka?
-Wzięłabym połowę i odeszłabym od ciebie
-To masz 8 złotych i spie***laj

Napisany przez: easyrider śro, 14 sty 2009 - 17:57

Pytanie:
Ile jąder ma Prezydent USA?
Odpowiedź:
Oba-ma ;-)

Napisany przez: Padziu śro, 14 sty 2009 - 22:00

Siedzi baca przed chałupą i pierze w misce kota. Przechodzi turysta i słysząc straszne piski próbuje
zaprotestować: - Baco, co robicie?!
- Ano kota piere - rzecze baca.
- Ale baco, kotów się nie pierze!
- Piere się piere.
Nie przekonawszy bacy, turysta wybrał się w dalszą drogę. Kiedy wracał po kilku godzinach zobaczył bacę i leżącego obok zdechłego kota. Pokiwał głową i mówi:
- A mówiłem, że kotów się nie pierze?
- Piere się piere, jeno nie wyzyma...

Napisany przez: ario sob, 31 sty 2009 - 17:08


Pytanie w ostatniej ankiecie opublikowanej przez ONZ brzmiało :
"Proszę szczerze odpowiedzieć na pytanie, jak zdaniem pani/pana należy rozwiązać problem niedostatku żywności w wielu krajach na świecie"
Ankieta okazała się totalną porażką, ponieważ :
- w Afryce nikt nie wiedział, co to jest żywność
- w Niemczech nikt nie wiedział, co znaczy szczerze
- w Europie Zachodniej nikt nie wiedział, co to jest niedostatek
- w Chinach nikt nie wiedział, co to jest własne zdanie
- na Bliskim Wschodzie nikt nie wiedział, co to jest rozwiązywanie problemu
- w Ameryce Południowej nikt nie wiedział, co znaczy proszę
- w Ameryce Północnej nikt nie wiedział, że są jeszcze jakieś inne kraje
- w Europie Wschodniej powiedzieli, że nie będą wypełniali , dopóki ankieter z nimi nie wypije, a jak wypił, to dostał w mordę, bo wyglądał im na Żyda.

Napisany przez: Reaper pon, 14 wrz 2009 - 23:28

Facet był posiadaczem papugi, aczkolwiek pechowym bo ptaszek non stop przeklinał. W końcu wybrał się do weterynarza po radę, a ten poradził mu, aby założył papudze na dzień worek na głowę.
- Papuga powiedz coś - mówi zdejmując worek po całym dniu!
- Ty ch*ju! Nic nie widziałem cały dzień! - skrzeczy papuga.
Facet jednak nie poddawał się i znów trafił do weterynarza, tym razem miał nakarmić papugę dwoma kilogramami bananów. Nafaszerował ptaka "remedium" i mówi:
- Papuga! Powiedz coś!
- Do k*rwy nędzy i trzech ch*jów! Zaraz się porzygam!
Koleś jednak dalej postanowił walczyć, więc udał się po raz trzeci do lekarza, a ten poradził mu wsadzić papugę na noc do lodówki. Facet włożył więc wieczorem ptaszka do lodówki, a sam poszedł w kimę. Rano budzi się, otwiera drzwi lodówki i widzi biedne stworzenie białe, sine, całe zmarznięte i wyczerpane.
- Papuga? - próbuje nawiązać kontakt ze zwierzątkiem.
- Nie, k*rwa, pingwin!

celb (7).gif

U detektywa:
- Tak więc mamy pewien problem, otóż kiedy tydzień temu…
- Drogi panie – niechże pan okiełzna tę holenderską żywiołowość! Spokojnie, proszę usiąść, może zaparzyć kawki?
- Nie do wiary! Jak się pan domyślił, że pochodzę z Holandii? Przecież mówię bez obcego akcentu.
- Nic prostszego, mój drogi. Przede wszystkim – stanąłeś, drogi przyjacielu, jakieś trzydzieści centymetrów ode mnie – a to zwyczaj osób mieszkających w kraju o wysokiej gęstości zaludnienia. Wyglądasz na Europejczyka – a jakie państwa na naszym kontynencie są najgęściej zaludnione? Otóż Watykan, Malta i Holandia. Te dwa pierwsze to bastiony katolicyzmu, tobie zaś z kieszeni wystaje opakowanie fikuśnych prezerwatyw. To już wskazuje na pochodzenie z najbardziej wyzwolonego kraju Europy, a jeśli do tego dodać, że na mój widok poszerzyła ci się z podniecenia źrenica - to wyjdzie nam z dziewięćdziesięciopięcioprocentowym prawdopodobieństwem, żeś Holender z krwi i kości.
- Niesamowite! – jęknęła towarzyszka przybysza.
- To tylko banalna logika, moja droga Fräulein.
- Rany boskie! Skąd pan wiedział, że pochodzę z Niemiec? Stanęłam za daleko, ubrałam się nie tak jak trzeba?!
- Nic z tych rzeczy, moja droga. Po prostu ma pani krzywy ryj.

celb (7).gif

Szło sobie wredne prosiątko lasem i spotkało liska.
- Cześć, prosiątko! - zawołał przyjaźnie lisek.
- Sp*erdalaj, ryży popaprańcu - odkrzyknęło prosiątko i poszło dalej. Spotkało wilka.
- Witaj, prosiątko. Co słychać?
- Wal się na ryj, siwy p*erdolcu - krzyknęło prosiątko i pomaszerowało. Spotkało wróżkę.
- Czego? - warknęło. Wróżka uśmiechnęła się życzliwie.
- Och, jakie ty jesteś niegrzeczne - zachichotała. - Dlatego zamiast trzech spełnię tylko dwa twoje życzenia. Mów.
Prosiątko natychmiast odparło:
- Je*nij mi tu taki rów, trzy na dwa na pięć metrów, wypełniony po brzegi gównem.
- Jak sobie życzysz. - (Blą!) - A drugie życzenie?
- A teraz to żryj!

celb (7).gif

Wraca mąż z delegacji trochę wcześniej niż zawsze. Wchodzi do sypialni a tam w łóżku leży obcy nagi facet.
Pyta się go:
- Gdzie moja żona?
A on odpowiada przerażony:
- W łazience, bierze prysznic.
Mąż na to:
- Ja schowam się w szafie i zobaczę co żona zrobi, a ty bądź cicho!
Wraca żona w podomce i mówi do gościa w łóżku:
- Bierz mnie teraz, mocno, brutalnie, aż się posikam...
A gość:
- Otwórz szafę, to się posrasz...

celb (7).gif

W lesie nadszedł czas wezwań na wojskowa komisję lekarską. Trzech przyjaciół - Lisek, Zajączek i Misio również dostali. Spotykają się wieczorkiem przy piwku i zgodnie stwierdzają, że nie bardzo uśmiecha im się służba ojczyźnie.
Zajączek miał się stawić następnego dnia, Lisek pojutrze, a Misio dzień po Lisku. Zajączek zaczął panikować:
- Muszę mieć kategorię E! Ale jak to zrobić, jestem przecież zdrów jak ryba?
Lisek przygląda się Zajączkowi i mówi:
- Te, Zajączek, ale ty masz wieeelkie uszy! Może dadzą ci E, jeśli je obetniemy?
- Ale... Moje ukochane uszy Nigdy!
- Zajączek, ty się zdecyduj - albo odcinamy, albo rok w syfie.
Zajączek po kilku minutach zdecydował się. Walnął setkę na odwagę i mówi:
- Tnij!
Następnego dnia koledzy spotykają się w barze, a zając drze japę już z daleka:
- DOSTAŁEM "E" ZA BRAK USZU CHŁOPAKI
Lisek:
- No tak, ale ja mam komisję jutro. Co robimy?
Zając przygląda się lisowi...
- Uszy to ty masz małe... Ale za to, jaka KITA! Obetniemy ci ogon i "E" murowane!
Tak też zrobili. Następnego dnia w tym samym barze Lisek pokazuje książeczkę z wpisem: "Kategoria "E", powód: brak kity.".
Misio mów i- A co ze mną?
- Hmmmm.... Misio... uszy to ty masz malutkie... ogon tez nieduży... ciężka sprawa... hmmm.... ale zaraz, zaraz... Misiu! Jakie ty masz WIELKIE JAJA
- Cooo Jaja mi chcecie obciąć Nie ma mowy!
- Albo tniemy, albo rok w syfie!
Miś całą godzinę się zastanawiał, w końcu się zdecydował. Lisek z Zajączkiem amputowali mu jądra, a Misio ze spuszczoną głową poszedł smutny do domu...
Następnego dnia lis i zając siedzą w barze i czekają na misia. Ten jednak coś się nie chce pojawić, choć już 3 godziny minęły od zakończenia komisji. Minęły kolejne 3 godziny - misia nie ma, bar zamykają. Zając i lis wyruszyli więc na poszukiwanie kolegi. Idą, wołają - Misio, Misio! nagle patrzą, a tu na przydrożnym drzewie martwy miś wisi na pasku! Popełnił samobójstwo... Koledzy w szoku! Pewnie tych jaj było mu tak bardzo szkoda - mówi Zajączek. Podchodzą bliżej, a tu obok drzewa leży książeczka wojskowa misia. Lisek ja podniósł i czyta: "Kategoria "E". Powód: Płaskostopie."

celb (14).gif

Napisany przez: camillo pon, 19 kwi 2010 - 14:12

Wpada facet do apteki i krzyczy:
- Ludzie! Przepuśćcie mnie bez kolejki! Tam czlowiek leży i czeka!
Przepuścili, facet podchodzi do okienka i mówi:
- Prezerwatywy poproszę

Napisany przez: kwitekewelina wto, 16 lis 2010 - 21:33

ile jaj ma prezydent Stanów Zjednoczonych
Oba rolleyes.gif ma laugh.gif

Napisany przez: Justyna7 nie, 20 mar 2011 - 22:20

O BLONDYNKACH:

Blondynka rozpoczęła prace jako szkolny psycholog. Zaraz pierwszego dnia zauważyła chłopca, który nie biegał po boisku razem z innymi chłopcami tylko stal samotnie. Podeszła do niego i pyta:
- dobrze się czujesz?
- dobrze.
- to dlaczego nie biegasz razem z innymi chłopcami?
- bo jestem bramkarzem .

-----------------------------------

Jedna blondynka do drugiej:
- Jak spędziłaś Sylwestra?
- Sam zszedł.

------------------------------------

oglądają dwie blondynki TV.
Oglądają i oglądają - nagle jedna mówi
- O Benedykt XVI
a druga
- Tak ??? A kubica który ???


;-)

Napisany przez: endriu śro, 01 lut 2012 - 18:22





pozdr...

Napisany przez: sarsolot pią, 03 lut 2012 - 02:24

Az tak zabalowales, ze zamiast 1 stycznia to 1 lutego sie obudziles ? tongue.gif

Napisany przez: sarsolot pią, 03 lut 2012 - 02:24

... [sorki, zduplikowalo sie]

Napisany przez: Maćko11 śro, 19 wrz 2012 - 10:19

http://www.youtube.com/embed/Tumd-t0c6XA

Napisany przez: Bathurst pią, 18 sty 2013 - 10:50



Idzie pogrzeb. Tragarze niosą trumnę przekręconą na bok.
- Kogo chowają? - pyta przechodzień.
- Teściową - odpowiada jeden z żałobników.
- A czemu trumnę niesiecie bokiem?
- Bo jak ją przekręcić na plecy, to zaczyna chrapać...

Napisany przez: Bathurst wto, 05 lut 2013 - 21:20

regionalnie z przymrużeniem oka wink.gif

Jaka jest najprostsza technologia wytwarzania drutów miedzianych ?
Rzucić monetę miedzianą między Krakowiaka i Poznaniaka ...

Westerplatte, przewodnik oprowadza wycieczkę, pokazuje teren walk i mówi: Ten lej pochodzi z pocisku artyleryjskiego 78 mm; po chwili: Ten potężny lej to pozostałość po pociskach z pancernika Schleswig Holstein, a na to Jasiu: A ten lej to po czym ? A ten, odpowiada przewodnik , tu jeden krakus złotówkę zgubił...

- kiedy w Warszawie zaczyna się życie kulturalne?
- kiedy odjeżdża ostatni pociąg do Krakowa


Warszawiacy z wyższością śmieją się z reszty społeczeństwa (zwłaszcza z Krakusów) z tego, że ci mówią, że idą na pole, a nie na dwór. "Na pole" jest podobno wieśniackie i żaden Warszawiak tak nie powie.

A wiecie skąd to się wzięło?

Na pole idzie pan doglądać swoich chłopów. Na dwór idą chłopi oddać daninę swemu panu ;-P






Napisany przez: poly wto, 12 lut 2013 - 13:25

Podjeżdża beemka pod blok, wysiada dres i wrzeszczy:
- Kryyyyśkaaa!
Na balkon na piątym piętrze wypada teflonowa blondynka.
- Co?
- Zrób se grę wstępną, zara przyjde.



Dzwoni facet do Sejmu:
- Dzień dobry, chciałbym zostać posłem.
- Panie, co pan, głupi?
- Tak. Są jeszcze jakieś wymagania?

Napisany przez: rudyfelix czw, 31 paź 2013 - 21:58

Mały mol po raz pierwszy wypuścił się w samotny lot po pokoju.
Wyleciał z szafy, zrobił rundkę i wrócił na płaszczyk. Stary mol zapytał:
- I jak poszło?
- Chyba ok. Wszyscy klaskali…

Napisany przez: Cryoooo wto, 15 wrz 2015 - 13:33


Powered by Invision Power Board
© Invision Power Services